Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 2,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Owies to owies, żyto to żyto itd. Aleś się uparł na te "organiczne" odmiany. Tomasz 131 mial rację ale Ty go nie zrozumiałeś i nadal zachowujesz się jak narcyz, obrażając wszem i wobec (często nawet nie wiedząc kiedy). Na koniec. Posadziłem w tym roku kilkanaście drzew owocowych, pewnie nie są "organiczne" i jak teraz z tym żyć? Nie wiem czy ich nie wykopię i zamówię nowe, super hiper organiczne. Najbardziej jednak martwi mnie 200 krzaków truskawek odmiany Honeoye posadzonych również w tym roku, te to na bank organiczne nie są. Moje życie legło w gruzach.

 

Owies, to nie zawsze jest ten :owies"!

Zależy czym karmisz króliki/kurczaki, jeśli kupujesz u przypadkowych rolników, lub gotową tanią paszę, to będzie niewiele lepsze niż w markecie miejskim. Jeśli masz swoje pole, od lat nie sypiesz tam nawozami/chemią, z tego masz karmę dla swoich królików/kurczaków, to nic lepszego nie znajdziesz. To samo z olejem, jeśli kupisz zwykły, gotowy, to pełno w nim jest Round'upu, potrawa smażona w takim głębokim tłuszczu, już nie jest zdrowa, mimo że mięso masz swoje-eko.

Itd., itp. .

Jeśli nie znasz pochodzenia produktów w swojej kuchni, to najczęściej jest pełna jakiejś chemii. Kto chce jeść zdrowiej, jest zmuszony kupować zdrowe produkty, z pewnego źródła..., albo hodować samemu, co się da.

Znalezienie dobrych produktów, kosztuje dużo wysiłku, albo wyraźnie wyższych cen. Ale za tym idzie smak i zdrowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fantastyczne...

Właśnie dlatego nikt tutaj nie pisze o swoich kulinariach. Bo zawsze go wyśmiejesz i powiesz, że ty robisz tak, używasz tego, bo cię stać.

Ja nie wyśmieję. Jutro napiszę dlaczego. Teraz przybyli do mnie goście :)

 

ps - będziesz miała wolną chwilę to rzuć okiem

https://forum.muratordom.pl/showthread.php?328768-Grill-dla-Tomka

Edytowane przez Chef Paul
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marek, mieliśmy się wszyscy skoncentrować na temacie kulinarnym. Zachodzenie z tego tematu, jak to już wielokrotnie było niezbyt dobrze się kończyło.

 

A nie możesz, Tomaszu, skupić się na permanentnym obrażaniu mojej (i NS-sa) osoby przez Władcę. Nie bądź stronniczy i wybiórczy, jako moderatorowi to nie wypada, jeśli natomiast to robisz, to znaczy, że Amerykanie są ponad nami, Polakami. Tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wg - chodzi o to, ze aby coś nazwać "organicznym" nie wystarczy hodować tego u siebie na działce.

Nie chodzi o rasę królika czy odmianę drzewka.

Musi być spełniony reżim całego łańcucha pokarmowego.

Czyli jak masz króliki i karmisz je własną marchwią, to ta marchew musi być hodowana bez nawozów sztucznych, bez oprysków pestycydami.

Podobnie zboża - jak kupisz zwykłe zboże od rolnika, to zboże organiczne nie będzie (bo rolnik na pewno używa środków ochrony roślin), a tym samym królik karmiony tym zbożem organiczny nie będzie. Musiałbyś go karmić organicznym zbożem, a nawet nie wiem czy w Polsce idzie takie dostać.

 

Przy certyfikacji znaczka ekologicznej uprawy pole rolne musi być wolne od nawozów mineralnych i pestycydów przez kilka lat, zanim zacznie spełniać wymagania certyfikatu.

 

 

W Polsce żadne zwierzę łowne, nawet dzikie, nie jest organiczne, bo dziki, jelenie, zające, bażanty i sarny stołują się na polach.

 

A jak to się ma do realiôw? Wystarczy poszperać w necie i wyjdzie, że te owsy, żyta, pszenice, buraki itd uprawiane przez najzwyklejszego polskiego rolnika, są o niebo lepsze i zdrowsze niż te zasmarkane bio i org i cos tam w nazwie. Pochodzę ze wsi i wiem co piszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wg - możesz mi powiedzieć w jaki sposób zboże uprawiane przy użyciu pestycydów będzie lepsze i zdrowsze od takiego uprawianego bez takiej chemii?

Narodowość rolnika w żaden sposób nie wpływa na jakość roślin :)

 

A gdzie i kiedy ja pisałem o pestycydach? Nie mierz wszystkich swoją miarą. Ty też musisz popierać usrael? Ludzie, co z wami? Co?! Laska?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fantastyczne...

Właśnie dlatego nikt tutaj nie pisze o swoich kulinariach. Bo zawsze go wyśmiejesz i powiesz, że ty robisz tak, używasz tego, bo cię stać.

