Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Finansowanie przyłączy wod-kan w drodze wspólnej


Recommended Posts

Dobry wieczór wszystkim.

Pytanie do osób, które miały styczność z tym problemem. Rozchodzi się o praktyczne podejście do tematu, a nie ustawowe/prawnicze/teoretyczne.

Przymierzam się do kupna działki. Lokalizacja - czwarta od drogi publicznej (tak jak na "rzucie").

schemat.jpg

Literami oznaczyłem właścicieli działek. A - nowy właściciel, B - osoba która sprzedaje te wszystkie działki, C - hipotetycznie moja.

Chcąc zrobić przyłącza wod-kan do mojej działki muszę zrobić kawałek sieci prywatnej. Muszę uzyskać zgodę współwłaścicieli drogi ma poprowadzenie mediów. Teraz główny problem. O ile "A" pewnie by partycypował w kosztach, o tyle "B" pewnie wyda zgodę, ale o kosztach nie będzie chciał słyszeć (a działki i tak zwiększą swoją wartość z automatu). Czy istnieje jakaś podstawa prawna, aby wyegzekwować od przyszłych nabywców zwrot jakiejś części kosztów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 41
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dobry wieczór wszystkim.

Pytanie do osób, które miały styczność z tym problemem. Rozchodzi się o praktyczne podejście do tematu, a nie ustawowe/prawnicze/teoretyczne.

Przymierzam się do kupna działki. Lokalizacja - czwarta od drogi publicznej (tak jak na "rzucie").

[ATTACH=CONFIG]423138[/ATTACH]

Literami oznaczyłem właścicieli działek. A - nowy właściciel, B - osoba która sprzedaje te wszystkie działki, C - hipotetycznie moja.

Chcąc zrobić przyłącza wod-kan do mojej działki muszę zrobić kawałek sieci prywatnej. Muszę uzyskać zgodę współwłaścicieli drogi ma poprowadzenie mediów. Teraz główny problem. O ile "A" pewnie by partycypował w kosztach, o tyle "B" pewnie wyda zgodę, ale o kosztach nie będzie chciał słyszeć (a działki i tak zwiększą swoją wartość z automatu). Czy istnieje jakaś podstawa prawna, aby wyegzekwować od przyszłych nabywców zwrot jakiejś części kosztów?

 

Budowa sieci wymaga PnB, a budowa przyłącza nie wymaga. Zbuduj sobie "przyłącze" do swojej działki, a nie "sieć".

Chyba będzie ono tylko twoje. Następni będą musieli się z tobą dogadywać, czyli ci dopłacić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budowa sieci wymaga PnB, a budowa przyłącza nie wymaga. Zbuduj sobie "przyłącze" do swojej działki, a nie "sieć".

Chyba będzie ono tylko twoje. Następni będą musieli się z tobą dogadywać, czyli ci dopłacić.

A to niewymagające pozwolenia przyłącze poprowadzisz niby jak? Przez działki sąsiadów? Jest jedną fajna zasada, nie wiesz - nie pisz.

 

A co do pytania głównego zainteresowanego : współwłaściciel, który poniósł wydatek na rzecz wspólną, może żądać od pozostałych współwłaścicieli zwrotu w częściach odpowiadających ich udziałów. W/w roszczenie przedawnia się po 6 latach. Zakładam że nie masz w akcie notarialnym żadnych wyłączeń (zapewne wtedy nie pytałbyś tu co robić).

 

Możesz uzgodnić z B że swoje roszczenie o zwrot części nakładów rozlozysz na raty płatne po sprzedaży każdej działki, wtedy stosowny koszt dołoży do ceny sprzedaży.

Swoją drogą jak ty się wpakowałeś w taką sytuację. Takie rzeczy powinno się ustalać przy zakupie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

osoba żeby móc sprzedać te działki ( obecny właściciel wszystkich działek) aby je sprzedać musi mieć plan zagospodarowania na wodę kanalizacje i prąd :)

 

u mnie jest tak samo tzn. aby w ogóle właściciel tych działek mógł sprzedać je musiał zrobić na tej drodze wspólnej kanalizacje prąd i wodę to było po jego stronie a my tylko podłączaliśmy się do tego inaczej nie dostał by pozwolenia na przekształcenie czy na sprzedanie nie pamiętam

Edytowane przez robos2234
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lew - podejrzewam, że nikt mi nie pozwoli zbudować przyłącza DN32 przez drogę wspólną, bez możliwości przyłączenia innych działek. Dlatego pozwoliłem sobie to nazwać prywatną siecią. A żeby można było przyłączyć trzy wcześniejsze działki i ewentualnie podciągnąć do kolejnych trzech (w sumie jest 7 działek) to musiałbym zrobić DN50-65 a to już koszt za sam materiał będzie duży.

