
dorana
Użytkownicy-
Liczba zawartości
103 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez dorana
-
W poniedziałek ku naszemu zaskoczeniu... hydraulik wstawił piec do kotłowni (a miał być wstawiany w środę). Okazało się, że musi dorobić coś, na czym można by postawić piec, bo jest troszku za nisko. Wczoraj mąż był na budowie, to koza jest już zupełnie zdemontowana (więc jesteśmy bez ogrzewania), piec wsunięty w komin i robota wrze w samej kotłowni. To tylko trochę zimno się zrobiło w samym domku i hydraulik musi dogrzewać się farelką. W weekend wybraliśmy się na zakupy z myślą, że pusto do domu nie wracamy:yes: A więc... zakupiliśmy kompakcik i umywalkę wpuszczaną do dolnej łazienki, folię pod podłogówkę i kilka przyborów do malowania ścian. Zorientowaliśmy się też w cenach gruntów do ścian i pianek montażowych, bo to będzie potrzebne, a jak się okazało w necie jednak niższe ceny, więc pozamawiałam. Zamówiliśmy też: kuchnię gazową do zabudowy i zlew granitowy piaskowy. Póki co z okapem to się chyba chwilę wstrzymam. Nie mamy podjętej jeszcze ostatecznej decyzji co do płytek:( W poniedziałek pojeździliśmy trochę z panem Adamem, który będzie nam robił zabudowy i wybraliśmy już konkretne fronty, płytę i blaty do mebli kuchennych. Po niedzieli biorę dzień wolnego, bo potrzebna będzie pomoc hydraulikowi. Będziemy piankować rury od ogrzewania przed zalaniem posadzek. Jak już będą posadzki... po trzech dniach przerwy uruchamiamy ogrzewanie i suszymy:lol2: Będzie już gdzie złożyć te płytki, które mam nadzieję, niebawem kupimy. Pozostał nam do przygotowania jeszcze styropian pod wylewki do garażu. Pozostał nam po ocieplaniu stropodachu 20cm-owy, więc zamierzamy go porozcinać tak, żeby wyszła z niego dziesiątka. Niech się nie marnuje:D
-
Przed Sylwestrem (piątek i sobota) u nas w domku nic się nie działo, co nie znaczy, że w ogóle żadne prace do przodu nie szły. Otóż nasz pan hydraulik u siebie w warsztacie przygotowywał uchwyty do bojlera (bo sprzedali nam bez) i grzejników. A wczoraj te wszystkie elementy wyposażenia ogrzewania ustroiły nasz dom!!! Tak więc od dziś rozpoczęte zostały prace związane z orurowaniem. Hurrra:wiggle: To tylko zauważyłam, że ściany coś słabawo w niektórych pomieszczeniach schną Cóż... ogrzewamy tylko kozą, więc schnie nierównomiernie. Jak uruchomimy centralne ogrzewanie, to się pewnie zacznie zmieniać. Dzisiaj dzwoniłam do pana od okien, żeby zapytać jak tam nasze skrzydło się robi (przypomnę niewtajemniczonym, że jedno okienko nam wiatr uszkodził). Produkcja po Nowym Roku ruszyła, więc zaraz się tym zajmą. Mieli okres urlopowy. Na szczęście kosztami zrobienia tego skrzydła mamy się podzielić z producentem. W sobotę wybieramy się z mężem na dalsze poszukiwania płytek do naszego domku. Dobrze byłoby się już naprawdę na coś zdecydować... Na 80% mam też już wybrany sprzęt do kuchni, czyli płytę, piekarnik i okap. Na zmywarkę zostawię sobie tylko miejsce. Są ważniejsze sprawy;) Czas wybierać i co ważniejsze... kupować wyposażenie dolnej łazienki. Od tych umywalek już mi się w głowie kręci. Chciałabym coś na szafkę. Kabina prysznicowa tylko zaokrąglana u nas wejdzie, ale niestety brodziki