Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kupić mieszkanie czy budować dom?


Recommended Posts

Zawsze zakładasz, że dom jednorodzinny znajduje się w jakiejś wsi w środku lasu?

Osiedla-sypialnie mają żłobki przedszkola, szkoły, mają zajęcia dodatkowe, sale fitness.

A studia - nawet mieszkając w mieście można wybrać studia w innym, bo akurat tam jest ciekawy kierunek.

 

Z centrum miasta do niektórych domów można szybciej dojechać niż do niektórych bloków. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 128
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Tak może sie tak zdarzyć, że z cetrum do centrum bedzie dłużej niz z podmiejskiej wioski do centrum. Ale to wyjątki od reguły, nie sądzisz?

Nie oszukujmy sie. Działka za 150tys nie leży 15minut od centrum W-wy tylko z godzine przy sprzyjających warunkach drogowych.

W miescinkach-sypialniach pod wielkimi miastami może być conajwyzej mała podstawówka a na pewno nie liceum czy wyzsza szkoła.

Zyjąc w miescie mozesz sobie wybierac sposród X szkól. na wsi masz jedną często kilka/kilkanascie km od domu i skazujesz siebie na wożenie dziecka przez całą jego edukację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż zależy kto co oczekuje ...

 

Mieszkanie ma ten plus że w większości jest w mieście i ma pełną infrastrukturę (szkoły , przedszkola , sklepy , komunikacja miejska) i można "obyć" się bez samochodu i nie tracić czasu na dojazdy i ... korki ...

 

W mieście często najdroższa jest ... działka. Cena budowy domu czy to Warszawa czy Pikutkowo jest niemalże identyczna ...

 

My mieszkaliśmy w bloku ale brakowało nam ogrodu . Przenieśliśmy się trochę dalej i mieliśmy dom z ogrodem.

Jednak po kilku latach stwierdziliśmy że działka niecałe 1000m2 jest dla nas za mała a sąsiadów jest zbyt dużo ze wszystkich stron i ciągle nowe domy obok powstają i poszukaliśmy innej działki , jeszcze w większej dziczy gdzie raczej mało kto chce mieszkac ;-) i tam się wybudowaliśmy. Działka 3000m2 , wreszcie mamy więcej miejsca , sąsiadziedzi oddaleni sporo od nas i mamy ciszę i spokój i zamiast słuchac ryków kosiarek , podkaszarek czy smrodu grilla słyszymy śpiew ptaków i szum drzew :)

Ale coś za coś , dojazd trochę dłuższy ...

 

Do bloku byśmy nie wrócili nigdy mimo pewnych zalet ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam 12 km do centrum miasta. Jak mowie znajomym to "ło panie ale daleko, pewnie 1 godzina w korkach". Tylko że nowe osiedla jakie powstają u mnie to także 7-8 km do centrum i wcale nie jest szybciej a w wielu przypadkach wolniej,zależy od godziny wyjazdu z pracy/do pracy.

mógłbym mieszkać w mieszkaniu ale deweloperzy ostatnio zwariowali, a słuchanie jak sąsiad robi plum o 7:00 jakoś mnie nie rajcuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak może sie tak zdarzyć, że z cetrum do centrum bedzie dłużej niz z podmiejskiej wioski do centrum. Ale to wyjątki od reguły, nie sądzisz?

Nie oszukujmy sie. Działka za 150tys nie leży 15minut od centrum W-wy tylko z godzine przy sprzyjających warunkach drogowych.

W miescinkach-sypialniach pod wielkimi miastami może być conajwyzej mała podstawówka a na pewno nie liceum czy wyzsza szkoła.

Zyjąc w miescie mozesz sobie wybierac sposród X szkól. na wsi masz jedną często kilka/kilkanascie km od domu i skazujesz siebie na wożenie dziecka przez całą jego edukację.

 

W mojej miejscowości jest liceum. Licea są także w innych ościennych małych miastach-siedzibach gmin.

 

Jak chodziłam do liceum w centrum Poznania to dłużej jechałam (dwie przesiadki, rzadkie kursy) autobusem do swojego mieszkania w bloku, w Poznaniu niż koleżanka z małej wsi (autobus, PKS - więcej połączeń prosto spod szkoły).

Więc różnie bywa - na pewno inaczej kamienica w centrum w której mieszkanie kosztuje milion, a inaczej mieszkanie w nowych blokowiskach na obrzeżach miasta.

