piotrmak 24.03.2012 21:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2012 Ma ktoś jakieś nowe sposoby? Sam zaczynam nowe testy:) Kuna dalej górą Widać trzeba czasu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gumis107 25.03.2012 15:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2012 Ma ktoś jakieś nowe sposoby? Sam zaczynam nowe testy:) Kuna dalej górą Widać trzeba czasu Sa stare sprawdzone sposoby na kune tylko trzeba to zrobic na etapie budowania lub remontu.Gdzie sie tylko da pakowac perlit i wapno,a nie styropian i welne ,ja mam tak zrobiony remont domu i kuna mieszka u sasiada w stodole ,bo nijak ja nie idzie przekonac ,ze perlit i wapno sa fajne .A tak poza tym to warto zainwestowac w odchody borsuka ,bo to jej naturalny wrog,najlepiej chyba w zoo u lesniczego spytac.Pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 21.05.2012 08:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Maja 2012 No to dołączam do plemienia walczących z kunami. Od minimum miesiąca - a pewnie i dłużej - mam kuny w podbitce. Zaczęło się od jakiejś wojny na dachu ponad miesiąc temu. Początkowo myślałem, że szczury się gryzą, ale hałas znacznie większy, jajka pod drzewem z którego można skoczyć na dach i wszelkie inne poszlaki (miejsce gniazdowania, typ hałasu, nie było "włamu" na strych po suszącą się kiełbasę, itd.) wskazują na kuny. Dom nieocieplony, hałasy dochodzą z podbitki, stamtąd też kapie - kibel sobie ści..a urządziły. Spędziłem cały dzień na researchu - wiem, że walka będzie trudna. ForumCiekawych rzeczy można dowiedzieć się z wypowiedzi pewnego pana, który się tym zajmuje. Czy nie przesadza w swoich opowieściach o wielkich kunach, ile potrafią skoczyć i co zagryźć - nie wiem. Różne "cuda" są na świecie. Tekst - a jestem "sprzedawcą" - pachnie mi strasznie marketingowo (niewiarygodnie). Podejście do tematu profesjonalne - poznać, zaprzyjaźnić się, przetestować - wykończyć! Rozumiałbym, gdyby gość zajmował się wyłącznie kunami. Tymczasem stworów które niszczy jest pełna lista. Do tego na zdjęciu widać, że prowadzi firmę. Robić analizy, oswajać zwierzynę i jeszcze mieć czas na firmę? Bez kilkunastu ludzi do pomocy - moim zdaniem mało realne. Artykuł 1Artykuł 2Strona jakiejś firmy (zdjęcia zabezpieczonego domu) Co gorsza - wszystko wskazuje, że moje kuny mają już młode - słychać było piski, a kwiecień to okres lęgu. Będą tam jeszcze jakiś czas, więc muszę działać już, żeby nie wyprowadziły się (o ile wcześniej podbitka się nie załamie) i wróciły późną jesienią. 2 lokalne zakłady deratyzacji... poddają się na starcie. Jeden proponuje odsprzedaż aerozoli. Drugi - bardziej nastawiony na pomoc - przyjedzie i spróbuje coś zrobić. Generalnie twierdzą, że szansa na złapanie bliskie zeru - kuny już się wycwaniły i nie ruszają żarcia pachnącego człowiekiem. Gość przyznał mi rację, że być może włożenie w rynnę, którą biega może sprawić iż nieopatrznie wejdzie. Umówiony jest też dekarz - ma otworzyć podbitkę i wygarnąć wszystko. Jeżeli są tam młode, to może ta kuna zapamięta, że to nie było dobre miejsce. Kolejne pomysły, to żywołapka na dachu szopy przy drzewie z którego chyba skaczą na dach. Najpierw jajko luzem, potem jajko na brzegu, itd. Skoro potrafi wsadzać łapkę przez kratkę i wylizać w ten sposób jajko, to świetnie - będę jej jakiś czas tak pozwalał, a potem... Do tego przypuszczalnie kołnierze