Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy warto budować dom


Natwill

Recommended Posts

.

Jeśli jest zmienne to tak na prawdę nie wiesz ile masz do spłacenia.

Dlatego pisałem że branie kredytów jest nierozsądne ale każdy ma swój poziom odporności na nieznane.

Pisałeś, że przy kredycie na 15lat odsetki wyniosą drugie tyle, co kapitał.

A to bzdura, nawet przy stopach procentowych jakie obowiązywały kilka lat wstecz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 142
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Pisałeś, że przy kredycie na 15lat odsetki wyniosą drugie tyle, co kapitał.

A to bzdura, nawet przy stopach procentowych jakie obowiązywały kilka lat wstecz.

 

Przy ratach równych na 25 lat i oprocentowaniu w granicach 3% wychodzi nieco mniej odsetek niż kapitału wtedy to się mniej więcej zrównuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy ratach równych na 25 lat i oprocentowaniu w granicach 3% wychodzi nieco mniej odsetek niż kapitału wtedy to się mniej więcej zrównuje.

 

Tak, ale rozmowa była krydycie 15letnim

 

Poza tym, Twoje obliczenia są blędne:

https://direct.money.pl/kalkulatory/kalkulator-kredytowy

Edytowane przez fotohobby
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znajomy 12 lat temu wziął 300k kredytu na budowę domu.

Do dzisiaj kosztował go już ok 250k.

Na dzisiaj ma do spłacenia jeszcze ok 300k.

Zgadnijcie jaki to kredyt?

Ale cieszy się że zadłużenie ma niższe niż wartość domu.

 

Ja też rozmawiałem z 2 znajomymi, co mają kredyt we franku. Obaj stwierdzili, że mimo iż rata im zasadniczo wzrosła przez wzrost kursu franka, to i tak lepiej wyszli na kredycie walutowym, niż gdyby brali zlotowkowy.

 

Nie zmienia to faktu, że podstawową zasadą, to bierz kredyt w walucie, w której zarabiasz. A co do Twojego znajomego. Kwota kredytu do konca splaty w przeliczeniu na złotówki jest owszem wysoka, kwota we franku jednak co miesiąc się zmniejsza. O tym, to juz ci nie powiedzial?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znajomy 12 lat temu wziął 300k kredytu na budowę domu.

Do dzisiaj kosztował go już ok 250k.

Na dzisiaj ma do spłacenia jeszcze ok 300k.

Zgadnijcie jaki to kredyt?

Ale cieszy się że zadłużenie ma niższe niż wartość domu.

 

nie wiem co to za zagadka ale przy takich odsetkach to chyba wiwus albo inny hujus

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz powiedzieć że nie wiedziałeś że będziesz chciał budować dom?

Ta myśl przyszła Ci do głowy w nocy i rano pobiegłeś do banku wziąć kredyt?

Dlaczego nie odkładałeś sobie przez te 7-8 lat na tą przyszłą budowę domu i wystartowałeś z budową jak już miałeś uzbierane pieniądze.

 

Nie uzbierałabym na budowę domu w 7-8 lat, właśnie dlatego wzięłam kredyt na 20. A bankowi nie oddaje się dwa razy tyle, możesz sobie zobaczyć symulacje na kalkulatorach. Oczywiście, że wolałabym mieć kupę kasy i żyć bez kredytu, ale kupy nie mam, a dom chcę mieć póki jestem młoda i mam energię do działania.

Edytowane przez libra100
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie uzbierałabym na budowę domu w 7-8 lat, właśnie dlatego wzięłam kredyt na 20. A bankowi nie oddaje się dwa razy tyle, możesz sobie zobaczyć symulacje na kalkulatorach. Oczywiście, że wolałabym mieć kupę kasy i żyć bez kredytu, ale kupy nie mam, a dom chcę mieć póki jestem młoda i mam energię do działania.

 

Może nie uzbierasz na cały dom ale może na 70% ?, Jeżeli nie generujesz oszczędności to jak zamierasz płacić za kapitał + odsetki? Przy kredycie na 20 lat i średnim oprocentowaniu przez 20 lat na poziomie 3% odsetki wyjdą mniej niż 100% kapitału ale niewiele, nie wiesz jakie będzie oprocentowanie niższe na pewno nie niż obecnie.