takie kabiny mają z tworzywa:( A ja nie chcę. Może by tak osadzić kabinę bezpośrednio na posadzce:rolleyes: Już sobie rozrysowałam meble kuchenne co i jak widzę. Kolor frontów? Już wybór zakroiłam do dwóch wzorów. Ciemny brąz, a blaty jasne. Tylko czy może mi ktoś powiedzieć, czy spotkał się z taką opcją, że jeśli chcę aby "pręgi", słoje na okleinie szły w poziomie a nie w pionie, to należy dopłacić 50% wartości frontu??? Dziwne. Według mnie nie ma żadnej różnicy:rolleyes: Jak porobię jakieś zdjęcia... podepnę
-
Witam wszystkich forumowiczów po Świątecznej przerwie. Czas wracać do pracy i stałych zajęć, a zwłaszcza jeśli o budujących chodzi... do swoich domków!!! Wczoraj, tak jak to było umówione... wszedł nasz hydraulik i zaczęło się! Miałam takie piękne ściany, równiutkie, potynkowane... a tu z powrotem zaczyna się masakra. Pruje ściany tylko trzeszczy, a żeby tego było mało, to stwierdził, że w trzech pokojach na górze trzeba gniazdka poprzenosić bo jest kolizja z grzejnikami:mad: Nadmienię tylko, że wcześniej elektryk pytał, czy tak jak osadza puszki będzie dobrze? I kibel! Znów widzę pustaki na wierzchu, a na pytanie kto to zarobi po umieszczeniu rurek? Odp. - murarze:confused: Więc krzywo prosto byle ostro!!! Ludzie trzymajcie mnie!!! Na wylewanie posadzek ponoć możemy szykować się 15-20 stycznia. A to akurat mnie cieszy:lol2: Z mężem kręciliśmy się trochę po salonach z płytkami... i jestem w rozpaczy, bo jakoś na nic nie możemy się zdecydować A jak coś nam się spodoba, to cena nie koniecznie dla nas... Ale... piec już jest, węgiel do niego przyjeżdża dzisiaj. Stwierdziliśmy, że należy kupić przed podwyżką po Nowym Roku;) Cieszę się, że w naszym domku znowu zaczęło się dziać, tylko rycie w tych ścianach mnie wkurza:evil:
-
Na forum obserwuję coraz więcej zdjęć z wykończeniówki... Fajnie tak podejrzeć jak inni mają porobione. U nas czas zakupów. Przygotowujemy się pomału na wejście hydraulika. Zakupiliśmy już grzejniki i bojler. Piec do CO też zamówiony. Resztą pierdół zajmie się hydraulik. W sobotę się działo. Przyjechał stolarz wycenić schody. Wybraliśmy jesionowe:P Piękne. Przyjechał pan, który zabrał resztkę pustaków pozostałych po budowie. Przyjechał pan od okien (bo nie wiem czy pisałam, ale przy ostatnich silnych wiatrach uszkodziło nam jedno okno na górze, a dokładniej wyrwało na zawiasie bo ktoś nie domknął i się stało) żeby powiedzieć jak wyglądałaby naprawa. I najważniejsze za ile. Oczywiście winnych nie zamkniętego okna nikt nie znajdzie... A żeby tego było mało, to tynkarze odkryli podobnie załatwione drzwi tarasowe na dole:mad: Nikt nic nie wie... Ale odchodząc od tematu:) w tym tygodniu oglądałam sobie płytki do dolnej łazienki i kuchni. Duuużo tego, ale jak przyjdzie coś zdecydować to nie ma lekko. Ale myślę, że mam już jakąś wizję. Jak kupimy to się pochwalę:)
-
W środę ostatecznie pożegnaliśmy tynkarzy. Dorobiliśmy sobie takie filarki W środku nasza sypialnia i pokoiki małych inwestorów:) Zrobiłam jedno zdjęcie bo są dokładnie takie same. A porządkowaniu podwórka końca nie ma... Ale pomału, pomału i będzie OK:) Czekamy cierpliwie na hydraulika... więc w między czasie oglądam:p płytki.
