Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

jędrzej

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    521
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez jędrzej

  1. jędrzej

    Kod Da Vinci

    I jeszcze słowo o protestach. Uważam, że każdy ma prawo protestować, choć w takich przypadkach jest to zwykle dodatkowa reklama. Więc nie polecam. Moim zdaniem wystarczy zbesztać i zbojkotować - a przede wszystkim obnażyć kłamstwo (bo w tym przypadku ta fikcja jest kłamstwem) i niskie pobudki. Koniec końców Kościół Katolicki trwa już 2000 lat, a ten film zaledwie 2 godziny - więc się nie obawiam o KK, może najwyżej o niektórych katolików. Właściwie, to czuję głównie niesmak.
  2. jędrzej

    Kod Da Vinci

    Luc Skywalker W tym rzecz, że ja to tak czuję - to jest o mojej rodzinie. Ja po prostu jestem katolikiem. Do tego dochodzi jeszcze obawa (choć nie tak wielka, bo za rok nikt tego filmu nie będzie nawet wspominał), że wielu osobom ten film może namieszać, np. w taki sposób: "wiem, że to fikcja, ale kto wie jak było, a przecież z tymi stosami to prawda - katolicy są be, księża kłamią" itd. (dla jasności - z tymi stosami czarownic to jednak nie prawda; nie te liczby, a i to głównie u protestantów, a szczególnie u kalwinów, ale oczywiście i katolicy palili. Zresztą policz: inkwizycja działała przeszło 200 lat, w najgorszych historycznych szacunkach mówi się o 100 tys. spalonych - wychodzi po 500 osób rocznie, 42 osoby miesięcznie, mniej niż dwa stosy dziennie w całej ówczesnej Europie - w tym wielu pospolitych przestępców, a wiele źródeł podaje, że spalono ok. 10 tys. osób, a nie 100). Dzięki za słowo o rozsądku
  3. jędrzej

    Kod Da Vinci

    Luc Skywalker Co mam Ci wyjaśnić? Dlaczego mnie obrażają? Podam Ci taki przykład: Gdyby ktoś zrobił film, w którym twojego ojca przedstawiłby jako zboczeńca i mordercę (zakładam, że to nie prawda) - czułbyś się obrażony, czy nie? Kupiłbyś bilet na taki film?
  4. jędrzej

    Kod Da Vinci

    Mały Spotykamy się na różnych topikach, więc proszę o nieco większe stonowanie wypowiedzi, bo tekstów typu "Jędrzej - sorki , ale w głowie trzeba co nieco mieć" się nie zapomina. Ja wiem, że "Kod.." to fikcja. Napisałem w swoim poście, że pikiety uważam za błąd (bo to tylko dodatkowa reklama), a bojkot ze strony katolików jest jaknajbardziej zasadny (nie zamierzam dać zarobić tfu-rcom, którzy mnie obrażają). Mam nadzieję, że jeszcze mam do tego prawo?
  5. jędrzej

    Kod Da Vinci

    Jeśli chodzi o atak na chrześcijaństwo - to z pewnością, bo jak inaczej traktować takie brednie podlane pseudonaukowym sosem. Zresztą to może nieźle namieszać w głowie, zwłaszcza ludziom młodym lub nieobeznanym z Pismem i historią Kościoła. Takich rzeczy nie pisze się tylko dla kasy - trzeba nas chrześcijan nie lubić. Do tego wpisuje się to w pewien szerszy kontekst, którego elementem jest również nagłaśniana ostatnio "Ewangelia Judasza". To są ogromne przedsięwzięcia medialne, których nikt nie robi z miłości do chrześcijan, tylko wręcz przeciwnie. Jeśli ktoś zrobiłby film o mojej rodzinie, w którym by nas kłamliwie splugawił - to nie mógłby mówić, że to tylko dla kasy. Przecież istnieje ryzyko, że taki film przełoży się na jakieś konkretne nietolerancyjne działania. A gdybym jeszcze poszedł na ten film i dał zarobić "tfu-rcy", to byłbym głupi, nieprawdaż? To jest zrestą tylko kolejna próba - było już przecież "wybitne dzieło" Martina S. p.t. "Ostatnie kuszenie Chrystusa". Teraz dostajemy w drugi policzek. Kończę, bo się rozpalam. Cześć.
  6. jędrzej

    Kod Da Vinci

    W Cann też się nie spodobało To chyba ze strachu przed muzułmanami
  7. jędrzej

    Minister edukacji...