z kolcami na dwa skosy rynien i na drzewo którym pewnie wchodzić. W razie niepowodzenia - drzewo będzie ścięte (zgodnie z prawem), ale założę kołnierz częściowy a na części jakaś łapica, lub może pastuch elektroniczny. Do obrońców zwierząt: kuna jest szkodnikiem, w żadnym wypadku kuna domowa nie jest pod ochroną i odpowiada za wytrzebienie innych gatunków. Dopóki nie namówi się kun na gniazdowanie w miejscu, w którym nie powoduje szkód - nie zamierzam się cackać, mimo że faktycznie - są prześliczne. A jak się jakaś w żywołapkę złapie, to mogę takiemu obrońcy sprezentować do jego domu. Niech przygotuje odpowiednie gniazdo w swoim dachu. Koniecznie niech wymości je wełną mineralną, bo tą lubią najbardziej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 21.05.2012 20:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Maja 2012 Przygotowań do walki ciąg dalszy - deratyzator się nie pojawił, bo łapicy mu jeszcze nie oddali, ale w sumie - jego się nie przyda. On ma taką 50cm, a to może być zbyt mała. Musi być taka 120cm, żeby cała zdążyła wejść. Twierdzi, że ma bardzo skuteczny aerozol, który biorą leśniczy. Spróbujemy, ale i tak nastawiam się na co innego. Odgłosy borsuków zgrane, ale na razie nie robię nocnych dyskotek. Gość twierdzi, że nawet jeżeli są małe - kuny w dzień raczej nie będzie. Tropienie. Okazało się, że jak wejdę na samą górę mojej drabiny, to zajrzę do rynny. No i bingo - przy drzewie które podejrzewałem za schody dla mojej kuni - dziura. Nie wiem czy tam była wróblówka (to żadna przeszkoda dla kuny), bo tak ledwo ledwo dosięgałem wzrokiem, ale widziałem, że folia wyżarta.Straciłem zasięg w moim modemie GSM, więc poszedłem na schody. Słyszę tupanie nad głową - pod podbitką. Podejrzewałem, że tam ma szlak. Kroczki były do wejścia, więc spokojnie poczekałem. Później wychyliłem się by obserwować skok. Patrzę na rynnę i widzę wychylony łeb. I tak minimum 2 minuty. Ktoś pisał, że kuna wychodzi pół godziny po lub przez zmierzchem i że... można ją odstrzelić, byle celować w oczy, bo łeb ma twardy. U mnie było jakoś 21:45. Stałem sobie bez ruchu lekko oświetlony laptopem. Nie wiem gdzie była nasza kotka, bo wcześniej nasłuchiwała tuptania pod podbitką. W pewnym momencie łeb się wychylił mocniej - miałem wrażenie jakby się owijała, żeby zejść jednak po rynnie, ale być może mocniej się rozglądała. W pewnym momencie hop na najbliższą gałąź. Nie musiała się wysilać - skok góra 1m. Kiedy ruszyłem pod drzewo skok z powrotem i do dziury. Długość standardowa jak na kunę - około 40-45 cm. Gdybym miał jakąś porządną wiatrówkę, to mógłbym spróbować - wystawia się na cel całkiem dobrze, a wojsku 40-48 na 50 pkt ze 100m. Wołać myśliwego... no nie wiem. W końcu na tyłach (50m) linii strzału ulica. Myślę, że skonsultuję się z jednym jakie on zna sposoby. Skoro ścieżka znana, to zastanawiam się czy udałoby się wmontować łapicę w podbitkę - w szczycie wzdłuż krokwi - a resztę wolnej przestrzeni przytkać. Jak dekarz się pojawi (miał być dzisiaj, ale nie dotarł), to się skonsultuję. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 22.05.2012 08:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2012 Przemyślałem sobie to i oto na spokojnie i... lekka zmiana nastawienia. Żona się ze mnie śmieje, że zajmę się łowieniem kun. Nie da się ukryć, że informacje od fachowców, że kuny się nie da złapać, oraz jakie to są sprytne zwierzęta, rodzą we mnie chęć rywalizacji. Szkoda, że nie mam sporo czasu, bo chętnie bym poobserwował kunę i sprawdził kto jest cwańszy ale być może będę musiał odstraszyć. Odławianie zwierząt wydaje mi się ciekawym zajęciem. Na jakimś forum znalazłem następujące linki: Trapping Today Cumberlands i Cumberlands-Oneida Victor Niektóre ze wzmiankowanych przyrządów raz, że są w Polsce zakazane, a bywa że nie humanitarne. Póki zniszczenia są do przeżycia (jakby weszła w ocieplenie, to nie byłoby zmiłuj się), to będę raczej z nią delikatny. Co do legalności i humanitarności - hycle posługują się różnymi pętlami, żeby złapać psa który się włóczy, czy dzikie zwierzęta, które uciekły. Ba - jest nawet polska strona, która mówi jak dobrać siłę, żeby zwierzaka chwycić za łeb i nie uszkodzić. Polowaczka Więc być może te zbrodnicze narzędzia, póki są w fachowych rękach, a nie zostawione w lesie przez kłusowników, da się użyć całkiem humanitarnie. A że stres będzie zwierz miał... Sorry - ale człowiek ma większy stres, jak kuna zniszczy mu dom. Tak na marginesie - teściowa ma solidną depresję (także związaną z domem i działką), wkrótce wraca ze szpitala po lekkim podleczeniu. Nie będę opisywał skąd i dlaczego, ale jeżeli mam wybierać między zdrowiem - a może i życiem teściowej - to chyba wybór prosty. Na razie spróbuję szybko odłowić - mam już chyba setkę pomysłów - zacznę się z nią zaprzyjaźniać. Położę jej deskę od drzewa do rynny, żeby nie musiała skakać. Gdzieś tam świeże jajeczko (przez jakieś rękawice, żeby się nie wystraszyła się mojego zapachu; jest ich wszędzie sporo, więc jak rozumiem - tylko nie należy odcisnąć go bezpośrednio na przynęcie). Oczywiście jajko prosto od kury z wolnego wybiegu, a nie jakieś od - błeeee -klatkowej. Codziennie planuję świeże lekko natłuczone jajeczko Zdjęcia ciut później Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
XX 22.05.2012 12:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2012 tez słyszałam już o tym sposobie;)ja się nie odważyłam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
XX 22.05.2012 12:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2012 jak się z nią tak zaprzyjaźnisz to będzie ci szkoda wypraszać przyjaciela z chaty Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gumis107 22.05.2012 16:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2012 kune mozna zlapac na klatke zywolapna tylko :po pierwsze musi byc przelotowa ,po drugie przed polozeniem jej musi sie ja wyparzyc wrzatkiem ,aby zabic zapach czlowieka ,a po trzecie , w klatece musi byc ZYWY! ptak ,gdyz wtedy kuna na ogol dostaje szajby i wlazi do pulapki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
piotrmak 22.05.2012 19:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2012 Frankai, nie daj się Jak masz możliwość strzału to nawet się nie zastanawiaj. Nie licz na oswojenie, raczej to ona będzie bardziej czujna i płochliwa. Czekam na jakieś zdjęcia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 22.05.2012 20:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2012 (edytowane) Synek mi wybrał wszystkie świeże jajka i nie mam nie dotykanej ręką ludzką przynęty, więc oswajanie zaczynam od jutra. XX - gdyby przychodziła się połasić, to może bym się aż tak zaprzyjaźnił. Gdyby dała się namówić do zmiany miejsca gnieżdżenia się, to być może byśmy się