Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Flexus

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    349
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Flexus

  1. Mam dom na uboczu pod lasem. Jest tam brama dwuskrzydłowa i furtka. Obie w kiepskim stanie. Ale dzięki paroletniej obserwacji użytkowania tej bramy i furtki wiem, że furtkę docelowo zlikwiduję, bo jest całkowicie zbędna. Jest cały czas zamknięta na klucz, a nikt nie odczuwa potrzeby jej otwierania. Każdy, nawet jeśli wychodzi pieszo na spacer, otwiera jedno skrzydło bramy a nie furtkę. W czasie zimy tym bardziej nikt nie używa furtki, bo musiałby odśnieżać podejście do niej. A po co ma to robić, jeśli trzeba przede wszystkim odśnieżać wjazd dla samochodu, albo przeciwnie - niczego można nie odśnieżać, bo korzysta się z kolein jakie samochód robi na podjeździe. Gdy będę robić nową bramę, to także dwuskrzydłową, a nie przesuwną, i żadnej furtki. Pozdrawiam Flexus
  2. Moja studnia jest przykryta betonową pokrywą z włazem z grubej blachy. Całe to obrzydlistwo wystaje z gruntu jakieś 10-15cm. Tymczasowo na pokrywie i wkoło studni położyłem luzem duże kamienie polne różnych kształtów i rozmiarów, a no środku tej sterty kamieni dużą donicę z agawą. W rezultacie wystającego z ziemi kręgu i pokrywy nie widać wcale, wygląda to całkiem nieźle, więc tymczasowe rozwiązanie stało się docelowym. Gdy potrzebuję użyć włazu, to odwalam parę kamieni. Kłopot niewielki, bo wchodzić do wnętrza studni trzeba tylko parę razy do roku - głównie aby włożyć wiosną lub wyjąć przed zimą pompę ogrodową. Pozdrawiam Flexus
  3. Licznik dwutaryfowy to dwa liczniki w jednej obudowie. Jeden liczy kWh na I taryfie w godz. 6.00-13.00 i 15.00-22.00, a drugi na II taryfie w godz.13.00-15.00 i 22.00-6.00. W obudowie jest zegar, który steruje przełączaniem z jednego licznika na drugi i odwrotnie. Zwykle to przełączanie jest trochę niedokładnie, bo nie uwzględnia zmiany czasu z letniego na zimowy i odwrotnie. A czasem w bardziej zaawansowanych zegarach jest dokładne. Podobnie każdy odbiornik energii elektrycznej musi mieć w sobie zegar włączający zasilanie, jeśli odbiornik sam ma się włączać tylko w II taryfie. Funkcję tego zegara może także pełnić właściciel odbiornika. Pozdrawiam Flexus
  4. To tym bardziej szkoda tracić miejsce na bramkę i ścieżkę. Ale - bez bramki w zasadzie wchodzą w grę tylko dwie opcje: 1) brama zamknięta i otwierana domofonem (wideodomofonem), 2) brama stale otwarta w dzień a zamykana tylko na noc lub pod nieobecność domowników. Pozdrawiam Flexus
  5. agnieszkakusi Nic Wam nie odbiło. Od wieków do tzw. posiadłości, czyli domostw poza miastami, z rozległym terenem (ogrodem), są przeważnie tylko bramy bez furtek (bramek) obok. W dzisiejszych czasach, gdy istnieje mozliwość instalacji domofonu lub wideodomofonu, brak furtki jest tym bardziej praktyczny. Pozdrawiam Flexus
  6. Pisałem o tym odpowiadając hesowi, ale powtórzę obszerniej ideę. Przyducha powstaje przy rozpalaniu pieca kiedy komin jest jeszcze nie rozgrzany. W pierwszym kroku należy zamknąć drzwi do kotłowni (zakładam, że są szczelne) i zamknąć okna w kotłowni. Ponieważ występuje odwrotny ciąg w kominie dymnym i wentylacyjnym, czyli przyducha właśnie, to powietrze wpływa obydwoma tymi kominami do kotłowni (albo tylko dymnym), a wypływa z kotłowni otworem nawiewnym (zetką) przy podłodze. I teraz robimy drugi krok - zatykamy nawiew (zetkę) do kotłowni (chwilowo). W ten sposób zatrzymujemy odwrotną niekorzystną cyrkulację powietrza znad dachu poprzez kotłownię na zewnątrz. A ponieważ właśnie rozpalamy w piecu, to kanał dymny będzie cieplejszy od wentylacyjnego. Szybko okaże się, że w nim właśnie jest korzystniejsza sytuacja dla prawidłowego ciągu niż w kanale wentylacyjnym, więc powietrze będzie wpływać z dachu do kotłowni kanałem wentylacyjnym, a wypływać wraz ze spalinami kanałem dymnym. Gdy krokiem drugim wystarczająco rozgrzejemy kanał dymny, to robimy krok trzeci - odtykamy nawiew do kotłowni. Gdy ciąg w kanale dymnym znów się odwróci, to wracamy do kroku drugiego. Gdy się nie odwróci, to operacja walki z przyduchą skończona. Szkoda, że nie mogę sprawdzić tej idei u siebie w domu (mam tylko kominek i jeszcze nigdy przyduchy nie zaobserwowalem). Pozdrawiam Flexus
  7. hes Moim zdaniem wytłumaczyć da się. Ciąg kominowy jest wywołany tym, że (w uproszczeniu) powietrze wydostające się z komina jest cieplejsze od powietrza atmosferycznego, więc unosi się do góry. Jeśli zaś jest zimniejsze, to opada w dół, zaciąga powietrze atmosferyczne znad komina, oziębia go itd. Na tym polega przyducha. Aby z nią walczyć, moim zdaniem trzeba w kotłowni zatkać chwilowo nie wywiew, lecz nawiew. Wtedy odwrotny ciąg w kanale dymowym szybko stanie się słabszy od odwrotnego ciągu w kanale wentylacyjnym, bo przecież piec właśnie rozpalamy, więc dym uchodzący do kanału dymnego zacznie mieć wyższą temperaturę od powietrza w kanale wentylacyjnym. A gdy w ten sposób wywołamy już ciąg prawidłowy w kanale dymowym, to mniej istotne będzie to, że w kanale wentylacyjnym będzie odwrotny ciąg. Odtykamy nawiew i jeśli w kanale dymnym ciąg nadal jest prawidłowy, a nie odwrotny, to zabawa z przyduchą skończona. Jeśli zaś znów odwróci się ciąg, to zatykamy nawiew i tak do skutku. I to jest właśnie to, co miał na mysli Adam pisząc "pokochać" przyduchę. *daniel* Uszczelnij drzwi do kotlowni jak najszybciej, bo "kochać się" z przyduchą najlepiej tylko w kotłowni, a nie w całym mieszkaniu. Pozdrawiam Flexus
  8. Czy czerpnia tego powietrza do nawiewu może znajdować się na nieużytkowym strychu z wylotem oczywiście przy podłodze w kotłowni? Nie potrafię na to pytanie zdecydowanie odpowiedzieć TAK lub NIE, nawet jeśli nieużytkowe poddasze będzie miało czerpnię, aby jako przestrzeń pośredniczyło w przepływie powietrza. Wydaje mi się, że NIE, ale należałoby dogłębnie przestudiować przepisy pod kątem tego pytania, a więc "ROZPORZĄDZENIE MINISTRA INFRASTRUKTURY z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie" i normę PN-87/B-02411. Pozdrawiam Flexus
  9. Ciąg każdego komina wentylacyjnego i dymowego zależy od różnicy temperatury powietrza na wlocie i wylocie. A więc w cieplejsze dni ciąg słabnie. To normalne. Dlatego w lecie wentylacja grawitacyjna nie działa wcale i dlatego w lecie trzeba otwierać okna. Jednak nienormalna jest cofka (choćby chwilowa) spalin z komina dymowego. Występuje u Ciebie prawdopodobnie dlatego, że źle jest wentylowana kotłownia. Przypuszczam, że brak (lub jest za mały, przytkany) nawiewu świeżego powietrza do kotłowni przy podłodze. A jest konieczny i dziwię się, że kominiarz nie zwrócił na to Twojej uwagi. Dziwię się też, że Ty NIC o tym nawiewie nie napisałeś opisując problem. W wydzielonej kotłowni przepisy nakazują bowiem poza kominem dymowym także wentylacyjny z wylotem pod sufitem i specjalny nawiew świeżego powietrza bezpośrednio z zewnątrz nad podłogą, aby wyrównać ciśnienie powietrza wewnątrz kotłowni do bliskiego atmosferycznemu i aby nawet mały ciąg (a więc różnica ciśnień) komina dymowego nie powodował cofki spalin. Najlepiej gdy kotłownia jest wentylacyjnie oddzielona od reszty mieszkania (szczelne drzwi). Pozdrawiam Flexus
