Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

krybacki

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    55
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez krybacki

  1. Koryguję twoje samodzielne próby myślenia misiu pysiu, bo piszesz niedorzeczności a jak Ci mówią dobrze, to obrażasz się jak mały Kaziu.
  2. Akurat mam tę zieloną książeczkę od SEP i na co dzień pracuję z prądem, co prawda niższych napięć ale w warunkach przemysłowych a taśmą izolacyjną to najwyżej etykietki na słoiki w spiżarce przyklejam. Jak już Cię to ciekawi, to czegoś podobnego do tego scotcha używałem do zabezpieczania rur stalowych w środowisku narażonym na wilgoć, ale tylko raz. Poklejenie taśmą o której piszesz - no ok, ale jak owinie poszczególne żyły a dopiero na koniec kabel. Inaczej może być problem - dlaczego - chyba nie muszę pisać. Jaka będzie szczelność takiej izolacji - nie wiem, ogólnie jak pisałem nie owijam kabli żadnymi taśmami. Mufa, przy właściwym usunięciu zewnętrznej izolacji i zalaniu gawarantuje odpowiednią warstwę dielektryka między żyłami. Czy warto tak się starać? No kabel jest zakopany, to jak mu coś padnie, to go będzie musiał wykopać - no to ja bym wolał dmuchać na zimne, jak za parę lat machać łopatą, ale to nie moja brocha.
  3. Facet pisze o naciętej izolacji żył - a Ty, że "delikatne uszkodzenie" - facepalm... No najwyżej RCD mu będzie wybijać, to se kiedyś zmostkuje i też będzie dobrze, nie? Mufę kupisz za 40zł to ja nie wiem czy to taniej jak tasiemka, co nie wiadomo czy nie puści. Jak już jest odkopane - to mufą masz zrobione na sicher, i po co prowizorki a przy tej cenie argument, że szkoda zrobić dobrze, to zwykłe pitolenie.
  4. @jajmar Pytanie całkowicie nieprowokacyjne - jeżeli by tak zabrzmiało - odwołuję się do twojego doświadczenia : kiedyś nazwałeś ścianę z bloczków betonowych lichym rozwiązaniem. Zatem np. czy ściana 38cm z bloczka, o wysokości standardowej kondygnacji (piwnica), całkowicie pogrążona w gruncie (dajmy na to - gliniastym) - dociśnięta ciężarem jedej, dwóch kondygnacji, bez trzpieni itp. - to rozwiązanie liche czy nieliche? Spotkałeś się z przypadkami pękania i innych uszkodzeń takich ścian?
  5. Żadne taśmy, żadne rękawy termokurczliwe pod ziemią. Hasło brzmi: mufa żywiczna. 5x2,5mm2 wyjdzie mniej niż rolka tej cudownej taśmy. Do kupienia w internetach lub każdej lepszej hurtowni elektrycznej.
  6. Szanowny kolega poważnie pyta? Bez urazy, ale to może lepiej nie doradzać, jak się nie ma pojęcia o rzeczy. Wypchnięcie gruntu spod ławy może się stać. Zależy jak ściana zostanie odkopana, jednak biorąc poprawkę na to, że ławy pewnie tam skromne, jak to w piwnicach, a dom pewnie niemłody, to całkiem duże szanse na katastrofę budowlaną. A tutaj piękny przykład, co się dzieje z domem, jak się biorą za niego tacy geniusze: Warto przejrzeć w ogóle cały kanał, trochę inna technologia niż u nas, ogólnie, ale bardzo ciekawy. Do autora - lepiej nie odkopywać po całości i lepiej, zwłaszcza teraz, jak grunt mokry, zostawić 30-50cm nieodkopane od stopy ławy wzwyż licząc. Tu jest jednak tyle czynników, że ciężko podać wypadkową - jak odkopywać.
