
Broda79
Użytkownicy-
Liczba zawartości
172 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Broda79
-
Przyczepiliście mi łatkę!!! Napisałem wyraźnie, że POMAGAM a nie ROBIĘ WSZYSTKO ZA ŻONĘ A ONA SIEDZI I DYRYGUJE Zasadnicza różnica. człowieku ja nigdy tak nie posprzątam w domu jak ona a ona raczej nie przetka szamba. Chyba że Twoja przetyka. To ja jej współczuję. Proszę czytać ze zrozumieniem i odpowiadać na temat.
-
Ja tam się śmierci nie boję. Moze dlatego, że ni trzeba się bać czegoś co jest nieuniknione. Chyba, że Nostrodamus powiedział inaczej.
-
Troszkę sprostuję. Tutaj większość (jak to w Polsce bywa) -została mi włożona siłą. U mnie w domu jest tak, że to żona głównie sprząta, gotuje i pierze. Ja głównie zajmuję się samochodem, piecem i naprawami. Ale jeżeli żona ma akurat taki tydzień, ze spędza tam 60 godzin no to ja wtedy biere te swoje rzeczy dup do pralki i potem je wysuszę i wyprasuję. Co do obiadu jak ja wracam o godzinie 15 a ona o 20 to trudno żebym czekał aż mi ugotuje.Jak ja jestem chory albo nie ma mnie w domu to ona idzie do piwnicy i robi ogień, rąbie drzewo a jak trzeba to nawet coś w domu naprawi. Myślę więc kolego, że i u Ciebie i u mnie wygląda to tak samo. Dla mnie to idealny związek partnerski w którym to żona głównie dba o dom a mąż jej w tym pomaga (a nie uważa się za jedynego żywiciela rodziny). Kiedyś rzeczywiście tak było (znaczy mężczyzna pracował w pracy a zona sie domem zajmowałe) tylko, że ten facet pracował po 16 godzin na dobę w fabryce lub kpalni, zarabiał tyle, że na jedzenie starczało a żona uprawiała kawałek pola, opiekowała się dziećmi i karmiła tego chłopa. I oczywiście ten mąż każdy zarobiony grosz oddawał żonie. To ja w takim razie proponuję dla zwolenników opozycji takie rozwiązanie. Nic w domciu nie robisz i całą pensje dajesz żonie... Pozdrawiam. Tylko, ze jak ja pierwszy wypaliłem z gębą to mnie teraz będą opluwać.
-
Szczerze mówiąc dziwię się, że w czasach wróżek, horoskopów i bioenergoterapełtów niektórzy ciągle jeszcze wierzą w przepowiednie Nostrodamusa... Poza tym albo niektórzy krótko żyja albo maja krótką pamięć. Jezeli chodzi o te anomalie pogodowe, to przeżyłem już w swoim krótkim zyciu gorsze burze, większe ulewy i mocniejsze wiatry, mroźniejsze zimy, zimy bez śniegu, zimy ze śniegiem po pas. To jest raczej normalne. W latach 80-tych była mega susza w afryce (zdaje się 86 i dalej) to sie teraz musi dla odmiany wypadać. Bilans wody w przyrodzie jest zamknięty i cykliczny.
-
Po części Twój proboszcz miał rację. Otóz śmierć dal mnie wierzącego i praktykującego katolika to w sumie "zysk".Także ja troszkę ni rozumiem tych zawodzeń i płaczów i szaleństwa na pogrzebach. Żałoba ma swój sens jeżeli jest ofiarowana za coś (ma jakąś intencję). To tak jakbyśmy się rozstali z kimś bliskim wyjeżdżającym do USA np i nie mieli z nim żadnego pewnego kontaktu. Wiadomo, że jest coś takiego jak świętych obcowanie, ale nie wiemy w jaki sposób ani jak ani kiedy się z nami skontaktują. Czyli ktoś bliski wyjeżdża za ocean i nie mamy z nim możliwości żadnego kontaktu, ale wiemy (ktoś na to kiedyś obiecał), że kiedyś tam do nich pojedziemy. Co do czyśćca to on istnieje jak najbardziej, ale nie będzie istniał przez cały czas. Kiedyś rzeczywiście będzie tylko niebo i piekło. Co do żałoby mówię. Ma sens ale tylko "w intencji czy dla uczczenia pamięci" po zmarłym. I nie nalęzy sie smucić z tego powodu. To tak, jakbyśmy zakładali, ze ten co umarł od razu do piekła poszedł. W ogóle jeżeli chodzi o mój katolicyzm to ja jestem dziwny katolik bo się uśmiecham, żyje normalnie, mam kupę kolegów (raczej nie z kościoła Ci sa drętwi) a ponadto nie przeszkadza mi to aby chodzić do kościoła i zyć zgodnie z wiarą. Tylko trzeba pamiętać o jednaj ważnej rzeczy. Wiara MUSI być mocno osadzona w rzeczywistości a rzeczywistość musi byc przesiąknięta wiarą. Nie wolno mi inaczej zachowywać sie w pracy inaczej w knajpie a jeszcze inaczej w kościele. Taka postawa to hipokryzja i wcale się nie dziwie, ze tak wielu ludzi ma do tzw katoli o to pretensje. Ja szczerze mówiąc tez.