  10. Wszystkim bardzo rozeźlonym na krety przypominam o istnieniu znacznie gorszych szkodników ogrodowych: - jelenie (mam działkę pod lasem) zżerają kwiaty, wszystkie młode pędy drzew owocowych wiosną, a jesienią owoce prosto z drzew, - psy - rozkopują gdzie popadnie, jednak obsikują nie gdzie popadnie, tylko upatrzone ciągle te same rośliny, - mróz (nie wiem czy mój duży orzech przeżyje po tej zimie), - przymrozki wiosną, - ludzie (zdarzyło mi się przed laty, że dokładnie 8 grudnia jakiś nygus wyciągnął z ziemi kilka drzewek owocowych posadzonych na wiosnę - po co?). A krety? Znam, znam, bardzo dobrze znam. Jednak krety to pikuś przy tych innych szkodnikach. Wystarczy systematycznie kosić trawniki kosiarką spalinową i częstotliwość ich wizyt maleje. Pozdrawiam Flexus
  11. wrk Tym razem już praktycznie i krótko. Jeśli okna nie mają szczelin dużych, tzn. nie są stare i wypaczone, tylko są w miarę szczelne z konstrukcyjnym rozszczelnieniem tylko, względnie są nawiewniki podokienne, lub jeśli wentylacja jest mechaniczna, to rura dostarczająca świeże powietrze z zewnątrz do spalania w kominku o mocy tylko kilku kW musi mieć średnicę minimum 100mm. Dla kominka o większej mocy odpowiednio większą - dla kominka ok.18kW minimum 160mm. Pozdrawiam Flexus
  12. wrk Jeśli chcesz zrozumieć dlaczego fi160mm zalecają, to weź pod uwagę, że nie wiedzą: - o jakiej mocy będzie Twój kominek, - czy podłączasz tę rurę bezpośrednio do paleniska wkładu czy tylko wypuszczasz powietrze pod wkład, - jaką długość będzie miała ta rura i ile załamań stanowiących opór dla przepływu powietrza, - jaką masz wentylację w domu: mechaniczną, a więc nadciśnieniową, czy grawitacyjną, a więc podciśnieniową, - a jeśli grawitacyjną, to jaki masz nawiew w ramach wentylacji: - żaden (zgroza - przy szczelnych oknach funkcje nawiewu pełni najsłabszy kanał wywiewny przeważnie w łazience na piętrze, a w całym mieszkaniu jest spore podciśnienie i dlatego częsta cofka spalin z kominka), - nawiewniki podokienne, - nieszczelności w oknach starego typu (jeśli nie są uszczelnione na amen w czasie zimy). Jeśli zainteresujesz się tymi zagadnieniami głębiej, to szybko stwierdzisz, że Twoje dotychczasowe porównywanie przekroju wlotu dla powietrza we wkładzie do przekroju rury jest .... hm .... prymitywnym uproszczeniem. Ja mam kominek 16kW bez króćca dla powietrza do spalania i rurę fi200mm wyprowadzoną do obudowy kominka pod wkład. I wcale nie uważam, że przesadziłem z tą średnicą. Bo zaspokaja ona zapotrzebowanie na świeże powietrze nie tylko kominek, ale również wszystkich domowników. Nie chcę zanudzać innymi szczegółami mojego domu. Nadmienię jedynie, że w tej rurze nie ma żadnej przepustnicy, a mimo to nie wyziębia mieszkania gdy kominek jest wygaszony, bo o ilości wpływającego powietrza mogą decydować (i tak jest u mnie) przepustnice na wywiewach. Pozdrawiam Flexus
  13. Jak to nie ma? Można nalać z wodociągu lub innej studni Genialne! Że też ja na to nie wpadlem? Człowiek całe życie się łuczy. Pozdrawiam Flexus