  7. Piwnica pod garażem z kanałem... Panie, toż to bajka... Rób na pełną wysokość tę posadzkę, lepiej sobie drabinkę podstawić niż się zginać. Serwisuję swoje auta samemu, więc niestety coś o tym wiem, tak jak i o wąskich i ciasnych kanałach. Pomysł bardzo mi się podoba, gdybym się teraz budował, zrobiłbym tak samo. Strop na pewno będzie wymagał wzmocnienia podciągami i/lub ewentualnie słupami, ale jest to do zrobienia - trzymam kciuki
  8. Żelazna zasada - na budowie robol jest od tego, żeby robić a nie dyskutować. Co do pytania - zdecydowanie lepiej NIE zalewać, no chyba, że na przykład liczysz na ciepłą zimę i będziesz ciągnąć ściany w górę. Jeżeli nie, to czekaj do wiosny.
  9. No to ja Ci powiem tyle z autopsji, że u inwestora "posmarowanie tym czarnym" bardzo podnosi odczucie profesjonalizmu wykonawcy i spokoju ducha jego samego. No to się daje tę izolację gdzie bądź... Moim skromnym zdaniem, lepiej zastosować beton wysokiej klasy i dać sobie spokój. W dodatku nakładanie bitumu, to upierdliwa robota, ale co kto lubi. No chyba, że masz na przykład zasolony grunt, to wtedy bym dał tę warstwę.
  10. Co forumowy "umnyj" to lepsza porada... Może ciekłym azotem polewać a podgrzewać mikrofalami? Z domowej piwniczki z ciekłym azotem i domowym generatorem mikrofal... Weź brzeszczot i rozetnij wzdłuż tę rurę od wewnątrz. Potem parę puknięć młotkiem... Żeliwo jest miękkie, to pójdzie łatwo, trochę pomachasz, ale zrobisz Jak nie lubisz machać, to zaopatrz się w piłę szablastą. Nie szarp, nie tłucz młotkiem bez umiaru - rury żeliwne bardzo lubią przerdzewieć i pękać na odgałęzieniach w trójnikach - jeżeli tam taki jest. Końcówka do spasowania żeliwa z PCV nazywa się "traper". Można podłączyć PCV do żeliwa bez kielicha.
  11. Ja bym to ogarniał tak, w dużym skrócie: Poduszki pod tregrami: 1. Wybrany dwuteownik na parterze podstemplować na całej długości. 2. Strop w okolicy jednego końca podstemplować dodając drewniane łaty. Najlepiej do takich celów użyć stalowych stempli regulowanych. Ja kupowałem takie po ok. 20zł sztuka. 3. Stropy na górze odciążyć i nie użytkować ich! 4. W ścianie, pod końcem dwuteownika odkuć wnękę o prostopadłościennym kształcie na głębokość nie większą niż 1/2 grubości ściany, wysokość ok. 30cm, szerokość 70-100cm na podstawie oceny, jak to się będzie trzymać i jakości ostemplowania. 5. We wnęce umieścić zbrojenie belki. 4-8 prętów 12mm rozłożonych po obwodzie, sztrzemiona np. 10-15x20cm co 10-15cm. Końce zbrojenia z prętów 12mm zabezpieczyć przed zalaniem betonem przy pomocy kawałków styropianu. Zostawić min. 10cm niezalane. 6. Założyć szalunek i zalać betonem na najwyższą możliwą wysokość. Beton koniecznie wibrować. Między belką a stropem zostawić szczelinę. 