relek

.......i leje i wieje jakby mało było

to nie ja ...to Arctisia ja robiłam kocie dobrze, bo był 35 stopniowy upał i jak się zmoczyła, to jej lżej było podobno nad morzem się dziś kąpią i opalają a u mnie chmurzyska czarne

Mnie zastanawia dlaczego moja Olakota nie mruczy nawet jak smyram ? mamy ze sobą ciche dni :pbo uczyłam ją pływać w basenie jak był upał wsadziła mi po kość dwa pazury w ramię ....musimy przełamać lody

nio Panna jak ta lala ...cała wieś się do niej zleci Ty przynajmniej zdjęcia możesz urokliwe robić, bo face widać swojej Olci jak robię to ciągiem czarna łata wychodzi łażące koty na lato wszystkie przybierają figurę szkiletora

na ten ser tyż z tą pogoda nad morzem to też ściemniają , co? mówią w tv że paskudnie , leje , wieje , a wracają z wypoczynku opaleni i zachwyceni pogodą ...a my się cieszymy , że Kowalski na wczasach nie użył ...to tak a propos wyjazdu domowego starszego do Władysławowa .....za ciężkie pieniądze :mad: Depeszka , mnie 2 razy nie powtarzaj ...pokażę co mam śtrasznie się namęczyłam nad bieżnikiem, bo mnie pomroczność walnęła i wzięłam z rąk domowego szkudnika ołówek wyciskany pięknie się to rysowało , ale doprać tego za cholerę nawet gotowanie nie dało rady ....a i tak okazało się , że mi te kratki na w...., bo liczyłam i hafciłam bez kratek

no tak ......a tu znowu temat dyżurny - pada nie pada, wieje nie wieje , świeci nie świeci a u mnie lodówa na dworku ....a mówią, że te upały co były , to ostatnie we wte lato w Warszawie wczoraj byłam ...znowu się zdegustowałam :(nijakie ulice........ zacznę odkładać na wyjazd w lubuskie

idzie chłodne ............... ale ja nie chce żeby było chłodniej !!! burze , deszcze mnie omijają , to chu, niech będzie upalnie, w domu chłodno a woda w basenie ulgę daje mnie to nosiło jak miastowa byłam , a odkąd mieszkam na wsi , to nawet do tego mojego miasta z oporem jadę..... a jak już dojadę, to zdziwienie dopada - "a kiedy to wybudowali ? to kiedy ja tu ostatnio byłam ?" a na wyjazdy wakacyjne szkoda mi czasu , bo stracę czas spędzony w moim "raju" ..... a i tak koleżanka Depesinka mnie uziemniła ....pokazała raz serwetę z różami i ja teraz hafcę i hafcę ........ bieżnik i 6 serwetek kawowych , to na rozjazdy nie mam czasu "Zima jak troska, długo trwa, a lato jak szczęście, mija chwilą. " MR :)

znowu mnie wódka ominęła ?... dobra mogę na sucho - "Sto lat, sto lat niech żyją ,żyją nam .... a kto zdrowia nie wypije niech się pod stół skryje.....niech im słonko nie odbiera nigdy swej młodości, nigdy swej młodości.....a kto z nami nie chce wypić, niech ogryza kości!.......niech im wietrzyk swego ciepła nigdy nie żałuje, nigdy nie żałuje........niech każdemu, co nie pije, bigos nie smakuje!.......niech im kwiaty życzliwości nigdy nie przywiędną, nigdy nie przywiędną......tym, co z nami nie chcą wypić, niechaj miny zrzedną!.......niech im życie wartko płynie, jak Wisła do Gdańska, jak Wisła do Gdańska........niech im zawsze dobrze stoi, jak szabla ułańska! oops a dobrze zrozumiałam ? Chefowi też miałam śpiewać ?

aa już sobie przypomniałam gołębie kleszcze mają ...fuj ...jak moja Osia ....fuj ...i dlatego nie lubię