  14. Wykopać (wywiercić) drugą głębszą. Wiem, że to banał, ale innej rady nie ma.
  15. Tak jak normą jest hodowanie świń na wsi, tak samo normą jest zapominanie o tym przez miastowych. Kupują działkę na wsi w pobliżu siedlisk i pól uprawnych, a potem dopiero dociera do nich informacja, że w siedliskach są chlewy i obory, a pola uprawne muszą być nawożone między innymi produktami ubocznymi tych chlewów i obór (nota bene najlepszy ekologiczny nawóz), oraz że po polach uprawnych jeżdżą traktory hałasując i kurząc. Ja przez 2 lata szukałem działki, w pobliżu której nie będzie żadnych sąsiadów rodzaju ludzkiego (także tych rekreacyjnych, bo często niemiłosiernie hałasują gorzej od zwierząt) i nie ma pól uprawnych. Znalazłem taką nie w środku puszczy, ale na skraju między lasem sosnowym a łąką. I pamiętam dokładnie jak pytalem poprzednich właścicieli czy na tych łąkach czasem nie są wypasane krowy (na które lubię patrzeć, ale na codzień tylko z odległości kilkuset metrów). Odpowiedź padła, że łąki należą do Lasów Państwowych, które pozwalają jedynie na wypas koni. Ta odpowiedź bardzo mi odpowiadała, bo lubię patrzeć na konie także z bliska. I potwierdziło się to potem. Ale - szanowna jannaa - muszę walczyć z innymi uciążliwościami. Mianowicie z jeleniami, które w nocy przeskakują przez płot (siatka 1,5m to dla nich żadna przeszkoda), i które wiosną obżerają wiekszość kwiatów, wszystkie młode pędy na winoroślach i na drzewach owocowych, a jesienią winogrona i owoce prosto z drzew owocowych. Nie ruszają jedynie iglaków, porzeczek i agrestu. Ostatnio nawet liście truskawek obżarły częściowo. Pies jest, ale nie przepędza ich nocą - może jest za mały. Zatem poza miastem - jak nie ludzie, to zwierzęta przeszkadzają. Trzeba się przyzwyczaić lub .... może kupię dużego psa (nie mam pewności czy to pomoże na jelenie), a może podwyższę ogrodzenie do 2,5m (też nie mam pewności czy to wystarczy, może 3m powinno być). Właśnie się zastanawiam nad tym. Pozdrawiam Flexus
  16. Flexus

    Garnki do płyty indukcyjnej

    Przyznaję - nie miałem pojęcia o płytach indukcyjnych. Więc wpisalem w Google "gotowanie na płycie indukcyjnej" i pierwszy z brzegu wynik dał mi taką odpowiedź: Do płyt indukcyjnych należy używać specjalnych naczyń (z metali ferromagnetycznych, czyli takich, które przyciągają magnes). Nie można stosować naczyń z aluminium, ze szkła czy stali szlachetnej. Teoretycznie do gotowania na płycie indukcyjnej dozwolone jest używanie naczyń emaliowanych, ale tylko takich, których wkład wykonany jest z metalu ferromagnetycznego. Pozdrawiam Flexus
  17. jannaa W/s budynku odpuściłbym, jeśli tylko woda deszczowa nie stanowi większego problemu (jeśli stanowi, to rozmowa z sąsiadem a potem skarga do nadzoru budowlnaego). Budynek bowiem ma tę zaletę, że zasłania część płotu, więc tam już raczej ławeczka nie stanie i podglądanie jest utrudnione. Natomiast skoro rośliny nie mogą stanowić przeszkody podglądania na pozostałej długości płotu, bo wszelkie rośliny "usychają", to pozostaje ruchoma kurtyna długości paru metrów, ale przestawna na okoliczność przestawienia ławeczki przez sąsiada. Są takie rozmaitej konstrukcji drewniane w supermarketach. Stawiasz ją dopiero po przyjeździe na działkę a potem chowasz, bo przecież w czasie Twojej nieobecności "wiatr" może ja porwać lub zniszczyć. Pozdrawiam Flexus PS. Hodowla świń na wsi jest zwyczajną praktyką. To należało przewidzieć przed wyborem działki. Teraz można się już tylko z tym pogodzić.
