Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jagna

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    4 274
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Jagna

  1. Brawo Kajtek! Suuper, że je Co do domu dla bociana, to nie pomogę, bo bladego pojęcia nie mam. Nigdy nie miałam ciobana, nawet malutkiego...
  2. Gosiek, a jak długo masz tę ostróżkę? Bo ja taką (albo podobną) miałam już w koszyku, ale zrezygnowałam, bo gdzieś tam przeczytałam, że one, te odmianowe bardziej, potrafią nie wyrosnąć w kolejnym sezonie. A uwielbiam ostróżki i te "mieniące się kolorem" są przepiękne!
  3. Biedne, smutne bocianie dziecko. Natura jest piękna, ale i okrutna. Nie pamiętam kto mi mówił, że nie pamiętam w jakiej książce autobiograficznej, jednym ze wspomnień był młody bocian, który znalazł się w zagrodzie tak jak u Was. I kiedy przyszło do nauki latania, to ludzie biegali i machali rękami i ptak grzecznie współpracował, więc w końcu nauczył się latać. Ale na poziomie człowieka, czyli tak z metr, półtora nad ziemią.... I potem wychodząc z domu wszyscy byli nauczeni, żeby najpierw wyjrzeć i się rozejrzeć, żeby nie zderzyć się z bocianem latającym na wysokości ich twarzy Tak więc wszystko przed Wami Edit.: Ha! Coś mi się kołatało, że to Janda i znalazłam takie coś: http://www.krystynajanda.pl/bocian
  4. Fajnie, że Kajtek znalazł odpowiednią bramę, przy której należało się potknąć Szacun dla opiekunów tak niezwykłego jednak lokatora. Trochę zazdroszczę obcowania z takim pięknym ptakiem. Niech się dobrze chowa i wraca pełen sił do swojej ptasiej rodziny. Trzymam kciuki za powodzenie akcji.
  5. Oj, piękna ta winorośl! Dodaje to niezaprzeczalnie ogromnego uroku.... wszystkiemu. Z linkami to myślę dwutorowo: albo zrobić zanim zacznie dobrze taki winobluszcz rosnąć, żeby wspinał się po nich, albo jak już się ładnie rozrośnie, to linki tylko jako zabezpieczenie przytrzymujące zieloną ścianę do ściany domu (nie wiem czy się jasno wyrażam). Pestka, mi się też wydaje, że z siatką leśną to się umordować można, mieliśmy ją krótko, ale miałam wrażenie, że ona żyje własnym życiem, ale też jej nigdy porządnie nie naciągnęliśmy, więc moje doświadczenia są mizerne. A cz taki pięcioklapowiec da radę od północnej strony? I jak długo trzeba czekać aż zarośnie ścianę? Chciałabym dożyć widoku zielonej elewacji...
  6. No czy duża.... Taka typowa szczytowa ściana od stodoły. 5m szeroka i 8 w samym szczycie na wysokość. Tak jakoś bym nie chciała, żeby fajtnęła razem z pnączem po większej wichurze, przydatna jest trochę. Pomysł z linkami przedni, myślę, że jednak się zdecyduję na zielone coś. Zasłonięcie szpetoty tej ściany warte jest spróbowania jak to zadziała.
  7. Amelia, Amelia, a ja jeszcze chciałabym wiedzieć czy ten pojazd jest zwrotny. Jak ja mam takie różne alejki między grządkami to to się nada? Może jak wygram w Totka, to pomyślę? Jest sierpień a ja już na myśl o skoszeniu działki jakoś tak słabnę....
  8. Pestka, no to Twoje kotowate bardziej szukają przygód. Moje, jedyne co, to przynoszą w futerkach te cholerne kuleczki z chwastów. Chyba żyją w zgodzie z pozostałą kocią ekipą sąsiadów a innych drapieżników na szczęście u nas się nie widuje. AnSi, zaczęłam liczyć nasze łapy i wyszło mi....26. Nie pomyślałam, że to u mnie z rachunkami coś nie teges, tylko, że Ty najwyraźniej doliczasz jeszcze swojego chłopa, albo coś..... Policzyłam jeszcze raz. U nas też 28!
