Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

kadra

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    175
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez kadra

  1. taaa... Nordea - uruchomili kredyt po 5 tygodniach notorycznego donoszenia jakichś papierków!!!! Nawet w dniu podpisania umowy okazało się, ze jeszcze powinniśmy donieść jakiś świstek, ale bedą tak dobrzy i zgodzą się na przyniesienie go po podpisaniu umowy! dziwne, ze w reklamach blondyn o tym nie mówi! wrrrrrrrrrrrr. K
  2. Gonga - daruj sobie ten garaż. Już gdzieś o tym pisałam - wybudowałam dom bez garażu, w kolejnym roku miał stanać garaż wolnostojący dwustanowiskowy. Przez ten rok popatrzyliśmy na naszych sąsiadów. Wszyscy z najbliższego sąsiedztwa - 6 domów mają garaże różnej maści - wolnostojące, w obrysie domu, jedno - i dwustanowiskowe... i nikt nie garażuje samochodów!!! Wszyscy trzymają na zewnątrz - co ciekawe nawet zimą! Za to w garażach mają graciarnie, majsterkownie, jeden nawet wstawił stół bilardowy., a inny sąsiad rozbudował kostkę, żeby mu się wygodniej pod domem parkowało. Zrezygnowaliśmy więc z garażu i stawiamy wiatkę - głównie chodzi o zacienienie latem, a i zimą miło jak nie trzeba zgarniać czap śniegu. Na wiatce można puscić jakieś roślinki... np. RÓZE pnące pozdro_K
  3. a właśnie dzisiaj oglądałam maję w ogrodzie i reportaż o smardzach właśnie. Ponoć przynosimy grzybnię razem z korą na rabatki. Maja P podawała przepis na smardze nadziewane cielęciną. Tak z pamięci to by było tak: - smardze wypłukać dobrze w wodzie - sparzyć wrzątkiem - małe egzemplarze posiekać - będą stanowić część nadzienia - na patelni rozgrzać oliwę, na niej zeszklić cebulkę drobno posiekaną, następnie dodać sieczke smardzową, po przesmarzeniu dodać mieloną cielęcinę (bądź inne mięsko mielone), dobrze usmażyć, wystudzic - do usmażonej mieszanki wrzucić jajo surowe oraz namoczoną bułkę, a także posiekaną pietruszkę, wymieszać - tak powstał farsz - farszem napełnić pozostałe duze egzemplarze grzybków - nafaszerowane grzybki ugotować w bulionie - podawać z jakimś sosem, ale przepisu nie pamiętam. ot co! idę obejrzec rabatki! buzia_K
  4. Hanka55, a co jeżeli na przyszłej rabacie rośnie trawa? Przekopać to razem z trawą, czy raczej próbować zebrać darń otrzepując zeimię z korzeni na max? buzia_K
  5. elutek - dla ścisłości - oni rozdzielali białka od węglowodanów. Tłuszcze można było jeść z każdą z tych grup, ale w umiarkowanych ilosciach. Poza tym coś mi się kołacze po głowie, ze tłuszcz spala sie w świetle węglowodanów, więc akurat te dwie grupy mozna łaczyć (mmm - chlebek ze smalcem!). No ale specjalistą nie jestem, pewnie wszystko o tej rozdzielnej mozna przeczytać w ksiażce jakowejś buzia_K
  6. elutek - dla ścisłości - oni rozdzielali białka od węglowodanów. Tłuszcze można było jeść z każdą z tych grup, ale w umiarkowanych ilosciach. Poza tym coś mi się kołacze po głowie, ze tłuszcz spala sie w świetle węglowodanów, więc akurat te dwie grupy mozna łaczyć (mmm - chlebek ze smalcem!). No ale specjalistą nie jestem, pewnie wszystko o tej rozdzielnej mozna przeczytać w ksiażce jakowejś buzia_K
  7. elutek - dla ścisłości - oni rozdzielali białka od węglowodanów. Tłuszcze można było jeść z każdą z tych grup, ale w umiarkowanych ilosciach. Poza tym coś mi się kołacze po głowie, ze tłuszcz spala sie w świetle węglowodanów, więc akurat te dwie grupy mozna łaczyć (mmm - chlebek ze smalcem!). No ale specjalistą nie jestem, pewnie wszystko o tej rozdzielnej mozna przeczytać w ksiażce jakowejś buzia_K
  8. elutek - dla ścisłości - oni rozdzielali białka od węglowodanów. Tłuszcze można było jeść z każdą z tych grup, ale w umiarkowanych ilosciach. Poza tym coś mi się kołacze po głowie, ze tłuszcz spala sie w świetle węglowodanów, więc akurat te dwie grupy mozna łaczyć (mmm - chlebek ze smalcem!). No ale specjalistą nie jestem, pewnie wszystko o tej rozdzielnej mozna przeczytać w ksiażce jakowejś buzia_K
  9. ja chciałam zapytać o to przerabianie kompostu - jak często, i po jakim czasie od ułozenia pryzmy? I co to wogóle znaczy, ze to co na górze mam przerzucić w inne miejsce na spód pryzmy? I jeszcze jedno pytanie - czy łupiny od orzechów też sie nadają na kompost?- mam tego sporo... buzia_K
  10. no właśnie nie sprzątnęłam w zeszłym roku bo byłam w ciaży i nie dałam rady. I nie chodzi tu tylko o to, ze potem na trawniku mój błogi stan zmącił jakiś liść leżący na środku trawnika. Rzecz w tym, że na wiosnę pod plackami mokrej warstwy liści znalazłam pleśń, a trawnik tam wypadł. Ja bym była szczęśliwa, gdybym mogła trawnika nie grabić. A jeśli chodzi o to co nudne czy ładne , albo nie, to juz dawno ktoś mądry powiedział, że gustów sie nie dyskutuje. No to by było na tyle w temacie "co myślicie o brzozach" buzia_K