-
o tym n ie pisałem, bo myślałem że to jest jasne... o tych butach i "dziękuję". To w takim razie mamy 7 punkt regulaminu.
-
eeeeeee może zona mu kazała Nie kazała. Ona nie lubi jak na forach siedzę. ale nie zabrania. Troszkę poczytałem rożne opinie i chciałem troszkę sprostować. Wierzę w to, że klub ciemiężonych został założony "dla jaj" i z poczuciem humoru i ja chciałem zrobić coś takiego samego i też z poczuciem humoru. Tylko, ze ja jestem zadowolony ze swojego życia i ze swojej żony i nie uważam się za ciemiężonego. Ja rozumiem, że Panowie z "opozycji" kochają swoje żony, tylko od czasu do czasu trzeba sobie ponarzekać. Nawet na te nasze perełki. Mam rację??? A przyznam się, ze na początku rzuciłem kilka haseł prowokujących (o mietkich ciulikach). Ale do nikogo osobiście nie bije i nie mam pretensji. Chcę tylko przedstawić swój punkt widzenia, który jest akuratnie przeciwny do punktu widzenia opozycji. Mamy demokrację więc muszą istnieć różne poglądy.
-
Moja drga stokrotko. Ależ to właśnie taki żarcik był. Ja oczywiście nie ograniczam się do tych 6 punktów, które napisałe, ale sama przyznasz, że to taka podstawowa podstawa. Nie uważam również wcale, że Ci z opozycji są jaskiniowcami. Wcale nie. Ja po prostu nie rozumiem jak można o kimś najbliższym, ukochanym, najcudowniejszy, tak źle mówi, narzekać. Ja tam nie wiem, ale mnie z żoną dobrze. I jej lubię obiad ugotować jak w robocie siedzi po 12 godzin i pomogę w domu. Nawet mnie o to nie prosi... Tak sam od siebie.
-
Zapisuj zapisuj. Najlepiej na priva to stworze jakaś bardziej formalna listę. PS Ja też nie rozumiem jak mozna mówić o zonie ze jst fatalna. W końcu sami ja wybieramy...