  9. Mocno trzymam kciuki, żeby się Ciziunia pojawiła. Może te szylkretkowe tak mają? Ta moja jest jedynym znikającym na dłużej kotem. Bywa tak, że nie ma jej kilka dni, potem się pojawia, wita się wylewnie, pomieszka dwa-trzy dni i znowu przepada. Kiedyś oglądałam program o kotach, którym przymocowano kamerki. Właściciele byli przeważnie zszokowani, kiedy odkryli jak ich milusińscy spędzają czas. Tłusty pieszczoch okazał się wytrawnym myśliwym, ku rozpaczy pani szczególnie lubił ptaki. Kolejny arystokrata szlajał się ze zgrają dzikusów. Ale najbardziej zadziwiający był ten, który miał.... drugą rodzinę. W zależności od nastroju (a może zawartości miski) mieszkał albo w jednym, albo w drugim domu. Tam jadał, spał, przychodził na pieszczoty itp. Oba domy były przekonane, że to ich kot, tylko czasem lubi się powłóczyć... Ta moja jak wraca z wojaży to wygląda na najedzoną i czyściutką, baardzo to podejrzane. Może i Cizia Cię zdradza i teraz spędza czas z tamtą rodziną?
  10. Pestka! Przecudne fotki przeprzecudnych obiektów! Ta druga fotka Cizi z córką - klonem mnie zupełnie rozwaliła Ona faktycznie strasznie do mojej Toy-toyki podobna! Koty to zupełnie nieprawdopodobne zwierzęta, a takie podlotki ciekawskie szczególnie. Moje chłopaki to nawet nie rodzeństwo, ten bez białego tylko latem wygląda jak brat. Już niedługo odzyska swoją piękną zimową szatę i przestanę ich mylić jak w półmroku mi się któryś wala po łóżku. I tak do następnego maja.... Kocham kociska miłością absolutną.
  11. No to ja już nie wiem.... Depsia pisze, że pnącze wilgoci dodaje, Jarek, że wyciąga. To odpadające razem z pnączem ocieplenie mnie przeraziło, a ja tak bardzo bym chciała takiego pięcioklapowca mieć na północnej ścianie, która jest elewacją frontową i jednocześnie najbrzydszą, z drzwiami i jednym malutkim okienkiem. Na dodatek tak jak w naszym stadle decyzyjnym raczej panuje zgoda (czyt.: robimy tak JA chcę ), tak tutaj ja chcę pnącze a druga strona stawia opór, ale jako główny argument podaje robale, które to mają pielgrzymki organizować prosto pod dach (będzie podbitka), do okien (których tam prawie nie ma) a ja pyskować za bardzo się boję, bo jak przyjdzie do cięcia to usłyszę "Twoje zielsko, sama se tnij" a nie wiem za bardzo nawet jak to zrobić jak do dachu dolezie... Buuu....
