Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Rdest sachaliński - HELP! HELP! HELP!


Recommended Posts

Niestety mam to ścierwo na działce, to jest jakiś transgeniczny mutant, przyrasta 100 cm w tydzień, korzenie niczym macki oplatają już ogród i mam wizję, jak z horroru, że zadusi dom!;-)

 

żartuję z duszeniem, ale naprawdę nie wiem, jak z tym walczyć. na razie kosimy i wyrywamy, a on poziomo w tempie bolida na paliwo lotnicze zawłaszcza dalsze rejony...rośnie przy ogrodzeniu długim ok. 40 m i idzie do drugiego, równoległego ogrodzenia, z 20 metrów już ze 4 m za nim...

Opanował nowo nawiezioną ziemię na nowy ogród w 2 tygodnie, a ci, co przekopywali, zrobili to na wysokość łopaty, co nie wystarczyłona wyplenienie korzeni, a dało mu jeszcze większego 'kopa' do rozsadzania się!

Tragedia!

 

Podobno uwielba roundap! nie wiem, nie sprawdzałam, czytałam, że 'po roundapie rześko odrasta bardziej zielony'.

Co robić?

Czy komuś się udała walka? jak i czym?

Będę wdzięczna za porady.

 

(Z drugiej strony wszystkie perze, barszcze, babki, osty, pokrzywy, które też mam wydają mi się okazami z ogrodu botanicznego przy nim;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 63
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ja też miałem przygodę z tym rdestem. :evil: Dla jednych chwast, dla innych może być rośliną ozdobną. :wink: Podobał mi się więc go sobie sprowadziłem. Posadziłem w bardzo dużej donicy i myślałem, że nie pozwolę mu na migrację. :roll: Niestety następnego roku odrosty pojawiły się poza donicą. Rzeczywiści ma bardzo głęboki system korzeniowy, przyrasta w tempie geometrycznym. :o Wykopałem „dziada”, myślałem że wydarłem wszystkie korzenie, ale skórnik odbił. Wiec potraktowałem Roundupem i częściowo pomogło. Następnego roku jakaś odnoga pojawiła się ponownie, więc wykopałem. Jak na razie nie wychodzi, ale bacznie przyglądam się czy aby czasem ……

Ostatnio w jednym z programów ogrodniczych pokazywali, że można ten rdest ograniczać przez częste koszenie, suszone badyle powiązane w pęczki mogą być ozdobą i tam takie inne zalety. :wink:

Myślę, że kilkakrotne zastosowanie Roundupu oraz częste koszenie powinno ograniczyć jego rozwój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z rdestem sachalińskim faktycznie jest problem. Jeszcze gorsza zaraza jak się pokrzyżuje z rdestowcem ostrokończystym (japońskim). A co poniektóre oszołomy uprawiają to to jako super roślinę energetyczną. W Anglii za wywalenie byle gdzie ziemi w której rósł rdest sachaliński jest spora grzywna, a za celowe sadzenie 2 lata na państwowym wikcie.

Z duszeniem domu to się śmiej ale ta roślinka potrafi uszkadzać fundamenty o izolacjach nie wspominając. Widziałem zdjęcia z USA gdzie rdest sachaliński przebił przez asfalt. Pędy wychodziły na środku jezdni. Co do zwalczania to nie tak że on lubi roundup. Po prostu jednorazowy oprysk w standardowym stężeniu nie robi na nim wrażenia. Roundup 360 sl zwykle stosuje się w stężeniu 0-5-1% przy punktowym pryskaniu chwastów na trawniku 2%.

Znalazłem taki program zwalczania sygnowany przez Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin

Najlepsze efekty uzyskuje się stosując metodę mechaniczno--chemiczną. Należy wykonać oprysk chemiczny preparatem zawierającym glifosat (np. Roundup, 8%) odczekać do zamarcia roślin następnie wykopać lub wyorać.

Po wykopaniu lub wyoraniu roślin ponawia się oprysk chemiczny. Kolejne powtórzenie oprysku po wschodach pozostałych w glebie resztek powoduje niemal całkowitą eliminację niepożądanych roślin.

EDIT jeszcze jedno. Ściętych badyli nie należy kompostować ani wywalać od tak byle gdzie bo z nich też potrafi odbić. Raczej suszyć i palić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 months później...

Witam,

 

Mam u siebie kilka metrów kwadratowych. Pozostałość po poprzednim właścicielu.

Trzy lata tnę przy samej ziemi kilka razy w roku.

Nie rozprzestrzenia się, trochę udało mi się go ograniczyć.

Nie należy dopuścić do kwitnienia i ciąć ile się da.

W tym roku przymierzam się do ostatecznej rozprawy.

Będę informował, także fotkami o postępach.

 

A wygląda toto tak:

http://picasaweb.google.com/mark00wy/Rosliny#5446363573001334178

 

http://picasaweb.google.com/mark00wy/Rosliny#5446363675927105586

 

 

 

Pozdrawiam

Mark0wy[/url]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego napisałem "w zależności od wielkości ogrodu". Niektórzy mają tak duże działki, że dałoby się krowę wyżywić ;) i nie wszyscy tutaj piszący to mieszkańcy podmiejskich osiedli.

http://forum.muratordom.pl/dzialka-25-arow-koszenie,t106375.htm

 

Przy takiej większej skali, koza może być pewnym rozwiązaniem.

patrz ten wątek...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego napisałem "w zależności od wielkości ogrodu". Niektórzy mają tak duże działki, że dałoby się krowę wyżywić ;) i nie wszyscy tutaj piszący to mieszkańcy podmiejskich osiedli.

http://forum.muratordom.pl/dzialka-25-arow-koszenie,t106375.htm

 

Przy takiej większej skali, koza może być pewnym rozwiązaniem.

patrz ten wątek...

