Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Willie

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1 616
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Willie

  1. Pierwsza Upalna Noc Nerwowe coś od rana mnie brało. Jak i PP zresztą. Przyznaliśmy to sobie w środku tygodnia. Że spać nie daje i męczy i niepokoi. Jako się rzekło to Rozkrok był. W piątek Rozkrok był już tak Rozciągnięty że aż Trzeszczało. Najpierw wyszarpałem radio(magnetofon) ze ściany. Nie dał się. Zapamiętałem to żeby Mu Pokazać po powrocie z roboty. Radio uznałem za artykuł Pierwszej Potrzeby w domu gdzie nie ma telewizji. Po powrocie z pracy (ostatni tydzień wakacji tj. erka jeszcze na urlopach wziąłem się jeszcze raz za Szarpanie ze ściany. Wziąłem Różne narzędzia i Udało się! Po Paru minutach zapukali Czarni Panowie dwaj. ABEWU? CEBEŁA? SIAJEJ? A to tylko Solid… …że mamy sabotaż w domu! Az się nerwowo przez ramie obejrzeliśmy z PP! A to ja tym Terrorystą byłem……przy tym wyrywaniu trafiłem w kabelek narzędziem…….. Nic to. Podziękowaliśmy za Opiekę i wrzucaliśmy dalej na pakę. Znaczy do auta. Strasznie pojemne. Nawet Deska Doprasowania weszła. Z jednej strony. Z drugiej trochę wyskoczyła. Wepchnąłem niecierpliwie z powrotem. Weszła. Ale się zemściła. Po otwarciu drzwi pod Domem pokazała mi się Dziura w Głośniku na drzwiach. Akurat rozmiaru nogi Deskowej. Od tego momentu dałem sobie na wstrzymanie. Dwa poważne Zniszczenia w ciągu kilku godzin – to wyraźny znak że Nerwy w Strzępach. W końcu zostawiliśmy Stary Dom i pojechaliśmy po Chłopców i wreszcie …….. ………PIERWSZY WIECZÓR W NOWYM DOMU…….. Jakoś tak. Nie wiadomo co i jak. Brak Wspomagaczy typu TV czy Stukający Sąsiad. Chłopcy na piętrze my na parterze…….dziwnie. Filip i Kacper z miejsca zaakceptowali dwa pomieszczenia – sypialnia, gdzie każdy ma swoje łóżko samochód i Hit Spodziewany czyli Pokój Zabaw. W którym zabawki po przetransportowaniu zajęły połowę podłogi – te same które były ściśnięte dotąd w ich sypialni (9 metrowej!)…..nieprawdopodobne co dobra Logistyka Potrafi Zagoniliśmy do łóżek po 22 i daliśmy sygnał. Nasi Ulubieni Sąsiedzi już czekali w dokach startowych. A propos. Wizyta zupełnie AD HOC i A PRIORI. Znaczy tak sobie wpadliśmy nagle na pomysł jak przy płocie plotkowaliśmy…..no i jak tu nie lubić mieszkania w domach! Chłopcy wyskoczyli jak z procy gdy usłyszeli – wszak syn sąsiadów to ich Idol. Już od roku zaprasza na wizyty z wybitnym udziałem swojego playstation i komputera …….i teraz wystarczyło że nakazał spanie bo w nagrodę w sobote zaprasza – i po 5 minutach Chłopaki spali w najlepsze……to a propos siły Rodzicielskich Argumentów…….. A my - Odbyliśmy Piwo Pierwszonocne! Pary na gadanie starczyło chyba do 1,30, potem Sąsiedzi zabrali się. Za płot. A my do sypialni. Ciemno – koc na okno w ramach firanek. W łazience też. Drzwi otworzyć trzeba żeby słyszeć czy Dzieci nie wołają- nakazane mają nie schodzić po schodach samemu w nocy…. Spanie – Dramatycznie fatalne. Duszno, wręcz gorąco. I to wcale nie tylko z Emocji Sny jakieś Zakręcone... Dom nagrzany po kilku dniach upalnych – 26 stopni! A Klima tylko na poddaszu – na dole rekuperator nie pomaga. W ogóle jakoś go na razie nie czujemy. Czujemy za to co innego. W małej łazience i górnej. Smród Szambowy. Rewelacja. Zaczął narastać od drugiego dnia mieszkania Badanie Per rectum wykazało ze najprawdopodobniej nawalił nasz pan Złota Raczka Płotek czyli AS. Syfony nie odcinają kanalizacji bo rurki za krótkie albo nie pod tym kątem….do poprawy… Kocię przywieźliśmy następnego dnia. Miała Zawał Emocjonalny. Trwał już w tydzień – widziała przecież że źle się dzieje – cały dom rozmontowują i wyjeżdżają. Jak ją przewiozłem to Zawał się pogłębił……po całym dnu zawodzenia zaczęła w końcu zwiedzać………..czyli jest dobrze – weszła w 3 fazę Zmiany (po niedowierzaniu, oporze wreszcie Eksperymentowanie)! Na wstępie korki wywaliła. O Szóstej rano – to była druga noc…..i już trzeba było się budzić – Solid zadzwonił. Że sabotaż i prądu brak………… no i kolejna noc była z głowy.... Dużo nowych przyzwyczajeń trzeba teraz Opracować! Że łazienka jest w sypialni a nie obok…….. Że Chłopcy daleko nad nami a nie obok….. Że obok to jest Płot a nie mieszkanie Sąsiada…….. Że drzwi wejściowe przeszklone tak że Klejnoty Rodowe należy (przy)odziewać przed wyprawą do Kuchni……. Że salon to jakies oficjalne duże miejsce z widokiem na kawał ziemi... Że się więcej wychodzi przez garaż a nie przez Drzwi……… ….meble skręcam przy pomocy Chłopców…… Robi się tego trochę……NOWEGO. Z Braków w zasadzie na razie to głównie doskwiera chyba TV. Straszne to jednak przyzwyczajenie było- że cos tam gada z boku a od czasu do czasu się pstryka dla pstrykania…….przyda się nieco DETOKSU W planach mamy przeniesienie dvd żeby można coś pooglądać jednak wieczorkiem, ale na razie tylko radio i nieśmiertelny Program Trzeci………w pierwszą niedzielę mieszkania przed północą zasiadłem sobie w gabinecie pełnym pudeł i mojego fotela i słuchałem minimaxa patrząc na księżyc w pełni….oj dawno już tak fajnie się nie czułem! Teraz z wolna rozgryzamy co i jak. Trochę się niemiło zrobiło rankami bo bez wakacji dojazd do miasta to ponad godzina…….ale za to……. Oficjalnie odbyliśmy w te sobotę GRAND OPENING PARTY. Tak jak marzyliśmy z PP już od wielu miesięcy – Picie, Hulanki i Swawole czyli TAŃCE i ŚPIEWY! Grill, Piwo, Whisky i Wino lały się strumieniami. Z CD leciały same nasze hity czyli pokolenie Lat 80 tych! aż musiałem po drodze skoczyć pod prysznic i zmienić kreację – tyle STRESÓW ze mnie wychodziło Nawet WĄŻ był tańczony z salonu przez kuchnie do salonu……a stolik kuchenny Tradycyjnie okazał się być Centrum Dyskusyjnym Świata! Było po prostu SUPER> Najtwardsi okazali się Najmłodsi Goście……..nie chcieli przestać tańcować nawet jak rodzice popadali……może dlatego że Dzieciaki nie PIŁY PROCENTóW ..przenocowaliśmy bez problemu jakieś 8 osób i było ekstrasuper. Śniadanie ……..leniwe niedzielne rozmowy wspominkowe……..ŻYCIE JEST CUDOWNE! PS – i nawet straty w postaci podrapanej podłogi jakoś się Bezproblemowo Przyjęły! PS2 - i kotłownia się już sprawdziła w roli Dyżurnej Sali Gier Gitarowych! MBA BROS oficjalnie ochrzcili Nowy Dom! Jednym słowem – MIESZKAMY!!!!
  2. Dzieki! Będę się odzywał - wszak tyle Nowych Wrażeń ze nie wytrzymam pozdrawiam
  3. Dzięki! właśnie chodiz o to przestawienie psychiczne - że to juz nie budowa a DOM no i o te chwile kiedy ZAPOMINAM o budowie - na razie tylko migają ale........ pozdrawiam!
  4. Hej! Uważaj na Błyskawice na wschodzie - Trzaskam OBŁĘDNIE aparatem tzw Pierwsze Wrażenia a pierwwsze noce - oj wrażeń co niemiara - mam nadzieje że uda się jakoś niedługo coś tam skrobnąć......choć do sieci dostępu na razie ani widu ani słychu Ja sobie Lukam na zachód - na Tych co już ze PIĘĆ miesięcy w Nowym mieszkają POZDRAWIAM NOWY JA
  5. Coś TAM jeszcze się znajdzie Dzięki
  6. przed Wami NOWY DOM... już jesteście tam z Chłopcami... zapamiętajcie co się przyśni... i już zaczęło się UDOMAWIANIE... GRATULUJĘ i serdecznie życzę Wam dużo szczęścia!!! DZIĘKI!!!
