Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wjazd na działkę jakie formalności


asaledr

Recommended Posts

Witam,

 

Mam działkę przy drodze publicznej asfaltowej gminnej. Nie była ta działka zbytnio użytkowana więc nie zrobiony został na nią wjazd. Przy działce i drodze biegnie rów, zapewne melioracyjny bo woda w nim nie płynie.

Chciałbym zrobić sobie wjazd na działkę. Technicznie wiem jak za to się zabrać tylko prawnie co i gdzie trzeba zalatwić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawnie ( Art. 29. 2. p.11 )

budowa " zjazdów z dróg powiatowych i gminnych oraz zatok parkingowych na tych drogach ", " Nie wymaga decyzji o pozwoleniu na budowę oraz zgłoszenia "

jednym słowem - niczego od strony prawnej nie wymaga.

... natomiast " zdroworozsądkowo " potraktowałbym urządzenie melioracyjne ( jeśli takim jest )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeżeli Gmina dysponuje projektem drogi, który realizuje, to ten ( nie inny ) projekt powinien uwzględniać zjazdy na daną posesję, w lokalizacji i porozumieniu z danym właścicielem działki. Jeśli droga jest zrealizowana - zjazd zazwyczaj jest po stronie właściciela danej posesji. Wcześniej projekt zjazdu opracowywał projektant drogowy - co było opracowaniem równoległym do projektu np. domu jednorodzinnego na danej działce. Najlepiej w tej kwestii rozmawiać bezpośrednio z Urzędem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga już zrobiona wiele lat temu, teraz widzę będą nawierzchnie poprawiać bo tam dalej już zaczęli wylewać asfalt.

Nie wiem dlaczego na tą działkę nie zrobili wjazdu, dodam że to rolna o ile jakieś to ma znaczenie.

 

Każdy obok ma wjazd, a tą działką nikt się kiedyś nie interesował więc i tego wjazdu nie ma, trzeba "przez rów skakać", ewentualnie przez sąsiada wjeżdzać.

 

Czyli co zadzwonić do Gminy i spytać czy mi by wjazdu nie zrobili?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok dowiedziałem się że nic za darmo nie zrobią i musze samemu.

Jestem przy etapie składania wniosku i mam do niego załączyć coś o nazwie:

"Mapę terenu z zaznaczoną lokalizacją projektowanego zjazdu oraz jego wymiary"

Czy tutaj chodzi o taką mapę zasadniczą z wydziału geodezji w starostwie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja potrzebuje jedynie mapy dla tego wniosku do wjazdu na działkę.

I to jest działka rolna nie budowlana.

 

Czy tu wystarczy taka najprostsza z wydziału geodezji na tam około 50 zł?

 

Działka jest rolna a chyba raczej są to grunty orne ale przeznaczona jest zapewne pod zabudowę skoro pisałaś wcześniej że okoliczne działki mają już porobione wjazdy.Dopytaj w urzędzie o jaką mapkę chodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czemu miałyby nie spełniać?? Przecież wykonuje ją geodeta a nie piekarz.

 