-
Ni gole pach i leje na stojąco. I nie uważam was za hamanów??? Oj rzecywiście nieszczęśliwie mi się powiedziało z tym stosunkiem mydlanym
-
ja też nie wiem. Wyobraźnia się włączyła. To przez nudy w pracy. Poza tym to kolega dandi3 o mydle zaczął.W stosunku. Do żony
-
To zależy o jakim stosunku do zony mówisz
-
ha ! Od poczatku tak nie było .... nie było .... całkiem był inny ! I jo tyż ! Nijak żeśmy sie nie mogli dogadać, kto ma ten kibel myc, ja czy on ? ale zawsze wiedziałam, że muszem gotowac , bo inaczej zdechniemy marnie (przepraszam) z glodu .... a dziecina była .... Ale wiesz, czas biegł ..... ja coraz wcześniej do pracy, coraz później z pracy ... to i chłopina zaczęła miec sumienie nade mną, bo jak dowlokłam wieczór zwloki do domu, to juz mi bylo obojetne, że kibel był olany (za przeproszeniem), mógł byc olany, bylem tylko ja mogła iść do wanny a potem spać ..... taaaaaaa .... samo sie wyklarowało kto myc kibel bedzie .... i samo sie wyklarowało kto dom budowac bedzie .... a tera to ino płytki i parkiety polozyc i można se już kości spokojnie złozyc przed kominkiem .... a i po co sie wadzic kto bedzie kawe robił ???? a i po co sie w ogóle wadzic o cokolwiek ??? nie szkoda to energii ? poczekaj, poczekaj, może sie i u Ciebie samo wyklaruje .... kto kibel myc bedzie ale bym sie nie zgodziła, że go nisko sprowadziłam dałam mu przywileje za to sumienie jego .... wódke może pić bez ograniczeń (ha ha ha) spędzac wolny czas na samych przyjemnościach sam se jeździć w góry (z chlopami-włóczegami oczywista) i w ogole robic różne różniaste rzeczy .... byś też tak chciał !!! renia a wiesz, ze u mnie się też samo wyklarowało? Żona pracuje w dwóch firmach na półtorej etatu. Na początku przychodziłem do domku i zawsze obiadek na stole, posprzątane, poprasowane, poprane a ta bidulka już ledwo chodziła. No to też już nie mogłem patrzeć i się za robotę wziąłem. Co do pewnych insynuacji. Nie jestem za równouprawnieniem.Otwieram wszystkim paniom drzwi. Kobiecie należy się specjalny szacuneczek przede wszystkim dlatego, że nawet jeżeli pomagamy w domu (jak widać na razie jest nas dwóch ale jeden się nie ujawnia) to na ich głowie leży to, żeby w domu było czysto, pachniało, i było po prostu przytulnie. Ja mam pytanie do wszystkich ciaproków. Po coś cie się żenili jak teraz Wam tak źle??? Po Co Pytam??? Co do "Pić to trza umić" - kolego teraz na imprezach to już ogromnym nietaktem jest się upić. To jest po prostu już nie brak kultury ale zwykłe chamstwo. Komuna minęła, teraz w Europie jesteśmy i to po prostu jest niesmaczne. Nowa kultura idzie. A wy dalej macie czerwone nosy...
-
Od feminizmu mi daleko, mam brodę jak widać i się nie golę. Jestem za tradycyjnym podziałem rodziny... i po prostu widzę, że na prawdę brak Wam wychowania... I męskości prawdziwej. Po prostu zamieniliście wszyscy miecze na piloty od telewizora... Żal mi Was Panowie. Nie znalazł się ani jeden odważny oprócz mnie.. Do pięt mnie nie dorastacie. I nie rozumiem co to za różnica długo czy krótko po ślubie...
-
Jestem najprawdziwszym mężczyzną, napisałem to bez przymusu, tylko, że ja jestem kulturalny, inteligentny, dobrze wychowany, nie traktuję zony jako pomocy domowej. oczywiście, że taki układ dzieła w dwie strony. Ponieważ oboje z żona pracujemy, ona troszkę więcej nawet, więc nie ma sensu, żebym udawał, ze to ja utrzymuje rodzinę. Ale ale Panowie... Czy już nie ma prawdziwych mężczyzn???? Tacy miętcy jesteście??? Tylko się umiecie użalać nad sobą???? Gdzie Ci mężczyźni??? Jeden tylko jest, co potrafi się publicznie przyznać, ze pomaga w domu (robię drzewo, myję okna, klatkę schodową, wynoszę śmieci, czasem coś ugotuję - bo lubię). Oj chyli się ku upadkowi nasza cywilizacja jak już same ciamajdy i cioproki zostały.
-
Ale ja nie mam nic na przeciwko. Pytałem tylko z ciekawości bo nik wskazuje na coś innego... Jesteś w klubie.
-
jesteś kobietą a u nas jest równouprawnienie (wynika z tego że piszesz "przeczytałam"). Jeżeli uważasz, że to co powyżej napisałem dotyczy prawdziwego faceta to proszę bardzo. Kobiety u nas mile widziane. A męża masz??
-
Nie zrozumiałem przepraszam. My za pierwszym razem dajemy odmowę z informacją o możliwości rozbudowy na podstawie umowy i dołączamy wzór umowy. Być może ktoś był nadgorliwy i dał warunki od razu. Dzięki temu mozna uzyskać pozwolenie na budowę, ale warunki do niczego nie zobowiązują.