-
To, że nic nie piszę, to nie znaczy, że nagle roboty ustały... nic bardziej błędnego. Postanowiliśmy sami (poniekąd zmusił nas do tego nasz hydraulik:)) sami zakopać drenaż rozsączający do przydomowej oczyszczalni ścieków. Nasz hydraulik pokazał paluchem gdzie mamy kopać i jazda. Z uwagi na to, że pracujemy, tylko soboty pozostały na tę pracę. Ale była jazda.... gnaty jeszcze bolą... bo oczywiście w ten weekend była kontynuacja. Ale najważniejsze, że szczęśliwie udało się zamontować rury i obsypać tak jak w instrukcji podają Tyraliśmy w trójkę: ja, mąż i mój tata. Jeszcze dzisiaj (bo mężo ma wolne) zasypywali resztkę tego co do zasypania było. I koniec. A teraz jeszcze niech to działa jak powinno, bo inaczej sobie nie wyobrażam. Tynkarze cały czas działają. W tym tygodniu chcą zakończyć swoją robotę. Dzisiaj skończył ocieplenie zewnętrzne też nasz Pan Leszek, Którego muszę wychwalić (pan z Tczewa). Baaardzo rzetelny i słowny facet. Polecam każdemu, kto byłby zainteresowany. To właśnie pan Leszek domurował nam w ostatniej chwili filarki pod balkonem w wejściu do domu. Zażyczyliśmy sobie z takimi ściankami, żeby trochę drzwi osłonić od wiatru. Muszę powiedzieć, że dodało to uroku naszej Ambrozji. W sobotę wreszcie (po wielkiej przeprawie) pojawili się pracownicy naszego murarza, którzy to mieli do uzupełnienia trzy rzeczy. A mianowicie: zamontować rynny spustowe, zamontować blachy nad garażem (z wyłożeniem na ścianę domu) i wykuć wentylację w górnej łazience. Wentylacja miała być zrobiona już daawno temu, ale komu by się chciało przyjść i to zrobić. A nóż widelec zrobiłby to ktoś inny? Więc w sobotę założyli tylko te rynny, a dzisiaj przyszli montować blachy i kuć tą nieszczęsną wentylację. Mam nadzieję, że jak pojadę po pracy na budowę, widok będzie zadowalający. Po nocnej wichurze, rano okazało się, że wiatr otworzył jedno okno na poddaszu:eek: Całe szczęście, że się nie wybiło! Widocznie któryś z fachowców nie domknął należycie i stało się. W wolnej chwili zamieszczę zdjęcia dla czytających mój dziennik:D Ale jest tyle roboty, że nawet nie ma kiedy dobrych zdjęć zrobić. Cieszę się niesamowicie, że już nasz domek pięknieje i już niedługo zacznie nabierać barw. No, może niech hydraulik zrobi swoje na początek i posadzki jeszcze:lol2: Tylko kasiurki nie starczy na wszystko co by się chciało niestety:cry: Ale cóż, pomału, pomału a wszystko będzie, byle zdrowie i praca były.
-
Ciekawa jestem, ile osób budujących swoje domy leniuchowało przez ten weekend:popcorn: My (podobnie jak rzesza innych) pracowaliśmy na budowie. Co prawda mąż niestety musiał iść do pracy, ale ja z tatą coś tam zdziałaliśmy:D a mianowicie, zakupiliśmy i uruchomiliśmy pierwsze ogrzewanie naszego domku, coby cieplej było i lepiej wszystko schło. Oczywiście prac porządkowych też było od groma, ale widać efekty. Wczoraj zaczęliśmy kopać wyprowadzenie pod drenaż rozsączający od oczyszczalni ścieków. Lekko nie było. Trochę się jeszcze musimy podrapać po głowie, bo kominki napowietrzające wychodzą mi centralnie w pobliżu tarasu, a tego nie chcę i już Był też hydraulik w niedzielę zrobić inwentaryzację domu i już musimy się decydować na piec i kaloryfery, bo już trzeba kupować, zanim zacznie się grudniowy tzw martwy okres. Nie wiemy na co się zdecydować, bo ceny wiadomo... a kasa ograniczona... Czy ktoś może mi podpowiedzieć jakie piece na ekogroszek z drugim rusztem (czyli dwie opcje: może być sypane ekogroszek albo inny opał) są godne polecenia? Oczywiście ze strony hydraulika propozycje padły, ale mamy mętlik w głowie...
