
Willie
Użytkownicy-
Liczba zawartości
1 616 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Willie
-
Komentarze do Williego i Domu jego
Willie odpowiedział anSi → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
nie ma przebacz - DOJDZIESZ pzd -
Komentarze do Williego i Domu jego
Willie odpowiedział anSi → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
JULY MORNING Sprawdzę! A te to zbyt dobrze nie wróżą ... a teraz lepiej?: JULY MORNING -
Desperado part 2 – Atak Ludzi z Kosmosu Kosmos – Finalna Frontiera. Wiadomo – Tam nikt nie ma wolnego czasu. Bo jak tylko się zatrzyma to Ziąb Cholerny. Więc każdy zasuwa jak HSS Enterprise. Napęd Jonowy. Nie mrugajcie więc powiekami – stracicie Cały Szoł Zaczęło się niewinnie. Pana Płotka umówiliśmy w roli Czyściciela. Garaż BB nam zostawił w stanie wskazującym na Niechluje i Obiboki. Poza tym Bliskie okolice domu również. Pan Płotek żeby mieć gdzie te swoje sreberka znaczy sztachełki wsunąć – przybył Dnia Pięknego wraz z Synem i się wzięli. Równolegle zamówili(śmy) Kontener. Od razu wyszło na jaw nasze Dyletanctwo i brak doświadczenia Mafijnego. Znaczy przemyslu Śmieciowego nic a nic nie rozumiemy. Ten rozmiar co zamówiliśmy to się zapełnił na sam widok naszego podwórka. I Taki stoi do dziś. Mimo monitów i moniaków zapłaconych. A może to właśnie był Błąd. Trzeba by płacić dopiero jak Zabiorą. A tak to stoi już tydzień i 2 dni. W Ramach 2 dniowego podstawienia. W każdym razie – jakby ktoś potrzebował Opłacony Kontener to zapraszam po odbiór. Do tego czasu większość naszych śmieci już na pewno z powrotem z niego spadnie na ziemię…….. PP&Son Co. machnęli garaż na glanc. Normalnie już zapomniałem że tam tyle miejsca. Na szczęście zaraz go zajęli sztachetkami. Oko nasze w tym czasie mrugnęło. Na budowie pojawił się NOWY ELEKTRYK. PP wyczarowała go z ekipy Taty. Wbrew złowieszczym wieściom pojawił się w ciągu 1 dnia. Musiał się już strasznie nudzić w tym LĄDYNIE czy DAŁBLINIE. Wziął się za gniazdka i kontakty. Myślałby kto że taka nudna robota. Nie dla PP. W ciągu tygodnia przeszła intensywny kurs 1) rozmowy z fachowcem 2) rozmowy z hurtownikiem 3) rozmowy z fachowcem po rozmowie z hurtownikiem 4) piany z pyska. Choć punkt Czwarty był już dobrze przećwiczony z BB – parzy nadal tak samo. Nieśmiało też buchnął po 2 dniach punkt Piąty. KAŻDY ELEKTRYK TO CHAM I PRZEMĄDRZAŁY LEŃ. Na naszej budowie. Fatum jakieś czy co. Vide - Dyskusja o rodzaju gniazd do TV……klasyczny przypadek Stresu Menadżera. PP musiała podjąć szybką decyzję mając do dyspozycji – Leniwego acz Przemądrzałego Pracownika bez Należytej Wiedzy – Zarzucającego Stertą Niezrozumiałych Informacji Dostawcę – Dyszący w Karczycho DEADLINE. PP radzi sobie Niebywale. Żongluje tematami i wykonawcami. I ani pisną. Elektryzujące Zajęcie. A Ten Nowy Ele. Zostawił gniazda i kontakty i halogenki Razem z pęknięciami w gipskartonowych sufitach , gruzem w łazience i porysowanymi szafkami . ……byłbym zapomniał – rzutem na glebę podpiął nam Prąd do Ogrodzenia! Uważajcie teraz przechodząc – możemy znienacka Przyciąć Bramą Na odchodnym jeszcze nam zrobił Odkrycie Miesiąca. Nawet podwójne. Pierwsze to był kabel ze ściany w garażu. Taki DO NICZEGO. Poszedł na niego wyłącznik. Ale nikt nie wie co wyłącza. Drugie odkrycie było Nieśmieszne Zupełnie. Mata grzejna założona przez BB w górnej łazience NIE DZIAŁA. Mata dolna działa. Już po 2 godzinach od włączenia termostatu temperatura podłogi Zauważalnie Przekroczyła temperaturę ściany. A może to jednak ręka tak zziębła po drodze??? Specjalnie tak się rozczulam nad tą dolną. Żeby o TEJ DRUGIEJ nie myśleć. Do TECZKI BB dołożyliśmy kolejny Obciążający Dokument. Teczka grubnie. Dojrzewa. Oko znowu nam mrugnęło. Herr KiloWat znowu przysłał Zmyślony Rachunek. Do Domu wpadli Stolarze. :) Zderzyli się z Reku Masterem. Potknęli o nogi Odkurzacza. Wyrżnęli brodą o krawędź SCHODÓW. I Przerażeni brakiem Przestrzeni w te pędy wystartowali z powrotem w Kosmos……… A PP z wolna zacierała ręce i Mrużyła Oczy. Bo CDN wił się i popiskiwał u Jej Stóp......całkowicie w jej Władaniu PS – wyczytałem ostatnio że kurs glazurnictwa kosztuje 1,2 tys a zarobki 6-8 tys. Oczywiście jak się człowiek nie obija. Ale w ciągu roku stawka za metr dwa razy w górę….czyżby otwierała się Alternatywa dla Ponurego Świata Korporacyjnego ????
