irqul 21.02.2018 14:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2018 (edytowane) Nie, coś takiego, z czujką ruchu:link w Twoim linku czujnik to rozłączalny magnes (kontaktron) Ja użytkuję rozdzielną czujkę i brzęczyk:link przykładowy Jako, że czujka pracuje na zewnątrz, to owinąłem folią stretch dla ochrony przed wilgocią. Nie jest to profesjonalne rozwiązanie, ale działa. Edytowane 21 Lutego 2018 przez irqul Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kalkulatorek 08.03.2018 11:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2018 Niestety czujnik nie działa. Tzn. sam czujnik sprawuje się bardzo dobrze - niestety koty na początku faktycznie wystraszone jednak po czasie przyswajają sobie ten alarm i nie reagują na niego. Jeżeli macie jakieś nowe pomysły to chętnie wypróbuje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
irqul 11.03.2018 16:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2018 Lęk jest silnym bodźcem, ale mało skutecznym jako instrument warunkowania zachowań, bo nieprzewidywalnym co do skutków. Brzęczyk to narzędzie i od ciebie zależy sposób w jaki użyjesz tego, lub innego narzędzia. Celowo napisałem "dyskomfort". Zauważ jaka jest różnica. Kot nie powinien się bać, przeciwnie powinien oswoić się, poznać i zrozumieć, że są spokojniejsze miejsca do przesiadywania niż parapet z piszczałką reagującą na machnięcie ogonem. Jeżeli jeszcze zrobisz mu półkę/ schronienie od wiatru/deszczu gdzie będzie mógł zaczekać na wejście do domu, to wybierze półkę, a nie parapet. To będzie jego wybór, a nie omijanie straszaka. Piszę o tym żeby zwrócić uwagę na funkcjonujący stereotyp- nastraszyć. To powszechne - pierwsza myśl o jakimś oddziaływaniu, to albo smakołyk żeby przywołać, albo kij żeby odpędzić. Sąsiadce przeszkadzały cudze koty grzebiące w grządkach, więc zaczęła je odganiać petardami. Owszem, koty zniknęły, ale warzywa zostały zryte przez krety i nornice. Sąsiadka wyobrażała sobie, że one złośliwie przychodzą robić kupę na jej wypielęgnowanych zagonach, ale tego, że polują - nie widziała!. Taki niuans- jeżeli odstraszysz swoje koty, to będą włazić cudze. Można kota uczyć beznarzędziowo, po prostu komunikując czego sobie życzysz. Mówisz po ludzku- "Zejdź!" i tłumaczysz na koci ręcznie- zrzucasz z parapetu. Podkreślam- chodzi o komunikację, a nie lęk. Moje koty nie łażą po blatach kuchni, bo wiedzą, że nie jest to dobrze widziane. Były zrzucane, ale nie miało to formy kary, czy odstraszania. Porozumienie winno być jednak dwukierunkowe- jeżeli kot chce czegoś, to przychodzi do mnie i prowadzi - do jadalni, wyjścia, ...coś za coś- chcesz żeby ciebie słuchano, musisz słuchać i ty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kaizen 11.03.2018 16:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2018 Może metoda tradycyjna? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
irqul 11.03.2018 18:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2018 3 lata za ## Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bertha 11.03.2018 19:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2018 Parapet musi być gładki i miec taki skos, aby kot się nie utrzymał. Wiele lat temu mieliśmy łazienkę z oknem nad wanną czyli szampony na parapet wewnętrzny, bo to pod ręka (raczej nad). Butelka szklana po spotkaniu z wanną to były niezbyt przyjemne skutki. Przy remoncie obciąłem parapet i z płytek zrobiłem taki skos, że tylko gąbka się utrzymywała. I po problemie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.