Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    34
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    132

Entries in this blog

bowess

 

Znowu nastąpiły bardzo szybkie postępy. :)

 

Mamy drzwi. Bardzo tanie, ale akceptowalne. 850 zł - allegro. Wszystko z nimi w porządku, do wymiany były tylko dyble montażowe, bo okazały się wyjątkowo kiepskie.

 

Folia jeszcze nie odklejona, bo lada moment ruszają prace nad dociepleniem i elewacją. Aktualnie dom prezentuje się tak:

 

http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAyqmNjVmXI/AAAAAAAAAZY/patC-HcfmYs/R%C3%B3%C5%BCnemaj2010%20029.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAyqmNjVmXI/AAAAAAAAAZY/patC-HcfmYs/R%C3%B3%C5%BCnemaj2010%20029.jpg

 

 

Ruszyliśmy z regipsami. Właściwie to mąż ruszył i nie wiem, jak on to sam zrobił. Ja tylko zagruntowałam ściany, a potem poszłam sobie, bo dziecię chciało koniecznie spacerować. Jeszcze jest niewiele, ale też mąż miał w sobotę tylko jakieś 3 godziny na działania.

 

http://lh4.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAyqfYduVSI/AAAAAAAAAZU/pmLSeB9bJEc/R%C3%B3%C5%BCnemaj2010%20025.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAyqfYduVSI/AAAAAAAAAZU/pmLSeB9bJEc/R%C3%B3%C5%BCnemaj2010%20025.jpg

 

 

W każdym razie byłam w niezłym szoku, kiedy przyjechałyśmy rowerem zobaczyć, co mąż porabia i powiedzieć mu, że pora kończyć.

 

 

Na grządki wysadziłam pomidory i tym sposobem ogródek jest całkowicie zagospodarowany na ten sezon. Marzy mi się kolekcja irysów wzdłuż wjazdu. Postaram się pozyskać metodą wymiany parę odmian, bo na razie mam tylko trzy.

bowess

 

To były zaległości. Teraz parę zdjęć z soboty.

 

Aktualnie dom z zewnątrz prezentuje się tak:

 

http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ2GXR-EKI/AAAAAAAAAYo/tBwdRct2xuA/maj2010%20034.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ2GXR-EKI/AAAAAAAAAYo/tBwdRct2xuA/maj2010%20034.jpg

 

 

http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJxFVaNk7I/AAAAAAAAAXk/ShwG9OHvCUg/maj2010%20033.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJxFVaNk7I/AAAAAAAAAXk/ShwG9OHvCUg/maj2010%20033.jpg

 

 

Posadzka w pokoju do pracy:

 

http://lh3.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ2OUwf2jI/AAAAAAAAAYs/nD0UVfCrzGU/maj2010%20028.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ2OUwf2jI/AAAAAAAAAYs/nD0UVfCrzGU/maj2010%20028.jpg

 

 

Posadzka w małym pokoiku:

 

http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ2Rfa2RMI/AAAAAAAAAYw/34Pls6CuZmA/maj2010%20027.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ2Rfa2RMI/AAAAAAAAAYw/34Pls6CuZmA/maj2010%20027.jpg

 

 

Pergolka jeszcze nie całkiem gotowa, ale rdest Auberta już się pnie.

 

http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJw-yfMPSI/AAAAAAAAAXg/7Tf5L8Eo514/maj2010%20032.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJw-yfMPSI/AAAAAAAAAXg/7Tf5L8Eo514/maj2010%20032.jpg

 

 

Jak widać należymy do mniejszości, która posadzki ma przed tynkami. No ale u nas ze względów oszczędnościowych (oszczędność jak zwykle na robociźnie) położymy sobie płyty k-g. Trudno, najwyżej będę szpachlować ewentualne wgniecenia. Ale szpachlować umiem, a tynkować nie. :)

 

 

Jakaś sympatyczna para zagadnęła mnie któregoś popołudnia o dom. Spodobał im się i chcieli się dowiedzieć, jaki to projekt. Trzeba przyznać, że dom mocno się wyróżnia na osiedlu. Są wprawdzie domy z dachem dwuspadowym ale albo z garażem, albo z dodatkami typu ganeczki, kolumienki. Nasz to "prostak" totalny, jednak ma w sobie coś domowego. Archetyp domu. :) Kiedyś przedszkolak na hasło "narysuj domek" wyprodukowałby właśnie coś zbliżonego do naszej budowy. Nie wiem, co by narysowały współczesne przedszkolaki. Nabędę doświadczenia w tej kwestii za 3-4 lata. :)

bowess

 

Jastrychy skończone. Można już chodzić. Wszystko wyszło dobrze, nie ma pęknięć, z grubsza jest równo. Raczej nie ma wahnięć większych niż 3-4mm, więc jestem zadowolona z własnego rękodzieła. :) Dla potomnych zapiszę przepis na jastrych, bo sama nieźle się musiałam naszukać. Na naszą betoniarkę proporcja była taka: wiadro wody z 200ml pozzolithu i 1/5 paczki włókien polipropylenowych, 1,5 worka cementu, 6 wiader piasku, 9 wiader żwiru. Wiadra 10l. Zależnie od wilgotności kruszywa dodawaliśmy lub nie jeszcze trochę wody - konsystencja gęstoplastyczna wychodziła ładnie.

 

 

W piątek i sobotę malowałam boazerię na podbitkę sadolinem, kolor szwedzka czerwień. N razie poszły dwie puszki. Resztką sadolinu opaćkałam jedną kratkę pergolki. Jak zwykle po działaniach zasadniczych na budowie poczynione zostały prace porządkowe. Dosadziłam też cukinie, bo z poprzedniej paczki wykiełkowało tylko jedno nasionko. Słoneczniki i fasola rosną ładnie.

 

 

No i teraz hit sezonu. Wreszcie wydziubałam parę zdjęć.

 

Taras "się robi":

 

http://lh4.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ1AXhEhQI/AAAAAAAAAX8/mJF3qNsv56A/DSC00731.JPG" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ1AXhEhQI/AAAAAAAAAX8/mJF3qNsv56A/DSC00731.JPG

 

 

Taras gotowy:

 

http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ1GCPW0yI/AAAAAAAAAYA/JDa_NiHrvAw/DSC00753.JPG" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ1GCPW0yI/AAAAAAAAAYA/JDa_NiHrvAw/DSC00753.JPG

 

 

Instalacja wodna w łazience:

 

http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ1Lb76SJI/AAAAAAAAAYE/K1JfSSqu3Mg/DSC00781.JPG" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ1Lb76SJI/AAAAAAAAAYE/K1JfSSqu3Mg/DSC00781.JPG

 

 

Pierwsza pętla podłogówki - w kuchni. Nie wiem, jak mój mąż położył ją bez żadnej pomocy.

