Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

MaciekW

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    203
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez MaciekW

  1. Otóż to! Ispektor udzielający mi odpowiedzi, a wcześniej wydający pozowolenie na budowę, stwierdził, że obszar oddziaływania budynku nie wykracza poza moją działkę i dlatego właściciele działek sąsiednich nie są stroną tego postępowania. Pozdrawiam. Maciek
  2. A na przełomie maja i czerwca niektórzy z nas pisali o paleniu w kominku, czy uruchamianiu pieca. Maciek
  3. Kiedy rozpoczynałem budowę (pierwsza dekada czerwca ub. roku), a dokładnie w dniu wytyczania budynku sąsiadka miała wątpliwości co odległości od granicy działki, a co za tym idzie zastanawiała się czy nie powinna otrzymać jakiegoś zawiadomienia o moich planach. Zadzwoniłem do znajdującej się w naszej gminie filii powiatowego wydz. urbanistyki i architektury, czyli do inspektora, który wydał mi pozwolenie i przekazałem usłyszane wątpliwości. Dowiedziałem się, że nikt z sąsiadów nie otrzymał i nie otrzyma żadnych informacji, bo nie są stronami w tej konkretnej sprawie (wg wcześniejszych przepisów właściciele sąsiednich działek faktycznie byli powiadamiani). Z sąsiadką porozmawiałem, przekazałem posiadane informacje i choć najszczęśliwsza może nie była, sprawa została wyjaśniona. A od ponad dwóch miesięcy mieszkamy obok siebie i jest OK. Pozdrawiam. Maciek
  4. Przyznam, że nie rozumiem dlaczego podpisanie umowy miałoby oznaczać wyższą cenę. Umowa nie narzuca wykonawcy obowiązku wystawienia f-ry, co nagminnie jest wykorzystywane do podniesienia ceny. No, chyba, że zawiera klauzulę o rozliczeniach na podstawie f-r. Maciek
  5. Jak dotąd pękania płytek nie zauważyłem i raczej się nie spodziewam, bo strop mam z prefeabrykowanych płyt kanałowych, czyli taki jak w blokach.
  6. Łazienka córki znajduje się nad salonem oddzielonym od jadalni jedynie kolumną kominka. W tej kolumnie schowany jest również pion kanalizacyjny. Rurę obłożono wełną (bodajże 8 cm), a wokół wymurowano z cegły pełnej swego rodzaju komin. Po dwóch miesiącach mieszkania nie stwierdzam żadnych niekorzystnych efektów akustycznych. Również wieczorem gdy Nastolatka się kąpie, a ja słucham np. preludiów Debussy'ego, które miejscami potrafią być bardzo ciche.
  7. społeczeństwo przestałoby istnieć Koleżanka wróciła na łono macierzyste po wieloletnim pobycie w UK. Kupiła stab surowy i zaczęła go wykańczać. Z obużeniem traktowała żarty kierownika budowy, który twierdził, że z ekipą nie ma kłopotów jeżeli każdej soboty jeden z ludków zostanie rozstrzelany. Zmieniła zdanie po przeprowadzce. Teraz twierdzi, że jeden to zamało - należy eleiminować co najmniej dwóch. Pozdrowienia. Maciek
  8. Najciekawszym tłumaczeniem nieobecności fachowca była informacja o tym, że regał przygniótł dziecko i jest w stanie krytycznym. Było to jeszcze w bloku, a chodziło o ułożenie glazury na tarasie. Dotąd nie wiem czy w stanie krytycznym był regał czy może dziecko. Jest chyba gdzieś wątek o wymówkach fachowców. U znajomych rozbudowujących dom w miejscowości położonej 15 km ode mnie, ekipa wykonująca prace i mieszkająca na miejscu budowy przerwała działalność po tygodniu i poszła na inną budowę. Każdego jednak wieczoru wracali na nocleg! Jestem pełen podziwu dla cierpliwości inwestorów, że ich nie pogonili. A tupetu to co poniektórym zazdroszczę. I zastanawiam się jakim cudem udało mi się zbudować dom. Może obecne trudności są koniecznym wyrównaniem do pewnej obowiązującej średniej. Maciek