Nie był to post skierowany do mnie ale odpiszę dlaczego ja nie wyśmieję.

Jak już pisałem uprzednio, w ciągu ostatnich 35-ciu lat, przez kilka lat mieszkałem w Polsce. Wydaje mnie się, że polskie realia znam również z autopsji, znam je również z rozmów z moimi polskimi przyjaciółmi kucharzami i szefami kuchni a także z wizyt w kraju.

W obecnym czasie, praktycznie każdy produkt dostępny jest na polskim rynku, wszystko zależy od ceny. To, że nie wszystkie produkty są czyste ekologicznie, nie musi wcale oznaczać, iż są mniej wartościowe pod względem spełniania norm i warunków żywieniowych.

W Polsce (jak i na całym świecie) istnieje niewiele restauracji wykorzystujących produkty bio i eko (między innymi z uwagi na cenę tego produktu). W dobrych restauracjach zwraca się przedewszystkim uwagę na jakość związaną ze świeżością i sezonowością produktu lokalnego.

Cały czas wzrasta świadomość konsumencka i coraz większa ilość gości z grupy "klienta masowego" zaczyna zwracać uwagę co je, choć jeszcze w ogromnej większości świadomość ta (w mojej ocenie) jest zbyt niska.

Generalizując: Uważam, że z naszych domowych kuchni możemy (jeśli tylko zechcemy) podawać potrawy z produktu świeżego, jak najmniej zanieczyszczonego chemią stosowaną przy jego produkcji i uprawach, (choć w wielu przypadkach są one nieuniknione choćby ze względu na jakość powietrza), przygotowując je zgodnie z zasadami sztuki kulinarnej.

Biorąc pod uwagę preferencję konsumentów do różnorodności, możemy oczywiście stosować różne fuzje łączenia produktów w przeróżne kompozycje smakowe które nam będą odpowiadały ... mając jednak na względzie, iż to co będzie bardzo smakowało Chińczykowi niekoniecznie musi smakować Polakowi, Szwedowi czy Amerykaninowi.

W swojej kuchni domowej sięgam czasami po produkty takie jak np kaszanka lub "flaki" czego moi amerykańscy sąsiedzi nie dotkną nawet patykiem :) ... nawyki żywieniowe są dla niektórych barierą nie do przełamania ... choć zawsze wszystkich namawiam: "zamiast powiedzieć nie, najpierw skosztuj" :)

 

Może zamiast ciągle wracać do tego co było, lepiej skoncentrować się na tym co nowego wątek może wnieść do naszego codziennego menu?

A jak to się ma do realiôw? Wystarczy poszperać w necie i wyjdzie, że te owsy, żyta, pszenice, buraki itd uprawiane przez najzwyklejszego polskiego rolnika, są o niebo lepsze i zdrowsze niż te zasmarkane bio i org i cos tam w nazwie. Pochodzę ze wsi i wiem co piszę.

No i jak "głową w mur" :) moja racja jest najmojsza :) ... "bio", "org" i "eko" są "zasmarkane" od mojego buraka bo ta certyfikacja to fikcja :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdzie i kiedy ja pisałem o pestycydach? Nie mierz wszystkich swoją miarą. Ty też musisz popierać usrael? Ludzie, co z wami? Co?! Laska?

 

Nie rozumiem tych wtrętów o "usraelu" To jakieś twoje prywatne fobie?

 

Ja nie znam rolników, którzy normalne uprawy prowadziliby bez pestycydów: zboże trzeba odchwaścić, grzyby zwalczyć, bo inaczej nikt im zachwaszczonego, chorego ziarna nie kupi.

Mieszkam w miasteczku otoczonym polami zarówno prywatnymi, jak i należącymi do PGRów. Widzę ciągniki z opryskiwaczami na polach.

Skończyłam też Akademię Rolniczą, gdzie miałam zajęcia z technologii upraw, ochrony chemicznej roslin.

 

W przypadku uprawy warzyw czy w sadach na domowe potrzeby, łatwiej jest unikać chemii - jak coś zgnije czy będzie robaczywe, to strata niewielka.

 

Ale nikt tak nie ryzykuje w wielkotowarowej produkcji.

 

Chyba, że ewentualne straty i ryzyko odbije sobie w cenie - stąd produkty organiczne i ekologiczne są tak drogie, że dostępne niewielkiej grupie zamożnych (przynajmniej w warunkach Polski).

 

Ja nie atakuję twoich królików, kur i perliczek. Na pewno są wyżej jakości niż kurczak z fermy przemysłowej, pozbawione antybiotyków i zapachu mączki rybnej.

Wyjaśniam tylko zasady certyfikacji "bio, "eko", "organicznych". Póki każdy element łańcucha pokarmowego nie jest "eko", to docelowy królik też "eko" nie jest.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem tych wtrętów o "usraelu" To jakieś twoje prywatne fobie?

