Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

goldboyy

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    63
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez goldboyy

  1. witam, planuję postawić wiatęok 35mkw, którą być może kiedyś zabuduję jako garaż (płyta osb)-tak aby można było coś porobić hobbystycznie przy samochodzie. Mam zamiar wylać wylewkę betonową gr ok 10 cm wraz z kanałem, aby z można było obejrzeć/naprawić auto od spodu. Ziemia ma moim terenie to piaszczysty leśny grunt (lasy sosnowe-więc piasek) poziom wód gruntowych kilkanaście lat temu był poniżej 8m. Moje pytanie brzmi: 1)- czy taką wylewkę (w pózniejszym czasie pomalowaną farbą do wylewek aby nie pyliła) można bezpośrednio wylać na tym piasku , czy lepiej zrobić jakąś izolację poziomą-choćby w postaci czarnej foli rozłożonej na gruncie przed wylewką ? czy może zaizolować tylko sam kanał. 2)- zastanawiam się czy jest sens też wyłożyć kanał styropianem 5 cm od wewnątrz- po to aby scianki nie byłyzbyt zimne w lecie i nie skraplała sie na nich rosa/wilgoć w upalne dni wiata a docelowo garaż nie będzie ogrzewana, no może sporadcznie w zimie podczas gdy bym chciał cos podłubac przy samochodzie, lub posiedzieć z kolegami
  2. teraz palę cały czas-staram się palić minimalnie i w domu jest salon;20-21 aneks kuchenny(nad podłogówką) 22-23, przedpokój 22, pokój z kominkiem 21-23, łazienka 24-26. jest też możliwość, ale należy palić suchym drewnem (może być sosna) "osiagnięcie procesu pełnego spalania". kominek jest wtedy mocno rozgrzany, szyba jest oczyszczona drewna idzie trochę więcej ,ładuje się po 2-3 kawałki suchej sosny porabanej na szczapy gr około 5-15cm , dodaje do tego jeszcze 2-3 deseczki i wtedy temperatura w ppomieszczeniach odpowiednio; salon 22,5-23,5 aneks 24-25 pokój z kominkiem 23,5-25 jednak takie ostre palenie może wygląda ładnie-bo szyba jest czysta, ale nie da sie wykonac więcej niż 2 załadunki bo jest po prostu za gorąco. w domu robi sie bardzo gorąco gdy temperatura wody zasilającej układ rośnie powyżej 50 stopni. na codzień trzymam- jesli pale codziennie (ale to jak jest poniżej zera na dworze) 35-45 stopni na zasilaniu układu ogrzewania i to z przerwami. ciekawostką jest tez że mam wrażenie, że im zimniej tym lepiej mi się pali choć optimum jest w granicach -5 do -10 stopni [/img]
  3. http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic1424646-30.html tu jest kilka zdjęć-tak ogólnie i orientacyjnie pokazujących ten układ. mam bardzo wolny net (bezprzewodowy-po limicie transferu) i nie mogłem umieścić tych zdjęć na innym serwrze tak sobie myślę jeszcze, że aby zwiekszyć wydajność można by było zastosować 3-4 rurki na samej górze paleniskatak zeby ogień "oplatał" te rurki,ale to może kiedyś puki co jest bardzo dobrze. zdjecie gardziela(górnej obudowy) kominka to 15 min pracy- założenie,włącznie z uszczelniueniem przy okazji malowania całęgo pokoju to też chwila,więc w przyszłosci może jakąś modyfikację wykonam jeszcze po zrobieniu jeszcze kosmetyki tego układu i jak mi będzie net szybciej smigał to zamieszczę jeszcze kilak zdj. Ps malowanie wokół kominka to efekt małej ilości farby, i finezyjengo pobrudzenia scian w tym miejscu podczas przeróbki
