fotohobby 20.11.2020 14:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 Jeszcze raz. D7d napisał kategoryczne stwierdzenie: . No to sobie z d7d konwersuj na temat jego tezy. A to, ze Ty dobrowolnie inwigilację ułatwiesz, to inny temat. ograniczając swoje rozumienie totalnej inwigilacji chyba tylko i wyłącznie do karty powiązanej z kontem Google? No chyba nie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Emtebe 20.11.2020 14:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 Inwigilacja jest i to od dawna i będzie nam towarzyszyć już zawsze. Z postępem technologicznym tylko coraz bardziej, dokładniej i szczegółowiej. Pierwsza z brzegu książka (swego czasu było o niej dosyć głośno): https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4813874/spoleczenstwo-nadzorowane Jakiś czas temu rozwaliłam telefon i musiałam zmienić na nowy. Przekonana, że wszystko już mam zainstalowane i skonfigurowane, poszłam do sklepu (zazwyczaj płacę telefonem, z powodu wygody - jego i tak zawsze się ma przy sobie). Gdy chciałam zapłacić, okazało się, że karty płatniczej jednak nie skonfigurowałam na tym telefonie. Ale to nie był żaden problem - Google doskonale wiedział kim jestem i jaką kartę miałam podpiętą do poprzedniego telefonu. W zasadzie zaraz po poinformowaniu mnie, że nie ma skonfigurowanej karty, mój telefon od razu zaproponował mi właściwą kartę. Cała procedura polegała na kliknięciu chyba trzy razy “Tak” - i już mogłam zapłacić nowym telefonem. W sklepie, przy terminalu, trwało to może dwie minuty? Ma to swoje plusy (w końcu zapłaciłam za zakupy), ale ma też minusy. Twierdzenie, że inwigilacji nie ma, to zaprzeczanie rzeczywistości. Telefon to tylko urządzenie transmisji. Kartę masz podpiętą do konta google, a nie telefonu i płacisz usługą google, a nie telefonem. Porażająca niekompetencja i brak zrozumienia technologii, a później zdziwienie, że kasa z konta znika. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Emtebe 20.11.2020 14:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 Polecam relację. Może ktoś zrozumie efekt jaki dało połączenie trzecz czynników: powierzenia idiotom władzy, niewydolnej i niedofinansowanej służby zdrowia oraz pandemi https://www.facebook.com/ReszkaPa/posts/165097132000911 a dla anyfejbukowców Dlaczego umierają „Moja żona ma covida. Modlę się, żeby nie musiała iść do szpitala. Oddziały covidowe to umieralnie” (rezydent anestezjologii) Dokładnie miesiąc temu minister Adam Niedzielski zapowiedział „podwojenie dostępnej bazy łóżek” dla pacjentów zakażonych wirusem. I udało się! Było 15 tys. łóżek, jest 35 tys. W ciągu 30 dni przybyło 20 tys.! Są jednak pytania: czy stoi przy nich odpowiedni sprzęt? Mają dostęp do tlenu? Skąd wzięto lekarzy, pielęgniarki, ratowników, by je obsługiwali? Łóżka są na serio? Czy też dyrektorzy szpitali, by poprawić humor ministrowi, tworzyli je szybkim pociągnięciem pisaka, robiąc np. z interny „internę covidową”? Statystycznie wyglądamy świetnie – tylko 60 proc. łóżek covidowych jest zajętych. Do tego mamy 657 wolnych respiratorów (wypada po 41 na województwo). Zachorowań mniej. Tylko dlaczego bijemy rekordy w liczbie zgonów? Zadzwoniłem do lekarza, który od miesięcy jest na pierwszej linii. Zapytałem, czy tak samo jak premier Morawiecki uważa, że osiągamy delikatną przewagę w walce z wirusem. „Redaktorze, telefon w lekarskim nie milknie. Przez cały dyżur biegam po siedmiopiętrowym szpitalu: laryngologia, okulistyka, chirurgia