  18. turcin Wyrazy wsparcia. Oby więcej takich wątków na forum. Dyskutować chyba nie będę, ale bardzo chętnie będę czytać wszystko co napiszesz. Ujęło mnie zwłaszcza: Pozdrawiam Flexus
  19. OK, pożartowali, -śmy, coś wreszcie trzeba napisać do rzeczy. Pytanie na starcie wątku powinno być mniej więcej takie: Mam w projekcie podkład pod chudziakiem ..., chudziak ......, styropian ........, wylewkę ......(oczywiście zamiast kropek powinny być podane szczególowe parametry). Jaka jest nośność tej podłogi? Pytanie było zupełnie inne. Co można na nie odpowiedzieć? Masa wkładu kominkowego to około 140 - 200 kg, czyli tyle ile wynosi masa 2 - 3 dorosłych osób. Załóżmy, że będą to 2 osoby o masie 100 kg każda. Mają w sumie 4 nogi, więc gdy stoją w bliskiej odegłości od siebie, obciążają podłogę bardzo podobnie jak wkład kominkowy o masie 200 kg. Na powierzchni 1m2 może stanąć obok siebie 6 osób (a nawet więcej, jeśli bardzo się postarają). Jeśli każda z nich będzie ważyć 100 kg (zdarzają się rodziny o takiej średniej masie jednej osoby), to będą obciążać podłogę masą 600 kg na 1m2. Czy w obawie przed takim obciążeniem ktokolwiek zrezygnuje ze styropianu w podłodze? Nie ze względu na wkład kominkowy należy rozważać ewentualne fundamentowanie kominka. Decyduje o tym tylko i wyłącznie obudowa kominka. Może być lekka, czyli że kominek z wkładem ma masę łącznie 250 kg (taką mniej wiecej masę ma mój kominek o mocy 16kW, który własnoręcznie zmontowalem - wkład 150 kg, dwie płyty kamienne ok. 50 kg i reszta materiałów ok. 50 kg). Ale może mieć masę wielokrotnie większą, jeśli obudowa będzie z cegieł, kamienia itp. ciężkich materiałów, zwłaszcza jeśli - jak starodawny piec - powinny kumulować ciepło. ifka13 - jaką obudowę kominka planujesz? O jakiej masie łącznie z wkładem? Pozdrawiam Flexus
  20. Aleś popędu dostał. Popatrz co można przez jedną bezsenną noc. Post dałem o godz. 0:25, a Tobie już przed 8:10 zdało się, że to dzień cały upłynął. No, no! Pieknie. Aleś z tego wszystkiego zapomniał przedstawić wyników sondy rodzinnej i oględzin swojej podłogi. Ale rozumiem Twoje roztargnienie, bo przypuszczam, że zaczęło się od tego, że ciocia z Legionowa wysłała Cię do wszystkich diabłów, gdy o w pół do pierwszej w nocy spytałeś ją przez telefon ile waży. I w rezultacie musiałeś się uciekać do pracochłonnej analizy danych GUS w zakresie średniej masy ciała populacji kobiet w Polsce w wieku, hm - powiedzmy przejrzałym. ITD. Tak, tak, nie ma lekko.
  21. Coś Ty zrobił? Całą zabawę popsułeś. Dyskutowaliby do rana, a tak .... będą musieli założyć nowy wątek. Po prawdzie to jak moja ciocia z Legionowa, wujek Genek z żoną i dziećmi (a są już w zasadzie dorosłe i odkarmione jak trzeba), a za nimi Franek z kolegą z wojska, wszyscy staną do zdjęcia w salonie, i blisko siebie, aby ich objęło w kadrze, to ..... laboga, będą obciążać podłogę bardziej niż najtłuściej wypasiony kominek. No tak, ale aby przypuszczać czy styropian siądzie czy nie siądzie, to najpierw należałoby oszacować masę obciążenia. Ciocia z Legionowa nigdy w życiu się nie przyzna ile waży, wujek Genek stary oszust palnie, że tylko 100 kg, a wszystkie jego dzieciaki pukną się tylko w czoła, a w najlepszym wypadku wzruszą ramionami. I tylko Franek z kolegą powiedzą dokładnie ile ważą, bo to kulturyści przecież. Więc jak tu oszacować masę? Podobnie jest z kominkiem. Nie da się. Z resztą - komu chce się cokolwiek liczyć? Długi weekend jest - no nie?