 

I dojazd do osiedla-sypialni z centrum Poznania jest szybszy (dwupasmowa trasa szybkiego ruchu) niż na ogromne osiedla blokowisk zbudowanych na obrzeżach miasta (jedna wąska droga dojazdowa jest zakorkowana na amen).

 

Może po prostu Warszawa jest wyjątkiem z powodu intensywnego osadnictwa a inne miasta wojewódzkie wyglądają inaczej? :)

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Działka za 150tys nie leży 15minut od centrum W-wy tylko z godzine przy sprzyjających warunkach drogowych.

 

15 minut od centrum Warszawy to pewnie działki i za milion nie kupisz. Za milion to może kupisz stumetrowe mieszkanie w takiej odległości.

 

W miescinkach-sypialniach pod wielkimi miastami może być conajwyzej mała podstawówka a na pewno nie liceum czy wyzsza szkoła.

 

Sprawdź. Zdziwisz się. I licea, i uczelnie wyższe są np. w Piasecznie. Ale na studia IMO dziecko powinno udać się do dalszego miasta. To nie tylko nauka na uczelni, ale też nauka samodzielnego życia.

 

Zyjąc w miescie mozesz sobie wybierac sposród X szkól. na wsi masz jedną często kilka/kilkanascie km od domu i skazujesz siebie na wożenie dziecka przez całą jego edukację.

 

Jeżdżą busy szkolne. Jak a Ameryce. A co w Warszawie? Strach dziecko puścić samo na tramwaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak to jest ale ja troche po PL jezdze a nawet dużo i najwieksze korki są zawsze na wlotówkach i wylotówkach z dużych miast a wy piszecie że z wioski pod miastem macie pare albo parenascie minut do miasta. Czy aby na pewno?

Ja może nie jestem ekspertem od korków bo mam dom ktory jest 3km od centrum dużego miasta i do pracy mam 7min autem lub 35min piechota ale pracuje z ludzmi ktorzy mieszkaja 15km pod miastem i sie sporo przeklenstw się nasłucham. Więc czytam niektóre opinie w tym watku i oczy robią mi sie coraz wieksze.

Elfir ciesze się że masz liceum w małej mieścinie (mozesz zdradzic jej populacje albo nazwę?) ale ja nie znam podmiejskich wiosek które takie szkoły posiadają... kto buduje licea na kilkaset osob w miejscowości ktora ma np 2tyś czy nawet 10 tys ludzi ?

Edytowane przez dwiecegly
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sie nie ma dzieci a praca to max 8h dziennie to można mieszkać na wygwizdowie, ale mało kto nie marudzi jak już zamieszka spory kawalek od miasta.

 

Pudło ...

 

Mamy dwójkę dzieci (bliźniaczki) i od małego mieszkały poza miastem. My pracujemy w mieście i dzieci po prostu woziliśmy do żłobka/przedszkola a teraz szkoły w mieście. Na początku jak mieszkaliśmy w małej gminie na małym osiedlu (blokowisku) to było tam przedszkole , ale i tak woziliśmy do miasta bo godziny pracy żłobka/przedszkola lepsze ..

 

Później przenieśliśmy się w miejsce gdzie nie było żadnej infrastruktury , dopiero później zaczęło się coś pojawiać , a obecnie jeszcze dalej.

 

Co do dojazdu to nie narzekamy bo mieszkamy w takim miejscu gdzie dojazd jest bezkorkowy. Dojazd do granic miasta zajmuje nam kilkanaście minut.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warszawa jest o tyle specyficzna, że po pierwsze mieszkania pioruńsko drogie, a dojazd do centrum (jak nie ma metra czy tramwaju) nawet w granicach miasta może spokojnie zajmować godzinę z okładem. (np. Rembertów, Białołęka, Tarchomin, Wawer czy inny Ursus). Niemniej nie wszyscy pracują w centrum - i tu kierunek migracji klaruje się. Ponadto nie wszystkie trasy są zakorkowane. Ja na swoją wieś mogę dojechać na 3 różne sposoby - przez Ursynów, Przyczółkową albo nad samą Wisłą. Za chwile ruszy południowa obwodnica Warszawy i będzie sposób czwarty. Oprócz tego mam 15 min na Kabaty i stamtąd metrem w 35 minut jestem w centrum. Także czasy tranzytu w pełni akceptowalne jak na stołeczne warunki.