 

http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ1VVn-YgI/AAAAAAAAAYI/RU5hsJCIZuQ/DSC00784.JPG" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ1VVn-YgI/AAAAAAAAAYI/RU5hsJCIZuQ/DSC00784.JPG

 

 

Dwie pętle w salonie:

 

http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ1Y33In-I/AAAAAAAAAYM/K74cs-F1Bpk/DSC00790.JPG" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ1Y33In-I/AAAAAAAAAYM/K74cs-F1Bpk/DSC00790.JPG

 

 

Mały pokoik:

 

http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ1eY2R3xI/AAAAAAAAAYQ/M0uLkvaqRw4/DSC00792.JPG" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ1eY2R3xI/AAAAAAAAAYQ/M0uLkvaqRw4/DSC00792.JPG

 

 

Kotłownia:

 

http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ1iQmtz0I/AAAAAAAAAYU/XdUYaDAu8ew/DSC00797.JPG" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAJ1iQmtz0I/AAAAAAAAAYU/XdUYaDAu8ew/DSC00797.JPG

bowess

 

Dzisiaj zaszaleliśmy - zrobiliśmy wylewkę w salonie. Całkiem ładnie już mi idzie "głaskanie". Mąż robi i wozi beton, a ja rozrzucam sobie i równam. Wyrabiam się.

 

 

Wczoraj i dziś kosiłam działkę. Pożyczyłam od taty dużą kosiarkę, ale ponieważ deszcze sprzyjały wzrostowi trawy, a ja jakoś przegapiłam dobry moment jakieś trzy tygodnie temu, to teraz mam ciężką orkę. Nie udało mi się dziś skończyć. Potrzebne będzie jeszcze jedno podejście.

 

 

Jestem nieziemsko zmęczona ale bardzo zadowolona. Jeszcze dwa popołudnia, albo jeden cały dzień i wylewki będą skończone.

 

 

Teraz mam wybierać płytki do łazienki, ale jakoś nie mam do tego głowy. Przynajmniej na razie. :)

 

 

Postanowiłam dodać tu serię narzekań na system w związku z naliczeniem przez gminę opłaty za umieszczenie rur wod-kan w drodze.

 

 

Otóż wyliczono, że za 9m rury 160mm i 1m rury 32mm mam płacić 72 złote rocznie. Uważam to za przegięcie, skoro podatku od nieruchomości rocznie wyjdzie sześćdziesiąt kilka złotych. Nie zamierzam tego tak zostawić. Nie podoba mi się naciągacka polityka w gminie. Nie podobało mi się już to, w jaki sposób kanalizowano osiedle. Wydawało mi się, że logicznie byłoby zawiadomić o tym fakcie właścicieli działek, tak żeby chętni po wniesieniu stosownych opłat zostali "podpięci" do sieci i zaopatrzeni w studzienki już na własnych posesjach. Cała akcja polegała oczywiście jedynie na zakopaniu rur w drodze. Płacąc wówczas wykonawcom 120 zł dostaliśmy trójnik naprzeciw naszej posesji, ale gmina nic o tym nie wiedziała i nie wnikała w kwestię. Teraz się temu nie dziwię - gdybyśmy przyłączyli się teraz do studzienki, która akurat wypada dość daleko, to opłata roczna wyszłaby jeszcze wyższa.

 

 

Na jaką cholerę na osiedlu kanalizacja, która w ogóle nie przewiduje późniejszych przyłączy? Wychodzi, że po to, żeby każdy wybulił kasę na swoje przyłącze, a do tego jak najwięcej płacił gminie za metry rur w gminnej drodze. Choć wcale mi na tym nie zależy, rury przyłącza są moje i w razie awarii również ja ponoszę koszty jej usunięcia, ale również koszty zajęcia pasa drogowego, zdjęcia i odtworzenia nawierzchni, która ma się za jakiś czas pojawić. Za co właściwie mam płacić te 72 złote? Co powiedzieliby urzędnicy, gdybym teraz powiedziała, że mam gdzieś ich kanalizę i walnę sobie szambo na podwórku? Pewnie zaczęłyby się gadki o ekologii i samych plusach kanalizacji.

 

 

Zamierzam doszukać się podstaw prawnych i ruszyć tą sprawę. Opłaty tego typu powinny być po pierwsze ryczałtowe - skoro kanalizacja jest dla mieszkańców, to opłata za umieszczenie w drodze rury przyłącza niech będzie stała i równa dla wszystkich, po drugie powinna to być opłata rzędu maksymalnie 10 zł, tak, żeby dla świętego spokoju móc zapłacić sobie za 10 lat z góry. Ale jeszcze jeden zonk mi się tu jawi. Przecież za 20 lat 70 złotych to może być idiotycznie mała kwota. Zaniedbuję tu chwilowo kwestię ewentualnego wprowadzenia euro. Czy nie logiczniej byłoby dla gminy, żeby ta opłata wynosiła jakiś tam procent (5-10-20, jak tam przegłosują) podatku od nieruchomości? Najlepiej żeby było to obliczane na podstawie średniego podatku - wtedy wszyscy płaciliby tyle samo.

 

 

Jakiś polityk potworny ze mnie wyłazi. :)

bowess

 

Bardzo pracowity dzień za nami.

 

 

Robimy wylewki na podłogówce metodą wyćwiczoną - z betoniarki, siłami własnymi. Przed obiadem wyrzeźbiliśmy z mężem kuchnię (sama równałam, więc tylko do siebie mogę mieć później pretensje, jeżeli nierówno wyszło), po obiedzie i powrocie z pracy taty mego, panowie wylali również pokoik zwany szumnie gabinetem. Jutro chyba uda się zrobić małą sypialnię i nie wiem, co jeszcze. Wszystko ładnie - na rurki uważamy, dylatacja fajnie się układa i dociska, dajemy plastyfikator i włókna polipropylenowe. Ciekawe, jak będzie wiązało - nawet nie miałam kiedy zapytać męża, jak kuchnia wyglądała po południu.

