Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak przekonać żonę do budowy


Recommended Posts

Cześć,

 

Jak mogę przekonać moją żonę do budowy domu?

Upiera się przy kupinie czegoś gotowego od dewelopera, jakiegoś*bliźniaka.

Ja z koleji marzę o czymś wolnostojącym i wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem jest budowa domu od początku.

Okolica, w której oglądamy domy jest już dosyć mocno zabudowana i można znaleźć jakiś stary dom ale wtedy jest do całkowitego remontu, a nowe domy są poza budżetem, tak więc wydaje mi się, że lepiej budować od początku i za tą samą cenę mieć coś nowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W życiu nic nie jest ani biale ani całkiem czarne.Potrafię zrozumieć argumenty twojej zony i znam tez wady blizniaka (szeregowca) od dewelopera bo mieszkalem w takim.

Wady bliznika:

-słychać co robi sąsiad, nie jest to jakiś astronomiczny problem ale komuś mogą czasem przeszkadzać rożne odgłosy

-różne niedoróbki wykonawców - akurat tego u nas było mało

-ogród sąsiada jest zaraz przy naszym i czasami było czuć brak pełnej swodoby np na grillu, ściszanie głosu jak mówi sie o rzeczach prywatnych itp - u nas problem potem troche zniknał bo w granicy powstało coś ala ogrod zimowy i bezposredni kontakt prawie znikł

Wady budowy domu od zera:

-conajmniej dwa lata z życiorysu, tak naprawde jeszcze więcej... Przez ten czas prawie nie masz czasu na nic innego, wszystko kręci sie wokół budowy, każdy wolny długi i krótki weekend i wakacje dostosowane są do budowy. Setki wizyt w hurtowniach, sklepach, urzędach, u wykonawców, tysiące telefonów, masę stresu. Plusem jest to że możesz poznać języki - ostatnio na topie jest ukrainski. Tak naprawdę przez rok nie miałem przez budowe wolnego czasu w a drugim roku bardzo ograniczony. Każdemu się wydaje że jak zbuduje sam to wyjdzie my to lepiej i taniej. Może to pierwsze czasem się udaje (pokreślam czasem) ale to drugie to już bardzo wątpie. Budując sam nie kupujesz najtanszych materialów, czesto robisz coś na wyrost co tak naprawdę nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Ja mialem i tak dobrze bo od połowy mialem na budowie coś jakby prawą rekę który oprocz tego że wykanczał mi dom to pilnował wszystkich innych wykonawców, odbierał listy, paczki, towar itp. Sprawdzał i wymagał od partaczy poprawek.

Jak myslisz że uda ci sie zbudować dom łatwo i przyjemnie to nic nie wiesz. Półtora roku to prawie niewykonalne jak nie masz jeszcze działki.

Musicie usiąść z żoną i pogadać, czy jesteście w stanie przez dwa lata kompletnie zmienić swoje życie, czy wolicie jednak mieć troche gorszy dom a jednak więcej czasu dla siebie i rodziny. Pamiętaj że bardzo wiele małżenstw sie rozpadło przez budowę, kredyty i stres z tym związany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W życiu nic nie jest ani biale ani całkiem czarne.Potrafię zrozumieć argumenty twojej zony i znam tez wady blizniaka (szeregowca) od dewelopera bo mieszkalem w takim.

Wady bliznika:

-słychać co robi sąsiad, nie jest to jakiś astronomiczny problem ale komuś mogą czasem przeszkadzać rożne odgłosy

-różne niedoróbki wykonawców - akurat tego u nas było mało

-ogród sąsiada jest zaraz przy naszym i czasami było czuć brak pełnej swodoby np na grillu, ściszanie głosu jak mówi sie o rzeczach prywatnych itp - u nas problem potem troche zniknał bo w granicy powstało coś ala ogrod zimowy i bezposredni kontakt prawie znikł

Wady budowy domu od zera:

-conajmniej dwa lata z życiorysu, tak naprawde jeszcze więcej... Przez ten czas prawie nie masz czasu na nic innego, wszystko kręci sie wokół budowy, każdy wolny długi i krótki weekend i wakacje dostosowane są do budowy. Setki wizyt w hurtowniach, sklepach, urzędach, u wykonawców, tysiące telefonów, masę stresu. Plusem jest to że możesz poznać języki - ostatnio na topie jest ukrainski. Tak naprawdę przez rok nie miałem przez budowe wolnego czasu w a drugim roku bardzo ograniczony. Każdemu się wydaje że jak zbuduje sam to wyjdzie my to lepiej i taniej. Może to pierwsze czasem się udaje (pokreślam czasem) ale to drugie to już bardzo wątpie. Budując sam nie kupujesz najtanszych materialów, czesto robisz coś na wyrost co tak naprawdę nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Ja mialem i tak dobrze bo od połowy mialem na budowie coś jakby prawą rekę który oprocz tego że wykanczał mi dom to pilnował wszystkich innych wykonawców, odbierał listy, paczki, towar itp. Sprawdzał i wymagał od partaczy poprawek.

Jak myslisz że uda ci sie zbudować dom łatwo i przyjemnie to nic nie wiesz. Półtora roku to prawie niewykonalne jak nie masz jeszcze działki.

Musicie usiąść z żoną i pogadać, czy jesteście w stanie przez dwa lata kompletnie zmienić swoje życie, czy wolicie jednak mieć troche gorszy dom a jednak więcej czasu dla siebie i rodziny. Pamiętaj że bardzo wiele małżenstw sie rozpadło przez budowę, kredyty i stres z tym związany.

To wszystko prawda, ale wydaje mi sie ze jezeli ma sie kosztorys i wszystko dobrze zaplanowane i sie rzeczywiscie mocno tego trzyma i nie wymysla dodatkowych rzeczy w trakcie to jest to do zrobienia w miare zalzonym budzecie +30%? Zdaje sobie sprawe ze to nie jest latwe i przyjemne, ale jak widze projekty domow jakie sa teraz to odechciewa sie kupowania czegos z roku 2000 w starej bryle. To co teraz wydaje sie nowoczesne pewnie za 5-10 lat tez juz bedzie przestarzale, ale wydaje mi sie ze ogolnie lepiej miec cos nowego pod siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliźniak od dewelopera to duże ryzyko - deweloperzy nie budują dobrze- budują jak najtaniej. Tam, gdzie inwestor nie zajrzy, tam oszczędzają.

Dom od dewelopera spełnia minimalne, ustawowe wymagania dotyczące energochłonności.

Dom wybudowany samemu w tej samej cenie co kupno od dewelopera, może być o wiele cieplejszy i wyższej jakości.

Jednak aby budować własny dom trzeba mieć do tego determinację i czas. Trzeba się podszkolić, żeby budować mądrze.

 

Czasem budowy akurat bym najmniej się przejmowała. W końcu to bardzo kosztowna decyzja i nie ma co jej podejmować w 5 minut. Więc rok w tę lub wewte w perspektywie takiego 30-letniego kredytu to nic.

To co jest ważne:

- jak daleko będzie z domu do pracy (aby pół życia nie spędzić w samochodzie)

- jak dojeżdżać do szkoły będą dzieci? Jaki mają dowóz na zajęcia pozalekcyjne?

- czy w okolicy jest coś uciążliwego (głośna droga, produkcja, nisko latające samoloty, chlewnia, osiedle-blokowisko, itp.) lub czy planowane jest coś takiego?

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...