Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

DamienM

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    29
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez DamienM

  1. A gdzie masz ta budowę? Jeśli na śląsku, rozpoznaję tu swoją ekipe Moja cieprliwość się skończyła . panowie zakończyli robotę dwa miesiące temu a co krok, do dnia dzisiejszego wychodzą ich buble. W wymurowanej przez nich dobudówce właśnie kładę kartonogipsy - firma która to wykonuje każdą jedną ścianę może skwitowac jedynie śmiechem. Nawet takie ścianki jak 2500x250x1700 (h) odchodzą od pionu o 6 cm, w poziomie totalna fala (różnice nawet 12 cm). Po ułożeniu równych stelaży teraz naprawdę widać to partactwo. Jesli ktoś jednak jest zainteresowany taką jakością wykonania informuję że prace wykonywała firma P.U. "DACH" Grzegorz Turek z Wodzisławia Śląskiego.
  2. Panie Andrzeju, mądry polak po szkodzie. Jako niedoświadczony inwestor - bo iluż klientów kryje dach więcej niż raz w życiu - byłem przekonany iż opowieści o nierzetelnych firmach w dzisiejszych czasach można wsadzić między bajki, że szansa iż spotka to akurat mnie jest bardzo niewielka. Nawet zakładając ten wątek gdzieś w środku tliła się we mnie nadzieja że z racji braku doświadczenia najzwyczajniej w świecie przesadzam - to przecież niemożliwe aby takie partactwo przechodziło w roku 2010, w czasach ultra-nowoczesnych technologi, praw konsumentów, gigantycznej konkurencji. Mój dom stawiany był w roku 1948 gdy nie istniały mierniki laserowe, kierownicy budowy, równe cegły itp i itd. ale niestety mam wrażenie że mimo odchyłu ścian od pionu o 6 cm na wys. 7 m jest on precyzyjniej wykonany niż moja nowa więźba. Stare pokrycie także prezentowało się równiej. Pozwoliłem wykonawcy skończyć kierując się przeświadczeniem iż rodzące się dziecko nie zawsze jest piękne - dziecko się urodziło i patrząc na nie w całej okazałości niestety twierdzę że to totalne partactwo - z punktu widzenia praktycznego, pewnie nic się nie rozleci i nie będzie ciekło ale zadowolony na pewno nie jestem. Gdybym robił to raz jeszcze, nie pozwoliłbym na "skakanie" po dachu. Nie może być sytuacji w której na części dachu jest jeszcze stara połać gdy z drugiej strony już kładą nowa dachówkę. Podzieliłbym sobie prace na etapy (zrzucenie połaci i częściowa wymiana starej więźby, foliowanie i łacenie z poziomowaniem, dachówka) i po każdym etapie odbiór w obecności kierownika.
  3. Ekipa już sobie poszła. Dla zainteresowanych z południowej części woj. śląskiego z przyjemnością udostępnię wszelkie możliwe namiary (na podanego maila). (Uwaga firma wcale nie jest anonimowa i trafić na nią dosyć łatwo np. na stronie Braasa) Firma charakteryzuje się: 1. Podaną na zdjęciach jakością wykonania przy zapewnieniach o najwyższej jakości, 16 latach w branży, posiadaniu złotego pasa dekarskiego Braas'a oraz wykonywanych prestiżowych obiektach m.in 1000 metrowego dachu niezidentyfikowanego zameczku. 2. Umiarkowanymi cenami 3. Pracownikami zatrudnianymi na czarno (ale to może norma w tym kraju) 4. Namolnymi prośbami właściciela firmy o zaliczki (mimo iż według umowy rozliczamy się dopiero po wykonaniu przedmiotu umowy - takie zapewnienia dwukrotnie otrzymałem także podczas rozmów wstępnych) Oczywiście powody zawsze ważne i nieprzewidziane - "zepsuł się samochód i trzeba wymienić silnik", "zepsuła się piła spalinowa i trzeba oddać do naprawy", "zbliża się upalny weekend i dobrze byłoby wyskoczyć z dziewczyną nad wodę", "chłopcy chcieliby dostać jakiś pieniądz". Wszystkie powody słyszałem osobiście u siebie na budowie 5. Namolnymi i uciążliwymi prośbami pracowników o drobne kwoty: "dej z 10 zeta na browara", "Ten ch.j (właścicel firmy) nom nic nie daje, dej mi 50 zł, a z nim się dogodej", "Nie miołbyś z 15 zł?", "Jedziesz do sklepu? Kup tam jakiegoś browara, jutro Ci oddom" Prośby namolne są o tyle że jeden z pracowników zdobył mój prywatny numer telefonu i pozwalał sobie od czasu swoje prośby przedstawiać np o godz. 22:00 w niedziele. 