 

 

Żeby zalewać, trzeba było ułożyć. Dwie pętle mąż ułożył sam, ale nie polecamy, bo idzie powoli i trudno zmieniać co chwilę pozycję. Jedną pętlę ułożyliśmy we dwójkę, szło trochę lepiej. Najlepszy system pracy - trzyosobowy. Wczoraj wpadł na chwilę tata i skończyliśmy cały dom. Oczywiście folia pod styropianem, styropian i folia pod rurki również zostały rozłożone przez męża. Wykonał też wylewkę pod kominek i doprowadzenie powietrza do niegoż. Tym sposobem tydzień urlopu mężowego poszedł na instalację podłogówki, a popołudnia i sobota przeznaczone zostaną na dokończenie wylewek.

bowess

 

Wczoraj po południu przyjechał Ecorock - pół naczepy tirowej. Dobrze, że brat i tata pomogli w rozładunku, bo nie wiem, ile by to trwało. Tak zwaną budkę, czyli nasze zaplecze budowy zapchaliśmy po sam sufit, a jeszcze trochę trzeba było wnieść na poddasze domu. Kupiliśmy 150m2, bo niestety zamówienie trzeba zaokrąglić do pełnej pięćdziesiątki. Koszt - 13 290 zł. Nadwyżką ocieplimy dodatkowo strop za ściankami na poddaszu, a zapraw zawsze lepiej mieć po te 2-3 worki w zapasie. Tyle dobrego, że ścian do ocieplania mamy według danych z projektu 135m2, a nie na przykład 102, bo wtedy zapas wypadłby cokolwiek drogo. :)

 

 

Moje główne zadanie nadal polega na zaopatrywaniu budowy, więc łażę po składach, ślę maile, wydzwaniam i co najgorsze - decyduję i kupuję. :) Mam również zapoznawać się z technologiami i wybierać, które rozwiązania zostaną u nas zastosowane. Czasem myślę, że jak skończymy budowę, to albo założę biuro doradztwa w tej dziedzinie, albo zaocznie zrobię się inżynierem budownictwa.

 

 

Dziś odebraliśmy z hurtowni spinki do podłogówki, taśmę dylatacyjną i szafkę na rozdzielacz. Rozdzielacz ma być koło środy. Koszt całkowity tychże zakupów to 1 999 złotych. Taker wypożyczony został bez kaucji - widocznie tak uczciwie wyglądamy.

 

 

Zakupiłam dziś również 10 ton przepięknego żwiru i 6 ton piasku. Może ktoś pomyśleć, że dziwaczeję, skoro tak mi się żwir podoba, ale po ostatniej dostawie paskudztwa ze sporą domieszką gliny, dzisiejszy transport to naprawdę eleganckie kamyczki. Niestety na wzgórzach morenowych z samego piasku i żwiru trudno o te rzeczy. Dawno temu była kopalnia piasku w Twardogórze, ale zakończyła działalność mniej więcej wtedy, kiedy i ustrój uległ zmianie. W sąsiedniej wsi jest kopalnia żwiru, ale to co oferują to wprawdzie tania, ale jednak porażka. Dobra kopalnia jest dopiero w Strzelcach.

 

 

W środę wpadliśmy do Castoramy i wyszliśmy bez żadnych zakupów. Ceny kosmiczne po prostu - niby "nikomu nie pozwolimy pobić naszych cen", a właściwie wszystko jest droższe niż w lokalnych hurtowniach. Włókna polipropylenowe ponad 18 złotych za paczkę, więc zamówiłam na allegro i razem z przesyłką wyjdzie 13,50 zł. Pozzolithu nie było (zamówiłam w składzie twardogórskim i na drugi dzień rano dojechał). Kable drogie, rurki balustradowe drogie, drzwi zewnętrzne drogie, mały wybór i beznadziejny opis modeli, wyposażenie łazienki kosztowałoby około 50% drożej niż przy zakupach u twardogórskiego pana sprowadzacza. Raczej nie będziemy więcej tracić czasu na wizyty w tym przybytku handlowym. :)

 

 

Do kupienia został cement, ale ponieważ nie ma zniżek przy zakupie większej ilości, to będziemy kupować po 10 worków - tyle w miarę dobrze wozi nasza skoda. Trudno dokładnie wyliczyć ile betoniarek wylewki wyprodukujemy, więc nie ma co robić cementowych zapasów. Aktualnie najlepsza cena to 10,60 zł za worek. Z Dolmatu 40 groszy drożej - transport z Oleśnicy nieco podnosi cenę.

 

 

Pogoda wprawdzie nieciekawa, ale trwają pracę wewnątrz domu, więc nikomu deszcz nie przeszkadza. No może dziecięciu, które nie było dziś na normalnym spacerze, tylko przejechało się z nami samochodem do hurtowni. Działka nieco zarosła - kosiarka musi w najbliższym czasie pójść w ruch, grządki porastają drobnymi chwaścikami. Fasola pięknie wykiełkowała i tylko patrzeć, jak zacznie leźć po tyczkach.

 

 

I ostatnia nowina - gmina "robi" ulicę Sportową. Poprawi się nieco dojazd do domu. Mam nadzieję, że niedługo będzie też Polna asfaltowana. Nasza ulica ma mieć nawierzchnię z betonowej kostki. W pierwotnym planie budowy dróg gminnych była wpisana chyba na 2011, ale jest znaczne opóźnienie, więc dobrze będzie, jeżeli załapiemy się za jakieś trzy lata.

bowess

 

Się kręci!

 

Dużo pomieszkujemy u moich rodziców (do budowy 15 minut piechotą) i kiepsko mi idzie aktualizowanie dziennika, ale najważniejsze, że budowa idzie niekiepsko. :)

 

 

Zadziało się mnóstwo rzeczy. Chyba będę wypisywać od końca, bo tak mi łatwiej. Wczoraj zmontowaliśmy pergolę pod rdest Auberta. Brakuje jej tylko "kratkowania", więc mam zajęcie na następny weekend. Całość wymaga jeszcze omalowania drewnochronem, bo na razie jest nierówno zielonkawa, a to z takiej racji, że materiałem konstrukcyjnym były resztki łat z dachu. Pergolka ma optycznie odgrodzić sąsiadów siedzących na swoim tarasie od nas siedzących na swoim tarasie. :) W planach jest również konstrukcja ławki i stolik do ustawienia popod pergolą, gdyby ktoś miał chęć usiąść w "głębi" ogródka-podwórka i napawać się widokiem domu.

 

 

Co jeszcze. Zalane zostały schody frontowe, więc z grubsza można uznać, że dom również z zewnątrz ma kształt ostateczny. Na front przesadziłam trzy bukszpany i chyba darowałam im tym sposobem życie, bo po tymczasowym posadzeniu na słońcu wyglądały okropnie. Na tarasie mam skrzynkę z kwiatami, żeby było weselej. Wydłużyliśmy żywopłot dereniowy. Dosadziliśmy dwie leszczyny - prezent od mamy męża. Przekopałam część warzywną, zrobiłam grządki - słoneczniki zdążyły wykiełkować w tydzień, poutykane zostały również cukinie, kabaczki, patisony, arbuzy i fasolka szparagowa. Zrobiłam też wigwamy dla fasolki tyczkowej i od razu je obsadziłam stosownie. W planach mam powiększenie warzywnika, bo brakło miejsca na ogórki, przygotowanie miejsca na truskawki i przesadzenie funkii przed dom, ale to dopiero po ociepleniu.