 

Szkołę wiejską mam 700 metrów od domu - wyposażona i doinwestowana jest 100 razy lepiej niż poprzednia szkoła, do której dzieciaki chodziły w mieście. Szkoły średnie mam w Konstancinie - 5 min samochodem lub autobusem albo na Ursynowie lub Wilanowie (15-20 minut). Także wszystko da się ogarnąć, tylko trzeba trochę wcześniej planować.

 

Żeby nie było - dom pod miastem to również kompromisy - w aucie spędzam więcej czasu, do kina i na piwo mniej się chcę wyjść. Niemniej dzięki uberowi powrót z piwa kosztuje 50 a nie 250 zł.

Dla mnie jednak po 20 latach w Centrum Warszawy plusy przeważają. Cisza, ogród, rzeka, rower, czyst(sz)e powietrze. A zima była taka, że nie odśnieżałem ani razu.

Edytowane przez szymku
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My mieszkaliśmy w bloku ale brakowało nam ogrodu . Przenieśliśmy się trochę dalej i mieliśmy dom z ogrodem.

Jednak po kilku latach stwierdziliśmy że działka niecałe 1000m2 jest dla nas za mała a sąsiadów jest zbyt dużo ze wszystkich stron i ciągle nowe domy obok powstają i poszukaliśmy innej działki , jeszcze w większej dziczy gdzie raczej mało kto chce mieszkac ;-) i tam się wybudowaliśmy. Działka 3000m2 , wreszcie mamy więcej miejsca , sąsiadziedzi oddaleni sporo od nas i mamy ciszę i spokój i zamiast słuchac ryków kosiarek , podkaszarek czy smrodu grilla słyszymy śpiew ptaków i szum drzew :)

 

Delektujcie się tym, póki możecie, bo właśnie podnieśliście atrakcyjność działek obok was, dla nowych inwestorów. Za parę lat usłyszycie silniki koparek oraz pił spalinowych w sąsiedztwie...

Aby tego uniknąć, jedynym rozwiązaniem byłby jednoczesny zakup działek ościennych, ale wiadomo, że koszta byłyby kosmiczne. A tak, to wcześniej czy później, ktoś doceni to miejsce, jako ciche i spokojne, i postanowi się wybudować obok, korzystając z uroku tego zakątka.

Od czasów zamierzchłych, tak właśnie powstają skupiska domów, a potem nadana zostaje im nazwa - np. Magdalenka, czy tam inne Zacisze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak to jest ale ja troche po PL jezdze a nawet dużo i najwieksze korki są zawsze na wlotówkach i wylotówkach z dużych miast a wy piszecie że z wioski pod miastem macie pare albo parenascie minut do miasta. Czy aby na pewno?

 

Pudło ...

 

[...]

 

Co do dojazdu to nie narzekamy bo mieszkamy w takim miejscu gdzie dojazd jest bezkorkowy. Dojazd do granic miasta zajmuje nam kilkanaście minut.

 

:D:lol2:

Przecie chyba @dwiecegły wyraźnie napisał, że korki są na wjeździe do miasta, a @kaszpir007 na to, że on nie ma korków do granic miasta.

I weź tu się dogadaj z takimi :(

Nie przekonasz takiego, że to nic nie zmienia, bo on "do korków dojeżdża bez korków". Wot logika...

Edytowane przez lotpaj
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elfir ciesze się że masz liceum w małej mieścinie (mozesz zdradzic jej populacje albo nazwę?)

 

Mam napisane - Kórnik :)

Podstawówki są w większych wsiach gminy, liceum w siedzibie gminy.

 

Moja matka, która mieszka na obrzeżach Poznania do mnie jedzie szybciej niż do mojego brata, który mieszka dokładnie w ścisłym centrum.

 

Oczywiście byłoby pewnie bardziej upierdliwe, gdybyśmy pracowali w centrum miasta (ale wówczas mam parking buforowy (15-20 min. z Kórnika) i bezkolizyjny tramwaj (ok 15-20 min) do centrum). Ale jakby pracować w Volkswagenie, to Poznań zupełnie się mija bokiem.

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2x20 min. w jedną stronę + czas na przesiadkę + okres zimowy = 2 godz. dziennie x 24 dni pracy = dwa dni wyjęte z życia w miesiącu x 10 miesięcy w skali roku = JEDEN MIESIĄC wyjęty z życia. Przez 12 lat egzystencji traci się CAŁY ROK na dojazdy do centrum.

