Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ile trzeba mieć pieniędzy na rozpoczęcie budowy domu?


Maiia

Recommended Posts

Kilka miesięcy temu wspólnie z mężem kupiliśmy działkę o powierzchni 16ar w przystępnej cenie, na wsi, w bardzo ładnej okolicy. Obecnie mieszkamy w bloku (stare budownictwo) i jesteśmy już trochę na skraju wytrzymania, oboje jako dzieci mieszkaliśmy w domach jednorodzinnych i nie wyobrażamy sobie żyć dalej w bloku.

 

Zastanawiam się ile trzeba mieć pieniędzy na rozpoczęcie budowy domu piętrowego o powierzchni użytkowej 120m2, o prostej bryle bez żadnych udziwnień.

 

Nie chcemy budować się na kredyt - dla nas kredyt to będzie ostateczność. Wspólnie zarabiamy 14tys miesięcznie.

 

Mąż nie będzie mieć czasu, żeby co chwile doglądać, jeździć na budowę, bo prowadzi firmę i jest ciągle zajęty, dlatego myślimy o kierowniku budowy.

 

Poza tym uważa, że bez kwoty 250tys oszczędności nie ma co nawet zaczynać (bo jak w pewnym czasie skończą się oszczędności to trzeba je jakoś dozbierać, a budowa będzie czekać i niszczeć).

Co o tym sądzicie?

Moim zdaniem budowa powinna przebiegać na spokojnie, etapami i nie trzeba mieć od razu wielkich oszczędności.

Stoimy teraz w martwym punkcie - działka została zakupiona kilka miesięcy temu, ale nie poczyniliśmy jeszcze żadnych kroków oprócz jej zakupu, bo mąż ciągle powtarza - najpierw trzeba mieć duże oszczędności. Ja uważam, że już za rok moglibyśmy ruszyć powoli z budową, co prawda nie posiadając 250tys, ale połowę tej kwoty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 52
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

250k to suma dobra na start. Oczywiście przy założeniu, że kolejne 250k zarobicie w dość krótkim czasie, tak by skończyć budowę, którą zaczęliście.

Przy założeniu że za wszystko musielibyście płacić na bieżąco, budowa w Waszym przypadku Was wykończy. Wprowadzicie się za 10lat do nowego (starego) domu.

Raczej dogadałbym się z jakaś hurtownia np. na roczne terminy płatności (mi się udało przeciągnąć nawet do dwóch lat). Chociaż przy zarobkach, które posiadacie, budowa bez kredytu, jest raczej bez szans. No chyba, że mieszkanie sprzedacie itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mąż ma zniżkę na materiały w hurtowni, bo jego firma jest trochę powiązana z branżą budowlaną. Mieszkania nie chcemy sprzedać, myślałam o kredycie, ale na pewno nie chcemy brać kredytu na start budowy tylko w momencie kiedy będzie na prawdę duży problem z oszczędnościami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Mąż nie będzie mieć czasu, żeby co chwile doglądać, jeździć na budowę, bo prowadzi firmę i jest ciągle zajęty, dlatego myślimy o kierowniku budowy.

 

.

Kierownik budowy jest obowiązkowy i nie ma znaczenia czy znacie się na budowlance czy nie i tez nie ma znaczenia że na budowie będziecie raz roku czy raz w miesiącu.

Od przypilnowania budowy jest inna osoba tzw inwestor zastępczy, oczywiście może to być kierownik budowy o ile wyrazi na to zgodę.

Jeżeli nie masz odłożonych pieniążków na budowę to z samych co miesięcznych oszczędności będziecie się budowali lata. Lepiej wziąć kredyt i go spłacić niż budować się nawet kilkanaście bo przez tak flugi okres budowa może Wam wyjść bokiem.

250 k jest dobrym zasobem aby wystartować z budowa a w razie potrzeby pod koniec budowy dobrać kredyt, wtedy bank tez inaczej patrzy przy udzielaniu kredytu bo masz już własny wkład i kredyt może być bardziej korzystny niż na cała budowę.

