Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kupno używanego mieszkania 40m2 czy domu do 80m2...


Emejcz

Recommended Posts

Witam, istnieje już podobny temat, ale tu pojawi się pewna różnica - ze względu na długi czas budowy gdy robi się samemu, nie wchodzi w grę budowa od zera.

Staję powoli przed faktem gdzie będę musiał kupić jakieś lokum. Będzie to kredytowane, przy czym z nastawieniem na wcześniejszą spłatę.

Pierwotnie myślałem o budowie domu na hektarowej działce którą posiadam, ale niestety mimo tego, że jej lokalizacja jest dla mnie perfekcyjna, to w związku z tym, że znajduje się z 500m od głównej drogi, 40km od mojej pracy i nie ma w okół sąsiadów to koszta przyłączy byłyby za wysokie - woda pewnie musiałaby być tylko i wyłącznie ze studni głębinowej - a z odśnieżaniem mógłby być piekielny problem.

 

Pierwotna myśl to było kupno 2 pokojowego mieszkania w Łodzi o metrażu 40-50m2. To co chciałbym kupić oscyluje w przedziałach cenowych 130-150tys. Przy czym chciałem to kupić tymczasowo, bo docelowo nie chcę mieszkać w mieście. Urodziłem się w mieście, mieszkam od dziecka w bloku, ale nienawidze takiego trybu. Najlepiej się czuję poza miastem.

Jak zacząłem przeglądać ogłoszenia, to okazuje się, że za takie pieniądze czy też niewiele wyższe można bez większych problemów kupić trochę starszy mały domek z metrażem rzędu 40-80m2... w odległości około 20-30km od miasta np. tego typu https://olx-ring01.akamaized.net/images_tablicapl/233309649_4_1000x700_sprzedam-dom-z-dzialka-mozliwosc-negocjacji-ceny-nieruchomosci.jpg

To spowodowało u mnie ogromny dylemat i problem z podjęciem decyzji co teraz robić...

Dla niektórych to może się wydawać bez sensu kupować takie domy o lichym standardzie i małym metrażu, szczególnie, że większość tutaj to pakuje się w typowo burżuazyjne inwestycje, ale ja podchodzę do tego tak, że to będzie już inwestycja w przyszłość i powoli, powoli będzie się doprowadzało coś takiego do przyzwoitego stanu.

 

Jedyne co mnie wstrzymuje to męczenie się w korkach aby dojeżdżać do pracy no i pytanie, czy jest mimo wszystko sens kupować nienowe wiejskie domy...

 

Miał ktoś podobne dylematy? Jeżeli tak to jak z tego wybrnęliście?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 55
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

a nie możesz hektarowej działki podzielić na budowlane, od strony drogi sprzedać, uzbroić i zamieszkać na końcu osiedla?

 

Stary dom, aby miał współczesny standard i dało się go ogrzać za sensowne pieniądze będzie wymagał ocieplenia, remontu wnętrz. Więc licz koszt zakupu+remont.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...
  • 4 months później...
Ja póki co mogę napisać z perspektywy dorosłego już dziecka, wychowanego w takim typowym domu jednorodzinnym poza miastem, bo na wsi jak tu na forum wielu buduje zbudowało i już mieszka, moi już 60-70 lat mają, a ja 28 i nie mogę się nadziwić jak dzisiaj ludzie 35-45 dalej wybierają takie miejsca i pewne współczesne wciąż rozwiązania:

...

 

Lepiej się kisić w 2 pokojach w bloku.

Tylko podejrzewam, że obecne domy budowane jako szczyt obecnej techniki będą za te 25-30 lat tak samo przestarzałe jak te obecne 'kostki'.

Edytowane przez fenix2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dużym skrócie: wybudowałbyś nowoczesny, energooszczędny dom na dużej działce w mieście.

Tylko co zrobić jak nie ma się około bańki na koncie?

A tym bardziej, jeśli człowiek buduje się w '86?

 

Ponieważ główny zarzut względem tego domu jest taki, że był budowany w '86, zgodnie z ówczesną mentalnością, trendami w projektowaniu, dostępnymi materiałami i możliwościami finansowymi. Co tak dziwi? Że ocieplanie budynku to była abstrakcja? Że wentylacja mechaniczna nie istniała? Że nie było pomp ciepła? Że na podłogę kładło się to, co można było wyszarpać na kartki lub wysępić po znajomości, i z pewnością nie były to panele? Że ludzie, pamiętający ciśnięcie się w kilka rodzin w jednym domu, budowali na zapas dla swoich dzieci, bo nie wiedzieli, że dzieci będzie stać na własny kąt?