  4. witam, ja już po przeróbce i kilku dniach palenia;) niestety podczas przeróbki nie miałem aparatu,więc nie załącze zdjęć z prac ale pokaże jak to wyglada już po zrobieniu;D co poprawiłem: - wyłożyłem komorę spalania cegłą szamotową: poprawia proces spalania ,szczególnie gdy pali sie mokrym i marnym drewnem, gdy dorzucam drewna wkład jest mocno nagrzany i szamot oddaje ciepło i pomaga osuszyć dorzucone drewno. działa jak koło zamochowe w samochodzie: wkład rozpędzony do pewnej temperatury stabilniej ją trzyma. wzrosła temperatura spalania, spalanie bardziej wydajne spaliny mają wyższą temp. - wymiennik umiesciłem tak że wchodzi w kominek( wczesniej był nasadzony na rurę śr 15 cm, co powodowało czesciowe zakrycie i zmiejszenie średnicy wylotu spalin,oraz podczas palenia b. mokrym drewnem powodowało przeciek skroplin na zewnetrzną częsc wkładu i nieprzyjemny zapach-teraz ewentualne skropliny wpadają do wnętrza wkładu i tam sobie odparowują i wylatują wraz ze spalinami. szamot podnosi temp spalania więc myslę że tych skroplin chyba już nie ma,no ale gdyby kiedyś ewentualnie powstały to nie będzie czuc tego ich zapachu. z tym było masę pracy prawie cały dzień cięcia szlifierką kątową i spora ingerencja w konstrukcję wkładu. ale usunąłem marne kawałki balchy ( te przy wylocie spalin były już mocno zniszczone-powyginane od temperatury) wymiennik oparłem na swego rodzaju stelarzu z kontownika i ceownika, wszystko jest stabilne i trzyma sie mocno, połączenie uszczelniłem sznurem szklanym i specjalnym kitem (odpornym do 1250stopni) -ogólnie zrobiłem jeszcze kilka małych przeróbek, niemniej jednak zostao mi jeszcze trochę kosmetyki przy wkładzie i całym układzie grzewczym, ale po tym jak w domu było masa pyłu, smierdziało ciętym metalem i był mega bałagan na razie mam dosyć ingerencji, aczkolwiek w palnach mam jeszcze kilka drobiazgów cały system 4 grzejniki (2 podłogówki i 2 grzejniki ) działa bardzo dobrze. sposób w jaki palę i ogrzewam: po rozpaleniu ciepło kieruję na 2 grzejniki stalowe(120cmx60 i 60x60. zauważyłem, że temperaturę około 50-60 stopni jest dosyć łatwo utrzymać i tak sobie palę bardzo spokojnie przez jakieś 3-4h w domu robi się wyraznie cieplo. po około 3-4h "otwieram"podłogówki, nie mam żadnych zaworów ograniczających temperaturę na podłogówki,ale mam zamiar je dac. po otwarciu podłogówek temperatura w układzie spada z 55-60 do około 40-45 stponi i tak palę już do końca,gdy podłogi się nagrzeją temp rośnie do 50-55-czyli łaczny cykl palenia trwa około 10-15h mniejsza podłogówka na cieńszym betonie po 2h jest już wyraznie ciepła( tzn chodząc po niej ma się wrażenie że jest neutralna ma 27stopni) duża nagrzewa sie na tyle że da sie po niej boso chodzić i ma się wrażenie neutralności podłoża około 6 h ale proszę pamiętac że to beton grubosci 22cm!) podczas wypalania sie ostatniego załadunku grzejniki i podłogówlka grzeje, woda w układzie ma około 50-55stponi. rano w domu podłoga oddaje ciepło-przy czym ta gruba podłoga stygnie cały dzień-jakieś 2-3 razy dłużej niż się nagrzewa. w ostatnim" cyklu palenia" podogi mają już około 30-32stopni w kominku nie da sie palić non stop bo robi się po prostu za gorąco(temperatura powyżej 24 stopni) dom stygnie w ten sposób że: następnego dnia wogóle nie trzeba palić i jest w granicach 20 stopni. teraz w taką podogę palę co 2-3 dni;) po 10-max 15 h ( choć wszyscy palacze wiedzą że jak jest duża wilgotność powietrza to pali się gorzej ) temperatura jaka wydaje mi się optymalna w takim układzie to 55stopni- nie ma problemu z jej utrzymaniem podczas grzania samymi grzejnikkami,myslę że gdybym podpiął jesxccze ze 2 spokojnie by to działało. przekraczając 65 stopni słyszę jekby szumienie wody u wymienniku(tak jakby w czajniku przed gotowaniem) więc nie jest to zjawisko pożądane bo napowietrza w jakiś stopniu wodę. generalnie najłatwiej jest własnie trzymac te 50-60 stopni,spala się mało opału i jest ciepło.
