Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    105
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    335

Entries in this blog

Padre

Niestety wsrod tej calej euforii mieszkania w nowym domku jest ciagle jedna czarna strona. Przekleta kuchnia. Do dzisiaj nie jest ona dokonczona. Czlowiek sie nie kwapi, permamentnie nie ma pieniedzy. Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze niewiele mozna mu zrobic. Sadu sie nie boi (kto by sie bal, jak final sprawa w sadzie moze znalezc za kilka lat, a w tym czasie jak uzywac mebli?), prosby, grozby na niewiele sie zdaja. Jak dotad z zamowionego i zaplaconego (nasz blad) AGD udalo sie wyszarpnac piekarnik, plyte, zlewozmywak i w zeszlym tygodniu zmywarke. Zostala jeszcze lodowka i okap. Z mebli brakuje barku, daszkow, cokolow i generalnego wykonczenia kuchni.

 


W takim tempie to nie wiadomo, czy w tym roku to sie uda skonczyc.

 


Tak czy inaczej, postanowilismy, ze postaramy sie, zeby na lokalnym rynku ten czlowiek juz nikogo nie naciagnal. Wybieramy sie opisac jego poczynania w lokalnej prasie, tym bardziej, ze takich osob jak my jest juz kilka - i juz sie miedzy soba kontaktowalismy. Tylko, ze jak zaczniemy, to juz na pewno nie skonczy on tych naszych kuchni, a tak ciagle jest jakas nadzieja. Dlatego jestesmy gotowi dzialac, ale ciagle zwlekamy. Szkoda tych naszych pieniedzy wplaconych jako zaliczki

Padre

Juz po swietach. Goscie pojechali...

 


Mieszka sie rewelacyjnie...

 


Panowie koncza schody na poddasze. Jak tylko bede mial chwilke wrzuce pare ostatnich zdjec. A jest co pokazywac :) Kupilismy stol i krzesla. W sobote przyjechalo nasze loze - ale jak zwykle okazalo sie, ze cos jest nie tak. Jak zaczelismy skladac wyszlo, ze mamy dwa prawe boki i zadnego lewego :) Coz reklamacja... Ale wczoraj zadzwonili ze sklepu, ze przyjechala do nich pani, ktora tez w sobote dostala z fabryki takie samo lozko i ona miala dwa lewe boki :) Do polnocy wczoraj skladalismy lozko...ale sie oplacalo :)

 

 


Aha, zapomnielibysmy o najwazniejszym. Moja teoria okazala sie sluszna. Zlozenie dokumentow do odbioru budynku w okresie swiatecznym bylo pokerowym zagraniem. ODBIOR ZOSTAL DOKONANY ZAOCZNIE PRZEZ AKLAMACJE . Nikt nie przyszedl na kontrole - bo kto w swieta by o tym myslal . Czyli mozemy juz LEGALNIE mieszkac.

Padre

UFFFFF... NARESZCIE :)

 

 


Spieszymy doniesc, ze od niedzieli wieczorem mieszkamy juz w naszym nowym wymarzonym domku.

 


Oczywiscie meble kuchenne ciagle w powijakach (4 miesiace opoznienia). Udalo nam sie wywalczyc (walczyc o cos, za co juz zaplacilismy - wariactwo...) plyte ceramiczna z piekarnikiem i zlewozmywak. Lodowke zabralismy nasza stara, wiec swieta juz w nowym domku.

 

 


Niunka kupila prawdziwa choinke (nasza pierwsza prawdziwa w zyciu :)). Jest wspaniale. Oj super konczy sie ten rok dla nas. Oby nastepny byl rownie udany.

 

 


Z TEGO MIEJSCA ZYCZYMY WAM WSZYSTKIM WESOLYCH, RADOSMYCH SWIAT, SZAMPANSKIEJ SYLWESTROWEJ ZABAWY I JAK NAJRYCHLEJSZYCH PRZEPROWADZEK DO WASZYCH NOWOBUDOWANYCH RODZINNYCH GNIAZDEK :)

 

 


Do uslyszenia pewnie w nowym roku (niestety nie ma tak pieknie - tepsa nie chce nam przeniesc telefonu do nowego domku, wiec interneta nie bedzie :), ale to nic, jest jeszcze internet w pracy ale juz w nowym roku.

