james

Wygląd zewnętrzny tej PERŁY jest ok. Tylko tak sobie myślę, czy w sumie nieduże domki z poddaszem i do tego z garażem w bryle , takie jak Perła, nie stwarzają wrażenia ciasnoty na parterze. Bo to przecież raptem sześćdziesiąt parę metrów. Niby jest spore poddasze, ale przez cały dzień i tak się czlowiek kręci głównie po parterze.

Dokładnie to powinno być : geodeta wykonując aktualizację mapy powinien sprawdzić zgodność granic na mapie, z dokumentacją dotyczącą tychże granic w zasobie geodezyjnym (oczywiście tylko w zakresie aktualizacji ). Wcale nie ma żadnego OBOWIĄZKU łażenia po działce i odszukiwania za FRIKO znaków granicznych ! Natomiast przy tyczeniu budynku, geodeta ma OBOWIĄZEK wytyczyć DOBRZE budynek. Jak to zrobi, to jest tylko jego prywatna sprawa. Nic więcej nie MUSI odszukiwać. Oczywiście MOŻE odszukać wszystkie znaki graniczne działki,jeśli tak się umówi ze zleceniodawcą , który mu za to ZAPŁACI.

Gwoli ścisłości to żadne krzaki czy iglaki nic nie wyciszą. Wczoraj byłem na działce, którą od szosy oddziela 300 m lasu. A słychać wszystko jakby to było pole. Gdyby nie koszty, to tylko murowane 2 metrowe ogrodzenie.

Jak zobaczyłem że gość robi fundamenty nie tylko bez pozwolenia czy warunków zabudowy,ale nawet nie na swojej działce (działka dopiero w trakcie podziału) nic już mnie nie zdziwi.

Jak zobaczyłem że gość robi fundamenty nie tylko bez pozwolenia czy warunków zabudowy,ale nawet nie na swojej działce (działka dopiero w trakcie podziału) nic już mnie nie zdziwi.

Niestety, ale chyba będzie kłopot z tymi metrami. Przypuszczam że w odniesieniu do stawu ,takiej odległości nie ma w żadnym konkretnym przepisie. Jak to w Polsce. Czyli znów wszystko zależy od interpretacji urzędnika.

Jeśli kupujecie działkę, a media będziecie prowadzić z działki sprzedającego, zadbajcie o to, aby w akcie notarialnym kupna był wpis: "Na rzecz każdoczesnego właściciela działki nr (ta, którą kupujemy) NIEODPŁATNA służebność gruntowa polegająca na tym, że przez działkę nr ( osoby od której kupujemy) przeprowadzone zostaną przewody i wszelkie instalacje do nieruchomości władnącej w tym instalacja (energetyczna gazowa itd.). Służebność obejmuje obciążoną dzialkę w całości." Bo po fakcie różnie z tym bywa. Jeśli sprzedający się na to nie zgadza - działki NIE KUPUJEMY!

Doskonała cena! A podpórki juz zamówione? Bo jesienią silne wiatry zapowiadają starzy górale

A po co mu uprawnienia ? Aby wznowić granice upatrzonej działki ? Pogoń chłopa niech leci do PODGiK , kupi dane do wznowienia i sam sobie wznowi, jak z wykształcenia skoczybruzda

Jak dom się podoba to nie ma co łatwo rezygnować. Trzeba odżałować parę groszy i niech geodeta pokaże gdzie są granice działki. W końcu kupno domu, to nie kupno worka cementu. Na mapach nie warto mierzyć miarkami i szukać pół metra,bo wszystkie mapy to i tak 0,5m - 1,0m w lewo w prawo. Jeśli geodeta stwierdzi że granica przebiega po ścianie sąsiada (1,5m. od kupowanego budynku ,to nie ma co mówić o tym sąsiadowi, po co go zrażać, a wam i tak jest wszystko jedno). Bo co to w sumie za różnica 1,5 m czy 1m. Gdyby się okazało że stoi 0,5m. za blisko to też nie ma tragedii. Trzeba wziąć kumatego geodetę i ma wszystko tak namalować na tych ich mapach żeby wszystko grało. Przecież nie ma rzeczy niemożliwych do zrobienia, no chyba że chcecie chałupę rozebrac i budować od nowa

Na gaz nie zostawia się żadnych dziur.

Sąsiedzi nic nie mogą blokować , a tym bardziej na etapie warunków zabudowy. Na etapie uzyskania pozwolenia na budowę, plan zagospodarowania działki musi być sporządzony na aktualnej mapie do celów projektowych. Geodeta wykonujący taką mapę powinien sprawdzić, czy wrysowane w zasięgu aktualizacji granice są wniesione zgodnie z danymi ewidencji gruntów. Jeśli tak jest( a tak powinno być) to urzędnicy wydajacy pozwolenie nie interesują się jakimiś bzdurnymi zastrzeżeniami sąsiadów. To będzie tylko problem sąsiedzki, jak dojdzie do budowy ogrodzenia.

W takim razie granica prawną, jest granica ustalona w drodze rozgraniczenia. I tą granicę powinni wznawiać geodeci, jak również biegły sądowy.Dokumentacja rozgraniczenia znajduje się w starostwie, do wglądu geodetów. Granice narysowane na mapach nie zawsze się z nią pokrywają, bo geodeci mierzą nieraz ogrodzenia albo stan użytkowania na gruncie, i to wkreślają na mapę. Zresztą, jeśli istnieją dokumenty pozwalające wznowić granicę na podstawie dokładnych miar, to trzeba z nich korzystać , bo mapa jest w tym przypadku tylko materiałem pomocniczym.

