Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

50 dowodów że pandemia jest oszustwem


polak780

Recommended Posts

Naukowiec Dr Judy Anne Mikovits

Ma takie poglądy

Anti-vaccination activism and conspiracy theories

Coronavirus conspiracy theories

i z tych poglądów wynikają dalsze jej wnioski

ale to nie znaczy że ma rację.

 

Inny naukowiec David Henry Gorsk ma odmienne zdanie.

Mikovits gained attention on social media for promoting her ideas about the COVID-19 pandemic.

She does not believe that a vaccine is needed to prevent COVID-19, and claims that the coronavirus was "caused by a bad strain of flu vaccine that was circulating between 2013 and 2015". She also claimed masks will “activate” the virus and reinfect a mask-wearer over and over.[10]

 

One such circulating video gained notoriety in May 2020. Titled Plandemic Part 1, this film is a half-hour long documentary-styled interview of Mikovits's views on a variety of subjects.[11][53] YouTube removed this video from its website a number of times, citing its Community Guidelines.[54][55] It was later removed by Vimeo and Facebook for similar reasons.[5]

 

David Gorski reviewed the video for his blog and remarked that "the amount of nonsense, misinformation, disinformation, and conspiracy mongering in Mikovits’ response to questions is truly epic." [56]

The video was fact-checked by the website Maldita.es, which rated the claims she made as either false, or not based on evidence.[57] The Republic World website also fact-checked her claim that the global health system uses vaccines as weapons to make profits, judging that the claim was false.[19] PolitiFact described the video as "a deep dive into conspiracy theories about COVID-19, public health and the pharmaceutical industry."[58] When asked to respond to eight questions prepared by the Center for Inquiry, Benjamin Radford and Paul Offit about the accuracy of Mikovits' claims, producer Mikki Willis initially agreed, but did not follow through when the questions were sent."[59]

 

When asked to comment on some of the allegations Mikovits makes against Anthony Fauci, the NIH and NIAID told NPR, "The National Institutes of Health and National Institute of Allergy and Infectious Diseases are focused on critical research aimed at ending the COVID-19 pandemic and preventing further deaths. We are not engaging in tactics by some seeking to derail our efforts."[60]

https://en.wikipedia.org/wiki/Judy_Mikovits

 

Komu wierzyć ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 310
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

filmik na youtubie jako wiarogodne źródło naukowe. :bash:

ja się nie dziwę, ze Polska jest jaka jest, skoro obywatele bardzie ufają youtuberom niż naukowcom.

 

Tanzania kupiła lewe, podrabiane testy - było to już dawno wyjaśnione. Ale jakoś zwolennikom spiskowych teorii to umknęło.

 

...

 

Tutaj ..

 

To z postu z dnia 08.08,ale to też "teoria spiskowa". No gratuluję. To są prawdziwi lekarze. Nie przebierańcy.

 

"ja się nie dziwę, ze Polska jest jaka jest" :)

 

Mnie to nie dziwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam siebie też będziesz badał i leczył :)

Gdybyś (nie daj... ) zaraził się wirusem którego nie ma bo nie go nikt nie widział (SARS-CoV-2) i zapadł na chorobę której nie ma (COVID-19) to co byś czynił?

 

Dlaczego uważasz ze go nie ma? Choroby tez nie ma?

Nie zarazę sie a nawet jak to po prostu przechoruje i tyle. Mam silny organizm i dbam o to nie od wczoraj.

Potem zrobię dziarę "Ozdrowieniec COVID-19". ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam siebie też będziesz badał i leczył :)

Gdybyś (nie daj... ) zaraził się wirusem którego nie ma bo nie go nikt nie widział (SARS-CoV-2) i zapadł na chorobę której nie ma (COVID-19) to co byś czynił?

 

Do tego się sprowadzają "telewizyty" w przychodniach przecież... badasz się sam, leczysz się sam.

 

Mój mąż w ubiegły czwartek 2 godziny (!!!) wisiał na telefonie czekając "w kolejce". Bo kończy nam się lek antyhistaminowy dla dziecka. Jak w końcu była jego kolej, to "wizyta, zbadanie i leczenie dziecka" trwało 2 minuty... wypisza receptę na ten sam lek...

 

Tyle, że nawet tego nie zrobili... recepty jak nie było, tak nie ma. Mąż próbuje się dodzwonić codziennie (oczywiscie połączenie płatne), ale nie udało mu się jeszcze dodzwonić...

 

Przecież to już powinno być karalne...

 

A uzasadnieniem jest tak groźny wirus, że w ogóle gonie widać w oficjalnych statystykach zgonów z tego roku i lat poprzednich...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

filmik na youtubie jako wiarogodne źródło naukowe. :bash:

ja się nie dziwę, ze Polska jest jaka jest, skoro obywatele bardzie ufają youtuberom niż naukowcom.

 

Tanzania kupiła lewe, podrabiane testy - było to już dawno wyjaśnione. Ale jakoś zwolennikom spiskowych teorii to umknęło.