 

To typowe podejście finansowe pt "finanse według Kena i Barbi" gratulacje.

Edytowane przez gawel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@gawel, @stos - co Was boli podejście innych ludzi do kredytów? Ja mam dom wyceniony. Miałem uzbierać do SSZ z dachem na gotowo do maja 2021. I uzbieram. Ale sprawa wygląda tak, że zabraknie mi 20-30 tys. bo ceny idą w górę. Więc zmieniłem myślenie i buduje szkieletówke z 40-50% wkładem własnym. Do tego rata kredytu to tylko połowa tego co odkładamy z żoną miesiecznie. Ja i żona mamy prace w której zarabiamy ryczałt, nie ważne ile urlopów czy dni roboczych w miesiącu. Wiec podsumowując każdy ma inne podejście do kredytów. Sam jestem ich przeciwnikiem, ale w obecnym mieszkaniu nie ma życia z jednym dzieckiem i w planach z drugim.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc zmieniłem myślenie i buduje szkieletówke z 40-50% wkładem własnym.

 

Mi znajomy budowlaniec (od kilku lat stawia z drewna a jednak sam sobie postawił tradycyjny) powiedział jedno zdanie kiedyś - mysle że mądre - że dom szkieletowy jest jak używane auto w dieslu - wydaje sie tańszy w zakupie i tańszy w użytkowaniu (malo paliwa-mało opału), jednak wystarczy jedna awaria żeby te kilkuletnie oszczędności zjadła (wyciek - wilgoć w konstrukcji). A i przy sprzedaży jak ze starym dieslem teraz - mało kto chce to odkupić i jest kilkadzesiąt % tańszy niż benzyniak (murowany).

 

Bez kredytu się nie da, myk polega na tym że trzeba go spłacić jak najszybciej dużo nadpłacając. Stopy, prędzej czy pozniej drastycznie skoczą i wypłaty na pewno tego nie dogonią. Z takiej przyjemnej raty 1200-1500 może sie zrobić 2tyś a jak jedno z wlascicieli straci pracę to robi się już sytuacja podbramkowa.

Edytowane przez dwiecegly
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio robiłem rozeznanie w firmach wykonujących szkielety i śmiało mogę stwierdzić że prawie 80% firm robi to źle. Zamykają ściany dyfuzyjnie co nie pozwala uciec tej wilgoci na zewnątrz (jeśli już tam się znajdzie). Jeden to nawet powiedział, że buduje tak od 20 lat to po co zmieniać. A remonty są łatwiejsze w szkieletówkach. Chyba że coś się dzieje ze stropem poddasza użytkowego (u mnie takiego nie będzie). Dachy w domach murowanych tez są drewniane i też często gęsto zamykana jest w nich wilgoć i nikomu to nie przeszkadza. Pracowałem w USA na domach ponad 100-letnich. Stoją, nie chwieją się. Myślę że świadomość ludzi powoli się zmienia i nie ma co bunkrów stawiać. Każda technologia ma swoje plusy i minusy. Edytowane przez grzesio1712
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbierze się tu kilki starych tetryków i będą ludzi odwodzić od budowy strasząc kredytami :D Budowa domu to teraz grubo ponad 500 tyś to mało kogo stać na odłożenie takiej sumy zważając , że zazwyczaj wynajmuje mieszkanie i płaci za to sowicie. Nie każdy mieszka pół życia na garnuszku u rodziców za darmoche odkładając 3/4 pensji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie uzbierasz na cały dom ale może na 70% ?, Jeżeli nie generujesz oszczędności to jak zamierasz płacić za kapitał + odsetki? Przy kredycie na 20 lat i średnim oprocentowaniu przez 20 lat na poziomie 3% odsetki wyjdą mniej niż 100% kapitału ale niewiele, nie wiesz jakie będzie oprocentowanie niższe na pewno nie niż obecnie.

 

To typowe podejście finansowe pt "finanse według Kena i Barbi" gratulacje.

 

Litości, Ty byłeś księgowym ?

Liczyleś te odsetki, czy powtarzasz po kimś te brednie ?