-
Desperado part 2 – Atak Ludzi z Kosmosu Kosmos – Finalna Frontiera. Wiadomo – Tam nikt nie ma wolnego czasu. Bo jak tylko się zatrzyma to Ziąb Cholerny. Więc każdy zasuwa jak HSS Enterprise. Napęd Jonowy. Nie mrugajcie więc powiekami – stracicie Cały Szoł Zaczęło się niewinnie. Pana Płotka umówiliśmy w roli Czyściciela. Garaż BB nam zostawił w stanie wskazującym na Niechluje i Obiboki. Poza tym Bliskie okolice domu również. Pan Płotek żeby mieć gdzie te swoje sreberka znaczy sztachełki wsunąć – przybył Dnia Pięknego wraz z Synem i się wzięli. Równolegle zamówili(śmy) Kontener. Od razu wyszło na jaw nasze Dyletanctwo i brak doświadczenia Mafijnego. Znaczy przemyslu Śmieciowego nic a nic nie rozumiemy. Ten rozmiar co zamówiliśmy to się zapełnił na sam widok naszego podwórka. I Taki stoi do dziś. Mimo monitów i moniaków zapłaconych. A może to właśnie był Błąd. Trzeba by płacić dopiero jak Zabiorą. A tak to stoi już tydzień i 2 dni. W Ramach 2 dniowego podstawienia. W każdym razie – jakby ktoś potrzebował Opłacony Kontener to zapraszam po odbiór. Do tego czasu większość naszych śmieci już na pewno z powrotem z niego spadnie na ziemię…….. PP&Son Co. machnęli garaż na glanc. Normalnie już zapomniałem że tam tyle miejsca. Na szczęście zaraz go zajęli sztachetkami. Oko nasze w tym czasie mrugnęło. Na budowie pojawił się NOWY ELEKTRYK. PP wyczarowała go z ekipy Taty. Wbrew złowieszczym wieściom pojawił się w ciągu 1 dnia. Musiał się już strasznie nudzić w tym LĄDYNIE czy DAŁBLINIE. Wziął się za gniazdka i kontakty. Myślałby kto że taka nudna robota. Nie dla PP. W ciągu tygodnia przeszła intensywny kurs 1) rozmowy z fachowcem 2) rozmowy z hurtownikiem 3) rozmowy z fachowcem po rozmowie z hurtownikiem 4) piany z pyska. Choć punkt Czwarty był już dobrze przećwiczony z BB – parzy nadal tak samo. Nieśmiało też buchnął po 2 dniach punkt Piąty. KAŻDY ELEKTRYK TO CHAM I PRZEMĄDRZAŁY LEŃ. Na naszej budowie. Fatum jakieś czy co. Vide - Dyskusja o rodzaju gniazd do TV……klasyczny przypadek Stresu Menadżera. PP musiała podjąć szybką decyzję mając do dyspozycji – Leniwego acz Przemądrzałego Pracownika bez Należytej Wiedzy – Zarzucającego Stertą Niezrozumiałych Informacji Dostawcę – Dyszący w Karczycho DEADLINE. PP radzi sobie Niebywale. Żongluje tematami i wykonawcami. I ani pisną. Elektryzujące Zajęcie. A Ten Nowy Ele. Zostawił gniazda i kontakty i halogenki Razem z pęknięciami w gipskartonowych sufitach , gruzem w łazience i porysowanymi szafkami . ……byłbym zapomniał – rzutem na glebę podpiął nam Prąd do Ogrodzenia! Uważajcie teraz przechodząc – możemy znienacka Przyciąć Bramą Na odchodnym jeszcze nam zrobił Odkrycie Miesiąca. Nawet podwójne. Pierwsze to był kabel ze ściany w garażu. Taki DO NICZEGO. Poszedł na niego wyłącznik. Ale nikt nie wie co wyłącza. Drugie odkrycie było Nieśmieszne Zupełnie. Mata grzejna założona przez BB w górnej łazience NIE DZIAŁA. Mata dolna działa. Już po 2 godzinach od włączenia termostatu temperatura podłogi Zauważalnie Przekroczyła temperaturę ściany. A może to jednak ręka tak zziębła po drodze??? Specjalnie tak się rozczulam nad tą dolną. Żeby o TEJ DRUGIEJ nie myśleć. Do TECZKI BB dołożyliśmy kolejny Obciążający Dokument. Teczka grubnie. Dojrzewa. Oko znowu nam mrugnęło. Herr KiloWat znowu przysłał Zmyślony Rachunek. Do Domu wpadli Stolarze. Zderzyli się z Reku Masterem. Potknęli o nogi Odkurzacza. Wyrżnęli brodą o krawędź SCHODÓW. I Przerażeni brakiem Przestrzeni w te pędy wystartowali z powrotem w Kosmos……… A PP z wolna zacierała ręce i Mrużyła Oczy. Bo CDN wił się i popiskiwał u Jej Stóp......całkowicie w jej Władaniu PS – wyczytałem ostatnio że kurs glazurnictwa kosztuje 1,2 tys a zarobki 6-8 tys. Oczywiście jak się człowiek nie obija. Ale w ciągu roku stawka za metr dwa razy w górę….czyżby otwierała się Alternatywa dla Ponurego Świata Korporacyjnego ????
-
Komentarze do Williego i Domu jego
Willie odpowiedział anSi → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
JULY MORNING -
Desperado part 1 - Chodź pomaluj mój świat Pomalować..... jak to łatwo powiedzieć. Zwłaszcza jak załatwia sprawę BB i Czarodziejka. Do nas (PP) należało cyknięcie zębem i wskazanie należytego Odcienia do zarzucenia na ścianki. Ale teraz BB się oddalił bezpowrotnie. Zabrał swoich Wszystkich Półtora Ludzi i wszystkie wiadra z farbą. To znaczy wiadra na budowie zostawił, ale tylko jako zbędny balast. PP wzięła się za temat. W ramach Pierwszego Podejścia wysondowała jakie farby mają w pobliskim Ciastosklepie. Po nabycie zostałem wydelegowany z racji rozwiniętych mięśni poprzecznych czoła (od intensywnego namarszczania ) oraz masy ciała pozwalającej nie przewrócić się od razu przy 20 kilowym pojemniku . Podążyłem do Sklepu w podskokach . Wykonywanie to przeciez zupełnie Coś Innego niż Zarządzanie. Tam można wydać polecenia głosem Wszechwiedzącego i oddać się Kontemplacji przed przystąpieniem do etapu Kontroli. A wykonawca? Błyskawicznie zmieniłem Stan Umysłu i zażądałem Pogłębionych Instrukcji. Z mojego nowego umysłu zniknęły wszelkie oznaki Własnego Rozumowania. Wykonawca to przecież Wykonawca. Ach jak ja dobrze teraz rozumiem tych naszych budowlańców! Myśleć? Przecież od tego jest Zarządzający Pomknąłem przez Dróżkę naszą Czteropasmową naprzeciw do Sklepu. Oprócz zakupu Białasów miałem rozeznać rynek na okoliczność Koloru. I to nie byle jakiego, ale konkretnego. Tego producenta co do niego wszystkie kolory zostały dobrane. Przy okazji się dowiedziałem że Kolor Kolorowi absolutnie nierówny. Producent A produkuje zielony w odmianie zielony, ale nie Ten Sam co producent B. Spryciarstwo. Co będzie konkurencji napędzał swojego PeTe KliJenta. Tylko jako klient rozglądający