dziecięca, pulmonologia, ginekologia, chirurgia, ortopedia, onkologia, hematologia, radiologia, pediatria... Konsultacje, wkłucia centralne, reanimacja. Pacjenci umierają. Mój ostatni 24-godzinny dyżur odmierzała śmierć: zgon, zgon... pizza (zdążyłem zjeść połowę, bo mnie wezwali), zgon, zgon... Półtorej godziny snu i znów wezwanie. „Leć, bo się pacjent załamał”. Biegnę. Nie dobiegłem na czas. Taki dyżur to standard. Wieszasz kartkę i już Wiesz, że tych ludzi można byłoby uratować? Na pewno by żyli, gdyby to, co widzisz w statystykach, odpowiadało prawdzie. Mówisz, że „statystycznie” mamy zapas łóżek dla pacjentów covidowych. Opowiem ci, jakie to łóżka. Nasz szpital od początku pandemii przechodzi ciągłe reorganizacje. Najpierw covidowcy leżeli w wydzielonym budynku, potem tworzono miejsca covidowe na poszczególnych oddziałach, potem część pacjentów covidowych przeniesiono do innego skrzydła. To wszystko oznacza chaos. Na laryngologii jest oddział covidowy, laryngologia jest tam, gdzie okulistyka, okulistyka tam, gdzie chirurgia dziecięca, chirurgia dziecięca tam, gdzie pediatria... A jutro może się to zmienić. Każda z tych rotacji przynosi statystyczne zwiększenie liczby łóżek covidowych. Jak? Wieszasz kartkę na drzwiach: „Oddział covidowy” – i już! Ale co to za oddział covidowy bez respiratorów, sprzętu, personelu? Sprzęt w kartonach: cewniki naczyniowe, cewniki pęcherzowe. Personel przypadkowy, z łapanki. *** Zakładam wkłucie centralne. Sam go na jałowo nie założę. Musi ktoś pomagać. Jest pielęgniarka, ale ona nie wie, gdzie co leży: – Doktorze, ja nie jestem z tego oddziału. – Ja też nie. – Może w tych kartonach. – Może. Czas leci. Chory pogarsza się oddechowo. – Co to za pacjent? Milczenie. – Jakie ma obciążenia? Milczenie. Wszystkie pielęgniarki są z innych oddziałów. Nie mają prawa kojarzyć tych pacjentów – cztery dziewczyny na 40 pacjentów! Kolejne wezwanie. Covidowa interna. Pacjent niewydolny oddechowo. Intubuję, reanimuję. 5, 10, 15 minut. Żadnego efektu. Jestem wykończony. W 20. minucie padam, nie jestem w stanie ratować go dalej. Przerywam. Patrzę na niego, całkiem młody gość. Rocznik 65. Myślałem, że się uda. *** Ktoś mnie puka w plecy. Pielęgniarka z interny: – Doktorze, a możesz spojrzeć, bo tam nam się jeszcze jedna pani pogarsza. Babcia. Obrzęki, zmiany pozakrzepowe na kończynach dolnych. Każę ją położyć na brzuchu. Saturacja się poprawia. – Jaki lekarz prowadzi? Nikt nie wie. – Dobra, pani musi tak leżeć. Po kilku godzinach łapie mnie internistka. – Pan reanimował moją pacjentkę? – Ja? Chyba nie… – Taka starsza pani na internie. – Na internie przekładałem jedną panią na brzuch. – O nią chodzi. – Co z nią? – Jak przyszłam, to była martwa… Jakby pan napisał, że była konsultacja anestezjologiczna... Nawet nie zauważyła, kiedy pacjentka jej zeszła! Teraz szuka dupokrytki. I co ja mogę napisać? Brak dalszych wskazań do eskalacji terapii, czyli że była nie do uratowania? Napiszę. Pomogę. Doktor jest sama na oddziale, też musi biegać po całym szpitalu i konsultować internistycznie. Nie ma szans, żeby to ogarnęła. *** Wzywają mnie do założenia wkłucia centralnego dla covidowca. Dziadek, 80 lat. W bardzo złym stanie. Niewydolny krążeniowo, obrzęknięty. Zakładam wkłucie. Piszę w konsultacji prośbę o wykonanie gazometrii i biegnę. Wzywają mnie na inne oddziały. O godz. 2:45 znów wezwanie do tego samego pacjenta: „Pacjent pogarszający się oddechowo”. Wracam. Dobijam się do drzwi, dzwonię. Na oddziale nie ma personelu. Za drzwiami