  7. Willie

    Willie i jego Dom

    Ostatnia Noc albo Mamy Dość Przyszło mi do głowy coś o czym wcale wcześniej nie myślałem. Czemu nikt nie pisze o Ostatniej Nocy w starym domu….. tu to jest dopiero Strefa Mroku…psychiczna. Właśnie ją z PP przebywamy. Chłopcy zaparkowali bezpiecznie u Nieocenionych Dziadków a my od dwóch tygodni PRZENOSIMY. Głównie rzeczy. Których Opór jest wręcz zastanawiający. W starym domu okopują się tak mocno że widać je dopiero gdy wracamy padnięci na twarz wieczorem (wszak rano do pracy, po pracy wozimy…). Spod przytrzaśniętej Twarzy wtedy widzimy ile NADAL ich jest do zabrania. Ale z nimi jakoś sobie radzimy. W ostatnie dwa weekendy mój Tata z przyczepką wykonał Kawał roboty. Przejechały się nawet Domek i Zjeżdżalnia z ogródka! Plus wszystkie Największe gabaryty i duuużo mniejszych. Najwięcej ………(głęboko myślę czego) sprawiła nam Wielka Niebieska Szafa z pokoju Chłopców. Nie dała się tak od razu wnieść. Wierzgając (nami) po schodach tam i z powrotem ze Złością dźgnęła nasze Nowe drzwi miedzy hallem a wiatrołapem . Psychoterapia dopiero po chwili zadziałała. Wyciszyć emocje, nie dorzucać (Szafy) do ognia (wieczorem z Sąsiadem to sobie użyliśmy na naszych kartonach po budowlanych – aż niektóre samoloty podlatywały niżej sprawdzić czy to jednak nie lotnisko! )…. Już się prawie nauczyłem Omijać Wzrokiem. Nie ma innej metody. Wszak tu wszystko jest NOWE. Podłoga co z bambusa miała być Najtwardsza! Ostrzegam – nie jest! Jeśli ktoś planuje ją z tego powodu to Nie Bierzcie. Ładna jest. Ale nie twarda. Też już trzeba omijać niektóre rysy Okiem. A z Tatą wykonaliśmy w międzyczasie Dwie Brudne Roboty. Kotłownia i Garaż. Aż sobie zdjęcie mam na pamiątkę. Jak to Żaba pisze BIFORAFTERY. Zgram to pokażę – że jednak Ludzkość Potrafi. Wracając do przenosin. Jeszcze coś niesiemy do Nowego Domu. Siebie. I to idzie o wiele gorzej. Stres nie pozwala spać. Głupie myśli atakują. Nagle zdaliśmy sobie sprawę że niektóre rzeczy w Starym Domu zrobiliśmy Ostatni Raz. A to przecież NASZ DOM. Był. Teraz już jest Starym Domem. Tkwimy jeszcze w rozkroku. Jeszcze na pewno go odwiedzimy nieraz. Ale właśnie…….Odwiedzimy. Żeby zabrać kolejne rzeczy, posprzątać, pokazać chętnym….. I ten stres chyba z tego Rozkroku się bierze. Że w Starym już nas prawie nie ma, a w Nowym JESZCZE…… Bo Nowy to trzeba dopiero będzie Udomowić. Na razie nadal za drzwiami wita nas przede wszystkim Obowiązek, Brak Czasu, Stres….niekończące nerwy z wykonawcami. Na szczęście już w większości zewnętrzne bo ogródkowe, ale wcale nie mniejsze. Mamy proste wymagania – ustalamy cenę za konkretną pracę do DOSTARCZENIA. I szlag trafia gdy większym lub mniejszym Cichcem wykonawcy zaczynają eskalować koszty. I zasłaniac się tzw Obiektywnymi powodami. Leżącymi po stronie wykonawcy który nie zadał sobie trudu żeby pomyśleć Jak swoją prace będzie wykonywał i że pojawią się rzeczy których nie przewidział. To nie nasza sprawa. My za każdym razem wyjątkowo wyraźnie mówimy czego oczekujemy. Interesuje nas efekty końcowy. Jeśli firma od ogrodu podała cenę za trawnik i jego nawodnienie po tym jak pokazaliśmy ogród i miejsce poboru wody to decyzja była oparta na tej cenie. A znienacka Się Okazuje że przecież podłączenie hydrauliki nie było liczone. Żenujący brak profesjonalizmu. To nie my się na tym mamy znać co i jak należy zrobić żeby podlewać ogród. Nas interesuje podlany ogród. Jeśli byśmy się o tym dowiedzieli na etapie negocjacji cen to nie mam zastrzeżeń.Przemyślelibysmy, sprawdzili i uzgodnili. Ale nie Dzień przed terminem podłączenia – kiedy strzelają do nas że to dodatkowe 30%...... I takie rozmowy są potem bardzo nieprzyjemne. Nie dość na tym. Firma przyznała częściowo rację, wzięli część kosztów na siebie, w końcu późnym wieczorem klepnęliśmy że koszty OK. – i niech robi hydraulik. Dziś skończył (1,5 dnia pracy), umawiamy się na rozliczenie i on zaczyna……”Ale ja mam DODATKOWE koszty” OŻESZQWDJCH! Nic innego do głowy nie przychodzi. Jak byśmy się nie starali. Mam nawet teorię na ten temat. Wykonawcom odwala jak 1) widzą duży ładny dom 2) spotykają młodych (z wyglądu) i grzecznie wyglądających właścicieli 3) mają świadomość że konkurencja słaba a nam się jednak spieszy………. Zacząłem rozważać warianty Aktów Przemocy i Organów Ścigania. A PP wpadła na prosty i genialny pomysł. Niech się wynosi. Albo płacimy tyle co było uzgodnione albo niech zabiera to co zamontował i wyjeżdża za bramę. I tych od reszty ogrodu też wywalimy za chwilę. Niech wyjadą jeszcze raz z jakimś Dodatkowym kosztem……..juz i tak dyskutowaliśmy o kosztach wywozu wyrwanych krzaczorów. Oczyszczali teren i wywalili Przed Ogrodzenie……załamka. A propos – facet od odkurzacza umówił się dowieźć rury i zamontować szufelkę w tym tygodniu, uprzedzałem że wyjątkowo zależy nam zrobić to przed przeprowadzką.. Po raz kolejny nie dotrzymał słowa. Mamy już serdecznie DOŚĆ. Jak ochłonę troszkę to pójdę pracowicie pisać Nazwy i Nazwiska na Czarnej Liście. I opisy sytuacyjne. Ekipę Teściów tez tak umieszczę. Bardzo zresztą znaną na Białołęce. To co wykonują na budowie to ŻENADA i AMATORSZCZYZNA. Zapomniałem o nagminnym kłamaniu w żywe albo i telefonowe oczy. xxxxxx Mam jeszcze Inną Teorię. Że w tym kraju już prawie Nikt Nikomu nie ufa. I stąd tez kupa nieporozumień i przekłamań się bierze...I to akurat wiem bardzo dokładnie dzięki komu. Nie mogę się doczekać żeby oddać swój Głos w sprawie……szkoda tylko tych Straconych Lat. xxxxxxx Taki to koniec wakacji. Przeprowadzkowo Stresowy. Ale za to przed nami NOWY DOM. Dziś wieczorem będziemy tam już z Chłopcami. Trzeba zapamiętać co się przyśni…….. i brac się za to UDOMAWIANIE
  8. Ostatnia Noc albo Mamy Dość Przyszło mi do głowy coś o czym wcale wcześniej nie myślałem. Czemu nikt nie pisze o Ostatniej Nocy w starym domu….. tu to jest dopiero Strefa Mroku…psychiczna. Właśnie ją z PP przebywamy. Chłopcy zaparkowali bezpiecznie u Nieocenionych Dziadków a my od dwóch tygodni PRZENOSIMY. Głównie rzeczy. Których Opór jest wręcz zastanawiający. W starym domu okopują się tak mocno że widać je dopiero gdy wracamy padnięci na twarz wieczorem (wszak rano do pracy, po pracy wozimy…). Spod przytrzaśniętej Twarzy wtedy widzimy ile NADAL ich jest do zabrania. Ale z nimi jakoś sobie radzimy. W ostatnie dwa weekendy mój Tata z przyczepką wykonał Kawał roboty. Przejechały się nawet Domek i Zjeżdżalnia z ogródka! Plus wszystkie Największe gabaryty i duuużo mniejszych. Najwięcej ………(głęboko myślę czego) sprawiła nam Wielka Niebieska Szafa z pokoju Chłopców. Nie dała się tak od razu wnieść. Wierzgając (nami) po schodach tam i z powrotem ze Złością dźgnęła nasze Nowe drzwi miedzy hallem a wiatrołapem . Psychoterapia dopiero po chwili zadziałała. Wyciszyć emocje, nie dorzucać (Szafy) do ognia (wieczorem z Sąsiadem to sobie użyliśmy na naszych kartonach po budowlanych – aż niektóre samoloty podlatywały niżej sprawdzić czy to jednak nie lotnisko! )…. Już się prawie nauczyłem Omijać Wzrokiem. Nie ma innej metody. Wszak tu wszystko jest NOWE. Podłoga co z bambusa miała być Najtwardsza! Ostrzegam – nie jest! Jeśli ktoś planuje ją z tego powodu to Nie Bierzcie. Ładna jest. Ale nie twarda. Też już trzeba omijać niektóre rysy Okiem. A z Tatą wykonaliśmy w międzyczasie Dwie Brudne Roboty. Kotłownia i Garaż. Aż sobie zdjęcie mam na pamiątkę. Jak to Żaba pisze BIFORAFTERY. Zgram to pokażę – że jednak Ludzkość Potrafi. Wracając do przenosin. Jeszcze coś niesiemy do Nowego Domu. Siebie. I to idzie o wiele gorzej. Stres nie pozwala spać. Głupie myśli atakują. Nagle zdaliśmy sobie sprawę że niektóre rzeczy w Starym Domu zrobiliśmy Ostatni Raz. A to przecież NASZ DOM. Był. Teraz już jest Starym Domem. Tkwimy jeszcze w rozkroku. Jeszcze na pewno go odwiedzimy nieraz. Ale właśnie…….Odwiedzimy. Żeby zabrać kolejne rzeczy, posprzątać, pokazać chętnym….. I ten stres chyba z tego Rozkroku się bierze. Że w Starym już nas prawie nie ma, a w Nowym JESZCZE…… Bo Nowy to trzeba dopiero będzie Udomowić. Na razie nadal za drzwiami wita nas przede wszystkim Obowiązek, Brak Czasu, Stres….niekończące nerwy z wykonawcami. Na szczęście już w większości zewnętrzne bo ogródkowe, ale wcale nie mniejsze. Mamy proste wymagania – ustalamy cenę za konkretną pracę do DOSTARCZENIA. I szlag trafia gdy większym lub mniejszym Cichcem wykonawcy zaczynają eskalować koszty. I zasłaniac się tzw Obiektywnymi powodami. Leżącymi po stronie wykonawcy który nie zadał sobie trudu żeby pomyśleć Jak swoją prace będzie wykonywał i że pojawią się rzeczy których nie przewidział. To nie nasza sprawa. My za każdym razem wyjątkowo wyraźnie mówimy czego oczekujemy. Interesuje nas efekty końcowy. Jeśli firma od ogrodu podała cenę za trawnik i jego nawodnienie po tym jak pokazaliśmy ogród i miejsce poboru wody to decyzja była oparta na tej cenie. A znienacka Się Okazuje że przecież podłączenie hydrauliki nie było liczone. Żenujący brak profesjonalizmu. To nie my się na tym mamy znać co i jak należy zrobić żeby podlewać ogród. Nas interesuje podlany ogród. Jeśli byśmy się o tym dowiedzieli na etapie negocjacji cen to nie mam zastrzeżeń.Przemyślelibysmy, sprawdzili i uzgodnili. Ale nie Dzień przed terminem podłączenia – kiedy strzelają do nas że to dodatkowe 30%...... I takie rozmowy są potem bardzo nieprzyjemne. Nie dość na tym. Firma przyznała częściowo rację, wzięli część kosztów na siebie, w końcu późnym wieczorem klepnęliśmy że koszty OK. – i niech robi hydraulik. Dziś skończył (1,5 dnia pracy), umawiamy się na rozliczenie i on zaczyna……”Ale ja mam DODATKOWE koszty” OŻESZQWDJCH! Nic innego do głowy nie przychodzi. Jak byśmy się nie starali. Mam nawet teorię na ten temat. Wykonawcom odwala jak 1) widzą duży ładny dom 2) spotykają młodych (z wyglądu) i grzecznie wyglądających właścicieli 3) mają świadomość że konkurencja słaba a nam się jednak spieszy………. Zacząłem rozważać warianty Aktów Przemocy i Organów Ścigania. A PP wpadła na prosty i genialny pomysł. Niech się wynosi. Albo płacimy tyle co było uzgodnione albo niech zabiera to co zamontował i wyjeżdża za bramę. I tych od reszty ogrodu też wywalimy za chwilę. Niech wyjadą jeszcze raz z jakimś Dodatkowym kosztem……..juz i tak dyskutowaliśmy o kosztach wywozu wyrwanych krzaczorów. Oczyszczali teren i wywalili Przed Ogrodzenie……załamka. A propos – facet od odkurzacza umówił się dowieźć rury i zamontować szufelkę w tym tygodniu, uprzedzałem że wyjątkowo zależy nam zrobić to przed przeprowadzką.. Po raz kolejny nie dotrzymał słowa. Mamy już serdecznie DOŚĆ. Jak ochłonę troszkę to pójdę pracowicie pisać Nazwy i Nazwiska na Czarnej Liście. I opisy sytuacyjne. Ekipę Teściów tez tak umieszczę. Bardzo zresztą znaną na Białołęce. To co wykonują na budowie to ŻENADA i AMATORSZCZYZNA. Zapomniałem o nagminnym kłamaniu w żywe albo i telefonowe oczy. xxxxxx Mam jeszcze Inną Teorię. Że w tym kraju już prawie Nikt Nikomu nie ufa. I stąd tez kupa nieporozumień i przekłamań się bierze...I to akurat wiem bardzo dokładnie dzięki komu. Nie mogę się doczekać żeby oddać swój Głos w sprawie……szkoda tylko tych Straconych Lat. xxxxxxx Taki to koniec wakacji. Przeprowadzkowo Stresowy. Ale za to przed nami NOWY DOM. Dziś wieczorem będziemy tam już z Chłopcami. Trzeba zapamiętać co się przyśni…….. i brac się za to UDOMAWIANIE
  9. Aga ale super wakacje - spojrzałem na Twoje fotki i TEŻ TĘSKNIE! bylismy w zeszłym roku......w tym sie nie udało ale jeszcze tam wrócimy! pozdrawiam gorąco!