 

Moja babka budowała z cegły, moi rodzice z pustaków, my teraz - z silikatów. Moja babcia miała piece kaflowe, moi rodzice centralne na węgiel, my teraz - pompy ciepła i podłogówkę.

I myśli kto, że nie będzie nic po nas? Będzie. Nasze domy też będą kiedyś reliktem epoki, parterowe stodoły z bezokapowymi dachami będą tylko minionym trendem architektury, równie beznadziejnym jak wszystkie poprzednie. Wymyślą lepsze okna, sprawniejsze ogrzewanie, i zaczniemy wymieniać, przerabiać, modernizować, aż w końcu może będziemy zdzierać te 30 cm styropianu, żeby położyć coś lepszego.

I nikt nie kupi 40-letniej chałupy, przestarzałej, niemodnej, zbudowanej w starej technologii, dokładnie tak samo jak dziś. A nasze dzieci będą się z pobłażaniem kiwać głowami nad naszym styropianem, rekuperatorem i pakietami czteroszybowymi.

 

Wszystko płynie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życzę żebyście nie mieli pretensji od własnych dzieci ani do siebie samych za kilka-naście lat o to że wybudowaliście się za daleko od dużych miast, na zbyt małych działkach i zbyt dużych/małych domów. Mieszkanie na wsi gdzie jest jedna szkoła podstawowa i jeden sklep na krzyż z drugim do wyboru bardzo ogranicza i powoduje zaduch mentalny. Do tego już nie brak niczego jak dzwonów parafialnego kościoła..

 

Zobaczymy za 20-30 lat jak zostaniecie starzy sami w tych Waszych przestarzałych halabarach i nie będzie Was stać na ich drogie utrzymanie ani kosztowne remonty, jak będziecie wtedy gadać. A może jednak się mylę i już się zabezpieczyliście na tą wielką niewiadomą, co będzie? Co z perspektywy czasu byłoby jednak może lepsze dla Was i Waszych dzieci? Mnie ten temat nie dotyczy, jak już napisałem, jestem "po", ale gdybym miał w planie rodzinę to tak jak już napisałem. Zresztą sami sobie odpowiedzieliście już. Mieszkanie z dziećmi w dzisiejszych czasach z dala od dużego miasta to kicha i niewypał.

Edytowane przez igor89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życzę żebyście nie mieli pretensji od własnych dzieci ani do siebie samych za kilka-naście lat o to że wybudowaliście się za daleko od dużych miast, na zbyt małych działkach i zbyt dużych/małych domów. Mieszkanie na wsi gdzie jest jedna szkoła podstawowa i jeden sklep na krzyż z drugim do wyboru bardzo ogranicza i powoduje zaduch mentalny. Do tego już nie brak niczego jak dzwonów parafialnego kościoła..

 

Zobaczymy za 20-30 lat jak zostaniecie starzy sami w tych Waszych przestarzałych halabarach i nie będzie Was stać na ich drogie utrzymanie ani kosztowne remonty, jak będziecie wtedy gadać. A może jednak się mylę i już się zabezpieczyliście na tą wielką niewiadomą, co będzie? Co z perspektywy czasu byłoby jednak może lepsze dla Was i Waszych dzieci? Mnie ten temat nie dotyczy, jak już napisałem, jestem "po", ale gdybym miał w planie rodzinę to tak jak już napisałem. Zresztą sami sobie odpowiedzieliście już. Mieszkanie z dziećmi w dzisiejszych czasach z dala od dużego miasta to kicha i niewypał.

Wychowałam się na wsi, takiej z jedną szkołą i z jednym sklepem. Więcej - na działce 10 arów, z ogródkiem 4 metry od ściany domu do płota. Dzieciństwo wspominam cudownie, nie zamieniłabym go na nic innego. No i co? I pstro. Ludzie są różni. Może ci się w mieście urodzić dziecko stęsknione za przestrzenią, może na wsi urodzić mały mieszczuch. Dla jednego najważniejszy będzie wybór szkół, dla innego przestrzeń, oddech, kontakt z naturą. Nie ma recepty, żeby wszyscy byli zawsze zadowoleni.

 

A za 30 lat wszystkie nasze halabary będą stare i będą wymagać remontu. Żadna technologia budowlana nie gwarantuje domu odpornego na czas, żadna nowinka nie trwa wiecznie.

Bije z ciebie jakaś obraza na świat, niezgoda na niewiadomo co. Na to, że czas płynie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie są różni. Może ci się w mieście urodzić dziecko stęsknione za przestrzenią, może na wsi urodzić mały mieszczuch. Dla jednego najważniejszy będzie wybór szkół, dla innego przestrzeń, oddech, kontakt z naturą. Nie ma recepty, żeby wszyscy byli zawsze zadowoleni.

