Nie prowadzę dziennika, bo go kiedyś , z różnych przyczyn skasowałam, ale zapisze co, co było dla mnie ważne.
15 maja 2010 roku.
U mnie po udanej imprezie imieninowo-urodzinowej mojej mamy wyruszyliśmy całą rodziną w miasto Córka udała się do galerii fotograficznej, a my ( tzn. rodzice pewnego młodego przystojniaka wraz z nim) udaliśmy się do Muzeum Wojska Polskiego.
Od godziny 21,30 zaczęliśmy oglądać przygotowaną ekspozycję sprzętu wojskowego. Obejrzeliśmy całą przygotowana ekspozycję. Zwiedziliśmy "dogłębnie" helikopter transportowy. W "Shermanie" młody "zniknął" na dłuższy czas. Jak wyszedł, to uśmiech nie schodził mu z ust, a w ręku trzymał zaciśniętą PRAWDZIWĄ ŁUSKĘ ;O. którą dostał od prawdziwego żołnierza - czołgistę .... i to była najlepsza pamiątka z tego wieczoru, który zakończył sie o 24,00
16 maja 2010 roku
Rodzina, po wczorajszych wyprawach nocnych obudziła się baardzo późno Rano kawka do łóżka, maciupkie zakupy , wizytacja działki .... same przyjemności
.