się mam problem. Bo się okazuje że mój producent (od tego próbnika) nie zainwestował w sieć dystrybucji. A przynajmniej nie w okoliczne Bud-Super-Wszystko-Mające – Markety…………Pstryk.Pstryk.Pstryk. Oj…..zaraziłem się. Na budowie pojawił się Nowy Zespół Malarski. Wieczorowy . U nas zaczynają o 17 i smarują do 20-21. Znowu to zupełnie niezrozumiała dla nas Etyka Biznesu……… PP codziennie ocenia postępy i przyjmuje zamówienia na następny dzień i kolor. Z okazji braku dystrybucji farb numer jeden (ach te dopieszczone wizualizacje naszej Czarodziejki!) trzeba było weryfikować kolory z próbnikiem obecnym w dystrybucji. Farby zaczęły schodzić jak WODA….z magazynu sklepowego. W ilościach ściśle odmierzonych – być może nie każdy bowiem wie - nie można sobie tak wziąć ile się chce. Musi być osiągnięte pewne minimum. Zależne od koloru i producenta . Innymi słowy – za pomoc w pisaniu Doktoratu kasę inkasuje PP. Zgłoszenia kierować na adres w STOPIE . W tzw. międzyczasie Zabawiliśmy się z CiuCiu Babkę. My byliśmy CiuCiu, a Babka która nas ścigała to nasz sklep meblowy. Czy też raczej sklep z Naszymi Meblami. Zadatkowane w grudniu, wykonane w lutym, zapłacone w marcu, Nie Odebrane w marcu, Nie Odebrane w kwietniu, w maju PP kontrolnie przestała odbierać telefon……… Bo przecież przez Naszego Niezapomnianego BB nadal nie mieliśmy ich gdzie Postawić! Odbiór (chcąc) nie chcąc wykonaliśmy po długim weekendzie. Na szczęście (?) przywieźli po prostu pudła które zgrabnie zatamowały przejście kuchnią. Mają wpaść je poskręcać, jak już będziemy gotowi żeby je obejrzeć Bliżej. Na razie nikt ich nie chce oglądać bo Przeszkadzają. Kolejnego pięknego dnia wydarzyła się Awaria. Bardzo malownicza i należycie dramatyczna. Zadzwonił był Pan malarz że mu (NAM) tam Buczy Piec. Nie to żeby cicho. Na dowód nie musiał przykładać swojej wszystumiejącej słuchawki. Było słychać i tak i tak. Taki piękny piec. A teraz Buczy, skowycze, podskakuje i PLUJE. Zapluł okolicę zanim go wreszcie PP zatkała kurkiem naczelnym od wody domowej. Extra. Takie rzeczy się koszmarzą jak się dom zaczyna budować. Wespól w zespół – PP w Domu ja w Pracy podjęliśmy rozliczne działania. Najpierw Panika Bezprzykładna ogarnęła wszystkich Męskich Członków Zespołu. Potem wspólna Agresja Ślepa do BB. Potem zaczęliśmy dzwonić. Ja od chorego Pana Piecyka dotarłem do zdrowego ale niedostępnego innego Pana Piecyka. PP od innego pana Piecyka dotarła do dostępnego pana Piecyka. I do tego fajnego Ryśka co to wszystko instalował. Rysiek się generalnie postanowił skonsultować z BB w kwestii gwarancji. Do dzis nie oddzwonił. Inni Piecykowie Po drodze teorii nakładli do głowy tyle, że się nie chce powtarzać. Stanęło na tym że to Ciśnienie to Wodomiary walnęli Przeogromne żeby nasza Pompa tego nie zniosła. Czyli że nie piec to a woda tak narozrabiała. Fakt. Woda tam zalegała na podłodze. A nie piec. Tylko czy to pocieszenie……….. Cdn……….choć ledwo dyszymy……….
-
Desperado part 1 - Chodź pomaluj mój świat Pomalować..... jak to łatwo powiedzieć. Zwłaszcza jak załatwia sprawę BB i Czarodziejka. Do nas (PP) należało cyknięcie zębem i wskazanie należytego Odcienia do zarzucenia na ścianki. Ale teraz BB się oddalił bezpowrotnie. Zabrał swoich Wszystkich Półtora Ludzi i wszystkie wiadra z farbą. To znaczy wiadra na budowie zostawił, ale tylko jako zbędny balast. PP wzięła się za temat. W ramach Pierwszego Podejścia wysondowała jakie farby mają w pobliskim Ciastosklepie. Po nabycie zostałem wydelegowany z racji rozwiniętych mięśni poprzecznych czoła (od intensywnego namarszczania ) oraz masy ciała pozwalającej nie przewrócić się od razu przy 20 kilowym pojemniku . Podążyłem do Sklepu w podskokach . Wykonywanie to przeciez zupełnie Coś Innego niż Zarządzanie. Tam można wydać polecenia głosem Wszechwiedzącego i oddać się Kontemplacji przed przystąpieniem do etapu Kontroli. A wykonawca? Błyskawicznie zmieniłem Stan Umysłu i zażądałem Pogłębionych Instrukcji. Z mojego nowego umysłu zniknęły wszelkie oznaki Własnego Rozumowania. Wykonawca to przecież Wykonawca. Ach jak ja dobrze teraz rozumiem tych naszych budowlańców! Myśleć? Przecież od tego jest Zarządzający Pomknąłem przez Dróżkę naszą Czteropasmową naprzeciw do Sklepu. Oprócz zakupu Białasów miałem rozeznać rynek na okoliczność Koloru. I to nie byle jakiego, ale konkretnego. Tego producenta co do niego wszystkie kolory zostały dobrane. Przy okazji się dowiedziałem że Kolor Kolorowi absolutnie nierówny. Producent A produkuje zielony w odmianie zielony, ale nie Ten Sam co producent B. Spryciarstwo. Co będzie konkurencji napędzał swojego PeTe KliJenta. Tylko jako klient rozglądający się mam problem. Bo się okazuje że mój producent (od tego próbnika) nie zainwestował w sieć dystrybucji. A przynajmniej nie w okoliczne Bud-Super-Wszystko-Mające – Markety…………Pstryk.Pstryk.Pstryk. Oj…..zaraziłem się. Na budowie pojawił się Nowy Zespół Malarski. Wieczorowy . U nas zaczynają o 17 i smarują do 20-21. Znowu to zupełnie niezrozumiała dla nas Etyka Biznesu……… PP codziennie ocenia postępy i przyjmuje zamówienia na następny dzień i kolor. Z okazji braku dystrybucji farb numer jeden (ach te dopieszczone wizualizacje naszej Czarodziejki!) trzeba było weryfikować kolory z próbnikiem obecnym w dystrybucji. Farby zaczęły schodzić jak WODA….z magazynu sklepowego. W ilościach ściśle odmierzonych – być może nie każdy bowiem wie - nie można sobie tak wziąć ile się chce. Musi być osiągnięte pewne minimum. Zależne od koloru i producenta . Innymi słowy – za pomoc w pisaniu Doktoratu kasę inkasuje PP. Zgłoszenia kierować na adres w STOPIE . W tzw. międzyczasie Zabawiliśmy się z CiuCiu Babkę. My byliśmy CiuCiu, a Babka która nas ścigała to