pacjenci covidowi. Jeden z nich właśnie się załamuje! Idę w zakontaminowanym kombinezonie przez czystą część. Nie powinienem tego robić, ale człowiek chyba tam umiera. Pacjent leży na płasko, na plecach. Monitor obok, czujnik saturacji obok. Stoją sobie. Nie zostały podłączone. Podnoszę wezgłowie, podnoszę pacjenta. Uzyskuję saturację 85. Trzeba pilnie wykonać ileś czynności. Ale tu, kurwa, nie ma nikogo. Komu mam to zlecić? Wychodzę. Mijam pacjentów leżących na łóżkach. Starzy, niedołężni ludzie. Na ścianie kartka: „Telefon do pielęgniarek...”. Wiem, że żaden z pacjentów nie jest w stanie zatelefonować. Te oddziały to umieralnie. Są po to, żeby ludzie nie schodzili na ulicy. *** A ja? Kiedy ostatnio widziałem swoich pacjentów? A przecież mój oddział to OIOM! Pacjenci na stronie brudnej pod respiratorami, na czystej po wstrząsach, z zapaleniem otrzewnych, trzeba pilnować gospodarki wodnoelektrolitowej. Kiedy mam to robić, skoro konsultuję i reanimuję? Kto jest bez winy? Pamiętam z ostatnich dni jednego z covidowych pacjentów. Konsultowałem go na jakimś oddziale. Jak podszedłem do niego, miał niecałe 60 proc. saturacji. Patrzę, a w jego nogach leżą wąsy tlenowe! – Dlaczego to nie jest podłączone? – krzyczę do pielęgniarki. – A bo nie ma kto mu tego podłączyć, doktorze! Jezu! To zakładam te wąsy. Mija doba. Pacjent niewydolny oddechowo trafia do mnie na OIOM. Leży sobie pod respiratorem, leży, aż się butla z tlenem skończyła. I zmarł. Taka to, kurwa, smutna przygoda się zdarzyła. Dziwisz się? A ja wcale się nie dziwię. Na stronie brudnej na 19 pacjentów są trzy pielęgniarki. Powinno być dziesięć. Jedna na dwa stanowiska. Tlen w butlach, butle na dwukołowych wózkach przywiązane łańcuchami. Tak tu jest. Jeszcze pójdziemy za to siedzieć. To jest przecież sprawa do prokuratury. I co ja powiem: „Pacjent zmarł, bo skończyła się butla z tlenem, bo nie było komu przypilnować, bo jest mało pielęgniarek”? A co to obchodzi żonę tego faceta? Albo pana prokuratora? Jak widzisz, trudno przeżyć w moim szpitalu. Tu musisz mieć szczęście. Jak ktoś spostrzeże, że butla się kończy, będzie OK. Czytaj też: Lekarze alarmują. Zaraz będziemy tu mieli Lombardię Tlenu nie ma, nikt nie powiedział Dlaczego używamy butli? Brak tlenu w instalacji szpitalnej. Za dużo pacjentów podłączonych do respiratorów. Oczywiście, nikt nam niczego nie powiedział. Wszystko sprawdza się na żywym organizmie. Podłączam pacjenta pod respirator. Nie działa. Drugi? Lepiej. Po chwili dzwoni lekarka: – Coś się dzieje złego z pacjentem. Desaturuje! Sprawdzamy. Respirator nastawiony na 100 proc. podaje tylko w 36 proc. Wtedy wpadliśmy na to, że trzeba sprowadzić butlę, bo w ścianie ciśnienie jest zbyt niskie. *** Na interwencję do drugiego budynku szpitalnego, gdzie jest kilka „lżejszych” oddziałów covidowych, jeździmy karetką. Leczy tam fajny hematolog, miły chirurg, neurolog, nefrolog. Ale nie ma anestezjologów, lekarzy medycyny ratunkowej ani sprzętu. Więc jak się ktoś pogorszy, muszą wzywać nas. Najczęściej wzywają na ostatnią chwilę. Dlaczego? Otóż mają jeden monitor i dwa pulsoksymetry na oddział. Jeśli chory nie jest podłączony do sprzętu, to oni nie widzą, że się pogarsza. Tym bardziej że przy covidzie pacjenci z saturacją 70 proc. potrafią logicznie rozmawiać. Nie widać problemów. Aż nagle bach... Oni reagują, jak nastąpi to bach. Mówiąc wprost – jak pacjent zsinieje, dzwonią po nas. Respirator wziąć. Lifepacka: monitor z funkcją defibrylacji, kardiowersji