Gołębie to coś noszą ....ale zapomniałam co .........dlatego nie lubię

Leje nie leje ....a niech leje ...ino żeby ciepło było, bo na taras ze śniadaniem a i kawką nijak wyjść .....a i sałata miniatura w polu kwitnie zamiast rosnąć, a w zeszłe lato tyle, że kurom sąsiadowym nosiłam .....dobre, że truskawki mam z poślizgiem z tego zimna, to miseczkę dziennie szamam i długo jeszcze porosną Rodzinna rozmowa poranna - Dutki przyleciały. Trzy albo dwa - To trzy czy dwa? - Dwa. Ale jeden zbiera robaki i nosi temu drugiemu. - To matka z dzieckiem. - A może ojciec..... - Nie. Matka z dzieckiem , ojciec pognałby na swoje a matka będzie karmić do końca życia Młode w jednym miejscu dreptało , udawało , że szuka, że coś zjada, ale bystro otwierał dzioba, gdy się zbliżała matka.... a ta goniła swój tyłek jak Depsia ;)znaczy uwijała się przy zbieraniu śniadanka dla pasielaka. W końcu zrobił sobie legowisko w piasku na słoneczku i zasnął , wtedy matula oddaliła się i jadła na swoje Aż przyleciały ciekawskie trzy sroki i młodego z wyra pognały Depsia , a tą wirówką to mi smaka podrażniłaś

tylko dla Tarci za PWN http://mm.pwn.pl/doro/396/053/05328/053288-00.png

no i dobrze kojarzysz zamordowałam facetów pytaniami młody wet już mi chyba wciskał zabawki , miski, żarcie , żebym tylko poszła

to jak mi powiesz co to jest bambetel , to ja Ci powiem co to jest zanukać

A co to jest bambetel ? bo z niczym mi się nie kojarzy a ja w niedzielę byłam na MARSOWYM pikniku i zanukałam pytaniami doktorka w namiocie Wet, a potem poszłam do namiotu ratowników medycznych i zanukałam ratownika :rotfl:ale wysępiłam piękne miseczki szklane dla koty i torbę reklamówek z suchą karmą i dowiedziałam się , że są już tabletki na kleszcze skuteczniejsze od wcierek i że mogę kotę karmić myszami .....a ratownik nauczył mnie ratować męża krztuszącego się własną śliną albo cukierkiem czekoladowym Przemyślania : jako naród schodzimy na psy zajechałam na pole , miejsce pikniku, należące do rodziny "koniarzy" ( w skrócie) ....bardzo urokliwe miejsce .....zajechałam i co wiedzę .....straż pożarna , ręczne pompy do wody , baloniki na kiju i leją wodą dzieci, dorośli ....ale gdzie leją ? w urokliwym zakątku drewniany krzyż z wizerunkiem Pana, kamień z napisem, jeszcze jeden krzyż kamienny , wokół zadbana roślinność skałkowa ...wypalony znicz......a ci leją ....balony w kwiatkach ustawione i leją .....podchodzę , pytam pani strażak , bo nie wytrzymałam, ...czy mają przekonanie , że ta kapliczka urośnie jak podleją ? panienka mnie zbyła obojętnym spojrzeniem ...nie drążyłam dalej, by nie ujść za dewotkę ...potem w namiocie ratowników też skomentowaliśmy zachowanie ludzi wobec symboli, więc nie ja jedna ...a ani strażacy , ani rodzice już o dzieciach nie wspomnę , nie widzieli nic zdrożnego w olewaniu symboli chrześcijańskich ..... dziś odkryłam na stronie Korfowego , że to miejsce szczególne dla właścicieli .....a oni leli , leli

ale to już Depesia nie mogłaby nazywać warsztatami ...........to by musiało się nazywać orgietką serową ....i Depsia musiałaby zmienić nazwę Domu Pod Sosnami na Zagrodę Pod Czerwoną Latarnią ale Ty się Ewa rozmarzasz kosmato .........

u mnie burza dookoła i leje ...jak miło Olesia w podskokach wracała do domka a mokra i tylko 5 minut dała radę wytrzymać na rękach ze strachu i w ręczniku ......dalej poszło fukanko i gryzonko ...podłe dzikie norweskie leśne zwierze:mad:

.......i ja miałam pół kila i rzuciłam na kluchy ( podobno genialne na wszystko ...nawet odkwaszanie ) jak mnie przyniesie dobry człowiek , to zrobię frużelinę panienka kota ma charakter wymalowany na pyszczku Diabolina winna się nazywać Piękna i diaboliczna moja Ola ( Jola Olcia Olesia Olinka )właśnie mi rozharatała pół ręki , bo pieliłam kwiatki ....no jakaż zabawa była w łapaniu pańci na ząb

nio no dobrze, że wróciłaś w końcu , bo ja się teraz będę leczyć u Ciebie po tej maści na V to ja już chodzę

w szpilkach tyż były ale to było nie trafione, bo tam kamienne ścieżki ale mnie chodziło o to, że siedząc sobie na ławeczce zaczęłam się przyglądać przechodzącym i taka myśl mnie naszła, że ani razu mnie nie dopadła babska zazdrość - ale fajny ciuch , fajnie ubrana .......no coś w tym jest ......a w tym czasie kuzynka wróciła z czterodniowego wypadu na wino do Mediolanu i pokazała na zdjęciach jakie 3 sukieneczki sobie kupiła (jedna za 100 euro wizytowa i dwie letnie tańsze ) ...no tego jej zazdrościłam

powiem Wam , że się napatrzyłam na te dzisiejszą elegancję, siedząc na ławeczce w oczekiwaniu na koncert ( reszta przynależności biegała po parku w grze terenowej ) i i to było dziwne może 5 osób było ubrane "wyjściowo" ....reszta ...szkoda gadać ...a faceci w dresowych baggach 3/4 ......dziwnie się na to zjawisko patrzyło ......elegancja nam w narodzie zanika:rolleyes: może ktoś do Biedronki jedzie , bo mi się wino skończyło......... wczoraj tak ciepła noc była , że do 24 piliśmy rieslinga na tarasie :rolleyes:aż szkoda było spać iść ...a dziś wiedziałam, wiedziałam , wiedziałam ...nie da się już posiedzieć , bo małpy wylazły z ukrycia i już mnie źrą

przerwę miałam od 6 lat w Żelazowej Woli organizują Dzień Dziecka ..... w tym roku musiałam tam być, bo można było za darmo obejrzeć nową ekspozycję w dworku ...oddali a i dołożyli w końcu mebli po Chopinie ......... tylko nie jestem pewna czy Skarbków albo Chopinów było stać na chińskie karnisze w oknach ? reszta wyposażenia jakoś tam mieści się w epoce park po ich rewitalizacji nabrał w końcu rumieńców i wysłuchanie w tej okoliczności przyrody koncertu fortepianowego połączonego z ptasim koncertem było miodem dla duszy i nie przeszkadzały nawet te tłumy drepczących "Warszawiaków" ale za to dużą uciechę miałam ze spotkania grupy starszych Japonek były jak kolorowe ptaki wśród tłumu nijakich przedstawicieli smutnej Polandii

no i pojechała a ja zarobiona byłam by czystego nieba życzyć Arctusia wszak wołała - leć Aneta, leć a jak nie ma Gospodyni , to ja się tu poszwendam z cyklu : cudze chwalicie , swego nie znacie kto zgadnie gdzie byłam ?

ja nie zazdroszczę , bo sobie wczoraj w sieci sklepów za całe 2 zł kupiłam serwetę ...... 5x 10 cm ale jaka ładna a i talerz do rosołu z Anglii ....to ja jakby co już wyemigrowałam , przynajmniej na niedzielę ( bo na to się już nie da patrzeć , a co będzie później ....mój prezydent lata od kościoła do kościoła ...od tablicy do tablicy i wszędzie pacierze ......tfu !! jaki on mój Depesia a ten viprosal to na co Ci pomaga , że się dopytam ? na moje kolano pomoże ?

wpadłam zobaczyć kto walizki pakuje pakuje ?