-
Prace cały czas trwają. Docieplanie budynku w toku, od wczoraj weszli z tynkami wewnętrznymi, a hydraulik wejdzie najwcześniej dopiero .... przed samym Bożym Narodzeniem:cry: Mówi, że jeśli chodzi o zakup materiałów, to koniec i początek roku to najgorszy okres, więc podjęliśmy decyzję o zakupieniu wszystkiego co potrzeba wcześniej. Żeby tylko sobie czekało na jego wejście. Niby nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, przecież te tynki coś przeschnąć też muszą... choć z tym schnięciem to też tak na bakier. Trzeba będzie jak tylko skończą wstawiać jaką kozę i heja z paleniem. A tu zima idzie... Teraz zajmujemy się porządkowaniem terenu przed zimą, a jest co robić. W sobotę zakopaliśmy osadnik gnilny oczyszczalni przydomowej, drenaż w następnej kolejności. I porządkowanie drzewa po budowie, cięcie i złożenie, przykrycie tego... oby tylko zdążyć przed mrozami i załamaniem pogody. Jak zrobimy ostatnie porządki to może pora pomalutku zacząć rozglądać się za jakimiś płytkami i podłogami;) I przemyśleć wybory:)
-
I przyszło zmęczenie... Trochę zaczynamy wymiękać, a tyle jeszcze przed nami... Ale co tam. Trzeba się pozbierać do kupy i ryć dalej. A oto co u nas... od 13.10 weszli panowie z Tczewa docieplać nasz domek. Idzie im ładnie i oby tak do końca. Trzeba szybciutko kupować coś na parapety zewnętrzne. Elektryk jak zabrał się do roboty, to siedział do 11-12 w nocy, tak więc mamy kable położone. Ma tylko jakieś po pierdółki dokończyć. Zmartwiliśmy się tylko tym, że tynkarze mają wejść dopiero po Wszystkich Świętych, mam nadzieję, że nie przeciągnie się to bardziej. Bo kiedy wtedy hydraulik wejdzie? A tak teraz prezentuje się nasz domek:D
-
Taaa... właśnie... wczoraj wypłaciliśmy ostatnią transzę murarzowi, bo się należało zresztą, ale dokonałam też ostatecznego podsumowania stanu surowego otwartego i wyszło mi prawie 220.000:jawdrop: A niecałe 20.000 już weszło, bo wstawione okna, brama garażowa i częściowo materiały elektryka. I była już nocka nie przespana, bo mocno się przejęłam jak to zepniemy z tej kasy, którą mamy:roll: A tu tyle jeszcze przed nami... No cóż, każdą złotówkę trzeba oglądać i chyba po kolei rezygnować z rarytasów.
-
Muszę się pochwalić, że mamy już stan surowy pół zamknięty:rolleyes: bo drzwi mają nam montować w piątek. Prace na dachu zakończone. W sobotę była montowana ostatnia wiatrownica. I już. Mam nadzieję, że montaż tych drzwi zewnętrznych rzeczywiście w tym tygodniu dojdzie do skutku. Schody zostały w piątek zalane, tak więc kolejny krok do przodu:) Wczoraj trochę z mężem porządkowaliśmy na zewnątrz i w środku domu. Trzeba było znieść z góry pustaki, które do niczego już potrzebne nie będą. Ale się nagibaliśmy... Teraz wchodzimy do środka. Elektryk (po delikatnym przywołaniu do porządku) kontynuuje roboty i jak tylko skończy jedziemy z tynkami. Będziemy się też brać za docieplenie budynku. Niby szkoły są różne co do kolejności prac, ale chyba nasz kierownik na minę by nas nie wsadził... Cieszymy się niezmiernie, że z najważniejszymi robotami zdążyliśmy przed deszczami. Ale pogoda przydałaby się długo jeszcze;) Teraz trzeba się już decydować co by się chciało w środku, tylko kasy co raz mniej A tak teraz prezentuje się nasz domek...