7. Szczelinę po zdjęciu szalunku, ok. 12-24h od zalania betonu starannie zarzucić mocną zaprawą cementową. Wskazane wczesne wykonanie ze względu na równomierny skurcz i lepsze związanie warstw. 8. Po paru dniach, zależnie od warunków wiązania betonu, powtórzyć akcję na innym odcinku muru. 9. Usunąć fragmenty styropianu z końca zbrojenia i przy zalewaniu sąsiadujących poduszek końce zbrojenia łączyć przed zalaniem przez spawanie. Spawać elektrodami zasadowymi. Wykonanie poduszek powtórzyć na piętrze. Podczas stemplowania stropów na piętrze pozostawić stemple na dole. Stropy podeprzeć dwuteownikiem HEB. Wymiary dwuteownika dobrać na podstawie szacowanych obciążeń z gotowych tabel lub wyliczyć. Przykładowo, pomieszczenie 5x5m, trzy dwuteowniki HEB 160mm umieścić w równych odstępach, równolegle opierając końce w ścianach na poduszkach wykonanych podobnie, jak powyżej. Końce profili zakotwić wąsami dospawanymi z pręta 12mm i zarzucić zaprawą cementową. Strop nieznacznie unieść przez stemplowanie w celu wyrównania naprężeń a szczelinę między stropem a profilem wypełnić zaprawą cementową. Można dać siatkę Rabitza w celu zazbrojenia tej warstwy i zabezpieczenia przed wykruszaniem podczas pracy stropu. TO OCZYWIŚCIE NIE JEST PROJEKT ANI FACHOWA OPINIA - chcę jedynie unaocznić skalę prac i możliwości wykonania remontu. Być może fundamenty są słabe i warto by wykonać dodatkowo opaskę żelbetową po całym obrysie zewnętrznym budynku. Tak czy tak - szukaj ogarniętego budowlańca, lepiej starej daty i z wykształceniem. Nie ten rejon Polski niestety - gdzie indziej mógłbym kogoś polecić. Kwestia czy robić to pod nadzorem, z projektem i PnB, to sprawa wtórna, ja na ten temat nie dyskutuję. Lekką ręką licząc wykonanie takich poprawek, to około 2-3 miesiące pracy, jeżeli nie będziesz działał sam.
  12. Jeszcze raz podkreślam - to nie jest strop Kleina, tylko radosna twórczość inspirowana tą technologią. Wieniec z plaskownika - z całym szacunkiem, szkoda pracy i materiału na coś takiego. Tym się musi zająć ogarnięty konstruktor.
  13. To nie jest strop Kleina. Idę o zakład, że między belkami jest płyta żelbetowa, tak jak na balkonie. To raz. Dwa, popatrz na rozstaw dwuteowników na balkonie. Trzy - nie ważne jaki to strop, dwuteownik IPE będzie miał wysokość najwyżej taką, jak płyta balkonu. To DUŻO za mało, jak na taki rozstaw. Płyty między tregrami ugięły się i ciągną za sobą ściany - to tłumaczy pionowe spekania ścian na parterze i piętrze. Popatrz na rysy na dwuteowniku w pomieszczeniu - dwie obok siebie - znaczy to tyle, że profil jest mocno ugięty. Jeżeli fundamenty są ok, to inne przyczyny są wątpliwe. Przy kiepskich fundamentach i lub wysadzinach odspajałyby się narożniki w pierwszej kolejności i inaczej niż tutaj. A, jeszcze jedno - niech Cię przypadkiem nie podkusi, żeby podpierać ten balkon, jak ktoś tu radził. Przy balkonie wspornikowym, to tylko powiększanie skali problemu.