 

Nie bo cały wic polega na tym że Tanzania wysłała te próbki do Europy i w tych próbkach znaleziono covida nawet u barana ,bażanta,bananie , śmiech na sali .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bo cały wic polega na tym że Tanzania wysłała te próbki do Europy i w tych próbkach znaleziono covida nawet u barana ,bażanta,bananie , śmiech na sali .

 

Masz wiarygodne (czyli nie plotkowe) źródła tej informacji?

 

Bo z tej informacji wynika, że testy były robione na miejscu a pochodziły z Chin:

https://www.rp.pl/Koronawirus-SARS-CoV-2/200509550-Dodatni-test-u-kozy-Oskarzenia-Tanzanii-odrzucono.html

 

Z tej informacji wynika, ze podważono nie testy ale jakość badań w miejscowym laboratorium:

https://wiadomosci.radiozet.pl/Koronawirus/Koronawirus-falszywe-testy-na-SARS-Cov-19.-Tanzania-owoce-zakazone-koronawirusem.-Zawieszono-szefa-laboratorium

 

O tym, jak ważna jest jakość pobierania próbki i potem wykonywania testów świadczy, ze na początku pandemii polskie laboratoria też miały problemy z prawidłowym oznaczaniem i było sporo błędów

Edytowane przez Elfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tego się sprowadzają "telewizyty" w przychodniach przecież... badasz się sam, leczysz się sam.

 

Mój mąż w ubiegły czwartek 2 godziny (!!!) wisiał na telefonie czekając "w kolejce". Bo kończy nam się lek antyhistaminowy dla dziecka. Jak w końcu była jego kolej, to "wizyta, zbadanie i leczenie dziecka" trwało 2 minuty... wypisza receptę na ten sam lek...

 

Tyle, że nawet tego nie zrobili... recepty jak nie było, tak nie ma. Mąż próbuje się dodzwonić codziennie (oczywiscie połączenie płatne), ale nie udało mu się jeszcze dodzwonić...

 

Przecież to już powinno być karalne...

 

A uzasadnieniem jest tak groźny wirus, że w ogóle gonie widać w oficjalnych statystykach zgonów z tego roku i lat poprzednich...

 

Wizyta typu teleporada w większości problemów / tematów jest bez sensu.

Chyba że chodzi o wypisanie recepty.

Jednak samo wypisanie recepty może odbywać się za pośrednictwem e-maila bez telefonowania.

Do odbioru recepty wystarczy czterocyfrowy kod i pesel pacjenta.

Sprawdź sms'y i e-pocztę.

Tak przynajmniej załatwiają te tematy w Poznaniu I nie tylko w Poznaniu.

 

Co do statystyk to może być różnie.

Nie ma w statystykach to znaczy, że nie ma zgonów? a jak będą to będzie że są fałszowanie by straszyć?

Odpowiedź pierwotna była do vvvv w sprawie komu wierzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wizyta typu teleporada w większości problemów / tematów jest bez sensu.

Chyba że chodzi o wypisanie recepty.

Jednak samo wypisanie recepty może odbywać się za pośrednictwem e-maila bez telefonowania.

Do odbioru recepty wystarczy czterocyfrowy kod i pesel pacjenta.

Sprawdź sms'y i e-pocztę.

Tak przynajmniej załatwiają te tematy w Poznaniu I nie tylko w Poznaniu.

 

Co do statystyk to może być różnie.

Nie ma w statystykach to znaczy, że nie ma zgonów? a jak będą to będzie że są fałszowanie by straszyć?

Odpowiedź pierwotna była do vvvv w sprawie komu wierzyć.

 

Nie odbierzesz recepty, która nie istnieje, bo lekarz jej nie wypisał nawet...

Dzisiaj mąż się dodzwonil w końcu (godzina w kolejce) i wypisali łaskawie receptę. Oczywiście bez jakiegokolwiek badania, wywiadu z rodzicem nawet...

Aha, w przychodni, do której zapisana jest córeczka, uznają tylko telefon. Myślałam już nad zmianą, bo tu naprawdę przeginaja. Ale jak to zrobić, jak nie mogę wejść do przychodni, żeby podpisać zmianę lekarza pediatry? No po prostu chore to jest.

 

Twojej wypowiedzi odnośnie statystyk nie rozumiem za bardzo. Twierdzisz, że koronawirus jest tak groźny, jak to szacowano ponad pół roku temu, ale nie widać tego w statystykach, bo jakoś magicznie mniej ludzi umiera z wszystkich pozostalych przyczyn w tym roku? Dlatego się to bilansuje?

 

Może inaczej - czy naprawdę uważasz, że w obecnej sytuacji te wszystkie obostrzenia mają sens? Noszenie maseczek przez wszystkich? Cuda dziwy z zoltymi i czerwonymi strefami, gdzie ludzie mają mieć maseczke cały czas, ale po wyjechaniu za granicę miasta przestają być "radioaktywni" i już nie muszą jej nosić na powietrzu?