  22. No i jesteśmy w domu. Sąsiadka chce zmobilizować gminę do odkupienia gruntu, więc nie wyraża zgody. Czy robiłabyś inaczej w jej sytuacji? Przecież sąsiadka nie może nic w tym pasie gruntu robić - sadzić żadnych drzew, stawiać solidnego płotu, żadnych inwestycji, bo po co, jeśli w każdej chwili gmina może sobie przypomnieć, że już dawno powinna wywłaszczyć pas gruntu na poszerzenie drogi. To po co ma czekać na łaskawą decyzję gminy? Chce więc jak najszybciej to mieć z głowy. Pomóż jej w tym i zacznij się awanturować w gminie. Nie dawaj spokoju radnemu z Twojego okręgu. Ma załatwić sprawę i już. Co on sobie wyobraża? Ty nie masz wody przecież. Powiedz mu, że jak tego nie załatwi, to Ty mu załatwisz, że go nie wybiorą na kolejną kadencję. Powodzenia.
  23. Porozmawiaj ... z żoną i znajdź takie argumenty by ją przekonać. Co za mężowski szowinizm Żony nie są od słuchania; w małżeństwie są partnerkami. Ależ oczywiście masz rację kochanie. Pamiętasz Majkę, wiesz, tę, którą poznałaś w zeszłym roku w Międzyzdrojach? No chyba wypada do niej zadzwonić - prawda? Byliśmy u nich na grillu. Pamiętasz? Brzydka, ale bardzo miła. Zadzwoń i spytaj co myśli o urządzeniu ogrodu. Tylko jej czasem nie mów, że ja powiedziałem, że jest brzydka. Wiesz, ja nie wiem czy jest sens sadzić jakiekolwiek drzewa, może tylko iglaki jakieś, może jakąś magnolię? Jak myślisz kochanie? A najlepiej zadzwoń do tej Majki i spytaj. Jestem pewien, że coś nam sensownego doradzi. Ja się dostosuję i zaakceptuję każdą Twoją decyzję. Przecież w końcu to jest twój ogród kochanie - prawda? Pozdrawiam Flexus
  24. To bardzo chwalebny cel założenia wątku. To nie w tym rzecz, że na terenie prywatnym. Jaką masz gwarancję, że właściciel nieprywatny - jakaś wspólnota, spółdzielnia, czy przedsiębiorstwo państwowe (tak, tak, są jeszcze takie) chętniej wyraziłoby zgodę? Czasami z tą zgodą uspołecznionych podmiotów jest jeszcze gorzej niż prywatnych. Rzecz w tym, że nie wiem dlaczego założyłaś, że właściciel gruntu nie ma prawa protestować przed rozkopywaniem jego własności. Moim zdaniem żadna znajomość prawa nie była potrzebna. Czy nie znasz przysłowia, że "Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie"? Niektórzy je trawestują na "Sąsiad na zagrodzie równy wojewodzie.". A mądrości ludowej się nie podważa. Zwłaszcza, że - jak w tym wypadku - jest słuszna. Zrozumiesz to w pełni, gdy za 15 lat ktoś przyjdzie do Ciebie z propozycją rozkopania Twojego ogrodu. Powtarzam, że winowajcą sytuacji jest jakiś dureń, który robił plan zagospodarowania przestrzennego i pozwolił poprowadzić magistralę wodociągową przez działki budowlane. Mogło być także trochę inaczej. Ktoś zrobił plan prawidłowy, a potem inny dureń posprzedawał grunty gminne lub skarbu państwa, przez które idzie magistrala, jako działki budowlane, zamiast wyznaczyć na tej trasie drogę gminną. Pozdrawiam Flexus
×
×
  • Dodaj nową pozycję...