nasz sklep meblowy. Czy też raczej sklep z Naszymi Meblami. Zadatkowane w grudniu, wykonane w lutym, zapłacone w marcu, Nie Odebrane w marcu, Nie Odebrane w kwietniu, w maju PP kontrolnie przestała odbierać telefon……… Bo przecież przez Naszego Niezapomnianego BB nadal nie mieliśmy ich gdzie Postawić! Odbiór (chcąc) nie chcąc wykonaliśmy po długim weekendzie. Na szczęście (?) przywieźli po prostu pudła które zgrabnie zatamowały przejście kuchnią. Mają wpaść je poskręcać, jak już będziemy gotowi żeby je obejrzeć Bliżej. Na razie nikt ich nie chce oglądać bo Przeszkadzają. Kolejnego pięknego dnia wydarzyła się Awaria. Bardzo malownicza i należycie dramatyczna. Zadzwonił był Pan malarz że mu (NAM) tam Buczy Piec. Nie to żeby cicho. Na dowód nie musiał przykładać swojej wszystumiejącej słuchawki. Było słychać i tak i tak. Taki piękny piec. A teraz Buczy, skowycze, podskakuje i PLUJE. Zapluł okolicę zanim go wreszcie PP zatkała kurkiem naczelnym od wody domowej. Extra. Takie rzeczy się koszmarzą jak się dom zaczyna budować. Wespól w zespół – PP w Domu ja w Pracy podjęliśmy rozliczne działania. Najpierw Panika Bezprzykładna ogarnęła wszystkich Męskich Członków Zespołu. Potem wspólna Agresja Ślepa do BB. Potem zaczęliśmy dzwonić. Ja od chorego Pana Piecyka dotarłem do zdrowego ale niedostępnego innego Pana Piecyka. PP od innego pana Piecyka dotarła do dostępnego pana Piecyka. I do tego fajnego Ryśka co to wszystko instalował. Rysiek się generalnie postanowił skonsultować z BB w kwestii gwarancji. Do dzis nie oddzwonił. Inni Piecykowie Po drodze teorii nakładli do głowy tyle, że się nie chce powtarzać. Stanęło na tym że to Ciśnienie to Wodomiary walnęli Przeogromne żeby nasza Pompa tego nie zniosła. Czyli że nie piec to a woda tak narozrabiała. Fakt. Woda tam zalegała na podłodze. A nie piec. Tylko czy to pocieszenie……….. Cdn……….choć ledwo dyszymy……….
-
Długi Weekend Nadchodził i nadchodził. Ale nadejść jakoś nie mógł. Najpierw odbył się Koszmar PP. Wstała w sobotę z Przerażeniem w Oczach. Rzuciłem ukradkiem okiem do Lustereczka. Uff. To nie o mnie chodziło. - to BB! – wykrztusiła wyjaśniająco – miałam wizje jak wynosi wszystko co się rusza. A potem odkręca te resztę co się nie rusza! - Ba! – moja mina mówiła pocieszająco. Była sobota, w zasadzie bez planów budowlanych. I tu się okazało że Sny są Prorocze. Zwłaszcza Koszmary. Ten akurat wyprorokował spędzenie paru upojnych chwil na budowie. Z panem Kluczykiem. Wiecie. Sobota, nagła sprawa, zdesperowany klient, dostawa ekspresowa. W skrócie – już w południe mieliśmy Nowe Zamy. Takie Duże i Mocne. Nie to co te wcześniejsze zameczki tycie. Do Wora z należnościami Nie i Ma-terialnymi od BB dorzuciłem kolejny Koszt. Dutki + ten Koszmar. XXXXXXXXXXX Potem przyjechali Hej pod Okienko coby wypucować podłogi. Ja zupełnie nie rozumiem jak oni pracują. W Dwa Dni zrobili. A jak cudnie! Nie mogę się Napatrzeć. Kark i Kręgosłup drętwieje jak tak balansuję na krawędzi gresu żeby się przejrzeć w Lakierach. Przecież od razu wprowadziliśmy Absolutny Zakaz Używania Podłóg! Po dwóch dniach znaleźliśmy Świeżutkie Ślady Zbrodniczych Butów. W tym własnych. XXXXXXXXXXXXXX Gdzieś w tych okolicach odbyliśmy też Kolejne Krytyczne Spotkanie. Z panem Kostkiem. Zawadiacko narysował nam zarysy podjazdu i objazdu i opaski. Łau. Ale super. Wyszło mu z grubsza 170 metrów. Łau. Ale super. Stanęło na wersji Budget Economy. Kostek machnął ręką ze zrozumieniem – spokój zachować- pomierzymy dokładnie żeby było Dobrze Podbudowani rzuciliśmy się do gardła: - No to kiedy Pan zrobi? - No – zamyślił się (niby) – koniec czerwca. - ????!!!! - W zasadzie – popatrzył zdziwiony – to początek lipca. PP czujnie podchwyciła Idealną Okazje Negocjacyjną. - No to MUSI pan z ceny coś opuścić, skoro tak długo musimy czekać! - Buhaha!!!! – szczerze nad wyraz to zabrzmiało – jaka cena będzie to nawet ja nie wiem. Ta co podałem jest dziś! W lipcu będzie lipcowa. Zdjęcie szkoda że nie zrobiłem. Inwestorzy Zadziwieni Siłą Swoich Pieniędzy. No to jesteśmy umówieni. Przy okazji to pan Kostek poddał w wątpliwość Wytrzymałość naszego szamba podjazdowego. No i masz. Moja paranoja rozkwitła. Pamiętam ze upewniałem się u BB czy to pod podjazd. Oczywiście potwierdził. A teraz Inny Fachowiec krzywi się cmokając zębem. Jak to rozstrzygnąć – zwłaszcza przy braku BB i atestów do szamba, których od prawie roku nie zdążył dostarczyć………..czas do lipca cyka. XXXXXXXXXXX W tak zwanym kolejnym Między Czasie. Poszukiwanych Fachowców dostarczył znienacka Pan Płotek. :) Siebie przede wszystkim. A potem Kolegów. Obstawiają glazury, malowanie, hydraulikę. Zaczęliśmy testowanie od Płotka w roli Hydraulika. Najpierw się spotkał z PP żeby ustalić co i gdzie trzeba. Potem ja Wkroczyłem. Odbiór z pobliskiego miejsca pracy dziennej i dowóz na naszą budowę. Pan Płotek (chwilowo jako AS) ma powolne gesty. Czuć Spokój Zawodowca. - No to jak mam montować? – - Eeee – wytrąciło mnie to z samozadowolenia żeby wydukać – ale o co chodzi? - No – zanęcił – to jak W Zasadzie? - Ale co pan z Żoną ustalał??? – poczułem przypływ nowych uczuć z irytacją na czele. To ja mam mówić hydraulikowi JAK umywalkę podłączać???? - No – pełny spokój nadal fachowy – mi chodzi czy tak jak z żoną rozmawiałem– że te na górze, czy może co innego……… Stanęło na tym że na górze. Tak jak ustalone z PP. Jakiś Nadwrażliwy jestem. Postałem trochę przy fachowcu. Błąd. - Pan patrzy! – padło za chwil parę. Popatrzyłem. - Patrzę – ale nic nie widzę? - No te syfony! No nie pasują! Nie mnie oceniać. Tylko pytać zostało. I dopytywać. To nasz blat zawinił. Wszystko Czarodziejka zaprojektowała. Tylko nie przewidziała że długości standardowych syfonów nie będą się