Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Montana

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    214
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Montana

  1. To bardzo się cieszę . Pan Franciszek to skarb i należą mu się pochwały za samą postawę, a na dodatek robi porządnie, fachowo, czysto i "wartko" - co nie ukrywam bardzo cenię. Jedną z większych nieprzyjemności jakie miałam na budowie to walka z przelewaniem przez pracowników czasu przez palce... Takie rozmemłanie strasznie działa na nerwy... Ekipa pana Franciszka, jak idzie na przerwę to jest to tak zorganizowane, że z zegarkiem w ręku, językiem po pachy i nodze na gazie leciałam np. po dziecko do szkoły i miałam marną szansę aby przed nimi zdąrzyć - to mi się podobało. Pamiętam inne ekipy.... taaaa..... myśli błąkające się po głowie...wrócą dzisiaj...nie wrócą... Taki fachowiec to i porządnie zarobi - przecież w takim tempie - to on dwa razy więcej jest w stanie w sezonie zarobić, niż taki ochlapus, który każdą wolną chwilkę to do sklepu, telewizorek, albo drzemka... a praca.... poczeka... no chyba, że szefostwo się pojawi... Magnolia mam do Ciebie pytanie ,bo Ty zapewne świetnie wiesz... Mam tegoroczną trawę - sianą od ok. 18 sierpnia do początku października (duża powierzchnia, więc robiliśmy pasami). Jeszcze nie koszona - część już się jakby nadaje do koszenia, ale połowa na pewno nie. Co robić? Kosić tą niepewną część, czy zostawić na zimę? A to co jeszcze nie ma nawet 10 cm? Jest jeszcze szansa, że urośnie? Jeszcze jedno - znajoma przyjechała do nas i powiedziała, aby z pierwszego koszenia zostawić to co skosimy - nie zbierać - niby na zimę dla takiej młodej trawy tak lepiej????? Nie słyszałam o tym - prawda to? Bo nie chcę tej mojej ślicznej i strasznie dużo pracy mnie kosztującej trawy zmarnować Ms znajoma ma dom w Magdalence - otoczony sosnami. Projekowali go tak aby dostosować się do tych drzew. Mimo, że wyciągnęli okapy i inne szczegóły, które miały w jakiś tam sposób pomóc... narzekają "trochę" na ilość igieł...ale w domu!. Wnosi się, wiatr zawiewa...no jest tego dużo. I trudno się sprząta np. z dywanów. Dzisiaj to ładna pogoda - wczoraj padał u nas śnieg - takie wielkie płatki... Na przemian z kapuśniaczkiem. Zapachniało zimą
  2. To bardzo się cieszę . Pan Franciszek to skarb i należą mu się pochwały za samą postawę, a na dodatek robi porządnie, fachowo, czysto i "wartko" - co nie ukrywam bardzo cenię. Jedną z większych nieprzyjemności jakie miałam na budowie to walka z przelewaniem przez pracowników czasu przez palce... Takie rozmemłanie strasznie działa na nerwy... Ekipa pana Franciszka, jak idzie na przerwę to jest to tak zorganizowane, że z zegarkiem w ręku, językiem po pachy i nodze na gazie leciałam np. po dziecko do szkoły i miałam marną szansę aby przed nimi zdąrzyć - to mi się podobało. Pamiętam inne ekipy.... taaaa..... myśli błąkające się po głowie...wrócą dzisiaj...nie wrócą... Taki fachowiec to i porządnie zarobi - przecież w takim tempie - to on dwa razy więcej jest w stanie w sezonie zarobić, niż taki ochlapus, który każdą wolną