Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wpływ koronawirusa COVID-19 na budownictwo


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 946
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Nie to wy łykacie 3500 zgonów w Chinach. 1.5 mld państwie

 

W to co piszą nie wierz, na ponad 1 miliarda ludności tyle zgonów , jak stanęły fabryki to tam niezła masakra musiała być. Dobrze że fabryki ruszyły i wznowiono produkcję. Wcześniej moją nogę postawię w Dubaju,Tajlandii niż w Chinach jak się nie "przekręcę".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I wtedy wchodzi on, cały w bieli.:lol2:

 

Czasami sobie myślałem że taki gość, mówiąc kolokwialnie , ma coś nie tak z deklem.Ot takie nieszkodliwe, oderwane od rzeczywistości ludki. Teraz jednak myślę że sporo takich przypadków to po prostu ludzie którzy wymagają interwencji psychologa lub psychiatry. I nie napawa mnie to optymistycznie.

 

"cały w bieli..." , masz na myśli w takim "fartuchu" z długimi rękawami ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anonimowo zza klawiatury mamy komfort proponowania takich rozwiązań jak Kaizen.

 

Poczytaj - zwróć uwagę na listę osób, które się pod tym podpisały.

Tu podobny głos

 

Coraz więcej osób o tym mówi, że grozi nam wylanie dziecka z kąpielą - przeginanie i zbyt drastyczne metody zaszkodzą bardziej, niż wirus (i nie tylko o gospodarkę chodzi - np. w tym liście podpisanym przez 800 osobistości podkreślają, że walka z covid nie może zaszkodzić innym programom medycznym - inne choroby też zabijają).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytaj - zwróć uwagę na listę osób, które się pod tym podpisały.

Tu podobny głos

 

Coraz więcej osób o tym mówi, że grozi nam wylanie dziecka z kąpielą - przeginanie i zbyt drastyczne metody zaszkodzą bardziej, niż wirus (i nie tylko o gospodarkę chodzi - np. w tym liście podpisanym przez 800 osobistości podkreślają, że walka z covid nie może zaszkodzić innym programom medycznym - inne choroby też zabijają).

Znasz kogoś z tych 800 osobistości? Wskaż może z 40 takich uznanych osobistości (5%).

Czym się zajmują i jakie interesy reprezentują?

Poświęcą swoje życie i zdrowie? I swoich najbliższych też?

 

Ty poświęcisz? Wyjdziesz z domu i jako wolontariusz zgłosisz się do szpitala?

Chyba nie jesteś w grupie 65+ ??

 

Najłatwiej jest decydować o życiu i zdrowiu innych zabezpieczając swoje interesy.

Tak, inne choroby też zabijają.

Co roku w Polsce umiera ponad 400 tysięcy ludzi.

Ponad 5.500 ludzi popełnia samobójstw.

W wypadkach drogowych ginie ponad 2.600 ludzi.

 

Z punktu widzenia porównań (statystyki) to może masz rację.

Dotychczas umarło kilkanaście osób. Będziemy rozważni i będziemy stosować się do zaleceń to może umrze 500 a może 1000 osób.

Odpuścimy rygory to może umrze 5 tysięcy osób ? Pewnie z tego 50% a może 80% i tak by umarło w sposób "naturalny" czyli byli by ujęci w tych 400 tysiącach.

 

Statystyka i założenia popsują się jednak jeżeli młodzi będą chorzy i niestety będą umierali. Wtedy zmienisz zdania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaizen co do zasady to ja się zgadzam. Jak kurz opadnie i ludzie spojrzą w tabelki to pewnie niejeden doktorat powstanie o tym jak źle została ta epidemia rozegrana.

Tylko, że świat tak nie działa (póki AI zupełnie nie zdominuje procesów decyzyjnych). Tak jak pisze d7d, to są żywi ludzie i ich dramaty, to są decyzje w rękach polityków, którzy są poniekąd zakładnikami opinii publicznej. U nas poszli twardo i szybko i chyba dzięki temu uda się uniknąć zamknięcia całego przemysłu. Fabryki, budowy, kurierzy, kopalnie - wszystko działa normalnie.

 

Kolejne fale w następnych latach, kiedy będą już procedury, jasne wytyczne, wskazówki dla biznesu i, przede wszystkim, ludzie będą już psychicznie przygotowani, będą pewnie przebiegały mniej dramatycznie a bardziej analitycznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne fale w następnych latach, kiedy będą już procedury, jasne wytyczne, wskazówki dla biznesu i, przede wszystkim, ludzie będą już psychicznie przygotowani, będą pewnie przebiegały mniej dramatycznie a bardziej analitycznie.

 

Chyba przyjmujesz założenie sezonowości i nabywania odporności po przechorowaniu. Co bardziej dyplomatyczni spece twierdzą, że "nie ma na to dowodów" - ci mówiący bardziej wprost, że nie ma co na to liczyć bo są dowody przeciwne. Co najwyżej trochę krócej wirus przetrwa na zewnątrz poza organizmem człowieka, bo dostanie od słońca więcej UV i przez wyższą temperaturę szybciej zostanie zasuszony. Ale przy powszechnym uważaniu tą drogą nieliczne przypadki się zarażają.

