Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Samuel--

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    20
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Samuel--

  1. Też bym pewnie sobie darował, ale ziemia była w takim stanie, że doprowadzenie jej do porządku bez przekopywania byłoby chyba trudniejsze niż z przekopywaniem - zwłaszcza przez te jeżyny. Ale może reszty terenu, tam gdzie jeżyny nie rosły, nie będę przekopywał. Nie znam się na razie za dużo, dopiero zaczynam swoją przygodę Powiedz mi, jak bez przekopywania zasiać trawę? Rozumiem, że muszę dokładnie wygrabić to co na razie tam rośnie?
  2. Wydaje mi się, że to najlepszy sposób na start. Wykopałem dzikie jeżyny, które rosły w tym miejscu, zeszłoroczną trawę o długich, leżących źdzbłach, oraz różne badylaste chwasty, których nie potrafię zidentyfikować. W tym tygodniu jadę do centrum ogrodniczego rozejrzeć się za gatunkami traw i może dowiedzieć czegoś więcej od sprzedawców na miejscu. W najbliższy weekend rozsypię trochę nawozu, zagrabię i ubiję ziemię.
  3. Hej Chciałbym zrobić u siebie na działce ogród w stylu naturalnym, z mieszanką traw polnych i iglakami, które pasują do okolicy. W zamierzeniu całość ma mieć kształt grubej litery L o powierzchni ok. 400 m2 + pas zieleni wzdół ogrodzenia. Na razie przekopałem prostokąt jakieś 15 na 7 metrów. Chciałbym zacząć od tego, poeksperymentować trochę i jeśli wszystko będzie ok, wziąć się za resztę w wakacje, lub w przyszłym roku Przeczytałem w tym dziale Forum dość dużo na temat pracy w ogrodzie i po namyśle stwierdzam, że wiem już przynajmniej, czego nie chcę - nie chcę równo przystrzyżonego trawniczka z grządkami kwiatów i nie chcę zasuwać co weekend z kosiarką Jakby to ująć... nie boję się ciężkiej pracy wykonanej raz a dobrze, ale nie chcę później poświęcać dużo czasu na utrzymanie tego, co zrobiłem. Stąd pomysł na ogród naturalny, który nie będzie bardzo dobrze utrzymany, ale też nie będzie wymagał bardzo dokładnego doglądania i będzie pasował do mojego małego domu z bali sosnowych Tu prośba do Was: Być może inne osoby byłyby zianteresowane takim stylem ogrodu, chciałbym więc zgromadzić w jednym miejscu linki do artykułów, porady, informacje o trawach i innych roślinach, które pasują charakterem do właściciela - to znaczy, dobrze radzą sobie same i po prostu chcą być zostawione w spokoju Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nawet w przypadku takiego ogrodu pewna ilość pracy będzie konieczna - informacje o tym, ile realnie będzie trzeba przeznaczyć czasu na zajmowanie się tym ogródkiem również będą bardzo pożądane. No to co, towarzysze, pomożecie?
  4. Zajmiesz się, gdy wreszcie przestaniesz sobie zawracać głowę tymi głupstwami I co z tego, że kret tutaj, a dwie dachówki tam? Niech sobie będą, skoro masz bardziej interesujące rzeczy do zrobienia
  5. ... bo może w nim za to zamieszkać święty spokój
  6. Mam trochę powiększoną wersję Chaty 47. Na deskowanie i papę przybitą przez ekipę budowlaną położyłem gont bitumiczny - efekt całkiem ładny, a sama operacja nie była specjalnie kosztowna. Potwierdzam, że ekipa budowlana potrafi spóźnić się kilka tygodni. Ale poza tym jednym zgrzytem bardzo miło wspominam kontakty z firmą Wasco
  7. Rany boskie Gdybym miał znowu 20 lat, to w te pędy chciałbym wszystko przywrócić do takiego stanu jak jest dzisiaj.
  8. O, i tu w zasadzie się z wiaterem zgadzam Dla osoby, która dopiero co stwierdziła, że czas o siebie zadbać, to całe gadanie o dietach, indeksach glikemicznych, mieszaniu tego z tym i ewentualnie z tamtym, ale tylko co drugą środę o ile dzień miesiąca jest parzysty, to robienie wody z mózgu. Wiedza dietetyczna może mieć sens, gdy już od dawna trenujemy i dobrze się odżywiamy, ale w przypadku przeciętnego początkującego najpopularniejszym efektem jest nieracjonalne odżywianie się ("bo tu napisali, że trzeba tyle tłuszczu, a tam że tyle białka, a jeszcze gdzieś, że jabłko"), dojadanie po kątach ("bo to mój piąty, szósty, siódmy posiłek dzisiaj, tak jak trzeba") i obżeranie się na imprezach ("bo wszędzie piszą, że czasem trzeba sobie zrobić dzień wolny od diety"). Waga nie spada w ogóle, za to spada motywacja i w końcu delikwent daje sobie spokój. Moim zdaniem dla wszystkich na początek najlepsza jest dieta ŻM-WZ: Żryj Mniej - Więcej Zap*aj Jest prosta, intuicyjna i nie przegrzewa mózgu. Jak do tego dorzucić jeszcze warunek, że posiłki mają być z głową, a nie jakiś junk food, to już w ogóle super