  11. gentile - wszystko sie zgadza.... tylko zdaje się, ze mówimy o róznych sprawach - mój ogród nie jest tworem natury. Tworzę go od zera (szczere pole perzowe z kilkoma brzozowymi i sosnowymi samosiejkami). Czerpię oczywiscie na maksa z natury, ale ogród ten ma mi być użyteczny - dlatego nie chcę na trawniku rozkładającej się warstwy liści, choćby nie wiem jak ekologiczne/naturalne było to zjawisko. Myślę, że zgodzi się ze mna większość osób, które zakładały trawniki w swoich ogrodach. Dlatego wspomniałam o tym śmieciuszeniu - brzozy dostarczają mnóstwo roboty i trzeba sie z tym liczyć zciagając je do ogrodu. Taka czeremcha na ten przykład dla porównania ma liście wieksze i zrzuca je niemal wszystkie na raz (no w porownaniu z brzozą to tak mozna powiedzieć), wiec wszystkie można zgrabić przed zimą na dwa podejścia. A z liśćmi brzozy można wojować całą jesień, a na wiosnę i tak zostanie. Ot co myślę o brzozach, oprócz tego, że są piękne... I żeby cię trochę uspokoić - segreguję swoje śmieci. buzia _ K
  12. dzięki za gratulacje. No jak nic należy mi się, tyle lat nie mogłam się zebrać! A dieta rozdzielna jest super! u mojego męża w rodzinie była taka czteroosobowa rodzinka grubasków . Wszyscy jak jeden mąż z nadwagą - rodzice i dwójka dzieci. W końcu ciotka sie zawzięła wprowadziła rozdzielność (na szczęście dla wujka nie majątkową ), ale bez jakichś tam niuansów. Po prostu jak ziemniaki to z warzywami bez mięcha, jak mięcho to z warzywami bez ziemniakow, ryżu czy klusek. Rezultat było widać dopiero po kilku miesiącach, ale wszystkim mowę odjęło jak się na świętach spotkaliśmy. Także super, trawałe rezultaty nawet przy duzej nadwadze, ale trzeba dać sobie czas, nie wystarczą trzy tygodnie. buzia_K
  13. dzięki za gratulacje. No jak nic należy mi się, tyle lat nie mogłam się zebrać! A dieta rozdzielna jest super! u mojego męża w rodzinie była taka czteroosobowa rodzinka grubasków . Wszyscy jak jeden mąż z nadwagą - rodzice i dwójka dzieci. W końcu ciotka sie zawzięła wprowadziła rozdzielność (na szczęście dla wujka nie majątkową ), ale bez jakichś tam niuansów. Po prostu jak ziemniaki to z warzywami bez mięcha, jak mięcho to z warzywami bez ziemniakow, ryżu czy klusek. Rezultat było widać dopiero po kilku miesiącach, ale wszystkim mowę odjęło jak się na świętach spotkaliśmy. Także super, trawałe rezultaty nawet przy duzej nadwadze, ale trzeba dać sobie czas, nie wystarczą trzy tygodnie. buzia_K
  14. dzięki za gratulacje. No jak nic należy mi się, tyle lat nie mogłam się zebrać! A dieta rozdzielna jest super! u mojego męża w rodzinie była taka czteroosobowa rodzinka grubasków . Wszyscy jak jeden mąż z nadwagą - rodzice i dwójka dzieci. W końcu ciotka sie zawzięła wprowadziła rozdzielność (na szczęście dla wujka nie majątkową ), ale bez jakichś tam niuansów. Po prostu jak ziemniaki to z warzywami bez mięcha, jak mięcho to z warzywami bez ziemniakow, ryżu czy klusek. Rezultat było widać dopiero po kilku miesiącach, ale wszystkim mowę odjęło jak się na świętach spotkaliśmy. Także super, trawałe rezultaty nawet przy duzej nadwadze, ale trzeba dać sobie czas, nie wystarczą trzy tygodnie. buzia_K
  15. dzięki za gratulacje. No jak nic należy mi się, tyle lat nie mogłam się zebrać! A dieta rozdzielna jest super! u mojego męża w rodzinie była taka czteroosobowa rodzinka grubasków . Wszyscy jak jeden mąż z nadwagą - rodzice i dwójka dzieci. W końcu ciotka sie zawzięła wprowadziła rozdzielność (na szczęście dla wujka nie majątkową ), ale bez jakichś tam niuansów. Po prostu jak ziemniaki to z warzywami bez mięcha, jak mięcho to z warzywami bez ziemniakow, ryżu czy klusek. Rezultat było widać dopiero po kilku miesiącach, ale wszystkim mowę odjęło jak się na świętach spotkaliśmy. Także super, trawałe rezultaty nawet przy duzej nadwadze, ale trzeba dać sobie czas, nie wystarczą trzy tygodnie. buzia_K
  16. kedyś dawno w mojej firmie zostało zorganizowane spotkanie poza biurem, a ponieważ to były czasy, gdzie centów konferencyjnych jeszcze nie było, zadekowaliśmy się gdziesik na prowincji w hotelu... osoba organizująca spotkanie ustala z właścicielką wszystkie szczegóły organizacyjne, kiedy kawa i ciasteczka, kiedy kolacja, no i mówi, że dobrze byłoby zorganizować na 17:00 flipchart'a. Właścicielka zanotowała, oczywiśie wszystko bedzie jak trzeba. Spotkanie rozpoczęło się - wszystko zgodnie z planem, a o 17:00 do sali nieśmiało wchodzi gość w berecie, koszuli flanelowej i gumofilcach. Kłania się grzecznie i mówi Dzień dobry Filipczak jestem, Pani X mówiła, ze mam przyjść na siedemnastą...