chwilkę to do sklepu, telewizorek, albo drzemka... a praca.... poczeka... no chyba, że szefostwo się pojawi... Magnolia mam do Ciebie pytanie ,bo Ty zapewne świetnie wiesz... Mam tegoroczną trawę - sianą od ok. 18 sierpnia do początku października (duża powierzchnia, więc robiliśmy pasami). Jeszcze nie koszona - część już się jakby nadaje do koszenia, ale połowa na pewno nie. Co robić? Kosić tą niepewną część, czy zostawić na zimę? A to co jeszcze nie ma nawet 10 cm? Jest jeszcze szansa, że urośnie? Jeszcze jedno - znajoma przyjechała do nas i powiedziała, aby z pierwszego koszenia zostawić to co skosimy - nie zbierać - niby na zimę dla takiej młodej trawy tak lepiej????? Nie słyszałam o tym - prawda to? Bo nie chcę tej mojej ślicznej i strasznie dużo pracy mnie kosztującej trawy zmarnować Ms znajoma ma dom w Magdalence - otoczony sosnami. Projekowali go tak aby dostosować się do tych drzew. Mimo, że wyciągnęli okapy i inne szczegóły, które miały w jakiś tam sposób pomóc... narzekają "trochę" na ilość igieł...ale w domu!. Wnosi się, wiatr zawiewa...no jest tego dużo. I trudno się sprząta np. z dywanów. Dzisiaj to ładna pogoda - wczoraj padał u nas śnieg - takie wielkie płatki... Na przemian z kapuśniaczkiem. Zapachniało zimą
  3. Dziewczyny, teraz to już zimno chyba będzie i prace ogródkowe, to na wiosnę pewnie lepiej przesunąć. Wydaje mi się, że orać to już nie ma co jeżeli ktoś po tym będzie chodził - u nas zadeptało się błyskawicznie. Natomiast jeżeli nie będziecie deptać - to fajnie glebogryzałką i na wiosnę broną - i oczywiście od razu zacząć działać siać, obsadzać itp.. Zuberku może wynajmij na pół godzinki koparkę i niech Ci tylko przesunie, a na wosnę zrobisz całość? Ja przyznaje, że uwielbiam ogródek - ale nie jak już ku zimie idzie.... ciepłolubna jestem strasznie... i prace w "ogródku" właściwie zakończyłam tydzień temu... Cieszę się strasznie, że tych chaszczy już nie mam, ale do ogrodu to daleka droga jeszcze... Betsi Twoja góra wygląda jak moja jeszcze dwa miesiące temu Myśmy niczym nie psikali. Przyjechała koparka i z wierzchu poprostu dała "pod spód". Pod spodem jest ładna ziemia bez wielu kłączy i innych takich.. Resztę potraktowaliśmy glebogryzarką, broną, łapkami - i od razu posialiśmy trawkę... Zobaczymy jak przezimuje... Część już prawie nadaje się do koszenia..a część niestety (ta najpóźniej siana) jakaś marna jeszcze . Amber- no święcie przekonana byłam, że te drzwi to już masz... zakręcona strasznie ostatnio jestem - nie wiem, czy to ta jesień... Betsi Jak tylko Henryk będzie mógł to podjedzie do Was - nie wiem, czy to przypadkiem dopiero w weekend nie będzie , ostatnio jednym samochodem się dzielimy Zakochałam się w Waszym "widoczku na zachód" (dobrze mówię? bo jak strony świata zaczynają mi się kręcić, to już byłoby bardzo źle ) Ms no to u Ciebie już pierwsze drzewka się zadamawiają fajnie - po nich będzie dopiero widać jak ten czas płynie... Na początku, jak jeszcze nie było śladu domku rosła u nas śliczna maleńka sosenka przed domem... Teraz ma już pewnie ze trzy metry... Magnolia jak tam ekipa od ociepleń? Zaczęli już?