  5. witam, ja już po przeróbce i kilku dniach palenia;) niestety podczas przeróbki nie miałem aparatu,więc nie załącze zdjęć z prac ale pokaże jak to wyglada już po zrobieniu;D co poprawiłem: - wyłożyłem komorę spalania cegłą szamotową: poprawia proces spalania ,szczególnie gdy pali sie mokrym i marnym drewnem, gdy dorzucam drewna wkład jest mocno nagrzany i szamot oddaje ciepło i pomaga osuszyć dorzucone drewno. działa jak koło zamochowe w samochodzie: wkład rozpędzony do pewnej temperatury stabilniej ją trzyma. wzrosła temperatura spalania, spalanie bardziej wydajne spaliny mają wyższą temp. - wymiennik umiesciłem tak że wchodzi w kominek( wczesniej był nasadzony na rurę śr 15 cm, co powodowało czesciowe zakrycie i zmiejszenie średnicy wylotu spalin,oraz podczas palenia b. mokrym drewnem powodowało przeciek skroplin na zewnetrzną częsc wkładu i nieprzyjemny zapach-teraz ewentualne skropliny wpadają do wnętrza wkładu i tam sobie odparowują i wylatują wraz ze spalinami. szamot podnosi temp spalania więc myslę że tych skroplin chyba już nie ma,no ale gdyby kiedyś ewentualnie powstały to nie będzie czuc tego ich zapachu. z tym było masę pracy prawie cały dzień cięcia szlifierką kątową i spora ingerencja w konstrukcję wkładu. ale usunąłem marne kawałki balchy ( te przy wylocie spalin były już mocno zniszczone-powyginane od temperatury) wymiennik oparłem na swego rodzaju stelarzu z kontownika i ceownika, wszystko jest stabilne i trzyma sie mocno, połączenie uszczelniłem sznurem szklanym i specjalnym kitem (odpornym do 1250stopni) -ogólnie zrobiłem jeszcze kilka małych przeróbek, niemniej jednak zostao mi jeszcze trochę kosmetyki przy wkładzie i całym układzie grzewczym, ale po tym jak w domu było masa pyłu, smierdziało ciętym metalem i był mega bałagan na razie mam dosyć ingerencji, aczkolwiek w palnach mam jeszcze kilka drobiazgów cały system 4 grzejniki (2 podłogówki i 2 grzejniki ) działa bardzo dobrze. sposób w jaki palę i ogrzewam: po rozpaleniu ciepło kieruję na 2 grzejniki stalowe(120cmx60 i 60x60. zauważyłem, że temperaturę około 50-60 stopni jest dosyć łatwo utrzymać i tak sobie palę bardzo spokojnie przez jakieś 3-4h w domu robi się wyraznie cieplo. po około 3-4h "otwieram"podłogówki, nie mam żadnych zaworów ograniczających temperaturę na podłogówki,ale mam zamiar je dac. po otwarciu podłogówek temperatura w układzie spada z 55-60 do około 40-45 stponi i tak palę już do końca,gdy podłogi się nagrzeją temp rośnie do 50-55-czyli łaczny cykl palenia trwa około 10-15h mniejsza podłogówka na cieńszym betonie po 2h jest już wyraznie ciepła( tzn chodząc po niej ma się wrażenie że jest neutralna ma 27stopni) duża nagrzewa sie na tyle że da sie po niej boso chodzić i ma się wrażenie neutralności podłoża około 6 h ale proszę pamiętac że to beton grubosci 22cm!) podczas wypalania sie ostatniego załadunku grzejniki i podłogówlka grzeje, woda w układzie ma około 50-55stponi. rano w domu podłoga oddaje ciepło-przy czym ta gruba podłoga stygnie cały dzień-jakieś 2-3 razy dłużej niż się nagrzewa. w ostatnim" cyklu palenia" podogi mają już około 30-32stopni w kominku nie da sie palić non stop bo robi się po prostu za gorąco(temperatura powyżej 24 stopni) dom stygnie w ten sposób że: następnego dnia wogóle nie trzeba palić i jest w granicach 20 stopni. teraz w taką podogę palę co 2-3 dni;) po 10-max 15 h ( choć wszyscy palacze wiedzą że jak jest duża wilgotność powietrza to pali się gorzej ) temperatura jaka wydaje mi się optymalna w takim układzie to 55stopni- nie ma problemu z jej utrzymaniem podczas grzania samymi grzejnikkami,myslę że gdybym podpiął jesxccze ze 2 spokojnie by to działało. przekraczając 65 stopni słyszę jekby szumienie wody u wymienniku(tak jakby w czajniku przed gotowaniem) więc nie jest to zjawisko pożądane bo napowietrza w jakiś stopniu wodę. generalnie najłatwiej jest własnie trzymac te 50-60 stopni,spala się mało opału i jest ciepło.