  14. Jeżeli jak piszesz, pęka po dwuteownikach, co zresztą widać ze zdjęć, to prosta sprawa - z bożej łaski fachowiec, co wpadł na pomysł ładowania tam tego żelastwa, zapewne wykonał zbrojenie stropów w taki sposób, że dwuteowniki rozdzielają je na osobne de facto (brak ciągłości zbrojenia) płyty stropowe. Płyty na skutek naprężeń same się oddylatowały od siebie, poza tym te dwuteowniki są zdecydowanie zbyt wątłe (sądząc z przekroju balkonu), żeby podpierać strop, więc wystąpiły dodatkowe ugięcia, co jeszcze potęguje pękanie. Pasy stropu między dwuteownikami pociągnęły za sobą ściany, stąd i tam pęknięcia. Na zbrojeniu stropów drutem pewnie jeszcze było przyoszczędzane, chociaż gdyby nie było tam tych "tregli", to stropy pewnie najwyżej mniej lub bardziej ugiełyby się. Powiem tyle - pomysłodawcy tej chałtury, jak to mawiał jeden mój profesor, dzwonki ogolić, śliniak założyć i do przedszkola wysłać. Sprawa druga - to co pokazałeś na zdjęciach, to naprawdę poważna sytuacja. Może postoi jeszcze długo, a może i zaraz rypnie, chociaż takie spękania, to już jest naprawdę ciężka masakra. Takie rzeczy można naprawić tanio, chociaż przy niemałym wkładzie własnej pracy o ile wie się, co się robi. Sam ogarniałem kiedyś budynek gospodarczy w dużo gorszym stanie - teraz pewnie przeżyje moje wnuki. Można też wyłożyć kupę szmalu na usługę, która dużo nie pomoże. Musisz poszukać dobrego fachowca, który Ci to ogarnie, remont piętra w ogóle sobie odpuść. Zakres robót będzie już zależeć od oceny stanu na miejscu przez fachowca - mogą to być: podparcie stropów belkami na przykład z dwuteownika o sensownym przekroju, wylanie wieńców lub opasek, wylanie trzpieni, stężenie konstrukcji ściągami, itd.
  15. Weź mini koparkę i wykop. Chyba, że masz skałę tam u siebie, to kopiesz do stabilnego, niewysadzinowego podłoża i tyle. Piszę, bo u mnie np. już na metrze jest lity piaskowiec. Po co chciałbyś to izolować? Pytam poważnie. Jaki jest sens izolowania bloku betonu zakopanego w ziemi, kiedy jeszcze ta izolacja nigdy nie będzie ciągła - sam sobie dopowiedz. Te "kubełki" to sobie odpuść, chyba, że lubisz się narobić nie wiadomo po co. No chyba, że chcesz ocieplić scianę styrodurem, to wtedy tak. Na styku twojego fundamentu ze ścianą/fundamentem domu bezwzględnie połóż papę. Z betonem W8, to cudujesz, ale jak chcesz. Na taką dobudówkę 40cm ujdzie, chyba, że ten "górski" grunt, to jakaś straszna lipa. Daj no tam zbrojenie z 4 drutów fi 12, strzemiona 25x25cm co 20-30cm, minimum 5cm otuliny od gruntu. P.S. Co to jest grunt "górski"? Piasek, glina, kamienie? Pewnie glina - na gruncie wysadzinowym musisz kopać poniżej strefy przemarzania.
  16. Jak robiłem remont w swojej łazience, dawno, dawno temu, to też się uparłem na tradycyjny tynk. Wyszło jak wyszło, płytki są równo, za cenę grubej warstwy kleju i drobiazgowej zabawy z każdym jednym kafelkiem. Gdybym znów robił ten remont, to skułbym tynk do żywego, na to przykleił płytę "Ultrament" klejem do styropianu (są płyty o grubości 6mm) i na to finalnie płytki. A jeżeli ściany trzymają płaszczyzny, to skuć do żywego i zaciągnąć klejem do siatki. Obie metody sprawdzone i pewne. Jeżeli chcesz jednak zostawić te tynki - tam gdzie się trzymają, wyrównaj je dowolną zaprawą wyrównującą lub nawet klejem. Mapei to bardzo dobra firma, ale dość droga. Kiedyś się bawiłem zaprawą ZW-04 bodajże firmy Cekol - nie ta jakość, ale też da radę. Grunt głębokopenetrujący to trochę kit, ale może nie dane mi było uzywać profesjonalnych produktów. Natomiast tam, gdzie tynki się sypią, to jednak ja bym je skuł. Klej ma duży skurcz i niską paroprzepuszczalność, płytki tym bardziej - odpaść to może nie odpadnie samo z siebie, ale później będziesz coś wiercił albo odkujesz jedną płytkę - i będzie niemiła niespodzianka.