  4. Dziewczyny, teraz to już zimno chyba będzie i prace ogródkowe, to na wiosnę pewnie lepiej przesunąć. Wydaje mi się, że orać to już nie ma co jeżeli ktoś po tym będzie chodził - u nas zadeptało się błyskawicznie. Natomiast jeżeli nie będziecie deptać - to fajnie glebogryzałką i na wiosnę broną - i oczywiście od razu zacząć działać siać, obsadzać itp.. Zuberku może wynajmij na pół godzinki koparkę i niech Ci tylko przesunie, a na wosnę zrobisz całość? Ja przyznaje, że uwielbiam ogródek - ale nie jak już ku zimie idzie.... ciepłolubna jestem strasznie... i prace w "ogródku" właściwie zakończyłam tydzień temu... Cieszę się strasznie, że tych chaszczy już nie mam, ale do ogrodu to daleka droga jeszcze... Betsi Twoja góra wygląda jak moja jeszcze dwa miesiące temu Myśmy niczym nie psikali. Przyjechała koparka i z wierzchu poprostu dała "pod spód". Pod spodem jest ładna ziemia bez wielu kłączy i innych takich.. Resztę potraktowaliśmy glebogryzarką, broną, łapkami - i od razu posialiśmy trawkę... Zobaczymy jak przezimuje... Część już prawie nadaje się do koszenia..a część niestety (ta najpóźniej siana) jakaś marna jeszcze . Amber- no święcie przekonana byłam, że te drzwi to już masz... zakręcona strasznie ostatnio jestem - nie wiem, czy to ta jesień... Betsi Jak tylko Henryk będzie mógł to podjedzie do Was - nie wiem, czy to przypadkiem dopiero w weekend nie będzie , ostatnio jednym samochodem się dzielimy Zakochałam się w Waszym "widoczku na zachód" (dobrze mówię? bo jak strony świata zaczynają mi się kręcić, to już byłoby bardzo źle ) Ms no to u Ciebie już pierwsze drzewka się zadamawiają fajnie - po nich będzie dopiero widać jak ten czas płynie... Na początku, jak jeszcze nie było śladu domku rosła u nas śliczna maleńka sosenka przed domem... Teraz ma już pewnie ze trzy metry... Magnolia jak tam ekipa od ociepleń? Zaczęli już?
  5. Betsi bardzo fajne łazienki - kolor luksferu - super! Taki głęboki i ciepły - fajnie współgra z resztą. Łazienka syna po odsłonie pewnie będzie natchnieniem dla niejednej następnej . Amber - tak chciałam Cię pocieszyć, bo odkryłam pewną zależność - ja nie mam drzwi wewnętrznych - ani framug!! Z tego się strasznie sypie . Ty już masz, więc powinno Ci pójść szybciej z ogarnięciem ... Dziewczyny - apropo tych ilości kartonów i rzeczy - to dobry moment, aby się pozbyć "nadmiaru". Jak Betsi pisała - miała część już od roku popakowane - i jakoś żyła... U mnie też tak - i po tym właśnie doświadczeniu odkryłam, że mam pełno rzeczy niepotrzebnych... Szybko się ich pozbywam, aby nie przywyknąć z powrotem
  6. Betsi bardzo fajne łazienki - kolor luksferu - super! Taki głęboki i ciepły - fajnie współgra z resztą. Łazienka syna po odsłonie pewnie będzie natchnieniem dla niejednej następnej . Amber - tak chciałam Cię pocieszyć, bo odkryłam pewną zależność - ja nie mam drzwi wewnętrznych - ani framug!! Z tego się strasznie sypie . Ty już masz, więc powinno Ci pójść szybciej z ogarnięciem ... Dziewczyny - apropo tych ilości kartonów i rzeczy - to dobry moment, aby się pozbyć "nadmiaru". Jak Betsi pisała - miała część już od roku popakowane - i jakoś żyła... U mnie też tak - i po tym właśnie doświadczeniu odkryłam, że mam pełno rzeczy niepotrzebnych... Szybko się ich pozbywam, aby nie przywyknąć z powrotem
  7. Zastanawiałam się, co tam u Ciebie... Cisza zapadła Mam nadzieję, że kłopoty ze zdrowiem to już przeszłość - to najważniejsze ! Nie warto ryzykować zdrowiem... Wiosna będzie śliczna - nadgonisz z robotą i nawet nie zauważysz jak zamieszkasz