-
W odpowiedzi na płaczliwe narzekania jednego z forumowiczów zakładam tutaj w opozycji Klub Prawdziwych Mężów zwany również Klubem Prawdziwych Mężczyzn. Do niego to zapraszam te osoby, które dzielnie, twardo i mężnie, jak prawdziwi mężczyźni, dźwigają na swoich barkach przecudowny i jakże miły obowiązek utrzymania i opiekowania się rodziną. nie twierdzę, że moja zona akurat nie marudzi, bo takiej żony nie ma, ale jako PRAWDZIWY MĄŻ - MĘŻCZYZNA z miłości i z miłością przyjmuje te nieliczne ciosy i staram się w prowadzeniu domu pomagać jak tylko się da i jak zdolności moje na to pozwalają. W związku z tym, w opozycji do bardziej wrażliwej części męskiej (niby) części postanawiam założyć Klub Prawdziwych Mężów (Mężczyzn) w skrócie KPM. Do jego głównych założeń proponuję następujące punkty: 1. Być zawsze wsparciem naszej partnerce zarówno jako pomoc w wypełnianiu części domowych obowiązków jak i odciążeniu jej od niektórych czynności, jakie sami bez większego wysiłku jesteśmy w stanie wykonać. Bo do jasnej anielki wiem że kanapka od zony jest lepsza, ale nie wymagajmy tego od niej jak akurat kwiatki przesadza albo dziecka myje. Nam by sie też nie podobało, gdyby ktoś oderwał nas od naszych "robótek".Jezeli chodzi o "podaj mi piwo kobieto" to juz bez dyskusji po piwsko sami idziemy do lodówki i jeszcze drina żonie robimy. 2. Brudne skarpetki, bluzki itp itd wrzucamy w kosz do tego przeznaczony, sweterki, bluzki itp itd do szafki albo przynajmniej w miejsca mało widoczne. 3. Czasem nawet w stosunku do zony używajmy mydła, gąbki, pasty i dezodorantu. W końcu ona z nami przebywa na co dzień. 4. Nie upijajmy się na każdej imprezie jak koledzy/mężowie. Nie przynośmy im wstydu a raczej powód do dumy, kiedy męża koleżanki z pracy będziemy musieli wynosić z pięcioma innymi przytomnymi kolegami. Poza tym ma to swoje plusy - na drugi dzień zero kaca i wdzięczność ogromna żony naszej a także - to co dla mnie bezcenne - błysk dumy z Nas panowie w oku ukochanej. 5. Drobne ale ważne - otwierajmy naszym żonom drzwi w samochodzie. To podstawowa zasada kultury. Nie traktujmy żony ja kolegę tylko jak damę. 6. Myślimy o tym, w jaki sposób zawracamy się do naszego kochanie w towarzystwie. Pamiętamy, ze nasza żona to nasz skarb. Im bardziej go chwalić będziemy tym bardziej będzie on cenny w oczach innych. Oczywiście program Nasz, w przeciwieństwie do miększej opozycji, będzie rozwijał się stopniowo i nie będzie party na trzech zasadach - daj mi jeść, daj mi pić, daj mi święty spokój. To program nierozwojowy, zacofany i pochodzący z najgłębszych zakamarków ciemnogrodu. Pozdrawiam - Prawdziwy Mężczyzna - tymczasowy prezes KPM
-
To masz bardzo prawidłowo. Teraz tylko pytanie czy i jak u was kase za rozbudowę zwracają. ???
-
Precedens - Zwrot za przyłącze wod-kan od granicy działki
Broda79 odpowiedział jaro71 → na topic → Prawo i finanse
Jest to dziwna praktyka dlatego, że na przyłączenie do przyłącza musi wyrazić zgodę jego właściciel. A na drugie przyłącze wodociągi (to one decydują otym nie gmina) nie wyrazi zgody. Więc w takiej sytuacji albo ciągniesz sobie rurę o większej średnicy apotem kaujesz od pozostałych chętnych za zgodę na przyłączenie albo dajesz rurę fi 32 PE i nikt się nie może przyłączyć bo średnica jest za mała. Nie wolno dać warunków przyłączenia do przyłącza, bo to jest wbrew ustawie. U nas ktoś się postawił, ze tak praktykujemy, i w przypadku, gdy ktoś ma do rozbudowy 100 M i po drodze 10 działek dostaje warunki na rozbudowę sieci a my potem mu to spłacamy w ratach.jeżeli u was w gminach podłączają się ludzie do przyłącza bez zgody Inwestora to piszcie do wodociągów o nielegalnym poborze wody. jeżeli warunki wydały wodociągi,to muszą wykupić od was fragment sieci... -
Dajcie się dalej manipulować tym komuchom. Ja stąd idę...dane które podajecie dotyczą czasu kilku do kilkunastu miesięcy. W skali 20 lat giełda wzrośnie. To Wam powie każdy uczeń szkoły podstawowej po jednej lekcji o ekonomii. A już na pewno uczeń szkoły średniej. To są podstawowe prawa rynku. To tak jakby mi ktoś próbował wmówić, że grawitacja od jutra będzie działać do góry. Pozdrawiam i współczuję. Żal mi was.