  12. anSi - dwupak cudny, ale ja cztery lata temu szukałam Teraz nie szukam, bo mam na stałe 4 szt. I u mnie jakoś 4=4. Najwyraźniej 3szt. psie skutecznie ograniczają kocie zawirowania matematyczne Pestka widzę, że łatki na podbrzuszku kocim jednoznacznie sugerują bieliźniane imiona. Nasza kotka ma na imię Bikini, chociaż to bardziej Topless jest, bo góry białego kostiumu brak. A rudy dwupak też fajny. To zdjęcie wczoraj Peter pstryknął, zupełnie jak na zawołanie. Nasze rude chłopaki: http://images54.fotosik.pl/446/fcfe6636e05b8c73med.jpg
  13. Kicia ma moją najulubieńszą maść. Nigdy nie miałam takiego kota. Raz nawet, jak nam się cztery lata temu miejsce zwolniło, odpowiedziałam na ogłoszenie w sprawie takiego kocurka. I co? Już nie było, ale na dom czekał rudzielec, no to jest. Mam więc dwa rude, jedną czarnulkę z białym trójkątem na brzuszku i szylkretkę. Ale czarno-białego pingwinka nie mam Jeż do nas przychodził dwa lata temu, ale częstował się psią karmą a tutaj wyczytałam, że to niedobrze. Teraz miski są czyszczone do czysta a jeża nie widuję. I szkoda, też bym chciała. Może zresztą i bywa bo z sosnowych gałęzi, którymi miałam okrywać rośliny na zimę zrobił się fajny domek dla różnych takich i ktoś tam sobie chyba mieszka, bo psy się czasem mocno tym interesują. Gałęzi nie tykam, dokładam kolejne, niech sobie lokatorzy korzystają. Miejsce dyskretne przy kompoście, dżdżownic dużo, żyć nie umierać....
  14. Ośka, one, te potwory to WIEDZĄ.... I najwyraźniej zarobkować zezwalają, ale czas wolny należy im poświęcać w stu procentach a nie jakieś tam kina czy koleżanki.... AnSi, no to zakocona jesteś na maksa. Eeech, taki odwyk internetowy (i najlepiej telewizyjny) to cudna sprawa. Dni się jakieś takie dłuższe robią....
  15. Jestem kretynką. Właśnie mi się skończył urlop, który w większości spędziłam umierając z upału. Czy wiedziałam, że kilometr od nas jest rzeka? Wiedziałam i nawet pływaliśmy kajakami w zeszłym roku. Czy wiedziałam, że rzeka jest w większości miejsc przyjaźnie płytka? Wiedziałam. Czy wiedziałam, że niedaleko od nas są zejścia do wody mniej lub bardziej przyjazne? Wiedziałam. Ale że raczej mniej. W tym roku nasiało się wypożyczalni kajaków i wypożyczalnie zrobiły mini plaże dla dobijających kajakarzy, jedna taka powstała bardzo blisko nas. I to też wiedziałam. Ale widziałam też napis "Teren prywatny". I dopiero w ostatnim tygodniu mój Starszy Syn poszedł się szlajać ze swoją ukochaną nad rzekę i uświadomił mamusię-kretynkę, że wypożyczalnia jest prywatna, ale plaża z cudnym piaseczkiem prosto do wody jest dostępna dla wszystkich, darmo. Tak więc ostatnie parę dni mojego urlopu spędziliśmy tak: http://images53.fotosik.pl/443/d8ca894f17b1f8fcmed.jpg W weekendy nie ma po co iść, bo tłumy od rana do wieczora. Ale w dni powszednie plaża jest pusta a płytka, cieplutka rzeka tylko nasza. I kaczek. I rybek. Dlatego jak tylko wracam z pracy to wkładamy kąpielowe gacie, łapiemy ręczniki i robimy tak: http://images53.fotosik.pl/443/d8ca894f17b1f8fcmed.jpg W przyszłym roku rzeka codziennie, jest byczo! Ustawiamy się pod prąd, machamy dowolnym stylem i nie zmieniamy położenia GPS nawet o centymetr. Przepłynęłam tak niezły dystans! edit: ta dziewczynka na zdjęciu to mój Młodszy Syn,
  16. Cieszyć! U nas też padało, ale teraz jest stop i non deszczu. I przy gorącym wietrze sucho od nowa