 

Hehe nie znam ani jednego człowieka z mojego pokolenia który będąc urodzonym w mieście, tam się wychował i mieszka po dziś dzień co wybrałby wieś. Natomiast znam całe grono osób które urodziły się i wychowały na wsi i wyemigrowały do miasta. Z tych wszystkich powodów o których napisałem powyżej większość ludzi nie wyobraża sobie życia gdzie indziej, jak w mieście. Wieś w dzisiejszych czasach jest dobra ale snobów bez dzieci chcących zamieszkać "blisko natury" w pałacu, bogatych emerytów znudzonych życiem w mieście i dzików, tj. ludzi nie przystosowanych społecznie. Normalni ludzie mieszkają w mieście lub pod miastem. I piszę tu cały czas o domie, żebyście mi znowu nie insynuowali jakichś bloków mieszkań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

większość ludzi nie wyobraża sobie życia gdzie indziej, jak w mieście.

 

No popatrz. A z Warszawy większość ucieka pod Warszawę. Urodzonych w Warszawie, wychowanych w Warszawie jak na lekarstwo.

 

Ile kasy trzeba wydać na mieszkanie w Warszawie funkcjonalnie odpowiadające 120m2 domu? Cztery sypialnie i salon? Z wykończeniem jakiś milion. Dom razem z działką pod Warszawą można mieć za niewiele więcej niż połowa tej ceny. Do togo własny ogród, własną elewację i dużo niższe koszty utrzymania.

 

To miasto jest dla singli i co najwyżej par. DINKów, co mają furę kasy, lubią pęd i hałas

 

Może i chciałbym dom w mieście. Ale nie na obrzeżach. Ale tu pustej działki nie da się praktycznie kupić, a cena domu "późny gierek" który daleko odbiega od moich potrzeb i oczekiwań gotowy do zamieszkania to ze 2M zł a za milion można kupić taki do generalnego remontu. Czyli trzeba jeszcze sporo wydać, żeby mieć pustą działkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No popatrz. A z Warszawy większość ucieka pod Warszawę. Urodzonych w Warszawie, wychowanych w Warszawie jak na lekarstwo.

 

To miasto jest dla singli i co najwyżej par. DINKów, co mają furę kasy, lubią pęd i hałas

 

Pod nie znaczy na totalną wieś. Pisałem o "pod" miasto, że to dobra alternatywa od miasta. Zresztą, co to za porównanie...dom pod warszawą, a dom pod brzeskiem :lol2:

 

Spoko loko, oddasz tą kasę w ciągu następnych 20-30 lat na dojazdy do tego miasta. Single, a to ciekawa teoria, że niby mają więcej pieniędzy jak pary, czy rodziny z dziećmi i stać ich na mieszkanie za 2MLN?? Jestem singlem i mnie nie stać nawet na kawalerkę w krk za 160tyś., a co dopiero wawa.. Całkiem Logiczne. Co do DINK no niby, a Wy dzietni macie 500+ to wyrównacie do nich. Ty rozłożysz tylko na raty ten koszt w dojazdach do miasta. Zresztą co to za porównanie, bez podania odległości, ile tam masz km? Pewnie nie 60, jak ja tu do Krakowa.

 

Zapomniałem dodać co mi się jeszcze nie podoba we wsi to dym i smród ogniska spalanych chwastów oraz grilla wpadające z posesji sąsiada na moją. Właśnie się zaczął ten sezon, w tygodniu ognicha, a w sobotę i niedzielę smażenia. W zeszłą sobotę i niedzielę sąsiedzi za płotem grillowali tak, że cały dym szedł na moje podwórko. W sobotę ze wszystkich 4 stron nie wyłączało się co namniej 4 kosiarki, podkaszarki i ch... tam wie co jeszcze! Jak przyjdzie sobota i się dorwą do "roboty" to na raz buczy i 6 kosiarek, w tym tylko 2 elektryczne. Jest jakaś moda na pokazanie kto ma głośniejszą, wygrywa ten co ma traktorek/ridera. Podobnie z autami, "górą" są Ci co zastawiają 5-oma pod jedną chałupą ślepą ulice tak że kurier nie ma jak nawrócić...albo regularnie testują na 20-domowym "ślepym" osiedlu sprawność gaźnika i hamulca. Jednocześnie za/przeciw tocząc walki za/przeciw montażu progów zwalniających. Po prostu żal. Od 9 rano do 10 wieczór. W tygodniu też co dzień słyszę kosiarkę, z reguły 1 lub dwie. w ulicy. Ludzie robią co, jak i kiedy chcą. Totalny chaos.