dogadali. Ale teściowa wkrótce wraca ze szpitala i gotowa popaść w depresję - muszę się pozbyć. A tak na marginesie - czy kuna może się połasić? Chyba raczej pokunić gumis107 - oswajanie z jajkami i wprowadzenie ich do żywołapki to jedno. Być może będzie to żywołapka numer 2. Zdecydowanie myślę o dwustronnej, która stanie na tej kładce, którą jutro wykonam. Szukam jak najniższej a długiej (by weszła cała niezależnie z której strony). Póki co widzę 122 x 21 x 21. Najpierw jednak ma się przyzwyczaić do kładki. piotrmak - nie mam broni. Myśliwy może się nie zgodzić, bo kuna jest zwierzęciem łownym, ale w okresie od kwietnia do sierpnia jest okres ochronny z uwagi na młode. Gdyby poddasze było użytkowe i ocieplone, to nie miałbym litości. Podpiąłbym 230 V na 21:45 +/- pół godziny lub czekał z pętlą. Moja kuna niczym zegarynka - dzisiaj znowu o 21:45. Tym razem żona była akurat na podwórzu i miała okazję zobaczyć "sąsiadkę z góry". Aha - mimo że wczoraj ją wystraszyłem, to dzisiaj żona twierdziła, że powoli się ruszała, a łeb się nie chował. Więc nie stała się bardziej bojaźliwa. Zdjęcia - z braku aparatu z bardzo dużą czułością - będą dotyczyły terenu i metod. Oto pierwsze seria (zdjęcia są "klikalne" - można obejrzeć "oryginal" w 8MPix): Widok z którego patrzyłem na kunę wychylającą się z rynny. To co zaznaczyłem brązowym kolorem to łeb i szyja kuny. Czerwonym skok jaki wykonała na gałąź: http://frankai.smugmug.com/photos/i-KpRBJ9h/0/S/i-KpRBJ9h-S.jpg Ujęcie od dołu: http://frankai.smugmug.com/photos/i-Xnrwv9g/0/S/i-Xnrwv9g-S.jpg Tu widać wyżartą folię oraz wróblówkę (ledwo widoczne resztki): http://frankai.smugmug.com/photos/i-vgMc9Lx/0/S/i-vgMc9Lx-S.jpg Teraz idźmy pod dachówką wzdłuż rynny, potem szczytem na przeciwległy kraniec domu. Chyba im wiało, bo czymś sobie uszczelniły dziurę przy dachówce brzegowej: http://frankai.smugmug.com/photos/i-SvBhBbb/0/S/i-SvBhBbb-S.jpg Jakieś 2 metry dalej słychać większe szuranie - tam zapewne jest środek gniazda. Frontowa część podbitki odwstaje od reszty i widać, że gniazdo jest czymś wymoszczone: http://frankai.smugmug.com/photos/i-j6svmqj/0/S/i-j6svmqj-S.jpg Edytowane 22 Maja 2012 przez Frankai Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
piotrmak 22.05.2012 20:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2012 Moja kuna jajka "luzem" zjadała, włożone do dwóch klatek leżą do dzisiaj. Obyś miał szczęście i weszła.Mam po sąsiedzku za płotem myśliwych i nikt by nie odmówił ale ja mojej przez kilka lat nie widziałem. Widziałem ją o 6 rano przypadkowo na działce u sąsiada (działka w dzierżawie, własność mojego brata)Strasznie przebiegłe zwierzę. Prawdę mówiąc ja mam od kilku tygodni spokój, chociaż boję się, że na zimę lub jesień znowu wróci.Nie jestem przekonany, czy wygrałem walkę. U mnie przygotowania do wojny dalej trwają. Prądem 230V też próbowałem. Nie weszła. Ale jak wylałem świeży beton z tyłu na działce to ..........wlazła z ciekawości.Sam już nie wiem, czy wygrałem, czy u mnie bitwa trwa nadal. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 22.05.2012 22:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2012 Moja kuna jajka "luzem" zjadała, włożone do dwóch klatek leżą do dzisiaj. Próbowałeś stopniowo wsuwać? Na początek jajko przy klatce. Potem na jej brzegu (klatka oczywiście zablokowana, żeby nic nawet nie stuknęło), potem 5cm w głąb, itd. Nie działa klatka z siatki - zrobić samodzielnie taką, żeby jej nie znała. Oczywiście jajka muszą być nie dotykane przez człowieka - myślę o użyciu gumowej rękawicy. Mam po sąsiedzku za płotem myśliwych i nikt by nie odmówił ale ja mojej przez kilka lat nie widziałem. Widziałem ją o 6 rano przypadkowo na działce u sąsiada (działka w dzierżawie, własność mojego brata) Zacznijmy od rozpoznania terenu - o ile dobrze kojarzę, to robiłeś już remont. Podejrzewam, że obejrzałeś wcześniej cały dach. Czy nie udało Ci się zauważyć, gdzie ma wejście? Czy wiesz którędy wchodzi na dach? Czy analizowałeś miejsca i godziny hałasów? Jeżeli nie namierzyłeś dróg - próbowałeś użyć mąki? Na którejś ze stron sugerowali, żeby rozsypać mąkę i kuna w ten sposób odciśnie ślady. Można by też spróbować jakąś folią i taśmą malarską oblepić w pogodny i bezwietrzny dzień cały brzeg dachu. Powinna sobie zrobić dziurę w miejscu standardowego przejścia. Do tego obserwacja tuż po zachodzie słońca. U mnie potwierdza się, że do gniazda przychodzi (moim zdaniem raczej wychodzi) o konkretnej porze. Wg deratyzatora - w dzień jej nie ma. Ma kilka miejsc w których się chowa czy poluje. Tu mam pewne wątpliwości, bo przed chwilą (północ) słyszałem jakieś odgłosy za oknem. Wyglądałoby na to, że wychodziła o 21:45 ale po północy - czasem o 2 w nocy - siedząc w kuchni, słyszałem jak coś lata po dachu. Raz wręcz słyszałem jakąś walkę. Kuny między sobą? A może moje dachowce odważyły się po drzewie wejść na dach? Strasznie przebiegłe zwierzę. Prawdę mówiąc ja mam od kilku tygodni spokój, chociaż boję się, że na zimę lub jesień znowu wróci. A tak od połowy kwietnia masz spokój? Nie zrobiła gniazda i nie ma młodych? Może wrócić na zimę, a z pewnością już na wiosnę. Z tego co się naczytałem, to w kwietniu ma małe, więc najpóźniej w marcu powinna zacząć mościć legowisko. Spróbuj też narobić hałasu za pomocą nagrań borsuka. Najlepsza kolekcja jest TUTAJ. Jeszcze tego nie próbowałem, ale chyba zacząłbym od krótkich sesji i nasłuchiwania lub oglądania (2-3 osoby wokół domu po zawietrznej), czy między sesjami coś słychać lub coś ucieka. Prądem 230V też próbowałem. Nie weszła. A jesteś pewien, że zrobiłeś to porządnie? Tak by trafiła na elektrody? W dodatku nie może to być na zasadach, że kopnie ją i odskoczy. Ona się musi "wpakować" na całego. Myślę, że musiało by to być coś na kształt wielokrotnego pastucha (wiele gołych drutów obok siebie) i aktywacja czujnikiem ruchu lub jakiś minimalnym prądem, kiedy będzie dobrze na tym stała lub się przeciskała. Tu znowu przyda się znajomość ścieżek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
piotrmak 22.05.2012 22:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2012 Frankai: Spokój mam od......tygodni, dni? Sam już nie wiem i dostaję w głowę Nie wiem czy wygrałem. Boję się nawet pomyśleć. Dach ok. 550 m2 i do tego połamany na wszystkie możliwe sposoby. Ot, taka cała ozdoba domu. Wchodzi w kilku miejscach. Mój problem chyba polega na tym, że ją tolerowałem przez wiele lat. Remont był, zabezpieczenia np. wróblówka są i nic nie pomaga. Teksty, że boi się jeża? Możesz między bajki włożyć Sam wyjmowałem z dachu przy remoncie malutką skórkę jeżyka. Taką kilkuletnią, rozpadającą się i zeschnięą ale malutkiego oseska. Nie wierzę, że duży by ją zaatakował (jeż). Prąd na dachu jest do dzisiaj. PS. Chętnie spotkam się sam na sam z ekologiem. Chętnie wysłucham jakie to pożyteczne zwierzę. Resztę spotkania będzie musiała ustalić Policja:P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