 

 


Pozdrawiamy

 


Niunka i Misiek (Aneta i Krzysiek)

Padre
I jeszcze czas pochwalic sie czyms, o czym zapomnielismy wczesniej. W maju Misiek znalazl w domu orzech wloski z wypuszczonym kielkiem. Az sie prosil, zeby go posadzic. Przyznam szczerze, ze nie sadzilismy, zeby cos z niego bylo, tym bardziej, ze "fachowcy" od ocieplania zewnetrznego zasypali go smieciami. Teraz te smieci uprzatnelismy i co? NIESPODZIANKA. W miejscy posadzenia orzeszka jest przesliczna malenka (10 cm.) roslinka z dwoma listkami . Wiec dom jest, drzewo rosnie, ..............
Padre
Ostatni weekend uplyna nam na ukladaniu klockow :) z paneli. Fajnie zaczyna wygladac. Te pokoje, ktore jeszcz przed chwila byly placem bitwy (budowy) teraz sa gotowe do "zasiedlenia". SUPER. W jednym z pokoi (naszej coreczki) stoi slup, czesc konstrukcji wiezby. Poczatkowo chcielismy go obudowac kartonami i zrobic miedzy nim a sciana polke. Ale po glebszym zastanowieniu doszlismy do wniosku, ze w pokoju dziecka takie rozwiazanie jest malo praktyczne (zaraz kanty beda obite ) i doprowadzilismy ten slup do stanu nie drazniacego esetyki :) czyli wypolerowalimy i pomalowalismy lakierobejca na ciemny kolorek. Wyglada slicznie. Kolor podobny do okien i paneli . Baardzo nam sie podoba.
Padre

W srodku sie zmienia, ale i na zewnatrz. W ogrodku nasze warzywaka i kwatki - najpiekniejsze na swiecie. Pies nareszcie po mieszkaniu w bloku, ma gdzie sie wybiegac. Ale i tego mu malo - ostatnio znalazl sobie szpare pod brama i poszedl na kawalerke :). Przyprowadzily go dzieciaki z sasiedztwa jak do walki z nim szykowal sie pies sasiadow (nasz York, a ich pieseczek jest wielkosci owczarka niemieckiego ).

 


A nic jeszcze nie pisalismy o ogrodzeniu. Ekipy dwie: od murowania klinkieru jedna i druga od przesel i bramy. Ci od klinkieru niby ladnie zrobili, ale przebrac cegiel sie nie pofatygowali. Cegly cieli tak, ze caly pyl lecial na czysciutki, nowiutki tynk, ale co to ich obchodzi, oni maja tylko ogrodzenie robic . Skonczyla im sie tarcza do szlifierki, wiec po co pojechac do sklepu, inwestor ma na gorze to sobie wzieli... itd, itd................ Cena po zakonczeniu tez jakos sie dziwnie zmienila, tylko czemu na wyzsza? Mamy juz dosc ekip!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i ich madrosci i profesjonalizmu. Skonczyli. Uf.

 


Ale przyszli kolejni (opoznienie w standardzie - trzy tygodnie). Mieli montowac przesla, brame i furtki. Ostateczny termin - sobota. Czekalismy na nich caly dzien. Nic. Dzwonilismy do szefa. Nic. W poniedzialek, my w pracy, a oni jakby nigdy nic, przyjechali i zdziwieni, ze na nich nie czekamy. Powiedzielismy im, ze dzis nie ma montowania, bo wszystko pozamykane, nie ma pradu. Jutro. Ok, beda jurto. Wieczorem jestesmy na budowie, a juz prawie wszystko zrobione. Co sie okazalo: "obrotne" chlopaki "pozyczyli" prad od sasiada.............. wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr Prosic, tlumaczyc, a to jak grochem o sciane....... A teraz musimy swiecic oczami przed sasiadem. Szok. Tlumaczeniem o prad bylo to, ze nie chciali miec przez nas (no bo im pradu zly inwestor nie chcial dac!!!!) opoznienia. A te trzy tygodnie? A umowienie sie na sobote, to nic?