MIEŚCIĆ w grubości blatu jaki sprokuruje BB. I takie rurki co otwierają/zamykają te kurki. Kopnąłem gniewnie ścianę. Nie wzięliśmy też pod uwagę wpływu Faz Księżyca. Tego wieczoru wiele więcej się nie wydarzyło. Pan AS musiał się wycofać żeby uzupełnić braki sprzętowe. Przybył drugi raz wkrótce. Krótko pobył. Ze 20 minut. Jak podjechałem mile zdumiony tempem, palił sobie uśmiechająco. - Hehe – pyknął mi – ale dałem teraz……. - ?? - No rozmiary źle pomierzyłem – te kurki musze wymienić….. - Kiedy??? - No teraz to już po Długim Weekendzie…. Przerwę Epopeję w tym miejscu krótkim – na dzis to mamy te umywalki. W trzech podejściach się udało. Na razie walczę z myślami. Czy ten TEST zaliczyć do udanych……….. Przy okazji poszukałem kranu odcinającego wodę na górę. Musiałem. Był niedaleko. W komórce bez dostępu z domu. Tej bez ogrzewania. Zupełnie słusznie. Jak maja zawory pękać to lepiej od razu wszystkie. I bez dostępu z domu. Łau.
-
Długi Weekend Nadchodził i nadchodził. Ale nadejść jakoś nie mógł. Najpierw odbył się Koszmar PP. Wstała w sobotę z Przerażeniem w Oczach. Rzuciłem ukradkiem okiem do Lustereczka. Uff. To nie o mnie chodziło. - to BB! – wykrztusiła wyjaśniająco – miałam wizje jak wynosi wszystko co się rusza. A potem odkręca te resztę co się nie rusza! - Ba! – moja mina mówiła pocieszająco. Była sobota, w zasadzie bez planów budowlanych. I tu się okazało że Sny są Prorocze. Zwłaszcza Koszmary. Ten akurat wyprorokował spędzenie paru upojnych chwil na budowie. Z panem Kluczykiem. Wiecie. Sobota, nagła sprawa, zdesperowany klient, dostawa ekspresowa. W skrócie – już w południe mieliśmy Nowe Zamy. Takie Duże i Mocne. Nie to co te wcześniejsze zameczki tycie. Do Wora z należnościami Nie i Ma-terialnymi od BB dorzuciłem kolejny Koszt. Dutki + ten Koszmar. XXXXXXXXXXX Potem przyjechali Hej pod Okienko coby wypucować podłogi. Ja zupełnie nie rozumiem jak oni pracują. W Dwa Dni zrobili. A jak cudnie! Nie mogę się Napatrzeć. Kark i Kręgosłup drętwieje jak tak balansuję na krawędzi gresu żeby się przejrzeć w Lakierach. Przecież od razu wprowadziliśmy Absolutny Zakaz Używania Podłóg! Po dwóch dniach znaleźliśmy Świeżutkie Ślady Zbrodniczych Butów. W tym własnych. XXXXXXXXXXXXXX Gdzieś w tych okolicach odbyliśmy też Kolejne Krytyczne Spotkanie. Z panem Kostkiem. Zawadiacko narysował nam zarysy podjazdu i objazdu i opaski. Łau. Ale super. Wyszło mu z grubsza 170 metrów. Łau. Ale super. Stanęło na wersji Budget Economy. Kostek machnął ręką ze zrozumieniem – spokój zachować- pomierzymy dokładnie żeby było Dobrze Podbudowani rzuciliśmy się do gardła: - No to kiedy Pan zrobi? - No – zamyślił się (niby) – koniec czerwca. - ????!!!! - W zasadzie – popatrzył zdziwiony – to początek lipca. PP czujnie podchwyciła Idealną Okazje Negocjacyjną. - No to MUSI pan z ceny coś opuścić, skoro tak długo musimy czekać! - Buhaha!!!! – szczerze nad wyraz to zabrzmiało – jaka cena będzie to nawet ja nie wiem. Ta co podałem jest dziś! W lipcu będzie lipcowa. Zdjęcie szkoda że nie zrobiłem. Inwestorzy Zadziwieni Siłą Swoich Pieniędzy. No to jesteśmy umówieni. Przy okazji to pan Kostek poddał w wątpliwość Wytrzymałość naszego szamba podjazdowego. No i masz. Moja paranoja rozkwitła. Pamiętam ze upewniałem się u BB czy to pod podjazd. Oczywiście potwierdził. A teraz Inny Fachowiec krzywi się cmokając zębem. Jak to rozstrzygnąć – zwłaszcza przy braku BB i atestów do szamba, których od prawie roku nie zdążył dostarczyć………..czas do lipca cyka. XXXXXXXXXXX W tak zwanym kolejnym Między Czasie. Poszukiwanych Fachowców dostarczył znienacka Pan Płotek. Siebie przede wszystkim. A potem Kolegów. Obstawiają glazury, malowanie, hydraulikę. Zaczęliśmy testowanie od Płotka w roli Hydraulika. Najpierw się spotkał z PP żeby ustalić co i gdzie trzeba. Potem ja Wkroczyłem. Odbiór z pobliskiego miejsca pracy dziennej i dowóz na naszą budowę. Pan Płotek (chwilowo jako AS) ma powolne gesty. Czuć Spokój Zawodowca. - No to jak mam montować? – - Eeee – wytrąciło mnie to z samozadowolenia żeby wydukać – ale o co chodzi? - No – zanęcił – to jak W Zasadzie? - Ale co pan z Żoną ustalał??? – poczułem przypływ nowych uczuć z irytacją na czele. To ja mam mówić hydraulikowi JAK umywalkę podłączać???? - No – pełny spokój nadal fachowy – mi chodzi czy tak jak z żoną rozmawiałem– że te na górze, czy może co innego……… Stanęło na tym że na górze. Tak jak ustalone z PP. Jakiś Nadwrażliwy jestem. Postałem trochę przy fachowcu. Błąd. - Pan patrzy! – padło za chwil parę. Popatrzyłem. - Patrzę – ale nic nie widzę? - No te syfony! No nie pasują! Nie mnie oceniać. Tylko pytać zostało. I dopytywać. To nasz blat zawinił. Wszystko Czarodziejka zaprojektowała. Tylko nie przewidziała że długości standardowych syfonów nie będą się MIEŚCIĆ w grubości blatu jaki sprokuruje BB. I takie rurki co otwierają/zamykają te kurki. Kopnąłem gniewnie ścianę. Nie wzięliśmy też pod uwagę wpływu Faz Księżyca. Tego wieczoru wiele więcej się nie wydarzyło. Pan AS musiał się wycofać żeby uzupełnić braki sprzętowe. Przybył drugi raz wkrótce. Krótko pobył. Ze 20 minut. Jak podjechałem mile zdumiony tempem, palił sobie uśmiechająco. - Hehe – pyknął mi – ale dałem teraz……. - ?? - No rozmiary źle pomierzyłem – te kurki musze wymienić….. - Kiedy??? - No teraz to już po Długim Weekendzie…. Przerwę Epopeję w tym miejscu krótkim – na dzis to mamy te umywalki. W trzech podejściach się udało. Na razie walczę z myślami. Czy ten TEST zaliczyć do udanych……….. Przy okazji poszukałem kranu odcinającego wodę na górę. Musiałem. Był niedaleko. W komórce bez dostępu z domu. Tej bez ogrzewania. Zupełnie słusznie. Jak maja zawory pękać to lepiej od razu wszystkie. I bez dostępu z domu. Łau.