 

Ja nie znam rolników, którzy normalne uprawy prowadziliby bez pestycydów: zboże trzeba odchwaścić, grzyby zwalczyć, bo inaczej nikt im zachwaszczonego, chorego ziarna nie kupi.

Mieszkam w miasteczku otoczonym polami zarówno prywatnymi, jak i należącymi do PGRów. Widzę ciągniki z opryskiwaczami na polach.

Skończyłam też Akademię Rolniczą, gdzie miałam zajęcia z technologii upraw, ochrony chemicznej roslin.

 

W przypadku uprawy warzyw czy w sadach na domowe potrzeby, łatwiej jest unikać chemii - jak coś zgnije czy będzie robaczywe, to strata niewielka.

 

Ale nikt tak nie ryzykuje w wielkotowarowej produkcji.

 

Chyba, że ewentualne straty i ryzyko odbije sobie w cenie - stąd produkty organiczne i ekologiczne są tak drogie, że dostępne niewielkiej grupie zamożnych (przynajmniej w warunkach Polski).

 

Ja nie atakuję twoich królików, kur i perliczek. Na pewno są wyżej jakości niż kurczak z fermy przemysłowej, pozbawione antybiotyków i zapachu mączki rybnej.

Wyjaśniam tylko zasady certyfikacji "bio, "eko", "organicznych". Póki każdy element łańcucha pokarmowego nie jest "eko", to docelowy królik też "eko" nie jest.

 

Coś takiego? A słyszałaś o poplonach, płodozmianach? Mieszkasz w miasteczku i "skończyłaś" (ja bym ukończył) akademię rolniczą, którą, na jakim wydziale? Wiesz, że mechanicznie można wytępić chwasty? Kuźwa, jak mamy takich doradców w WODR-ach to wiem dlaczego jest jak jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś takiego? A słyszałaś o poplonach, płodozmianach? Mieszkasz w miasteczku i "skończyłaś" (ja bym ukończył) akademię rolniczą, którą, na jakim wydziale? Wiesz, że mechanicznie można wytępić chwasty? Kuźwa, jak mamy takich doradców w WODR-ach to wiem dlaczego jest jak jest.

 

Normalnie mnie uświadamiasz.... :)

Ogrodnictwo skończyłam.

Co ma wspólnego poplon i płodozmiany z koniecznością ochrony? Żaden płodozmian nie ochroni rzepaku (w uprawie wielkopowierzchniowej a nie na zagonku w ogródku) przed słodyszkiem rzepakowym czy pomidora przed zarazą ziemniaczaną (chyba, ze mowa o roślinach GMO).

Nasiona chwastów potrafią pokonywać spore odległości z wiatrem (np. mniszek).

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalnie mnie uświadamiasz.... :)

Ogrodnictwo skończyłam.

Co ma wspólnego poplon i płodozmiany z koniecznością ochrony? Żaden płodozmian nie ochroni rzepaku (w uprawie wielkopowierzchniowej a nie na zagonku w ogródku) przed słodyszkiem rzepakowym czy pomidora przed zarazą ziemniaczaną (chyba, ze mowa o roślinach GMO).

Nasiona chwastów potrafią pokonywać spore odległości z wiatrem (np. mniszek).

 

Co żeś się tak uparła (i inni) na uprawy wielkopowierzchniowe? A mniszek najszybciej wpada do tuneli foliowych tudzież małych szklarni. Ja tu o uprawach bardzo małopowierzchniowych a Ty(wy) o dziesiątkach czy setkach hektarów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto uprawia owies i żyto (na ziarno) na małej powierzchni?

 

Jeśli jesteś pewny, że sąsiad od którego kupujesz ziarno dla zwierząt, nic nie pryska na pole i nie sypie to super.

Szkoda, że nie zależy mu na uzyskaniu certyfikatu, co mogłoby mu pomóc w zwiększeniu zasięgu klientów.

 

Oczywiście istnieją w Polsce rolnicy mający ekologiczne uprawy zbóż (głownie starych odmian i gatunków, jak orkisz). Ale podejrzewam, że ilość produkowanego przez nich zboża nie wystarczyłaby na wykarmienie ludności jednego miasta.

Cena takiego zboża jest wówczas w skupie minimum dwukrotnie wyższa od normalnego.

 

O problemach upraw ekologicznych w Polsce można poczytać tu: https://www.agrofakt.pl/rolnictwo-ekologiczne-pelne-pulapek/

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do ochrony np. rzepaku (jak już wspomniano tutaj) jest najchętniej stosowany przez rolników, bardzo skuteczny Round'up. I nie tylko do zwalczania chwastów. Okazało się, że rzepak spryskany Round'upem tuż przed dojrzewaniem, powoduje natychmiastowe i równomierne kwitnienie tych roślin. Round'up jest the best dla rzepaku, na wszystko. Tak mówią moje źródła.

Jak widzę te mięsa gotowane w litrach oleju rzepakowego, od razu mam przed oczami te równo kwitnące, piękne pola rzepakowe, ulepszane Round'upem.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...