 


Jak przyszlo do placenia to okazalo sie ze robocizna podrozala o, UWAGA 100%. Szlag mnie trafil. Znowu klotnie, znowu targowanie. Ja juz mam DOSC. Zadnego wiecej robotnika nie wpuszcze. Koniec. Reszte robimy sami.

Padre
Pokoje tez nabieraja ksztaltow. Wszystkie sa juz pomalowane, a dwa dostaly nawet panelowa podloge, wlaczniki i prowizoryczne zyrandole (a to chyba nie predko sie zmieni :) ). Mamy wiec juz pokoj morelowy, pokoj zolty i pokoj zielony. Niby male, a tak cieszy. Jest inaczej, tak wesolo, jak sie wchodzi do pokoikow. Corcia zaczyna powolutku zwozic swoje zabawki, my nasze rzeczy: ksiazki, telewizor, wieze. Zaczyna byc jak w DOMU, w naszym domu. :)
Padre

Na meble czekamy, ale nie proznujemy :). Lazienka prawie skonczona. Czemu prawie? Zabawa z docinaniem kafelkow jest przednia, robi sie robi i konca nie widac. Ale sie skonczylo (znaczy Misiek skonczyl :) ). Ale:

 


- jeden tydzien opoznienia, bo zabraklo fugi

 


- drugi tydzien opoznienia, bo zabraklo fugi

 


- trzeci tydzien opoznienia, bo.................. znowu zabraklo fugi

 


W miedzy czasie, okazalo sie ze w kompakcie brakuje srub do przykrecenia do podlogi, wymierzone rurki do podlaczenia baterii wannowej sa za krotkie, ze kabina cos tak jakby cieknie przy baterii itp. Ale w sumie wyglada SUPER. Niekt nie wierzy, ze to dzielo Misiaczka, a nie Mr. Fachowca

Padre
Oczywiscie, nic nie moze byc za proste. Mielismy nadzieje, ze z koncem budowy beda sie konczyc problemy. Nie ma lekko. Jeszcze "troche" walki przed nami. Meble niby sa, ale co z tego: czesc rozstawiona, straszy roznymi kolorami i niedokonczonoscia, a reszta w pudlach. Blaty mialy byc w ciagu tygodnia od dostawy mebli. Mialy byc, bo nie byly. Najpierw opoznienie o tydzien, bo Pan fachowiec od docinania blatow mial urlop (czy cos) i czekali na niego, zeby czegos nie zepsuc(opoznienie o tydzien). No wlasnie nie zepsuc. Pozniej okazalo sie, ze bardzo kompeteni pracownicy firmy nie potrafili odroznic kolorow i pomieszali blaty z roznych zamowien (nam by sie trafil jakis szary, brrrrrrrrrrrrr). Mieli nie zepsuc, ale.......... Jeszcze kolejne dwa tygodnie czekania. Daszki i cokoly trzeba bylo domowic, za doplata........... Pal to licho, moze nasze konto nie zastajkuje, bo glodowke to ono ma juz od jakiegos czasu . Zeby tego bylo malo, to okazalo sie, ze dwa frony sa niefrezowane, dlaczego - nikt nie wie. Teraz czekamy na rozpatrzenie reklamacji. Czekamy, czekamy, tydzien, dwa, trzy..... i ciekawe ile jeszcze. A mialo byc tak pieknie....... Mebelki -> przeprowadzka. A tak nie ma mebelkow, nie ma mieszkania w domku na razie.
Padre

Przyjechaly meble kuchenne. Jest troche kichy, bo kolory frontow i korpusow sa dosyc rozne. Nie bolaloby to talk bardzo, gdyby cokol i daszki byly w kolorze frontow a nie korpusow.

Teraz walczymy z firma nad rozwiazaniem problemu. Pewnie skonczy sie na zamowieniu daszkow w kolorze frontow (tyle, ze fornirowanie bedzie sporo drozsze niz laminat i nie wiemy, czy nasz budzet to wytrzyma)...