-
Komentarze do Williego i Domu jego
Willie odpowiedział anSi → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
sprawdzone płytki klinkierowe są nie kątowe tylko fazowane na rogach i zafugowane pozd -
Komentarze do Williego i Domu jego
Willie odpowiedział anSi → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
też mi smutno mi że Ci smutno ale cieszę się że choc na chwile humor Ci poprawiam tym penem pozdrawiam! -
Komentarze do Williego i Domu jego
Willie odpowiedział anSi → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
tak to płytki ale czy kątowe to juz za trudne dla mnie pytanie?? sprecyzuj to postaram się potwierdzić pozdr -
Testosteron Dręczyło i Męczyło. Wiło i Drążyło. Gniewało i Wzburzało. To poczucie że Międzyludzka Relacja się Nie Układa. Z elektronicznych kart niniejszej opowiastki przebijało nie raz. I Nieraz. BB – Bruner naszej Budowy. Czarny i wręcz Szwarc Charakter. Choć Do Rany Przyłóż. Bo trzeba oddać że w bezposrednim kontakcie najczesciej Potakujący, Obiecujący i ogólnie Wspierający. Aż do ostatniej Wielkanocy. Od tamtej pory – jak ręką odjął. Ani miły, ani potakujący. Nic nie wspierający. Nic również nie obiecuje. Nie mówi też. Nic. Trudno się nawzajem usłyszeć bez odebrania telefonu. Możemy tylko mówić do Sterty Narzędzi wszelakiej maści i rozmiarów. Grzebać nogą w Śmieciowych Kupach w i w Okół Domu. Podziwiać brakujące elementy Niedokończonych prac. Ekipa w zawrotnej ilości Półtora Człowieka (bo drugi to był na przyuczeniu) oddaliła się Bez Pożegnania. Najpierw myśleliśmy że to taki Tradycyjny Poświąteczny Tydzień po lanym poniedziałku. Zalany. W końcu mają ze sobą klucze, nie zabrali narzędzi, nawet jakieś kurtki i buty leżą nadal. Po tygodniu jednak przestało być to oczywiste. BB nie reagował na nic. PP dodzwoniła się w końcu do Glazurnika. Był tuż tuż. Na Podlasiu. Do nas nie wraca. BB mu nie zapłacił na święta. Powiedział że to dlatego że my mu nie zapłaciliśmy. A my akurat wyjątkowo w wielki czwartek wysłaliśmy BB pieniądze… Cóż za doskonała Puenta naszej Dwuaktowej Komedyjki. Pierwszy Akt to stan developerski. Do dziś elewacji nie odebraliśmy – ostatni akord to położenie płytek na cokole tuz przed tymi świetami, ale juz bez zafugowania. Na balkonie nie ma balustrady. Poza tym brak grzejnika garażowego i brak głowic z kapilarami na istniejących grzejnikach. To też jeszcze ze starej umowy. Brak dmuchawy do dgp. W tej liście grzejnik i dmuchawa już były opłacone. Drugi Akt to wykończenia. Mała łazienka od której zaczęli w lipcu Około Rok Temu do dziś nie skończona, płytki zrywane dwa razy. Podłogi położył już kto inny (PP slusznie wyczula ze BB zmierza ku upadkowi). Gres w przedpokoju nie ma cokołów. Wspomnę też o nierównościach tu i ówdzie. Podobnie jak braku uszczelnienia styku gresu przy ścianach na tarasach. I holenderskich nizinach na tarasie tylnym i wejściu do domu gdzie po każdym deszczu pozostaje urocze Taplawisko – starannie wykonany zły kąt spływu. Biały montaż też się nie załapał na jakikolwiek zryw budowlany BB. Brak podłączenia mat grzejnych. Skute i nie ogipsowane gniazdka gdzieniegdzie. Pomalowane juz sciany w kotłowni i na poddaszu pozostawione obecnie z pochlapanymi śladami robót…. Brak dokumentów – atest szamba (i okrutnepodejrzenie ze za slaba pokrywa pod podjazd), oświadczenie kierownika, protokoły odbioru…..! Ogólnie Degustacja i Żenua. Dla odmiany – nadmiar śmieci i narzędzi z którymi tez cos trzeba zrobić! PS – ogłosimy taką Amerykancką inicjatywę z przedmieść – jarmark Używanych Narzędzi Byłego Wykonawcy w ogródku/błotku przed domem – zaproszenie zamieścimy odpowiednio wcześniej – będą OKAZJE! Wszystko to podlane jest obfitym Sosem Odsetkowym z półrocznego opóźnienia – I termin prac był na koniec października. A z umowy developerskiej to już prawie zapomniałem kiedy to było. Jakoś luty 2006……. Jak to wszystko wzięliśmy pod uwagę to z jednej strony Przywaliło Testosteronem , z drugiej Wlało Ulgę . Teraz przynajmniej mamy jasną sytuację – wszystko trzeba dokończyć z kim innym. A BB przecież już dawno mieliśmy dość. Czyli czujmy się Lepiej! Tym bardziej że Lista Prac Nieskończonych ma tendencję do Zasłaniania Dłuższej Listy Prac Zrobionych! Ale testosteron podrywa rączki do góry za ogólną niesolidność i oszustwo. I kupę zmarnowanego czasu. I nieodpartą Żądzę rewanżu emocjonalnego. Mam nieodparte wrażenie że się jeszcze usłyszymy z BB. Nawet jakby bardzo nie chciał. Znaczy – normalka. Wszyscy budujący z którymi rozmawiałem mieli na podorędziu podobną Własną Historię z kontaktów z Mazowiecką Szkołą Budowania. Ponoć w innych Zaułkach Kraju występują jakieś drobne różnice w podejściu do klienta. Wykonawcy bardziej nerwowi mogą być. A z racji europowstania w budowlance się nie poprawi przez następne 5 lat. Do tego ceny w zasadzie będą londyńskie. Tam przypadkowo akurat Olimpiada się kroi – to też jazda w górę. Ale……. Wszyscy mieszkający byli budujący z którymi rozmawiałem dodawali na końcu – zamieszkajcie a zapomnicie o tym wszystkim co bylo wczesniej. I taki jest właśnie Plan.
