Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Zalewa Panią sąsiadkę? Czy nie zalewa ?


pandolar

Recommended Posts

123411728_373110250597762_1802713349460710406_n.jpg124869149_1036256933519026_95585204847737234_n.jpg

 

Mieszkam na 4 piętrze w 5 piętrowym bloku. Pewnego poniedziałku dzwoni Pani sąsiadka z dołu, że leci jej woda na głowę. Rzuciłem wszystko, żeby udać się czym prędzej do mieszkania zakręcić... tylko co? No właśnie... Zdałem sobie sprawę, że przecież zakręciłem zawory od wody wyjeżdżając w piątek, ponieważ wcześniej zalałem jej łazienkę zepsutą toaletą i mam już nauczkę. Oddzwaniam do niej pytam skąd leci woda, ona, że w dużym pokoju. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy - fajna tam musi być powódź. Po około 1h wchodzę do mieszkania a tam suchutko. Schodzę do niej a ona pokazuje mi taki sufit ( zdj.1). Pęknięcia słabnące co dwa metry w całym pokoju. Jedyne co miałem odkręcone to tylko c.o. Jak się okazało woda jej nie leciała bo jak to stwierdziła zdążyłem przyjechać w czas.

 

Następnego dnia z rana przyjechali "fachowcy" z firmy z którą spółdzielnia ma podpisany kontrakt na takie usterki. Byli u sąsiadki, byli u mnie, patrzyli 30min. czy licznik od pomiaru wody się przesuwa ( przecież mówiłem im, że od piątku woda jest zakręcona, ale oni uparci ) nic, no to musi to być centralne, stwierdzili.

 

Wieczorem, tego samego dnia przyjechał mój hydraulik, popatrzył przy rozdzielniku ciepła uszczelki są okej. Zeszliśmy do Pani - stwierdził, że to nie woda leci tylko płyty ze stropu żerańskiego pracują i sufit popękał. Zapytał się mnie czy widziałem wodę, powiedziałem, że nie. Stwierdził, że mogę spać spokojnie, żadna wodna Pani nie leci.

Tak też zrobiłem, położyłem się spać, ustalając wcześniej z Panią, że tej nocy zakręcę c.o. ( nie zrobiłem jednak tego, chcąc zobaczyć czy faktycznie woda poleci, powiem więcej. Odkręciłem nawet kaloryfery, żeby w domku było ciepło i przyjemnie)

Rano dostałem sms-a, że sytuacja wygląda już o niebo lepiej, że zakręcenie c.o. musiało pomóc... o Sprawie zapomniałem, aż do wczoraj ( kolejnego poniedziałku).

 

W piątek zakręciłem wodę ciepłą, zimną, wyjechałem w rodzinne strony a w poniedziałek wieczorem dostałem telefon, że problem wrócił patrz zdj. 2

Wróciłem do domu i tak jak za 1 razem Pani prosiła o zakręcenie c.o. a ja godząc się po cichu tego nie zrobiłem i tak jak za pierwszym razem rano dostałem sms-a że tak jakby mokry tynk wchłonął się.

Tym razem, będąc mądrzejszym w temacie o tydzień. Zadzwoniłem do spółdzielni prosząc, żeby przyszli, zobaczyli, czy leci woda, sprawdzili ciśnienie w c.o.

Według ich mierników wilgotności u Pani jest wszystko okej, według ich ciśnieniomierzy też jest wszystko ok. No to przyczepili się do instalacji wodnej, a ja ich znowu szachuje mówiąc, że nie było mnie od piątku i woda byłą ciągle zakręcona, poza tym znowu nie widzimy cieknącej wody u tej Pani.

 

Dodam jeszcze, że pod panelami w podłodze mam starą mozaikę drewnianą a przecież jak ona dostanie wilgoci wybija do góry a w mieszkaniu mam suchutko.

 

Sprawa wygląda tak, że ona upiera się, że coś jest u mnie nie tak, ja choćbym chciał nie mogę znaleźć usterki, a przecież nie będę kuć całej podłogi... Poza tym po zdjęciach wydaje się, że to faktycznie pracują płyty i pęknięcie powstają przy ich złączeniu. W dalszej części pokoju jest kolejne pęknięcie na całą długość, ale już mniejsze. Po kolejnych dwóch metrach już naprawdę słabo widoczne, ale kolejne... Nikt wody nie widział, żadnych plam od wody nie widać, a przecież powstałyby jakieś? Jedyne co jest to te pęknięcia i węch Pani sąsiadki, twierdzącej, że czuje zapach mokrego tynku.

 

Spółdzielnia twierdzi, że trzeba czekać na większą usterkę, aż woda się pojawi ( chyba zaczęli wierzyć, że faktycznie wyłączam wodę jak gdzieś wyjeżdżam ). Ja mając do czynienia z takimi "fachowcami" dziś znalazłem to forum i postanowiłem nie czekać i prosić o opinie, sugestie, cokolwiek co sprawi, że przestanę przejmować się tak bardzo to dziwną sprawą, która nie powiem spędza mi sen z powiek :)

 

Wierzę, że są to zwykłe pęknięcia, że za mocno przejmuje się problemem, którego nie ma? Chyba, że może faktycznie coś, gdzieś...?

Pozdrawiam wszystkich czytających

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U Pani na dole wystarczy zmierzyć wilgotność na suficie jeśli jest w normie to o żadnym wycieku niema mowy a kwestia tylko pracującej konstrukcji.

Jeśli w administracji nie maja miernika wilgotności to zadzwonić do firmy osuszającej i poprosić o pomiar wraz z dokumentem.

Jeśli by się okazało iż wyciek jest zapraszam do kontaktu zajmuje się lokalizowaniem wycieków :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...