
artom
Użytkownicy-
Liczba zawartości
63 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez artom
-
Podobno Ci, którzy przeprowadzają się z domu do mieszkania nie mogą się zaaklimatyzować. Duszą się w pomieszczeniach i w dodatku ten hałas z każdej strony (tu sąsiadka bije o 6 rano kotlety drugi śpiewa przy kąpieli trzeci coś tam innego, itd.). Co do ceny mieszkań to fakt strasznie wzrosły w 2008 r. Stąd nasza decyzja o budowaniu. Cena podobna a jaka wielka różnica w urzytkowaniu. Zgadzam się. I ceny materiałów poszły w dół. Zrządzenie losu Jak ktoś dostał kredyt to nie miał wyjścia. Skąd mógł wiedzieć, kiedy to się skończy a zapowiedzi były, że będzie jeszcze drożej. Wiele ludzi w ten sposób naciągnęli chcąc się szybkim kosztem wzbogacić. Niestety nadmuchany balon pękł bo za bardzo byli łapczywi i sami nie wiedzieli, kiedy mają skończyć z tymi podwyżkami. Jakby tak ceny dalej rosły to nie wiem, kto im by się dalej budował. oj, poszły w dół, poszły... my zaczynaliśmy w październiku 2008 i było o wiele drożej niż jest teraz koleżanka teraz zaczyna budowę i co rusz mi mówi jak to ceny materiałów spadają. Z jednej strony trochę żal, że się płaciło więcej, ale z drugiej strony przynajmniej mamy swój domeczek i za chwilę wynosimy się z wynajmowanego mieszkania i będziemy już mieszkać na swoim a to jest warte wszystkich pieniędzy My beton na ławy kupowaliśmy na początku maja, a dzisiaj na strop i okazało się że jest o wiele taniej. A braliśmy w tym samym miejscu. I nie minęły nawet 2 miesiące
-
Podobno Ci, którzy przeprowadzają się z domu do mieszkania nie mogą się zaaklimatyzować. Duszą się w pomieszczeniach i w dodatku ten hałas z każdej strony (tu sąsiadka bije o 6 rano kotlety drugi śpiewa przy kąpieli trzeci coś tam innego, itd.). Co do ceny mieszkań to fakt strasznie wzrosły w 2008 r. Stąd nasza decyzja o budowaniu. Cena podobna a jaka wielka różnica w urzytkowaniu. Zgadzam się. I ceny materiałów poszły w dół. Zrządzenie losu
-
Nie wiem, czy jak już będą ściany coś pokombinujesz, bo te wejścia są w ścianie nośnej, więc moim zdaniem rozmieszczenie wejść musisz wcześniej przemyśleć, żeby wykonawcy mogli zrobić podciągi. Ta ściana będzie budowana na równi ze ścianami zewnętrznymi, więc jak będą stały ściany będzie za późno. Co innego jakby to była ściana działowa - wtedy można sobie robić jak się chce i faktycznie jak już ściany parteru są. U nas ścianki działowe się stawiały jak już dachem domek był przykryty. Rozmawiałam z naszym kierownikiem budowy i stwierdził, że jedyne czego nie wolno nam zrobić to wyrzucić tej ściany. A ekipę budowlaną mam rodzinną więc jak już będą na etapie tej ściany, to będę musiała się określić.
-
[artom napisał: Ale tu ciekawie się zrobiło!!!!!! Ciekawe tylko czemu same dziewczyny się rozpisały?! Też głowiłam się co zrobić żeby swobodnie ustawić stół i w konsekwencji postanowiłam zrezygnować z obu ścianek działowych pomiędzy kuchnią a salonem. Zrezygnowałam też z drzwi do kuchni ale powiększyłam wejście do salonu. Na ścianie gdzie jest wejście do salonu planujemy barek co ułatwi wnoszenie zakupów i oddzieli kuchnię od salonu. U mnie kuchnia też w kształcie L. Na ścianie salonu gdzie są dwa okna też postawimy rozkładany stół. Ustawienie stołu wychodzi pod oknem gdyż wyrównaliśmy okna równolegle do balkonowych na górze. Czy nie będziesz miała za daleko z wnoszeniem zakupów lub np. przyniesieniem czegoś z innego pomieszczenia ( nie daj jak o czymś zapomnisz i dawaj drugi raz) albo musisz otwierać dobijającym się do drzwi ? Musisz wykonać bardzo długą drogę to dość mało ekonomiczne i z biegiem czasu męczące. _________________ Pozdrawiam Ania] Właśnie tego się obawiam Będę musiała jeszcze przemyśleć jak już będą ściany parteru
-
Ja całe życie mieszkałam w domu, najpierw z rodzicami potem z teściami i marzyłam o własnym lokum. Mieszkanie było w najbliższym zasięgu. I rzeczywiście kupiliśmy M4, całe 49m2, 4-te piętro. I wiecie co? wytrzymałam nie cały rok. Chociaż może gdyby nie fakt, że wartość mieszkania w przeciągu roku wzrosła trzykrotnie to pewnie dalej byśmy się męczyli. Ale stało się, mieliśmy szczęście.
-
Olu, całkowicie to rozumiem. Mnie też kominek kojarzy się z romantycznym wieczorem, ukochanym mężczyzną, winkiem.... Tylko ja, mieszkając z teściami, nie mogłam pozwolić sobie na taką romantyczność?! Jeżeli nigdy nie miałaś i marzyłaś o nim, to na pewno będziesz zadowolona. Życzę wielu cudownych chwil przy kominku.