6. Zapewnianiami iż umowa to żaden problem. Tylko dlaczego realnie została ona podpisana już po 2 tyg. obecności ekipy na placu budowy, podczas gdy fizycznie została przekazana właścicielowi firmy w dzień po rozpoczęciu robót. Raz nie było pieczątki, raz długopisu, raz padało, raz została w innym samochodzie itp. itd. Dopiero groźba przerwania robót cudem spowodowała pojawienie się w moich rękach podpisanego dokumentu. 7. Zapewnianiami (jeszcze w styczniu) iż podana wycena jest wyceną obejmującą podatek VAT. Już po rozpoczęciu budowy okazało się że jednak nie do końca. Z racji faktu iż wycena została sporządzona bardzo sprytnie (podano kwotę xxxxx zł bez określenia czy to netto czy brutto) w umowie założyłem że chodziło o tą mniej dla mnie korzystną. Dlaczego tak zrobiłem - patrz pkt. 8. 8. Właścicielem o niesamowitym "bajerze" w rozmowie bezpośredniej - gość naprawdę ma talent. Potrafi przekonać do wszystkiego i fachowo wytłumaczyć każde zastosowane przez niego rozwiązanie,szczególnie to błędne. Niestety opamiętanie dla rozmówcy przychodzi zwykle po co najmniej kilkunastu minutach - kiedy logika podpowiada iż podana argumentacja kompletnie nie trzyma się kupy. Mógłbym przyjąć że jest ze mną coś nie tak, być może łatwo ulegam bajerom - jednak takie same wrażenie odnoście Pana właściciela odniosło co najmniej 5 osób z którymi miał styczność na mojej budowie. Jedyną osoba którą nie przekonał do niczego był kierownik budowy. Obserwacja monologu kierownika do właściciela była nielada frajdą. 9. Brakiem stałego i pewnego środka transportu. Oczywiście na rozmowy w styczniu właściciel przyjeżdżał jakimś samochodem. Tym samym samochodem przyjechał w pierwszy dzień robót. Po dwóch dniach wóz się zepsuł i przyjechał samochodem zastępczym, który został przezeń skasowany jeszcze w tym samym tygodniu. Od kolejnego tygodnia jeździli trzecim samochodem (któregoś z pracowników), nie pojeździli nim jednak za długo. Kilka dni później był już 4 wóz (maluch) którym jednak nie dojechali nawet na miejsce budowy (oś pękła jakieś 10 km przed celem) - tego dnia wykonałem po nich 3 rundy tam i z powrotem (nieodpłatnie). Niefortunnie nad ekipą zlitował się mój brat który zaproponował że odwiezie ich tego dnia do domu - no i z jednego dnia zrobiły się 3 tyg (na szczęście kasę za to zwrócili) 3 tyg. zgrzytów jako że podczas tego czasu 3 krotnie zdarzyło się iż Panowie najzwyczajniej sobie nie przyszli na miejsce umówione z bratem - mimo iz chłopak stawiał się punkt 6:00 w wyznaczone dzień wcześniej miejsce po przejechaniu 30 km. A propos "malucha" - minęło już 1,5 miesiąca od tamtego momentu a wóz nadal stoi sobie przy drodze tam gdzie się rozleciał - wczoraj tam przejeżdżałem. 