  8. skórka od banana mnie rozłożyła Tak jakoś się rozmażyłam... u mnie podobnie, chociaż dół już jako tako się nadaje (poza betonem w jadalni - to jak wykończymy górę - bo inaczej się zniszczy). A o tym osadzie.... można godzinami... Identiko ... mam już wrażenie, że w czasie "wolnym" to wszyscy mnie widzą z odkrzaczem, mopem, albo inną ścierą... Nie powiem, że jak otwieram komukolwiek drzwi (niezapowiedzianemu), to wyglądam jak półtora nieszczęśćia.... W końcu prowadzę wojnę z tymi "opadami nerwotwórczymi", to jak mam wyglądać... Ze ścian też ściągam, mam wrażenie, że końca ne widać !!! Myję już wszystko co się da... Jest mniej...coraz mniej... ale jest... Spraw sobie roślinę (z tego co pamiętam, to chyba nie masz), wsadzaj pod prysznic - po liściach będziesz widziała jak zmienia się ilość tego osadu - to pomaga, gdy z dnia na dzień widzisz, że możesz "kąpać" roślinkę rzadziej Damy radę
  9. skórka od banana mnie rozłożyła Tak jakoś się rozmażyłam... u mnie podobnie, chociaż dół już jako tako się nadaje (poza betonem w jadalni - to jak wykończymy górę - bo inaczej się zniszczy). A o tym osadzie.... można godzinami... Identiko ... mam już wrażenie, że w czasie "wolnym" to wszyscy mnie widzą z odkrzaczem, mopem, albo inną ścierą... Nie powiem, że jak otwieram komukolwiek drzwi (niezapowiedzianemu), to wyglądam jak półtora nieszczęśćia.... W końcu prowadzę wojnę z tymi "opadami nerwotwórczymi", to jak mam wyglądać... Ze ścian też ściągam, mam wrażenie, że końca ne widać !!! Myję już wszystko co się da... Jest mniej...coraz mniej... ale jest... Spraw sobie roślinę (z tego co pamiętam, to chyba nie masz), wsadzaj pod prysznic - po liściach będziesz widziała jak zmienia się ilość tego osadu - to pomaga, gdy z dnia na dzień widzisz, że możesz "kąpać" roślinkę rzadziej Damy radę
  10. Witaj Dzabij W Baszkówce przy głównej drodze (Sadowej), jak jedziesz od Głoskowa - po lewej stronie widać takie "baraki" (tak mniej więcej w środku pomiędzy zygzakiem, a łukiem). Tam kiedyś cyganie urzędowali. Z tego co mówili mi ludzie nocleg coś koło 5 zł kosztuje. Warunki raczej kiepskie, ale pewnie cieplej niż w blaszaku. Łukaszu witamy i trzymamy kciuki za pomyślny start Amber szczęśliwa już na własnym Pogoda kominkowa... po tym sprzątaniu to pewnie lampka wina, skórka przed kominkiem, i zapach palonego drewna...mmmmm... pięknie Zuberku coś pogoda nie najlepsza na obsychanie . Może jeszcze się poprawi. U mnie praca zaczyna przenosić się z zewnątrz - do środka - idzie zima, pogoda marna . Podjazdu nie zrobiliśmy - nie wiem jak to będzie... Trawa się zieleni - mam nadzieję, że zdąrzymy skosić z raz przed zimą. Powsadzałam trochę roślin wokół domu, ale końca nie widać - na wiosnę resztę. Polecam "środek do usuwania nalotu cementowego" - wreszcie doczyściłam gres - ciągle miał takie naloty właśnie, a to gdzieś tam jeszcze pozostałości po fudze (mam strukturalny), czy kleju - z czym walczyłam i nie mogłam wygrać . Pewnie i dlatego, że tak już szorowane - to łatwiej ten środek złapał, ale muszę przyznać, że rozmiękcza fugę i łatwiej usunąć. Przy okazji od razu jeszcze zaimpregnowałam i fugę i gres. Fugę jakimś fugofiksem, a gres płynem do pielęgnaci i ochony marmuru, starwaxa. Różnica ogromna - gres ładniej wybarwiony i z takim aksamitnym połyskiem.