 

@dez - no właśnie orientuje się przed kupnem, jeszcze nie jest moja.

 

@robos - według mnie wystarczą warunki z zakładów zaopatrujących w media daną okolicę.

 

W danej chwili widzę tylko jedno rozwiązanie. Dogadać się z "A" i "B", aby partycypowali w kosztach zgodnie z udziałem %, a tym samym "B" sprzeda drożej swoje działki. "B" może się też nie zgodzić na to, bo to nie jego problem i on tam mieszkać nie będzie. Z kolei nowi nabywcy kupią działkę z udziałem w drodze, a także z całą infrastrukturą techniczną i też nie będzie ich obchodzić skąd się to tam wzięło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle zrozumiałem "hipotetycznie moja" :) Kurcze mam wrażenie że źle się za to zabierasz. Po pierwsze, wodociągi nie będą skore puścić wodę w czyjejś rurze, bo będą musiały płacić za służebności przesyłu. Po drugie, żeby na działce można było budować, musi mieć zapewnienie z ZE i ZW i to jest kluczowe, czy sprzedawca takie coś załatwił. Tutaj nie ma wielkiej filozofii, sprzedawca MUSI mieć zapewnienie że sieć powstanie, kiedy to nastąpi to druga sprawa, ale to właśnie z ZW musisz się dogadać.

 

Nawet jeśli sam zrobisz instalacje w drodze to później trzeba ją będzie odsprzedać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie działki mają wydane warunki zabudowy, więc teoretycznie warunki przyłączeniowe też są. Droga przy działkach jest prywatna, więc wodociągi umyją od tego ręce, bo dla nich to będzie przyłącze, a za przyłącza płacą właściciele działek.

Dziękuję za odzew, ale na tę chwilę raczej jej nie kupie, bo warunki gruntowe okazały się niekorzystne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks później...
Nie wiem czy ktoś tu jeszcze zajrzy, ale mam kolejne pytanie odnośnie powyzszych działek. Właścicielka skłania się ku sprzedaży tych działek, ale bez udziału w drodze tylko że służebnościa. Jeśli w akcie notarialnym zawrzemy sluzebnosc na przesył wszystkich możliwych mediów oraz przechodu i dojazdu to czy istnieje jakieś ryzyko z tego tytułu? Tyle się ogląda w tv problemów z sąsiadami, którzy na jedynej drodze dojazdowej stawiają szlabany albo ploty.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda droga wspólna to potencjalne źródło problemów i zatargów ponieważ ludzie przyzwyczajeni są do tego, że za drogi nic się nie płaci - ktoś je konserwuje, remontuje, odśnieża, a my tylko po nich jeździmy. Tymczasem w przypadku dróg prywatnych wszystkie te koszty trzeba pokrywać z własnej kieszeni, a są to niemałe sumy bo np. zwykłe utwardzenie krótkiej i wąskiej uliczki to min. kilkadziesiąt tysięcy złotych. Generalnie współudział jest korzystniejszy i zwykle daje większe nadzieje na uczciwe podejście sprzedawcy w przyszłości, zwłaszcza gdy wysokość takiego udziału jest określana proporcjonalnie (czyli np. do 5 działek jest po 20% udziału w drodze). Niezależnie jednak od tego czy jest to służebność czy współudział, to pierwsi kupujący i tak będą w najgorszej sytuacji, bo zawsze całość kosztów będzie spadała na nich. Kto spodziewa się, że po zimie otrzyma rachunek na 7 tys. zł za odśnieżanie? W przypadku służebności można się w sądzie bronić, że koszty powinny być płacone jedynie do wysokości faktycznego korzystania z części służebności (czyli. np. początkowych 20 m drogi, a nie jej całości), jednak zdarzają się orzeczenia mówiące o tym że ważna jest już potencjalna możliwość korzystania z całej drogi więc należy się za całość. W przypadku współudziału płaci się zawsze do jego wysokości, a nie 100%. Także w przyszłości gdy sprzedanych udziałów jest już ponad 50% są większe szanse na zmianę sposobu utrzymania drogi jeżeli coś nam i reszcie sąsiadów nie będzie odpowiadać. W przypadku służebności nawet jeśli wszystkie działki zostaną sprzedane ich właściciele w kwestii drogi nie będą mieli nic do powiedzenia. Po za tym umowa służebności jak każda umowa cywilna powinna być bardzo dobrze spisana, a zwykle notariusze traktują ją jako temat poboczny do umowy kupna-sprzedaży i ograniczają się do jednego zdania w stylu "bezpłatna służebność przechodu, przejazdu i dostawy mediów". Nic o kosztach utrzymania, obowiązkach właściciela, dopuszczalnym tonażu itp. Wtedy zwykle właściciel jest w lepszej sytuacji bo czego nie wymyśli to użytkownicy i tak będą musieli za to zapłacić, chyba że udowodnią iż poniesione koszty nie były konieczne i przekraczają bieżące utrzymanie. W praktyce zrobić to jest bardzo trudno bo choć wywrotka żwiru może kosztować 1,5 tys. zł to już usługa "naprawy nawierzchni" może wynieść 10 razy tyle...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za odpowiedź.