Jak na razie ustawiony jest dol i czekamy na blaty, ktore sa robione z szablonow.

Padre

Wymalowalismy, a w zasadzie Niunka wymalowala sypialnie na kolorowo. Zaczelismy tez klasc panele w aszej sypialni i wtedy okazalo sie (jak zwykle przypadkiem), ze zamiast wlacznika do swiatla mamy prad jak w gniazdku :) Znowu wywalilem korki w calym budynku

 


Zawezwany elektryk znalazl przyczyne: Panowie robotnicy wkrecili sie kolkiem w puszke w scianie robiac zwarcie. Nie obeszlo sie bez rozpruwania kawalka sufitu z plyty kartonowo-gipsowej (nota bene juz pomalowanej kolorem). Na szczescie udalo mi sie to zagipsowac i wyszlifowac tak, ze sladu nie widac...

Padre

Troche czasu minelo od ostatniego wpisu...

 


Niespecjalnie wiele sie dzialo... chociaz wykonczeniowka posuwa sie powoli do przodu... Przez ostatni okres skonczylismy fugowanie calosci salonu, jadalni, korytarza, kuchni. Ciezko bylo, kolana i rece nam odpadaly, ale efekt koncowy... miodzio :)

 


Przez caly poprzedni tydzien bylem na urlopie i dzieki temu prawie calkowicie wykonczylem lazienke. Pozostalo jeszcze tylko przyklejenie kilku plytek na podlodze, wyfugowanie i zamocowanie baterii na wannie i kibelka :)

 


W niedziele zmontowalismy nasza SUPER kabine :) W poniedzialek byly testy dzialania. Ale jestesmy glaby Nie potrafilismy wlaczyc wody w kabinie. Nie ma w niej zadnych kurkow... No wiec pozostala w koncu ostatnia deska ratunku: PRZECZYTAC INSTRUKCJE...

 


Kabina sprawuje sie znakomicie...

 


Juz chcemy sie wprowadzac...

Padre

Przygotowujemy wneke kuchenna na przyjecie mebli... Zawory do podlaczenia baterii zlewozmywaka, zmywarki, gniazdka z pradem.

 


Przy okazji pradu wyszlo, ze w przewodzie trojfazowym mamy tylko jedna faze :) Dzieki temu "udalo" mi sie wywalic w calym domu :)

 


Jako, ze przecinacz do drucikow "wyszedl" sobie z domu, a trzeba bylo przyciac wystajacy ze sciany przewod trojfazowy. Po dlugich poszukiwaniach los padl na nozyce (cos a'la sekator) do drutu (takiego stalowego fi 6) :) Miernikiem sprawdzilem, ze nie ma pradu w przewodzie - niestety w dobrej wierze sprawdzilem tylko jedna faze... Prawo Murphy'ego zadzialalo - to byla ta niedzialajaca faza :)... Dobrze, ze te nozyce byly izolowane... :) Niezle walnelo.... Ale teraz przynajmniej wiem, ze trzeba sprawdzac wszystkie fazy... :)

Padre

Od przedwczoraj mamy w rurkach CIEPLA WODE :)

 


Podgrzewacz gazowy na szczescie zmiescil sie w pomieszczeniu technicznym :)

 

 


Weekend zlecial nadal pod haslem kafelkowania. Caly czas pracujemy nad lazienka, ale coraz bardziej nam sie w niej podoba. Gole sciany i beton gina sukcesywnie pod glazura...

Padre

Caly czas wykanczamy wnetrze... Juz powoli lazienka zaczyna "patrzez na oczy". Sporo kafelkowania - takiego artystycznego docinania i dopasowywania.

 


W niedziele w ramach odpoczynku od kafelkowania polozylismy w jednym pokoju panele na podlodze. Mimo, ze robilismy to pierwszy raz w zyciu, wyszlo nam rewelacyjnie. W ciagu pol dnia polozylismy panele i przymocowalismy w calym pokoju listwy przyscienne, tak, ze jeden pokoj mamy wykonczony na gotowo :)

Padre

Ekipe juz pozegnalismy... Szybko sie uwineli i rzeczywiscie wyszlo pieknie.