 

 

Na 15 czerwca jesteśmy umówieni z panem od ocieplenia. Do tego czasu musimy wybrać i zakupić drzwi wejściowe, balustrady i tynk mozaikowy na opaskę. Ściany będą ocieplane systemem Ecorock-L 200mm, tynk do tego biały, najdrobniejszy baranek. Pana do docieplenia namierzyliśmy przez sąsiadów, bo chcieliśmy kogoś, kto ma oświadczenie z wełną, a lokalnie jest to na razie rzadkość - króluje styropian. No i parapety. Mamy ładne płyty granitowe, które trzeba podocinać na wymiar. W sąsiedztwie rodziców jest kamieniarz i już wiem, że cięcie granitu 3 cm to koszt 10 zł za metr bieżący, a że parapetów mamy mało, to za niewielkie pieniądze będą ładne i trwałe. Dla porównania obejrzałam sobie w lokalnym składzie jakieś takie, które pani nazwała kompozytowymi - cena około 100 zł za metr.

 

 

Instalacja wody idzie dobrze. Konstruuje mój tatko. Materiał - ocynk. Tak żeśmy się wyłamali. Na szybkości prac jakoś bardzo nam nie zależy, woda lokalnie jest miękka w porównaniu z wrocławską, a obiektywnie oceniając to taka miękko-średnia. Ogólnie nie ma problemu z kamieniem, więc odpuściliśmy sobie miedź.

 

 

Minusem posiadania przyłącza wod-kan jest lekki smrodek z rur kanalizacyjnych - muszą być pozatykane do czasu instalacji sprzętów. No ale wiemy, że wszystko z nim ok, skoro smrodek jest, to rura drożna.

 

 

W toku przyłącze gazu. W gazowni dostałam listę uprawnionych instalatorów i wybrałam sobie takiego, który zna się na nowoczesnych systemach grzewczych i zajmuje się też hydrauliką. Pan kompetentny, konkretny, projekt się już robi. Oczywiście była też wizyta kominiarzy, bo opinia musi być. Obejrzeli dom, zajrzeli do komina i miło było mi słuchać komplementów na temat domu, kominów i dobrze zrobionego wyjścia na dach.

 

 

Co do podłogówki - mąż układa folie i styropian. Rura Wavin kupiona na allegro przyszła kurierem na drugi dzień. Rozdzielacz, szafka, dylatacja i klipsy zamówione w hurtowni lokalnej. Miłe zaskoczenie nowoczesnym podejściem - właściciel sprowadza właściwie wszystko, co tam sobie klient wyduma, w sklepie komputer i wielki monitor - można na stronach producentów pokazać, co by się chciało nabyć. Ceny bardzo dobre, więc zaczęliśmy tam też kupować kształtki do ocynku, bo okazało się taniej niż w największej i najbardziej znanej twardogórskiej hurtowni.

 

 

Mąż kochany przed rozpoczęciem rozkładania folii zrobił wielkie porządki, bo bałagan po układaniu przewodów i innych międzyczasowych dłubaniach był okropny. Po posprzątaniu od razu bardziej widoczne stały się postępy. :)

 

 

Od czwartku mąż bierze urlop - znowu będzie postęp w budowie i zalegołści w dzienniku. :)

bowess

Kokosz Eko Doroty i Piotrka

 

No i ruszyło! :) Pogoda sprzyja, więc działamy. Taras wyszedł pięknie, aż szkoda, że jeszcze nie mam zdjęć. Muszę się kiedyś zmobilizować i poprzerzucać je z komórki na komputer. Stary aparat był o wiele prostszy w obsłudze, ale wysiadł i teraz trzeba się użerać z komórką męża. Niezbędne jest nasadzenie pnączy i konstrukcja trejaży, bo sąsiedzi niestety wysiadują na swoim tarasie i stanowią widok, dość daleki, ale zawsze. Docelowo ma być widok na zieleń.

 

 

Jesteśmy już przyłączeni wodno-kanalizacyjnie. Dotychczasowe koszta poniesione na ten cel to:

 

450 zł dla geodety

 

650 zł za projekt

 

46 zł uzgodnienie w zudp

 

83 zł uzgodnienie w zgkim

 

1200 zł wykonanie przyłącza

 

500 zł materiały ekipy (zasuwa, czy jakoś i parę rzeczy do wody)

 

Pozostałe materiały załatwił tata i nie chciał słyszeć o żadnej kasie. Poszło w sumie niewiele, bo 4 rury 160, studzienka, coś w stylu kolanka i jedna zwężka, którą już osobiście dokupiłam za 8 zł.

 

 

Jeszcze do wniesienia jest opłata w gminie - za zajęcie pasa drogowego i umieszczenie urządzeń. No i będzie znowu coś dla geodety, ale tu postanowiliśmy wziąć rozpęd i zrobić od razu rurę gazową do domu (skrzynka jest w płocie) oraz kabel ziemny elektryczny i w ten sposób załatwić wszystko hurtem. Do gazowni ruszam w czwartek - podobno kwestie urzędowo-projektowe biorą na siebie. Pytanie tylko, ile to będzie kosztowało.

 

 

Niektóre opłaty są dla mnie niezrozumiałe. Dlaczego uzgodnienie w ZUDP i ZGKiM kosztuje? Dlaczego kosztują wypisy i wyrysy z planu zagospodarowania? Na logikę, to przecież urzędnik robi to w godzinach pracy, w ramach obowiązków, a gmina dla swojego dobra - ściąga w końcu nowych mieszkańców, podatników. To tak, jakbym ja wystawiała rachunki za każdą opinię o uczniu pisaną dla poradni, korespondencję do rodziców, czy świadectwo. Czasem tak sobie myślę, że inwestor jest u nas traktowany jak dojna krowa - skoro ma kasę na dom, to niech płaci za każdy idiotyczny papierek. Nie szanuje się tego, że ludzie oszczędzają, podejmują pewne wyrzeczenia i biorą sprawy w swoje ręce, choć w teorii mogliby zdać się na państwo, które powinno zapewnić potrzebującym lokale mieszkalne. Wymarudziłam się. :)

 

 

Wrócę jeszcze do przyjemniejszych rzeczy. Mamy rozprowadzoną całą sieć komputerową i okablowanie telewizyjne, więc instalacje kablowe można uznać za zakończone. Teraz pora na rozprowadzenie wody. W najbliższym czasie rozłożymy też izolację na "podłogach". Kupiłam dziś folię budowlaną pod styropian i aluminiową pod rurki podłogówki. Styropian jest już dawno. Jak się za to zabierzemy, to w międzyczasie kupimy rozdzielacz, rurki, taśmę do podłogówki i będziemy rzeźbić dalej. Również w międzyczasie i zależnie od pogody zrobimy schody frontowe. Plany są ambitne, roboty jest huk. :) Mój mąż najchętniej zamieszkałby na budowie. :)

bowess

Do naszego Kokosza wytworzyłam dziś tryptyk plastyczny metodą wyklejanki. Przeznaczenie - do powieszenia nad stołem w kuchni. Miały być olejne obrazki, ale tak jakoś mi się pomysł ulągł. Zresztą mam sporo miejsc proszących się wręcz o obrazy, a mąż nie zachwycił się ideą wieszania reprodukcji Alfonsa Muchy, więc będzie kara - zawiśnie radosna twórczość małżonki, a pewnie w przyszłości potomstwo też zechce coś wymalać. Ponieważ tryptyk trąci abstrakcją, małżonek stwierdził, że nie rozumie, co artysta miał na myśli. :)

 

 


Postanowione za to zostało, że zawisną wrocławskie mosty - w końcu mąż to wrocławianin od urodzenia, a i ja już naście lat mieszkam, więc jakoś upamiętnimy te czasy. Wrocławskie mosty to reprodukcje absolutnie cudnych (moim zdaniem) miniatur wrocławskiego farmaceuty-malarza Piotra Szoty. Do wymyślenia jest układ ekspozycji, bo obrazków jest 12 - 10 w orientacji poziomej, 2 pionowej. Niezbyt duże - rozmiar pocztówkowy. Przykłady znalazłam maleńkie.