brać. Plecak z ambu, z lekami, rurkami. Leki z lodówki. Dygam z tym do karetki. Z pielęgniarką przebieramy się w kombinezony. A pacjent się tam dusi. Rzadko udaje się zdążyć. Jesteśmy w drodze i dostajemy informację: „Możecie wracać, już po wszystkim”. Czasami nas nawet nie wołają. Widzą, że i tak nie zdążymy. I to też jest statystyka w praktyce. Na tamtych oddziałach są wyłącznie łóżka covidowe, które widzi w tabelkach pan minister. Ale są to łóżka bez dostępu do tlenu, bez sprzętu pomiarowego i bez personelu. *** Na interwencję zawsze chcę brać ze sobą pielęgniarkę z OIOM. One są doświadczone, znają się na rzeczy. Gdy trwa reanimacja, chcesz kogoś takiego obok siebie. Proszę je: „No pojedź ze mną” – i chyba nie muszę ci mówić, jaki jest ich stosunek do moich próśb. „Doktor, a może byś znalazł kogoś innego, co?”. Nie mam pretensji. Są upocone, umęczone, ledwie stoją. „Ratowanie życia” brzmi pięknie, ale to ciężka fizyczna praca. Pacjent waży 150 kg. Przenieś go z pielęgniarką na nosze! Wspominałem ci, że z okazji 11 listopada szpital wypłacał nagrody za walkę z covidem? Dostali różni ludzie: pan związkowiec, pani z kadr... Nie dosłała żadna z oiomowych pielęgniarek. *** Anestezjolog ma grubą skórę. Często oglądamy śmierć. Mamy taką pracę. Mówimy: „mogę reanimować i jeść kanapkę”, ale dziś łapię się za głowę. Jesteśmy wykończeni fizycznie i psychicznie. A to nie jest nawet środek epidemii. Miesiące walki przed nami. Wypłaszczanie krzywej widać tylko w ministerstwie. I chyba tylko dzięki sztuczkom matematycznym. Bo u nas jest dramat. Wczoraj zakaziła się moja żona. Ciągle myślę, co zrobić, jak się pogorszy oddechowo. Zostawiać ją w domu? Słać do szpitala? Ale kto się nią tam zajmie, jak nie będzie mnie obok? Czy przepracowany lekarz albo pielęgniarka zauważy, że tlen w butli się kończy? Skoro ja się boję, co muszą przeżywać inni ludzie, którzy nie są lekarzami? Myślę, że niedługo też się zakażę. Prawdę mówiąc, liczę na to. Chciałbym odpocząć od tego burdelu. Pozdrawiam P.” relacja też na polityka.pl Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nayri 20.11.2020 15:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 Telefon to tylko urządzenie transmisji. Kartę masz podpiętą do konta google, a nie telefonu i płacisz usługą google, a nie telefonem. Porażająca niekompetencja i brak zrozumienia technologii, a później zdziwienie, że kasa z konta znika. Jeszcze raz przeczytaj moje wypowiedzi, a potem swoją odpowiedź... I ZROZUM, że nie tylko podpięcie karty płatniczej do konta Google oznacza, że jesteś inwigilowany... To, że nosisz telefon, już sprawę w dużej mierze załatwia. To, że korzystasz z Internetu, także. To, że zapłacisz kartą płatniczą a nie telefonem (korzystając za jego pośrednictwem z tej karty) - także. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nayri 20.11.2020 15:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 No to sobie z d7d konwersuj na temat jego tezy. I konwersowałam z d7d, Ty się włączyłeś - a teraz piszesz, jakbym to ja Cię wciągnęła na siłę w dyskusję A to, ze Ty dobrowolnie inwigilację ułatwiasz, to inny temat. No chyba nie... Chwilę wcześniej napisałeś tak: No dobrze, pomijając ze sama sobie "z wygody" tę inwigilację założyłaś, to chyba nie ma ona wiele wspólnego z pandemią ? Jakbyś od razu napisał, że inwigilację mojej osoby “ułatwiłam” to by dyskusji nie było, ale Ty sugerowałeś, że ja ją sobie sama “założyłam” - a to jest olbrzymia różnica w