-
Wypadałoby wymieć następujące rzeczy: -komin prawie skończony, jutro mają go pomalować po raz drugi -jutro wstawiają zaległe okno tarasowe -elektryk się grzebie, że sił mi brak - po prostu nie przyjeżdża:mad: ot kolejny fachowiec, jadę.. właśnie pakuję narzędzia... -drzwi zewnętrznych nadal nie mamy i może będą pod koniec przyszłego tygodnia -NARESZCIE ROBIĄ SCHODY!!! - zamontowali nam bramę garażową A tak poza tym, to cóż... dachówki zamiast zostać... zabrakło, ale dzisiaj dowieźli i nawet ten sam odcień Przyszło do rozrysowania schodów i niestety okazało się, że nawet po ponownym ich rozplanowaniu, wejście pod schodami do pokoiku na dole... NIE WEEEEJDZIE:bash: i zaczęło się... trzeba było wybrać mniejsze zło. Ostatecznie zamieniliśmy dotychczasową kuchnię na pokoik, a pokoik na kuchnię. Wiązało się to z wyburzaniem i murowaniem na nowo ścian, no ale cóż... architektowi na papierze wszystko weszło. Trochę smutno nam z tego powodu, bo przyzwyczailiśmy się już do dotychczasowego układu:-( Trzeba zatem na nowo podejmować decyzje, gdzie co stać będzie, a przede wszystkim żeby było funkcjonalnie. A teraz sesja;) na pierwszym planie nasza nowa kuchnia, następnie komin, brama i schody. http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png
-
A więc... w minioną środę zostały wstawione okna. Oczywiście nie obyło się bez problemu, bo okazało się, że pan który robił pomiary, źle zmierzył drzwi tarasowe i niestety muszą je zrobić jeszcze raz. Mamy obiecane na po niedzieli, gdzieś koło środy. Zobaczymy... Od razu zamówiliśmy też wszystkie drzwi zewnętrzne i do kotłowni. W tej samej firmie. Po porównaniach z innymi, wypadli naprawdę bardzo korzystnie. W tym tygodniu zaczął, jak pisałam we wcześniejszym poście, elektryk. Spodziewałam się bardziej owocnych wyników, no ale... w pierwszej kolejności robi piorunochron... bo dach w trakcie krycia. Trzeba tylko jeszcze poczekać do środy na jakieś konkretne uchwyty do drutu pod dachówki, bo nigdzie nie dostał. Pomierzył i wyznaczył jak to będzie doprowadzał przyłącze do domu i startuje z garażem, bo chcemy otynkować przed bramą garażową. Jutro spotkanie z tynkarzem... A tak to u nas wszystko wygląda;)http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png
-
Tak jak przypuszczałam... za szybko to my rozłożonej dachówki na dachu nie zobaczymy:( Oczywiście musiał zrodzić się kolejny problem. Nasi fachowcy jeszcze nie obrabiali dachu blachą, a konkretnie chodzi mi o brzegi dachu. Nie mamy specjalnych dachówek skrajnych, tylko w ramach tańszego rozwiązania wybraliśmy wiatrownice z blachy. I oczywiście coś tam będzie widać, coś odstawać i takie tam bohomazy... W ostateczności będzie na krokwi nabita decha maskująca. Tylko dziwię się, że tego rozwiązania nasz fachman wcześniej nigdzie nie widział:jawdrop:No, mam nadzieję, że zrobią to estetycznie i do grudnia siedzieć nie będą Dzisiaj przyjeżdżają okna o 9:00. Cieszymy się z tego, choć myśleliśmy, że do tego czasu dachówka będzie położona... Dzisiaj też mamy spotkanie z naszym elektrykiem. Był już w poniedziałek wszystko pooglądać. Miał sobie rozrysować i przedłożyć swoje rozwiązania. Zależy nam na tym, żeby już w środku się zaczęło dziać, bo czas nagli. Brama garażowa Krispol przecież zamówiona, więc szybciutko trzeba garaż tynkować. A tu jeszcze komin do obróbki - trzeba się ostro decydować czym i przedłożyć materiały.