piotrmak 22.05.2012 22:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2012 No i jeszcze jedno. Wchodzi czy wychodzi?Śpi w dzień czy nie? Przychodzi tylko na kilka godzin w nocy? Im bardziej będziesz się zastanawiał tym mniej będziesz wiedział. Mi już się wydawało, że wiem......I potem moja teoria waliła się w gruzy. Jak możesz strzelać to nawet się nie zastanawiaj i nie płosz zwierzaka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gumis107 22.05.2012 22:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2012 Frankai: kuna to mowiac delikanie i uzywjac eufenizmu panienka lekkich obyczajow ,a tak szczezrze to k.... ktora potrafi znisczyc kazdy strych.Ciezko ja jajkami przyzwyczaic,zreszta zdaje sie ktos na tym forum opisywl jak zamontowal kamerke ,bo mu kuna jaja z klatki wyjadala.Okazalo sie ze ta cholera jajko przeciegala na bok zywolapki,lapa rozbijala jajko i wpierdziala nie wchodzac do klatki.Z tego co wiem to golab uwiazany w zywoplace dzila na nia tak ,iz zapomina o ostroznoci ,ale klatka musi byc wyparzona i przelotowa.Acha, po zlapaniu ,upierdziliec leb przy samej d..., nie silic sie na zadne ekologicznie dzilania,gdyz znane sa przypadki ,gdy kuna wywieziona 60km od domu wrocila po 3 dniach.Powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 23.05.2012 02:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Maja 2012 Ciezko ja jajkami przyzwyczaic,zreszta zdaje sie ktos na tym forum opisywl jak zamontowal kamerke ,bo mu kuna jaja z klatki wyjadala.Okazalo sie ze ta cholera jajko przeciegala na bok zywolapki,lapa rozbijala jajko i wpierdziala nie wchodzac do klatki. A to nie tekst z artykułu o tym Wielkim Łowcy Kun? Tak czy owak kojarzę - łapkę wkładała przez kratkę, maczała w jajku i wylizywała. Jeżeli tak to wyglądało, to nic tylko zrobić... gilotynkę uruchamianą dotknięciem jajka. Z tego co wiem to golab uwiazany w zywoplace dzila na nia tak ,iz zapomina o ostroznoci ,ale klatka musi byc wyparzona i przelotowa.Acha, po zlapaniu ,upierdziliec leb przy samej d..., nie silic sie na zadne ekologicznie dzilania, Ten sposób został już zarejestrowany w pamięci podręcznej. Spróbuję na razie tego co zaplanowałem, a potem do znajomego hodowcy gołębi zwrócę się o jaką latającą pokrakę. gdyz znane sa przypadki ,gdy kuna wywieziona 60km od domu wrocila po 3 dniach. A to już kojarzę z artykułu. W dodatku miała 3 nogi dlatego rzekomo nie ma mowy o pomyłce. Jak dla mnie - urban (a raczej marketing) legends. Podobnie jak kuny o rozmiarach 150cm. Nie założyłbym się, ale wierzyć w to nie będę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Piosk 23.05.2012 07:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Maja 2012 nie spotkałem się jeszcze nigdy z kuną domową. wydają się podobne do fretek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