  9. Jak dotąd umowy podpisywałem ze wszystkimi, najpóźniej w dniu rozpoczęcia prac. Na Pana Brukarza też czekała, a jej treść była mu znana (może się przestraszył?). A co jeżeli pomimo podpisanej umowy zawierającej klauzule o karach za opóźnienia ekipa w ogóle nie pdjęła pracy? Ścigać ich sądownie? Można, ale lepiej ten czas i energię przeznaczyć na znalezienie nowej; co niniejszym czynię. Maciek
  10. Czy złotych jest tyle co kot napłakał czy jest ich parę to wyłącznie problem negocjacyjny. Jeżeli strony zgodziły się do ceny i innych warunków współpracy to nie możesz się dziwić, że inwestorzy dbają o dobre wydanie własnych środków, a wykonawcy nic nie zwalnia z zachowania pewnych standardów. Jeden z glazurników, z którego pracy nie byłem zadowolony, a którego w rezulacie ekipa sama wyeliminowała ze swojego składu stwierdził, że nie mogę się dziwić nie najwyższej jakości jego pracy. A dlaczego? Ponieważ nie był bezpośrednio przeze mnie zatrudniony. Skoro Prezes, z którym podpisałem umowę podnajął majstra Darka, a ten z kolei zorganizował ekipę, to nie mogę się dziwić, że prace wykonywane "przez tych na dole" trzeba poprawiać. To normalne, że wtedy jakość spada. Pozdrawiam i inwestorów i wykonawców. Maciek
  11. Nie spodziewałem się, że wywołam tak mocną dyskusję. Pożartować raczej chciałem, bo takiej wymówki jeszcze nie słyszałem. Ale chyba nie jest wyjątkowa, bo kiedy dzisiaj rano wspomniałem o niej kolejnemu brukarzowi, to zapytał czy padła ze strony Pana X i nie był to fachowiec, z który miałem przyjemność. Czyli jest większe grono (brukarzy co najmniej), dla których klienci są natarczywi. Chyba zatem dobrze ochodziłem się z moimi ekipami, bo przez całe 11 miesięcy budowy w zasadzie nie miałem z nimi problemów i mam wrażenie, że chętnie u mnie pracowali (niektórzy nadal). Pozdrawiam. Maciek
  12. Pewna firma brukarska zarejestrowana na terenie gm. Chynów miała w poniedziałek przystąpić do wykonywania naszego podjazdu i elementów ogrodzenia. Z szefem i właścicielem umówieni byliśmy od ponad miesiąca, jeszcze w ubiegłą środę dogadaliśmy zakres prac, ceny, omówiliśmy szkic umowy. W poniedziałek nikt się nie pojawił, a Pan telefonicznie zapewniał, że we wtorek rano to na 200%. Nie byliśmy zaskoczeni gdy i wczoraj ekipa nie przyjechała (po roku współpracy z różnymi wykonawcami człowiek uczy się wyczuwać czego się spodziewać; szkoda, że nie przy pierwszym spotkaniu). Chcieliśmy jednak poznać powody, choć zapowiedzieliśmy wcześniej, że jeżeli we wtorek nikogo nie będzie, to nie jesteśmy zainteresowani współpracą. Na jeden z trzech posiadanych numerów udało nam się dodzwonić dzisiaj w południe. Pan odebrał, ale nie miał czasu rozmawiać i przekazał słuchawkę szwagrowi. Ten stwierdził, że firma nie podjęła współpracy, bo "jesteśmy zbyt natarczywi, a normalny człowiek tak nie wydzwania do wykonawcy". Nawet po przeprowadzce nie mogę wyjść z podziwu nad niektórymi zachowaniami budowlańców. Maciek