znaczeniu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fotohobby 20.11.2020 15:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 (edytowane) Przecież ci dwaj to jedna osoba. Rozmawiasz z jednym to i z drugim. Ha, ha - dalej masz urojenia ? W końcu kiedys poproszę Redakcję o ujawnie ie adresów IP spod których pisze ja i d7d (w końcu jesteśmy inwigilowani ) i znów wyjdziesz na głupka... Zmień nick na czwarty, może wreszcie ci się polepszy Edytowane 20 Listopada 2020 przez fotohobby Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fotohobby 20.11.2020 15:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 I konwersowałam z d7d, Ty się włączyłeś - a teraz piszesz, jakbym to ja Cię wciągnęła na siłę w dyskusję . To była tylko dygresja - głównym wątkiem jest to, czy pandemia spowodowała, że jesteśmy bardziej inwigilowani, niż przed nią - teza @kryzys Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nayri 20.11.2020 16:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 To była tylko dygresja - głównym wątkiem jest to, czy pandemia spowodowała, że jesteśmy bardziej inwigilowani, niż przed nią - teza @kryzys Tego nie wiesz ani Ty, ani ja, i zapewne nigdy sie nie dowiemy. Aczkolwiek zbieranie danych pod haslem "pandemii", "kryzysu" itd. moze byc ulatwione. Tak samo jak rzekomii "pediatrzy" maja ulatwione nie przyjmowanie chorych dzieci, a jednak zgarnianie za swoja "prace" wyplaty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Emtebe 20.11.2020 16:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 Jeszcze raz przeczytaj moje wypowiedzi, a potem swoją odpowiedź... I ZROZUM, że nie tylko podpięcie karty płatniczej do konta Google oznacza, że jesteś inwigilowany... To, że nosisz telefon, już sprawę w dużej mierze załatwia. To, że korzystasz z Internetu, także. To, że zapłacisz kartą płatniczą a nie telefonem (korzystając za jego pośrednictwem z tej karty) - także. I dowodem jest aktywacja konta, które sama założyłaś i z którego funkcjonalności chcesz korzystąć? Tak, to jest inwigilacja Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nayri 20.11.2020 16:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 I dowodem jest aktywacja konta, które sama założyłaś i z którego funkcjonalności chcesz korzystąć? Tak, to jest inwigilacja Czy rozumiesz, ze nie tylko to? A moze uwazasz, ze dane z Twojego telefonu nigdy nigdzie nie sa przekazywane, przechowywane? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fotohobby 20.11.2020 16:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 Tego nie wiesz ani Ty, ani ja, i zapewne nigdy sie nie dowiemy. No właśnie, dlatego zadałem to pytanie autorowi, ale jak to zwykle u niego - brak odpowiedzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Emtebe 20.11.2020 16:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 Czy rozumiesz, ze nie tylko to? A moze uwazasz, ze dane z Twojego telefonu nigdy nigdzie nie sa przekazywane, przechowywane? Ale jakie informacje? Te, na których przechowywanie i przetwarzanie wydałem zgodę? Chyba nie rozumiesz słowa inwigilacja, bo szukasz jej tam, gdzie sama wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nayri 20.11.2020 17:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 Ale jakie informacje? Te, na których przechowywanie i przetwarzanie wydałem zgodę? Chyba nie rozumiesz słowa inwigilacja, bo szukasz jej tam, gdzie sama wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych I tylko te dane, na ktorych przetwarzanie wydales zgode, sa zbierane? I