    Agnieszka1 Ten poziom nauczania to jest trochę przesąd. W szkołach wiejskich uczą często nauczyciele z miasta, albo tacy co się niedawno na wieś przeprowadzili. A nawet jeśli to są tubylcy to przecież wykształceni, inteligentni i często bardziej zaangażowani niż miejscy frustraci. Nic jednak nie zastąpi sprawdzenia organoleptycznego, bo szkoła szkole nierówna. Musisz pójść, zobaczyć, pogadać, posłuchać (tak samo jak przy wybieraniu szkoły prywatnej). Ja mam pozytywne doświadczenia z wiejskimi szkołami. mTom Nie obrażałeś mnie jakoś szczególnie, ale nieprzyjemne było to że odbierasz mi prawo głosu, bo nie jestem nauczycielem. Nie jestem obrażalski, lubię jednak walkę na argumenty. Zresztą widzę, że mamy dość zbieżne poglądy. Co do Romana, to też nie wiem czy coś zmieni - ale może zadziała jak katalizator i na fali tych protestów zacznie się prawdziwa debata o szkolnictwie.
  8. Agnieszka1 Ten poziom nauczania to jest trochę przesąd. W szkołach wiejskich uczą często nauczyciele z miasta, albo tacy co się niedawno na wieś przeprowadzili. A nawet jeśli to są tubylcy to przecież wykształceni, inteligentni i często bardziej zaangażowani niż miejscy frustraci. Nic jednak nie zastąpi sprawdzenia organoleptycznego, bo szkoła szkole nierówna. Musisz pójść, zobaczyć, pogadać, posłuchać (tak samo jak przy wybieraniu szkoły prywatnej). Ja mam pozytywne doświadczenia z wiejskimi szkołami. mTom Nie obrażałeś mnie jakoś szczególnie, ale nieprzyjemne było to że odbierasz mi prawo głosu, bo nie jestem nauczycielem. Nie jestem obrażalski, lubię jednak walkę na argumenty. Zresztą widzę, że mamy dość zbieżne poglądy. Co do Romana, to też nie wiem czy coś zmieni - ale może zadziała jak katalizator i na fali tych protestów zacznie się prawdziwa debata o szkolnictwie.
  9. jędrzej

    Kod Da Vinci

    Nikt raczej nie zakazuje - to są wezwania do bojkotu. Reklamą byłyby pikiety, ale na szczęście film jest podobno kiepski (taką recenzję słyszałem w radio). Ale ja nie idę - ten film i książka obrażają mnie i resztki mojej inteligencji. Jestem katolikiem. Pozdrawiam Cię rrmi
  10. jędrzej

    Minister edukacji...

    mTom Nie uważam, że nauczyciele mają lekkie życie - w końcu moja żona rzuciła szkołę bo miała tego dość. Chodzi mi generalnie o to, że szkoła jest źle zorganizowana, panuje w niej za duży luz i brak jest jakichkolwiek jasnych reguł, a to wszystko do kupy powoduje równanie w dół. Szczegóły są do uzgodnienia. Np. myślę że warto podyskutować o podniesieniu pensum i pensji, przy założeniu że zmienimy coś z tym brakiem dyscypliny i wychowania (i zmniejszymy liczebność klas), tak żeby praca była lżejsza i efektywniejsza.
  11. mTom Nie uważam, że nauczyciele mają lekkie życie - w końcu moja żona rzuciła szkołę bo miała tego dość. Chodzi mi generalnie o to, że szkoła jest źle zorganizowana, panuje w niej za duży luz i brak jest jakichkolwiek jasnych reguł, a to wszystko do kupy powoduje równanie w dół. Szczegóły są do uzgodnienia. Np. myślę że warto podyskutować o podniesieniu pensum i pensji, przy założeniu że zmienimy coś z tym brakiem dyscypliny i wychowania (i zmniejszymy liczebność klas), tak żeby praca była lżejsza i efektywniejsza.
  12. jędrzej

    Minister edukacji...