  11. Witaj Dzabij W Baszkówce przy głównej drodze (Sadowej), jak jedziesz od Głoskowa - po lewej stronie widać takie "baraki" (tak mniej więcej w środku pomiędzy zygzakiem, a łukiem). Tam kiedyś cyganie urzędowali. Z tego co mówili mi ludzie nocleg coś koło 5 zł kosztuje. Warunki raczej kiepskie, ale pewnie cieplej niż w blaszaku. Łukaszu witamy i trzymamy kciuki za pomyślny start Amber szczęśliwa już na własnym Pogoda kominkowa... po tym sprzątaniu to pewnie lampka wina, skórka przed kominkiem, i zapach palonego drewna...mmmmm... pięknie Zuberku coś pogoda nie najlepsza na obsychanie . Może jeszcze się poprawi. U mnie praca zaczyna przenosić się z zewnątrz - do środka - idzie zima, pogoda marna . Podjazdu nie zrobiliśmy - nie wiem jak to będzie... Trawa się zieleni - mam nadzieję, że zdąrzymy skosić z raz przed zimą. Powsadzałam trochę roślin wokół domu, ale końca nie widać - na wiosnę resztę. Polecam "środek do usuwania nalotu cementowego" - wreszcie doczyściłam gres - ciągle miał takie naloty właśnie, a to gdzieś tam jeszcze pozostałości po fudze (mam strukturalny), czy kleju - z czym walczyłam i nie mogłam wygrać . Pewnie i dlatego, że tak już szorowane - to łatwiej ten środek złapał, ale muszę przyznać, że rozmiękcza fugę i łatwiej usunąć. Przy okazji od razu jeszcze zaimpregnowałam i fugę i gres. Fugę jakimś fugofiksem, a gres płynem do pielęgnaci i ochony marmuru, starwaxa. Różnica ogromna - gres ładniej wybarwiony i z takim aksamitnym połyskiem.
  12. Wpadam w furię !! Dzisiaj dwie następne myszy... Znalazłam coś takiego: http://www.allegro.pl/item248813880_skuteczny_odstraszacz_myszy_szczurow_kun_cichy.html Nie mam pojęcia, czy to działa. Nikt ze znajomych nie próbował. U mnie niestety to odpada, bo mam koszatniczkę, ale może Wam się przyda.
  13. Wpadam w furię !! Dzisiaj dwie następne myszy... Znalazłam coś takiego: http://www.allegro.pl/item248813880_skuteczny_odstraszacz_myszy_szczurow_kun_cichy.html Nie mam pojęcia, czy to działa. Nikt ze znajomych nie próbował. U mnie niestety to odpada, bo mam koszatniczkę, ale może Wam się przyda.
  14. Mamy piec na groszek. Mam nadzieje bedzie jutro odpalony , bo zimno jak cholera. Czy ktos pozyczy mi kota ? Nie dajemy rady z tymi myszami. Rmii, jak było zimno, to my dogrzewaliśmy się w garażu dwoma olejniakami (jeden zresztą wyzionął ducha), i mało było . Podłogówki mamy kawałeczek, ale wtedy to chyba jeszcze nie działała. Tyle tylko, że mamy spory garaż (45m2). Mam nadzieję, że piec Was dogrzeje, bo naprawdę reumatyzmu nabawić się można i innych takich... A z kotem, to ja też już aż prawie się przełamałam... Mam w tej chwili cztery psy, które dzielnie "oporządzają" z drobnicy ogród - ale w domu nie buszują. Codziennie jakaś mysza łapie się w łapkę (trutki odpadają - wszystkożerne dzieci mam ), te małe potworki (myszy, nie dzieci )zgrabnie wyjadają tak, żeby tylko sie nie złapać szkolone jakieś... . Nie słyszę tych myszy, siedzą głównie w garażu pewnie.. ale widzę takie małe czarne "co nieco" i mam wizje, gdzie jeszcze mogą te