 


Mielismy podmurowke tynkowac w przyszlosci jakims tynkiem mozaikowym, ale okazalo sie, ze zostalo troche tynku z elewacji. Troche pigmentu w postaci farby elewacyjnej :) spowodowalo, ze fachmani w cenie wytynkowali jeszcze cala podmurowke, kolumienke i balustrady przy wejsciu do budynku. Wyszlo bardzo fajnie, bez dodatkowych nakladow finansowych na tynk mozaikowy :)

 

 


Czekamy jeszcze na meble do kuchni.... a potem jeszcze tylko JEDNA ekipa do przodu ogrodzenia i..... przeprowadzka :) Juz sie nie mozemy doczekac.

Padre

Od poniedzialku mamy ekipe robiaca docieplenie zewnetrzne. Do dzisiaj caly domek okleili styropianem i czesciowo wykolkowali i przykleili siatke. Prawde powiedziawszy calkiem szybko im to idzie.

 


Tynk w garazu juz czeka na polozenie :)

 

 


Mam tylko maly dylemat co do parapetow zewnetrznych. Mielismy kupowac gotowe, ale fachmani podpowiedzieli nam, ze maja blacharza, ktory robi parapety. Ogladalismy jego robote i nie ukruwam, ze bija na glowe wszystkie fabryczne. Przede wszystkim nie maja tych okropnych plastikowych zakonczen i sa duzo tansze. Tyle tylko, ze musze kupic blache plaska w kolorze naszych rynien :) czyli miedzianym. I tu sie rodzi problem, bo blache taka maja w magazynach lindab'a w Lomiankach i jakos musze przywiesc lanosem trzy arkusze :)

Padre

Poddasze juz czesciowo wymalowane farba gruntujaca.. Dziela tego dokonala Niunka i tesciowa :)

 


Och termin wprowadzania przybliza sie duzymi krokami...

 


W zasadzie czekamy tylko na meble kuchenne - maja byc pod koniec czerwca i wykonczenie lazienki.

 


Jeszcze w przyszlym tygodniu czeka nas podlaczenie podgrzewacza cwu.

Padre

Kolejnym etapem jest lazienka. Na razie rozplanowalismy dokladnie miejsce polozenia wanny, kibelka i naszej super kabiny :)

 


Padl pomysl zrobienia scianki pomiedzy kibelkiem a wanna, ale takiej, ktora bylaby jednoczesnie polkami.

 


No coz... Stelarz juz zrobiony, czesciowo obudowany kartonami czeka na chwile wolnego czasu - pewnie jutro...

 


W miedzyczasie okazalo sie, ze musimy przesunac zawory do baterii wannowej w inne miejsce. Jutro hydraulik obiecal, ze nam to zrobi.

Padre

Rodzice to jednak skarb :)

 

 


Juz co prawda pojechali, ale zostawili po sobie pomalowany caly parter domu. Mielismy problem... bo nam "troche" farba zima przymarzla :) to znaczy calkiem zamarzla, zanim przeczytalismy na ulotce, zeby ja chronic przed zamarznieciem :)

 


Ale rodzice zdzialali cuda...

 

 


Prawie cala jadalnia juz wykafelkowana. Wieczorami po pracy wracamy na dzialke, wanienke kleju rozrabiamy i... przyklejamy te kilka metrow terakoty... I powoli ubywa :)

 

 


Niestety trzeba sie ratowac, jak skonczyla sie kasa z kredytu

 

 


Do wykonczenia zabraklo nam jakies 20 tys., ale kosztorys nie przewidywal wyposazenia kuchni, a bez tego trudno raczej mieszkac w nowym domu...

Padre

Skonczylismy kafelkowac kuchnie i salon... Nie ma to jak rodzinne robótki :) Wyszlo calkiem fajnie i do tego ZA DARMO :)

 


Obsadzanie drzwi juz prawie skonczone... potem malowanie, polozenie paneli i poddasze gotowe :)

 


No jeszcze lazienka, ale juz sie do niej przmierzamy, tez bedziemy sami robic, a co... :)



×
×
  • Dodaj nową pozycję...