-
Wczoraj, po prawie tygodniowej nieobecności, byłam na budowie. Nareszcie membrana jest już pokryta w 100%. Nabite łaty od podwórka w całości. Wymurowane ścianki działowe na górze. Muszę powiedzieć, że powychodziły naprawdę fajne pomieszczenia:yes: I wreszcie wczoraj zaczęli wnosić na garaż dachówkę!!! Aż się boję ile to będą kryć... Ale może zamiast znowu popłakiwać pokażę nasze wnętrza:D A oto nasza sypialnia garderoba łazienka i pokoje chłopców oraz dachówka
-
Witam czytających mój dziennik po tygodniowej ciszy:) Nie oznacza to, że nic się u nas nie działo, bo działo się oj działo... W miniony weekend przeprowadzaliśmy się (niestety) na mieszkanie, które zaczęliśmy wynajmować Nasze zostało .... SPRZEDANE!!! Oczywiście, gdyby nie trzeba było tego robić, to na pewno byśmy tego nie zrobili, ale "nie da się zjeść ciastko i mieć ciastko". Nic wcześniej nie pisałam na ten temat, żeby nie zapeszyć. Ogólnie to w ostatnim czasie mieszkania strasznie poleciały cenowo w dół, nam na wiosnę udało się podpisać umowę przedwstępną i patrząc na dzień dzisiejszy, sprzedaliśmy je w naprawdę dobrej cenie. No to teraz trzeba będzie uważać, żeby starczyło na jak najdłużej;) Narobiliśmy się przy tej przeprowadzce, jak te dzikie woły, no ale co zrobić. W między czasie jeszcze dzieciaki się pochorowały:( Jak zwykle wszystko naraz. A na budowie.... no właśnie na budowie... no mogliby mieć naprawdę lepsze tempo, zwłaszcza teraz:evil: Pogoda wreszcie troszkę się ustabilizowała, a ci się mazgają.... Oczywiście mieli w poniedziałek dowieźć łaty i podbitkę (zbrakło) to nie dowieźli:mad: Wczoraj zaczęli murować na poddaszu ścianki działowe... mam nadzieję, że jutro będzie po wszystkim. I skończyć na dachu przybijanie podbitki (tylko facjatka), jeden pasek membrany na szczycie dachu+facjatka... i bicie tych łat! I krycie!!!! Sąsiedzi, którzy zaczynali długo po nas już dawno dachówkę mają położoną i okna powprawiane!!! A u nas? Wstrzymam się, bo wybuchnę Ten tydzień mąż ma kilka dni urlopu, to posiedzi im trochę nad głowami. Co prawda już dwa dni uciekły ze względu na chorobę dzieciaków. Dzisiaj puściliśmy ich już do szkoły. Mam nadzieję, że ponownie się nie rozkleją...
-
A tak prezentuje się nasze poddasze... niestety jeszcze bez ścianek działowych... i dół - kuchnia oraz salon Tutaj na tych zdjęciach niestety było jeszcze mokro... padało i niestety woda dostawała się do środka, ale jak mąż zabił deskami wejście do domu, to od razu jest inaczej. Na posadzce kałuże już nie stoją Oczywiście cieszy to nas niezmiernie:D Pustaki na działówki na poddaszu wczoraj przywieziono i wreszcie zabrane zostały palety:lol2: aaa przywieźli też okno łazienkowe
-
Wczoraj był u nas nasz hydraulik. Pracował cały dzień. Wyprowadzał pion kanalizacyjny do górnej łazienki i odpowietrzenia czy wentylacje:rolleyes: jak zwał tak zwał, grunt, że przyjechało chłopisko i robiło. Oczywiście żeby tak pięknie nie było... to o godzinie 16:50 nikogutko z naszej ekipy budowlanej już nie zastałam. Ponoć zwinęli się o 16:30:mad: A był taki ładny dzień... ale może jeszcze zrobiliby za dużo i dopiero by się narobiło:evil: Mąż stał nad nimi do południa to się może zestresowali:mad: Mieli ocieplenie stropodachu (styropian) zaciągnąć siatką i klejem, no to to zrobili. Dzisiaj ponoć mają zacząć deskowanie, ale już chyba ostatecznie postawią te ostatnie krokwie:evil: Tak już przebieramy nogami, bo okna u producenta czekają A tak wygląda teraz nasz domek:yes: Zrobiliśmy sobie takie małe techniczne przejście między strychami i nad tym, na samej górze mały prostokątny otwór wentylacyjny ze strychy, ale nie chce mi wstawić zdjęcia.