aromaty się pałętać... Sąsiadka mnie namawia - ma znajomą, która oddaje łowne małe kotki - ale są na nie zapisy (pewnie teraz trudno o takie ). Rmii - namiary na stomatolga poszły na priv. Amber - strasznie się cieszę, że zgrabnie trzymacie się terminów. Jestem pełna podziwu - jak wyjdziesz w miesiąc z kartonów, to zostanę twoją fanką - ja chyba mam za dużo rzeczy , zwłaszcza butów , o innych "słabościach" nie wspomnę. Betsi ten kamień jest bardzo fajny (spodobał mi się na ścieżki, gdzieś w głębi ogrodu). Ty to chcesz położyć tymczasowo? Czy docelowo? a halogeny ciekawe czasami na allegro można znaleźć. się rozpisałam to wszystko przez te myszy... musiałam odreagować
  15. Mamy piec na groszek. Mam nadzieje bedzie jutro odpalony , bo zimno jak cholera. Czy ktos pozyczy mi kota ? Nie dajemy rady z tymi myszami. Rmii, jak było zimno, to my dogrzewaliśmy się w garażu dwoma olejniakami (jeden zresztą wyzionął ducha), i mało było . Podłogówki mamy kawałeczek, ale wtedy to chyba jeszcze nie działała. Tyle tylko, że mamy spory garaż (45m2). Mam nadzieję, że piec Was dogrzeje, bo naprawdę reumatyzmu nabawić się można i innych takich... A z kotem, to ja też już aż prawie się przełamałam... Mam w tej chwili cztery psy, które dzielnie "oporządzają" z drobnicy ogród - ale w domu nie buszują. Codziennie jakaś mysza łapie się w łapkę (trutki odpadają - wszystkożerne dzieci mam ), te małe potworki (myszy, nie dzieci )zgrabnie wyjadają tak, żeby tylko sie nie złapać szkolone jakieś... . Nie słyszę tych myszy, siedzą głównie w garażu pewnie.. ale widzę takie małe czarne "co nieco" i mam wizje, gdzie jeszcze mogą te aromaty się pałętać... Sąsiadka mnie namawia - ma znajomą, która oddaje łowne małe kotki - ale są na nie zapisy (pewnie teraz trudno o takie ). Rmii - namiary na stomatolga poszły na priv. Amber - strasznie się cieszę, że zgrabnie trzymacie się terminów. Jestem pełna podziwu - jak wyjdziesz w miesiąc z kartonów, to zostanę twoją fanką - ja chyba mam za dużo rzeczy , zwłaszcza butów , o innych "słabościach" nie wspomnę. Betsi ten kamień jest bardzo fajny (spodobał mi się na ścieżki, gdzieś w głębi ogrodu). Ty to chcesz położyć tymczasowo? Czy docelowo? a halogeny ciekawe czasami na allegro można znaleźć. się rozpisałam to wszystko przez te myszy... musiałam odreagować
  16. Ciekawa jestem efektów tych eksperymentów . Strasznie fajnie, że bawisz się światłem - czterema łapkami się podpisuje, jakbym mogła, to żyrandole wysłałabym na księżyc. No chyba, że taka górna lampa np. u dentysty , ale to właściwie można zaliczyć do stojącej (tak zupełnie na marginesie - ta lampa dentystyczna nasunęła mi się, bo właśnie moja córka była pierwszy raz u okolicznego stomatologa - namiar mamy z polecenia - nie zawiodłam się ) Amber No właśnie, co z Tobą? zjadły Cię futrzaki ???? gorszych scenariuszy nie przewiduje... chociaż taki zgrzyt z tętniącego życiem miasta (nawet nocą) w cichą wieś zabitą dechami, gdzie w nocy tylko straszydła się snują... można odlecieć daj znać jak Ci się na swoim żyje fajnie, co?