 

Chiny długo jechały bez trzymanki, są ponad trzy miesiące "przed nami" a ilość nowych przypadków nie ma trendu spadkowego (23-103, 24-146, 25-101, 26-113), kilka osób umiera codziennie, chociaż to bardzo zdyscyplinowany naród i ciągle mają duże obostrzenia.

 

Ostre spłaszczanie wykresu zachorowań powoduje, że tak naprawdę jesteśmy dużo więcej niż trzy miesiące za Chinami w rozwoju sytuacji a do tego u nich nie spłaszczona na początku krzywa szybko opadła. U nas pierwsza fala będzie rosła i rosła i jak nie będzie skutecznego leczenia (a bardzo w to wątpię, bo chyba wszystkie leki istniejące do tej pory zostały wypróbowane - a nowe to kwestia co najmniej kilkunastu miesięcy, podobnie jak szczepionka). Pytanie, czy zacznie w ogóle opadać?

 

Ciekawe, ile osób straci życie lub na stałe zdrowie, bo nie ma kto leczyć "starych" chorób? Ilu dziadków jednak oberwie koronawirusem przez to, że przez zamknięte przedszkola i szkoły to oni siedzą z dziećmi (które najczęściej przechodzą bezobjawowo albo łagodnie)?

 

Nieliczne rzeczy u nas działają normalnie (o ile cokolwiek). Wiele firm kompletnie zamkniętych odgórnie albo przez brak klientów, wiele zdziesiątkowanych bo rodzice siedzą z dziećmi i/lub na kwarantannie. A będzie coraz więcej chorych i kwarantannowanych.

 

Niebawem święta. I tu dylemat - "spotkać się" przez zapchanego skypa? Wiele starszych osób nie ogarnie. Może jednak odwiedzić? Strach, bo może już zarażam i zabiję dziadków/rodziców? To może nie odwiedzić... A co jak to ich ostatnie święta tak czy inaczej?

 

A potem politycy zapraszają do urn... To dopiero paranoja. We Francji pochorowali się członkowie komisji. Przecież oni muszą nie tylko spotkać się z wyborcami, ale też potem wszystkie okaszlane kartki policzyć. A jak mają zagłosować chorzy i kwarantannowani? W szpitalach jeszcze da się zorganizować komisje wyborcze. Ale do maja będą setki tysięcy ludzi zamkniętych w domach.

Byłeś ostatnio na którychś wyborach u nas? Kolejki i ścisk. Jak tu zachować odległości?

 

Więc mamy niebawem dwie "świetne" okazje do rozdmuchania epidemii i nałożenia drugiej i trzeciej fali na spowolnioną pierwszą.

Edytowane przez Kaizen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przyjmuję żadnych założeń dot odporności. Nie ma z tego co wiem dość danych na ten temat. Ot po prostu ludzka natura, która przechodzi do porządku dziennego nad czymś występującym cyklicznie. Poczytaj jakieś relacje żołnierzy, czy ludzi z getta. Pierwszy trup budził przerażenie, tysięczny tylko mrugnięcie okiem.

Chiny są już dawno za szczytem i teraz jest tylko pytanie czy epidemia u nich nie odżyje.Ale nawet jeśli, zawsze zostanie pytanie o poprawność chińskich danych. Dziś czytam, że odpalają transport publiczny, wznawiają loty i zaczynają produkcję aut pełną parą.

We Włoszech też widać lekkie spłaszczenie krzywej umieralności.

 

https://www.worldometers.info/coronavirus/country/china/

 

https://www.worldometers.info/coronavirus/country/italy/

 

Ja jestem zdania, że nas może uratować pogoda. Mieliśmy fuksa, że przyszło to do nas w marcu a nie w styczniu.Zrobi się ciepło i sucho i to nam powinno trochę pomóc. Patrząc na wykresy krajów, które są przed nami mam nadzieję, że skończy się u nas poniżej 20 tys przypadków i 200 zgonów oficjalnych w tym sezonie. (pytanie o inne typu zapalenie płuc, grypa sezonowa, które wyjdą w statystykach dopiero po jakimś czasie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem argumenty, ze jak gospodarka padnie, to będziemy mieli ludzkie dramaty, ze walcząc z wirusem jest ryzyko, ze niektóre osoby się nie doczekają leczenia, które by dostały w "normalnych czasach itp itd.

Tylko, ze spójrzcie obiektywnie na Włochy, Hiszpanie i Stany Zjednoczone. Przykład tych krajów (początkowo olewali wirusa) jasno i wyraźnie pokazuje, ze ten wirus to jest spory problem dla ludzi i gospodarki. I że nie da się z nim żyć, tak jakby go nie było.