Edytowane przez igor89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałem dodać co mi się jeszcze nie podoba we wsi to dym i smród ogniska spalanych chwastów oraz grilla wpadające z posesji sąsiada na moją. Właśnie się zaczął ten sezon, w tygodniu ognicha, a w sobotę i niedzielę smażenia. W zeszłą sobotę i niedzielę sąsiedzi za płotem grillowali tak, że cały dym szedł na moje podwórko. W sobotę ze wszystkich 4 stron nie wyłączało się co namniej 4 kosiarki, podkaszarki i ch... tam wie co jeszcze! Jak przyjdzie sobota i się dorwą do "roboty" to na raz buczy i 6 kosiarek, w tym tylko 2 elektryczne. Jest jakaś moda na pokazanie kto ma głośniejszą, wygrywa ten co ma traktorek/ridera. Po prostu żal. Od 9 rano do 10 wieczór. W tygodniu też co dzień słyszę kosiarkę, z reguły 1 lub dwie. w ulicy Ludzie robią co, jak i kiedy chcą. Totalny chaos.

W mieście ludzie nie koszą trawników, nie grilują...

Jestem z miasta! To widać, słychać i czuć:lol2::lol2::lol2::lol2: Porzuć te kompleksy, bo okaże się ,że gdy się przeprowadzisz do miasta, to tam tez będzie Ci źle, bo ludzie nie tacy, trawę koszą, słuchają discopolo zamiast co sobota siedzieć w operze....

Współczuję Ci bardzo, bo ta mentalność, o której wcześniej pisałeś, siedzi w Tobie i nie da się jej wyrwać :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkałem w wielkiej płycie, później przeniosłem się do domu na wisi, a obecnie wróciłem do domu w mieście.

 

Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że obecnej to najlepszy z wyborów. Kiedy mam potrzebę wsiadam w auto i jadę do lasu / w góry / nad jezioro. Odpocznę i wracam do rzeczywistości.

 

Najczęściej jednak, po pracy wychodzę na taras, siadam z drinkiem, patrzę na mój kawałek zadbanego ogródka (choć relatywnie małego) i cieszę się, że wszędzie mam / mamy blisko i do pracy i do szkoły i do przysłowiowego sklepu :yes:

 

A koszenie trawy? Cóż mam kosiarkę elektryczną (cicha), a w ciągu 1h obskoczę cały trawnik, obrzeża czy nasadzenia na gotowo.

 

Na koniec dodam, że kiedyś nie wykluczam przenosin.

Edytowane przez Wykona
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe nie znam ani jednego człowieka z mojego pokolenia który będąc urodzonym w mieście, tam się wychował i mieszka po dziś dzień co wybrałby wieś. Natomiast znam całe grono osób które urodziły się i wychowały na wsi i wyemigrowały do miasta. Z tych wszystkich powodów o których napisałem powyżej większość ludzi nie wyobraża sobie życia gdzie indziej, jak w mieście. Wieś w dzisiejszych czasach jest dobra ale snobów bez dzieci chcących zamieszkać "blisko natury" w pałacu, bogatych emerytów znudzonych życiem w mieście i dzików, tj. ludzi nie przystosowanych społecznie. Normalni ludzie mieszkają w mieście lub pod miastem. I piszę tu cały czas o domie, żebyście mi znowu nie insynuowali jakichś bloków mieszkań.

 

normalnie sie ubawilam:cool:

nawet nie wiem co napisac. i smieszno i straszno. wg. twoich kryteriow wychodzi, ze jestem nie przystosowana spolecznie, nienormalna, bogata emerytka posiadajaca palac:lol2::lol2::lol2:, bo mieszkam na wsi. nie mieszcze sie w twoich widelkach "pod miastem"

swoja droga, masz jakies kompleksy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile osób , tyle opinii :-)

Wśród moich znajomych sa ludzie urodzeni i wychowani w Warszawie, którzy nagle rzucaja "wielki miejski swiat", wyprowadzaja się na wieś, wprawdzie podwarszwską ale wiodą żywot ludzi wsi.

Są i tacy, którzy od lat mieszkają w mieście i nawet nia marzą o wyprowadzce, a kontakt z natura ograniczaja do bulwarów wislanych.