  17. Ciekawa jestem efektów tych eksperymentów . Strasznie fajnie, że bawisz się światłem - czterema łapkami się podpisuje, jakbym mogła, to żyrandole wysłałabym na księżyc. No chyba, że taka górna lampa np. u dentysty , ale to właściwie można zaliczyć do stojącej (tak zupełnie na marginesie - ta lampa dentystyczna nasunęła mi się, bo właśnie moja córka była pierwszy raz u okolicznego stomatologa - namiar mamy z polecenia - nie zawiodłam się ) Amber No właśnie, co z Tobą? zjadły Cię futrzaki ???? gorszych scenariuszy nie przewiduje... chociaż taki zgrzyt z tętniącego życiem miasta (nawet nocą) w cichą wieś zabitą dechami, gdzie w nocy tylko straszydła się snują... można odlecieć daj znać jak Ci się na swoim żyje fajnie, co?
  18. speek czekam na dalsze odcinki ja nie mogę się ciągle zdecydować...a ściana czeka Ta szczotka od kibelka jest moją faworytą - Ty to masz pomysły Amber No i nadchodzi godzina ZERO nie zaszyj się tylko zazdroszcze Ci tej "mysiej czystki"... u mnie niestety stwierdzenie, że wybiłam braci mniejszych jest zbyt optymistyczne . Mimo dzielnej pomocy moich dwóch ukochanych suk (działają wokół domu), jakoś co jakiś czas jeszcze jakąś biedną istotkę odchaczam rrmi Myśmy niedawno "wyszli z garażu" to było, jak drugie wprowadzenie się do domu [/b]
  19. speek czekam na dalsze odcinki ja nie mogę się ciągle zdecydować...a ściana czeka Ta szczotka od kibelka jest moją faworytą - Ty to masz pomysły Amber No i nadchodzi godzina ZERO nie zaszyj się tylko zazdroszcze Ci tej "mysiej czystki"... u mnie niestety stwierdzenie, że wybiłam braci mniejszych jest zbyt optymistyczne . Mimo dzielnej pomocy moich dwóch ukochanych suk (działają wokół domu), jakoś co jakiś czas jeszcze jakąś biedną istotkę odchaczam rrmi Myśmy niedawno "wyszli z garażu" to było, jak drugie wprowadzenie się do domu [/b]
  20. Tak, wiem. Jesienią szukają lokum Dwa dni po przywiezieniu worków z torfem - gdy zaczęliśmy je zabierać - znaleźliśmy piękną uwitą z suchej trawy norkę pomiędzy nimi...no i oczywiście domownika... Cieszę się, że podbitkę już mam. Raz słyszałam gryzienie (dwa dni temu)- tak jakby mysz utkwiła pomiędzy ociepleniem poddasza, a wyjściem, które miała, gdy jeszcze podbitki nie było. Mam nadzieję, że sobie poszła, bo jak gdzieś tam zalegnie.... i nie ususzy tylko zacznie rozkładać... albo co gorsza się rozpanoszy - skoro wełnę też lubi Nie mam listwy starowej - nie pomyślałam o takich utrudnieniach
  21. Tak, wiem. Jesienią szukają lokum Dwa dni po przywiezieniu worków z torfem - gdy zaczęliśmy je zabierać - znaleźliśmy piękną uwitą z suchej trawy norkę pomiędzy nimi...no i oczywiście domownika... Cieszę się, że podbitkę już mam. Raz słyszałam gryzienie (dwa dni temu)- tak jakby mysz utkwiła pomiędzy ociepleniem poddasza, a wyjściem, które miała, gdy jeszcze podbitki nie było. Mam nadzieję, że sobie poszła, bo jak gdzieś tam zalegnie.... i nie ususzy tylko zacznie rozkładać... albo co gorsza się rozpanoszy - skoro wełnę też lubi Nie mam listwy starowej - nie pomyślałam o takich utrudnieniach
  22. Dzisiaj w nocy obudziły mnie fajerwerki Mysza zaległa za komodą i zajadała w najlepsze częśći wystające sprzętu wszelakiego, który tam zalega. Czyniła to wydając niepokojące i głośne dzwięki. Jako, że spałam sama (mąż na wyjeździe), trochę mnie zaniepokoiło. Ludzkie i humanitarne odruchy odłożyłam na bok i uzbrojona w kapcia i latarkę wyczaiłam rozkoszne ślepka... a tak niby zwierzątka kocham ale od czasu, gdy Amber podniosła mi ciśnienie - informując, że gdy nie ma podbitki, to po murze wchodzą takie małe... to okrótna się zrobiłam i przetrząsam wszystkie worki i kartony w poszukiwaniu niedobitków... Już trzy mam na koncie... Czy u Was też tak myszkują? Człowiek lata w tę i we wte przy tej wykończeniówce, pogoda ładna, dzieciaki drzwi nie domykają... No jak zaproszenie dla tych małych gryzaków...