-
Myślisz, że III Filar, nie zależy od giełdy ? Nie mam III filara, bo od niego trzeba podatki płacić a gram właśnie na giełdzie. Ma tzw fundusz inwestycyjny i 80% ładuje w giełdę i 20 w obligacje. Fundusz założony ma na 25 lat. Co będzie porozmawiamy za 25 lat. Ja w Astonie martinie Wy po zupę w MOPSIE.
-
Widzę, że dyskusja przybiera postać politycznej. Nie używa się poważnych zgodnych z prawdą argumentów, tylko szuka się haków. Przepraszam, ale nie chcę być brany również za ignoranta. W związku z tym udaje się na poszukiwanie tematów, w których jestem fachowcem a Wam zostawiam dywagowanie na temat nieistniejącego kryzysu. Mi fachowca prawdziwy od finansów wyraźnie pwoiedział, ze teraz warto inwestować - to inwestuję... A jeszcze jedno. Trzy miesiące temu w tv i gazetach mówili (pisali) o upadku dolara. Tak mi się obiło o oczy i uszy. Teraz dolar kosztuje 3,40 (wtedy kosztował 2 zł) Od tamtej pory nie słucham tych du.. z tv, bo mi mówili mądrzy ludzie - kup dolary - zarobisz fortunę. A ja głupi posłuchałem kolegów Tuska, Sikorskiego, Rostowskiego, Pawlaka. PS O cholera właśnie przeczytałem, ze MF powiedział, żeby się nie bać tego kryzysu. No to teraz zaczynam się go obawiać..
-
Nie pracuje w budżetowce, nie oglądam telewizji a gazet nie czytam w ogóle. Informacje mam od doradcy finansowego. Nie swojego, bo takiego jeszcze nie mam ale od fachury. Jasne, że teraz giełda idzie w dół i może to jeszcze potrwa rok może dwa... Zasada runku jest taka, że giełda w długim okresie czasu (10 , 20 lat) zawsze idzie w górę. Teraz jest właśnie najlepszy czas na inwestycje długoterminowe!!!! A tego właśnie w tv i w gazetach znaleźć nie potrafię. A o stratę pracy się nie boję. Miałem pracę gdy w Polsce było 30% bezrobocia. Mam ręce, nogi, głowę dam sobie radę. Ja się po prostu nie dam zastraszyć i nie będzie mi jakiś melepeta ignorant mówił, z ja zbankrutuje... Jak ja mam 2000 oszczędności i żadnych kredytów. Prace jak już powiedziałem wcześniej znajdę zawsze. Najwyżej trzeba będzie zacisnąć pasa. Powiem tyle, że krótkowzroczny jest nie tylko nasz naród ale w ogóle człowiek jako człowiek. ja sobie nie dam z mózgu galaretki zrobić. Nikt tu jeszcze konkretami nie sypnął... Co do emeryturki to składkę ZUS traktuje jako kolejny podatek. Prędzej ZuS upadnie. Ciekawe co wtedy wymyślicie Wy - zwolennicy socjalistycznej polityki dopłat i utrzymywania darmozjadów. Jak ktoś chce mieć emeryturę, to niech sobie sam na nią zbiera. Ja zbieram. Już kilka lat. Odkładam 160 zł miesięcznie. Za trzy lata będę miał więcej niż na swoim koncie ZUS... A za 20 lat będę mógł sobie spokojnie żyć i patrzeć jak próbujecie odzyskać od nadopiekuńczego państwa należna Wam emerytury z ZUSu.