 

Wojtku, koza oczywiście może być, ale żeby mieć kozę to trzeba jej zagwarantować warunki bytowe. To pomysł dla hobbystów lub tych, co są nastawieni na gospodarstwo rolne z możliwością hodowli zwierząt. Nie każdy, kto ma duża działkę jest w stanie utrzymywać kozy, krowy. Koza nie jest zwierzęciem bezobsługowym, pomijam problem opieki nad inwentarzem podczas wyjazdów gospodarzy, opieki zdrowotne, dojenia :wink: :oops: itd. Jak dla mnie, jest to dość trudny eksperyment ze względów organizacyjnych i finansowych. Mam działkę 37 a, ale aktualnie nie widzę możliwości zastosowania tej formy odchwaszczania ogrodu.

Może się mylę, ale chciałbym poznać Twoje doświadczenie jak można sobie poradzić z utrzymanie takiej kosiarki? :wink: :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bluszczyk

Kozy nigdy do odchwaszczania nie używałem, jednak wiem, że są skuteczne. W tym celu. Równie dobrze poradzą sobie z większością zachwaszczonego terenu (jeżyny itp.)

 

Dodam, że są kózki minaturki:

http://sprzedambyka.pl/kozy/sprzedam-kozki-miniaturki-cena-do-negocjacji-7441.html

 

http://www.theminiaturegoatclub.com/

 

Oczywiście utrzymanie każdego zwierzęcia wiąże się z odpowiedzialnością i pewnego rodzaju uwiązaniem. Podobnie jednak jest z psem, czy kotem...

 

@Mirek_Lewandowski

Wszystko kwestia uwiązania w odpowiednim miejscu. Rdest j. jest rośliną, która bardzo skutecznie przytłumia inne, więc nie ma problemu z tym, że koza nam np. rabatę z kwiatami zeżre, bo jak już jest tam rdest, to rabaty nie mają żadnych szans.

 

@Wszyscy

 

Nie napisałem, że używanie kozy, to jedyny słuszny sposób, jednak są ludzie, którzy stosują tego typu rozwiązania, zwłaszcza, jeśli nie chce się stosować herbicydów z powodu tego, że ma się małe dziecko, czy jest się przeciwnikiem chemii z zasady.

 

Niektórzy polecają używanie Roundupu, ja z powodów etycznych tego nie zrobię.

 

W niektórych rejonach świata (Kalifornai, Australia, UK) są firmy, które wypożyczając owce, kozy, czy walabie własnie do kontrolowania chwastów, wysokości trawy itp. Tej kozy nie trzeba mieć na wieczność. Można ją kupić na wiosnę, a na jesień zabić i zjeść lub oddać jakiemuś religijnemu muzułmaninowi :) On zrobi z niej użytek.

 

 

Oczywiście każdy zrobi jak zechce. Ja tylko pokazuję, że są zdrowe alternatywy. Nie jest tak, że albo jest ciężka "chemia" albo trzeba pół urlopu poświęcić będąc zgarbionym i wyczesując korzonki z ziemi - wystarczy odpowiednio elementy ustawić względem siebie. W tym przypadku to jest:

 

Pasza - zwierzę, które tą paszę zjada.

 

Naprawdę bardziej opłaca się współpracować z naturą a nie z nią walczyć...

 

Wszystko jest kwestią priorytetów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tej kozy nie trzeba mieć na wieczność. Można ją kupić na wiosnę, a na jesień zabić i zjeść lub oddać jakiemuś religijnemu muzułmaninowi On zrobi z niej użytek.

Na następną wiosnę znów kupic, jesienią zabić, zjeść...

Przecież zielsko odrośnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojciechu!

 

Wątek założyła osoba z Warszawy.

Może warto, żebyś wiedział, że w obrębie większości miast, a zwłaszcza dużych, a zwłaszczazwłaszcza STOLICY obowiązuje zakaz prowadzenia chowu, hodowli i przetrzymywania zwierząt gospodarskich takich, jak: KOZY, bydło, konie, strusie, świnie, owce, drób, króliki i inne, która Rada Miasta wymieni w swoim regulaminie utrzymania czystości i porządku.

A może nawołujesz do buntu wobec prawa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały czas zwracam Wojtkowi uwagę, ze większość ludzi, którzy zadają pytania w wątku ogrodniczym nie jest zainteresowanych uprawą i hodowlą na skalę masową, a posiadaniem własnego ogródka, w którym można sobie pograć w piłkę na trawniku i urządzić grilla w altance.

Ale to grochem o ścianę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ania

 

Chcę, by wątek ten miał charakter ponadczasowy i ponadregionalny;) Mam wrażenie, że inni ludzie też mają problem z tymi roślinami, a nie tylko Warszawiacy.

 

Dzięki za poinformowanie o prawie w Warszawie. Ciekawe jak to w innych miastach jest. Wiesz może jak jest czy to tylko taki martwy zapis (jak np. obowiązek meldunkowy) czy jest egzekwowany?

 

 

Czy nawołuję do buntu przeciw prawu?

 

Prywatnie jestem jestem libertarianinem - legalizm to obca mi idea. Do buntu nie namawiam, przynajmniej nie na łamach muratora... Patrz mój wpis na blogu "ARiMR i Ministerstwo Rolnictwa - największe w Polsce szkodniki" :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...