 

Czy wg Ciebie dziecko 5 letnie, zdrowe, nie kichajace, nie smarkajace, powinno mieć maseczke w sklepie? Bo maseczki nie musi mieć zdaje się dziecko poniżej 4 roku życia tylko. A na sali zabaw typu Kinderplaneta? Mają biegać w maseczkach? Skakać? Czy na jesień, jak będą przeziębienia i grypy, a poziom zgonów podobny jak rok i dwa lata temu, ludzie maja być znowu uwięzieni w domach? Dzieci pozbawione kontaktów społecznych, potrzebnych im do normalnego, zdrowego rozwoju?

 

Czy obecna sytuacja jest wg Ciebie uzasadnieniem, by znowu pchać od najmłodszych lat dzieci w szpony internetu i telewizora (technika atakuje na każdym kroku, rodzice muszą walczyć z TV i Internetem o swoje dzieci, a tu nagle się okazuje, że są odgórnie skazani na klęskę)?

 

Czy ma sens i uzasadnienie to, że lekarze, którzy przecież złożyli przysięgę Hipokratesa (i nikt im w tym celu nie przykladal pistoletu do głowy) "lecza" teleporadami, a kasjerki normalnie pracują?

 

Czy to jest uzasadnione, że lekarz na NFZ pobiera wypłatę za nic, bo przecież nie leczy ludzi, a godzinę później w prywatnym gabinecie ich przyjmuje (no bo tu by mu inaczej nie zaplacili)?

 

Czy uważasz, że rząd jest aż tak tępy, by w obliczu prawdziwego niebezpieczeństwa przez 2 miesiące wakacji nie zrobić nic, by przygotować kraj na rozpoczęcie roku szkolnego? Ten sam rząd, o którym wiele by można mówić, ale na pewno nie to przecież, że jest głupi. Głupi nie utrzymaliby się u władzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A uzasadnieniem jest tak groźny wirus, że w ogóle gonie widać w oficjalnych statystykach zgonów z tego roku i lat poprzednich...

Statystyka - ktoś podaje dane i ktoś je publikuje.

Uważasz, że brak widocznego wzrostu liczby zgonów świadczy o tym, że covid nie jest chorobą mało śmiertelną?

Czy tylko zauważasz, że w statystykach nie ma pozycji "covid"?

Raczej to pierwsze.

W Polsce zmarło ponad 2 tysiące osób, wyzdrowiało 44 tysiące, zdiagnozowanych chorych jest prawie 65 tysięcy.

Z powyższych liczb wynika śmiertelność na poziomie ponad 4%.

Nie osądzam czy to dużo czy mało ale nie ma żadnego porównania z grypą.

I w liczbie zdiagnozowanych chorych i śmiertelnych przypadków.

 

Rząd zmarnował nie tylko dwa miesiące wakacji a zmarnował cały wcześniejszy okres.

Działania rządu są chaotyczne i często zupełnie bezsensowne.

O tym rządzie można wiele powiedzieć.

Nie wiem dlaczego uważasz, że na pewno nie można powiedzieć że jest głupi i że głupi nie utrzymał by się u władzy.

Mam odmienne zdanie na powyższy temat :)

W mojej opinii nie masz racji :D

 

PS Zmień lekarza rodzinnego ale kolejny będzie taki sam.

Płacą im za sztukę a nie za leczenie czy za pracę z pacjentem.

Nie rozumiem jak ten "mądry" rząd może pozwalać na takie teleporady.

A Ty uważasz, że ten rząd jest mądry (bo przecież nie jest głupi) .

Edytowane przez d7d
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce zmarło ponad 2 tysiące osób, wyzdrowiało 44 tysiące, zdiagnozowanych chorych jest prawie 65 tysięcy.

Z powyższych liczb wynika śmiertelność na poziomie ponad 4%.

 

2000/650000*100% = 3,1%

 

Zaokrąglasz do jedności w górę ?

 

To teraz jeszcze sprawdź ile z tych 2000 osób miało choroby współistniejące.

Czy faktycznie to Cov-sars-2 przeważył szalę? Czy istnieją procedury oceniające wagę danego schorzenia które przyczyniło się do zgonu?

Jaka jest wiarygodność klasyfikacji śmieci z powodu COVID, skoro nie wykonuje się sekcji zwłok?

 

Mam jeszcze jedno pytanie, możesz nie odpowiadać jeśli nie chcesz.

Kim jesteś z wykształcenia?

Edytowane przez _Grisza_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie odbierzesz recepty, która nie istnieje, bo lekarz jej nie wypisał nawet...

 

Oczywista oczywistość. Ale jak już jest recepta wystawiona, to looz. Ostatnio zapomniałem portfela. W nim czekał wydruk recepty. mObywatel i Blik uratowali sytuację.

A to, że receptę (i wiele innych spraw) da się załatwić zdalnie, to jedna z niewielu zalet pandemii. Przed nią po receptę na lekarstwa przyjmowane regularnie, w chorobach przewlekłych trzeba było stać w kolejce pomiędzy kaszlącymi i kichającymi. Okazuje się, że można inaczej.