  13. Położyliśmy gdy poziom wilgotności wynosił 2% (górna granica normy; pomiar na tydzień przed rozpoczęciem). Suchości parkietu nie sprawdzaliśmy. Podłoga przyjechała ok. 5 dni przed rozpoczęciem prac i składowana była wewnątrz domu. Pierwszy etap trwał tydzień, a potem ułożona klepka 15 dni czekała na cyklinowanie i lakierowanie. Wszystko skończyło się w Wielki Piątek, 14 kwietnia, a 2 maja przeprowadziliśmy się. Po zamieszkaniu zauważyliśmy, że parkiet delikatnie "łódkuje", czyli dłuższe krawędzie nieco unoszą się do góry. Jest to widoczne szczególnie gdy światło mocno oświetla podłogę. Chyba się nie pogłębia (na zdjęciach prawie nie widać). Można ponownie cyklinować i lakierować; można polubić. Wybraliśmy drugie rozwiązanie. Przyczyn może być kilka. Po pierwsze, poziom wilgotności wylewki. Po drugie poziom wilgotności w całym domu. Po trzecie fakt, że przez 15 dni kiedy drewno przystosowywało się do warunków wnętrza te były odmienne od faktycznych po zamieszkaniu. Przed rozpoczęciem prac parkieciarze wręczyli mi cały zestaw uwag dotyczących pielęgnowania podłogi, a w szczególności utrzymywania w pomieszczeniach odpowiedniego poziomu wilgotności. Przyznam, że się nie zastosowałem. Higrometru nie nabyłem. Teraz, po konsultacjach z wykonawcami i inspektorem nadzoru, zdecydowanie więcej wietrzymy. Pozdrawiam. Maciek
  14. Dzisiaj mija rok od dnia kiedy na naszą działkę wjechała koparka. O początkach budowy pisałem wcześniej: http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=49013&highlight= Ta rocznica przypomniała mi się na fali mundialowej gorączki, bo pomimo marzeń o przeprowadzce przed Bożym Narodzeniem, a potem przed Wielkanocą, realnie planowałem oglądanie MŚ we własnym domu. I udało się! Mieszkamy od ponad miesiąca. Do wykonania pozostało: 1. gres na schodach zewnętrznych, tarasie i balkonie 2. podjazd 3. nowe ogrodzenie od frontu 4. ogród Prace 1 - 3 powinny zakończyc się do 17 lipca, a ogród przesuwam do kategorii hobby - zawsze będzie coś do zrobienia, np. czereśnie zapowiadają się bardzo obficie. No i muszę formalnie zakończyć budowę. Maciek
  15. Odpowiem jutro, z głowy nie pamiętam. Maciek świetnie ...dzięki, ale czy dobrze widze że kolorek taki coś kawa z mlekiem??...czy to mój monitor przekłamuje?? Tynk akrylowy Ceresit CT60 z palety Atlantic AT1. A jaki to ma kolorek? Podobno faceci nie rozróżniają odcieni, barw itp.... Generalnie jest jasnoszary, a w zależności od kierunku padania światła widoczne są dominanty bladobłękitna i biała Pozdrawiam. Maciek
  16. 1. W zasadzie od początku zakładaliśmy, że na piętrze ma nie być żadnych skosów; szczególnie, że mam 202 cm wzrostu, a moje dziewczyny też nie najniższe. 2. Tak, to jest TA Lesznowola. Maciek
  17. Odpowiem jutro, z głowy nie pamiętam. Maciek
  18. Drzwi są Sokółki (Magic). Montowali je moi panowie, za 1/3 ceny pobieranej przez producenta. Jedynie niestandardowe drzwi do wiatrołapu instalowała autoryzowana ekipa. I czekamy na realizację reklamacji. Pękła im np. płytka podłogowa, w której montowali blokadę otwarcia jednego skrzydła, a odchylenie od pionu na całej wysokości drzwi dochodzi do 1 cm. Dziekuję za ciepłe słowa. Maciek
  19. Jeszcze raz dziękuję za wszystkie wcześniejsze pozytywne opinie. Zainteresowanych stanem obecnym zapraszam do zwiedzania - link w podpisie. Mieszkamy od 2 maja! Pozdrawiam. Maciek
  20. Od ponad miesiąca jesteśmy u siebie i jest wspaniale! Wszystkie zadawane pytania "a jak się mieszka" traktujemy jako pytania retotyczne. Potwierdzamy pozytywne wrażenia opisywane już przez forumowiczów. Budowa trwała nieco poniżej 11 miesięcy. Pracy przed nami jeszcze sporo. I na zewnątrz i wewnątrz, ale jest bardzo, bardzo super. Zainteresowanych zwiedzaniem zapraszam, link do albumu w podpisie. Maciek
  21. Jesteśmy na etapie decyzji lakierować czy olejować. Bieżący wątek potwierdza moje zdanie za olejowaniem; żona jeszcze się zastanawia. Ale czy nikt nie kładzie parkietu jesionowego? Maciek PS. Najbardziej podoba nam się gatunek III i na taki się zdecydowaliśmy.