10. Ta ekipa załatwi Ci drewno w tartaku. Oczywiście jak już je przywiozą okaże się że umówiona cena jest ceną bez podatku (mimo iż od samego początku kilkakrotnie informowałem że kwestia dotyczy kredytu hipotecznego, który muszę rozliczyć fakturami). Jaka jakość drewna? widać na zdjęciach - łaty nie trzymają wymiaru, kora) Materiał obliczany z projektu - pewnie dlatego musiałem dokupić jeszcze 20 łat. Za drewno należy rozliczyć się na miejscu z kierowcą - niosę wiec mu kasę - a właściciel firmy na to że on mu to zaniesie - ja na to że chcę jakiś kwitek od kierowcy, właściciel na to że po co mi kwitek, przecież mogę sobie zapisać kwotę na kartce Po wszystkim okazuje się że kierowca, nie pracuje za darmo i gdy biorę drewno za 5 koła to transport nie jest w cenie lecz dodatkowo kosztuje 300 zł. 11. Piciem w pracy. dwukrotnie zdarzyło się iż jeden z pracowników ledwo stał na nogach. Zaleta z tego taka iż na złom sprzedałem 184 aluminiowe puszki po piwie. Raz pracownik firmy spadł z dachu - 3 godzinna przerwa w racy i odwózka pracownika do domu - oczywiście był po alkoholu. 12. Nienormowanymi godzinami pracy. Raz panowie zaczynają o 6:00 rano i kończą o 17:00. Raz przyjeżdżają o 7:00, zaczynają o 10:00 a wyjeżdżają o 14:00. 13 razy nie przyjechali w ogóle, mimo iż warunki atmosferyczne były bardzo sprzyjające. Kilkakrotnie właściciel przywiózł tylko jednego pracownika a sam pojechał w siną dal - pracownik coś tam porobił a 3 godz. spędził w garażu. Prace według zapewnień wykonawcy miały zakończyć się 18 czerwca. Profilaktycznie w umowie przedłużyłem ten termin do 30 czerwca. Realny termin ukończenia prac to 19 lipca. 13. Ekipa zabezpieczy Ci dom przed deszczem gdy ściągnie stare pokrycie. O jakości tego zabezpieczenia świadczy zniszczona boazeria w werandzie, dwa stłuczone lustra (od wyginającej się boazerii), zniszczona pralka oraz wiszący podgrzewacz elektryczny wody 100 l - ściany namokły, kołki się poluzowały, zbiornik spadł i rozwalił pralkę. Realne straty szacuję na 3000 zł. Oczywiście kolejny bajer: jak jest remont to są i straty - po za tym ekipa w momencie powstania strat miała akurat tygodniową przerwę, a nie będą chyba przyjeżdżać tylko po to aby poprawiać plandekę - to należy do właściciela budynku Ehhhh.. szkoda gadać...
  4. A ja nie wiem czemu jeszcze idę im na rękę do ostatniej chwili. Od wczoraj praca nie drgnęła ani o krok a mija termin oddania prac. Zaproponowałem więc wykonawcy iż aby uniknąć kar umownych które w zasadzie musiałbym uruchomić już od czwartku, spiszemy jutro protokół odbioru prac o mniej więcej treści (co wg umowy da im jeszcze 7 dni na połatanie sprawy): Komisja w składzie............ stwierdza następujące uchybienia w wykonaniu przedmiotu umowy: niedokończone krycie połaci, brak docinek w koszach niedokończone orynnowanie niedokończone roboty murarskie - wzmocnienie ścian + obmurówka murułat brak wzmocnień elementów konstrukcyjnych nieprawidłowo wykonane foliowanie przy oknie w pomieszczeniu kuchennym nie obcięty element konstrukcyjny starej połaci po stronie zachodniej niewyregulowane i źle wypoziomowane okno w pokoju gościnnym brak możliwości otwarcia wyłazu dachowego - kolizja z dachówkami ułożenie rynny od strony wschodniej uniemożliwia swobodny spływ wody na połać - woda zostaje w rynnie nierówna linia dachówek brak poziomu na łatach załamania płaszczyzn na połaciach (brak utrzymania stałego kątu połaci stara konstrukcja 37 stopni, nowa konstrukcja 35 stopni) itd/ itp/ Wykonawca przystał ochoczo na takie rozwiązanie. Nie wiem jednak czy zdaje sobie sprawę iż nie poprawienie, nie wykonanie w terminie tych postanowień w zasadzie nakazuje mi z tytułu prawa wstrzymać pracę i zastosować pkt. 3 i 4 paragraf 6 oraz pkt 4 paragraf 1. Ale to już chyba nie mój problem. Sądy to ostateczność.