No i najlepiej z budowa ruszyć na wiosnę aby na zimę dom był w stanie zamkniętym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Maiia nie ma 250k tylko 125k.

Według mnie to za mało. Wspomniane przez męża 250k może być ok, ale też na styk.

 

Ale jak się uprzecie na brak kredytu i mozolną budowę latami. To ja bym przyjął, ze startuję jak gotówka pokrywa SSZ.

 

Nie do końca rozumiem dlaczego bez kredytu. Gotówkowy, chwilówkowy to samo zło, ale hipoteczny to narzędzie, przydatne narzędzie.

Ile miesięcznie odkładacie? Zamiast budować się przez 5-8-10 lat, bierzecie normalny kredyt na 25 lat, budujecie się sprawnie i od razu nadpłacacie (wielokrotność raty każdego miesiąca). Kredyt "zniknie" w kilka lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do rozpoczęcia trzeba kilkanaście tysięcy - badania geotechniczne, papierkologia, zabezpieczenie placu budowy i można kopać.

Im później zaczniecie, tym drożej będzie.

 

 

Bareja ładnie to pokazał - od 2:44:

https://www.youtube.com/watch?v=memZD3o0sS8?t=164

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka miesięcy temu wspólnie z mężem kupiliśmy działkę o powierzchni 16ar w przystępnej cenie, na wsi, w bardzo ładnej okolicy. Obecnie mieszkamy w bloku (stare budownictwo) i jesteśmy już trochę na skraju wytrzymania, oboje jako dzieci mieszkaliśmy w domach jednorodzinnych i nie wyobrażamy sobie żyć dalej w bloku.

 

Zastanawiam się ile trzeba mieć pieniędzy na rozpoczęcie budowy domu piętrowego o powierzchni użytkowej 120m2, o prostej bryle bez żadnych udziwnień.

 

Nie chcemy budować się na kredyt - dla nas kredyt to będzie ostateczność. Wspólnie zarabiamy 14tys miesięcznie.

 

Mąż nie będzie mieć czasu, żeby co chwile doglądać, jeździć na budowę, bo prowadzi firmę i jest ciągle zajęty, dlatego myślimy o kierowniku budowy.

 

Poza tym uważa, że bez kwoty 250tys oszczędności nie ma co nawet zaczynać (bo jak w pewnym czasie skończą się oszczędności to trzeba je jakoś dozbierać, a budowa będzie czekać i niszczeć).

Co o tym sądzicie?

Moim zdaniem budowa powinna przebiegać na spokojnie, etapami i nie trzeba mieć od razu wielkich oszczędności.

Stoimy teraz w martwym punkcie - działka została zakupiona kilka miesięcy temu, ale nie poczyniliśmy jeszcze żadnych kroków oprócz jej zakupu, bo mąż ciągle powtarza - najpierw trzeba mieć duże oszczędności. Ja uważam, że już za rok moglibyśmy ruszyć powoli z budową, co prawda nie posiadając 250tys, ale połowę tej kwoty.

250tys.zl wystarczy na SSZ a to jest do zrobienia w kilka miesięcy także tyle trzeba mieć na już.

Bez kredytu to przy takich zarobkach, dokończenie domu zajmie Wam 20 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

120m2 i prosta bryła - szacuję (na podstawie mojej budowy) że 250 albo wystarczy na ściany dach i okna, albo zbraknie (u nas ok 300, ale mamy dom 140m2 plus garaż)

Trzeba kolejną 100 na prąd, hydraulikę, tynki i wylewki oraz 50 na ocieplenie i elewację. Czyli do odbioru domu wyjdzie ok 400 (może ciut ponad)

