Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Janussz

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    4 032
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Janussz

  1. Masz rację, że piękniejszy. Miałem tam okazję wstąpić kilka lat temu przechodząc śmierć kliniczną. Dziękuję wszystkim.
  2. Dziękuję, Wszedłem w taki wiek, że tego typu zdarzenia będą coraz częściej się powtarzać. Mama przeżyła 93 lata. Każdy telefon mnie elektryzował od dwóch lat. Wiedziałem, że w końcu będzie ten z najgorszą wiadomością. I tak się stało. Teraz już nie boję się dzwonka telefonu.
  3. Dziękuję. Chciałem poprawić posta i go wykasowałem. Wczoraj odeszła moja Mama. Jakoś nie mogę się pozbierać. Jest mi bardzo smutno......
  4. 1) wg mnie rura stalowa to prowizorka. Zawsze przewód okrągły szybciej zarasta sadzą. To tak w skrócie. 2) wentylacja mechaniczna może być. Warunek: wentylator ma tłoczyć powietrze do pomieszczeń. Przy wyciągu mechanicznym kominek będzie dymił.
  5. Przyjąłem, że ten króciec jest stalowy. Widocznie nie przeczytałem dokładnie wszystkiego. Niemniej dalej uważam, że można to załatwić płynnym metalem.
  6. Można uprościć sobie robotę. Mianowicie: oczyścić dokładnie gwint szczotką drucianą i położyć na to płynny metal. Następnie nakręcić na to rozkalibrowaną mufkę stalową. Jak rozkalibrować mufkę? Nakręcić ją do oporu na nypel i oczywiście potem odkręcić. Mufka powinna być przed nakręceniem na reperowany gwint lekko nasmarowana olejem. Po stwardnieniu płynnego metalu odkręcamy mufę i mamy gotowy stożkowy naprawiony gwint.
  7. Wg mnie "wżer" ten spowodowany jest "wtrąceniem" siarki i rozciągnięciem tej siarki podczas walcowania rury z której zrobiony był ten gwint. Nazywa się to "teksturą zgniotu". W sklepach np. motoryzacyjnych można kupić tzw. płynny metal dwuskładnikowy. Można ten króciec(ubytki) naprawić właśnie tym specyfikiem. Po stwardnieniu, daje się to gwintować.
  8. Sam kiedyś napisałem z rozpędu w podobnym wątku, że kocioł taki przegonił nawet "perpetuum mobile". W tym wątku unikałem takich porównań, gdyż kocioł nawet gdyby miał i 200% sprawności, to nie może być "perpetuum mobile", gdyż kocioł nie jest maszyną. Nie ciesz więc się tak bardzo Inwestorze Nie masz pod swoim dachem "perpetuum mobile" , chociaż wiem że każdy chciałby mieć. Ja też.
  9. Hes, włożyłeś w płomieniówki turbulatory. To praktykowany sposób od lat. Jednak dobry dla takich zapaleńców Twojego pokroju. Z tego co mi wiadomo, to przeciętny użytkownik kotła, po tygodniu wywala to usprawnienie. Nie ma czasu i chęci na czyszczenie. Oprócz poprawienia wymiany ciepła pomiędzy spalinami i wodą, turbulator powoduje wychwycenie sporej ilości pyłów zawartych w spalinach. I aby to prawidłowo działało, należy bardzo często czyścić to ustrojstwo. A tego już przeciętny użytkownik nie trawi i tulbulator ląduje w śmieciach. Powodzenia w doświadczeniach. Ja to przeszedłem 30 lat temu
  10. Ależ Inwestorze, ja o tym pisałem wyżej w tym wątku. Ciepło spalania paliwa jest to ciepło, które wydziela się przy całkowitym i zupełnym spalaniu paliwa i ochłodzeniu spalin do temperatury przed rozpoczęciem spalania. W rzeczywistości tak nie jest, dlatego przyjmuje się "wartość opałową", która jest mniejsza od ciepła spalania o ciepło parowania (równe ciepłu skraplania) wody zawartej w paliwie oraz powstającej w wyniku reakcji spalania(wodoru). Jeżeli teraz ciepło spalania porównamy do wartości opałowej i zaczniemy liczyć procenty, to faktycznie wynik może wyjść powyżej 100%. Jednak to jest naciąganie klientów i robienie wody z mózgu. To nic innego tylko manipulacja wartościami. Trzymajmy się jednego sposobu. Nie kręćmy. Biorąc do rozważań tylko i wyłącznie ciepło spalania, nigdy nie uzyskamy wyniku powyżej 100%. Niech gazownia podaje wartości ciepła spalania i wtedy liczmy sprawność kotła. Możecie nie zgadzać się ze mną, tylko na litość, nie odsyłajcie mnie do definicji ciepła spalania i wartości opałowej. To jest przecież oczywiste jak 2x2 Z chwilą wejścia na rynek kotłów kondensacyjnych powinno się do określania sprawności kotła przyjmować ciepło spalania paliwa. Wtedy sprawność kotłów na opał stały miałaby nie 80-85% jak w chwili obecnej, a np. 60%, a sprawność kondensatów wynosiłaby np.90%. Wtedy miałoby to sens. Nieprawdaż? I o to mi w tym wszystkim właśnie chodzi. Ale lepiej brzmi-sprawność 109%
  11. Możemy o tym pogadać wieczorem. Teraz brak mi czasu. Sorki.
  12. Jeżeli spaliny wychodzące z paleniska mają 400st.C, to taki kocioł można o kant....rozbić. 1200-1400st, to jest podstawowa temperatura spalin na wyjściu z paleniska.
