Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

"Obciachy" (i wspomnienia) z dzieciństwa :)


zielonooka

Recommended Posts

 

hitem była piosenka Bon Joviego "Always"

a szło mniej wiecej tak:

" Ikant sin(g) aloweson(g) lajkdełej i.... (lalala- tu nie moglysmy wylapac) łel iges ajm not-tha gudenymoooor, bat bejbi idstatmiiiii ... ooouuuoooi endaaaaajjj ajłiljuuu lowiu olłejs!

 

Wyję do monitora ze smiechu jak istota niespełna rozumu! :lol:

 

 

ja też, już nawet się kilka razy popłakałam ze śmiechu ale robiłam to samo :D

 

o innych obciachach też opowiem, tylko sobie co niektóre muszę przypomnieć :)

 

aha a pamiętacie słynne napisy na ścianach czy na chodniku, często pisane kredą lub innymi środkami piśmienniczymi.

 

ja często wypisywałam love KK, AP+KK=WSZM

KOCHAM KRZYSIA itd....

najczęściej wypisywałam to w widocznym punkcie aby główny obiekt moich westchnień przypadkiem tego nie przeoczył :roll:

 

a w szkole ,ile ja ławek naniszczyłam zazwyczaj cyrklem się wyryło żeby przypadkiem ktoś nie zmył a cyrklem to na wieczność. :D

 

Na wszelki wypadek nie podam nazwy szkoły bo by mi jeszcze rachunek wystawili :oops: :oops: :oops: :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 180
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Przypomniał mi się obciach. W 1989-91r byłem Punkiem ( irokez, Anarchy z farby na papie, oje, zielone spodnie, itd.) Były to czasy kiedy farby w Spray-u były ciężko dostępne więc radziło się pędzlem i puszką olejnej. I tak wziąłem się za umieszczanie graffiti na ścianie mojego bloku. Jak już stworzyłem "NO FUTURE" pomyślałem ( jako młody, twórczy artysta ) że fajnie będzie następny napis tzn."ANARCHY" namalować pionowo i tak się do tego zabrałem, zacząłem od 'Y' od dołu i tak w górę poszło "H", "C","R" na wysokości A zreflektowałem się że braknie mi wysokości by całe napisać :oops: "N" pisałem skacząc (próbuję sobie wyobrazić jak to musiało wyglądać z boku, pewnie i tak nikt mnie nie widział bo bym nie skończył ), a ostatnie "A" skończyłem na drugi dzień. Przywiązałem mopa do pędzla... Dla chcącego nic trudnego :roll:

Chciałem się jeszcze pochwalić że te graffiti pozostało bez zmian do 2006 roku kiedy to pomalowali blok. 15 Lat ozdabiał mój blok!!! Dlatego postanowiłem się wybudować, nikt mi już nie zamaluję mojej twórczości :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto z Was grał w wyścig pokoju w kapsle :) Gościem był ten kto miał kapsel z zagranicznego napoju - ale i tak mój njalepszy "Dżamolidyn Abdużaparov" [ten gościu - rosjanin- jak finiszował to niemiłosiernie mocno kiwal swoim rowerem na boki - dlatego ponoć wygrywał:)] był z polskiego Żywca. Nasze trasy zajmowały nam czas od 9:00 do poźnej nocy; łąki, piaskownice, drogi i asfalty był w tych czasach okupowane niemiłosiernie...

 

Sebo8877

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale cudny watek 8) Moje wspomnienia z wczesnego dziecinstwa to np. spacery do pani, ktora prowadzila drewniany spozywczak na rogu i kupowanie nabojow do ladowania syfonu (mielismy taki niebieski matalic :lol: ) - dla mlodszych i niewtajemniczonych - to cudo babelkowalo wode. Obrzydliwie sztuczne w smaku i kolorze napoje w torebeczkach foliowych, ktore to torebki trzeba bylo umiejetnie przekluc ostra rurka. Plastikowe budziki wypelnione po brzegi slodyczami (m.in. czekoladowymi "medalami" - plaskimi, okraglymi czekoladkami w zlotku), otrzymywane w szkole na swieta - prezenty- te przyjezdzaly do nas prosto z ZSRR. Zapach rozowej chinskiej gumki, zabawa w sklep i wycinanie kartek z kartek (kartki na buty, mieso, cukier itd), w niedziele "po kosciele" gigantyczna kolejka w cukierni po lody. Smietankowe do dzis sa najulubiensze :lol: . Wyscigi slimakow, oczywiscie widoczki (vel "sekrety"), taki rozowy gumowy piesek, ktory byl lampkanocna :roll: , zapach pomaranczy na swieta Bozego Narodzenia, vibovit wsuwany "na sucho", juniorki, kucyki sicsniete tak mocno, ze mialam prawie skosne oczy, koszmarne poliestrowe fartuszki, tarcze (TYLKO przyszyta, gdy wozna zobaczyla tarcze na agrafce nie wpuszczala do szkoly), SKO, coca-cola tylko na urodziny, andruty przekladane kakaowa masa, melodyjka z Pankracego, pomaranczowy ser zolty, rozowe gumy do zucia i slone maslo z kosciola. Rodzice imprezowali przy kawalkach m.in. Demisa Roussosa :D, "Lato z Radiem" sluchane na wczasach zakladowych z biura projektow mamy. I jeszcze ksiazki ilustrowane przez Bohdana Butenko