 


http://www.wroclawweekly.pl/upload/miniatures.jpg

 


Zdjęcia załączę, jak zrobię.

 


A! I żeby ktoś nie pomyślał, że poza narwaniem mam jakieś wykształcenie plastyczne. Nie mam. :)

bowess

W międzyczasie drgnęła budowa, więc wpiszę, żeby nie zapomnieć.

 

 


Instalację oświetleniową już mamy, gniazdkowa jest w trakcie robienia. Na allegro kupiliśmy za 200 zł ładne "pstryczki" i gniazdka z demontażu. Jako powód sprzedaży podano zmianę koncepcji wnętrz. :) U nas koncepcja jest maksymalnie prosta, więc akurat takie proste akcesoria nam się podobały. Tyle tego jest, że wystarczy na cały parter. Zresztą, to jest seria Anya Schneidera, więc dokupić w każdej chwili można.

 

 


Koncepcja wystroju wnętrza wyszła od kuchni. Co do niej miałam wyrobione dawno zdanie. Otóż - białe fronty i boki mebli, białe agd, blaty dąb jasny. Ściany też białe, a glazura będzie dobrana do trzech obrazów, które namaluję.

 

 


I tak powoli nam się rozeszła ta koncepcja na cały parter. W łazience dojdą do białych płytki szare, niebieskie lub szaroniebieskie - zależy co promocyjnie uda się nam kupić.

 

 


Ale poddasze to już inna bajka - pokój dziecka wymalowany wedle upodobań aktualnych - na razie zachwycają ją "Wspaniałe zwierzaki", ale za rok pewnie będzie inna bajka numero uno. Nasza sypialnia we wstępnej koncepcji jest niebiesko-brązowa (a raczej błękit atlantycki i gorzka czekolada ). Kolorystyka może ulec modyfikacji, ważne, że dokładnie mamy zaplanowane umeblowanie całego domu.

 

 


Z aktualnych działań załatwiam przyłącze wody. Na razie dowiedziałam się co i jak (najpierw miła pani w wodociągach pokierowała, a nawet umówiła mnie telefonicznie z lokalnym projektantem). Niezbędne okazały się nowe mapy - gmina wybudowała kanalizację i wodociąg w międzyczasie. "Nasz" geodeta niestety nie mógł, ma dużą inwentaryzację zleconą przez swoją gminę, więc mapki robi kolega projektanta. Koszt - 450 zł. Projektant wstępnie wycenił usługę na 700 zł, ale spróbuję utargować stówkę, kiedy zaniosę mu nowe mapki.

 

 


Jak już będzie uzgodniony ten projekt, trzeba znaleźć wykonawcę. Jest lokalnie firma specjalistyczna, z wodociągów też ktoś się zajmuje, ale prywatnie. Ogólnie ZGKiM nie realizuje kompleksowo przyłączania mieszkańców, zajmują się tylko naprawami i konserwacją.

 

 


Skończyliśmy też obudowę komina - tym sposobem ściany mają kształt ostateczny. W planach na wiosnę są w pierwszej kolejności schodki od frontu i taras, bo na razie wchodzimy po artystycznie ułożonych paletach.

bowess

Kokosz Eko Doroty i Piotrka

Robię porządki w segregatorze budowlanym, więc od razu machnę rozliczenie finansowe. Moment dobry, bo stan surowy zamknięty.

 

Działka: 36 410 zł (z opłatami i notariuszem)

Prąd: 2050,59 zł przyłącze + 500 rb

Gaz: 1159 zł przyłącze

Projekt: 2850 zł z adaptacją

Geodeta: 850 zł mapki i wytyczenie

Mapki z geodezji, wypisy, wyrysy, warunki wod-kan: jakieś 250 zł

Ogrodzenie: 4700 zł

Fundamenty: 4955,10 zł beton , drut jeszcze z budowy rodziców, deski z zasobów taty, folia i papa 200 zł, piach 500 zł, cement 840 zł, dysperbit 300 zł

Silikaty Teodory: 18862 zł

Kominy: 7200 zł schiedle + 400 zł "ozdoby"

Stal: 540 zł

Stemple: zwróciły się - poszły na inną budowę

Strop: chyba 4200 zł brak dowodu na piśmie

Więźba: 4170 zł

Deskowanie: 2000 zł

Dach: 6000 zł robocizna, 832 zł papa, 7600 zł dachówka i dodatki

Okna dachowe: 5124 zł

Styropian: 2592 zł

Okna z roletami: 13163 zł

Cement, wapno, kleje kupowane detalicznie: myślę, że około 2000 zł

inne: gwoździe, wkręty, śruby, szpadel, łopata, różności kupowane w lokalnym "żelaźniaku" (najlepszy sklep) - policzę bez zaniżania 2000 zł

 

Na materiały budowlane i wykonawców (nielicznych) wydano:

83 478 złotych polskich

Papiery i przyłącza:

7 660 złotych

Działka z płotem:

41 100 złotych

 

Okropne to podsumowywanie, ale można udzielać konkretnej odpowiedzi na pytanie, ile nas dom kosztował do tej pory.

Według strony Archetonu koszty budowy netto na III kwartał 2007 r. to 123 522 zł, więc urwaliśmy z tego robociznę za 40 000 zł, a raczej tyle udało nam się wypracować z pomocą rodziny.

bowess

Kokosz Eko Doroty i Piotrka

Nadeszły chłody zimowe, ale w domu jest już koza. Jest też oświetlenie, więc godzina szesnasta nie oznacza konieczności zakończenia pracy.