 

Myślałam już nad zmianą, bo tu naprawdę przeginaja. Ale jak to zrobić, jak nie mogę wejść do przychodni, żeby podpisać zmianę lekarza pediatry?

 

Wchodzisz na https://pacjent.gov.pl i wypełniasz deklarację.

 

attachment.php?attachmentid=447588

 

Twojej wypowiedzi odnośnie statystyk nie rozumiem za bardzo. Twierdzisz, że koronawirus jest tak groźny, jak to szacowano ponad pół roku temu, ale nie widać tego w statystykach, bo jakoś magicznie mniej ludzi umiera z wszystkich pozostalych przyczyn w tym roku? Dlatego się to bilansuje?

 

Szacowano jak będzie groźny, jak nie podejmiemy żadnych działań. I na tej podstawie podjęliśmy bardzo radykalne (może poza Szwecją i na początku UK) co spowolniło epidemię Covid - ale też rzuciło kłody pod nogi grypie i wszelkim innym wirusom i bakteriom rozprzestrzeniającym się przez kontakty między ludźmi. Więc i inne choroby miały mniejsze żniwa. Pewnie za jakiś czas będzie pole dla doktorantów i innych naukowców na dokładne analizy. Bo pewnie przez lock down z jednej strony wzrosła liczba depresji, samobójstw i ludzie bali się chodzić do lekarzy co pewnie niektórzy przypłacą uszczerbkiem na zdrowiu albo i życiem (ale jak pisałem za to po receptę na leki na astmę, nadciśnienie czy antykoncepcyjną nie trzeba było wychodzić z domu i spotykać się z zagrypionymi czy zawirusowanymi tradycyjnie).

 

Może inaczej - czy naprawdę uważasz, że w obecnej sytuacji te wszystkie obostrzenia mają sens?

 

Nie wszystkie. A niektórych brakuje. Np. z dzieckiem chodzę na różne zajęcia - bo uważam, że są warte ryzyka. I tylko w jednym miejscu dyrekcja wpadła na pomysł, żeby mierzyć temperaturę przyprowadzającemu. A zważywszy, że dzieci często przechodzą bezobjawowo to powinno być standardem.

 

Noszenie maseczek przez wszystkich? Cuda dziwy z zoltymi i czerwonymi strefami, gdzie ludzie mają mieć maseczke cały czas, ale po wyjechaniu za granicę miasta przestają być "radioaktywni" i już nie muszą jej nosić na powietrzu?

 

Tu też uważam, że obostrzenia są za małe - powinno być jak z ospą we Wrocławiu w '63. Jest kumulacja - odcinamy dzielnicę/miasto/gminę. od świata zewnętrznego. Dziwne też teraz zalecanie mycia rąk... I kto tego pilnuje? To jest nie do upilnowania. Drzwi nie stoją otworem (trochę o tym dalej) - i każdy łapie za pochwyt czy klamkę. Wiesz jak to we Wrocławiu załatwili? Klamki zostały owinięte bandażem nasączonym Chloraminą. Można? Proste? Oczywiście ręce warto myć - ale klamki już i bez tego zostały wyeliminowane jako przekaźnik.

Jak popatrzysz na filmiki z Chin (np. z kanału To są Chiny na YT) to mają logiczniejsze obostrzenia i logiczniej myślących ludzi. Nie będę opisywał, bo ciekawiej obejrzeć.

 

Czy wg Ciebie dziecko 5 letnie, zdrowe, nie kichajace, nie smarkajace, powinno mieć maseczke w sklepie?

 

Po pierwsze dziecko nie powinno być w sklepie. Jak już musi być - to tak, w maseczce filtrującej (nie bawełnianej) i w rękawiczkach. Z co najmniej dwóch powodów:

1. Żeby nikt nie nakichał na nie

2. Żeby nie dotknęło czegoś, na czym ktoś zostawił drobnoustroje a potem nie wsadziło palca do ust czy nosa.

 

Taki drobiazg, nie trafiający do egoistów, że dziecko bez maseczki samo może podłubać w nosie czy w buzi i wysmarować tym, co tam jest prześliczne zabawki na półce czy inne produkty będąc rozsiewaczem nie wspomnę. Bo przecież tylko bąbelek się liczy - a inni niech sami się o siebie troszczą, jak wierzą w to oszustwo*.

 

 

poziom zgonów podobny jak rok i dwa lata temu, ludzie maja być znowu uwięzieni w domach? Dzieci pozbawione kontaktów społecznych, potrzebnych im do normalnego, zdrowego rozwoju?

 

Poziom zgonów... Ładne sformułowanie. Statystyka... Robimy lock-down - i śmiertelność nie spada... To należy się bać...