-
Wczoraj na budowie nie byłam, bo po powrocie ze szkoły starszego syna, trzeba było jeszcze uzupełnić jego wyprawkę do szkoły. Zatem na budowie był mąż, ale zrobił dla mnie zdjęcia. Więc... wymurowali skosy przy facjatce i ocieplili niemalże połowę stropodachu. Dzisiaj ciąg dalszy prac ociepleniowych. Trzeba zamawiać na po niedzieli 10 palet pustaków na ścianki działowe. Dobrze chociaż, że tych dużych wystarczyło i nie trzeba było przywozić Jak odbiją resztę deskowania ze stropodachu to jeszcze to trzeba będzie oczyścić i niech idzie na dach:yes:
-
I mamy już wrzesień. Dzisiaj nasze dwie pociechy idą do szkoły(druga klasa) i przedszkola (zerówka), po wakacyjnej przerwie. Do tej pory przez okres wakacji było łatwiej, bo odchodził temat zawożenia i odbierania dzieciaków. Przez cały sierpień przychodziła teściowa. A ja prosto po pracy mogłam śmigać na budowę. A teraz... po pierwsze odebrać chrabąszczy, po drugie lekcje i dopiero można coś dalej myśleć. Trzeba będzie przeorganizować sobie wszystko. No, ale przecież nie my jedyni:D Nasz pan M. możliwe, że się dzisiaj pojawi na budowie, bo jak dzwoniłam do chłopaków, to z rozmowy wynikało, że będzie. Może nawet w końcu postawią tą ostatnią krokiew. W między czasie mają oklejać styropianem skosy. Aż jestem ciekawa, czy i ile zrobią rzeczywiście... Wczoraj wymurowali ostatni szczyt. A my ciężko pracowaliśmy, czyściliśmy deski z betonu i gwoździ. Aż, mnie plecki trochę na koniec bolały. Ale pracowała dzielnie cała rodzina:D Muszę powiedzieć, że jestem dumna ze swoich synów, tak się sprawili:yes:
-
Wtorek rano zadzwoniłam do majstra, czy będzie u nas na budowie. Okazało się, że leży chory z gorączką i na pewno nie pojawi się dopóki nie wyzdrowieje. Spoglądając w kalendarz ...2 września minie MIESIĄC(!!!!!) jak zaczęli stawiać więźbę. Oczywiście gdyby ktoś pytał, to ukończona ona nie jest, bo zostało dostawić ostatnią brzegową krokiew i kilka jętek. Zagroziłam, że jak dalej będzie takie tempo prac to bierzemy do pokrycia prawdziwych dekarzy:evil: Informacja ta spłynęła po panu M jak po tłustej kaczce... Najgorsze jest to, że naprawdę przecież zbliżają się do końca, tylko czemu tak powoli:evil: No nic... pojechałam zaraz po pracy obejrzeć efekty pracy... na ukończeniu był tylko jeden szczyt od strony garażu. Pewnie dzisiejszy cały dzień zejdzie im na murowaniu ostatniego szczytu. Oczywiście nic nadto nie pokwapią się zrobić bo po co? Według nic wszystko jest OK. Ciekawe kiedy postawią te ostatnie elementy więźby. Poza tym kolejne etapy to ocieplenie styropianem skosów stropodachu i zaciągnięcie ich siatką. Następnie odeskowanie, położenie membrany, nabicie łat i krycie... A wczoraj zadzwonił Pan z Avante, że nasze okna schodzą z produkcji. Ponadto dzwonił wieczorkiem też hydraulik, że w poniedziałek wchodzi od rana na umówione rozłożenie kanalizy w górnej łazience. Wściekł się też chłop, że znowu się mu w kalendarzu poprzesuwa przez naszych majstrów. Wczoraj mąż wykonał tel. do dekarzy którzy kładli dachówkę u sąsiada (zrobili to błyskawicznie i bardzo ładnie) i jesteśmy umówieni na czwartek. Wtedy ma nam dać znać na kiedy ma wolny termin. I zobaczymy czy zostawiamy naszych (jeśli trzeba będzie długo czekać na dekarzy) czy bierzemy tych dekarzy. Jeśli ktoś jest ciekawy czy mamy wylane schody ... to oznajmiam, że NIE:evil:
-