 

Zbieramy oferty hurtowni z materiałami do elektryfikacji. Dolmat dość drogi niestety. W Twardogórze w jednej jest całkiem nieźle - 2,40 zł za metr kabla 2,5, puszki kwestie groszowe. Drugi sklep jest droższy znacznie, ale za to ma większy wybór. We Wrocławiu też znalazłam fajną hurtownię - 2,30 kabel 2.5 przy zakupie całych kłębków, 1,40 zł 1.5, 204 zł rozdzielnia. Dodatkowo rabaty, jeżeli zakupimy więcej rzeczy, gniazdka, włączniki, bezpieczniki. Chyba zrobimy tak, że ogólnie kupimy wszystko w tej wrocławskiej, a jak czegoś zabraknie, albo coś sobie nowego wymyślimy, to już na miejscu się dokupi. Jeden minus taki, że spadnie na nas transport, ale w końcu po coś to kombi jest.

bowess

Weekend pracowity!

 

Pozamiatać się udało. Ogólnie sprzątania było troszkę, bo trzeba było też poodzierać okna z naklejek ochronnych, coby się nie przyspawały do ram na amen. Przygotowałam sobie kąt do karmienia pociechy w przyszłej kuchni. Przenieśliśmy stolik i krzesło z altanki - dotychczasowego zaplecza budowy. Mąż zelektryfikował dom przy pomocy kabla ziemnego i listwy gniazdkowej - nie będzie trzeba za każdym razem rozwijać przedłużacza do skrzynki. Mamy w domku czajnik i radio.

 

W sobotę mąż podciągnął trochę obudowę komina silikatami 8cm - to jeszcze będzie sporo pracy, bo kładziemy maksymalnie 3 warstwy i zostawiamy, żeby porządnie związały. Byliśmy w paru sklepach, żeby posprawdzać ceny.

 

W niedzielę zajęliśmy się pracami koncepcyjnymi - planowaliśmy oświetlenie i zliczaliśmy włączniki.

 

Na koniec zebrałam pęczek szczypiorku z własnej grządki.

 

Omówiliśmy z tatą kwestię piecyka typu koza-rura. Choć teraz w domu jest zacisznie i cieplej niż na zewnątrz, to fajnie będzie popracować w ciepełku, kiedy zacznie się zima (ciekawe, czy będzie w tym roku?). Po docinaniu stempli została kupka drewna, więc opał mamy. Instalacja kozy planowana jest na najbliższy weekend.

bowess

Kokosz Eko Doroty i Piotrka

Tym oto sposobem nadeszła pora wnętrzarstwa. Mądre głowy na forum twierdzą, że urządzać należy na etapie stanu surowego i mają rację. Tak więc zimowe wieczory poświęcone zostaną kolorom, fakturom i rozplanowywaniu.

 

 


De gustibus est non disputandum. Powiedzmy, że non. :)

 

 


Żeby było zabawnie, mężowi teoretycznie podobają się zupełnie inne rozwiązania niż żonie (to ja!), ale zawsze znajdzie się jakiś wyjątek od reguły.

 

 


Zanim zacznę bałaganić tu inspiracjami i rozważać, co tak naprawdę lubię, co mnie oczarowuje, ale może się znudzić, czego nie strawię żadnym sposobem, pokażę, jak wygląda wstępna propozycja, czyli to, co wrysowano w rzuty.

 

 


Parter:

 


http://lh3.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/Sw_kVS6ydvI/AAAAAAAAALw/Kt93fMyCfPA/Kokosz-parter.JPG

 


W pokoju 12,6 m2 mamy zmianę - okno wychodzi na elewację frontową. To ma być pokój do pracy z moją biblioteką. Potrzebny, bo mąż pracuje częściowo w firmie, a częściowo tele.

 


Mały pokój ma na razie przeznaczenie nieznane.

 

 


Piętro:

 


http://lh3.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/Sw_kbpndJTI/AAAAAAAAAL0/IRN3FpgWj4I/Kokosz-pi%C4%99tro.JPG

 


Tu zostawiliśmy drzwi z korytarzyka na "stryszek", żeby mieć dostęp do rekuperatora. Drzwiczki są na wprost schodów. Sypialnia lewa - nasza, prawa - dziecka/dzieci (na razie jest jedno).

 

 


Zadanie nr 1 na ten weekend - przygotować rzuty bez mebelków i podziałać po swojemu. Co się da, ustalić z małżonkiem na miejscu przy użyciu metrówki i skomplikowanych działań matematyczno - artystycznych.

 


Zadanie nr 2 - pozamiatać dom. :)

 


Już się cieszę, że jedziemy na naszą budowę.

bowess

Kokosz Eko Doroty i Piotrka

Teraz pora na bieżące atrakcje. Ponieważ fajnie jest mieć przed zimą okna, zebraliśmy się w sobie i w finansach i dokonaliśmy stosownego zamówienia. Starczyło kasy nawet na mały luksus - rolety w tarasowych oknach-drzwiach są z automatyką. Małe okienka kuchni, łazienki i średnie okno pokoju już z napędem ręcznym.

 

 


Realizacja - Budomet-okna z Oławy. Poleceni przez Dolmat, w którym głównie się zaopatrujmy. Uwzględnili nasz dolmatowy rabat, co im się chwali.

 


Okna są białe, mają ładne szyby (odbity krajobraz nie ma fal) i miały akceptowalną dla nas cenę. Całość wraz z roletami i montażem to 13126zł. Ekipa montażowa fachowa, sprawna i kontaktowa.

 

 


Rolety beżowe - elewacja najprawdopodobniej taka właśnie będzie.

 


Taka aura - 24 listopada 2009. Dom pod podwójną tęczą. Chyba trzeba chwycić szpadel i rozkopać po lewej stronie sosenki - garnek złota by się przydał na instalacje.

 


http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/Sw_QiUtNfKI/AAAAAAAAALE/Lu4gDSFsFAk/PICT0040.JPG

 


Szybko kończy się dzień, ale ekipa też kończy - o 16 emigrujemy z budowy.

 


http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/Sw_QpDhmLsI/AAAAAAAAALI/rei_g53I_tc/PICT0045.JPG

 


Mamy też tymczasowe drzwi - cudownie jest mieć klucz do własnego domu. Klucze od bramy mam już ponad rok, ale to nie było to.

 


Trzeba będzie zrobić furtkę - dodatkowy słupek czeka.

bowess

Kokosz Eko Doroty i Piotrka

Niewątpliwie ważne prace wykonane również w tym roku to:

 


- komplet ścian działowych w domu

 


- schody (w takich konstrukcjach mój tata to najlepszy jest!)

 


- wykończenie komina ponad dachem (cegła klinkierowa pełna na okap, styropan 3cm, siatka w zaprawie do zatapiania, a do dekoracji tynk mozaikowy - w sumie poszły ze cztery stówki)

 


- ocieplenie fundamentów.

 

 


Wszystko pięknie, tylko uwaga - lokalnie styropian eps-100 grubości 15 cm to rzecz szalona, ekstrawagancka i oczywiście trudna do zdobycia. Na szczęście hurtownia z Ostrowa nie miała takich problemów i nawet dowóz był za darmo.