Moje dzieci nie widziały dziadków od Bożego Narodzenia. Ja ich też nie widziałem. Boję się że mogą zemrzeć tak dawno nie widziani. Boję się też, że jak się z nimi zobaczę to mogę im zawieźć śmierć. Dzieci między dzieci (do przedszkola i na inne zajęcia puszczam). Wierzę, że ja przeżyję, jak przytargają - a rozwój ważny. Ale wiedząc, że i ja, i moje dzieci możemy zarażać boję się spotkań ze starszymi i schorowanymi ludźmi - nie tylko z dziadkami moich dzieci. Boję się spotykać starszych ludzi w komunikacji publicznej (teraz dokładnie odwrotnie niż za czasów przed pandemią unikam komunikacji publicznej na rzecz auta, spaceru i roweru), w sklepie (jak najrzadziej robię zakupy w sklepach stacjonarnych zakładając maseczkę i rękawiczki, staram się kupować przez net), u lekarza, w urzędzie (zdalnie co się da) czy gdziekolwiek indziej.

 

Czy obecna sytuacja jest wg Ciebie uzasadnieniem, by znowu pchać od najmłodszych lat dzieci w szpony internetu i telewizora (technika atakuje na każdym kroku, rodzice muszą walczyć z TV i Internetem o swoje dzieci, a tu nagle się okazuje, że są odgórnie skazani na klęskę)?

 

Gdzie, jak gdzie, ale na FM szponów można upatrywać więcej na zewnątrz. Fakt, boję się kleszczy (swój teren pryskam permetryną, sierściuchy zakraplam - ale wyjść też fajnie). Cenię szpony trampoliny, zjeżdżalni, rowerów, spacerów. Jak sobie pomyślałem, że czas zamknięcia przedszkoli miałbym przesiedzieć w bloku, to wszelkie wyrzeczenia związane z budową poszły w niepamięć.

 

Czy ma sens i uzasadnienie to, że lekarze, którzy przecież złożyli przysięgę Hipokratesa (i nikt im w tym celu nie przykladal pistoletu do głowy) "lecza" teleporadami, a kasjerki normalnie pracują?

 

Nie widziałem sklepu, w który kasjerki pracują normalnie. Mnie jedna niedawno opieprzyła, jak zacząłem wykładać rzeczy na taśmę jak klient jeszcze nie zapłacił (miałem ponad 2m do niej a jeszcze dalej do płacącego klienta). Ale był napisane, że "w strefie kasy może przebywać tylko jeden klient) i strefa była zaznaczona. Oczywiście kasjer w przyłbicy.

 

Czy to jest uzasadnione, że lekarz na NFZ pobiera wypłatę za nic, bo przecież nie leczy ludzi, a godzinę później w prywatnym gabinecie ich przyjmuje (no bo tu by mu inaczej nie zaplacili)?

 

U lekarzy bywałem na NFZ (kilka razy za pandemii). I przyjmowali. Też (jak kasjerzy) inaczej, ostrożniej - ale przyjmowali. U rehabilitantów na NFZ też bywałem. Też przyjmowali.

 

 

Czy uważasz, że rząd jest aż tak tępy, by w obliczu prawdziwego niebezpieczeństwa przez 2 miesiące wakacji nie zrobić nic, by przygotować kraj na rozpoczęcie roku szkolnego? Ten sam rząd, o którym wiele by można mówić, ale na pewno nie to przecież, że jest głupi. Głupi nie utrzymaliby się u władzy.

 

Politycy są tępi. Robią to, co im podnosi słupki a nie to, co należy czy nawet co sami uważają za słuszne. I to jest tragedia demokracji.

 

Oczywiście, można pokontestować, ponarzekać. Ale jak dziecko kiedyś zrozumie, że na wakacje czy Boże Narodzenie poczęstowało dziadków śmiercią, to pewnie lekko mu w życiu dalej nie będzie.

 

* to był sarkazm, jakby ktoś miał wątpliwości.

PortalPacjenta.jpg

Edytowane przez Kaizen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2000/650000*100% = 3,1%

 

Zaokrąglasz do jedności w górę ?

 

To teraz jeszcze sprawdź ile z tych 2000 osób miało choroby współistniejące.

Czy faktycznie to Cov-sars-2 przeważył szalę? Czy istnieją procedury oceniające wagę danego schorzenia które przyczyniło się do zgonu?

Jaka jest wiarygodność klasyfikacji śmieci z powodu COVID, skoro nie wykonuje się sekcji zwłok?

 

Mam jeszcze jedno pytanie, możesz nie odpowiadać jeśli nie chcesz.

Kim jesteś z wykształcenia?

 

Nie umiesz liczyć albo liczysz wg własnego uznania.

Pomijam już jedno zero za dużo bo to zwykłe naciśnięcia klawisza

2000/650000*100% = 3,1%

 

Liczy się ilość zgonów do wszystkich zakończonych przypadków choroby - to chyba jest proste ??

2.010 / (2.010+44.097) * 100% = 4,36% więc zaniżyłem a nie zawyżyłem.

18.582 są nadal chorzy. Część z nich wyzdrowieje a cześć nie.

Teraz już wiesz dlaczego tak się liczy?

 

A wiesz ile jest przypadków nie zdiagnzowanych jako covid i jako covid będący przyczyną śmierci?