  10. http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=36264&w=67219812&v=2&s=0 jeśli nie było jeszcze tej informacji to polecam wszystkim na Brzezinach - we wtorek w SP 231 spotkanie, szczególy w zamieszczonym linku - chodzi o nowy PLAN ZAGOSPODAROWANIA pozdrawiam
  11. http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=36264&w=67219812&v=2&s=0 jeśli nie było jeszcze tej informacji to polecam wszystkim na Brzezinach - we wtorek w SP 231 spotkanie, szczególy w zamieszczonym linku - chodzi o nowy PLAN ZAGOSPODAROWANIA pozdrawiam
  12. Willie

    Willie i jego Dom

    Desperado pt 6 - Wielkie Sprzątanie AS odfrunął do następnej roboty. Szczęśliwy choć chyba z Nutką Żalu. W ostatnim okresie nocował w naszym domu częściej niż w swoim. Mieliśmy z PP nieodparte wrażenie że Się Przyzwyczaił. Oficjalnie tłumaczył że to Tyle Roboty że aż po nocach robi. PP sprawdzała. Nieprawda. Nie robił Aż tyle. Co gorsza to co zrobił też jakoś stopniowo okazuje się jakby Połowiczne NP nr 1 - listwy przykleił do podłóg. Ale przy okazji polepił klejem bliższe i dalsze okolice podłóg. NP nr 2 - krany i kibelki pozakładał. Ale połowa kranów cieknie, a bidet też ciekł aż do Trzeciej Poprawki NP nr 3 - zabezpieczenia pod kratki na grzejnikach założył. Ale metalowe listwy przykręcił zamiast do ściany to do innych metalowych listew opartych tylko krawędzią o wylewkę Wtręt a propos Kratek - wykonane poprzez Panią Grzanę, znaną SkądInąd. Była, wymierzyła, kazała dostarczyć Szablon, dostarczylismy. Z dokładnością do max 2 mm! Efekt: kratki są za niskie o jakieś pól centymetra (trzeba korkiem podłożyć) i brakuje krańcowych listewek na długości (trzeba korkiem dosztukować). SAKREBLEŃSKA FAKEN NENDZA Czasem mam ochotę wziąc Takich Ludzi za Twarz albo i inne Kończyny, przywlec na Miejsce Zbrodni i potrząsać aż im Błoto z Głowy wypadnie... Uff. Spokojnie. Odpuścić. Stanąc obok. Cholerna Joga. Albo i inne nauki Uspokajania Się. Jak tu Zmysłom przetłumaczyć że Wszystko Przemija, że Poodycham i Wmówię sobie zaraz że Szkoda Życia na te nerwy. To juz lepiej wylać złość na zewnątrz. Napisac coś Albo jednak wziąć Takich Ludzi za....... Kochana PP. To ona teraz ma wszystko na głowie na co dzień. Ja rano wstaje do Moje Ukochanej KorpoWyciskarki a ona zaraz po mnie do swojej Katorżniczej Pracy z Wykonawcami. Aż z tego wszystkiego za nauke jazdy na motorze się wzięła. Wreszcie Marzyła o tym od jakis 25 lat Ale się będzie Działo Mamy juz meble skręcone. Przyjechał Pan i skręcił. PP wróciła do domu ledwo powłócząc nogami. Wykonała całą połowę roboty noszenia, trzymania i przenoszenia skręconych części. Bo Pan był przecież sam do tej roboty... Przy okazji - kupilismy od nich Materac Ogromny. Tak ogromny że aż chcieli jeszcze troche kasy żeby go przewieźć. Woleliśmy taksówkę sami wynająć i pomyśleć sobie Różne Rzeczy o Dramatycznej Żądzy Pieniądza. Wołać 80 złotych za transport po tym jak wydalismy u nich te tysiące na meble....i Materac. Tak się wychowuje Stałych Klientów Wrócili Spece od Drzwi. Musiali wyrwać drzwi od sypialni, bo się dopeiro dopatrzylismy że odwrotnie powieszone Przy okazji nabrudzili z powrotem to co PP pracowicie od tygodnia czyści. ....... a my już pakujemy Woreczki i inne Skrzyneczki. Już się Chłopcy dopytują kiedy... CZAS DO DOMU
  13. Desperado pt 6 - Wielkie Sprzątanie AS odfrunął do następnej roboty. Szczęśliwy choć chyba z Nutką Żalu. W ostatnim okresie nocował w naszym domu częściej niż w swoim. Mieliśmy z PP nieodparte wrażenie że Się Przyzwyczaił. Oficjalnie tłumaczył że to Tyle Roboty że aż po nocach robi. PP sprawdzała. Nieprawda. Nie robił Aż tyle. Co gorsza to co zrobił też jakoś stopniowo okazuje się jakby Połowiczne NP nr 1 - listwy przykleił do podłóg. Ale przy okazji polepił klejem bliższe i dalsze okolice podłóg. NP nr 2 - krany i kibelki pozakładał. Ale połowa kranów cieknie, a bidet też ciekł aż do Trzeciej Poprawki NP nr 3 - zabezpieczenia pod kratki na grzejnikach założył. Ale metalowe listwy przykręcił zamiast do ściany to do innych metalowych listew opartych tylko krawędzią o wylewkę Wtręt a propos Kratek - wykonane poprzez Panią Grzanę, znaną SkądInąd. Była, wymierzyła, kazała dostarczyć Szablon, dostarczylismy. Z dokładnością do max 2 mm! Efekt: kratki są za niskie o jakieś pól centymetra (trzeba korkiem podłożyć) i brakuje krańcowych listewek na długości (trzeba korkiem dosztukować). SAKREBLEŃSKA FAKEN NENDZA Czasem mam ochotę wziąc Takich Ludzi za Twarz albo i inne Kończyny, przywlec na Miejsce Zbrodni i potrząsać aż im Błoto z Głowy wypadnie... Uff. Spokojnie. Odpuścić. Stanąc obok. Cholerna Joga. Albo i inne nauki Uspokajania Się. Jak tu Zmysłom przetłumaczyć że Wszystko Przemija, że Poodycham i Wmówię sobie zaraz że Szkoda Życia na te nerwy. To juz lepiej wylać złość na zewnątrz. Napisac coś Albo jednak wziąć Takich Ludzi za....... Kochana PP. To ona teraz ma wszystko na głowie na co dzień. Ja rano wstaje do Moje Ukochanej KorpoWyciskarki a ona zaraz po mnie do swojej Katorżniczej Pracy z Wykonawcami. Aż z tego wszystkiego za nauke jazdy na motorze się wzięła. Wreszcie Marzyła o tym od jakis 25 lat Ale się będzie Działo Mamy juz meble skręcone. Przyjechał Pan i skręcił. PP wróciła do domu ledwo powłócząc nogami. Wykonała całą połowę roboty noszenia, trzymania i przenoszenia skręconych części. Bo Pan był przecież sam do tej roboty... Przy okazji - kupilismy od nich Materac Ogromny. Tak ogromny że aż chcieli jeszcze troche kasy żeby go przewieźć. Woleliśmy taksówkę sami wynająć i pomyśleć sobie Różne Rzeczy o Dramatycznej Żądzy Pieniądza. Wołać 80 złotych za transport po tym jak wydalismy u nich te tysiące na meble....i Materac. Tak się wychowuje Stałych Klientów Wrócili Spece od Drzwi. Musiali wyrwać drzwi od sypialni, bo się dopeiro dopatrzylismy że odwrotnie powieszone Przy okazji nabrudzili z powrotem to co PP pracowicie od tygodnia czyści. ....... a my już pakujemy Woreczki i inne Skrzyneczki. Już się Chłopcy dopytują kiedy... CZAS DO DOMU