Wykończeniówka to inna historia, bo można za 100, można za 300...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc kredyt na sam start nas przeraża. Myśleliśmy, że najlepiej będzie budować się z samych oszczędności, a kredyt wziąć jedynie na sam koniec, np na wykończenie wnętrza domu. Teraz po tym, co napisaliście - że budowa z oszczędności to zła decyzja to sama nie wiem czy w ogóle warto się budować czy np po kilku latach kupić 10-15 letni dom od prywatnej osoby. Są u nas w okolicy domy o metrażu 150m2 za kwotę mniej więcej 380tys, gotowe do zamieszkania, jedynie po wprowadzeniu jakichś małych zmian, ale wiadomo, że własny dom to zupełnie inna bajka. Jednak jak tak czytam, że bez kredytu nie ma nawet mowy, a jeszcze, że najlepiej zacząć od zaraz, bo ceny tak bardzo wzrastają, to czy rzeczywiście jest sens się w ogóle w obecnych czasach budować?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze tylko, że my z mężem może jesteśmy trochę odklejeni, jak nie z tego świata, jeśli chodzi o nasze podejście do kredytu, bo obecnie nie znamy praktycznie nikogo, kto by nie posiadał kredytu hipotecznego (z osób, które niedawno się budowały lub budują), ale dla nas perspektywa 25 lat spłacania kredytu na kwotę np 450tys i więcej to jakiś horror. Oczywiście, teraz są dość niskie stopy oprocentowania i teoretycznie jest to opłacalne, ale życie lubi pisać różne scenariusze, a kredyt magicznie nie zniknie. Można nadpłacać kwoty kredytu, ale co jeśli nie będzie to możliwe, bo będzie wiele innych wydatków albo zdarzenia losowe na które nie mamy wpływu? Według mnie to byłby ogromny stres na wiele lat...może z czasem kredyt traktowałabym jak zwykłe opłacanie miesięcznych rachunków, ale obecnie budzi we mnie to tak ogromny lęk i jest jak kula u nogi na całe życie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Procedura startu z budową to koło 6-8 mc na papiery pozwolenia badania, na ten etap potrzeba około 10tyś złotych, ja bym zaczynał. Zanim dojdzie do wbicia łopaty powinniście mieć pewnie ze 150 może więcej odłożone. Sama budowę musicie rozpocząć do 3 lat od pozwolenia, nie ma przeszkód by zaczynać np po pół roku wiec cos do skarbonki wpadnie. Rozsądnie budując myślę że stan surowy jesteście tak za 1,5 -2 lata osiągnąć. Potem wykończenie na kredyt, nie musisz brać kredyty odrazu na 25 lat może to być dowolny okres 10-12 czy 15 lat również
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie mam kredytu i mam do niego takie same podejście jak Wy.

Stopy procentowe to bzdura, bo za dekadę mogą być na poziomie kilkadziesiąt razy większym.

Co mogę doradzić- zresztą sama na to wpadłaś- kup gotową chatę którą ktoś budował dla siebie. Sprzedaj ta działkę, mieszkanie i wszystko co masz i kup chatę. Gdyby tam brakło jakiejś stówy pożycz najlepiej od prywatnej osoby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze tylko, że my z mężem może jesteśmy trochę odklejeni, jak nie z tego świata, jeśli chodzi o nasze podejście do kredytu, bo obecnie nie znamy praktycznie nikogo, kto by nie posiadał kredytu hipotecznego (z osób, które niedawno się budowały lub budują), ale dla nas perspektywa 25 lat spłacania kredytu na kwotę np 450tys i więcej to jakiś horror. Oczywiście, teraz są dość niskie stopy oprocentowania i teoretycznie jest to opłacalne, ale życie lubi pisać różne scenariusze, a kredyt magicznie nie zniknie. Można nadpłacać kwoty kredytu, ale co jeśli nie będzie to możliwe, bo będzie wiele innych wydatków albo zdarzenia losowe na które nie mamy wpływu? Według mnie to byłby ogromny stres na wiele lat...może z czasem kredyt traktowałabym jak zwykłe opłacanie miesięcznych rachunków, ale obecnie budzi we mnie to tak ogromny lęk i jest jak kula u nogi na całe życie.