Acha... zbieralam tez opakowania po czekoladach :lol: , a moj maz puszki po piwach. Kurcze, to byly czasy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a hula hop pamiętacie?????????

i wyścigi która dłużej umie kręcić,

 

sebo8877 ja też w to grałam z bratem i jego kolegami , tyle że zamiast kolarzy to mieliśmy państwa, każdy kapsel miał namalowaną jakąs flage.

Bardzo to lubiłam niestety jak wyprowadziliśmy się ze wsi do miasta to nigdy nie spotkałam się z tym żeby ktoś w mieście w to grał :( a szkoda bo to fajne było.

 

Ani@ mieliśmy taki sam syfon, uwielbiałam pić tą wodę ,z sokiem było najlepsze, :)

były jeszcze lody bambino takie w papierku :)

 

Przypomniało mi sie jak w latach 80tych, były tak zwane dary z zagranicy. Mama miała znajomego który przywoził różne cuda z zagranicy , większośc to były rzeczy ale zdarzyło się czasem coś innego,to coś zawsze było zazwyczj u nas w Polsce nie znane :o

i tak w jednej z tych paczek było pudełeczko pisało coś po chińsku i po angielsku jak dokumaliśmy sie to było przeznaczone do jedzenia.

Ale co to i jak się to je nie mieliśmy pojęcia.

Więc zjedliśmy to na sucho, A wiecie co to było dzisiej nam jest znana jako zupka chińska taka zwykła z torebki ,zwykły goracy kubek.

A myśmy to wcinali na sucho :o

 

Drugi obciach dotyczący darów wspominam taki, że w paczce dostaliśmy spodnie, pasowały na mnie jak ulał, mój rozmiał małe dziecięce spodnie, ale różniły się sporo od zwykłych tradycyjnych.Różnica polegała na tym że z przodu były

z tworzywa skóropodobnego a z tyłu miały zwykłu dość gruby niebieski materiał.Dodatkowo w kroku były pogrugione dodatkową ilością tego skóropodobnego materiału i na kolanach było tak samo. :roll:

 

Rodzice cieszyli się ze mam porządne spodnie które się szybko nie zużyją

chodziłam w nich nawet do szkoły byłam dumna jak paw że mam spodnie

inne niż wszyscy.

ozgrozo dobrze że inni a zwłaszcza inne dzieci w szkole nie zorientowały sie do czego te spodnie służą wszyscy myśleli ze tak ma być.

 

A to były spodnie do jazdy konnej :oops: :oops: :oops:

obciach na maksa :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D ech... to były czasy! przynajmniej jest co wspominać... :D

 

ostatnio też mnie sentyment dopadł - aż MUSIAŁAM nabyć na Allegro syfon na naboje (działa!)... niestety bezskutecznie poszukuję chińskiego piórnika... a lody śmietankowe w czekoladzie też mi przypominają tamte czasy, tak samo jak te bardzo słodkie okrągłe lizaki...

 

a obciach? miałam taką ulubioną bluzę, którą z pewnością zbyt często nosiłam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zbierałam z gum formułę I, wymieniałam na historyjki z Kaczorem DOnaldem. Ale do dziś pamiętam zapach tej gumy.. Potem przerzuciłam się na znaczki, których było wszędzie i dużo, nie to co dziś..

 

My graliśmy zamiast w kapsle to w noże, pamiętam te ślizgi z głowy...Byłam najmłodsza wśród kolegów brata ale dobrze mi szło, dopóki ktoś wychowawczyni nie podkablował w co i z kim gram...

