Kolejny krok już za nami. Wczoraj odebraliśmy mapę do celów projektowych, zamówiliśmy też projekt, za który dzisiaj poszedł przelew i tym samym koniec z oglądaniem innych projektów
Mogliśmy oficjalnie działać i organizować dokumenty do pozwolenia na budowę.
Jeszcze zanim to nastąpiło zaczytywałam się na różnorakich forach budowlanych i starałam się ogarnąć tą całą papirologię. Kurcze... z zakupem mieszkania było dużo prościej
Ale muszę powiedzieć, że w pracy mamy silną grupę "budujących" się na rożnych etapach tego skomplikowanego procesu i służących pomocą i radą. To naprawdę ważne i "budujace" - skoro im się udało to i ja mogę.
Pierwsze kroki skierowałam więc do starostwa po zakup mapy w skali 1:1000. Ups... nie ma, ktoś wypożyczył, złożyłam więc zamówienie, a mężuś odebrał po kilku dniach i zaliczył jeszcze trzy instytucje odpowiedzialne za dostawę energii, wody i gazu. Najlepiej spisały się wodociągi - warunki dały od ręki. Reszta papierków nadchodziła pocztą.
Najbardziej ucieszył nas list z elektrowni... Pierwszy duży zong:jawdrop:
Zamówiliśmy sobie 18 kW, mąż Panu w B.O.K skrupulatnie wyliczał co będzie chciał w chwilach wolnych od pracy podłączać (może spawareczka, wiertareczka itp) no, może będziemy dom ogrzewać prądem jako alternatywa dla kominka z DGP itd... jak na spowiedzi i przyszła: "kalkulacja wstępna budowy przyłącza" 42.000,00 zł netto !!!!!!!!!!!
DO ZAPŁATY PRZEZ INWESTORA 23.752,56 zł + vat
Jak to? wszyscy piszą, że to koszt 2000 zł a my za co? Sprawę na szczęście udało się odkręcić, nie będę się wdawać w szczegóły, porostu znajomy zadzwonił do znajomego itd No cóż słup elektryczny stoi 5 m od granicy naszej działki, ale dlaczego elektrownia nie miałaby zbudować sobie nowej stacji trafo, skoro trafił się taki MEGA majsterkowicz
Odczekaliśmy jeszcze dwa tygodnie i już LUBZEL spojrzał na nas łaskawszym okiem
Pozostałe papiery już nie dostarczyły nam tyle emocji.
Teraz czekamy na mapkę do celów projektowych i cóż trzeba podjąć "męską" decyzję ostatecznie co do wyboru projektu.
Tyle na dzisiaj, Mała wstała i chce jechać do babci, a przy okazji rzucić okiem na działeczkę - jest całkiem blisko i nie to żebym chciała być blisko mamusi na "stare lata", to raczej mężuś był za taką lokalizacją, tylko nie wiem czy ze względu na teściową czy... teścia
Mała śpi, męża nie ma więc mam trochę czasu, żeby solidniej się wziąć za ten dziennik.
Przeczytałam już naprawdę wiele dzienników na forum i mam nadzieję, że uda mi się wytrwać w tej mojej pisaninie
Krótko o naszej rodzince: jest nas troje: mąż, ja i nasza 2-letnia córeczka. Mieszkamy w Lublinie w 33 m2 kawalerce. Już od samego początku, kiedy zakładaliśmy rodzinę i kupowaliśmy nasze pierwsze mieszkanie założyliśmy, że to będzie taki etap przejściowy. Pomieszkamy 5-10 lat i może zamienimy na większe. Taki plan "pięcioletni"
Takie mieszkanko ma swoje plusy, np nie można wyjść do drugiego pokoju w ataku złości i trzasnąć drzwiami od drugiego pokoju a więc trzeba się jakoś pogodzić
Mniej sprzątania, więcej czasu na inne sprawy itd
Mieszkanko fajnie się urządzało, wszytko robiliśmy we własnym zakresie, trochę przy glazurze pomógł nam teść i tak jak urządzaliśmy te nasze 33 m to zawsze planowaliśmy jak to będzie przy urządzaniu domu... hmm ale kiedy będzie nas na to stać. ?
Pewnego zimowego wieczoru przeglądałam ceny mieszkań 2-3 pokojowych, potem ceny działek i wyceny budowy domów (szkieletowych) a kalkulacja wydała się prosta i decyzja zapadła jednomyślnie.
Jak mamy spłacać kredyt przez 30 lat to niech przynajmniej wiemy za co
Załatwiliśmy kredyt na działkę, trzykrotnie stawiliśmy się u notariusza: umowa warunkowa, akt przeniesienia własności i wpisu do hipoteki i ... sprostowanie bo w akcie zapomnieliśmy wspomnieć o 200 zł symbolicznej zaliczce w umowie przedwstępnej i bank się dopatrzył i nie chciał przelać kredytu.
Tak więc 8 czerwca 2010 formalnie, zgodnie z aktem notarialnym staliśmy się właścicielami nasze 15 a działeczki 2 km od granicy Lublina
Jeśli chce się budować to o wczasach i wylegiwaniu się na plaży można zapomnieć - przynajmniej w naszym przypadku.
Postanowiliśmy odwiedzić kilku wykonawców z naszego regionu, którzy budują szkieletory. Ogólne rozeznanie mamy, ale co wykonawca, to 'własna technologia'. Wykonawcy nie chcą się chwalić swoją robotą, zasłaniając się "ochroną danych"... Byliśmy także w Urzucie pod Warszawą, pooglądaliśmy sobie takie domki, szkoda tylko ze większość od zewnątrz bo mimo iż był środek tygodnia to przedstawicieli nie było - cóż sezon urlopowy. Te firmy gdzie nikogo nie było można sobie od razu odpuścić oceniając podejście do klienta.
W lutym podjęliśmy decyzję - może spróbujemy zbudować dom. Nasza determinacja i szczęśliwy układ zdarzeń spowodowały, że właśnie kompletujemy dokumenty do pozwolenia na budowę. Najtrudniej jest jednak wybrać projekt. Decyzja o zakupie działki zapadła w tydzień, kredyt na zakup działki załatwiliśmy w miesiąc a projektu wybrać nie możemy
W 100% będzie to domek w technologii szkieletowej, około 100 m2 powierzchni użytkowej, tani i prosty w budowie. Nie byliśmy przygotowani na budowę, więc wiele z prac będziemy chcieli wykonać sami.
Parterowy czy z poddaszem? Działka właściwie nas nie ogranicza więc może dlatego tak trudno podjąć decyzję na tym etapie?
Czy Wam także trudno było podjąć decyzję i wybrać projekt?