  6. apropo lutowania to lutowałem takim palnikiem ze zbiorniczkiem gazu (jak w miniaturowych kuchenkach turystycznych) a ciekło tam gdzie nie mogłem dojśc tym palnikiem-od strony sciany, myslę że nabijanie układu powietrzem do sprawdzenia jest lepsze niz wodą (przynajmniej w moim przypadku- gdyż na bierząco widziałem "syczenie z nieszczelności i mogłem bardzo szybko je usunąć. mam pewien jeszcze jeden problem a mianowicie zauważyłem że podczas palenia bardzo mokrym drewnem, (niestety mam tego trochę) pojawiły się skropliny. są one o tyle uciazliwe,ze maja dziwną woń-taką jak z wendzarni;) ja moją nakładkę zainstalowałem na kominek o wylocie -około 175mm( dziwny wylot, ale taka jest jego śr zew) średnica nakładki to 200mm a nawet minimalnie więcej(bo przystosowana jest do założenia na wylot 200). wiem że nakładka powinna być tak zamontowana aby ewentualne skropliny ściekały do paleniska. zastanawiam sie czy nie zdemontować jeszcze na chwilę mojej nakładki i nie ponawiercać dziurek a potem wyprofilować to slifierka kątową tak aby otwór w kominku był szerokości 205mm-czyli tak żeby nakładka została "wpuszczona do środka" wkład mam ze stali więc można kombinować. myslę że "odkryło by to bardziej nakładkę i może jeszcze przyczyniło się do poprawy sprawności a może zamontowac jakiś skraplacz i odprowadzenie skroplin do jakiegoś pojemniczka,choć dużo tych skroplin nie będzie. bo nawet nie chcę próbować tego uszczelniac;) wieczorem załączę rysunek aby ta sytuacja była jaśniejsza
  7. witam,nie mogłem się powstrzymac przed uruchomieniem dziś układu;))) pospuszczeniu wody (odkręciłem szybko rurkę pex co odchodzi od miedzianej i całość zleciała-supst mam w piwnicy-poprzez filtr siatkowy,ale nie miałem wiadra a nie jest połaczony z kanalizą) więc dziś niewyspany i ledwo żywy i oczywiście zmarzniety w domu mam 14 stopni zabrałem sie za zalutowywanie nieszczelności. rurę do naczynia zaslepiłem bo był tam gwint. w przelewową wcisnąłem korek od szampana owniety teflonem i "zblokowałem pudełkiem od góry-żeby nie wystrzelił) wykreciłem termometr i z do korka od nowego grzejnika-takiego plastikowego zamontowałem wentylek od roweru- napompowałem układ-około 5 min i zobaczyłem gdzie syczy-syczało tam gdzie nie mogłem sięgnąc palnikiem. polutowałem i znowu sprawdzałem....ech masa pracy..aż wreszcie nalałem wody-nie mam jeszcze doprowadzenie bezpośrednio z wodociagu wiec na szybko wziołem slauch z dworu i z kranu na zewnątrz woda szła do domu i poprzez naczynie wzbiorcze napełniłem układ wodą o temp jakiś 12 stopni(szła slauchem po ziemi ) pewnie to trochę smiesznie wyglądało ale chciałem koniecznie dziś odpalic układ odpaliłem i pompę załaczyłem -puki co mam malutki wyciek z okolic naczynia wzbiorczego-ale to na gwincie,zobacze jak jutro bo moze uszczelka"spuchnie" i będzie ok a teraz efekty: na poczatku podłączyłęm grzejnik 60x120 23:18 woda na zasilaniu 12 stopni 23:28..........................22stopnie 23:32...........................25 23:44..........................35 23:50..........................39 23:56..........................42 00:00..........................46 00:15...........................55 włączam 2 sekcje: grzejnik w kuchni 60X60 i podpietą na jego powrocie podłogówkę jakies 7m kw cholernie zimnego betonu ale beton o grubosci 23 cm...czyli około 1m3 betonu;) 00:20........................48 00: 35..........................42 generalnie w salonie połaczonym z kuchnią jest wyraznie ciepło duży grzejnik przykręciłem aby nagrzać tą olbrzymią ilosc betonu w kuchni;) teraz czyli 3h od rozpalenia w pokoju w którym siedzę mam 20,8 teraz woda ma 40 stopni na zasilaniu i 26 na powrocie w kominku palę cały czas umiarkowanie-nawet mogę powiedzieć ze bardzo spokojnie. palę jakies mokre(przyniesione z dworu) deski sosnowe itp jestem bardzo zadowolony;) mam zamiar jeszcze wyłozyć szamotem komorę spalania w kominku, żeby ja zmniejszyć i jednocześnie spowodować odbijanie się ciepła i pełniejsze spalanie i większa temp spalin;) teraz podłoga w kuchni jest wyrażnie cieplejsza od tej niegrzejacej w przedpokoju. mam zamiar popalic jeszcze trochę dziś i bacznie obserwować układ;) oczywiście o spostrzeżeniach napiszę wkrótce po kilku dniach testów;-) mam nadzieje że nigdzie nie będzie ciekło.... postaram sie zamieścic też zdjecia aby pokazać mój wynalazek
  8. witam, dziś poskładałem na tyle moją instalację (brakuje tylko dużego grzejnik który będzie jutro) że pokusiłęm się o napełnienie jej wodą (do rozdzielacza bez grzejników i podłogówki) niestety w poczatkowej fazie gdzie zrobiona jest z miedzi mam 3 wycieki i całą wodę musiałem spuścić ;-( zastanawiam się czy może jakoś zle lutuje (na 23 luty z 3 cieknie) jutro mam zamiar sprawdzić ją jakoś powietrznie poprzez wmontowanie zaworku od dętki w miejscu wkręcenia termometru pompki i zaslepienie 2 (wzbiorczej i przelewowej) i zamknięcie zaworu przed pompą- tylko nie bardzo wiem jak zaslepić rury miedziane fi 28 może wcisnąć w te 2 rury jakiś korek natłuszczony,zeby powietrze nie uciekało. Kolektor1 a Ty sprawdzałeś jakoś szczelność swojej instalacji przed zmontowaniem. tzn w jaki sposób? może ktoś z Was sie wypowie jak to robi bo załamałem się tym moim lutowaniem-fakt robiłem to 1 raz w życiu...