    Ad.1. Wybacz, ale nigdy niczego takiego nie sugerowałem, moja córka też jest dyslektą. Przeczytaj mój post do Agnieszki1 Ad.2. Wierzę, nigdzie nie pisałem że WSZYSCY są żle wychowani, ale że ci dobrze wychowani nie są należycie bronieni przed chamami - na prawdę nigdy tego nie doświadczyłaś? Ostatnio byłem w warszawskiej szkole (zawoziłem prace konkursowe), była akurat przerwa: - nikt nie przpuszczał mnie w przejściach - potrącono mnie trzy razy, nikt nie przeprosił - jakieś pacany wołały za mną "ale matrix" (noszę okulary przeciwsłoneczne, bo mam alergiczne zapalenie spojówek) Taki obrazek Choć to oczywiście wina wychowania, nie szkoły. Czy ja mam za duże wymagania? U mnie na wsi jest póki co inaczej.
  13. Ad.1. Wybacz, ale nigdy niczego takiego nie sugerowałem, moja córka też jest dyslektą. Przeczytaj mój post do Agnieszki1 Ad.2. Wierzę, nigdzie nie pisałem że WSZYSCY są żle wychowani, ale że ci dobrze wychowani nie są należycie bronieni przed chamami - na prawdę nigdy tego nie doświadczyłaś? Ostatnio byłem w warszawskiej szkole (zawoziłem prace konkursowe), była akurat przerwa: - nikt nie przpuszczał mnie w przejściach - potrącono mnie trzy razy, nikt nie przeprosił - jakieś pacany wołały za mną "ale matrix" (noszę okulary przeciwsłoneczne, bo mam alergiczne zapalenie spojówek) Taki obrazek Choć to oczywiście wina wychowania, nie szkoły. Czy ja mam za duże wymagania? U mnie na wsi jest póki co inaczej.
  14. jędrzej

    Minister edukacji...