Pożyczajàc 100 000zł na 20lat przy oprocentowaniu 3% i prowizji 1.9% płacisz ratę 565zł i spłacasz 135 600zł

 

Co do oszczedzania - łatwiej oszczedzac mieszkajàc u siebie, niż płacąc komuś 1500zł/mies

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi znajomy budowlaniec (od kilku lat stawia z drewna a jednak sam sobie postawił tradycyjny) powiedział jedno zdanie kiedyś - mysle że mądre - że dom szkieletowy jest jak używane auto w dieslu - wydaje sie tańszy w zakupie i tańszy w użytkowaniu (malo paliwa-mało opału), jednak wystarczy jedna awaria żeby te kilkuletnie oszczędności zjadła (wyciek - wilgoć w konstrukcji). A i przy sprzedaży jak ze starym dieslem teraz - mało kto chce to odkupić i jest kilkadzesiąt % tańszy niż benzyniak (murowany).

 

Bez kredytu się nie da, myk polega na tym że trzeba go spłacić jak najszybciej dużo nadpłacając. Stopy, prędzej czy pozniej drastycznie skoczą i wypłaty na pewno tego nie dogonią. Z takiej przyjemnej raty 1200-1500 może sie zrobić 2tyś a jak jedno z wlascicieli straci pracę to robi się już sytuacja podbramkowa.

Bardzo mądry komentarz!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy jaki dom.

Na SSZ średniego domu spokojnie zaoszczędzisz, a potem wykończenie we własnym zakresie jest połowę tańsze niż zlecone.

Można je robić wykorzystując bieżące oszczędności i w wolnym czasie.

Ci którym się spieszy zlecają robotę i płacą "przez nos", a następnie harują od rana do wieczora aby na spłatę kredytu zarobić.

Raty są przynajmniej o połowę większe od tego oszczędzania którego nie dało się wykonać wcześniej bo zawsze pieniądze były potrzebne na inne cele.

No ale jak się wzięło kredyt to spłacać trzeba.

Zaciskamy wtedy zęby i pracujemy na spłatę kredytu i w zębach pieniążki przynosimy do banku przez kolejne kilkanaście lub kilkadziesiąt lat.

W pracy musimy się zgadzać i głupimi pomysłami szefa bo mamy kredyt i tej pracy stracić nie możemy.

No i nie mamy czasu żeby się cieszyć tym nowo zbudowanym domem.

Stres nas męczy bo z roku na rok nie wiemy jakie będą koszty kredytu bo te zależą od decyzji banku lub innych finansistów.

Zdrowia życzę bo przy takim podejściu będzie Ci ono długo potrzebne.

No ale jesteś młoda i masz energię do działania.

Przydało by się jeszcze myślenie.

 

dziękuję za ten wpis :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Litości, Ty byłeś księgowym ?

Liczyleś te odsetki, czy powtarzasz po kimś te brednie ?

Pożyczajàc 100 000zł na 20lat przy oprocentowaniu 3% i prowizji 1.9% płacisz ratę 565zł i spłacasz 135 600zł

 

Co do oszczedzania - łatwiej oszczedzac mieszkajàc u siebie, niż płacąc komuś 1500zł/mies

 

Masz jakiś dziwny ból dupy z liczeniem odsetek to tak na prawdę nie ma znaczenia i jest to stan z daty umowy kredytowej poźniej wszystko się zmienia. Ile kosztował cie kredyt to dowiesz się po jego spłacie bo:

może wrosnąć wibor,

tir ci nogi upierdoli w wypadku i nic nie zarobisz , bank zabierze dom wylądujesz u rodziny w pokoiku i skończą się twoje plany inwestycyjne, tak ze gloryfikowanie kredytów daruj sobie to jest zło konieczne i nie należy go nadużywać, i wszelkie szacunki można sobie darować jak również dopierdalanie się do kalkulatorów kredytowych które tworzą banki aby pozyskać klientów, zawsze w decyzji kredytowej wygląda to dużo gorzej

 

I tak i nie wejście w nieruchomość w konkretnym miejscu to jest udupienie się na dłużej lub liczenie się ze stratą w szybkim tempie jak np trafi praca życia np w Sydney

Edytowane przez gawel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy jaki dom.

Na SSZ średniego domu spokojnie zaoszczędzisz, a potem wykończenie we własnym zakresie jest połowę tańsze niż zlecone.