 

Gdyby to było 30 lat temu miałaś byś ten sam problem bo budowa zawsze była wyzwaniem a mało kto ma tyle odłożone aby bez kredytu wybudować dom. Znajomy buduje się już grubo ponad 20 lat bez kredytu a ma dom trochę więcej niż w stanie zamkniętym ale do zamieszkania jeszcze dużo mu brakuje. Gdyby wziął 20 lat temu kredyt to dzisiaj miałby już go prawie spłaconego a dom już by remontował a nie jeszcze się z nim męczył.

kto nie ryzykuje ten nie pije szampana;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze tylko, że my z mężem może jesteśmy trochę odklejeni, jak nie z tego świata, jeśli chodzi o nasze podejście do kredytu, bo obecnie nie znamy praktycznie nikogo, kto by nie posiadał kredytu hipotecznego (z osób, które niedawno się budowały lub budują), ale dla nas perspektywa 25 lat spłacania kredytu na kwotę np 450tys i więcej to jakiś horror. Oczywiście, teraz są dość niskie stopy oprocentowania i teoretycznie jest to opłacalne, ale życie lubi pisać różne scenariusze, a kredyt magicznie nie zniknie. Można nadpłacać kwoty kredytu, ale co jeśli nie będzie to możliwe, bo będzie wiele innych wydatków albo zdarzenia losowe na które nie mamy wpływu? Według mnie to byłby ogromny stres na wiele lat...może z czasem kredyt traktowałabym jak zwykłe opłacanie miesięcznych rachunków, ale obecnie budzi we mnie to tak ogromny lęk i jest jak kula u nogi na całe życie.

 

Nie rozumiem tego strachu.

Dla 300tyś i okresu 15lat rata to 2000zł, czyli niewielka część domowego budżetu.

Dom, który wybudujecie (plus działka, o ile nie leży na kompletnym, nieatrakcyjnym odludziu)) za jakiś czas będzie więcej warty, niż wydane na niego środki.

Mając 150tys środków własnych i 300tyś kredytu można wybudować dom i wprowadzić się do niego, pozostawiając sprawy takie jak podjazd, ogrodzenie do zrobienia z bieżących oszczędności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o kredyt na budowę domu, to owszem trzeba sprawdzić konkretną ofertę, konkretnego banku, ale najczęściej wyglada to tak?

 

1.

Po przyznaniu kredytu masz 2 lata na zakończenie budowy (możesz to aneksowac i poprosić o wydłużenie o kolejny, 3. rok. I teraz nieważne, czy dopiero wbijasz łopatę, czy już wykanczasz. Masz tylko 2 lata. W obecnym czasie, gdy ceny w budowlane rosną z tygodnia na tydzień, a często ekipy nie mają terminow, to wyrobisz się w te 2 lata? Owszem, jeśli weźmiesz firmę, która zrobi w terminie wszystko, to zażąda takiej zapłaty, że tego kredytu może braknac. Co wtedy?

 

2.

Kredyt bardzo często jest na takiej zasadzie, że bierzesz to na X lat (Np 20 lat). Ale masz 2 lata na budowę (i wtedy płacisz wyłącznie odsetki), a potem na spłatę kredytu masz już tylko 28 lat. A takie zasady diametralnie zmieniają wysokość raty i całkowity koszt kredytu. Niuanse, a mają ogromne znaczenie

 

3.

Obecnie kredyty wcale nie są tanie. Nieważne, że WIBOR jest niski. Banki narzucily różne wysokie koszty. Np marzę są wysokie. A oprocentowanie kredytu to właśnie marza + WIBOR. Jeśli WIBOR pójdzie w górę (A pojdzie), marzą będzie bez zmian (A będzie, bo tak jest zawsze), to kredyty będą bardzo drogie. Obecnie kredyty są owszem tanie, ale dla tych, którzy wzięli kredyt np 1,5- 2 lata temu i wcześniej, a nie dla tych, którzy biorą teraz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...