    Na wstępi dziękuję za wsparcie w dyskusji z mTomem (jestem niepotencjalnym rodzicem - mam 3 córki) Trochę chyba niedokładnie przeczytałaś mój post, albo źle go sformułowałem: - wiem dobrze czym jest ADHD (miałem w rodzinie, a i żona często reedukowała takie dzieci) i wiem że jest to zespół chorobowy na tle okołoporodowym (podobnie jak dysleksja, tyle że czego innego dotyczy) - nie uważam że za ADHD stoi złe wychowanie, ale że bardzo wiele z tych dzieci jest niewłaściwie wychowywanych, albo inaczej ma niewłaściwą opiekę w domu, przez co do nadpobudliwości dołącza się często zwykłe chmastwo i łobuzeria (nie wszystkich to dotyczy). - zasadniczo jednak chodziło mi o sytuację, w której dziecko zwyczajnie źle wychowane ma do tego stwierdzone ADHD i z tego powodu wszystko mu wolno: opluć, naubliżać, pobić - co do separowania tych dzieci, to myślę że byłoby właśnie z pożytkiem wrócenie do pomysłu szkół specjalnych (babcia mojej żony pracowała w takiej szkole przez 20 lat), albo stworzenie szkół integracyjnych dla takich trudnych dzieci (i to raczej dla cięższych przypadków). W takiej szkole dzieci z silnym ADHD miałyby należytą pomoc i szansę na wyrównanie możliwości. Integrowanie w szkole rejonowej, gdzie 1 nauczyciel ma 30 dzieci to pomyłka. Tymczasem na szkołę, która zasadniczo ma uczyć, spada coraz więcej obowiązków okołoedukacyjnych: - prowadzenie zajęć logopedycznych - zajmowanie się dziećmi z ADHD - reedukacja - integracja I to rzeczywiście jest ponad nauczycielskie siły. Myślę, że to kwestia organizacji i wprowadzenia pewnych zasad i reguł. Może warto przyjrzeć się tym lepszym szkołom, może właśnie tym wiejskim - może warto dyskutować i wysłuchać wszystkich stron. Tymczasem, wracając do Romana Giertycha, nauczyciele z ZNP (epitetu nie dopiszę) nie chcą nawet przyjść na spotkanie.
  15. Na wstępi dziękuję za wsparcie w dyskusji z mTomem (jestem niepotencjalnym rodzicem - mam 3 córki) Trochę chyba niedokładnie przeczytałaś mój post, albo źle go sformułowałem: - wiem dobrze czym jest ADHD (miałem w rodzinie, a i żona często reedukowała takie dzieci) i wiem że jest to zespół chorobowy na tle okołoporodowym (podobnie jak dysleksja, tyle że czego innego dotyczy) - nie uważam że za ADHD stoi złe wychowanie, ale że bardzo wiele z tych dzieci jest niewłaściwie wychowywanych, albo inaczej ma niewłaściwą opiekę w domu, przez co do nadpobudliwości dołącza się często zwykłe chmastwo i łobuzeria (nie wszystkich to dotyczy). - zasadniczo jednak chodziło mi o sytuację, w której dziecko zwyczajnie źle wychowane ma do tego stwierdzone ADHD i z tego powodu wszystko mu wolno: opluć, naubliżać, pobić - co do separowania tych dzieci, to myślę że byłoby właśnie z pożytkiem wrócenie do pomysłu szkół specjalnych (babcia mojej żony pracowała w takiej szkole przez 20 lat), albo stworzenie szkół integracyjnych dla takich trudnych dzieci (i to raczej dla cięższych przypadków). W takiej szkole dzieci z silnym ADHD miałyby należytą pomoc i szansę na wyrównanie możliwości. Integrowanie w szkole rejonowej, gdzie 1 nauczyciel ma 30 dzieci to pomyłka. Tymczasem na szkołę, która zasadniczo ma uczyć, spada coraz więcej obowiązków okołoedukacyjnych: - prowadzenie zajęć logopedycznych - zajmowanie się dziećmi z ADHD - reedukacja - integracja I to rzeczywiście jest ponad nauczycielskie siły. Myślę, że to kwestia organizacji i wprowadzenia pewnych zasad i reguł. Może warto przyjrzeć się tym lepszym szkołom, może właśnie tym wiejskim - może warto dyskutować i wysłuchać wszystkich stron. Tymczasem, wracając do Romana Giertycha, nauczyciele z ZNP (epitetu nie dopiszę) nie chcą nawet przyjść na spotkanie.
  16. jędrzej

    Minister edukacji...

    Agnieszka1 Który mój post był chamski? Ten o dziaciach z ADHD? Proszę sprecyzuj o co Ci konkretnie chodzi? Piszesz, że "to było konkretne pytanie" - znaczy pytałaś czy myślę? Na prawdę MYŚLĘ, ale nie wiem do czego masz zastrzeżenia? Sprecyzuj zarzut, proszę.
  17. Agnieszka1 Który mój post był chamski? Ten o dziaciach z ADHD? Proszę sprecyzuj o co Ci konkretnie chodzi? Piszesz, że "to było konkretne pytanie" - znaczy pytałaś czy myślę? Na prawdę MYŚLĘ, ale nie wiem do czego masz zastrzeżenia? Sprecyzuj zarzut, proszę.
  18. jędrzej

    Minister edukacji...