  17. Odpowiem w imieniu Petera: Tak, Dorka, wszystko mamy bardzo duże Co do zwierza, to fakt, że jak zaszczeka to ziemia dudni i raczej nikt nie wykazuje ochoty do wchodzenia na działkę bez naszej asysty, kiedy czeka na niego taki "gospodarz" Bez kocich drzwiczek nie wyobrażam sobie życia. Teraz klapka jest tylko jedna w drzwiach zewnętrznych do pomieszczenia gospodarczego, które jeszcze robi za kuchnię. Ale niebawem będzie tylko pomieszczeniem i wtedy drzwi wewnętrzne, łączące z pozostałą częścią domu, będą stale zamknięte i w nich też walniemy klapkę. Tak więc naszą śluzą będzie pomgosp. Ośka, dochodzi do tego, że jak idę do mojej przyjaciółki, to autentycznie BOJĘ SIĘ powrotu do domu, bo Madej szczególnego szału radości dostaje jak mnie nie ma "nietypowo", bo jak wracam z pracy to jest lepiej (wtedy na ogół wsadza mordę do mojej torebki, żeby sprawdzić co mu przyniosłam) AnSi, mój aniele, gdzieś Ty bywała? Fajnie, że jesteś
  18. No to moje żaby jakoś bardziej kumate... kum-kum-ate.... widać są, bo siedzą w grządkach i jak się podchodzi to uciekają. Kawałek, ale jednak. Jeszcze żadnej, podziękować, nie skosiłam. Za to jedną ostatnio rozdeptałam. Była w trakcie połykana dżdżownicy i nie odskoczyła. Jak nadepnęłam to normalnie usłyszałam jak jej kręgosłup chrupnął Oczywiście smutno mi się zrobiło, podniosłam i położyłam w zaroślach. Potem pomyślałam, że chociaż dżdżownicę uratuję, żeby miał kto w kompoście robić. Ja za dżdżownicę, a żaba w nogi! Żywa, bez szwanku. Uznała, że lepiej się przyznać, że żyje niż bez kolacji spać. A ta ćma, to chyba jakaś dyrektorka za biurkiem, taką władczą postawę ma. Śliczna. A to coś ze strony faceci, to chyba mrówka wyszła za mąż za pająka i to ich dziecko jest, nie?
  19. A dzieci równie urocze jak mamusia? Ta moja latawica to najbardziej "zewnętrzny" kot. Ale wyraźnie wykładzina na schodach przypadła jej do gustu i zaszczyciła nas swoją obecnością, którą zaanonsowała głośnym miauczeniem o pół do szóstej rano Ja już mam nawyk chodzenia szurając nogami, szczególnie w półmroku. Nie da się z wdziękiem stąpać po domu, cały kobiecy czar diabli biorą, ale doszłam do wniosku, że lepiej tak niż wybić sobie zęby na jakimś kocie czy psie, rozciągniętym jak długi w przejściu Cieszę się, że szafa się podoba. Ona na dodatek ma przekręcane gałki w drzwiach, tak, że można ją zamknąć. A szuflady to normalnie jak ze spowalniaczem się zamykają, mięciutko. To był zdecydowanie dobry zakup. Przy następnej wizycie w Magicznym Miejscu będziemy polować na stół do kuchni. Już nie mogę się doczekać... U nas najbardziej urazogennym momentem jest ten, kiedy miś się cieszy. Bardzo cieszy. Jak na przykład kiedy psy muszą być na chwilę zamknięte w kojcu a potem moment wypuszczania.... Otwieram kojec i przyklejam się do siatki kojca, bo to cielę z tej radości okłada mnie łapami. Bo on wie, że nie wolno mu skakać, więc przykuca i robi 'skok z przysiadu', czyli tak jakby podawał mi obie łapy jednocześnie. Ostatnio dzięki temu miałam na udzie piękne szramy po pazurach, otoczone gustownie żółto-zielonym sińcem. Wyglądałam jak po ataku grizzly.... O widzisz. Takiego komplementu to ja jeszcze nie słyszałam Madeju jest gorąco. Dlatego staram się za dużo nie ruszać, bo jak ja się ruszam to on też. Taka opieka bardzo dobrze mi wychodzi, muszę przyznać I dobrze kombinujesz. Myślisz, że dlaczego ostatnio sporo krzewów posadziłam? Nawet sobie myślę, że nawet jak wykończymy dom, to to będzie świetny sposób, żeby nowiutkiej łazienki niepotrzebnie nie brudzić...