  17. Walczyłem z podobnym tematem. U mnie woda pojawiała się w przyziemiu, posadzka była nieco wyżej niż poziom spodu ław (~20cm). Dom w takim miejscu, że wód gruntowych byś się nie spodziewał, a jednak... Wiosną zbierało się i po piętnaście centymentrów tej wody... Wnioski są takie: nawet przy niewielkim ciśnieniu woda znajdzie sobie drogę przez np. dylatacje, pęknięcia czy inne nieciągłąści w betonie (choćby te wynikające z etapowego wylewania elementów). Odciąć jest ją bardzo trudno. Co do twojej piwnicy - ściany i tak stoją w gruncie, więc nie ma tam racji bytu izolacja pozioma. Izolacja musi być ciągła, inaczej to psu na budę... Najlepiej byłoby odsłonić goły beton, bo zepewne jest tam jakiś tynk i na to dać zaprawę hydroizolacyjną, np. firmy Sika - odsyłam do katalogu. Druga sprawa to położenie tej nieszczęsnej pozadzki poniżej ław - jeżeli posadzka jest nośna i chociaż trochę zachodzi na ściany, to już lepiej niech tak zostanie. Tutaj masz gotowe rozwiązanie: http://www.chemall.pl/izolacja-piwnicy/ (na samym dole). Mniej więcej podobne rozwiązanie u mnie pomogło, tzn. jest sucho i nie widać wilgoci na powierzchni ścian czy posadzki. Dla pewności możesz dać na to siatkę + klej, potem płytki albo pomalować odporną farbą, jak ładnie klej zaciągniesz.
  18. Tylko przeciwskurczowe, do warstwy betonu wylanej na perlitobetonie. Siatka 10x10 z drutu 3mm. Perlitobetonu oczywiście nie ma co nawet próbować zbroić. Ewentualnie na upartego zbrojenie rozproszone, z polipropylenu. I taka mała dygresja - pewnie nie masz już możliwości zmiany zastosowanego rozwiązania - jeżeli chodzi jednak o moją opinię, to niestety uważam, że zupełnie nie warto bawić się w tradycyjny perlitobeton... No chyba, że w specyficznych warunkach - np. w miejsce polepy na stropach Kleina, itp. Moje doświadczenia są niestety takie, że perlit w trakcie wyrabiania mieszanki bardzo się kruszy, przez co traci swoje właściwości, uzyskany beton jest dość porowaty i nasiąkliwy, a własnościami izolacyjnymi nie dorównuje tańszemu i prostszemu w obsłudze styropianowi. Jest to moim zdaniem trochę marnotrawstwo tego cennego surowca. Skąd inąd, i to też z praktyki, muszę powiedzieć, że najlepiej ten materiał można wykorzystać wykonując posadzki zgodnie z opisem adama_mk (jest tu gdzieś jego wątek na tym forum) - z powodzeniem zastosowałem tę metodę do wykonania posadzki na gruncie, tutaj przewaga tej izolacji nad polistyrenem daje wyraźne korzyści. To tak na przyszłość. Pozdrawiam i powodzenia!
  19. Hej, robiłem takie wylewki i szczerze mówiąc nie zaryzykowałbym klejenia płytek na nich. Zawsze na wierzch szedł beton - ok. 5-8cm. Nawet przy stosunkowo niedużym stosunku perlitu do cementu/piasku taki beton ma dość mizerną wytrzymałość. Bałbym się o skurcz zaprawy klejowej i odparzenie płytek lub późniejsze odspajanie pod wpływem obciążeń. Jeżeli nie chcesz kłaść grubej warstwy betonu na perlitobeton, to możesz użyć jednej z gotowych mieszanek wyrównujących - myślę, że ~2cm + włókno polipropylenowe spokojnie powinno wystraczyć jako podkład pod płytki. Panele - bez problemu.