  14. Muszę przyznać że to STRASZNIE MIŁE pozdrawiam
  15. Na razie nie dziekuję - ale tylko dlatego żeby NIE ZAPESZYĆ pozdrawiam!
  16. I to sobie chłopie weź do serca bardziej niż te .... przykrości ... z Bandą Stugłowych Hydr .... to się skończy a żyć trzeba dalej - pomyśl : bez sklepów, szefów, pracowników, dopłat, nadpłat i przedpłat ... po prostu cieszyć się Seweryną, w towrzystwie PP i Latorośli ... Nieustająco kibicuję i wspieram jak mogę ... (mam nadzieję, że czujesz).... pzdr J WIELKIE DZIĘKI - CZUJĘ JAK NAJBARDZIEJ! ps - i co rano nie omieszkuję rzucić kontrolnie okiem z okien auta mknącego Artyleryjską czy aby u Was pozamykane na piętrze pozd
  17. Willie

    Willie i jego Dom

    Desperado part 5 - Drobiazgi Śmierdząca sprawa. Przyjechała Gównopijka. Ta co w świecie równoległym miała nie przyjeżdżać w ogóle. Tam może nie jeździ. U nas jak najbardziej. Trzebało (copyrajt Kacperek !) wybrac z dołu co tam nakapało przez rok Otwartej Dziury. Bo czapke dopiero BrukMeni założyli niedawno. Wcześniej się tam lało co chciało. Gópijka wypiła Prawie do Dna. A na dnie zostawiła Skarby. Z poważnym ostrzeżeniem żeby je wybrać. Nawet nie to że takie Cenne. Styropian, Torby, Resztki Tonga. Y. Jak to w Zsypie. Sposób rozumowania Wykonawców jest Zabójczy. Choć skądinąd chyba bliski Cudownej naturze Ludzkiej. Po co sprzątać w domu, skoro umowa opiewa na „prac WYKONANIE”. Jak wiadomo, sprzątanie jest z gruntu Odrębnym zajęciem. Po co śmieci do worków składać, skoro prościej na dwór CIEPNĄĆ. Tam już przecież nie Budowa. Po co dziurę szambową zakrywać, skoro tak ładnie do niej wpadają te ŚMIECI. Po co lać do sławojki skoro w domu można w odetkaną RURĘ spustową…. …….nie chce mi się myśleć co dalej………… Może tylko Brzydkie Słowa - o tych co skwapliwie podrzucają przed dom swoje Domowe Śmieci ładnie popakowane w torby ...bo przecież jak leżą deski i cegły....ech Ludność W rezultacie śladami Juliusza V. wysłaliśmy Ekspedycję Do Środka Ziemi. Całe szczęście że to nadal Dziewiczy Grunt, że tak powiem. Niezagazowany…… W roli Bohatera – oczywiście – nasz AS. Czyli Niezastąpiony Pan Płotek. Bez wahania Zszedł do Podziemia żeby Skarby wyciągnąć…….. Poza tym po chwilowej Utracie Świadomości wrócił i kontynuuje P(ł)otyczki. I uprawia Białe Szaleństwo w tzw międzyczasie – kiedy u nas nocuje…. Czyli wiesza Biały Montaż :) bo z Polecenia hydraulik z Miasta Ł był, ale po namyśle stwierdził że to jednak nie jego teren. I obaj się zgodziliśmy że nie będziemy wchodzić w Zlecenie Otwarte czyli „nie wiem ile czasu i za ile”….. Płot w zasadzie zrobiony. Pozostało te 10% co najwolniej idzie. Docinki przy słupkach i Falki od Frontu. Te falki to PP sprawka. Co tu dużo gadać. Po tej budowie mam do Niej jedną zasadniczą uwagę. Urządzanie Wnętrz to coś czym mogłaby Nas wyżywić. Dodając niewątpliwe Zdolności Menadżerskie – nadzór wykonawczy też w palcu. Wszystkie najlepsze pomysły Wyglądowe tej naszej Chaty to jej sprawka. I WSZYSTKO mi się podoba! Z innych tematów – Drzwi wewnętrzne. Zamówione Wieki Temu. Dla odróżnienia od Schodów – nie potrafią ich skończyć w żadnym rozsądnym terminie. Robia już 2 miesiące i nadal parę drobiazgów zostało. Z ciekawostek wartych odnotowania – drzwi do garderób jak założyli to przeżyliśmy Katharsis. Jeśli oznacza to Gwałtowny Atak Piany. Przycięli je od góry bo skrzydła za bardzo od dołu odstawały….w rezultacie ujrzeliśmy NAD górną ościeżą piękny pasek Żółciutkiej Pianki Budowlanej wypełniający Dziurę w Murze. Musiało minąć 2 tygodnie zanim dojechali z listwami do zakrycia. W dodatkowej cenie….bo tu akurat „wina” była nasza – to te drzwi dokupiliśmy w sławetnej wyprawie do Ciastosklepu i pomimo że wymiary otworu odpowiadały charakterystyce podanej w sklepie jako „standard” – w montażu okazało się Ten Standard ma 4 centymetry mniej niż nasz otwór….. Poza tym Panowie Drzwiowi pracują bardzo nietypowo – jeżdżą z Lublina co drugi albo trzeci dzień, dojeżdżając zwykle mocno Po Południu – zwłaszcza kiedy się umówią na 11 rano…rewelacyjnie to Dezorganizuje cały dzień Z innych ciekawostek w tym temacie – tych weselszych – Wiszące drzwi w salonie i Szklane w Hallu po prostu mnie fascynują. Bałem się sobie wyobrażać jak to wszystko wyjdzie. Przypomnę że w salonie chodziło o drzwi suwane, którymi można się zasunąć przejście z hallu i kuchni (jeden otwór 1,8 metra, drugi 1,2), a w hallu chodziło o skopiowanie motywu drzwi wejściowych czyli tez szerokość 1,8, środek otwierany a boki sztywne – wszystko przeszklone…….. Efekt jest naprawdę niesamowity. W hallu stworzyła się jakby tafla lustrzana w której odbijają się schody robiąc wrażenie że mamy druga parę w wiatrołapie A salon dla odmiany jest już wkoło pełen przeszkleń i drewna. Jakoś tak wychodzi że nasz dom staje się dość charakterystyczny – dużo drewna (wszystkie drzwi, okna, meble kuchenne, podłogi) , dużo szkła (przeszklone drzwi wejściowe, wewnętrzne, plus oczywiście 10 tafli szklanych w samym salonie) i dużo łuków – poczynając od dachu (wole oczy) poprzez łuki na podłogach (styki gresu i desek) i sufitach (łazienka i kuchnia). Sami nie wiemy skąd te natchnienia, ale czujemy że o to chodziło. Z tak zwanych Wygódek: - zainstalowany domofon z podglądem przed furtkę – uwaga! Jak wali piorunami to mu się widzenie na stałe załącza - reku jako się rzekło przygotowane do „wdech-wydech – wdech-wydech” - klimat na poddaszu…gotowy do schładzania w nasze Tradycyjne Upalne Zimy w Środku Lata - i czekamy jeszcze na wykończenie dgp opuszczonego przez BB w stanie połowicznym…..kończy nam je teraz nasz Reku Master Poza tym chodzę sobie wokół Papierologii Stosowanej czyli Budowaliśmy, budowaliśmy i …… teraz trzeba to jakąś pieczęcią Przywalić Z istotnych braków na dziś: papiery elektryczne, kominiarek i kierownik budowy co znikł a powinien się podpisać jeszcze gdzieśtam. I Pan Geo co już trzeci miesiąc mapkę mi smaruje. Z powyższego jasno widać że nie lubię tego tematu…….. Wracając do naszego ASA. Poza umiejętnościami manualnymi ma jeszcze jedną Istotną Cechę. Czy aby Zaletę? Jest Duszą Towarzystwa. Obojętne jakiego. Jak my to my, jak nie to Ktokolwiek. Teść, Sąsiedzi, okoliczni wykonawcy. Wszystkich już zna. I Wszyscy jego znają. Gdy się zdarzył taki dzień że Nikogo nie było to Smutek bił z jego twarzy z daleka. On po prostu Nie Potrafi Żyć bez kontaktu z drugim człowiekiem. I powiem szczerze – mimo że męczące chwilami - to jednak ma jakiś urok. Wolę to niż Burkliwych i Opryskliwych Wykonywaczy co patrzą spode łba. A całkiem niedawno zdarzyła mi się Nocna Misja. Znaczy Alarm (za)wył w Ciemności. Załoga G doniosła że okno widza otwarte na dachu. Wyrwany z głębokiego snu potwierdziłem żeby czekali i w długą. Czekali aż do momentu kiedy zahamowałem przed wjazdem. I wtedy odjechali. Pomyślałem sobie Parę Rzeczy. O nich. Noc, chłodek, środek snu…otwarte okno sugerujące że Ktoś Je Otworzył. Jakoś nie miałem śmiałości Nacierać Samodzielnie. Po wykonaniu serii Upierdliwych Telefonów w końcu Panowie Załoganci pojawili się łaskawie z powrotem i wsparli po bokach. Przeniknęliśmy do Wnętrz. I nic. Okno było otwarte. Ale nikogo w środku. Poza mną i Załogą G. Zwolniłem Załogę. A sam sobie postałem jeszcze chwilę. Zapaliłem światełko. Zgasiłem. :) Popatrzyłem na taras. Albo i na Przyszły Ogród. Pogłaskałem ościeżnicę do kuchni. I w końcu pojechałem z powrotem. Już niedługo……