Na siłę chcesz udowodnić (nie mając wiarygodnych podstaw) że podawana liczba śmiertelnych przypadków z powodu covid jest zawyżona.

 

Czy w przypadki śmierci w wyniku np. utonięcia czy wypadku komunikacyjnego też powinno się podawać że delikwent miał choroby współistniejące?

Gdyby delikwent ich nie miał to może by się nie utopił a ranny w wypadku może by przeżył?

 

PS Jakie masz wykształcenia? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tego się sprowadzają "telewizyty" w przychodniach przecież... badasz się sam, leczysz się sam.

 

Mój mąż w ubiegły czwartek 2 godziny (!!!) wisiał na telefonie czekając "w kolejce". Bo kończy nam się lek antyhistaminowy dla dziecka. Jak w końcu była jego kolej, to "wizyta, zbadanie i leczenie dziecka" trwało 2 minuty... wypisza receptę na ten sam lek...

 

Tyle, że nawet tego nie zrobili... recepty jak nie było, tak nie ma. Mąż próbuje się dodzwonić codziennie (oczywiscie połączenie płatne), ale nie udało mu się jeszcze dodzwonić...

 

 

Połączenie płatne??

Dwie 2h czekania w kolejce gdzie tak?

 

Dzisiaj mam do zrobienia morfologię i szczyny załatwieni zajęło mi 15min

Moja matka też nie narzeka na szybkość tele porad?

 

 

Połączenie płatne gdzie ? w Mozambiku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie umiesz liczyć albo liczysz wg własnego uznania.

Pomijam już jedno zero za dużo bo to zwykłe naciśnięcia klawisza

Liczy się ilość zgonów do wszystkich zakończonych przypadków choroby - to chyba jest proste ??

2.010 / (2.010+44.097) * 100% = 4,36% więc zaniżyłem a nie zawyżyłem.

18.582 są nadal chorzy. Część z nich wyzdrowieje a cześć nie.

Teraz już wiesz dlaczego tak się liczy?

 

Przepraszam za dodatkowe zero, wynik końcowy się zgadza 3,1% . Poniżej definicja śmiertelności;

 

TKsHSL0.jpg

źródło: https://apps.who.int/iris/bitstream/handle/10665/43541/8386052716_pol.pdf?sequence=8&isAllowed=y

 

Tak samo w stacjach epidemiologicznych liczą.

źródło: https://pssekrapkowice.pis.gov.pl/?dep=216

 

Załóżmy, że większość z tych 44097 "ozdrowieńców" byłaby ciągle chora, wówczas wg Twojej logiki śmiertelność wynosiłaby 2010/2010*100% = 100% ???

 

Nie jest to proste, to jest nielogiczne - skąd wziąłeś ten sposób liczenia ? - podaj proszę źródło.

 

A wiesz ile jest przypadków nie zdiagnzowanych jako covid i jako covid będący przyczyną śmierci?

 

Nikt nie bada czy COVID był przyczyną śmieci, większość umiera na choroby współistniejące u których zdiagnozowali Sars-Cov-2 (za pomocą testów które nie nadają się do diagnostyki - podawałem już linki do publikacji naukowych w tym temacie), a tym bez chorób niewspółistniejących nawet nie robi się sekcji aby to sprawdzić, być moze też mają współistniejące tylko niezdiagnozowane wcześniej.

 

Czy w przypadki śmierci w wyniku np. utonięcia czy wypadku komunikacyjnego też powinno się podawać że delikwent miał choroby współistniejące?

 

 

Tylko że tym osobom robi się sekcje i potwierdza, że przyczyną było utonięcie.

 

PS Jakie masz wykształcenia? :)

 

Wyższe inżynierskie, jestem elektryk.

Edytowane przez _Grisza_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam za dodatkowe zero, wynik końcowy się zgadza 3,1% . Poniżej definicja śmiertelności;

 

TKsHSL0.jpg

źródło: https://apps.who.int/iris/bitstream/handle/10665/43541/8386052716_pol.pdf?sequence=8&isAllowed=y

 

Tak sam w stacjach epidemiologicznych liczą.

źródło: https://pssekrapkowice.pis.gov.pl/?dep=216

 

Sorry bardzo, ale chyba jednak źle policzyłeś, jest to nielogiczne.

Załóżmy, że te 44097 osoby staną się ozdrowieńcami, wówczas wg Twojej logiki śmiertelność wyniesie 2010/2010-100% = 100% ???

 

"Liczy się ilość zgonów do wszystkich zakończonych przypadków choroby - to chyba jest proste ??"

Nie jest to proste, to jest nielogiczne - skąd wziąłeś ten sposób liczenia ? - podaj proszę źródło.

 

 

 

 

Nikt nie bada czy COVID był przyczyną śmieci, większość umiera na choroby współistniejące u których zdiagnozowali Sars-Cov-2 (za pomocą testów które nie nadają się do diagnostyki - podawałem już linki do publikacji naukowych w tym temacie), a tym bez chorób niewspółistniejących nawet nie robi się sekcji aby to sprawdzić, być moze też mają współistniejące tylko niezdiagnozowane wcześniej.