  5. Mądry polak po szkodzie... Dachówkę mamy już na 80% powierzchni dachu. Termin przedłużony aneksem mija w środę - na 100 % nie wyrobią się z czasem. Po wizycie kierownika jest jakby lepiej - nie twierdzę że to olewka od strony wykonawcy, raczej poprostu brak umiejętności - wszystko to oczywiście wina starej wypaczonej konstrukcji - tylko dlaczego sprawa powtarza się na nowej ??? A propos umowy mam i owszem : http://img121.imageshack.us/img121/3531/umowa1.jpg http://img822.imageshack.us/img822/4544/umowa2.jpg http://img808.imageshack.us/img808/3451/umowa3.jpg http://img808.imageshack.us/img808/6440/umowa4.jpg http://img820.imageshack.us/img820/5414/umowa5.jpg http://img231.imageshack.us/img231/4193/aneks1.jpg http://img808.imageshack.us/img808/927/aneks2.jpg http://img20.imageshack.us/img20/9045/aneks3.jpg A propos aneksu. Wykonawca dostał już 9,5 koła. Fakturę mam na 9.
  6. Dach robię w okolicach Cieszyna. Ekipa z Wodzisławia Śl.
  7. Panie Andrzeju, zanim poruszę tą kwestię z wykonawcą wolałbym mieć pewność w tej materii. O przycinkach słyszałem bodajże od przedstawiciela Fakro - zerknął na poprzednie okno i powiedział: "nie ma pod oknem przycinek, czyli jest ok, ogólnie tego nie zalecamy"
  8. Być może przesadzam, ale powoli nie daje już rady z tą ekipą. Czy kwestia folii to poważny błąd? Tym razem zamontowano to na łatach. Na zdjęciu pierwszym widać uchwyty mocujące, czy on tak powinny wystawać do wewnątrz? Jak mam wepchnąć choć kawałek ocieplenia z lewej strony okn gdy rowek na płyte g-k prawie licuje się z krokwią?
  9. W sensie co z poziomem sufitu jest ok? A jak mam to niby wykończyć kartonogipsem jak rowek na arkusz zakrywa jętka? Tego okna nie widzieli w Fakro - zostało zamontowane dziś. Czy tego okna nie dało osadzić się niżej? ponoć pierwszy rząd dachówek pod oknem nie może być docinany? A jedyna sensowna wysokość okna powodowałaby że jego dolna krawędź własnie byłaby w połowie dachówki.
  10. Kierownik przyjechał porozmawiać z firmą. Ponoć było gorąco. Przyjechałem do domu z nadzieją że od tej pory pójdzie już z górki. A tu kolejna przykra niespodzianka: Kierownik chyba tego nie zauważył. Zanim rozpocznę awanturę i wyrzucę wykonawcę proszę o rzeczową i konkretną odpowiedź. Czy to okno, biorąc pod uwagę rozstaw łat dało się ustawić niżej? Jeśli się nie dało jak teraz wybrnę z kwestii sufitu? Czy mi się wydaje czy folia nie została podwinięta? Czy to jest ok? http://img227.imageshack.us/img227/9924/okno.jpg http://img22.imageshack.us/img22/2336/okno2r.jpg
  11. Tym razem już po wizycie kierownika budowy (jeszcze bez obecności ekipy dekarskiej). Szybko, sprawnie i konkretnie. Przytoczę cytat: "To zbyt droga dachówka aby układać ją w takim standardzie. Poproszę o dziennik budowy, wpiszemy co trzeba, jutro odwiedzę ekipę i ustawię to jak trzeba". Moja wina że nie reagowałem wcześniej, kierownik stwierdził że wcześniejsza reakcja pozwoliłaby uratować znacznie więcej. Cieszy jednak fakt że stwierdzono że można z tego jeszcze wyjść ale ekipę trzeba odpowiednio ustawić.