  22. W pierwszym własnym mieszkaniu (całe 38 m2) mieliśmy kuchnię otwartą na pokój niejako z konieczności, bo jedynym sensownym wyjściem była taka aranżacja "okna" ciemnej kuchni. Zrobiliśmy blat roboczy, który przechodził w stół w większym pokoju. Bardzo szybko przekonaliśmy się do takiego rozwiązania. Do kuchni docierało trochę naturalnego światła i można było obserwować bawiącą się w pokoju córkę, w tedy w wieku 2 - 3 lat. W obecnym mieszkaniu z dużo większą kuchnią (okno i aneks jadalny) zastaliśmy nie otwarcie, ale przejście do salonu zrobione przez poprzednich właścicieli. Też bardzo sobie chwalimy, sprawdza się doskonale. I dlatego nie wyobrażaliśmy sobie innego rozwiązania w wykańczanym właśnie domu. Kuchnia otwiera się na jadalnię, a tę oddziela od salonu jedynie kolumna kominka. Że jest dość znaczna, to optycznie wydziela pomieszczenia. Z pewnością jednak nie izoluje akustycznie i "zapachowo". Argument, że przeszkadza w oglądaniu telewizji do nas nie przemawia - za wszelką cenę staramy się ograniczyć jego wpływ, nie mamy też magnetowidu, kina domowego itp; i nie planujemy mieć. Muzyka, która nas interesuje ma to do siebie, że albo się jej słucha (jak w sali koncerowej), albo nie włącza w ogóle. Mahler, Szymanowski czy Bethoveen nie nadają się do nastawiania aby coś w domu "brzęczało". A że dobrze mieć w takiej otwartej kuchni porządek, to tylko lepiej. Zresztą, ja nie najbardziej lubię oddawać się zainteresowaniom czy innym przyjemnościom, kiedy czekają nie załatwione obowiązki. Wspólnie z żoną gorąco polecamy otwarte kuchnie (właśnie jesteśmy na etapie decyzji czy do naszej kupować meble gotowe czy zamawiać u stolarza). Pozdrawiam. Maciek
  23. Mogą być kłopoty z odbiorem kotłowni. Słyszałem o opiniach kominiarzy, że teraz jest kocioł z zamkniętą komorą, ale może w przyszłości pojawić się z otwartą i na wszelki wypadek zetka być powinna. No chyba, że mamy pewność szybkiego zaprzestania produkcji kotłów z otwartą komorą. Maciek
  24. Piec i nieduży kaloryfer bez większego wysiłku utrzymują temperaturę zdecydowanie powyżej zera. Zamarznięcie rury było rezultatem niedopracowania kilku rzeczy wcześniej. Dokładne umiejscowienie zetki, wejścia wody do budynku i pieca powinny być skoordynowane. A tak okazało się, że bardzo mroźne powietrze dmucha prosto na rurkę za wodomierzem i woda w niej zamarza. Myślę, że doraźnie problem rozwiązałem. Finalnie otwór zetki w kotłowni muszę zakończyć tratką z kawałkiem rury, która może skierować zimne powietrze w kierunku przeciwnym niż instalacja wodna (podobno są takie). A ponadto, kiedy się zamieszka zużycie wody będzie większe i będzie się ona wymieniać, co może nieco pomóc przeciw zamarzaniu. Maciek
  25. Tradycyjny, zacierany ręcznie (ostatnia, trzecia warstwa piaskiem kwarcowym)! Jest super i bardzo się cieszę, że tak wyszło, bo miał być gipsowy z agregatu. Zdecydowanie polecam tynki tradycyjne, a jak cierpliwie przeszukasz Forum, to znajdziesz wiele wyjaśnień dlaczego. Maciek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...