 

 

 

 

Tylko że tym osobom robi się sekcje i potwierdza, że przyczyną było utonięcie.

 

 

 

Wyższe inżynierskie, jestem elektryk.

 

To może jak ktoś umrze mając zdoagnozowany nowotwór to niech go testują na grypę chociażby- jak będzie pozytywny test, to przyczyną będzie grypa. Wtedy będzie porównanie.

Dlaczego wśród górników, ich rodzin i znajomych nie ma tych ofiar śmiertelnych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywista oczywistość. Ale jak już jest recepta wystawiona, to looz. Ostatnio zapomniałem portfela. W nim czekał wydruk recepty. mObywatel i Blik uratowali sytuację.

A to, że receptę (i wiele innych spraw) da się załatwić zdalnie, to jedna z niewielu zalet pandemii. Przed nią po receptę na lekarstwa przyjmowane regularnie, w chorobach przewlekłych trzeba było stać w kolejce pomiędzy kaszlącymi i kichającymi. Okazuje się, że można inaczej.

 

 

 

Wchodzisz na https://pacjent.gov.pl i wypełniasz deklarację.

 

attachment.php?attachmentid=447588

 

 

 

Szacowano jak będzie groźny, jak nie podejmiemy żadnych działań. I na tej podstawie podjęliśmy bardzo radykalne (może poza Szwecją i na początku UK) co spowolniło epidemię Covid - ale też rzuciło kłody pod nogi grypie i wszelkim innym wirusom i bakteriom rozprzestrzeniającym się przez kontakty między ludźmi. Więc i inne choroby miały mniejsze żniwa. Pewnie za jakiś czas będzie pole dla doktorantów i innych naukowców na dokładne analizy. Bo pewnie przez lock down z jednej strony wzrosła liczba depresji, samobójstw i ludzie bali się chodzić do lekarzy co pewnie niektórzy przypłacą uszczerbkiem na zdrowiu albo i życiem (ale jak pisałem za to po receptę na leki na astmę, nadciśnienie czy antykoncepcyjną nie trzeba było wychodzić z domu i spotykać się z zagrypionymi czy zawirusowanymi tradycyjnie).

 

 

 

Nie wszystkie. A niektórych brakuje. Np. z dzieckiem chodzę na różne zajęcia - bo uważam, że są warte ryzyka. I tylko w jednym miejscu dyrekcja wpadła na pomysł, żeby mierzyć temperaturę przyprowadzającemu. A zważywszy, że dzieci często przechodzą bezobjawowo to powinno być standardem.

 

 

 

Tu też uważam, że obostrzenia są za małe - powinno być jak z ospą we Wrocławiu w '63. Jest kumulacja - odcinamy dzielnicę/miasto/gminę. od świata zewnętrznego. Dziwne też teraz zalecanie mycia rąk... I kto tego pilnuje? To jest nie do upilnowania. Drzwi nie stoją otworem (trochę o tym dalej) - i każdy łapie za pochwyt czy klamkę. Wiesz jak to we Wrocławiu załatwili? Klamki zostały owinięte bandażem nasączonym Chloraminą. Można? Proste? Oczywiście ręce warto myć - ale klamki już i bez tego zostały wyeliminowane jako przekaźnik.

Jak popatrzysz na filmiki z Chin (np. z kanału To są Chiny na YT) to mają logiczniejsze obostrzenia i logiczniej myślących ludzi. Nie będę opisywał, bo ciekawiej obejrzeć.

 

 

 

Po pierwsze dziecko nie powinno być w sklepie. Jak już musi być - to tak, w maseczce filtrującej (nie bawełnianej) i w rękawiczkach. Z co najmniej dwóch powodów:

1. Żeby nikt nie nakichał na nie

2. Żeby nie dotknęło czegoś, na czym ktoś zostawił drobnoustroje a potem nie wsadziło palca do ust czy nosa.

 

Taki drobiazg, nie trafiający do egoistów, że dziecko bez maseczki samo może podłubać w nosie czy w buzi i wysmarować tym, co tam jest prześliczne zabawki na półce czy inne produkty będąc rozsiewaczem nie wspomnę. Bo przecież tylko bąbelek się liczy - a inni niech sami się o siebie troszczą, jak wierzą w to oszustwo*.

 

 

 

 

Poziom zgonów... Ładne sformułowanie. Statystyka... Robimy lock-down - i śmiertelność nie spada... To należy się bać...