  20. Błąd ludzki, mówiąc brzydko - jak zwykle, zresztą. Jaki scenariusz dokładnie - to już dla mnie mniej istotne. Musiał się jakiś węgielek z popiołu gdzieś zawieruszyć przy wybieraniu i poszło... Można zainstalować gaśnicę automatyczną. Jest tego sporo, przykład pierwszy z brzegu (bez reklamy ): http://www.sailormall.pl/bezpieczenstwo-pontony-skladane-odziez-20500000-7/gasnice-210102870-7/systemy-gasnicze-110203103-7/gasnica-automatyczna-proszkowa-grupy-pozarow-a-b-c.-2-kg-19410-7 Do kotłowni na pewno taka jedna pójdzie. Książki spróbuję ugryźć izopropanolem. Póki co czeka nas remont. Przy okazji - bo już wszyscy dmuchamy na zimne - chcę wynieść licznik energii elektrycznej poza dom i zmodernizować instalację za nim. Ktoś wie, jak to wygląda od strony formalnej w Tauronie (Małopolskie) i jakie są koszty (samego przeniesienia licznika)?
  21. No to odpowiadam sobie sam, ale może się przyda innym, a w necie ogólnie ciężko znaleźć informacje na ten temat. Ozonowanie daje niesamowite rezultaty. Z porowatych materiałów (tapicerki, dywany, itp) usuwa smród tylko powierzchownie, natomiast na gładkich powierzchniach wybiło go praktycznie do zera (meble, ściany, podłogi). Jest to duża zaleta, bo można już w takich pomieszczeniach pracować nie wdychając oparów. To na razie po pierwszych ozonowaniach, zobaczymy, jak tapicerki i inne zachowają się po kilku podejściach. Dużo do stracenia nie ma, jak się nie uda, to je wyrzucimy. Krzyż i tak był na nich już postawiony, zwlekaliśmy tylko z zakupem nowych mebli z uwagi na remont parteru. Co do wydajności ozonatora - ten, który kupiłem jest naprawdę mocny i moim zdaniem na pokój o powierzchni 25m2 wystarczyłby spokojnie taki 20-30g/h. Z drugiej strony, dzięki dużej mocy efekt jest szybszy i wyraźniejszy - więc ogólnie uważam, że był to dobry wybór. Sadza (tłusta) z twardych i odpornych powierzchni doskonale schodzi przy użyciu preparatu do mycia grilla, ja użyłem akurat firmy Voigt. Oprócz detergentu ma w składzie ług potasowy, co bardzo ułatwia zmywanie (zwykłym ludwikiem marnie to szło). Myślę, że ług potasowy dodatkowo coś tam zneutralizuje chemiczne osady. Pościele i inne tkaniny po praniu w zasadzie są ok, chociaż gdzieniegdzie pozostały szare plamy i tego już raczej nie da się usunąć bez prania chemicznego. Nie będę w to na razie inwestował, ważne, że smród znikł, dla pewności odkażenia jeszcze je wyozonuję i powinno być ok. Pozostaje problem książek i obrazów, nie są to rzeczy o jakiejś wielkiej wartości, ale na pewno nie chciałbym ich wyrzucać. Tutaj jeszcze nie mam pomysłu czym to ogarnąć, więc jeżeli ktoś na coś wpadnie, to proszę o porady. I jeszcze jedno - kupcie koniecznie gaśnicę proszkową, tak 6-10kg. Poważnie. Z BHP było u nas ok i nie zanosiło się na pożar, ale jednak - a gdyby była gaśnica, to tak naprawdę nie byłoby i tego wątku. Warto mieć świadomość, że straż zwykle przyjeżdża już bardziej dogasić i posprzątać, chyba, że ktoś ma szczęście i mieszka naprawdę blisko remizy, w której ktoś akurat jest na dyżurze. Pozdrawiam.