  23. Dzisiaj w nocy obudziły mnie fajerwerki Mysza zaległa za komodą i zajadała w najlepsze częśći wystające sprzętu wszelakiego, który tam zalega. Czyniła to wydając niepokojące i głośne dzwięki. Jako, że spałam sama (mąż na wyjeździe), trochę mnie zaniepokoiło. Ludzkie i humanitarne odruchy odłożyłam na bok i uzbrojona w kapcia i latarkę wyczaiłam rozkoszne ślepka... a tak niby zwierzątka kocham ale od czasu, gdy Amber podniosła mi ciśnienie - informując, że gdy nie ma podbitki, to po murze wchodzą takie małe... to okrótna się zrobiłam i przetrząsam wszystkie worki i kartony w poszukiwaniu niedobitków... Już trzy mam na koncie... Czy u Was też tak myszkują? Człowiek lata w tę i we wte przy tej wykończeniówce, pogoda ładna, dzieciaki drzwi nie domykają... No jak zaproszenie dla tych małych gryzaków...
  24. Pineska Brałam z Głoskowa czyścioszka. Niestety mają bez załadunku. U mnie tak jak u Betsi wrzucali robotnicy. Plusem jest to, że często zostawiają na dłużej - jakoś nie po drodze im zabierać... można jeszcze samemu drobnice na spokojnie powyszukiwać w chaszczach (tego pracownicy nigdy nie potrafią ) Depi Powiem Ci tak... My z mężem na dzień dzisiejszy - kiedy już kończymy budowę (zostały łazienki, schody, podłogi na części poddasza, malowanie niektórych pokoi, parapety wew., listwy przypodłogowe, drzwi wew., karnisze itp.) pierwszą rzeczą o której mówimy wspominając trudy dotychczasowej drogi - jest wspólna myśl, że na pewno jakbyśmy budowali jeszcze raz to z jedną ekipą. Budowaliśmy niestety z wieloma i z założeniem, że większość kupujemy sami. Widujemy się dokładnie tak jak pisze Pineska, nerwy wiecznie poszarpane, doły co moment, i mimo wspaniałego miejsca na ziemi, które wspólnie tworzymy...często popadamy w stany bliskie depresji... Całe szczęście, że na zmianę
  25. Pineska Brałam z Głoskowa czyścioszka. Niestety mają bez załadunku. U mnie tak jak u Betsi wrzucali robotnicy. Plusem jest to, że często zostawiają na dłużej - jakoś nie po drodze im zabierać... można jeszcze samemu drobnice na spokojnie powyszukiwać w chaszczach (tego pracownicy nigdy nie potrafią ) Depi Powiem Ci tak... My z mężem na dzień dzisiejszy - kiedy już kończymy budowę (zostały łazienki, schody, podłogi na części poddasza, malowanie niektórych pokoi, parapety wew., listwy przypodłogowe, drzwi wew., karnisze itp.) pierwszą rzeczą o której mówimy wspominając trudy dotychczasowej drogi - jest wspólna myśl, że na pewno jakbyśmy budowali jeszcze raz to z jedną ekipą. Budowaliśmy niestety z wieloma i z założeniem, że większość kupujemy sami. Widujemy się dokładnie tak jak pisze Pineska, nerwy wiecznie poszarpane, doły co moment, i mimo wspaniałego miejsca na ziemi, które wspólnie tworzymy...często popadamy w stany bliskie depresji... Całe szczęście, że na zmianę
×
×
  • Dodaj nową pozycję...