-
Ja nie mogłam się doczekać projektu żeby znać już dokładne wymiary ścian i poustawiać meble. Przypadłość kobieca, co?! Nie martwię się za bardzo małą kuchnią bo będę miała pomieszczenie gospodarcze w miejscu kotłowni i tam mogę trzymać rzadko używane sprzęty. W obecnym domu mam gospodarcze w piwnicy i nie sprawia mi to żadnych problemów. Obawiam się trochę tego wspólnego wejścia do salonu i kuchni, nie wiem czy to będzie funkcjonalne rozwiązanie. Co myślicie?
-
Teraz przyznam się do czegoś, za co pewnie większość Was mnie zgani. Zrezygnowaliśmy z kominka!!! Wybierając projekt od razu wiedziałam, że pierwszą rzeczą będzie wyrzucenie kominka. Mam ten cudowny nabytek u teściów i rzeczywiście był przyjemnością na początku. Potem zbrzydło mi sprzątanie, potem rozpalanie a teraz palimy maksymalnie 3 razy do roku. Poza tym salon w prymulkach wydał mi się zbyt mały i w miejsce kominka możemy swobodnie powiesić telewizor. No i część kosztów odeszło.
-
Ale tu ciekawie się zrobiło!!!!!! Ciekawe tylko czemu same dziewczyny się rozpisały?! Też głowiłam się co zrobić żeby swobodnie ustawić stół i w konsekwencji postanowiłam zrezygnować z obu ścianek działowych pomiędzy kuchnią a salonem. Zrezygnowałam też z drzwi do kuchni ale powiększyłam wejście do salonu. Na ścianie gdzie jest wejście do salonu planujemy barek co ułatwi wnoszenie zakupów i oddzieli kuchnię od salonu. U mnie kuchnia też w kształcie L. Na ścianie salonu gdzie są dwa okna też postawimy rozkładany stół. Ustawienie stołu wychodzi pod oknem gdyż wyrównaliśmy okna równolegle do balkonowych na górze.
-
Ach zapomniałam, Znaleźliśmy z mężem w niedzielę Prymulkowy domek, całkiem nie daleko od nas, jakieś 30 kilometrów. Okazało się też że to znajomi mojej siostry i umówiliśmy się na obejżenie domku za tydzień. Fajnie co? Wiem tylko, że na ścianie pomiędzy salonem a kuchnią mają kominek przez co kuchnia jest oddzielona od salonu. Jeżeli pozwolą to wrzucę zdjęcia jak to wygląda.
-
Witam wszystkich Tych liczących pustaki, tynkujących i tych szczęściarzy co już płytki wybierają.... no wszystkich!!!! U nas też się dzieje: piwnica już stoi i jesteśmy w trakcie zbrojenia stropu (jak już zaliczę wszystkie egzaminy to wrzucę zdjęcia). Ale napisałam: "jestesmy" oczywiście nie ja a moja własna rodzinna ekipa.
-
My w miejscu garderoby robimy łazienkę dla dzieci, wstawiamy tam okno dachowe. Natomiast dużą łazienkę pomniejszamy znacząco na koszt powiększenia sypialni. Planujemy tam też mini garderobę albo duża szafę. Jak znajdę chwilę to Wam narysuję... Na dole: w miejscu kotłowni?! nie jestem pewna bo my mamy piwnicę, może więc pomieszczenia gospodarczego, mam zaplanowaną pralnię, więc nie potrzebuję dużych łazienek na ustawienie pralki i suszarki. Ruszamy po Świętach jak tylko geodeta wyznaczy miejsce domku. Kurde, nie mogę już się doczekać. Życzę wszystkim Wesołych Świąt!!! Pozdrawiam
-
Żartowałam, ale z marudzeniem, bo na narty jak najbardziej zapraszam. Mam dobry humor bo.... bo właśnie powiedziano mi w Starostwie, że w poniedziałek mogę odebrać pozwolenie. Jeszcze te dwa tygodnie z uprawomocnieniem a potem dołączę do Was marudzących i narzekających na pogodę i ekipy...znowu żart. Nie mogę już się doczekać by do Was dołączyć. Przed miesiącem dostaliśmy drewno od moich rodziców na całą budowę (więźba, łaty i takie tam) teraz czeka na przerób w tartaku u szwagra więc obróbka też za dużo nie wyniesie. Trochę kosztów odchodzi, co? Serdecznie pozdrawiam właścicieli "tynkowanych Prymulek"
-
Witam serdecznie Dzięki bardzo za słowa otuchy, Wasze życzenia chyba zostały wysłuchane "gdzieś tam na górze", bo dostaliśmy zgodę z Dyrekcji Ochrony Środowiska na inwestowanie. Teraz już tylko czekamy na pozwolenie budowlane i ruszamy... Martinezio!!! Myśleliśmy, że nie ma już większych wariatów od nas?! a tu proszę...(żartuję oczywiście). Wyobraź sobie my też musimy do końca tego roku wydać kasę ze sprzedaży mieszkania, bo jak nie to skarbówka nas oskubie. Do tego wszystkiego tak jak Wy obydwoje pracujemy, mamy dwójkę dzieci: chłopczyk 7 lat i dziewczynka 2 latka, ja studiuję. A żeby tego było mało - studiuję administrację, której przez tą całą budowę nie znoszę ponad wszystko. Więc widzisz , nie jesteś sam... Pozdrawiam i trzymam kciuki