 

 


Schody nasze "salonowe":

 


http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2x0hEmoEI/AAAAAAAAAI8/m1kheCRtcog/sierpien_2009%20023.jpg

 


Chyba każdy się domyśla, co na zdjęciu robi konewka.

 

 


Widok z poddasza:

 


http://lh3.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xumDz47I/AAAAAAAAAIk/HE9HAI4Mqr0/sierpien_2009%20004.jpg

 


Dom z ocieplonymi fundamentami i "zatykami" w oknach. Czy wspominałam już, że na działce naszej wieją wiatry? Przeciągi były okrutne. Bramę zamyka szanowny małżonek.

 


http://lh4.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xxSE9a4I/AAAAAAAAAIs/3EFCuulzIOQ/sierpien_2009%20028.jpg

bowess

Kokosz Eko Doroty i Piotrka

Ponieważ nadrobić postanowiłam znacznie, to tylko krótko zasygnalizuję, że latem zostały nadmurowane szczyty, skonstruowana więźba i nawiązana współpraca z ekipą dekarzy. Drewno - tartak pana Dudy z Zawady, dachówki Braas grecka, okna Okpol.

 

Jeszcze bez dachu:

http://lh3.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xzj17itI/AAAAAAAAAI4/Hq93__DQsSA/11.07.2009%20021.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xzj17itI/AAAAAAAAAI4/Hq93__DQsSA/11.07.2009%20021.jpg

 

I już z dachem:

http://lh4.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xt_xr6CI/AAAAAAAAAIg/rb1v1oUuGzA/sierpien_2009%20002.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xt_xr6CI/AAAAAAAAAIg/rb1v1oUuGzA/sierpien_2009%20002.jpg

 

Komplecik:

http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xvk7ZW0I/AAAAAAAAAIo/mHVZOlirKTM/sierpien_2009%20017.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xvk7ZW0I/AAAAAAAAAIo/mHVZOlirKTM/sierpien_2009%20017.jpg

bowess

Kokosz Eko Doroty i Piotrka

Przyszła pora na strop. Deski - użycie powtórne fundamentowych, zbrojenie - dokupione trochę szóstek, beton z Sycowa 15 kubików.

 

Widok z dołu:

http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/Sw_Qs4VSX1I/AAAAAAAAALM/_pPrlU50Pzk/Obraz%20001.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/Sw_Qs4VSX1I/AAAAAAAAALM/_pPrlU50Pzk/Obraz%20001.jpg

 

Widok z góry przed zalaniem:

http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/Sw_QwweGQyI/AAAAAAAAALQ/tQ52D9B0gcc/Obraz%20009.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/Sw_QwweGQyI/AAAAAAAAALQ/tQ52D9B0gcc/Obraz%20009.jpg

 

Jak widać na zdjęciu we wcześniejszym poście, na budowie pojawiły się też kominy Schiedla, które w międzyczasie zostały wklejone w dom.

bowess

Kokosz Eko Doroty i Piotrka

Powzięłam mocne postanowienie rozprawienia się z archiwaliami. Nadrobię do stanu aktualnego, bo przed nami milion decyzji w kwestii tego, co w środku domu. Zmotywowana przez męża mam zaplanować choć z grubsza wnętrza, żeby sprawdzić, czy instalacje pasują do naszych projektów.

 

Jeszcze z roku ubiegłego parę fotek.

Fundamenty sobie powolutku związały i szalunek został rozmontowany. Czekamy wraz z zagęszczarką na dowóz piachu.

http://lh3.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xoNTFW-I/AAAAAAAAAII/uE_AKOpnVNE/PICT0032.JPG" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xoNTFW-I/AAAAAAAAAII/uE_AKOpnVNE/PICT0032.JPG

 

A tu piękne zdjęcie, dokumentujące, jak w ubiegłym roku wykorzystaliśmy długi weekend listopadowy - sami zrobiliśmy "lądowisko dla helikoptera".

http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xldh-0TI/AAAAAAAAAIA/tZMfS4eWi1Q/dzialka%2011.11.08%20027.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xldh-0TI/AAAAAAAAAIA/tZMfS4eWi1Q/dzialka%2011.11.08%20027.jpg

 

Przy płocie parkuje materiał na ściany - Silikaty Teodory.

bowess

Kokosz Eko Doroty i Piotrka

Do wyfoliowanego wykopu włożone zostało zbrojenie ławy i nadszedł czas na pierwszy beton. Zamówiłam go w sycowskim Stolbecie i nie mam zastrzeżeń. Cena oczywiście kalkulowana indywidualnie - dowóz, pompa, ile gruszek to będzie. Pan podejrzewał mnie o błędy rachunkowe co do ilości kubików. W okolicy typowe fundamenty robi się inaczej - kopie się z większym rozmachem - koparką, ekipą kopaczy, a nie tak jak my, wycinając rów z dokładnością do 1 cm. W szeroko wykopany rów należy wedle lokalnych zwyczajów wlać beton tak, aby "ława" sięgała w górę mniej więcej do poziomu gruntu. Dzięki temu przy murowaniu ścian fundamentowych z bloczków nie trzeba się głęboko schylać. Oczywiście nie widziałam nigdzie, aby potem osypywano te ściany na taką wysokość, która zapobiegnie przemarzaniu.

 

Ława została wylana, związała sobie ładnie, a my w tym czasie robiliśmy szalunki. Wszystko zostało ustawione na sztywno w wykopie na twardych już ławach, po czy dojechała kolejna dostawa betonu - tym razem z pompą, żeby precyzyjnie lać.

 

Na całe fundamenty poszło 16 metrów sześciennych betonu. Kosztowało to niespełna 5000zł, a wyglądało tak:

http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xp8okiGI/AAAAAAAAAIQ/3Rhv8KQvIcg/PICT0017.JPG" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xp8okiGI/AAAAAAAAAIQ/3Rhv8KQvIcg/PICT0017.JPG

 

Po drugiej stronie ulicy wyrósł dom.

bowess

Kokosz Eko Doroty i Piotrka

Prosta bryła domu to także proste fundamenty. Kopaliśmy sami. Zakupione zostały w tym celu dwa szpadle i łopata. Wykop zrobiony został w dwa dni. Główni kopacze to mąż i tata, ale ja też trochę pokopałam, bo lubię. Na zdjęciu widać, jakie mamy piękne podłoże pod domem. Cała akcja miała miejsce w ostatnich dniach sierpnia 2008.

 

http://lh4.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xs7eLZuI/AAAAAAAAAIc/CtfBt8TuJZY/PICT0018.JPG" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xs7eLZuI/AAAAAAAAAIc/CtfBt8TuJZY/PICT0018.JPG

 

Działalność przedstawiona na zdjęciu to wykładanie wykopu folią. Prace wykonują tata i autorka dziennika, zdjęcie autorstwa małżonka.