G.N. 23.05.2012 09:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Maja 2012 U mnie kuna mieszkała w stodole przez wiele lat. W drogę sobie nie wchodziliśmy. Czasem napaskudziła na progu, ale za to wyjadała większość myszy z okolicy Dom a konkretnie dostęp na poddasze był zabezpieczony, wydawało mi się skutecznie (wszystkie szpary obite stalową siatką o oczku ok 1 cm). Niestety jak się okazało nie doceniłem kuny. W tym roku wiosną wydarła dziurę i zamieszkała w ociepleniu co gorsze sądząc po piskach z potomstwem. Chciałem ją jakoś wypłoszyć żeby się wyprowadziła i zabrała małe, więc samo wygonienie i zabicie szpary dechami nie bardzo wchodziło w grę. W sklepie zoologicznym odradzili mi wszelakie odstraszacze jako mało skuteczne a poradzili mi psie kłaki i sprezentowali spory worek. Podobno kuny boją się i nie znoszą tego zapachu. Dwa tygodnie temu poobtykałem wszystkie szpary psimi kudłami (faktycznie capią dosyć intensywnie). Kilka godzin po tym zabiegu widziałem jak wyłazi z jednym małym w pysku. W ostatni weekend byłem i nie słyszałem ani piszczenia małych ani jej tupania, natomiast widziałem ją w stodole. Może to jest jakiś sposób. Jeśli w przyszłym tygodniu dalej nie będzie znaków jej bytności w domu to zabieram się za solidne łatanie dróg wejścia. Łapanie i wywożenia czy zabijanie moim zdaniem mija się z celem bo kun jest teraz tyle że na miejsce takiej złapanej przyjdą trzy inne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gumis107 23.05.2012 17:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Maja 2012 Ponoc pomaga jak sie polozy na jej drodze kostki toaletowe .Pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 24.05.2012 08:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Maja 2012 Wojna wypowiedziana. Oto relacja z pierwszego dnia walki czyli z wczoraj. Chwilowo nie zostały podjęte żadne działania bezpośrednie. Na razie trwa mylnie przeciwniki. Na daszku szopki podłożyłem jajko i zrobiłem gwoździem dziurkę. Całość operacji w białych rękawiczkach. Niestety nie było mnie w domu między 19:00 a 22:30, więc nie byłem w stanie prowadzić obserwacji. Ba - wpadłem na pomysł, że moim aparatem mogę próbować robić zdjęcie ze statywu, z ustawionym focusem na rynnę i czasem naświetlania na poziomie 4s. Mam pilota do wyzwolenia migawki, to może by się udało przyłapać jak obserwuje teren. Wracając do jajka (zdjęcia później) - ok. 22:15 żona przez okno usłyszała stukanie w jajko, jakieś dodatkowe hałasy, a (chyba) wcześniej łup. Przypuszczalnie wyszła trochę później, powiększała dziurkę, a skorupka leżała pod szopę. Być może jajko wzięła tuż pod drzewo, tam wypiła, a potem skorupka sturlała się z dachu. Plany na dzień drugi. Wiadomość poufna - nie zdradzać kunie Łapica założona. Drewniana skrzynia - sobieróbka Ponad 120cm długość, brzegi drzwiczek wzmacniane, po opadnięciu blokowana wąsami z prętów fi6. Przynęta (użyłem znowu ekologicznego jajka) - wisi w środku. Pod nim jest równoważnia aktywująca chowanie podpórek drzwiczek. Oprócz rękawiczek użyłem jeszcze zapachu, który powinna znać. Zabrałem kurom trochę siana z gniazda. Myślę, że zapach korespondujący z jajkiem nie zaszkodzi, a może pomóc. Jajko oczywiście z dziurką, coby pachniało lepiej. Przed żywołapką będzie ponownie jajko w tym samym drewnianym pudełeczku. Dziś będzie leżało w sianku z gniazda. Mam nadzieję, że taka aranżacja spodoba się mojej sublokatorce. No właśnie - ktoś sugerował nadanie imienia kunie. Tylko że nic fajnego do głowy mi nie przychodzi. Aha - łapicę od razu wypróbowała Pusia. Nasza 9 miesięczna kotka. I bardzo dobrze że od razu, bo mam nadzieję, że nie będzie próbowała drugi raz. Zresztą chyba po dachu szopy nie zwykła chodzić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.