  9. nie zapominaj o tym że wełna leży spokojnie na oponie, co innego na gorącej rurze i gdy bedzie jakoś do niej czyms przyciśnięta-bo jakąs opaską musisz ja przycisnąć o ten zapach to mi chodzi gdy aluminium się podgrzeje-niby wezownica bedzie chłodzić,ale róznie może być,myslę że warto dać blachę choćby dla komfortu psychicznego. u mnie po prostu smierdziało "technicznie" z rur "spiro" które nie dotykały do rury spalinowej-a odbierały ciepłe powietrze z płaszcza- ale wtedy paiłem tak, że swieczki w pomieszczeniu się potopiły;)
  10. no ale nie można wełny pozostawić odkrytą stroną na zwenątrz-bo będzię pylić. znowu folia na tej wełnie przypuszczam że jest aluminiowa. u mnie w kominku rury do gorącego powietrza były też aluminiowe i gdy nimi leciało bardzo gorące powietrze(podczas intensywnego palenia - to dziwnie smierdziały i to przez kilka lat poza tym wełna z tą folią"dostosuje" sie kształetem do rurek i zmniejszy powierzchnię wymiany ciepła,więc lepsza była by chyba blacha tak mi się wydaje
  11. podczas palenia bardzo suchym drewnem i gdy wkład będzie załadowany do pełna rura na której bedzie owinięta wełna może się bardzo nagrzewać (nawet do "czerwonosci" ). nie wiem ile to stopni, ale na pewno dużo, więc ja bym zrobił tak: na te rurki miedzine najlepiej zastosować blachę w postaci cienkiej rury o większej średnicy, lub takich rur przeciętych nożycami lub szlifierką kontową(diaxem) na łączeniu po całej długości. zastosował bym zwykłe rury spalinowe do pieca( nie kwasówkę i nie rury kominkowe-bo ich nie przetniesz) taka rura to kosztuje około 10-12 zł metr i ma srednicę zazwyczaj 12-15 cm. może sa szersze ,nie wiem-ale i tak pewnie było by trzeba kupić ze 2 i je po rozcięciu lekko rozgiąć i "otulić" nimi całą wężownicę i dopiero wełne. tak mi się wydaje-nie jestem tego pewien, nie wiem do jakich temperatur ta wełna wytrzymuje, ale już po "izolacji" takimi rurami powinna wytrzymać. myślę, że gdybyś ją zastosował bezpośrednio na rurki to powchodziła by miedzy rurki z czasem i utrudniła by odbieranie ciepła tym rurkom- więc najbezpieczniej będzie ją nałożyc dopiero na te otulające rury blaszane(czy kawałek zwinietej blachy stalowej nieocynkowanej). te otulające rury-lub po prostu tak wygięty kawałek blachy (łatwo jest go tak wygiąć) nie powinny być cynkowane, bo ocynk się ulatnia i jest trujący gdy "dostanie temperatury". ale tak czy inaczej ja bym zastanowił się nad dołożeniem trochę tej rurki- rozbierzesz kominek w jeden dzień , a z rurek kożystał będzie dłużej i sprawność układu może być jeszcze lepsza i potem dopiero zaizolował tak jak pisałem. przecież dywanów jeszcze nie masz- jak ja i nawet jak zrobisz bałagan przez jeden dzień to nic się nie stanie;)
  12. ile nawinąłeś tej rurki? wg mnie powinno jej być co najmniej 25m. sam mam nieco inne rozwiązanie więc od tego rodzaju spraw nie jestem ekspertem. szyberek też bym dał ponad rurkami miedzianymi- w tym miejscu gdzie kończy się nawinięta weżownica. choć wg mnie najlepszy byłby wymiennik w komorze spalania-lub maksymalnie blisko tej komory radził bym jakoś super mocno nie zabudowywać tego kominka- w senisie żeby tą zabudowę w miare łatwo i bez inwazyjnie można było zdjac. u mnie tak zrobiłem i raz na te kilka lat sciągam cały gardziel- wiem gdzie są wkręty-potem tylko zostaje mi troszkę szpachlowania i pomalowania, ale to praktyczne rozwiązanie: sciagam całą gardziel i mam dostęp do wkładu. jak będę miał wszystkie graty (za około tydzień) to wstawie fotki mojej "maszyny energetycznej"