  12. Już po wizycie przedstawiciela z Fakro. Werdykt: Okno zamontowane prawidłowo, dobrze wysunięte, dachówki w moim konkretnym przypadku nie musiały być ścięte - ponoć ścina się głównie przy betonowych). Okno jednak należy wyregulować i wypoziomować, powbijać klinki. Zalecił montaż dalszych okien jednak na łatach a nie jak w tym przypadku na krokwiach - ponoć łatwiej wyregulować - jednak zastosowany u mnie sposób nie jest błędem w sztuce. Stwierdził że chłopaki ewidentnie nie robią tego pierwszy raz: w Fakro potwierdzili że byli nawet na szkoleniach. Bezwarunkowo konieczna jest jednak regulacja aby wszystkie szpary były równe
  13. No Przestań straszyć. Aczkolwiek Janie, opis w Twojej stopce temu przeczy . Jutro pod wieczór jestem umówiony z kierownikiem. W czwartek zapowiedział wizytę przedstawiciel z Fakro, sprawę zbada też osoba z Beskidzkiego Klubu Dekarzy oraz ktoś z Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy. A propos okna - widzę że od wczoraj coś się już w zamontowanym oknie zmieniło (pewnie ekipa próbowała naprawić problem): dół okna trzyma idealnie poziom, kołnierz jest jakoś dziwnie powyginany, góra okna nie trzyma poziomu jeszcze bardziej niż wcześniej (pół oczka na poziomicy), uszczelka także wyraźnie zaczęła trzeć o ramę, różnica w szerokości szpary przy pierwszej pozycji klamki zmniejszyła się o 1 mm. Podejrzewam że coś nie tak, przy ich operacji naprawczej, stało się z kołnierzem - te przykręcane elementy po bokach nie są wsunięte na maksa do góry (mam wrażenie że w ogóle nie są wsunięte pod górny element kołnierza, tylko tak na styk z nim - stąd pewnie zgięcie tych elementów - próbowali to na chama tam wepchnąć). Pod wyżej rzeczonymi bocznymi elementami był element metalowy przybijany do ramy który skutecznie bronił dostępu do uchwytu mocującego okno (mam złe przeczucie że ekipa aby się tam dostać wyrwała w jakiś nie do końca fajny sposób ten element). Jutro to wszytko rozkręcę w obecności kierownika i pofotografuję.
  14. Zdjęcie 10 http://img130.imageshack.us/img130/5963/deskad.jpg Zdjęcie 11 http://img24.imageshack.us/img24/8156/deska2l.jpg
  15. Dziś mały rekonesans na miejscu remontu. Czy ja przesadzam? Czy mój wykonawca to partacz? Bo zaczyna mnie powoli krew zalewać.Pod powaznym znakiem zapytania stoi usunięcie tej firmy z budowy. Zdjęcie 1 http://img13.imageshack.us/img13/7639/gwodz.jpg Zdjęcie 2 http://img52.imageshack.us/img52/4345/kosz1.jpg Zdjęcie 3 http://img822.imageshack.us/img822/6738/kosz2.jpg Zdjęcie 4 http://img716.imageshack.us/img716/8743/laty.jpg Zdjęcie 5 http://img404.imageshack.us/img404/7986/oknot.jpg Zdjęcie 6 http://img257.imageshack.us/img257/9852/poac1.jpg Zdjęcie 7 http://img196.imageshack.us/img196/571/rynna.jpg Zdjęcie 8 http://img413.imageshack.us/img413/1599/dachowka.jpg Zdjęcie 9 http://img80.imageshack.us/img80/6087/dachowki.jpg
  16. O obróbkach nie było mowy (w sensie przycinki, taśmy kominowe itp) - jest to raczej w juz wyżej podanych cenach. Rynny za 32 mb z 4 rynnami spustowymi biorą 700 zeta (uwzględniając demontaż staryc)h.
  17. Dlatego póki co chcę gościowi potrącić z wynagrodzenia tyle ile się da, aby ewentualnie ktoś inny mógł to jako tako połatać. Proszę o odniesienie się do podanych cen, patrząc na jakość wykonania i ewentualne wskazanie ile możemy z tego realnie im ściągnąć: 1. Montaż folii, łat, kontrłat i dachówki na starej i nowej więźbie- 60 zł netto/m2 2. Montaż nowej więźby (to ta na której odchylenie od poziomu sięga 5 cm - 35 zł netto/m2 3. Montaż okna dachowego - 200 zł netto/szt Koleś pewnie będzie się stawiał. Pytanie jak z nim rozmawiać - straszyć kierownikiem, inspektorem, napisanie do Moniera (który rekomenduje go na swojej stronie)?
  18. Jeszcze nie wyszło, Panowie skaczą z miejsca na miejsce po całym dachu. Na razie mamy tylko zapewnienie że problem rozwiążą.