-
Testosteron Dręczyło i Męczyło. Wiło i Drążyło. Gniewało i Wzburzało. To poczucie że Międzyludzka Relacja się Nie Układa. Z elektronicznych kart niniejszej opowiastki przebijało nie raz. I Nieraz. BB – Bruner naszej Budowy. Czarny i wręcz Szwarc Charakter. Choć Do Rany Przyłóż. Bo trzeba oddać że w bezposrednim kontakcie najczesciej Potakujący, Obiecujący i ogólnie Wspierający. Aż do ostatniej Wielkanocy. Od tamtej pory – jak ręką odjął. Ani miły, ani potakujący. Nic nie wspierający. Nic również nie obiecuje. Nie mówi też. Nic. Trudno się nawzajem usłyszeć bez odebrania telefonu. Możemy tylko mówić do Sterty Narzędzi wszelakiej maści i rozmiarów. Grzebać nogą w Śmieciowych Kupach w i w Okół Domu. Podziwiać brakujące elementy Niedokończonych prac. Ekipa w zawrotnej ilości Półtora Człowieka (bo drugi to był na przyuczeniu) oddaliła się Bez Pożegnania. Najpierw myśleliśmy że to taki Tradycyjny Poświąteczny Tydzień po lanym poniedziałku. Zalany. W końcu mają ze sobą klucze, nie zabrali narzędzi, nawet jakieś kurtki i buty leżą nadal. Po tygodniu jednak przestało być to oczywiste. BB nie reagował na nic. PP dodzwoniła się w końcu do Glazurnika. Był tuż tuż. Na Podlasiu. Do nas nie wraca. BB mu nie zapłacił na święta. Powiedział że to dlatego że my mu nie zapłaciliśmy. A my akurat wyjątkowo w wielki czwartek wysłaliśmy BB pieniądze… Cóż za doskonała Puenta naszej Dwuaktowej Komedyjki. Pierwszy Akt to stan developerski. Do dziś elewacji nie odebraliśmy – ostatni akord to położenie płytek na cokole tuz przed tymi świetami, ale juz bez zafugowania. Na balkonie nie ma balustrady. Poza tym brak grzejnika garażowego i brak głowic z kapilarami na istniejących grzejnikach. To też jeszcze ze starej umowy. Brak dmuchawy do dgp. W tej liście grzejnik i dmuchawa już były opłacone. Drugi Akt to wykończenia. Mała łazienka od której zaczęli w lipcu Około Rok Temu do dziś nie skończona, płytki zrywane dwa razy. Podłogi położył już kto inny (PP slusznie wyczula ze BB zmierza ku upadkowi). Gres w przedpokoju nie ma cokołów. Wspomnę też o nierównościach tu i ówdzie. Podobnie jak braku uszczelnienia styku gresu przy ścianach na tarasach. I holenderskich nizinach na tarasie tylnym i wejściu do domu gdzie po każdym deszczu pozostaje urocze Taplawisko – starannie wykonany zły kąt spływu. Biały montaż też się nie załapał na jakikolwiek zryw budowlany BB. Brak podłączenia mat grzejnych. Skute i nie ogipsowane gniazdka gdzieniegdzie. Pomalowane juz sciany w kotłowni i na poddaszu pozostawione obecnie z pochlapanymi śladami robót…. Brak dokumentów – atest szamba (i okrutnepodejrzenie ze za slaba pokrywa pod podjazd), oświadczenie kierownika, protokoły odbioru…..! Ogólnie Degustacja i Żenua. Dla odmiany – nadmiar śmieci i narzędzi z którymi tez cos trzeba zrobić! PS – ogłosimy taką Amerykancką inicjatywę z przedmieść – jarmark Używanych Narzędzi Byłego Wykonawcy w ogródku/błotku przed domem – zaproszenie zamieścimy odpowiednio wcześniej – będą OKAZJE! Wszystko to podlane jest obfitym Sosem Odsetkowym z półrocznego opóźnienia – I termin prac był na koniec października. A z umowy developerskiej to już prawie zapomniałem kiedy to było. Jakoś luty 2006……. Jak to wszystko wzięliśmy pod uwagę to z jednej strony Przywaliło Testosteronem , z drugiej Wlało Ulgę . Teraz przynajmniej mamy jasną sytuację – wszystko trzeba dokończyć z kim innym. A BB przecież już dawno mieliśmy dość. Czyli czujmy się Lepiej! Tym bardziej że Lista Prac Nieskończonych ma tendencję do Zasłaniania Dłuższej Listy Prac Zrobionych! Ale testosteron podrywa rączki do góry za ogólną niesolidność i oszustwo. I kupę zmarnowanego czasu. I nieodpartą Żądzę rewanżu emocjonalnego. Mam nieodparte wrażenie że się jeszcze usłyszymy z BB. Nawet jakby bardzo nie chciał. Znaczy – normalka. Wszyscy budujący z którymi rozmawiałem mieli na podorędziu podobną Własną Historię z kontaktów z Mazowiecką Szkołą Budowania. Ponoć w innych Zaułkach Kraju występują jakieś drobne różnice w podejściu do klienta. Wykonawcy bardziej nerwowi mogą być. A z racji europowstania w budowlance się nie poprawi przez następne 5 lat. Do tego ceny w zasadzie będą londyńskie. Tam przypadkowo akurat Olimpiada się kroi – to też jazda w górę. Ale……. Wszyscy mieszkający byli budujący z którymi rozmawiałem dodawali na końcu – zamieszkajcie a zapomnicie o tym wszystkim co bylo wczesniej. I taki jest właśnie Plan.