    A co nie podoba Ci się towarzystwo dzieci z ADHD i dyslektyków? A misja społeczna, a wrównywanie szans tym słabszym? A tak na poważnie: mieszkam na wsi, dzieci chodzą do szkoły na wsi - jestem z niej zadowolony, bo dyrektor potrafi utrzymać dyscyplinę i oceniam tę szkołę jako całkiem normalną. Dzieci są różne, ale jednak lepiej wychowane niż w mieście (mówią dzień dobry, są miłe i ambitne). Mieszkałem przedtem w Warszawie (bo jestem z miasta - co widać, słychać i czuć ) i moje dzieci posyłałem do szkoły prywatnej. Tu na wsi nie muszę - dzieci są znośne, szkoła nie jest spaczona, a moje córki lubią ją. Jestem z tej szkoły bardziej zadowolony, niż z tej poprzedniej prywatnej.
  19. A co nie podoba Ci się towarzystwo dzieci z ADHD i dyslektyków? A misja społeczna, a wrównywanie szans tym słabszym? A tak na poważnie: mieszkam na wsi, dzieci chodzą do szkoły na wsi - jestem z niej zadowolony, bo dyrektor potrafi utrzymać dyscyplinę i oceniam tę szkołę jako całkiem normalną. Dzieci są różne, ale jednak lepiej wychowane niż w mieście (mówią dzień dobry, są miłe i ambitne). Mieszkałem przedtem w Warszawie (bo jestem z miasta - co widać, słychać i czuć ) i moje dzieci posyłałem do szkoły prywatnej. Tu na wsi nie muszę - dzieci są znośne, szkoła nie jest spaczona, a moje córki lubią ją. Jestem z tej szkoły bardziej zadowolony, niż z tej poprzedniej prywatnej.
  20. jędrzej

    Minister edukacji...

    Ad.1. To miłe (poziom i kompetencja) Ad.2. Jak wiadomo faszyści nie myślą. Jednak na drugi raz poproszę nieco konkretniej, bo nie jestem zbyt rozgarnięty i "aluzju nie paniał"
  21. Ad.1. To miłe (poziom i kompetencja) Ad.2. Jak wiadomo faszyści nie myślą. Jednak na drugi raz poproszę nieco konkretniej, bo nie jestem zbyt rozgarnięty i "aluzju nie paniał"
  22. jędrzej

    Minister edukacji...