  13. Pale w kominku z wkładem ponad 15 lat Można palic generalnie każdym drewnem, gadanie głupot o kopceniu szyby i zatykaniu komina to wciskanie kitu tych co sprzedają "specjalne" drewno do kominków i robią na tym kasę. każde drewno mokre pali sie marnie- mokre czyli swierzo scięte. sosna mokra generalnie nie pali się wcale. drewno mokre, ale leżące w stosie-czyli mokre pod wpływem warunków atmosferycznych też nadaje się do palenia-ale daje mniej ciepła. Najlepsze drewno to drewno "spod wiaty" i może byc to wszystko: sosna,dąb,grab, brzoza, itp paliłem róznymi rodzajami drewna, i szczerze mówiąc nie widzę większej róznicy, czasem szyba sie brudzi itp, ale przepalając mocniej suchym drewnem oczyszcza sie sama. Ja palę w kominku w celach grzewczych i szybę mogę miec brudną. deski jesli są suche nadają się do palenia idealnie- dają dużo ciepła. czasami zostaja z nich gwożdzie, ale można je spokojnie wybrać po wygaszeniu paleniska. ważne podczas palenia w kominku to nie przegrzewać kominka i palić efektywnie-jesli nie mamy doprowadzenia powietrza do spalania z zewnątrz to nie warto rozpalać na pełen "cug" gdyż powietrze ogrzane jest spowrotem zassane przez kominek a szparami leci zimne. zaletą kominka jest wymiana powietrza w domu,gdyż kazdy w zasadziekominek (nawet ten z pobieraniem powietrza z zewnątrz) ssie powietrze z domu,a na jego miejsce napływa swierze. podczas rozpalania aby sie nie dymiło dobrze uchylić okno w pomieszczeniu w którym jest kominek. do rozpalania nie nadają sie "kolorowe sliskie" gazety naganne jest spalanie róznych smieci w kominku w postaci odpadów domowych i plaskików, powstają bardzo toksyczne spaliny -przecież są kontenery do segregacji odpadów. płyt wiórowych tez palić się nie powinno-gdyż zawarty w nich klej podczas spalania wydziela trujące i toksyczne spaliny
  14. 9 kolektorami można dogrzewać dom w okresie przejściowym, tak mi się wydaje przynajmniej. myslę że wiekszym problemem są kolektory zostawione w lecie, podczas wyjazdu urlopowego, niż w zimie, bo przecież płynie w nich płyn który raczej nie zamarza. może w lecie mozna jakoś je przykryć podczas nieobecności w domu? bo np z 9 to jest poteżna ilość ciepła zwłaszcza jak mocno swieci słońce
  15. z tego co słyszałem skropliny są bardzo agresywne w stosunku do metali. nie wiem jak duży wpływ ma na to czym się pali, bo być może te z drewna nie są tak żrące. skraplacz to widziałem w jakimś markecie budowlanym, więc myślę że nie było by problemu jakoś go wmontować. tylko zastanawiam się co może się stać gdy skropliny będa się lały w kominie murowanym. jeśli z kamionki to nic chyba jej zrobić nie powinny i można skraplacz zamontować jakoś na dole komina-poprzez kratkę rewizyjną. ja w moim kominku palę zawsze drewnem które przynoszę z dworu i jest to drewno mokre. kiedyś gdy zagladałem do komina- z dachu domu gdy się paliło takim mokrym drewnem to widziałem takie jakby kropleki pary wodnej na sciankach, ale nie zaobserwowałem żeby coś wyciekało- wtedy nie miałem nakładki na spaliny, jestem ciekawy czy jak ją zastosuje nie pojawi się problem tych skroplin, bo aż tak bardzo chyba nie wystudzi spalin. mozliwe, że skropliny spływające po wewnetrzenej częsci komina trafią w końcu na jego bardziej gorącą częsc-bliżej paleniska i po prostu odparują tak czy inaczej myslę, że ewentualny problem skroplin jest do rozwiazania Kolektor1- czyli "koza kondensacyjna" odzyskuje prawie 100% ciepła w procesie spalania;) a jak połączyłeś podłogówkę z grzejnikami- chodzi mi o obnizenie temp wody idacej na podłogówkę? czy poprzez zawory RTL,czy poprzez mieszacz z odzielną pompą?