zbieraja je tylko przez te podmioty, na ktore wydales zgode? Naprawde w to wierzysz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Emtebe 20.11.2020 17:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 I tylko te dane, na ktorych przetwarzanie wydales zgode, sa zbierane? I zbieraja je tylko przez te podmioty, na ktore wydales zgode? Naprawde w to wierzysz? Zapoznaj się z definicją inwigilacji. Zgadzasz się na pobieranie i przetwarzanie danych, akceptujesz warunki i funkcje i robisz halo, że cię inwigilują. Przeczytaj swój post, bo chyba zapomniałaś coś napisąła, co podajesz jako inwigilację. Jakiś czas temu rozwaliłam telefon i musiałam zmienić na nowy. Przekonana, że wszystko już mam zainstalowane i skonfigurowane, poszłam do sklepu (zazwyczaj płacę telefonem, z powodu wygody - jego i tak zawsze się ma przy sobie). Gdy chciałam zapłacić, okazało się, że karty płatniczej jednak nie skonfigurowałam na tym telefonie. Ale to nie był żaden problem - Google doskonale wiedział kim jestem i jaką kartę miałam podpiętą do poprzedniego telefonu. W zasadzie zaraz po poinformowaniu mnie, że nie ma skonfigurowanej karty, mój telefon od razu zaproponował mi właściwą kartę. Cała procedura polegała na kliknięciu chyba trzy razy “Tak” - i już mogłam zapłacić nowym telefonem. W sklepie, przy terminalu, trwało to może dwie minuty? Ma to swoje plusy (w końcu zapłaciłam za zakupy), ale ma też minusy. Twierdzenie, że inwigilacji nie ma, to zaprzeczanie rzeczywistości. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
d7d 20.11.2020 18:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 I konwersowałam z d7d, Ty się włączyłeś - a teraz piszesz, jakbym to ja Cię wciągnęła na siłę w dyskusję ... Przybliż co rozumiesz pod hasłem "totalna inwigilacja". Wyjaśnij też w jaki sposób covid zwiększył "totalną inwigilację". Pewnie można zwiększyć totalną inwigilacją na jeszcze bardziej totalną. Wszystkie "sprzęty" elektroniczne typu telefon, laptop, karta, samochód, fotoaparaty, pralki, zmywarki (niektóre) któe używasz przekazują jakieś informacje dalej i każdy o tym wie i godzi się na to (prawie każdy). Prawie każdy ma włączoną lokalizację i dane komórkowe w swoim smartfonie Na FB (czy innych) podaje informacje o sobie, wysyła zdjęcia... Chwilowo jeszcze nie ma mikroczipów w lekarstwach i w szczepionkach ale w tej antycovidowej podobno mają być Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nayri 20.11.2020 18:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 Zapoznaj się z definicją inwigilacji. Zgadzasz się na pobieranie i przetwarzanie danych, akceptujesz warunki i funkcje i robisz halo, że cię inwigilują. Przeczytaj swój post, bo chyba zapomniałaś coś napisąła, co podajesz jako inwigilację. Czyli chodzi Ci o to, że przykład, który podałam, jest po prostu nietrafiony? Halo nie robiłam - jeżeli uważasz inaczej, to napisz, proszę, co w mojej wypowiedzi, jest według Ciebie “robieniem halo” Bardzo duży nacisk kładziesz na to, że zgadzamy się na pobieranie i przetwarzanie danych - powtórzę więc jeszcze raz pytanie, bo nie odpowiedziałeś: Tylko te dane, na których przetwarzanie wydałeś zgodę, są według Ciebie zbierane? I zbierają je tylko te podmioty, którym wydałeś na to zgodę? Naprawdę w to wierzysz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nayri 20.11.2020 18:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 Przybliż co rozumiesz pod hasłem "totalna inwigilacja". Wyjaśnij też w jaki sposób covid zwiększył "totalną inwigilację". Pewnie można zwiększyć totalną inwigilacją na jeszcze bardziej totalną. Już kilka razy dzisiaj odpowiadałam na pytanie o związek z Covidem... Totalna inwigilacja - taka, na jaką pozwala obecny poziom technologiczny i jaka ma sens i zastosowanie wśród podmiotów dane zbierających, przechowujących czy analizujących. Wszystkie "sprzęty" elektroniczne typu telefon, laptop, karta, samochód, fotoaparaty, pralki, zmywarki (niektóre) któe używasz przekazują jakieś informacje dalej i każdy o tym wie i godzi się na to (prawie każdy). Prawie każdy ma włączoną lokalizację i dane komórkowe w swoim smartfonie Na FB (czy innych) podaje informacje o sobie, wysyła zdjęcia... Chwilowo jeszcze nie ma mikroczipów w lekarstwach i w szczepionkach ale w tej antycovidowej podobno mają być Czyli wierzysz, że przekazywane są tylko i wyłącznie tylko te dane, na których zbieranie, przekazywanie, przechowywanie i wykorzystywanie wyraziłeś zgodę i tylko do tych podmiotów, na które wyraziłeś zgodę? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
d7d 20.11.2020 18:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 Już kilka razy dzisiaj odpowiadałam na pytanie o związek z Covidem... Totalna inwigilacja - taka, na jaką pozwala obecny poziom technologiczny i jaka ma sens i zastosowanie wśród podmiotów dane zbierających, przechowujących czy analizujących. ... Czyli wierzysz, że przekazywane są tylko i wyłącznie tylko te dane, na których zbieranie, przekazywanie, przechowywanie i wykorzystywanie wyraziłeś zgodę i tylko do tych podmiotów, na które wyraziłeś zgodę? "Totalna inwigilacja" - napisz konkretnie bez lania wody. To co zdefiniowałaś to nie jest totalna inwigilacja. Jakie informacje (dane) są zbierane bez Twojej wiedzy i zgody? PS Masz problem z totalną inwigilacją to może załóż taki temat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nayri 20.11.2020 18:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 "Totalna inwigilacja" - napisz konkretnie bez lania wody. To co zdefiniowałaś to nie jest totalna inwigilacja. Jakie informacje (dane) są zbierane bez Twojej wiedzy i zgody? PS Masz problem z totalną inwigilacją to może załóż taki temat Ale wlasnie o to chodzi - skad mam wiedziec, jakie konkretnie informacje interesuja i kogo? Po prostu nie oszukuje sama siebie, ze pobieranie danych ogranicza sie do tego, na co sie zgodzilam. Jezeli moja definicja nie jest wlasciwa (dlaczego? Bo Ty tak uwazasz?) to podaj ta wlasciwa. Nigdzie nie twierdzilam, ze mam z inwigilacja problem - czemu probujecie mi wmowic cos, czego nigdzie nie twierdzilam? Ja odnioslam sie do kategorycznego stwierdzenia, ze jej nie ma. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
d7d 20.11.2020 19:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Listopada 2020 To udowodnij że jest totalna inwigilacjaPodałaś definicję typu masło maślane. Jak przypuszczasz, jakie dane mogą być pobierane przy okazji korzystania z urządzeń elektronicznych.Wiadomo np. że telefon przesyła lokalizację urządzenia. Przesyła też odwiedzane strony internetowe, logowania do stacji bazowych, płatności przy pomocy telefonu.Niektóre dane są potrzebne do wykonania danej czynności a niektóre przekazywane są formą płatności za "darmowe usługi" które nie są jednak darmowe bo "coś" pobierają z telefonu. Są jakieś tajne dane lub tzw. dane wrażliwe które masz w telefonie lub laptopie które mogą być pobrane bez Twojej wiedzy?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.