Wczoraj pisałam, że jak pogoda dopisze miały być pomurowane ścianki szczytowe do końca i postawiona ostatnia krokiew. Zajechałam po pracy i.... WIELKA DUUUUPA... jak z Elbląga do Zakopca!!!!!!!!!!!!!!! Okazało się, że było tylko dwóch chłopaków (pod koniec dnia roboczego dotarł trzeci). Samego szefa ekipy nie było bo leczył się po weselu:bash: Jak się zapewne już wszyscy domyślają... dzień zleciał pod znakiem ... no właśnie, wyrażać się już nie będę Z uwagi na nieobecność szefa, brakowało podstawowego narzędzia pracy, czyli betoniarki, bo ostatnio była sobie gdzieś na innej budowie. Jakimś cudem dojechała pod koniec dniówki, więc raczyli pomurować szczyt nad facjatką. W oczekiwaniu na w/w narzędzie, za cały dzień poodbijali deski ze skosów stropodachu... i dziękujemy za uwagę Nie mam słów. Jak widać boruta, którą zrobił mąż niedawno, za dużych skutków nie odniosła. Dziś patrzę w niebo i pogoda znów niepewna. Ciężkie chmury wiszą na d ziemią, a w radiu mówili o październikowym śniegu:jawdrop: Nie mam już pomału siły ....
-
Grupa Elbląg i okolice
dorana odpowiedział Tylerr → na topic → Grupa Elbląg i okolice Grupa Elbląg i okolice Topics
Czy miał ktoś przyjemność kupić np bramę garażową Krispol w sklepie BERSO w Elblągu (rampa PKP na Grunwaldzkiej)? Ostatnio robiłam tam wycenę bramy i zastanawiam się nad zamówieniem. Macie jakieś opinie na temat tego sklepu??? Opinie nt. samych bram garażowych również mile widziane:D -
Tak przedstawia się obecny stan budowy. Dziś (jeśli pogoda dopisze) powinniśmy mieć już wymurowane ściany szczytowe do końca i postawioną ostatnią krokiew... Zobaczymy, jak pojadę po pracy na działkę, jaki widok me oczy ujrzą... Takie dachóweczki mieć będziemy:D
-
Wczoraj to był dzień. Ale po kolei. Przed południem zadzwoniła pani z Goldena, że przywiozą nam dachówkę po 14-tej. No to ja szybciutko do banku żeby wypłacić odpowiednią ilość gotówencji na ten zakup (mieliśmy zbiednieć o 15.300:(). Dzwonił też majster z listą zakupów typu gwoździe wszelkiego kalibry, bo zabrakło. No to ja hyc do sklepu. Mąż umówił na 18:00 do tych naszych schodów chłopaków, no bo kiedy w końcu to zrobią!? A i transport styropianu do ocieplenia stropodachu miał przyjechać, a w drodze powrotnej zabrać palety po pustakach. I zaczęło się... W banku ... załatwione; w sklepie... załatwione; styropian przywieziony, rozładowany, palety nie załadowane bo kierowca się wypiął (niby to czasu nie miał) dachówka ... w drodze; dachówka ... w drodze... kolejny telefon od pani z Goldena, żeby uzbroić się w cierpliwość bo kierowca zakopał się w Miłomłynie i musi się wygrzebać; męża z pracy nie widać i nie widać (coś tam się w robocie działo) dachówka ... w drodze; dachówka ... w drodze; do schodów... tradycyjnie nas olali... ale na działce kiblować trzeba było bo przecież dachówka w drodze... ale dojechała o...20:30! Mąż dotarł wreszcie z pracy. Rozładunek po ciemku, rynny nie wiadomo brązowe czy zielone???? Mało co widać było. Dopiero dzisiaj sprawdzimy, czy rzeczywiście wszystko jest i takie jak potrzeba. Zanim to wszystko się rozładowało to była już godzina ho ho ho ... dzieciaki zasypiali na stojąco. Wyjazd z działki po omacku... Ale mimo wszystko, niezmiernie się cieszymy, że dachóweczka już jest:wiggle: Teraz tylko niech ci nasi "fachowcy" sprężają się z tematem, bo oglądać ich już nie mam siły ani zdrowia.