  16. o ja też o tym wymienniku myslałem, jednak nabyłem turbodym w dobrej cenie. nie wiem jak on jest wykonany ale turbodym jest wykonany solidnie i jest niewysoki,dzieki czemu łatwo go zabudować w małym kominku ze skośną gardzielą. myslę że w kazdym tego typu wymienniku,jesli bedzie ustawiony pionowo to trzeba za nim dac szyberek,żeby nie spalac gigantycznych ilości drewana. myslę,że najlepszy wymiennik byłby w samym kominku-np jakiś ruszt wodny lub takie cuś,ale tego nigdzie nie można kupić,więc pozostają tylko takie nakładki. co do schematów tych połaczeń to coś mi się nie podobają-zwłaszcza ze coś za mało rurek idzie do naczynia wzbiorczego i przed naczyniem jest pompa. nie jestem zanwcą w tym temacie i u siebie za 2-3 dni będę sam to podłączał, ale z tego co wyczytałem przed naczyniem nie może być nic i do naczynia muszą iść 3 rurki: taka od dołu czyli wzbiorcza: z powrotu instalacji. taka z góry czyli przelewowa: z zasilania instalacji i oczywiście rurka z naczynia przelewowa,aby usówać nadmiar wody po jej schłodzeniu(przez np stalową grubą rurkę ) do kanalizacji al etak jak mówie ja specem nie jestem,tylko tak logicznie myslać to kominek w kazdej chwili może się zagotować,jak zabraknie pradu,czy coś. z racji tego że wymiennik jest dosyć wysoko to w grawitacji to nie pójdzie,przynajmniej na jednym poziomie. ja swój sprzet bede montował za kilka dni i na razie tylko chcę zamontowac :wyjscie z wymiennika pompę naczynie wzbiorcze i rurki do rozdzielacza, rozdzielacz przyjdzie do mnie w przyszym tyg.
  17. też myslałem nad takim czyms z tą rurka miedzianą ale nie byłem pewien co do wydajności i wpadł mi w ręce ten wymiennik. ale teraz nie wiem jak to podłaczyć wszystko zeby zadziałało...
  18. hej, a czy ktoś z Was ma może podłączoną podłogówkę pod kominek z płaszczem wodnym?
  19. o jak miło, że ktoś sie tu pojawił chyba nie zamarzne tej zimy. w końcu udało mi się nabyć w dużo niższej cenie turbodym firmy kratki więc problem wymiennika mam już z głowy. pokompletowałem już trochę rzeczy i brakuje w zasadzie tylko rozdzielacza no i rurek miedzianych do rozdzielacza- mocno się zdziwiłem ile kosztują takie rurki z racji tego, że nie było tu nikogo przeniosłem temat na elektrode ( tam są moje zmagania opisane) do uruchomienia układu jeszcze trochę brakuje,ale planuje to zrobić w ciagu 2 a jak mnie mróz przyciśnie to nawet 3 tygodni;) mam nadzieje, że moja konstrukcja będzie działać ps.może ktos wie gdzie w wawie lub okolicach można kupic rurki cu bo jak objechałem sklepy to wygląda to tak: L.merlin: cu 18mm 2,5m 39zł cu 22mm 2,5m 50,49zł w castoramie ceny są prawie identyczne... patrzyłem na aledrogo, ale w okolicach wawki to nic nie ma...
  20. trudno to nazwać oczernianiem, odpowiadam tylko na temat, którego tyczy się to forum. ktoś poprosił o opinię więc ja daję
  21. do ProStaś Jesli Twój dom to ten co pod Nickiem, czyli z "wypuszczonym dachem" to myślę, że problemów mojego typu być nie powinno. Ja mam dom gdzie tylko północna część jest z "dachem wystajacym poza obrys" i tam jest ok, choć mam wrażenie, że nadmiernie się pobrudził lub tak jakby poszarzał-takie dziwne szare plamki, a myć kercherem tego nie mam smiałości;) do innych majacych dylematy;) oczywiście, że różnica w cenie jest czynnikiem na który trzeba zwracać uwagę, bo każdy szanuje pieniądz i nie ma zamiaru go wydawać niepotrzebnie, lub nieadekwatnie do rzeczywistej wartości nabywanych towarów. To zrozumiałe. Budowa, czy choćby remont generalny domu (jak moim przypadku) jest czasem wieloma kompromisami. Jednak bywa też, że kompromis staje się błędem
  22. podkład z kleju był zrobiony na tyle równo, że nie było potrzeby szpachlowania. Tynk został położony warstwą prawidłowej grubości-wyszło orientacyjnie tyle co zakładał producent (deklaracja wydajności z opakowania). Dla jasności: podłoże pod tynkiem jest dobrej jakości. to nie problem, że tynk odchodzi i "chwyta" cienką warstwę podłoża. Puchnie tylko sam tynk w miejscach większej wilgotności. Podłoże pod tynkiem jest stabilne i nie pyli, nie łuszczy się, "nie brudzi". Na to samo podłoże- tylko niżej były przyklejane płytki klinkierowe (z obi po 19,90 za metr) za pomocą ZWYKŁEJ mrozoodpornej zaprawy (atlas i ceresit) i płytki są na całym obwodzie domu (jakieś 24 m bierzące) odpowiednio: 7 i 5lat i wszystko jest z nimi ok woda na nie chlapie, jak koszę kosiarką to zdarzyło mi sie uderzyc w te płytki kółkami, fuga(4mm) jest w całości nigdzie się nie kruszy. i z tego co pamietam płytki leżą na "miekim styropianie" tzn. elewacyjnym i nawet jedna nie chce odpaść przypomina mi się teraz stare brzydkie powiedzenie: z g... bata się nie ukręci...