Ano dlatego że w rożnych okresach mierzono na różne osnowy lub lokalnie np. na związek liniowy, różnymi metodami, różnymi narzędziami i z różną dokładnością a nawet według różnych przepisów mniej lub bardziej sensownych i spójnych. Nawet tu na FM był wątek jak gdzieś na terenach pozamiejskich okazywano granice, każdy właściciel sobie, prace wykonywały różne misie o skromnym rozumku, skutkiem czego granica pól różnych właścicieli i i drogi gminnej wyglądały jak rzut poziomy schodów. Granica drogi była "w ząbki" i jedne działki kończyły się przed rowem a drugie na środku asfaltu. Tak się kończy mierzenie od d.py strony. Może i zmierzyć potrafi każdy, lecz geodezja to jest sztuka szukania błędów własnych i cudzych a to już przekracza niektórych "wykonawców". Niekiedy piekarz z wyobraźnią może być lepszy od marnego figuranta z gps-em. Maszyna poda wynik, zapisze i nawet wrzuci sama do komputra. Lecz czy wynik jest sensowny? Jest takie powiedzenie że jeśli do obliczeń wrzucisz śmieci to jako wynik też otrzymasz śmieci. Klasyką gatunku były dokumentacje na tzw. dożywocia, gdy od czasów króla Edwarda rolnik mógł przekazywać gospodarstwo w zamian za prawo otrzymywania renty od państwa. To był zwykły podział gospodarstwa więc były koszty. Aby zminimalizować koszty, w zakładowych komórkach normowania opracowano uproszczoną dokumentację. Jechałeś w teren, na mapie w skali 1:2500 (widziałem tez 1:5000 czyli 1mm na mapie to 5m w terenie) wrysowywano miary, szybkie graficzne obliczenie powierzchni, podpis rolnika i to była "dokumentacja". Potem jeszcze decyzja administracyjna i ziemia stawała się własnościa Skarbu Państwa, budynki zostawały własnościa rolnika lecz "wisiały w powietrzu" bo stały na obcym gruncie a rolnik otrzymywał tzw. "rentę rolniczą". O komasacjach robionych "pod spółdzielnie rolnicze" czy "pod PGR" można napisać książek wiele, lecz humor w nich byłby gorzki. Nie zawsze własnośc była tak szanowana jak obecnie, kwiatuszki zawsze mogą sie zdarzyć - choć nie powinny. Temat rzeka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze takie pytanie bo potrzebuje do wniosku a nie wiem na jakiej stronie można to sprawdzić. Jak sprawdzić przy jakiej drodze (numer) znajduje się moja działka? Potrzebuje numer drogi do wniosku

 

Strony starostwa, geodezja, mapa ewidencji gruntów. Otwierasz, najeżdżasz na swoją miejscowość , powiększasz (klik, suwak z boku lub kółko) i z powiatu nagle masz na ekranie swoje grunty z numerami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano dlatego że w rożnych okresach mierzono na różne osnowy lub lokalnie np. na związek liniowy, różnymi metodami, różnymi narzędziami i z różną dokładnością a nawet według różnych przepisów mniej lub bardziej sensownych i spójnych. Nawet tu na FM był wątek jak gdzieś na terenach pozamiejskich okazywano granice, każdy właściciel sobie, prace wykonywały różne misie o skromnym rozumku, skutkiem czego granica pól różnych właścicieli i i drogi gminnej wyglądały jak rzut poziomy schodów. Granica drogi była "w ząbki" i jedne działki kończyły się przed rowem a drugie na środku asfaltu. Tak się kończy mierzenie od d.py strony. Może i zmierzyć potrafi każdy, lecz geodezja to jest sztuka szukania błędów własnych i cudzych a to już przekracza niektórych "wykonawców". Niekiedy piekarz z wyobraźnią może być lepszy od marnego figuranta z gps-em. Maszyna poda wynik, zapisze i nawet wrzuci sama do komputra. Lecz czy wynik jest sensowny? Jest takie powiedzenie że jeśli do obliczeń wrzucisz śmieci to jako wynik też otrzymasz śmieci. Klasyką gatunku były dokumentacje na tzw. dożywocia, gdy od czasów króla Edwarda rolnik mógł przekazywać gospodarstwo w zamian za prawo otrzymywania renty od państwa. To był zwykły podział gospodarstwa więc były koszty. Aby zminimalizować koszty, w zakładowych komórkach normowania opracowano uproszczoną dokumentację. Jechałeś w teren, na mapie w skali 1:2500 (widziałem tez 1:5000 czyli 1mm na mapie to 5m w terenie) wrysowywano miary, szybkie graficzne obliczenie powierzchni, podpis rolnika i to była "dokumentacja". Potem jeszcze decyzja administracyjna i ziemia stawała się własnościa Skarbu Państwa, budynki zostawały własnościa rolnika lecz "wisiały w powietrzu" bo stały na obcym gruncie a rolnik otrzymywał tzw. "rentę rolniczą". O komasacjach robionych "pod spółdzielnie rolnicze" czy "pod PGR" można napisać książek wiele, lecz humor w nich byłby gorzki. Nie zawsze własnośc była tak szanowana jak obecnie, kwiatuszki zawsze mogą sie zdarzyć - choć nie powinny. Temat rzeka.

 

Napisałeś wypracowanie co mi nic nowego nie daje, ale może komuś się przyda kto tego nie wie.

Pisałem już nie raz że obecnie przy odnawianiu granic działek wychodzą chocki-klocki bo obecnie jest bardziej dokładniejsza i zaawansowana technika miernicza.