    Nie rozumiem, po prostu nie zgadzam się ztakim stawianiem sprawy. Nauczyciel nie ma możliwości oddziaływania na ucznia metodami uznanymi w pedagogice: wzmocnienia negatywne są be, zostają tylko wzmocnienia pozytywne, a te są niekoniecznie skuteczne na łobuzów. Moja żona przeżywała to kilka lat, a jej matka i babcia całe zawodowe życie. Rodzic też ma prawo do głosu w sprawie szkoły: wkońcu to za moje pieniądze ona funkcjonuje i moje dzieci tam się uczą! Mam prawo oczekiwać, że nie stanie im się nic złego! Nie interesują mnie sprawy kuchni, ale sprawy rozwoju intelektualnego i emocjonalnego moich dzieci. Dzisiaj pozwala się uczniom uczestniczyć w opracowywaniu statutów szkół, a Ty odbierasz mi prawo wypowiedzi - zajmij się lepiej argumentami. Dzięki bardzo... a w miedzyczasie akurat moje dzieci zostaną przeczołgane i wyrównane w dół Nie przesadzaj, dzień wolnego zawsze dostanie, a na wczasy ma czasu więcej niż inne grupy zawodowe - kasjerka w supermarkecie też nie dostaje urlopu kiedy chce (na żądanie - koń by się uśmiał) A tak a propos, to wygląda na to że to nie ty jesteś nauczycielem, tylko twoja żona (cokolwiek dziwne przejęzyczenie) Owszem skupiam się na problemie podstawówki i gimnazjum, bo tam nie można właściwie przeprowadzić żadnej selekcji - przychodzi tzw. rejon Nie będę się licytował solidarnościową przeszłością, chodziło mi o sprawy wychowawcze: było mniej bezczelności, mniej pogardy i chamstwa. O.K. Myślę, że znależlibyśmy wspólny mianownik. Ad.1. Nie chodzi o niesolidność, tylko o taką szopenhauerowską heurystykę: mówisz, że adwersasz się nie zna bo nie jest nauczycielem i wysnuwasz z tego uogólnienie, że to co mówi jest głupie (uczciwa logika powinna być odwrotna) Ad.2. Znam konkretne przypadki w dwóch warszawskich szkół, uwierz mi, bo tu nie miejsce na te opisy (ale jak chcesz to służę). Stale podnosisz kwestię mojej niekompetencji, bo nie jestem nauczycielem (mogłem napisać, że jestem) - skup się na argumentach. A jak chcesz sprawdzianu z kompetencji, to może porozmawiajmy o systemach wychowawczych na świecie lub w historii? Uwierz mi, że nawet nie-nauczyciele mogą wiedzieć wiele o szkole i edukacji. Rzeczywiście nie zaznaczyłem, że chodzi mi o podstawówkę i gimnazjum. Mea culpa pozdrawiam (widzę, że zbliżamy się do konsensusu)
  23. Nie rozumiem, po prostu nie zgadzam się ztakim stawianiem sprawy. Nauczyciel nie ma możliwości oddziaływania na ucznia metodami uznanymi w pedagogice: wzmocnienia negatywne są be, zostają tylko wzmocnienia pozytywne, a te są niekoniecznie skuteczne na łobuzów. Moja żona przeżywała to kilka lat, a jej matka i babcia całe zawodowe życie. Rodzic też ma prawo do głosu w sprawie szkoły: wkońcu to za moje pieniądze ona funkcjonuje i moje dzieci tam się uczą! Mam prawo oczekiwać, że nie stanie im się nic złego! Nie interesują mnie sprawy kuchni, ale sprawy rozwoju intelektualnego i emocjonalnego moich dzieci. Dzisiaj pozwala się uczniom uczestniczyć w opracowywaniu statutów szkół, a Ty odbierasz mi prawo wypowiedzi - zajmij się lepiej argumentami. Dzięki bardzo... a w miedzyczasie akurat moje dzieci zostaną przeczołgane i wyrównane w dół Nie przesadzaj, dzień wolnego zawsze dostanie, a na wczasy ma czasu więcej niż inne grupy zawodowe - kasjerka w supermarkecie też nie dostaje urlopu kiedy chce (na żądanie - koń by się uśmiał) A tak a propos, to wygląda na to że to nie ty jesteś nauczycielem, tylko twoja żona (cokolwiek dziwne przejęzyczenie) Owszem skupiam się na problemie podstawówki i gimnazjum, bo tam nie można właściwie przeprowadzić żadnej selekcji - przychodzi tzw. rejon Nie będę się licytował solidarnościową przeszłością, chodziło mi o sprawy wychowawcze: było mniej bezczelności, mniej pogardy i chamstwa. O.K. Myślę, że znależlibyśmy wspólny mianownik. Ad.1. Nie chodzi o niesolidność, tylko o taką szopenhauerowską heurystykę: mówisz, że adwersasz się nie zna bo nie jest nauczycielem i wysnuwasz z tego uogólnienie, że to co mówi jest głupie (uczciwa logika powinna być odwrotna) Ad.2. Znam konkretne przypadki w dwóch warszawskich szkół, uwierz mi, bo tu nie miejsce na te opisy (ale jak chcesz to służę). Stale podnosisz kwestię mojej niekompetencji, bo nie jestem nauczycielem (mogłem napisać, że jestem) - skup się na argumentach. A jak chcesz sprawdzianu z kompetencji, to może porozmawiajmy o systemach wychowawczych na świecie lub w historii? Uwierz mi, że nawet nie-nauczyciele mogą wiedzieć wiele o szkole i edukacji. Rzeczywiście nie zaznaczyłem, że chodzi mi o podstawówkę i gimnazjum. Mea culpa pozdrawiam (widzę, że zbliżamy się do konsensusu)
  24. jędrzej

    Minister edukacji...