Jestem w trakcie nabywania działki i zdecydowałem się mimo wszystko na służebność. Działka pozostanie w obecnym stanie jeszcze przez minimum dwa lata. Dwie starsze kobiety pozbywają się ojcowizny, więc w najczarniejszych snach nie ma u nich złych intencji. Wiadomo, że współudziały również mają swoje ogromne minusy. W przyszłości gmina przejmie tę drogę, a w przypadku współudziałów jeden powie "veto" i po zawodach.

Edytowane przez grzesio1712
błąd ort
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obiektywnie patrząc odrzucanie "złych intencji" u kogoś kto dzieli działkę na mniejsze z zamiarem sprzedaży=zysku i nie chce partycypować w kosztach budowy przyłącza służącego do obsługi pozostałych jego działek, które w wyniku takiej budowy zyskają jedynie na wartości, jest dosyć interesujące. Nawet zakładając, że starsze kobiety nie mają środków na pokrycie takiej inwestycji to najlogiczniejszym rozwiązaniem wydaje się pomniejszenie ceny sprzedaży o ich udział, a nie udawanie że problemu nie ma. W dodatku gminy nie "przejmują" dróg, nawet jeżeli uchwalony zostaje mpzp. Urząd może, ale nie musi taką drogę odkupić od właściciela, co zdarza się niezwykle rzadko bo zwykle nie ma na to środków. Nie można go sądownie do tego przymusić, chyba że przed uchwaleniem mpzp droga nie była drogą, a wprowadzone zapisy uniemożliwiają lub ograniczają dotychczasowy sposób korzystania z gruntu, co w tym wypadku nie będzie mieć miejsca. Gmina może też taką drogę dobrowolnie przyjąć w darowiźnie, ale tylko pod warunkiem że ktoś taką drogę będzie chciał im oddać za darmo i nie będzie im przeszkadzać wpisana w hipotekę służebność. Jeżeli starsze kobiety nie chcą pozbyć się tej drogi od razu to dlaczego miałyby to zrobić w przyszłości? Co więcej nie mają żadnych spadkobierców, żadnej rodziny? Przecież po ewentualnym podziale majątku też droga będzie miała kilku współwłaścicieli=spadkobierców, z których każdy jeden, na tej samej zasadzie o której piszesz, będzie mógł powiedzieć "veto" i po zawodach. Jest to nawet bardziej prawdopodobne bo każdy z nich będzie chciał coś zarobić, a im więcej ich będzie tym jakakolwiek zmiana, utrzymanie tej drogi, zrobienie oświetlenie itp. będzie droższe i trudniejsze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na środku drogi, której jestem współwłaścicielem, rosło kilka wielkich brzóz. Omijane były sąsiednimi działkami - samą działkę drogową skutecznie blokowały. Właśnie ktoś je zajumał. Nie wiem kto. Czy któryś wpółwłaściciel, czy ktoś postronny.