  17. Mati - do dzieła! ja mam przed sobą jeszcze kolejne dziewięć do zrzucenia - wtedy złapię wagę z dnia ślubu. Baaardzo chcę do tego dojść tylko czasem się zastanawiam czy to aby niezbyt ambitnie... no wiecie baba po dwójce dzieci, trzydziecha dawno za mną, a marzy mi się figura sprzed lat... Napiszcie dziewczyny jak to jest z wami. Czy te wasze 3 lub 5 kilo do zrzucenia to taki kompromis mężatki / dzieciatki, czy stan idealny? buzia_K
  18. Mati - do dzieła! ja mam przed sobą jeszcze kolejne dziewięć do zrzucenia - wtedy złapię wagę z dnia ślubu. Baaardzo chcę do tego dojść tylko czasem się zastanawiam czy to aby niezbyt ambitnie... no wiecie baba po dwójce dzieci, trzydziecha dawno za mną, a marzy mi się figura sprzed lat... Napiszcie dziewczyny jak to jest z wami. Czy te wasze 3 lub 5 kilo do zrzucenia to taki kompromis mężatki / dzieciatki, czy stan idealny? buzia_K
  19. Mati - do dzieła! ja mam przed sobą jeszcze kolejne dziewięć do zrzucenia - wtedy złapię wagę z dnia ślubu. Baaardzo chcę do tego dojść tylko czasem się zastanawiam czy to aby niezbyt ambitnie... no wiecie baba po dwójce dzieci, trzydziecha dawno za mną, a marzy mi się figura sprzed lat... Napiszcie dziewczyny jak to jest z wami. Czy te wasze 3 lub 5 kilo do zrzucenia to taki kompromis mężatki / dzieciatki, czy stan idealny? buzia_K
  20. Mati - do dzieła! ja mam przed sobą jeszcze kolejne dziewięć do zrzucenia - wtedy złapię wagę z dnia ślubu. Baaardzo chcę do tego dojść tylko czasem się zastanawiam czy to aby niezbyt ambitnie... no wiecie baba po dwójce dzieci, trzydziecha dawno za mną, a marzy mi się figura sprzed lat... Napiszcie dziewczyny jak to jest z wami. Czy te wasze 3 lub 5 kilo do zrzucenia to taki kompromis mężatki / dzieciatki, czy stan idealny? buzia_K
  21. j.w. - bulwa czy cebulka wielkosci klasycznej mieczykowej, ale wyglada jak jeżowiec - nie widać gdzie góra, gdzie dół, kosmata, czarna. Jest tylko jedno zagłębienie, ale nie wiem czy tym do dołu czy do góry i co to wogóle jest? buzia K
  22. No muszę się pochwalić ! u mnie -9 i to kilogramów, a nie stopni za oknem!!! Ostatni raz tyle ważyłam przed pierwszym dzieckiem! i wszystko w niespełna 3 miesiące! JUCHU / JUHU! buzia_K
  23. No muszę się pochwalić ! u mnie -9 i to kilogramów, a nie stopni za oknem!!! Ostatni raz tyle ważyłam przed pierwszym dzieckiem! i wszystko w niespełna 3 miesiące! JUCHU / JUHU! buzia_K
  24. No muszę się pochwalić ! u mnie -9 i to kilogramów, a nie stopni za oknem!!! Ostatni raz tyle ważyłam przed pierwszym dzieckiem! i wszystko w niespełna 3 miesiące! JUCHU / JUHU! buzia_K
  25. No muszę się pochwalić ! u mnie -9 i to kilogramów, a nie stopni za oknem!!! Ostatni raz tyle ważyłam przed pierwszym dzieckiem! i wszystko w niespełna 3 miesiące! JUCHU / JUHU! buzia_K
×
×
  • Dodaj nową pozycję...