  13. Pisałem o tym wyżej i dokładniej ująłem definicję ciepła spalania. Jak dotychczas laboratoria przy ustalaniu sprawności kotła biorą pod uwagę wartość opałową paliwa. Biorąc ciepło spalania zaczynamy mącić w głowach ludziom i wychodzą kwiatki ze sprawnością powyżej 100%. Ale reklama dźwignią handlu.
  14. Norma jakakolwiek by nie była, nie podniesie nam sprawności kotła powyżej 100%. Obecnie kotły wszelakie na paliwo stałe są już tak wyśrubowane, że nie sądzę aby w ciągu najbliższych lat coś się zmieniło w ich sprawności o więcej niż o 1-2%. I pytanie: dlaczego mówisz, że przy 80% sprawności 30% idzie na straty?
  15. 10-15% idzie w komin. Reszta do 20%(100%-80%=20%) to straty o których pisałem wyżej. Czyli 20% opału idzie na straty przy 80% sprawności kotła.
  16. zamieszanie powstaje przy tym, że mamy dwie sprawności. Sprawność spalania paliwa w kotle, która może dochodzić do 100%(sam osiągnąłem 98% w kotle spalając drewno) i sprawność urządzenia. Wytwórca ma obowiązek podawania sprawności urządzenia, a nie sprawności spalania. jednak czasami komuś się coś omksnie przy przepisywaniu i podawana jest wartość(sprawność) spalania. Przyjmując, że ciepłem spalania paliwa jest ciepło, które wydziela się przy całkowitym i zupełnym spalaniu paliwa i ochłodzeniu spalin do temperatury przed rozpoczęciem spalania, to po pierwsze: -nie ma to raczej miejsca w kotle nawet kondensacyjnym, a po drugie musimy zużyć dodatkową energię na wywalenie spalin z kotła. No bo spaliny schłodzone do temperatury paliwa przed spalaniem same kotła nie opuszczą.
  17. O!!!!!!!! aż dwie odpowiedzi A więc po kolei. AK Sprawność kotła jest liczona nk=Qn/Qp, a to się równa Qn/BxQop Qn-wydajność cieplna kotła Qp-ilość ciepła uzyskana przy spalaniu paliwa B-ilość spalonego paliwa Qop-wartość opałowa paliwa dochodzi do tego strata: kominowa, strata niezupełnego spalania, strata niecałkowitego spalania, strata przez promieniowanie i konwekcję. Zawsze stosuje się wartość opałową paliwa przy badaniu sprawności kotłów. Natomiast Lukos jeżeli zaczniemy mieszać do tego ciepło spalania, to może nam faktycznie wyjść to co wychodzi. Jednak nigdy nie będzie to wartość powyżej 100%, chyba że tak załozył sobie producent. Papier przyjmie wszystko.
  18. Wyjaśnij. Widocznie jestem niedouczony, a więc chętnie poczytam .
  19. Chyba kolego piszesz o przekroczeniu mocy powyżej 100%, a nie o sprawności urządzenia.
  20. Można tak myśleć. Jest tylko jedno ale. Nie ma kotłów powyżej 100% sprawności. Te 105% to wg mnie bzdura wierutna.
  21. Zapomniałem dodać pompy cyrkulacyjnej i stopera.
  22. Jak postarasz się o analizator spalin z pomiarem temperatury spalin i ciągomierzem, dwa termometry zamontowane w studzienkach mierniczych, jeden na zasilaniu, drugi powrocie, wodomierz i dostęp do laboratorium potrafiącego określić parametry stosowanego paliwa oraz wagę, to jest to możliwe do wykonania .
  23. Ja leję więcej wody do wanny Wystarczy jaja włożyć do zimnej wody i odczekać aż wyrówna się ich temperatura z wodą. Ok. 5minut. Dopiero wtedy włączyć palnik pod garnkiem.
  24. Kiedyś będąc na rybach ze starszym panem, który był biegłym księgowym, zadałem mu pytanie: dlaczego polskie przepisy podatkowe muszą być takie pokręcone. Odpowiedź była prosta: należałoby wtedy zwolnić kilkadziesiąt tysięcy urzędników skarbówki i stracić niezły dochód z karania niedouczonego podatnika. A wszyscy takimi podatnikami jesteśmy. To jest chore. Nie stać cię na firmę, to po d..pie podatkiem. Jest w tym sens? Jest, gdyż mały odsetek ludzi buduje się. Nie wyjdą na ulice i nie obiją gęby decydentom.
  25. A jak będzie przedstawiać się następująca sprawa: zlecam firmie budowę, ale materiały zakupuję sam. Dlaczego sam? Ano dlatego, że po uzgodnieniu z firmą budowlaną ceny robocizny plus materiały(firma dostarcza), wiadomym jest, że firma będzie starała się kupić materiały jak najgorszego gatunku. Aby taniej. Przeżyłem to już raz. Płyty stropowe pozagatunkowe, pianobeton to samo. Czyli: buduje firma, moje materiały. Co wtedy z Vatem?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...