Po prostu wszyscy, a zwłaszcza politycy mają zagwozdkę, niezależnie co uważają - jak dbać jednocześnie o ludzi, ale tez o gospodarkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ot po prostu ludzka natura, która przechodzi do porządku dziennego nad czymś występującym cyklicznie.

 

Skąd założenie, że to będzie/jest cykliczne?

 

Zrobi się ciepło i sucho i to nam powinno trochę pomóc.

 

Latem sucho? U nas?

 

Na początku każdego raportu WHO - klik masz mapkę. Jakoś nie widać, żeby państwa, w których skończyło się właśnie lato miały lżej. Ciekawe jest tylko to, że Afryka ma lżej. Może mają mniej testów, może młodsze społeczeństwa (bo wzrostu całkowitej śmiertelności też się tam nie obserwuje jak w innych krajach), może z innych powodów lżej to znoszą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są też podejrzenia, że wirus mutuje i każdy region zmaga się z inną jego odmianą.

Założenia o cykliczności - koronawirus jest podobny go SARS i MERS, nie jest więc to pierwszy przypadek kiedy coś takiego występuje. Różnica jest taka, że ten przedostał się do Europy. Dla Koreańczyków, którzy z podobnymi epidemiami walczą co kilka lat nie jest to aż taki szok jak dla nas.

Nasi rodzice przeżyli wirusa grypy w 1958 i HongKong w 1969. Skala była jak na tamte czasy ogromna.

Świat się kurczy więc można założyć, że tego typu epidemie mogą się zdarzać w przyszłości, może nie co rok a na przykład w cyklach 5-10 letnich. Kto to wie?

 

Co do lata, każdy kraj ma swój klimat i swoją porę obniżonej odporności i złej pogody. Nasz "przednówek" to zawsze był najgorszy okres na chorowanie z wielu powodów. Nie wiem, nie znam się aż tak, ale o epidemii grypy w Polsce latem jeszcze nie słyszałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd założenie, że to będzie/jest cykliczne?

 

 

 

Latem sucho? U nas?

 

Na początku każdego raportu WHO - klik masz mapkę. Jakoś nie widać, żeby państwa, w których skończyło się właśnie lato miały lżej. Ciekawe jest tylko to, że Afryka ma lżej. Może mają mniej testów, może młodsze społeczeństwa (bo wzrostu całkowitej śmiertelności też się tam nie obserwuje jak w innych krajach), może z innych powodów lżej to znoszą.

Bardzo ciekawe wnioski, tylko wielka szkoda, że oparte są na nieweryfikowanych przypuszczeniach.

Problem epidemii i jego rozwiązanie zaczyna się od określenia optymalnego modelu i rodzaju sieci grafu zakażeń a dopiero potem zastosowania metod jej kontrolowania. Dopiero wówczas można wyciągać sensowne wnioski i stosować strategie a potem ew. leczenie.

Każdy informatyk zajmujący się zagadnieniami SIS czy SIR lub wirusami abo matematyk od teorii grafów tak będzie postępował. Obecny koronowirus jest biologicznym odpowiednikiem infekcji potężnej sieci komputerowej.

Na razie przyjęto najprostszą opcję , bo wiemy tyle i tylko tyle, że mamy do czynienia prawdopodobnie z tzw. sieciami złożonymi. To pokazują właśnie te mapki statystyczne, niestety bez informacji o charakterze tej sieci. Może, ale nie musi to być prawda o czym piszesz. Sieci mogą być też np. temporalne czy wielopoziomowe i stąd np wspomniana przez Ciebie, inaczej zachowująca się Afryka.

Przyjęto więc, nie wiadomo czy słusznie pewien typ grafu.

Następnym krokiem w walce ludzkości, będzie zbudowanie precyzyjnej sieci grafów, opartej już na szczegółowych danych i nie tylko tych danych statystycznych.

 

Generalnie są trzy metody walki z epidemiami. Identycznie jak w zagrożeniach infekcjami złośliwym wirusem w komputerach .

Polska w tej chwili przyjęła za swoją główną metodę: redukcję kontaktów społecznych, pomijając niemal pozostałe dwie metody. To co obecnie robimy to tzw rozrzedzenie obecnej sieci epidemii i próbę jej usilnej zamiany na inny typ, poprzez podwyższanie wartości krytycznej jej progu.

Kłopot tyko w tym, że ten rodzaj kontroli, stosowany jako podstawowy jest bardzo kosztowny. Niestety również - robimy to przy minimalnej ingerencji w pierwszą podstawową metodę tj. niewielkie ograniczenie prawdopodobieństwa transmisji choroby.

Przyczyny tego są chyba większości znane a opowieści i zapewnienia , że tylko życie ludzkie się tu liczy i nie ma to nic wspólnego choćby z polityką, są wyssane z palca lub deklarowane z czystej naiwności.

Uwaga ta, nie dotyczy zresztą tylko Polski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...