  18. Desperado part 5 - Drobiazgi Śmierdząca sprawa. Przyjechała Gównopijka. Ta co w świecie równoległym miała nie przyjeżdżać w ogóle. Tam może nie jeździ. U nas jak najbardziej. Trzebało (copyrajt Kacperek !) wybrac z dołu co tam nakapało przez rok Otwartej Dziury. Bo czapke dopiero BrukMeni założyli niedawno. Wcześniej się tam lało co chciało. Gópijka wypiła Prawie do Dna. A na dnie zostawiła Skarby. Z poważnym ostrzeżeniem żeby je wybrać. Nawet nie to że takie Cenne. Styropian, Torby, Resztki Tonga. Y. Jak to w Zsypie. Sposób rozumowania Wykonawców jest Zabójczy. Choć skądinąd chyba bliski Cudownej naturze Ludzkiej. Po co sprzątać w domu, skoro umowa opiewa na „prac WYKONANIE”. Jak wiadomo, sprzątanie jest z gruntu Odrębnym zajęciem. Po co śmieci do worków składać, skoro prościej na dwór CIEPNĄĆ. Tam już przecież nie Budowa. Po co dziurę szambową zakrywać, skoro tak ładnie do niej wpadają te ŚMIECI. Po co lać do sławojki skoro w domu można w odetkaną RURĘ spustową…. …….nie chce mi się myśleć co dalej………… Może tylko Brzydkie Słowa - o tych co skwapliwie podrzucają przed dom swoje Domowe Śmieci ładnie popakowane w torby ...bo przecież jak leżą deski i cegły....ech Ludność W rezultacie śladami Juliusza V. wysłaliśmy Ekspedycję Do Środka Ziemi. Całe szczęście że to nadal Dziewiczy Grunt, że tak powiem. Niezagazowany…… W roli Bohatera – oczywiście – nasz AS. Czyli Niezastąpiony Pan Płotek. Bez wahania Zszedł do Podziemia żeby Skarby wyciągnąć…….. Poza tym po chwilowej Utracie Świadomości wrócił i kontynuuje P(ł)otyczki. I uprawia Białe Szaleństwo w tzw międzyczasie – kiedy u nas nocuje…. Czyli wiesza Biały Montaż bo z Polecenia hydraulik z Miasta Ł był, ale po namyśle stwierdził że to jednak nie jego teren. I obaj się zgodziliśmy że nie będziemy wchodzić w Zlecenie Otwarte czyli „nie wiem ile czasu i za ile”….. Płot w zasadzie zrobiony. Pozostało te 10% co najwolniej idzie. Docinki przy słupkach i Falki od Frontu. Te falki to PP sprawka. Co tu dużo gadać. Po tej budowie mam do Niej jedną zasadniczą uwagę. Urządzanie Wnętrz to coś czym mogłaby Nas wyżywić. Dodając niewątpliwe Zdolności Menadżerskie – nadzór wykonawczy też w palcu. Wszystkie najlepsze pomysły Wyglądowe tej naszej Chaty to jej sprawka. I WSZYSTKO mi się podoba! Z innych tematów – Drzwi wewnętrzne. Zamówione Wieki Temu. Dla odróżnienia od Schodów – nie potrafią ich skończyć w żadnym rozsądnym terminie. Robia już 2 miesiące i nadal parę drobiazgów zostało. Z ciekawostek wartych odnotowania – drzwi do garderób jak założyli to przeżyliśmy Katharsis. Jeśli oznacza to Gwałtowny Atak Piany. Przycięli je od góry bo skrzydła za bardzo od dołu odstawały….w rezultacie ujrzeliśmy NAD górną ościeżą piękny pasek Żółciutkiej Pianki Budowlanej wypełniający Dziurę w Murze. Musiało minąć 2 tygodnie zanim dojechali z listwami do zakrycia. W dodatkowej cenie….bo tu akurat „wina” była nasza – to te drzwi dokupiliśmy w sławetnej wyprawie do Ciastosklepu i pomimo że wymiary otworu odpowiadały charakterystyce podanej w sklepie jako „standard” – w montażu okazało się Ten Standard ma 4 centymetry mniej niż nasz otwór….. Poza tym Panowie Drzwiowi pracują bardzo nietypowo – jeżdżą z Lublina co drugi albo trzeci dzień, dojeżdżając zwykle mocno Po Południu – zwłaszcza kiedy się umówią na 11 rano…rewelacyjnie to Dezorganizuje cały dzień Z innych ciekawostek w tym temacie – tych weselszych – Wiszące drzwi w salonie i Szklane w Hallu po prostu mnie fascynują. Bałem się sobie wyobrażać jak to wszystko wyjdzie. Przypomnę że w salonie chodziło o drzwi suwane, którymi można się zasunąć przejście z hallu i kuchni (jeden otwór 1,8 metra, drugi 1,2), a w hallu chodziło o skopiowanie motywu drzwi wejściowych czyli tez szerokość 1,8, środek otwierany a boki sztywne – wszystko przeszklone…….. Efekt jest naprawdę niesamowity. W hallu stworzyła się jakby tafla lustrzana w której odbijają się schody robiąc wrażenie że mamy druga parę w wiatrołapie A salon dla odmiany jest już wkoło pełen przeszkleń i drewna. Jakoś tak wychodzi że nasz dom staje się dość charakterystyczny – dużo drewna (wszystkie drzwi, okna, meble kuchenne, podłogi) , dużo szkła (przeszklone drzwi wejściowe, wewnętrzne, plus oczywiście 10 tafli szklanych w samym salonie) i dużo łuków – poczynając od dachu (wole oczy) poprzez łuki na podłogach (styki gresu i desek) i sufitach (łazienka i kuchnia). Sami nie wiemy skąd te natchnienia, ale czujemy że o to chodziło. Z tak zwanych Wygódek: - zainstalowany domofon z podglądem przed furtkę – uwaga! Jak wali piorunami to mu się widzenie na stałe załącza - reku jako się rzekło przygotowane do „wdech-wydech – wdech-wydech” - klimat na poddaszu…gotowy do schładzania w nasze Tradycyjne Upalne Zimy w Środku Lata - i czekamy jeszcze na wykończenie dgp opuszczonego przez BB w stanie połowicznym…..kończy nam je teraz nasz Reku Master Poza tym chodzę sobie wokół Papierologii Stosowanej czyli Budowaliśmy, budowaliśmy i …… teraz trzeba to jakąś pieczęcią Przywalić Z istotnych braków na dziś: papiery elektryczne, kominiarek i kierownik budowy co znikł a powinien się podpisać jeszcze gdzieśtam. I Pan Geo co już trzeci miesiąc mapkę mi smaruje. Z powyższego jasno widać że nie lubię tego tematu…….. Wracając do naszego ASA. Poza umiejętnościami manualnymi ma jeszcze jedną Istotną Cechę. Czy aby Zaletę? Jest Duszą Towarzystwa. Obojętne jakiego. Jak my to my, jak nie to Ktokolwiek. Teść, Sąsiedzi, okoliczni wykonawcy. Wszystkich już zna. I Wszyscy jego znają. Gdy się zdarzył taki dzień że Nikogo nie było to Smutek bił z jego twarzy z daleka. On po prostu Nie Potrafi Żyć bez kontaktu z drugim człowiekiem. I powiem szczerze – mimo że męczące chwilami - to jednak ma jakiś urok. Wolę to niż Burkliwych i Opryskliwych Wykonywaczy co patrzą spode łba. A całkiem niedawno zdarzyła mi się Nocna Misja. Znaczy Alarm (za)wył w Ciemności. Załoga G doniosła że okno widza otwarte na dachu. Wyrwany z głębokiego snu potwierdziłem żeby czekali i w długą. Czekali aż do momentu kiedy zahamowałem przed wjazdem. I wtedy odjechali. Pomyślałem sobie Parę Rzeczy. O nich. Noc, chłodek, środek snu…otwarte okno sugerujące że Ktoś Je Otworzył. Jakoś nie miałem śmiałości Nacierać Samodzielnie. Po wykonaniu serii Upierdliwych Telefonów w końcu Panowie Załoganci pojawili się łaskawie z powrotem i wsparli po bokach. Przeniknęliśmy do Wnętrz. I nic. Okno było otwarte. Ale nikogo w środku. Poza mną i Załogą G. Zwolniłem Załogę. A sam sobie postałem jeszcze chwilę. Zapaliłem światełko. Zgasiłem. Popatrzyłem na taras. Albo i na Przyszły Ogród. Pogłaskałem ościeżnicę do kuchni. I w końcu pojechałem z powrotem. Już niedługo……
  19. Hej! super poczytać jak to dom niepostrzeżenie staje się tym własnie czym miał być - "wygodnym miesjcem do mieszkania" super! pozdrawiam gorąco
  20. Dziek iza zaproszenie brak czasu niestety ostatnio dominuje......nawwet na spotkanie z p Janem ale jak mawiał Robin Hood "nothing's forgotten" pozdrawiam gorąco!