    mTom Typowe: nauczyciel, który rzuca szkołę bo nie może wytrzymać sytuacji w której odbiera mu się wszelkie możliwości dyscyplinowania uczniów jest oskarżany o to że sobie nie radzi Nie pracowałem w szkole, ale jak pisałem znam dobrze jej problemy. A stojąc z boku mam nieco dystansu, co niekiedy studzi emocje (czego i tobie życzę). Jeśli uważasz, że tylko nauczyciele mają prawo wypowiadać się na temat szkoły, to weź pod uwagę, że uczą moje dzieci! Sens wypowiedzi o sprawdzaniu matur i wakacjach był chyba jasny (to nie narzekałem na swoją pracę). Rzeczywiście w swoich wypowiedziach pisałem głównie o szkole podstawowej i tam jest tak jak napisałem (nie można zostawić, nie można wyrzucić i wszyscy mają być równo wymieszani). Urlopy na żądanie są jednak. Ja słyszałem o statucie szkoły, ale uczniowie raczej nie (chyba że wkontekście przywilejów) Uczyłem się w szkole od połowy lat 70-tych. Nie pamiętam zamordyzmu, ale pamiętam że było grzeczniej, bezpieczniej i spokojniej (ale nie jest to zasługa czerwonych, bo to oni zapocztkowali psucie szkoły) Co do Romana to nie wiem czy znajdzie, czy nie, ale może przynajmniej wzbudzi do poważnej debaty, w której wysłuch się również głosu oszołomów, takich jak ja, którzy chcieliby powrotu zasad i dyscypliny. Co do sofistyki: 1. Brak wiedzy nie jest brakiem kultury, każdy ma prawo powiedzieć co myśli. 2. Obrażanie adwersaża nie prowadzi do poznania prawdy, ani o nim ani o przedmiocie sporu 3. Środek między skrajnymi zdaniami nie zawsze pokrywa się z prawdą i zdrowym rozsądkiem. Czasem opinie skrajne są bliższe prawdy niż te kompromisowe. Po prostu rozmawiajmy, opierając się na faktach, a nie na uprzedzeniach. pozdrawiam
  25. mTom Typowe: nauczyciel, który rzuca szkołę bo nie może wytrzymać sytuacji w której odbiera mu się wszelkie możliwości dyscyplinowania uczniów jest oskarżany o to że sobie nie radzi Nie pracowałem w szkole, ale jak pisałem znam dobrze jej problemy. A stojąc z boku mam nieco dystansu, co niekiedy studzi emocje (czego i tobie życzę). Jeśli uważasz, że tylko nauczyciele mają prawo wypowiadać się na temat szkoły, to weź pod uwagę, że uczą moje dzieci! Sens wypowiedzi o sprawdzaniu matur i wakacjach był chyba jasny (to nie narzekałem na swoją pracę). Rzeczywiście w swoich wypowiedziach pisałem głównie o szkole podstawowej i tam jest tak jak napisałem (nie można zostawić, nie można wyrzucić i wszyscy mają być równo wymieszani). Urlopy na żądanie są jednak. Ja słyszałem o statucie szkoły, ale uczniowie raczej nie (chyba że wkontekście przywilejów) Uczyłem się w szkole od połowy lat 70-tych. Nie pamiętam zamordyzmu, ale pamiętam że było grzeczniej, bezpieczniej i spokojniej (ale nie jest to zasługa czerwonych, bo to oni zapocztkowali psucie szkoły) Co do Romana to nie wiem czy znajdzie, czy nie, ale może przynajmniej wzbudzi do poważnej debaty, w której wysłuch się również głosu oszołomów, takich jak ja, którzy chcieliby powrotu zasad i dyscypliny. Co do sofistyki: 1. Brak wiedzy nie jest brakiem kultury, każdy ma prawo powiedzieć co myśli. 2. Obrażanie adwersaża nie prowadzi do poznania prawdy, ani o nim ani o przedmiocie sporu 3. Środek między skrajnymi zdaniami nie zawsze pokrywa się z prawdą i zdrowym rozsądkiem. Czasem opinie skrajne są bliższe prawdy niż te kompromisowe. Po prostu rozmawiajmy, opierając się na faktach, a nie na uprzedzeniach. pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...