 

Tak sobie patrzę i widzę, że nie ma jeszcze budynków w sąsiedztwie. Trochę mnie to frustruje, bo w tej chwili budynki już są - jeden zasiedlony, drugi i trzeci wykańczane, czwarty i piąty surowe zamknięte. Wniosek: sąsiadom idzie budowa dużo szybciej niż nam. Pociesza mnie jedynie fakt, że nas nie będą dotyczyły raty, spłaty i zmiany stóp procentowych.

bowess

Kokosz Eko Doroty i Piotrka

Kwestie ogrodowe.

 

Mamy już pewne elementy ogródkowe. Przede wszystkim zamierzamy zachować naturalną murawę. Nie będzie klasycznego trawnika. Na środku działki mamy nieco mniej gleby, a więcej piasku, więc założenie trawnika wiązałoby się z wymianą podłoża i nawadnianiem, a naturalnie mamy piękne, odporne na suszę roślinki - kwiatki i trawy, które lepiej znoszą deptanie i jeżdżenie, a w przyszłości pewnie również dzikie zabawy i grę w piłkę.

 

Zachowaliśmy krzewy kruszyny samosiejki i parę sosenek. Dosadziliśmy dwie jodły i dwie daglezje. Mamy też drzewka owocowe: 2 śliwy - ulenę i dąbrowicką, wiśnię, jabłoń, 2 brzoskwinie i nektarynkę. Krzaczki - 2 porzeczki, 3 agresty, 3 borówki. Za altanką 2 winorośle. Ozdobne - forsycję, żółtą różę, 3 bukszpany, 3 lilaki. Z jednego boku zasadzone derenie - będzie żywopłot w formie naturalnej lekko powstrzymywanej przed ekspansją na całą działkę. Drugi bok działki to na razie przechowalnia bylin, zanim będą rozsadzone w docelowe miejsca. Są funkie, szafirki, rojniki, irysy, marcinki, które u nas nazywane są jadwigą, zabłąkane tulipany i inne różności. Na przykład topinambur.

 

Mam też grządkę warzywną - była rzodkiewka, sałata, słoneczniki, bazylia no i główny pożytek - cukinie. A w zeszłym roku pomidorki karłowate i papryczki.

 

A oto widok na wytyczony dom, pomalowany płot i kawałek altanki.

http://lh3.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xrCHhmmI/AAAAAAAAAIU/lzGYLl_Z29k/PICT0007.JPG" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xrCHhmmI/AAAAAAAAAIU/lzGYLl_Z29k/PICT0007.JPG

 

I jeszcze moja pierwsza grządka.

http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xr8sVGoI/AAAAAAAAAIY/f7re2ff8_Wc/PICT0015.JPG" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xr8sVGoI/AAAAAAAAAIY/f7re2ff8_Wc/PICT0015.JPG

bowess

Kokosz Eko Doroty i Piotrka

Opowiastki biegną sobie tylko znanym torem, ale przy zdjęciach zachowam chronologię.

 

Nasz płot podczas montażu.

 

http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xjvXiOVI/AAAAAAAAAH4/QDQ1yfCrodM/dzialka%2022.02.08%20077.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xjvXiOVI/AAAAAAAAAH4/QDQ1yfCrodM/dzialka%2022.02.08%20077.jpg

 

Zmontowany!

 

http://lh4.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xkQiRYVI/AAAAAAAAAH8/cr2lpZkqx48/PICT0014.JPG" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/St2xkQiRYVI/AAAAAAAAAH8/cr2lpZkqx48/PICT0014.JPG

 

Asortyment betonowy zakupiony w wytwórni w Zawidowicach, przęsła drewniane tymi ręcami robione i malowane (na zdjęciach impregnat bezbarwny). Oczywiście ręczną piłą i hebelkiem nie dalibyśmy rady, ale od czego rodzina - dziękujemy za możliwość skorzystania z maszyn zakładu stolarskiego!

bowess

Kokosz Eko Doroty i Piotrka

Z mniej archiwalnych zagadnień wyjmuję dzisiaj kwestię dachu.

 

Zaczęłam poszukiwania ekipy dekarzy i ręce mi opadły. Niestety wcześniej mało mieliśmy do czynienia z firmami, a architektka, geodeta i kierownik budowy, z którymi współpracowaliśmy i współpracujemy to świetni ludzie - konkretni, kompetentni, sympatyczni. A tu niespodzianka - teksty w rozmowach telefonicznych typu "ni mom czasu", "a czy ten dach aby równy?" i wydziwiania "a na co takie łaty grube", "ja to takiego dachu jeszcze nie widziałem" (!). No i wyceny lekko kosmiczne.

 

Z braku laku zadzwoniłam pod numer z wizytówki cieśli, żeby zapytać, czy może też układa pokrycie. Dodzwoniłam się do pana, który właśnie urlopował nad morzem, ale przyjemna odmiana - był uprzejmy, powiedział, że wprawdzie pokryć nie robi, ale ma taką znajomą ekipę i mógłby zadzwonić i przekazać mój numer telefonu.

 

Jakieś 10 minut później zadzwonił do mnie pan Adam i od razu umówiliśmy się na wycenę usługi. Miła odmiana - pan Adam nie widzi żadnych problemów, podsuwa różne rozwiązania, pyta jak chcemy wykończyć potem dach, żeby od razu zamontować stosowne deski. Cena - 33zł za metr kwadratowy, bo dach prościutki i 150zł za montaż okna. Okien jest 6. Zastanawiamy się parę dni, spotykamy się jeszcze z dekarzem, który nie ma własnych rusztowań ani piły. I decydujemy się na ekipę pana Adama.

 

Zaokrąglamy kwotę do 6000zł, spisujemy umowę i można by powiedzieć, że płacimy zaliczkę, ale tak naprawdę to nie jest to zaliczka, bo ekipa położyła już papę i łaty, co zajęło im jeden dzień - pracowali około 11 godzin.

 

Pan Adam wcześniej poinformował nas, że ma do dokończenia dach we Wrocławiu. Wpadli położyć papę, żeby deskowanie nam nie mokło, a resztę zrobią w następnym tygodniu. Zgodnie z obietnicą pojawiają się po tych paru dniach i w jeden dzień układają jakieś 80% dachówek. Pracują we czterech, układają równiutko, a stłukło im się może z 5 dachówek. Następnego dnia kończą układanie, pan Adam robi wszystkie obróbki blacharskie i montują okna połaciowe. Pracują do wieczora i dach gotowy.

 

Pierwsza zatrudniona przez nas ekipa okazała się dobrym wyborem. Słowni, pracowici (nie siedzą na dachu) i naprawdę znają się na swojej pracy. Nasz dach jest prosty, ale w sąsiedztwie pan Adam realizował bardzo skomplikowany dach i tam również jest bez zarzutu.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...