A po drugie jak to ma się co powyżej napisałeś do wytyczenia i wykonania mapki do celów projektowych dla nowo budującego dom?? Przecież geodeta wie jakie normy i przepisy taka mapka ma spełniać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaawansowanie obecnej techniki polega na tym, że umówiono sie na powstanie jednolitej osnowy dla całego pin-ponga zwanego Ziemią. Osnowa istnieje virtualnie, zmaterializować możesz ją mierząc punkty urządzeniem gps, oczywiście z zachowaniem pewnych warunków. Z takich punktów możesz pomierzyć klasycznie (biegunowo lub ortogonalnie) albo wszystko bezpośrednio urządzeniem gps - o ile jest widocznośc niezbędnej ilości satelitów . Czyli w lesie kicha, między budynkami też różnie bywa. Granice kiedyś zmierzone w różnych czasach i na różne osnowy (które potrafią być rozbieżne o kilka metrów nawet dla obiektów z lat 70' czy 80') . Załóżmy że są zachowane dokumenty z pomiarów granic (szkice polowe=miary , do tego jakieś protokoły= strona formalna) to wówczas mierzysz starą osnowę na gps i jesteś happy. No prawie, ogólnie biorąc. Punkty osnowy zakładano wzdłuż dróg, na miedzach itp. Przez kilkadziesiąt lat asfaltoza dotkneła wiekszość dróg, punkty znikły pod asfaltem lub zdematerializowały się podczas przebudowy sieci (wod-kan, gazu, energetycznych, telefonicznych itp.) i dziś gdy na całej wsi znajdziesz kilka pojedynczych punktów to jest dobry wynik. W mieście jeszcze gorzej bo pojawiły się nowe chodniki czy ścieżki rowerowe i po ptokach. Budynki były przebudowane, ocieplane = zmiana wymiarów i wszystko się sypie. W tym musisz się odnaleźć. Na wsi powinieneś odnaleźć znaki graniczne które były zmierzone , są na przedwojennych mapach (tu szacunek dla mierniczych sprzed wieków za całkiem solidne pomiary, w mojej okolicy są nawet z 1798 roku, przydatne jako materiał wyjściowy, niekiedy nawet są jakieś szkice jeśli nie spalono archiwów po wojnie). Dziś graniczniki leżą luzem na polu, wbudowane są w fundamentach nowszych budynków (!!!) , zostały wykopane i wywiezione z celach handlowo-sentymentalnych (!!!) lub wykopane gdy szukano "skarbów" po wojnie. Byłem kiedyś na dużej wsi gdzie problemem było znalezienie poprawnie zlokalizowanego znaku granicznego, bo ktoś znalazł fanty pod granicznikiem. Te cenne fanty to była np. skrzynia z zastawą porcelanową całej rodziny i maszyną "Singer" zakopana naprędce przed opuszczeniem stron rodzinnych w 1945-47 lub kanka na mleko ze zwojami skóry czy kuponów materiałów. Wracając do obecnych granic: z otrzymanych materiałów masz stwierdzić położenie granic, zamarkować, we właściwym trybie sporządzić protokół ustalenia granic (w trybie EGiB - rozporządzenie z 2001r z p.zm.), pomierzyć, o ile są zmiany to ujawnić faktyczne powierzchnie na wniosek właściciela, a na mapie d.c.proj. powinna być uwaga o pochodzeniu granic- np. czy z EGiB czy z pomiaru bezpośredniego itp. Jest to istotne dla inwestycji na niedużych działkach gdy odległości od projektowanego budynku do granic sa krytyczne. Gdy działki były wydzielane (wg UoGN) po 2011, to przypuszczalnie spełniają te warunki, lecz to należy skontrolować. Jeśli były to podziały w trybie K.C. (rolne) to nie spełniają warunków. Za to wszystko musza zapłacić nasi kochani klienci, którzy widzieli nas kilka godzin w terenie ( o ile byli choć raz na działce podczas pomiarów) i "za klika kresek" kasujemy ich na "straszną kasę". Ale jeśli na mapie będzie kicha ( choć nie powinno tak się zdarzyć) i wyjdzie to jaw podczas tyczenia fundamentów (lub o zgrozo - po inwestycji), to wówczas jest lament i winien tani geodeta. Przypominam trójkąt: tanio ^ szybko ^ dobrze. Tylko doświadczeni inwestorzy pojmują, że cudów nie ma.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...