  20. A nad nami ciemne niebo, grzmi gdzieś z dala, ale spełniły się słowa Wojciecha Manna, który kiedyś zapowiadając pogodę powiedział, że gdzieś-tam, gdzieś-tam będzie padał deszcz ze śniegiem a gdzieś-tam, gdzieś-tam śnieg i może nawet z deszczem... o ile deszcz nie zapomni z nim spaść. I u nas właśnie zapomniał, chociaż miał być solo! A tak sucho jest, potrzebujemy deszczu, halo! No i się wydało jak ja dawno u Ciebie nie byłam! Jak pisałaś, że moja szafa to nie Twoje klimaty (co absolutnie rozumiem), to się zdziwiłam, bo przed oczyma miałam stare Uroczysko, dawny kominek i kuchnię i ..... wszystko! A tu teraz tak jasno, tak nowocześnie, tak schludnie, łaaaał! Co za niesamowite zmiany! Udało Ci się z jasnym, nowoczesnym wnętrzem salonu, jednocześnie stworzyć go przytulnym. Pięknie! Futra rządzą w domu, widzę. Uwielbiam takie domy. Chociaż kocica z tymi czereśniami przesadziła
  21. Może też metrażu nie ogarniają? Ano Madej robiący wrażenie jest Oczywiście, że jestem świetna, tak jak my wszystkie. Bo wszystkie budujące baby są świetne! http://www.pic4ever.com/images/19.gif
  22. Ano może. I to dla niejednego faceta Przemyślałam gruntownie Twoje pytanie i doszłam do wniosku, że mój futrzak nie jest rozciągliwy. Moje szczęście też waży 65kg, ale w przeciwieństwie do długonogiego Greya, jest po prostu KLOCEM. Klocem ciężkim, mało giętkim, zupełnie nie rozciągliwym. Jak postanowi mnie obudzić kładąc się na mnie tylko przednimi łapeczkami i brzuszkiem, to mam wrażenie, że mam na sobie zdrową jałówkę i szybko tracę oddech. Jak mnie kiedyś znajdą w łóżku martwą i taką lekko sprasowaną, to nie morderstwo, to tylko piesek chciał mi dać buzi A ja wiem o czym mówisz Ty: http://images55.fotosik.pl/435/2ab3989ad63d3fd2med.jpg jeszcze nie ma właściwie schodów, ale nowe zwyczaje już się wprowadza
  23. http://www.pic4ever.com/images/25r30wi.gif
  24. Szafa dziękuje :wiggle:Och, nie! Dywanik sobie poszedł w stronę łóżeczka, bo tam też wybierała się jego ukochana pani, której to się na krok nie odstępuje. Na schodach musieliśmy wypracować sposób chodzenia i już wiemy, że Niunio musi iść po zewnętrznej, ponieważ się Niunio nie wyrabia na spoczniku, bo jest za duży. Niunio, nie spocznik. Nasze psy najwyraźniej nie ogarniają powiększonego metrażu i chodzą za mną krok w krok, nawet jak się kręcę góra-dół, dół-góra. Całe towarzystwo jak cienie snuje się za mną. Mam nadzieję, że im to trochę przejdzie z czasem, bo nawet na "przednocne" siusiu muszę z nimi wychodzić przed dom
  25. Zainspirowana zdjęciami Moosowego Geya, poskładanego do rozmiarów pudełka czekoladek, również przedstawiam nasz dywanik, który również robi za parawan. Tu się gdzieś chowa piesek: http://images54.fotosik.pl/435/cd43ac655f02d404med.jpg A tu my się chowamy za pieska: http://images55.fotosik.pl/435/eb4f2b08d05844femed.jpg
×
×
  • Dodaj nową pozycję...