  21. Willie

    Willie i jego Dom

    Desperado 4 – Kill ‘em All Wykład marketingu albo Market promise. Zamówiliśmy podłogi u Pana z ulicy Przekątnej. Jak wiadomo podłogi się składają z dwóch elementów – Podłogi Właściwej i Listew. Pan Sprzedawca w osobach wielu włączając Właściciela, jego Żonę i Sprzedawcę (w roli Sprzedawcy) zaoferowali następującą ofertę. Kupimy u nich podłogi (trochę tego było i to nie najtańszych paneli ) i listwy. Wszystko z montażem. 7% VAT i upustem m.i. na cenę montażu listew i na same listwy. Wszystko ładnie policzone, podane i ze szczerym uśmiechem zaoferowane. Mimo że nie odbiegało to Dramatycznie od innych ofert to wybraliśmy ich. Te listwy tak fajnie zabrzmiały że i upust i Vat po 7% Montaż podłóg zrobili szybko. Po montażu na pytanie o listwy dostaliśmy odpowiedź ze listwy dopiero należy zamówić jak będzie po lakierowaniu i montażu drzwi. No to Właśnie PP zadzwoniła zamówić. I dostaliśmy drugie info: jasne że sprzedadzą ale: 1) listwy bez upustu i z vatem 22% 2) montaż w cenie o 40% wyższej od poprzedniej Ja się ugotowałem od samego słuchania PP. Ofuknęła że to jej zadanie a ja mam słuchać dalej. Zaprotestowała powołując się na ofertę, na co usłyszała „Ale to dlatego że pani NIE ZAMÓWIŁA od razu! – teraz to NIE MOŻEMY!” Tej pieśni trzymają się też Pozostali Właściciele (żona, córka itp itd). Przypomnę że to oni nam wskazali że listwy w II etapie zamawiać mamy. Po Reprymendzie zeszli z vatem na 22% ale pozostałe ceny utrzymali. Jakieś kilkaset złotych w plecy, lekko licząc. Nie lekko licząc to po prostu Niedotrzymanie Warunków Oferty. Po naszemu – Żenujące. Zwłaszcza ten argument o NIEMOCY Co to jest spółka pod Czułą Opieką Skarbu Państwa??? Do Cholery to przecież prywatna firemka jakich wiele - nie tyle nie mogą co po prostu chcą po prostu wycisnąć Więcej Szmalu z Pętęnta. Bo raczej Już nie Klienta:x Kolejne rozczarowanie poziomem szacunku dla klienta na jakim operuje większość tzw biznesmenów w branży. Drugi Przypadek przytrafił się nam jako Człowiek Z Odku. Centro Rzaczem. Zaczęło się od montażu szufelki w zimie kiedy było to krytycznie potrzebne do montażu kuchni. Mimo że dawno byliśmy umówieni, ceny ustalone, połowa montażu instalacji za nami i opłacona, Człowiek Z Odku dosłownie w ostatniej chwili (wieczór przed montażem) zaczął się domagać Listów Żelaznych, Gwarancji Skarbu Państwa i innych glejtów na to że następnego dnia będziemy czekali na budowie z Gotówką….pod groźbą Nie dostarczenia. Padł argument że „nie opłaca” mu się wysyłać człowieka…. Mimo pewnej irytacji sprawę wtedy załatwiliśmy. Od razu PP zgłosila zastrzeżenie że szufelka jest nie taka. Za duża i biała – a do mebli potrzebna brązowa. Zamiast wymienić od razu – Odku zamontował twierdząc że bez problemu się da wymienić przy montażu reszty sprzętu. Całkiem niedawno nadeszła pora na zamknięcie tematu czyli montaż jednostki i gniazd. Człowiek Z Odku przysłał na tę wieść nową ofertę. Wyższą od starej oczywiście ……nie wiem czy się komu zdarzyło dostać nową ofertę NIŻSZĄ niż stara???? Irytacja moja przerodziła się w zapytanie skierowane do konkurencji. Magia zadziałała. Na wieść o niższej ofercie Wrażej konkurencji Człowiek z Odku obniżył się do poprzedniego poziomu. I tu popełniłem Zasadniczy Błąd. Nie zaufałem swojemu Kobiecemu Instynktowi. Od dawna wiem że mam taki Instrument. Z lektury kolorowych pism dla Kobiet (dla facetów chyba nie robią albo ja nie wiem które to ) wiem że jak komuś się tak robi Niby Nijak i Bez Wyraźnego Powodu ale wyraźnie czuć Niepokój z Niesmakiem i nutką Wrażliwości – to właśnie Kobieca Intuicja że coś idzie nie tak jak powinno. U Facetów w takiej sytuacji załącza się Marsjańska Mina i Testosteron ale niestety o wiele wiele później………Przeważnie Za Późno na sensowne ruchy. Zostaja juz same Agresywne A ja mimo Wyraźnego Szturchania Instynktu wybrałem ofertę Człowieka Z Odku. Przyjechał, zamontował. Juz w trakcie montażu pojawiły się dyskusje z PP na budowie i różnice zdań. Okazało się że szufelka w kuchni (ta zimowa) jednak nie da się wymienić Bez Problemu. Przy montażu kuchni ekipa kuchenna musiała wyciąć otwór w listwie dolnej na wymiar starej szufelki. A nowa jest mniejsza. I jej się teraz Nie Da zamontować do listwy. Trzeba listwę wymienić. Odku skwitował to wzruszeniem ramion – to za 20 złotych przecież wymienią…. Kuchenni też tak powiedzieli – tylko jeszcze jedno zero dodali. I drugie tyle za montaż. Inna sprawa że zdrowo przegięli i PP szuka innej oferty stolarskiej. Ale chodzi o fakt że ta zabawa generuje dodatkowe koszty, z oczywistej winy Odku…… Co do faktów – to zaraz po montażu Człowiek z Odku zadzwonil do mnie poprosić o wpłatę. 90% całości tego co zostało do końca montażu (a zostało 2 szufelek założenie). Czujnie zapytałem – a gdzie orurowanie jest? Nasze zapłacone 9 metrów i szczotki??? Na budowie zostawione przy montażu. Miało być. Nie było. Odku obiecał dowieźć w następnym dniu. Potem w kolejnym. Ja zupełnie bezmyślnie w międzyczasie zapłaciłem zdaje się po dniu drugim . A rur nie było. Po 2 tygodniach odku naraz wrócił do starej śpiewki – to jemu się nie opłaca człowieka przysyłać z tymi rurami – mogę w sklepie odebrać. Do tego PP zaczęła dyskusję na temat kosztu nowej listwy. Odku się nie poczuwa oczywiście do partycypacji……. Wreszcie tydzień temu pojechałem. Straciłem na to półtorej godziny w piątkowych korkach . Dotarłem na moment zamknięcia. Szefa brak, siedzi tzw Pracownik. - ja po rury i faktury! – się mi rymło - oczywiście! – miło zaczął – szef mi kazał wydać……. - cieszę się! – wtrąciłem. Jak się okazało Zupełnie Niepotrzebnie - …….że mam wydać jeśli pan dopłaci resztę pieniędzy…….. Skrócę opis. Zawiera on moja reakcję, telefon do szefa, durne dyskusje. W skrócie – zapłacić resztę mogę jak skończy montaż całości tak jak się umawialiśmy, a rury to były zapłacone i nie dostarczone już miesiąc temu.I nie mówiłem tego wcale tak spokojnie jak piszę……. W poniedziałek zadzwonił że przywiezie jak zapłacimy na budowie. Szlag nas trafia do dziś. Domorosły Szantażysta nam się trafił. Rur nie mamy, z odkurzacza nie można korzystać, kupa kasy wydana i jeszcze trochę pójdzie i na listwy i na te rury. No i na montaż tych szufelek – kuchni po zmianie listwy i w hallu po zakupie odpowiedniej szafki…. Jesteśmy zdesperowani na tyle że już sprawdziliśmy ile dodatkowo dopłacimy jak kupimy je gdzie indziej….. Już nie chce mi się pisać, przypominać o koledze z hurtowni AGD co nas „obsłużył” w grudniu, o śmieciarzach co za 5 minut wyniesienia 10 worków śmieci krzyczą 100 zł, o elektryku co oprócz montażu kontaktów zabrał sobie kilka drobiazgów…… Bo to z jednej strony Tylko Pieniądze……ale z drugiej to Poczucie Żenady jaka prezentują niektórzy ludzie. I nerwy, które skracają życie. Bo w końcu to wszystko jest przecież w Człowieku. Nigdzie indziej.
  22. Desperado 4 – Kill ‘em All Wykład marketingu albo Market promise. Zamówiliśmy podłogi u Pana z ulicy Przekątnej. Jak wiadomo podłogi się składają z dwóch elementów – Podłogi Właściwej i Listew. Pan Sprzedawca w osobach wielu włączając Właściciela, jego Żonę i Sprzedawcę (w roli Sprzedawcy) zaoferowali następującą ofertę. Kupimy u nich podłogi (trochę tego było i to nie najtańszych paneli ) i listwy. Wszystko z montażem. 7% VAT i upustem m.i. na cenę montażu listew i na same listwy. Wszystko ładnie policzone, podane i ze szczerym uśmiechem zaoferowane. Mimo że nie odbiegało to Dramatycznie od innych ofert to wybraliśmy ich. Te listwy tak fajnie zabrzmiały że i upust i Vat po 7% Montaż podłóg zrobili szybko. Po montażu na pytanie o listwy dostaliśmy odpowiedź ze listwy dopiero należy zamówić jak będzie po lakierowaniu i montażu drzwi. No to Właśnie PP zadzwoniła zamówić. I dostaliśmy drugie info: jasne że sprzedadzą ale: 1) listwy bez upustu i z vatem 22% 2) montaż w cenie o 40% wyższej od poprzedniej Ja się ugotowałem od samego słuchania PP. Ofuknęła że to jej zadanie a ja mam słuchać dalej. Zaprotestowała powołując się na ofertę, na co usłyszała „Ale to dlatego że pani NIE ZAMÓWIŁA od razu! – teraz to NIE MOŻEMY!” Tej pieśni trzymają się też Pozostali Właściciele (żona, córka itp itd). Przypomnę że to oni nam wskazali że listwy w II etapie zamawiać mamy. Po Reprymendzie zeszli z vatem na 22% ale pozostałe ceny utrzymali. Jakieś kilkaset złotych w plecy, lekko licząc. Nie lekko licząc to po prostu Niedotrzymanie Warunków Oferty. Po naszemu – Żenujące. Zwłaszcza ten argument o NIEMOCY Co to jest spółka pod Czułą Opieką Skarbu Państwa??? Do Cholery to przecież prywatna firemka jakich wiele - nie tyle nie mogą co po prostu chcą po prostu wycisnąć Więcej Szmalu z Pętęnta. Bo raczej Już nie Klienta:x Kolejne rozczarowanie poziomem szacunku dla klienta na jakim operuje większość tzw biznesmenów w branży. Drugi Przypadek przytrafił się nam jako Człowiek Z Odku. Centro Rzaczem. Zaczęło się od montażu szufelki w zimie kiedy było to krytycznie potrzebne do montażu kuchni. Mimo że dawno byliśmy umówieni, ceny ustalone, połowa montażu instalacji za nami i opłacona, Człowiek Z Odku dosłownie w ostatniej chwili (wieczór przed montażem) zaczął się domagać Listów Żelaznych, Gwarancji Skarbu Państwa i innych glejtów na to że następnego dnia będziemy czekali na budowie z Gotówką….pod groźbą Nie dostarczenia. Padł argument że „nie opłaca” mu się wysyłać człowieka…. Mimo pewnej irytacji sprawę wtedy załatwiliśmy. Od razu PP zgłosila zastrzeżenie że szufelka jest nie taka. Za duża i biała – a do mebli potrzebna brązowa. Zamiast wymienić od razu – Odku zamontował twierdząc że bez problemu się da wymienić przy montażu reszty sprzętu. Całkiem niedawno nadeszła pora na zamknięcie tematu czyli montaż jednostki i gniazd. Człowiek Z Odku przysłał na tę wieść nową ofertę. Wyższą od starej oczywiście ……nie wiem czy się komu zdarzyło dostać nową ofertę NIŻSZĄ niż stara???? Irytacja moja przerodziła się w zapytanie skierowane do konkurencji. Magia zadziałała. Na wieść o niższej ofercie Wrażej konkurencji Człowiek z Odku obniżył się do poprzedniego poziomu. I tu popełniłem Zasadniczy Błąd. Nie zaufałem swojemu Kobiecemu Instynktowi. Od dawna wiem że mam taki Instrument. Z lektury kolorowych pism dla Kobiet (dla facetów chyba nie robią albo ja nie wiem które to ) wiem że jak komuś się tak robi Niby Nijak i Bez Wyraźnego Powodu ale wyraźnie czuć Niepokój z Niesmakiem i nutką Wrażliwości – to właśnie Kobieca Intuicja że coś idzie nie tak jak powinno. U Facetów w takiej sytuacji załącza się Marsjańska Mina i Testosteron ale niestety o wiele wiele później………Przeważnie Za Późno na sensowne ruchy. Zostaja juz same Agresywne A ja mimo Wyraźnego Szturchania Instynktu wybrałem ofertę Człowieka Z Odku. Przyjechał, zamontował. Juz w trakcie montażu pojawiły się dyskusje z PP na budowie i różnice zdań. Okazało się że szufelka w kuchni (ta zimowa) jednak nie da się wymienić Bez Problemu. Przy montażu kuchni ekipa kuchenna musiała wyciąć otwór w listwie dolnej na wymiar starej szufelki. A nowa jest mniejsza. I jej się teraz Nie Da zamontować do listwy. Trzeba listwę wymienić. Odku skwitował to wzruszeniem ramion – to za 20 złotych przecież wymienią…. Kuchenni też tak powiedzieli – tylko jeszcze jedno zero dodali. I drugie tyle za montaż. Inna sprawa że zdrowo przegięli i PP szuka innej oferty stolarskiej. Ale chodzi o fakt że ta zabawa generuje dodatkowe koszty, z oczywistej winy Odku…… Co do faktów – to zaraz po montażu Człowiek z Odku zadzwonil do mnie poprosić o wpłatę. 