Jak były sporządzone akty notarialne, to nie MIAŁ podzielić , tylko PODZIELIŁ. Mapki wysokościowe nie mają tu nic do rzeczy. To że nie było zgodności co do granic u jednego sąsiada i nie oznaczono na tej granicy punktów granicznych , również nie ma żadnego znaczenia. A to dlatego że geodeta, który wykonywał ten podział, opierał się prawdopodobnie na granicach PRAWNYCH. Prawnych to znaczy ustalonych wcześniej i usankcjonowanych wydanymi decyzjami. Takie granice można tylko WZNOWIĆ. A więc każdy następny geodeta może tylko odtworzyć to co jest obowiązujące, a nie tworzyć nowe granice w drodze rozgraniczenia czy nowego ustalania. I to ,panowie geodeci odpowiadający na pytanie powinni wiedzieć. Ponieważ jedna ze stron jest niezadowolona z przebiegu granicy, może wystąpić o rozstrzygnięcie na drodze sądowej.

Poproś tego jeometrę żeby pokazał ten przepis, bo coś mi się wydaje że ściemnia. Działka jest duża i nie ma potrzeby zmiany całego areału na teren mieszkaniowy. Chyba że faktycznie całą zagospodarowałeś chodniczkami, skalniakami, klombami itd. Jeśli nie, to parę metrów za zagospodarowanym terenem ma zrobić granicę użytku, a resztę zostawić bez zmian bo będziesz tam sadził ziemniaki i buraki.

A po co zabezpieczać brzegi ? Zrobić odpowiednie (1:3) nachylenie skarp a poziom wody będzie się utrzymywał sam, bo jest to uwarunkowane poziomem wód gruntowych. W takich dużych stawach nie robi się półek, tak jak w małym oczku , tylko różnicuje się strefy głębokości. Dno nie może być równe jak "patelnia". Aby wysypać równo dno, piaskiem czy żwirem, najlepiej nasypać odpowiednią warstwę na lód (jasne że nie może być za cienki), a na wiosnę wszystko ładnie opadnie na dno.

Z wyjątkiem rozgraniczenia żadna stabilizacja nie OBOWIĄZUJE . Geodepta wbija palik i bierze kasiorę. A jak ktoś chce mieć ekstra stabilizację- kamień graniczny + znak podziemny, to musi za to dodatkowo zapłacić. Tylko nie wiem po co, bo jak będzie robić ogrodzenie, to taka zawalidroga tylko przeszkadza.

Ponieważ w Polsce wiatry wieją przeważnie z zachodu, ważne jest również jak pod tym względem położona jest działka. Oczywiście jak po wschodniej stronie drogi to jest dużo głośniej niż po zachodniej. Ja mam do szosy "głównej" ok. 600m. i trochę słychać.

Jak zaczynałeś budowę to na mapce do projektu budynku nie było. Teraz jest wybudowany, czyli tamta mapa już jest nieaktualna. Trzeba zrobić nową mapę do celów projektowych, bez względu na treść mapy w zasobie (być może budynek pomierzył "przy okazji" jakiś inny geodepta)

Tytułem sprostowania: - mapka jest ważna dopóki jest aktualna - geodeta nanosi tylko to, czego brakuje na mapie w zasobie - izobaty to linie łączące punkty o jednakowej głębokości (na mapach jezior albo mórz) . W tym przypadku chodzi o warstwice. Pozdrawiam

Na turkucia nie ma lepszego sposobu jak zatrudnienie znajomego wędkarza. To najlepsza przynęta na sumy!!!

Zgadzam się całkowicie.

Jeśli faktycznie jesteś tym geodetą w co wątpię, bo piszesz bzdury, to tak postępując działasz przeciwko sobie dlatego że: 1/ poświadczasz nieprawdę w dokumentach geodezyjnych ( inwentary- zację należy wykonywać kiedy przewody są odkryte), łatwą do wykrycia przez organy powołane do kontroli prac geodezyjnych. 2/ zamiast zarobić np 4 x 350 zł. zarabiasz raz 600 zł. A ktoś powiedział że w Polsce altruiści wyginęli

Staw ma mieć ok. 350 m2. Chcę załatwić wszystko legalnie, z projektem i pozwoleniem na budowę. Małe stawiki są wbrew pozorom o wiele trudniejsze w utrzymaniu. Też myślę że pierwszy powinien być dom (choćby stan surowy). Mam nadzieję, że w sumie bliski wykop, nie zaszkodzi domowi bo ta bliskość przyrody to największa atrakcja. Coś nam chyba w genach po naszych prapra.......przodkach jeszcze zostało

Gdyby chodziło tylko o wykopanie bajora z zieloną wodą i rojami komarów, to pytanie uznałbym za zasadne. Raczej chodzi mi o ogród wodny a nie typowy staw do hodowli karpi , bo te kupuję w sklepie. Jedni sadzą iglaki , robią skalniaki a ja jestem miłośnikiem wody w ogrodzie. Rzecz jasna staw musi być odpowiednio urządzony , obsadzony wieloma roślinami itd. a małe zwierzęta , które z pewnością go zasiedlą (działka jest na wsi ), gdyby tylko umiały mówić , wyraziłyby swą wdzięczność za stworzenie warunków umożliwiającym im przeżycie na coraz bardziej "zabetonowanym" świecie. Oczywiście aby stworzyć zbiornik , który zachowa równowagę biologiczną ,potrzebna jest spora wiedza przyrodnicza a także świadomość ekologiczna. Sądząc po odpowiedziach, to z tą ostatnią nie jest chyba jeszcze zbyt dobrze.A zadając pytanie liczyłem na rady osób , które temat już przerabiały a nie na opinie osób którym "staw ogrodowy" kojarzy się ze śmierdzącą wodą i chmarami owadów. pozdrawiam