  19. Dzięki za odpowiedzi. Szczelina według zapewnień wykonawcy zostanie wyeliminowana (w instrukcji okna jest nawet identyczny przykład problemu - wtedy wbija się klin, dostarczany w komplecie z oknem po przeciwległej stronie okna pod uchwyt mocujący. Tylko jak wykonawca chce to zrobić, tego nie wiem - w końcu już założył kołnierz, który wg instrukcji przybity jest gwoździami do ramy i skutecznie chroni przed dostępem do uchwytów mocujących. Jak przy tej poprawce uszkodzą kołnierz, wyegzekwuję kupno nowego. A teraz kolejne rewelacje: Zdjęcie 1 - Czy brak tak małych docinek jest normalny - wg mnie nie. Na każdym nowym dachu widzę idealną linię docinki przy koszu http://img121.imageshack.us/img121/4931/koszv.jpg Zdjęcie 2 - Dwie ostatnie krowie są osadzone kolejno ( 2 oraz 3 cm poniżej połaci dachu) - skutek widoczny na zdjęciu. Mamy więc odchylenie od linii połaci o jakieś 5 cm na dystansie 1,2 m. Ogólnie bym pewnie tego nie zauważył gdyby niekorzystnie wyglądająca deska czołowa wraz z rynną rynną. Ta rynna na dystansie 4m opada od poziomu zaledwie o 11,5 mm - czyli zgodnie z zaleceniami producenta - efekt wizualny jest jednak taki jak widać. Czy poza wizualnymi defektami może to jakoś wpłynąć na funkcjonalność dachu, przeciekanie itp. Gdyby wykonawca miał to poprawić mamy kolejny tydzień w czterech literach (znając jego tempo). Może po prostu potrącić mu z wynagrodzenia??? Wcześniej trafiały do mnie jego tłumaczenia że stara konstrukcja jest krzywa i nic się nie da zrobić - strzelił sobie jednak w kolano - tą konstrukcją wykonał od zera sam. http://img571.imageshack.us/img571/3995/krzywo.jpg Poniżej ceny ujęte w umowie. Moglibyście się do nich ustosunkować? Dużo, mało? Jeśli za jakość wykonania można coś potrącić to ile? : 1. Demontaż starego pokrycia dachu 110 m2 - 1300 zł netto. Czyli realnie zrzucenie dachówek, starych łat oraz wyprucie jakiś 20 m2 starej kostrukcji aby stworzyć konstrukcję nowego gibla 2. Częściowa wymiana więźby - 850 zł netto. Niestety w tym temacie nie zrobiono nic - poza wymianą jednej spruchniałej deski koszowej. Potrącę więc sobie to z wynagrodzenia 3. Montaż nowej więźby (nowy gibel) ok. 40 m2 - 1400 zł netto. 4. Montaż 4 okien dachowych - 800 zł netto 5. Montaż folii, łat, kontrłat i dachówki - 130 m2 - 8000 zł netto
  20. Otóż nie nie, okno nie jest przykręcone do łat z dachówkami, co więcej nie jest przykręcone do jakichkolwiek łat prostopadłych do krokwi. Okno przykręcone jest na bokach do krokwi (lub raczej łat dobitych równolegle do krokwi do krokwi - widać je na zdjęciu)
  21. Zdjęcie 1 http://img204.imageshack.us/img204/6096/dsc04343b.jpg Zdjęcie 2 http://img710.imageshack.us/img710/993/dsc04344p.jpg Panie Janie, mój błąd, Okna nie zamontowano pomiędzy krokwiami lecz na nich (a raczej na dobitych do nich łatach). Pytanie a propos zdjęcia nr dwa. Czy takie różnice w szerokości szpary to norma w oknach Fakro? To podlega reklamacji, czy jak?
  22. Okno jest wypoziomowane, dobrze się otwiera. Zdjęcie robione jest na 4 krotnym zoomie, więc może coś się zniekształciło. Poziom szyby wystaje ok. 4 cm ponad poziom dachówek, więc chyba jest ok. Problemem może być fakt iż faktycznie stara więźba pozostawiała sporo do życzenia - krokiew boczna nie jest idealnie równoległa z pozostałymi krokwiami (także tymi pomiędzy którymi znajduje się owo okno) efekt jest taki że dachówki które chłopcy będą przycinać będą na dole okna o 4-5 cm dłuższe niż na jego górze. Nie było niestety opcji aby podczas montażu okno rozmieścić nierównolegle względem krokwi tak aby zachować zewnętrzną wizualną równoległość względem linii dachówek (okno wchodziło prawie na styk między krokwie)
  23. Nie tyle problem, co stwarzała wrażenie jakby miała problem Ostatecznie pozostało na tym abym kupił na poniedziałek im jakiś dobry klej. Niestety ani marki, ani modelu nie potrafili wskazać. Jakiś konkretny możecie poradzić?