90% całości tego co zostało do końca montażu (a zostało 2 szufelek założenie). Czujnie zapytałem – a gdzie orurowanie jest? Nasze zapłacone 9 metrów i szczotki??? Na budowie zostawione przy montażu. Miało być. Nie było. Odku obiecał dowieźć w następnym dniu. Potem w kolejnym. Ja zupełnie bezmyślnie w międzyczasie zapłaciłem zdaje się po dniu drugim . A rur nie było. Po 2 tygodniach odku naraz wrócił do starej śpiewki – to jemu się nie opłaca człowieka przysyłać z tymi rurami – mogę w sklepie odebrać. Do tego PP zaczęła dyskusję na temat kosztu nowej listwy. Odku się nie poczuwa oczywiście do partycypacji……. Wreszcie tydzień temu pojechałem. Straciłem na to półtorej godziny w piątkowych korkach . Dotarłem na moment zamknięcia. Szefa brak, siedzi tzw Pracownik. - ja po rury i faktury! – się mi rymło - oczywiście! – miło zaczął – szef mi kazał wydać……. - cieszę się! – wtrąciłem. Jak się okazało Zupełnie Niepotrzebnie - …….że mam wydać jeśli pan dopłaci resztę pieniędzy…….. Skrócę opis. Zawiera on moja reakcję, telefon do szefa, durne dyskusje. W skrócie – zapłacić resztę mogę jak skończy montaż całości tak jak się umawialiśmy, a rury to były zapłacone i nie dostarczone już miesiąc temu.I nie mówiłem tego wcale tak spokojnie jak piszę……. W poniedziałek zadzwonił że przywiezie jak zapłacimy na budowie. Szlag nas trafia do dziś. Domorosły Szantażysta nam się trafił. Rur nie mamy, z odkurzacza nie można korzystać, kupa kasy wydana i jeszcze trochę pójdzie i na listwy i na te rury. No i na montaż tych szufelek – kuchni po zmianie listwy i w hallu po zakupie odpowiedniej szafki…. Jesteśmy zdesperowani na tyle że już sprawdziliśmy ile dodatkowo dopłacimy jak kupimy je gdzie indziej….. Już nie chce mi się pisać, przypominać o koledze z hurtowni AGD co nas „obsłużył” w grudniu, o śmieciarzach co za 5 minut wyniesienia 10 worków śmieci krzyczą 100 zł, o elektryku co oprócz montażu kontaktów zabrał sobie kilka drobiazgów…… Bo to z jednej strony Tylko Pieniądze……ale z drugiej to Poczucie Żenady jaka prezentują niektórzy ludzie. I nerwy, które skracają życie. Bo w końcu to wszystko jest przecież w Człowieku. Nigdzie indziej.
  23. Willie

    Willie i jego Dom

    Desperado part 3 – Gabinet Figur Przechodnich Schody! Schody. Schody…. Jesteście jak Zdrowie. Bo jak Was nie ma to wyrżnąć niemożebnie na Budowie Możliwe i znane są przypadki Takowe Gdy glazurnictwo spada Prawie na Głowę I traci się czas i Zdrowie……… Fraszka to Igraszka. Na cześć naszych SCHODÓW. Zamówionych zawadiacko w sierpniu roku ówczesnego – z dostawą na grudzień. Całe szczęście i my i oni się nie Wyrobiliśmy. A teraz już są. Cięte, Gięte i do ściany Podpięte. Co ja będę dużo gadał – ŚWIETNE są i tyle. Wprawdzie jeszcze Drobiazgi zostały typu – takie dwie podpórki co to za nic nie pasują Stylem i Poziomem do reszty towarzystwa. Ale i bez nich można już zaprosić Krewnych i Innych na zwiedzanie pięterka. Do tego Reku Master podłączył nas do Powietrza. Cale sterty tego możemy sobie nadmuchać. Możemy nawet o Wiele Więcej. Możemy sobie też Nie Nadmuchać. Możemy sobie przepychać to co mamy. Możemy nawet trochę dmuchać, trochę nie. Na razie nic nie dmuchamy, bo pył i kurz budowlany nadal dominuje w atmosferze. Ale mamy świadomość że jakby co……… Przy okazji Drobiazg (te Drobiazgi to strasznie Upierdliwe Małe Cosie ) – Reku ma taka rurkę z wodą w roli syfona na lato, a w roli spuszczacza wilgoci w zimie. Się okazało że zapomnieli(śmy ) odpowiednią Dziurkę do tej rurki wykonać. Trzeba będzie się przed zima jakoś przegryźć przez ścianę (24 cm. I Tynk) do najbliższej Możliwej Spuszczalni pod brodzikiem w kotłowni…. Pan Kostek zapowiedział się na Lipiec. Zadzwonił więc dokładnie 22 maja. Że JUTRO może zacząć. Najpierw się ucieszyłem niemożebnie. Potem zaraz wpadłem w tradycyjną Panikę. Bożesz, a my tacy NIEGOTOWI!! A to trzeba ustalić jakieś kolory, jakieś wzory, jakieś spotkania, nadzór… ..w tym momencie Cudna Moja PP spokojnie powiedziała do drugiej strony mojej Zestresowanej Słuchawki: - Nic się nie martw. Ja się tym zajmę! Kocham Ją. Za to też. I wszystko się potoczyło jak z górki spod naszego garażu. Nawet wymiana szambowego korka z 9 centymetrowego na 15. No - Betonicho jak się patrzy! Teraz to już tylko Pancerne Kółko widać. Ale zdążyłem jeszcze zobaczyć te Grubość. Poza tym Dom nam się Opasł. Naokoło potoczyła się Kolorowa Wstęga. Połknęła rury Rynnowe żeby je zaprowadzić do Lochów Beczkowych na bokach działki. I przerżnęła nasze pole za tarasem. Bardzo Wyraźnie. Tak 15 centymetrów za dużo ziemi tam mamy. Na razie to wygląda jak okopy wojenne. Opaska i Wykopy. Potem Zielone Pastwiska. Na końcu płot. Czeka na Sztachetki. Ale w ogóle to Rewelacja. Można już zawadiacko podjechać pod garaż albo i pod sam dom! Oczywiście wzorki i kształty w naszym Ulubionym Kształcie – jajowo-kółkowym. Żeby do (Ba) Wolich Ócz pasowały. W ramach Odskoczni zlustrowałem Herr Kilowata. Wszak to teraz w modzie i potrzebie patriotycznej. Efekt był taki że wykryłem u nas nadpłatę na jakieś 200 zlotych. I zadzwoniłem do Centrali. Ha – i tu miła niespodzianka. Nie musiałem nawet znacząco Chrząkać do słuchawki – przytaknęli, przeprosili i jeszcze wysłali Czyściciela. Znaczy Inkasenta. Żeby wyczyścił ten zabagniony Stan Licznika. Bardzo mnie rozbawił. Po dwóch dniach zadzwonił żeby się upewnić że jak wpisze ten stan co podałem na Centrali to będzie OK. I wziąwszy moje rozbawienie za dobrą monetę – roztoczył Barwną i Epicką opowieść o Losie człowieka w terenie, którego centrala nie potrafi zrozumieć. Nawet nie chce. Domaga się bezlitośnie raportów. A jak on ma te wszystkie Polne Liczniki znaleźć i wycisnąć??? Przecież on żeby to spisać musiałby 3 dni tam jeździć po okolicy – tak je Bezdurno ta Centrala postawiała! Bardzo mnie rozbawił. Wracając do naszych baranów. Dziury w Salonie jakoś niepokojąco nas niepokoją. Głębokością i szerokością. I brakiem zasłonek. Czyli Kratek. PP wzięła się i za ten temat. Na budowie pojawiła się ponownie znana Skąd I Nąd pani Grzana. Tradycyjnie zmieszała z Pyłem nasze instalacje. Dobrze ze mnie tam nie było. Wystarczyło popatrzeć na PP. Każdy uwielbia jak przychodzi Fachowiec i ma w Większości Niedobre wiadomości. A z konkretów – brak należytej izolacji otworów i brak głowic wyprowadzonych na zewnątrz dziur. Obrazowo mówiąc – bez nich się grzejnik zapoci w tym swoim dołku i przestanie dmuchać do nas na górę…. Na szczęście i na osłodę PG zaproponowała wycenę brakujących kratek przez swoje źródła. Nasze stolarskie wyceniły na tyle pieniędzy że zaczęliśmy rozważać wykopanie grzejników z powrotem. I proszę – wycena Pani Grzany było o jakieś 60% niższa! Umówiliśmy się na umówienie. Po naszej stronie pozostało dostarczenie Zaliczki (drobnej) i Szablonów dziur (olbrzymich). I tu do akcji wkracza nasz Pan Płotek – ponownie wezwany do roli Asa. Że przypomnę - AS to nasza rodzima odpowiedź na Supermena. Polecam Hydrozagadkę Tym razem Asa Wycinankowego. Kopnąłem się do Ciastosklepu po formy. Okazało się że kupno sklejki powyżej 2,44 metra jest A-Wykonalne. U nas oczywiście potrzeba 2,75. Chwila zmóżdżenia przy półce. Będziemy dorabiać z dwóch kawałków. Dowiozłem i zostawiłem u rąk własnych Pana Płotka. Wieczorem wpadłem żeby zabrać Obiecane Wycięte Schematy…..zamiast schematów znalazłem Ślady po Panu Płotku. Rower, Saszetka, Scyzoryk. A jego ani śladu......... Indagacja poprzez Małżonkę Płotkową przyniosły zasmucające wieści. Pan Płotek zaniemógł. Choroba zawodowa. Najwcześniej za tydzień wróci do nas. Hmmm. Mamy problem. Bardzo zaufaliśmy w jego Trzeźwą Obecność i planowaliśmy parę dodatkowych robót poza główną (a płotu ze 3 przęsła dopiero zrobione!). Na razie zatrzasnęliśmy na Spusty i czekamy na przybycie z niebytu. Kurczę, to naprawdę choroba zawodowa. Jak patrzymy naokoło po twarzach w okolicznych budowach…….. Albo narodowa……. Fatalna sprawa. Żeby nie kończyć w Minorze – POSPRZĄTALIŚMY NASZ DOM. W ostatnia niedzielę PP zakasała swoje i moje rękawy i rzuciliśmy się do walki. Bite 7 godzin, żeby: zgarnąć gruz, odkopać folie i papiery, zgarnąć kurz, odkurzyć, wymyć mopem i pracowicie zakryć papierem i folią…..wszak jeszcze drzwi robią i kują………i inne takie Drobiazgi…… I z tej Okazji zdażył nam się Intymny Moment w tym naszym DOMU. Kiedy już siła woli zawiodła i wszystko nam opadło, a pracy nadal było w bród – pomknąłem po Niezdrowe Szybkie Żarcie. Usiedliśmy na środku salonu. Pożarliśmy to Żarcie. I popatrzyliśmy na ten nasz Dom. Z tej salonowej podłogi. Co widać kawałek Kuchni. I kawałek schodów. I wiadomo co jest tam gdzie nie widać. Potem popatrzyliśmy sobie w oczy. I się uśmiechnęliśmy do siebie. Bo fajny Dom mamy.