  22. Zawsze trochę może, chociaż mówimy tu o drewnie wysezonowanym, trzeba uważnie poszukać przed zakupem. Jak to ma być ścianka granicząca z jakąś łazienką, to bym się zastanowił. Na plus, że ciachniecie to w pół godziny i po robocie, poza tym łatwiej dobrać wymiar, do grubości ściany. Jak ścianka prosta, od ściany do ściany, to dociąć z dylatacją 1cm na długości i na końcach zamocować do ścian kątownikami ocynkowanymi i kotwami. Pianka niskoprężna lub klej, to już formalność. Jak to pokój mieszkalny, to wybrałbym tę opcję. Moim zdaniem szkoda się bawić w cięcie bloczków z betonu (chyba, że miałaś na myśli BK, to co innego), urobicie się niepotrzebnie. Jeżeli chcecie pozostać przy cegłach - to cegła albo BK, jak powyżej ale nie na zaprawę murarską a na klej do płytek. Podłoże odpylcie dobrze a cegły zwilżcie wodą przed układaniem.
  23. Jak powiercicie te cegły tak, żeby wam nie odpadły i nie popękały, to będzie mistrzostwo świata Marnie to widzę tak poza tym... A nie lepiej na piankę montażową lub inny klej przymocować do podłogi kantówkę i do niej profil? Jak się boicie, to przytwierdzić do ścian na końcach. A najlepiej to chyba kupić wykrywacz, pewna firma na literkę "b" robi takie i podobno wykrywają nawet rury z tworzywa.
  24. Stała się rzecz przykra - w domu mojej mamy wybuchł pożar w kotłowni. Niestety rodzice trzymali tam elektronarzędzia, sporo plastików itp. pomijając już straty materialne, to praktycznie cały dom (parter i piętro) zostały okopcone. Smród chemiczno-spalenizny jest taki, że aż szczypie w oczy, wszystko zostało pokryte tłustą sadzą, na górze trochę mniej, ale o jakimkolwiek użytkowaniu tych pomieszczeń nie ma mowy. Jak zabrać się za usuwanie skutków tego pożaru? Meble, książki, trochę obrazów i ikon malowanych przez moją mamę? Wszystkie rzeczy cuchną. Wystarczy tam właściwie dłużej pobyć, żeby przesiąknąć smrodem. Obawiam się, że nie będzie nas stać na wynajęcie profesjonalnej ekipy... Myślę poważnie o zakupie ozonatora, mam możliwość zakupu takiego urządzenia na raty (100g/h). Czy taka wydajność będzie wystarczająca do pomieszczeń ok. 25m2 i 3m wysokości, i czy w ogóle warto - tzn. czy po umyciu i wyczyszczeniu wnętrza takie ozonowanie faktycznie usunie smród i trujące depozyty? Jak zmyć sadzę na dole - tam to jest już zupełnie czarno? Myślę o wynajęciu myjki ciśnieniowej. Czy do drobnych przedmiotów i mebli warto wynająć parownicę (mam na uwadze taką Karcher SC2 czy coś podobnego). Da to radę, czy to tylko gadżet? Co ze sprzętem elektronicznym? Bardzo proszę o porady - szczególnie w kwestii ozonatora i czyszczenia parownicą, chociaż wszelkie inne również się przydadzą. Pozdrawiam!
  25. Czas osiągania pełnej dojrzałości betonu to jakieś 40 dni. Nakrycie zawsze zmniejszy wysychanie i ucieczkę ciepła hydratacji, chociaż najważniejsze są pierwsze dni, problem nie jest wielki, ale jak autor pyta jak wszystko maksymalnie dopieścić, to i taka sugestia. Literatury Ci w tej chwili nie podam, nie mam czasu. Pomnę tyle, że takie opinie już nie raz słyszałem od co najmniej dwóch starych inżynierów budownictwa. I słyszałem, że we wschodniej części ZSRR budowano tak, że cegły kładziono na zaprawę, która zamarzała, wiosną to wszystko puszczało i dopiero zaczynało wiązać, ale to już rzućmy na karb podań ludowych
×
×
  • Dodaj nową pozycję...