Każdemu według jego potrzeb, dlatego nie ma jednego idealnego projektu domu, który podobałby sie wszystkim, jednej właściwej technologii i nie każdemu pasuje szary kolor elewacji. Na szczęście :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porzuć te kompleksy, bo okaże się ,że gdy się przeprowadzisz do miasta, to tam tez będzie Ci źle, bo ludzie nie tacy, trawę koszą, słuchają discopolo zamiast co sobota siedzieć w operze....

Współczuję Ci bardzo, bo ta mentalność, o której wcześniej pisałeś, siedzi w Tobie i nie da się jej wyrwać :cool:

 

Nie wiem o czym piszesz. Mam kompleksy, w którym momencie..? Już Cię wyprzedziłem, lata temu, gdy mieszkałem w mieście i wróciłem z niego z powrotem na wieś. Żałuję tylko że w to samo miejsce, ale chcę to kiedyś zmienić. Poza tym, napisałem w pierwszym poście do czego, a właściwie jakiej konkretnie SYTUACJI odnoszę swoje spostrzeżenia nt domu i życia na wsi.

 

Mieszkałem w wielkiej płycie, później przeniosłem się do domu na wisi, a obecnie wróciłem do domu w mieście.

 

Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że obecnej to najlepszy z wyborów. Kiedy mam potrzebę wsiadam w auto i jadę do lasu / w góry / nad jezioro. Odpocznę i wracam do rzeczywistości.

 

O tym mówię od początku. A nie 3 godziny kosić 200m2 trawnika...jak taka rachityczna blondi 1,7m większą od niej spalinówą.

 

normalnie sie ubawilam:cool:

nawet nie wiem co napisac. i smieszno i straszno. wg. twoich kryteriow wychodzi, ze jestem nie przystosowana spolecznie, nienormalna, bogata emerytka posiadajaca palac:lol2::lol2::lol2:, bo mieszkam na wsi. nie mieszcze sie w twoich widelkach "pod miastem"

swoja droga, masz jakies kompleksy?

 

Noż zmowa...jakie kompleksy? Mówię jak jest. Może wieś wsi nie równa, faktem jest i zależy jacy ludzie ja zamieszkują. Tu zamieszkują ludzie ze wsi od pokoleń. Nie mam w takiej ilości porównania z ludźmi z miast mieszkającymi na wsi, acz zdarzają się takie "ewenementy" jak emeryci artyści z krakowskiego teatru, co kupują starą drewnianą 80-letnią ruderę... do remontu. :popcorn: Ja tylko już patrze, nie wierze, podziwiam i mam rozrywkę nie gorszą jak w TVP-iS.

Edytowane przez igor89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe teorie całkiem.Rozumiem że sezonowy smród z ogniska i grilla jest nie do zniesienia,natomiast krakowskie krystaliczne powietrze jak najbardziej?:)A po tymże Krakowie oczywiście poruszamy się za darmo ponieważ w mieście samochodu nie trzeba tankować a bilety na komunikację są gratis?:)Podstawówek też potrzeba 8 żeby co roku sobie zmienic,bo zaduch mentalny :)Ze moi rodzice o tym nie wiedzieli i całe zycie chodziłem do jednej...

I jakie znaczenie mają w sumie odległości..teraz do Katowic mam 46 km,wcześniej miałem 6-czas dojazdu i koszt paliwa podobny..tyle że nie stoje w korkach,na swiatłach co 50m i się nie denerwuję.Ba,przedostanie się z jednej strony na drugą w duzym mieście (i dotyczy to chyba kazdego dużego miasta),zwłaszcza w szczycie to jest lekko bita godzina..no chyba,że metrem,bo jest co 3 min..ale zaraz..metro jest tylko w Warszawie,a i to raptem dwie linie:)

Ja się zgadzam z kolegą,że nowoczesny dom w centrum dużego miasta ,z duzym ogrodem to jest to..Ale bańka to mało wtedy,wiec pozostaje blok i zapoznanie się z tym co to znaczy prawdziwa akustyka i zycie z rodziną na 50-60m w miejscu gdzie sie nie zna sąsiada drzwi obok ,a i dzieci nie ma gdzie wypuścić po szkole bo strach.Niemniej z punktu widzenia dwudziestokilkuletniego singla duże miasto jest najlepszym wyborem.Znając zycie zmieni się spojrzenie po założeniu rodziny.Lub nie,bo kazdy woli coś innego:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo pod blokiem trawy nie ma, dzieciaków, za to są darmowe parkingi, podziemne garaże i po prostu spokój. :D

W życiu nie wrócę do miasta. No chyba że będę musiał. Mogę jedynie przyznać że błąd robią osoby z małymi dziećmi zamieszkując dalej niż sięga ostatni przystanek. Na pewno jednak nie uogólniałbym jak kolega wyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...