Oczywiście nie Ty, ale inni ludzie, którzy mieszkają w Kórniku i muszą jeździć do pracy. ERGO - ta lokalizacja to wcale nie taka nadzwyczajna jest :no:

Edytowane przez lotpaj
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2x20 min. w jedną stronę + czas na przesiadkę + okres zimowy = 2 godz. dziennie x 24 dni pracy = dwa dni wyjęte z życia w miesiącu x 10 miesięcy w skali roku = JEDEN MIESIĄC wyjęty z życia. Przez 12 lat egzystencji traci się CAŁY ROK na dojazdy do centrum.

 

Mieszkając w mieście traciłem więcej.

Za to mieszkając w domu zyskuję to, że mogę wypuścić dzieci do ogrodu i się wyluzować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2x20 min. w jedną stronę + czas na przesiadkę + okres zimowy = 2 godz. dziennie x 24 dni pracy = dwa dni wyjęte z życia w miesiącu x 10 miesięcy w skali roku = JEDEN MIESIĄC wyjęty z życia. Przez 12 lat egzystencji traci się CAŁY ROK na dojazdy do centrum.

Oczywiście nie Ty, ale inni ludzie, którzy mieszkają w Kórniku i muszą jeździć do pracy. ERGO - ta lokalizacja to wcale nie taka nadzwyczajna jest :no:

 

trochę to udowadnianie czegoś na siłę. dla niej jest atrakcyjne a dla ciebie nie musi być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak może sie tak zdarzyć, że z cetrum do centrum bedzie dłużej niz z podmiejskiej wioski do centrum. Ale to wyjątki od reguły, nie sądzisz?

Nie oszukujmy sie. Działka za 150tys nie leży 15minut od centrum W-wy tylko z godzine przy sprzyjających warunkach drogowych.

W miescinkach-sypialniach pod wielkimi miastami może być conajwyzej mała podstawówka a na pewno nie liceum czy wyzsza szkoła.

Zyjąc w miescie mozesz sobie wybierac sposród X szkól. na wsi masz jedną często kilka/kilkanascie km od domu i skazujesz siebie na wożenie dziecka przez całą jego edukację.

 

w mojej małej miejscowości pod warszawą jest 5 podstawówek, 3 gimnazja (były) oraz 3 licea - chyba nie jest tak mało. mam niedaleko centra handlowe gdzie jadę około 35 minut. a jak pracowałem w waw to od zamknięcia drzwi w domu do włączenia komputera mijało około 30-40 minut - więc też nie było źle (tylko, że zaczynałem pracować o 0730).

 

mam w pobliżu basen, kino, dwa wielkie place zabaw.

 

taka typowa infrastruktura małej podwarszawskiej wiochy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisząc, że dom jest 2-3 razy droższy od mieszkania miałem na myśli:

 

Mieszkanie o metrażu przeciętnego mieszkania - 50-60m2 w centrum.

 

Jaki sens ma porównywanie mieszkania dla pary z domem dla pięcioosobowej rodziny jeszcze z gabinetem do pracy? Porównuj produkty będące realnymi alternatywami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D:lol2:

Przecie chyba @dwiecegły wyraźnie napisał, że korki są na wjeździe do miasta, a @kaszpir007 na to, że on nie ma korków do granic miasta.

I weź tu się dogadaj z takimi :(

Nie przekonasz takiego, że to nic nie zmienia, bo on "do korków dojeżdża bez korków". Wot logika...

 

Miasto miastu nie równe. Nie każdy mieszka pracuje w Warszawie ...

 

U mnie wybrałem taką lokalizację gdzie dojazd nie jest utrudniony i nie ma tam korków , więc czas dojazdu jest akceptowalny.

Do granicy miasta mam 12km a do pracy 22,5km .

Do pracy jadę około 30-35 minut.

 

Ale są oczywiście inne "wylotówki" które są wiecznie zakorkowane , bo jest tam olbrzymi ruch (bo dojazd do autostrady albo inne "wąskie gardła" .

 

Znam takich którzy wybrali te lokalizacje i mimo że mieszkają bliżej to dojazd zajmuje im sporo więcej czasu niż nam ...

Edytowane przez kaszpir007
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...