Moje dzieci nie widziały dziadków od Bożego Narodzenia. Ja ich też nie widziałem. Boję się że mogą zemrzeć tak dawno nie widziani. Boję się też, że jak się z nimi zobaczę to mogę im zawieźć śmierć. Dzieci między dzieci (do przedszkola i na inne zajęcia puszczam). Wierzę, że ja przeżyję, jak przytargają - a rozwój ważny. Ale wiedząc, że i ja, i moje dzieci możemy zarażać boję się spotkań ze starszymi i schorowanymi ludźmi - nie tylko z dziadkami moich dzieci. Boję się spotykać starszych ludzi w komunikacji publicznej (teraz dokładnie odwrotnie niż za czasów przed pandemią unikam komunikacji publicznej na rzecz auta, spaceru i roweru), w sklepie (jak najrzadziej robię zakupy w sklepach stacjonarnych zakładając maseczkę i rękawiczki, staram się kupować przez net), u lekarza, w urzędzie (zdalnie co się da) czy gdziekolwiek indziej.

 

 

 

Gdzie, jak gdzie, ale na FM szponów można upatrywać więcej na zewnątrz. Fakt, boję się kleszczy (swój teren pryskam permetryną, sierściuchy zakraplam - ale wyjść też fajnie). Cenię szpony trampoliny, zjeżdżalni, rowerów, spacerów. Jak sobie pomyślałem, że czas zamknięcia przedszkoli miałbym przesiedzieć w bloku, to wszelkie wyrzeczenia związane z budową poszły w niepamięć.

 

 

 

Nie widziałem sklepu, w który kasjerki pracują normalnie. Mnie jedna niedawno opieprzyła, jak zacząłem wykładać rzeczy na taśmę jak klient jeszcze nie zapłacił (miałem ponad 2m do niej a jeszcze dalej do płacącego klienta). Ale był napisane, że "w strefie kasy może przebywać tylko jeden klient) i strefa była zaznaczona. Oczywiście kasjer w przyłbicy.

 

 

 

U lekarzy bywałem na NFZ (kilka razy za pandemii). I przyjmowali. Też (jak kasjerzy) inaczej, ostrożniej - ale przyjmowali. U rehabilitantów na NFZ też bywałem. Też przyjmowali.

 

 

 

 

Politycy są tępi. Robią to, co im podnosi słupki a nie to, co należy czy nawet co sami uważają za słuszne. I to jest tragedia demokracji.

 

Oczywiście, można pokontestować, ponarzekać. Ale jak dziecko kiedyś zrozumie, że na wakacje czy Boże Narodzenie poczęstowało dziadków śmiercią, to pewnie lekko mu w życiu dalej nie będzie.

 

* to był sarkazm, jakby ktoś miał wątpliwości.

 

Za dużo, żebym odpowiedziała na wszystko teraz, ale to co mi się bardzo rzuciło w oczy:

1. Dzieco nie powinny chodzić do sklepu - dlaczego? Bo małe to nie mozna2ich uczyć robić zakupów? Że za zakupy trzeba zapłacić? Zarazić się mogą wszędzie- także w przedszkolu czy bawiąc się z innymi dziećmi.

2. Mnie od marca laryngolog dziecięcy odwołał 3 razy wizytę kontrolną (oryginalną i dwie przelozone już). Prywatnie by przyjela, ale to nic nie da, bo nie zrobi badania sluchu tym urządzeniem specjalistycznym. Dermatolog dziecięca też odwołała.

3. Telewizyty są dobrą opcją, gdy chce się samą receptę i faktycznie ktoś ten telefon odbiera. Ale nie, gdy chcesz żeby pediatra zbadał dziecko po kilku miesiącach brania leku i określił czy ta sama dawka ma zostać. Może mniejsza by wystarczyła? Ale kto to ma określić- rodzic? To za co lelarz ma dostać wypłatę?

4. W Twoim przedszkolu ipiekynki noszą przylbice lub maseczki? A dzieci? Są zmuszane do utrzymywania między sobą dystansu?

5. "Szpony Internetu i TV" - nie zrozumieliśmy się. Nie chodzi mi o czas wolny dzieci i rodziców, a o zdalne nauczanie i czas, gdy dzieci małe są w domu, a rodzice usiłują pracować.

6. Ty uważasz, że chronisz dziadków. Ja uważam, że odbierasz im czas, ktory mogłyby spędzić z wnukami. Na początku też odcięłam moja 77-letnia mamę z chorobami współistniejacymi od babci. Po jakichś dwóch miesiącach to ona zdecydowała, że "nie ma już przecież niewiadomo ile czasu i chce go spędzić z wnuczka". Dziadkowie po stonie meza doszli do tego samego wniosku.

7. Ja nie twierdzę ze tego wirusa nie ma. Uważam po prostu, że zagrożenie jest rozdmuchane. Początkowe szacunki, na ktorych bazowaly rządy, były wielokrotnie przesacowane po prostu. A teraz to sie juz odbija czkawką, na fali paniki. Tak po prosth mnie się wydaje.

8. Ile czasu wg Ciebie ma to trwac? Przecież to wirus - on nie odejdzie nigdzie. Czy Twoi rodzice mają już nigdy nie przytulić swoich wnuków? Czy przychodnie mają już zawsze "leczyć" telewizytami (nie mówię o samym wypisaniu recepty), przy jednoczesnym zachowaniu dzialania sklepów stacjonarnych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...