  24. Desperado part 3 – Gabinet Figur Przechodnich Schody! Schody. Schody…. Jesteście jak Zdrowie. Bo jak Was nie ma to wyrżnąć niemożebnie na Budowie Możliwe i znane są przypadki Takowe Gdy glazurnictwo spada Prawie na Głowę I traci się czas i Zdrowie……… Fraszka to Igraszka. Na cześć naszych SCHODÓW. Zamówionych zawadiacko w sierpniu roku ówczesnego – z dostawą na grudzień. Całe szczęście i my i oni się nie Wyrobiliśmy. A teraz już są. Cięte, Gięte i do ściany Podpięte. Co ja będę dużo gadał – ŚWIETNE są i tyle. Wprawdzie jeszcze Drobiazgi zostały typu – takie dwie podpórki co to za nic nie pasują Stylem i Poziomem do reszty towarzystwa. Ale i bez nich można już zaprosić Krewnych i Innych na zwiedzanie pięterka. Do tego Reku Master podłączył nas do Powietrza. Cale sterty tego możemy sobie nadmuchać. Możemy nawet o Wiele Więcej. Możemy sobie też Nie Nadmuchać. Możemy sobie przepychać to co mamy. Możemy nawet trochę dmuchać, trochę nie. Na razie nic nie dmuchamy, bo pył i kurz budowlany nadal dominuje w atmosferze. Ale mamy świadomość że jakby co……… Przy okazji Drobiazg (te Drobiazgi to strasznie Upierdliwe Małe Cosie ) – Reku ma taka rurkę z wodą w roli syfona na lato, a w roli spuszczacza wilgoci w zimie. Się okazało że zapomnieli(śmy ) odpowiednią Dziurkę do tej rurki wykonać. Trzeba będzie się przed zima jakoś przegryźć przez ścianę (24 cm. I Tynk) do najbliższej Możliwej Spuszczalni pod brodzikiem w kotłowni…. Pan Kostek zapowiedział się na Lipiec. Zadzwonił więc dokładnie 22 maja. Że JUTRO może zacząć. Najpierw się ucieszyłem niemożebnie. Potem zaraz wpadłem w tradycyjną Panikę. Bożesz, a my tacy NIEGOTOWI!! A to trzeba ustalić jakieś kolory, jakieś wzory, jakieś spotkania, nadzór… ..w tym momencie Cudna Moja PP spokojnie powiedziała do drugiej strony mojej Zestresowanej Słuchawki: - Nic się nie martw. Ja się tym zajmę! Kocham Ją. Za to też. I wszystko się potoczyło jak z górki spod naszego garażu. Nawet wymiana szambowego korka z 9 centymetrowego na 15. No - Betonicho jak się patrzy! Teraz to już tylko Pancerne Kółko widać. Ale zdążyłem jeszcze zobaczyć te Grubość. Poza tym Dom nam się Opasł. Naokoło potoczyła się Kolorowa Wstęga. Połknęła rury Rynnowe żeby je zaprowadzić do Lochów Beczkowych na bokach działki. I przerżnęła nasze pole za tarasem. Bardzo Wyraźnie. Tak 15 centymetrów za dużo ziemi tam mamy. Na razie to wygląda jak okopy wojenne. Opaska i Wykopy. Potem Zielone Pastwiska. Na końcu płot. Czeka na Sztachetki. Ale w ogóle to Rewelacja. Można już zawadiacko podjechać pod garaż albo i pod sam dom! Oczywiście wzorki i kształty w naszym Ulubionym Kształcie – jajowo-kółkowym. Żeby do (Ba) Wolich Ócz pasowały. W ramach Odskoczni zlustrowałem Herr Kilowata. Wszak to teraz w modzie i potrzebie patriotycznej. Efekt był taki że wykryłem u nas nadpłatę na jakieś 200 zlotych. I zadzwoniłem do Centrali. Ha – i tu miła niespodzianka. Nie musiałem nawet znacząco Chrząkać do słuchawki – przytaknęli, przeprosili i jeszcze wysłali Czyściciela. Znaczy Inkasenta. Żeby wyczyścił ten zabagniony Stan Licznika. Bardzo mnie rozbawił. Po dwóch dniach zadzwonił żeby się upewnić że jak wpisze ten stan co podałem na Centrali to będzie OK. I wziąwszy moje rozbawienie za dobrą monetę – roztoczył Barwną i Epicką opowieść o Losie człowieka w terenie, którego centrala nie potrafi zrozumieć. Nawet nie chce. Domaga się bezlitośnie raportów. A jak on ma te wszystkie Polne Liczniki znaleźć i wycisnąć??? Przecież on żeby to spisać musiałby 3 dni tam jeździć po okolicy – tak je Bezdurno ta Centrala postawiała! Bardzo mnie rozbawił. Wracając do naszych baranów. Dziury w Salonie jakoś niepokojąco nas niepokoją. Głębokością i szerokością. I brakiem zasłonek. Czyli Kratek. PP wzięła się i za ten temat. Na budowie pojawiła się ponownie znana Skąd I Nąd pani Grzana. Tradycyjnie zmieszała z Pyłem nasze instalacje. Dobrze ze mnie tam nie było. Wystarczyło popatrzeć na PP. Każdy uwielbia jak przychodzi Fachowiec i ma w Większości Niedobre wiadomości. A z konkretów – brak należytej izolacji otworów i brak głowic wyprowadzonych na zewnątrz dziur. Obrazowo mówiąc – bez nich się grzejnik zapoci w tym swoim dołku i przestanie dmuchać do nas na górę…. Na szczęście i na osłodę PG zaproponowała wycenę brakujących kratek przez swoje źródła. Nasze stolarskie wyceniły na tyle pieniędzy że zaczęliśmy rozważać wykopanie grzejników z powrotem. I proszę – wycena Pani Grzany było o jakieś 60% niższa! Umówiliśmy się na umówienie. Po naszej stronie pozostało dostarczenie Zaliczki (drobnej) i Szablonów dziur (olbrzymich). I tu do akcji wkracza nasz Pan Płotek – ponownie wezwany do roli Asa. Że przypomnę - AS to nasza rodzima odpowiedź na Supermena. Polecam Hydrozagadkę Tym razem Asa Wycinankowego. Kopnąłem się do Ciastosklepu po formy. Okazało się że kupno sklejki powyżej 2,44 metra jest A-Wykonalne. U nas oczywiście potrzeba 2,75. Chwila zmóżdżenia przy półce. Będziemy dorabiać z dwóch kawałków. Dowiozłem i zostawiłem u rąk własnych Pana Płotka. Wieczorem wpadłem żeby zabrać Obiecane Wycięte Schematy…..zamiast schematów znalazłem Ślady po Panu Płotku. Rower, Saszetka, Scyzoryk. A jego ani śladu......... Indagacja poprzez Małżonkę Płotkową przyniosły zasmucające wieści. Pan Płotek zaniemógł. Choroba zawodowa. Najwcześniej za tydzień wróci do nas. Hmmm. Mamy problem. Bardzo zaufaliśmy w jego Trzeźwą Obecność i planowaliśmy parę dodatkowych robót poza główną (a płotu ze 3 przęsła dopiero zrobione!). Na razie zatrzasnęliśmy na Spusty i czekamy na przybycie z niebytu. Kurczę, to naprawdę choroba zawodowa. Jak patrzymy naokoło po twarzach w okolicznych budowach…….. Albo narodowa……. Fatalna sprawa. Żeby nie kończyć w Minorze – POSPRZĄTALIŚMY NASZ DOM. W ostatnia niedzielę PP zakasała swoje i moje rękawy i rzuciliśmy się do walki. Bite 7 godzin, żeby: zgarnąć gruz, odkopać folie i papiery, zgarnąć kurz, odkurzyć, wymyć mopem i pracowicie zakryć papierem i folią…..wszak jeszcze drzwi robią i kują………i inne takie Drobiazgi…… I z tej Okazji zdażył nam się Intymny Moment w tym naszym DOMU. Kiedy już siła woli zawiodła i wszystko nam opadło, a pracy nadal było w bród – pomknąłem po Niezdrowe Szybkie Żarcie. Usiedliśmy na środku salonu. Pożarliśmy to Żarcie. I popatrzyliśmy na ten nasz Dom. Z tej salonowej podłogi. Co widać kawałek Kuchni. I kawałek schodów. I wiadomo co jest tam gdzie nie widać. Potem popatrzyliśmy sobie w oczy. I się uśmiechnęliśmy do siebie. Bo fajny Dom mamy.
  25. toz ja własnie po to piszę żeby nie popaść w Depresję (Gangstera?) pozdrawiam w oczekiwaniu na kolejny odcinke Twojej opowieści
×
×
  • Dodaj nową pozycję...