Można je robić wykorzystując bieżące oszczędności i w wolnym czasie.

 

Jasne, bo każdy ma na to czas, umiejętności i możliwości :)

 

Ci którym się spieszy zlecają robotę i płacą "przez nos", a następnie harują od rana do wieczora aby na spłatę kredytu zarobić.

Raty są przynajmniej o połowę większe od tego oszczędzania którego nie dało się wykonać wcześniej bo zawsze pieniądze były potrzebne na inne cele.

]No ale jak się wzięło kredyt to spłacać trzeba.

Zaciskamy wtedy zęby i pracujemy na spłatę kredytu i w zębach pieniążki przynosimy do banku przez kolejne kilkanaście lub kilkadziesiąt lat.

W pracy musimy się zgadzać i głupimi pomysłami szefa bo mamy kredyt i tej pracy stracić nie możemy.

No i nie mamy czasu żeby się cieszyć tym nowo zbudowanym domem.

 

Ha ha, ha...

Wyobraż sobie, że od 5 lat cieszę sie domem, a bez wspomożenia się kredytem pewnie bym jeszcze panele kładł :)

Rata to jakieś 10% domowego budżetu (i ten % póki co spada, bo 6 lat temu było to 15%)

Niewiele mniejsze koszty miałem przy WŁASNOŚCIOWYM, spółdzielczym mieszkaniu (sprzątanie klatki, winda, utrzymanie licznikkó, fundusz remontowy, masa mniej i bardziej dziwnych pozycji na rachunku)

Moja siostra przez kilka lat płaciła 1500zł czynszu za mieszkanko w kamienicy w Katowicach, w końcu poszła po rozum do głowy i za kredyt kupiła mieszkanie w Gliwicach. Rata nieco nawet mniejsza, ale w końcu się spłaci, w przeciwieństwie do wynajmu...

Jakoś nie widzę, by wzrósł jej poziom stresu :)

Edytowane przez fotohobby
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz jakiś dziwny ból dupy z liczeniem odsetek to tak na prawdę nie ma znaczenia i jest to stan z daty umowy kredytowej poźniej wszystko się zmienia. Ile kosztował cie kredyt to dowiesz się po jego spłacie bo:

Panie "księgowy", jak już podajesz konkretne dane (oprocentowanie i okres kredytowania) to może jednak nie kompromituj się naginaniem wielkości odsetek do swojej tezy, ok ?

 

tir ci nogi upierdoli w wypadku i nic nie zarobisz , bank zabierze dom wylądujesz u rodziny w pokoiku i skończą się twoje plany inwestycyjne,

jestem ubezpieczony na 200k na taką ewentualność. Na zejście 300k

Poza tym - po co niektórym (np informatykowi) nogi ? :lol:

Myślę, że nawet księgowy dałby radę bez nich :)

 

 

I tak i nie wejście w nieruchomość w konkretnym miejscu to jest udupienie się na dłużej lub liczenie się ze stratą w szybkim tempie jak np trafi praca życia np w Sydney

 

Ale dowaliłeś... Zupełny brak wyobraźni...

Mój dom mógłbym od ręki wynająć za kwotę najmu 2,3 krotnie przekraczającą kwotę raty.

I spokojnie pojechać do Sydney

Edytowane przez fotohobby
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale bulszit z tym remontem to znajdź firmę która przeprowadzi remont budynku szkieletowego, łatwiej sobie chyba zrobić nie powiem co niż znaleźć wykonawcę

 

A coś konkretniej? Bo argumentów nie widzę. Znajomy w tamtym roku robił remont szkieleciaka. Wywalał grzejniki na piętrze i dokładał podłogówkę. Do tego drobne przestawianie ścian. Wiec się da.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A coś konkretniej? Bo argumentów nie widzę. Znajomy w tamtym roku robił remont szkieleciaka. Wywalał grzejniki na piętrze i dokładał podłogówkę. Do tego drobne przestawianie ścian. Wiec się da.

 

w okolicach Warszawy nie ma zainteresowanych firm, Mnie nie chodziło o centralne ogrzewanie bo ja go nie mam i nie chcę miałem inny zakres robót rozbudowę i wstawianie dodatkowych okien oraz budowę tarasu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...