Przy współwłasności nie często mamy kontakt ze wszystkimi współwłaścicielami. Niech ktoś wyjedzie za granicę czy zemrze - i już nie da się legalnie wyciąć drzewa, poprowadzić przyłącza czy utwardzić drogi.

Dlatego często robi się brut-force, jak z "moimi" brzozami. Tylko jest ryzyko - że ktoś zgłosi kradzież na policję czy do nadzoru budowlanego nielegalne roboty budowlane. Najgorzej z przyłączami, jak dostawcy nie mają służebności - oni zadki chronią i na dziko nie wejdą.

Nie musi być złośliwe veto - wystarczy brak zgody - bo nie znamy kontaktu, bo nie interesuje się, nie odpowiada, zmarł i nie przeprowadzono postępowqnia spadkowego, wyjechał czy z innych powodów nie wyraził zgody albo i nie wiedział, że ktoś o taką zgodę zabiega.

Edytowane przez Kaizen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalna sprawa, że przy budowie infrastruktury technicznej wartość działek wzrośnie. Nie dziwię się nawet, że właścicielki nie chcą partycypować w tych kosztach, bo bez inwestowania w coś, mogą to sprzedać w cenie działki.

Nie uważam też, że kiedyś ktoś mi przyniesie fakturę za odśnieżanie drogi, skoro działki władnące mają za zadanie utrzymać tę drogę w stanie (technicznym) niegorszym od zastanego, a łatwo będzie też udowodnić brak zasadności odśnieżenia jej przez właściciela obciążonego (zaznaczam, że "działka drogowa" jest w 100% służebnością i nie jest to jakiś pasek wydzielony z działki właściciela).

Gmina, na której terenie znajduje się ta działka, musi przejąć tę drogę jeśli będziemy chcieli doprowadzić wodę i kanalizację, zwracając przy tym koszt tylko i wyłącznie za materiały.

 

@Kaizen - ostatnio gdzieś spotkałem się z Twoim wpisem odnośnie dróg wspólnych i tam chyba pisałeś, że tylko i wyłącznie służebność. Dobrze kojarzę? Mógłbyś się jeszcze raz powtórzyć w tym temacie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gmina, na której terenie znajduje się ta działka, musi przejąć tę drogę jeśli będziemy chcieli doprowadzić wodę i kanalizację, zwracając przy tym koszt tylko i wyłącznie za materiały.

 

Jak mi dasz do tego podstawę prawną to masz u mnie kratę wybranego z oferty Pinty piwa.

Nawet niech mi żadnych kosztów nie zwracają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może użyłem zbyt mocnego słowa "musi". Opieram się tylko na tym co mi powiedział kierownik działu gospodarki komunalnej w gminie. Z jego słów wynika, że nikt mi wody nie puści w wodociągu, który jest prywatny, a nie jest przyłączem. Chyba że będzie jeden wodomierz na 7 działek. I jest to chyba bardziej zwyczaj gminy niż aspekt prawny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może użyłem zbyt mocnego słowa "musi". Opieram się tylko na tym co mi powiedział kierownik działu gospodarki komunalnej w gminie. Z jego słów wynika, że nikt mi wody nie puści w wodociągu, który jest prywatny, a nie jest przyłączem. Chyba że będzie jeden wodomierz na 7 działek. I jest to chyba bardziej zwyczaj gminy niż aspekt prawny.

 

U mnie wodociągowa rura i kabel ZE leżące w prywatnych działkach (operatorzy mają służebność) to częsta sytuacja. Dróg gmina nie chce wziąć nawet za dopłatą, bo nie mają kasy na utrzymanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie wodociągowa rura i kabel ZE leżące w prywatnych działkach (operatorzy mają służebność) to częsta sytuacja. Dróg gmina nie chce wziąć nawet za dopłatą, bo nie mają kasy na utrzymanie.

 

No widzisz, co gmina to obyczaj. Kodeks cywilny umożliwia tylko zaproszenie do zawarcia takiej umowy, a gmina może skorzystać z zasady swobody umów. Zwyczaje w gminie się zmieniają wraz z rządzącymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...