 

Dary z zagranicy też pamiętam,ale ja zawsze polowałam na skittelsy, pychota..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się przypomniał taki obciach 8) :wink:

Miałam w podstawówce koleżankę, wszędzie razem się prowadzałyśmy, podobnie lub tak samo ubierałyśmy - ogólnie byłyśmy podobne ten sam wzrost, zblizona figura, ciemne oczy, długie włosy (tylko ona blondynka a ja brunetka), w szkole byłyśmy znaną parą i uchodziłyśmy za siostry :wink:

Po obejrzeniu w kinie " Chłopców z placu broni" postanowiłysmy nazwać się "BRATY PASTORY" (dokłanie taka odmiana :lol: ) i troche "porządzić" 8)

Pamietam jak pewnej zimy, zakutane w kolorowe kurtki z zagramanicy (ona miała rodzinkę w Norwegii a ja w Niemczech), w takich samych pikowanych, ortalionowych kozakach i rękawicach, w czapkach naciągnietych na oczy i szalikach pod nos, wracałysmy ze szkoły.. i w pozie władczej i groźnej (z rekoma założonymi na piersiach :o :lol: ) zaczepiałysmy młodszych małolatów (a jakże hehe) i wmawiałysmy im, że tą ulicą chodzić im nie wolno bo to nasza prywatna własność :o :lol: :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się przypomniał taki obciach 8) :wink:

Miałam w podstawówce koleżankę, wszędzie razem się prowadzałyśmy, podobnie lub tak samo ubierałyśmy - ogólnie byłyśmy podobne ten sam wzrost, zblizona figura, ciemne oczy, długie włosy (tylko ona blondynka a ja brunetka), w szkole byłyśmy znaną parą i uchodziłyśmy za siostry :wink:

Po obejrzeniu w kinie " Chłopców z placu broni" postanowiłysmy nazwać się "BRATY PASTORY" (dokłanie taka odmiana :lol: ) i troche "porządzić" 8)

Pamietam jak pewnej zimy, zakutane w kolorowe kurtki z zagramanicy (ona miała rodzinkę w Norwegii a ja w Niemczech), w takich samych pikowanych, ortalionowych kozakach i rękawicach, w czapkach naciągnietych na oczy i szalikach pod nos, wracałysmy ze szkoły.. i w pozie władczej i groźnej (z rekoma założonymi na piersiach :o :lol: ) zaczepiałysmy młodszych małolatów (a jakże hehe) i wmawiałysmy im, że tą ulicą chodzić im nie wolno bo to nasza prywatna własność :o :lol: :roll:

 

arco, niezły kozak z Ciebie był :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A saturatory ze szklankami wielokrotnego użytku pamiętacie.U nas stał taki przy samym dworcu PKP, ludzie z pociągu i siup na łyczek. Sama często piłam, ale z podwójnym sokiem.

Największym hiciorem były kurtki dżinsowe na podpince ze sztucznego futerka na zimę, a latem bez(cały rok służyły).

Byłam już nieco starsza jak zaczęłam stosować dezodoranty i spodobały mi się 8x4 i Bac(towar reglamentowany, dostępny tylko w pewexie albo w komisach), a teraz w każdym kiosku stoi. :)

Największym moim obciachem było podpalanie. Nic nie byłoby w tym dziwnego, gdyby nie to, że były to niedopałki pozostawione przez rodziców fujj...( prosto z paczki by sie połapali), ale i tak sie wydało i.... :oops:

Zapomniałabym, a opalanie na masło(ponoć lepiej bierze). Smrodu stopionego tłuszczu nie mogłam pozbyć się przez kilka dni, ale co tam . :lol:

Moje dzieci nie mają już takich pomysłów. Ale te czasy się zmieniły... :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jak to wszystko opowiadam mojemu synowi, to mówi, że to niemożliwe żeby tak było........ Normalnie nie może uwierzyć w te historie.

W dobie internetu, komórek, samochodów wysokiej klasy, łatwo dostepnych firmowych ciuchów i takiego wyboru w sklepach spożywczych trudno sobie naszą ówczesna rzeczywistośc wyobrazić, szczegolnie jak sie nie pamieta sytuacji, w których bylo sie wykorzystywanym przez mamę w "drugiej kolejce" po mięso i wędliny na kartki. Oj, ostały sie te nasze dzieci w tych kolejkach.....jadły, piły, spały w tej kolejce, gorzej jak trzeba bylo pieluche zmienić.... :evil:

Ale jakos sobie radziłysmy, nie ?

A co bysmy teraz wspominali ?

A co będa wspominac nasze dzieci ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...