  24. Dziękuję za odpowiedź. Fachowcy podnieśli już na moje żądanie koszową i jest teraz ok, folie poprzycinali, korę usunęli (zrobiłem obchód po całych dachu i niefortunnie się zdarzyło że tylko ta na zdjęciu posiada korę ) Teraz mam jednak inny problem widoczny na zdjęciu poniżej. Dach kładziemy na starej więźbie (ponad 60 lat ale wciąż zdrowa). Krokwie maja więc taki rozstaw że w zasadzie nic w poniższej kwestii nie dało się zrobić. Niefortunnie okno wyszło więc w takim miejscu, że konieczne są bardzo wąskie docinki dachówki Roben Monza Plus. Moi fachowcy początkowo wydali się zagubieni w tej sytuacji ale po 15 minutach od mojej uwagi zaczęły pojawiać się pomysły: doklejenie jakimś mocnym klejem kawałka dachówki do dachówki nieprzyciętej obok (jakoś wątpię w skuteczność takiego rozwiązania), skręcenie dachówek miedzianym drucikiem, z jednej strony załatwienie sprawy spinkami itd, itp. Pewnie najłatwiej byłoby przykręcić docinkę do łaty przez kołnierz okna (odpada - tracimy gwarancję na okno). Jakie będzie najlepsze wyjście, co robić w takiej sytuacji - na stronie Roben i Fakro nic nie znalazłem. http://img710.imageshack.us/img710/4750/dsc04337u.jpg
  25. Fachowcy zabrali się już do pokrywania dachu łatami i zaczynam miec pewne wątpliwości co do jakości ich pracy (coś zaczynają kręcic, dzis znikneli z budowy o 13 itp. itd.). Przemiotem zdjęć jest budynek z 1948 roku w którym wymieniamy dach - ogólnie wymieniamy tylko łaty i kontrłaty oraz dachówkę jako że konstrukcja jest idealnie zdrowa. Dobudowaliśmy jednak gibel w którym będa się mieścic dwa pomieszczenia - nad jest już nowa konstrukcja - dwie murułaty, kilka krokwi połączonych jetkami oraz dwie krokwie koszowe. Konstrukcję wykonano już jakiś czas temu jednak dopiero dzis zauważyłem następujące kwestie: Zdjęcie nr 1: Krokiew koszowa jest osadzona o 8 cm niżej niż powinna, tym samym przybita do niej krokiew z jętkami także znajduje się o 8 cm niżej co skutkuje tym co widac na zdjęciu 2 oraz faktem iż mamy problem z wykończeniem pomieszczeń wewnątrz (dwie krokwie które są powiązane są z koszową są o 8 cm niżej przy podstawie niz pozostałe Zdjęcie nr 2: Konsekwencja sprawy na zdjęciu nr 1 jak widać w sensowny sposób łat do kontrłat przybic się juz nie da (różnica 8 cm) Zdjęcie nr 3: Czy dopuszczalne jest takie zawinięcie foli pomiędzy przybitymi kontrłatami? Czy może przesadzam? Zdjęcie nr 4: Czy takie różnice w przybiciu łaty do kontłaty są ok czy także przesadzam? Ogólnie robi to firma ze złotym pasem dekarskim Braasa, z super strona internetową oraz fajną reklamą na terenie górnego śląska oraz z rekomendacją w "superdekarzach" na stronie moniera. Co do sposoby pracy się nie wypowiadam jako że samochód się Panom zepsuł i od 2 tygodni jeżdzę po tą ekipe o 6 rano 30 km w jedna stronę (kasę na szczęscie zwracają). Chcę ich jutro z rana zaatakować w temacie spartaczonych koszowych. Jak proponujecie rozwiązać ten problem? Zdjęcie 1 http://images39.fotosik.pl/298/99d378152aafb5e9med.jpg Zdjęcie 2 http://images38.fotosik.pl/298/f8e19ad0cbf417ebmed.jpg Zdjęcie 3 http://images43.fotosik.pl/302/60d717a4fe73ac01med.jpg Zdjęcie 4 http://images47.fotosik.pl/302/c3ccc774914b4b31med.jpg
×
×
  • Dodaj nową pozycję...