  9. Jasne. Po prostu Kikkoman najbardziej mi smakuje, dlatego o nim napisałem:)
  10. Zamiatam, nie odkurzam. W całym domu panele i deski, więc wychodzi szybciej i łatwiej.
  11. Zamiatam, nie odkurzam. W całym domu panele i deski, więc wychodzi szybciej i łatwiej.
  12. alibabka: Dobrze smakują z sosem sojowym, np. Kikkoman. To znaczy, sos sojowy można dodać i do ciasta, jak również po prostu maczać w nim gotowy placek. Nazwa "okonomiyaki" znaczy dosłownie "smażone co chcesz"
  13. Wiem, że taka jest teoria i rozumiem w jaki sposób to działa Jednakże na mnie zawsze najlepiej działała prosta strategia "jeść mniej - więcej się ruszać". Dzięki informacjom zebranym tutaj, od Ciebie i amadi zacząłem więcej uwagi poświęcać temu ile jem białka. Myslę, że to trochę redukuje katabolizm. Moja waga łazienkowa pokazuje ostatnio same dobre rzeczy Zbyszku, gratulacje
  14. Okonomiyaki - japońskie placki smażone z prawie wszystkim co zostało w lodówce Robi się ciasto ok. dwa razy gęstsze od naleśnikowego i dorzuca do niego kukurydzę, groszek, fasolę, trochę ugotowanego makaronu sojowego, starty żółty ser, paprykę, przyprawy, dla smaku trochę sosu sojowego, a żeby się lepiej smażyło - łyżkę oliwy. A później na patelni formujemy grube placki o średnicy 5-10cm, smażymy z obu stron dopóki nie nabiorą ładnego, jasnobrązowego koloru (najlepiej na małym ogniu, żeby ciasto wewnątrz też miało czas się przysmażyć) i gotowe Jak ktoś nie potrafi żyć bez mięsa, to można też dorzucić boczek pocięty w drobną kostkę, lub siekaną w paski szynkę
  15. Sadolin bezbarwny, na to jakaś farba i już, gotowe. Nie ma co kombinować
  16. Ja jem dwa razy, śniadanie i obiad. Mój wewnętrzny dietetyk mi tak każe Nie chcę więcej właśnie z tego powodu, że wtedy nie byłbym w stanie intuicyjnie określić, czy już mi starczy tego jedzenia, czy jeszcze. A wiecie co świetnie działa? 8h pracy przy przekopywaniu ogrodu i wycinaniu dzikich jeżyn i od razu 0,8kg mniej. Sprawdziłem dokładnie przed i po - i to nie jest kwestia utraty wody
  17. Co do argumentu o schodach: Niecały rok temu miałem operację kolana. Od momentu, gdy już wolno mi było wstać, w ciągu następnych trzech miesięcy rehabilitacji nie pamiętam ani jednej sytuacji, gdy schody w domu były dla mnie problemem. Wchodziłem powoli, po jednym stopniu na raz, wspierając się na poręczy, ale nie było to dla mnie specjalnie uciążliwe. Co więcej, nikt za mną nie latał z rzeczami - sam przenosiłem pomiędzy piętrami kubki z kawą i książki. To naprawdę nic trudnego
  18. No ale znowu zapominasz, że aby można było porównywać, to pokoje z poddasza powinny znaleźć swój odpowiednik na parterze - a to oznacza większą powierzchnię zabudowy, czyli większe fundamenty, więcej ścian i większy dach Schody i strop to przy tym pikuś.
  19. Sto tysięcy to tylko w Erze, obawiam się Ale z moim domem, jeszcze mniejszym i wybudowanym przy olbrzymim wkładzie własnych rąk, udało się zejść do 150 tyś, bez wodotrysków. Projekt to przerobiona wersja Chaty 47 firmy Wasco. Ma 51m2 powierzchni użytkowej i może jakieś 65-70m2 podłóg. I własnie dlatego udało się bardzo zredukować koszty, bo przy takich rozmiarach udało się w kilka osób zrobić wiele rzeczy, które w większym budynku wymagałyby zatrudnienia ekipy. No ale oczywiście nie jest to dom dla dużej rodziny i nie mam zamiaru nikomu tego wmawiać. Gdybym chciał dom bardziej uniwersalny to również wybrałbym z poddaszem, ale raczej jakieś 100-120 metrów i z ceną powyżej 300 tyś. I pamiętaj, że przy każdym kosztorysie trzeba uwzględnić nieprzewidziane wydatki, wzrosty cen, itp. Myślę, że na każdej budowie jest to co najmniej 25% początkowej "realnej" sumy Wentylacja może być w kominie, bojler niepotrzebny, piec może być przepływowy, na gaz, dużo mniejszy, a serwer i router to,tego, ja mam laptopa w gabinecie Garaż na samochód i narzędzia może stać osobno, nieocieplony i nieogrzewany, za parę tysięcy. Jak po zakończonej budowie znowu będą pieniądze to się zrobi full wypas
  20. Ja takie domy buduję Ale an-bud w pierwszym poście przede wszystkim popełnił bardzo poważny błąd: Porównał dom parterowy 75m2 z domem z poddaszem, na tej samej powierzchni zabudowy, oraz garażem - czyli lekko licząc 120m2 pow. użytkowej + garaż który można wykorzystać jako pomieszczenie gospodarcze i umieścić w nim część rzeczy, które w pierwszym przypadku musiałyby się znaleźć w domu. Są to więc dwie różne sprawy. Ja akurat jestem zwolennikiem domów z poddaszem użytkowym i uważam, że w przeliczeniu na metr kwadratowy wychodzą taniej - i w budowie i w ogrzewaniu - i od razu promują praktyczny podział domu na część prywatną i gościnną. Schody mi nie straszne. Ale tego wyliczenia z pierwszego postu, ani jego sensowności, wcale nie jestem pewien
  21. No właśnie, w zasadzie o co w tym temacie chodzi? Bo ja akurat mam taki mały dom z poddaszem użytkowym i chętnie bym się wypowiedział o doświadczeniach związanych z jego budową i użytkowaniem, ale nie wiem z kim mam się zgadzać, a na kogo naskakiwać
×
×
  • Dodaj nową pozycję...