  23. Myślę, że bawienie się w reklamacje, które musiałyby być poparte kosztownymi ekspertyzami i opiniami, może być małoowocne i nie warte zachodu. rzeczoznawca musiał by przyjechać własnie w deszcz i zobaczyć te slady "opuchnięć"- bo po wyschnięcu elewacja "wraca na swoje miejsce" Choć prawdę mówiąc nie wykluczam złożenia w wolnej chwili reklamacji, choć pewnie to dorga przez mękę. Wiecie co innego reklamować np grzejnik, telefon itp- te rzeczy można wymontować, dostarczyć i po prostu sprawnie wymienić. co innego z elewacją, przecież nie zdjmę jej nie zapakuje i nie wyśle do producenta. Po prostu w tym konkretnym przypadku niska cena produktu (tynku) idzie w parze z bardzo niską jakością...co już potwierdziło kilka osób powyżej.
  24. ja myslę jednak, że najlepsze są elewacje gładkie pomalowane po prostu dobrą farbą, tynku tak naprawdę nigdy dobrze się nie zmyje-nawet ciepłą wodą 130bar, prędzej czy póznej trzeba będzie to pomalować,bo elewacja na skutek środowiska ulega erozji. A tak mamy elewacje gładką, kupujemy dobrą farbę elewacyjną malujemy sobie w weekend co np 5 lat;) (malowanie niewysokich zewnętrznych scian to fajna robota bo szybko widać efekt, a wspólna praca zbliża ludzi;D) dodatkowo możemy dostosować kolor elewacji do auta, parkowanego przed domem, psa czy kolorów włosów żony (dziewczyny), kolorów trawnika kwiatów czy własnego "widzi mi się";D zreszą jak sciany gładkie to malowanie idzie szybko wałkiem na teleskopowym kijku można spokojnie sięgnąć do wys 3-4m. jeśli chodzi o wypustki na rogach scian i ozdobne nadproza nad oknami to w przypadku gładkich elewacji też jest to jak najbardziej możliwe. Ja teraz bym po prostu robił dom na gładko. Kolejna zaleta jaka mi przychodzi na myśl, że podczas ewentualnej rozbudowy, łatwiej jest dobrać gładki tynk i potem całość pomalować niż bawić się w dobieranie tynków chropowatych. PS. u mnie podczas większych deszczów na jednej ze ścian tynk wybrzusza się tam gdzie były kołki rozporowe mocujące styropian, czyli takimi plackami o srednicy 5cm...oczywiście przypuszczam, a nawet jestem pewien, że klej(atlas stpoter) trzyma dobrze. więc jeśli już chcecie chropowate ściany to dorzućcie te pare pln i kupcie coś innego niż MAJSTERPOL ! ! !
  25. ściany były suche (zaciągnięte klejem na gruby- 10 centymetrowy styropian) i stały tak sobie ze 3-4 lata zaciągniete tym klejem i było wszystko ok, ani peknięcia, ani łuszczenia sie kleju nic a nic, jedynie estetyka skłoniła mnie do położenia tynku. Podczas prac tynkarskich pogoda była w granicach 10-18 stopni, bezdeszczowo. na pewno na to, że tynk miejscami się łuszczy (około 3 miejsca) ma wpływ to, że dom jest bez wypustek w dachu-tzn ma dach kończący sie wraz z domem, co podczas deszczu powoduje,że padający deszcz pod kątem czasami po porstu zwilża scianę. No ale bez przesady, po to kupiłem tynk akrylowy, żeby był odporny na działanie warunków atmosferycznych. Tynki które nie są odporne na takie warunki mam wewnątrz;) Prawda jest taka, że tynk akrylowy powinien od czasu do czasu dać sie zmyć myjką ciśnieniową (oczywiście stosowaną w granicach rozsądku) mój tynk Majsterpola pewnie by spłynął. więc cały czas podtrzymuje mój pogląd że lepiej bym zrobił i mniej się narobił zaciagająć "atlasem elastycznym" na 2 razy i malujać jakąś dobrą farbą elewacyjną. Bo pod łuszczącym się miejscami tynkiem klej jest ok. ewentualnie odnowienie elewacji przy takiej powierzchi w przypadku gdy jest ona gładka było by zajeciem weekendowym...a tak to jestem w kropce bo mam zamiar za jakieś 2 lata elewacje odnowić i aż nie chcę o tym myśleć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...