-
Szambo pod podjazdem - jaka grubośc płyty górnej
Willie odpowiedział Willie → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Ha! tylko umnie problem nie w zakupie ale w ocenie tego co tam juz zakopane... szambo betonowe jednokomorowe na 10 m3 z plyta gorna o grubosci 9 cm - kontaktu z producentem nie mam, bo montowal wykonawca ktory do dzis mi nie dostarczyl zadnych papierow......ale twierdzil ze dobrze jest tyle ze ostatnio inny "fachowiec" stwierdzil ze wg niego to za cienkie... a ja mam dyplom z zupelnie innej dziedziny taki drobiazg, a jezdzic przeciez po tym musze pozd -
Komentarze do Williego i Domu jego
Willie odpowiedział anSi → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Hej! dzieki za dobre slowo z tego co widze u Was to zaraz przeprowadzka! super - cos postaram sie wrzucic ale ostanio jakos albo brak czasu albo zniechecenie......wykanczanie wykancza...... pozdrawiam mocno! -
Grupa Tarchomin-Białołęka
Willie odpowiedział admiralbar → na topic → Grupa Tarchomin-Białołęka Grupa Tarchomin-Białołęka Topics
czesc, szukam elektryka na drobne roboty (zalozenie gniazd/oswietlenia/pomiary) i malarzy na pareset metrow scian - bede wdzieczny za ewentualne kontakty pozdrawiam -
czesc, szukam elektryka na drobne roboty (zalozenie gniazd/oswietlenia/pomiary) i malarzy na pareset metrow scian - bede wdzieczny za ewentualne kontakty pozdrawiam
- 6 690 odpowiedzi
-
Komentarze do Williego i Domu jego
Willie odpowiedział anSi → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Dzieki hue hue ja Twój tez mam w ulubionych powodzenia! -
Komentarze do Williego i Domu jego
Willie odpowiedział anSi → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
hej! kuchnia ze stolmaru wanna fajowa bo jajowa pozdrawiam! -
Komentarze do Williego i Domu jego
Willie odpowiedział anSi → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Dzięki aktualnie BB zrejterował bezpowroptnie od świąt...... za to mamy podłogi wyglancone na maks pzd! -
Sezon na Bliźniaki W sumie żadne to odkrycie. Jak się każdy obejrzy za siebie to zobaczy tam z pewnością takie coś. Jakby Cień. Podwójny wręcz. Otoczony Pomniejszymi z definicji Cieńkami. Dla zagęszczenia jeno. Wiadomo że liczy się tylko ten Podwójny. Układ. Nie powinno mnie dziwić że i w budowlance moda zapanuje na Bliźniaki. Wręcz przeciwnie. Jak 2 lata temu szukałem Tam i Ówdzie jakichkolwiek oznak Sewerynki w naszym kraju pustka była okrutna. A dziś? Aż miło posłuchać. Kolejni Mili Goście zjeżdżają pod okienko. Przy Łucie szczęścia nawet wpadają na nas i do środka. Czy Chata bogata - tym gości. Czyli nami Praktykami. Ale już niedługo dorzucimy w pakiecie gościnnym herbatę - wszak kuchnia gotowa. Tylko z nadmiaru ogólnego kurzajstwa przykryta foliami maskującymi. Już się nieco pogubiłem w kolejności. Ale pozdrawiamy Sewerynki z Pomorza, z Grodziska i z Marek. I taką z Drugiej Strony Miasta, której przyszli Właściciele tuż obok rezydują. Ze Starszych wszystkie Lubelskie. I spod Rzeszowa. I oczywiście Toruń – Pierwsza Sewerynka co nam pięknie pomogła nie raz. Bo pomoc nieunikniona jest – zwłaszcza na etapie dyskutowani projektu, decyzji, rozważania zmian. Przy niespodziankach. W ogóle się lepiej robi jak się pogada z takim co już tam coś polepił. Psychoterapia po prostu. Przy budowaniu Nie Do Przecenienia. Myślałem już że mnie żadna kolejna Sewerynka nie zaskoczy. Aż tu Sąsiad Pospieszny (bo tempo prac zadziwia nie tylko nas) zdradził mi ostatnio Nowinę. - Niech Pan zgadnie co tu rośnie..- zaczął tajemniczo w trakcie świątecznych życzeń...(patrz wyżej - budowlanka spoiwem społecznym... ) - A nie zgadnę - odparłem bez wahania. Nigdy nie zgaduję. Nawet jak próbuję. Tylko więc uściśliłem zeznania: - A gdzie to Tu?? - Dokładnie Naprzeciwko - i zawiesił głos....... - będzie Sewerynka!! - Ha! - zaśmiałem się niedowierzajaco- a skąd Pan wie? - A Sąsiad mi powiedział.... Wtręt: Sąsiadów robi się stanowczo coraz więcej, należy więc wprowadzić pewną Klasyfikację. Na przykład według kolejności Domów Stawiania i Poznawania Się. Poznawanie się oznaczać będzie Oficjalną Wymianę Imion z Nazwiskami oraz Sięganie Rękami czyli minimum Pierwszy Kontakt Bezpośredni. Sąsiad Pospieszny będzie więc Drugim. Pierwsi to oczywiście Sąsiedzi Pierwsi z którymi dawno już Stosunki Zadzieżgnięte zostały a podlewane regularnie ku rozwojowi Społeczeństwa Demokratycznego się przyczyniają. Mimo Absolutnego Braku zapotrzebowania na Takowe ze strony Najwyższych Władz. Rzeczony Sąsiad z naprzeciwka byłby więc Trzecim. Naprzeciwko oznacza ni mniej ni więcej tylko Prosto przed nami po drugiej stronie Przyszłej Ulicy Obecnej Drogi Ubitej. Po dniach paru Pierwszy potwierdził informację. Skąd wiedział? Trzeci mu powiedział. Ten Trzeci coś Dużo Mówi. Tylko nie nam. A Prawdę rzekł. Tym naszym Sąsiadom. Poznaliśmy go po czarnym kapeluszu. A dokładniej po wylanych fundamentach. Co to – własnych fundamentów bym nie poznał! Tak że kroi się niezła heca. Osiedle Pokazowe. Pamiętajcie. Jak do nas - to z Drogi NA LEWO. !!
-
Sezon na Bliźniaki W sumie żadne to odkrycie. Jak się każdy obejrzy za siebie to zobaczy tam z pewnością takie coś. Jakby Cień. Podwójny wręcz. Otoczony Pomniejszymi z definicji Cieńkami. Dla zagęszczenia jeno. Wiadomo że liczy się tylko ten Podwójny. Układ. Nie powinno mnie dziwić że i w budowlance moda zapanuje na Bliźniaki. Wręcz przeciwnie. Jak 2 lata temu szukałem Tam i Ówdzie jakichkolwiek oznak Sewerynki w naszym kraju pustka była okrutna. A dziś? Aż miło posłuchać. Kolejni Mili Goście zjeżdżają pod okienko. Przy Łucie szczęścia nawet wpadają na nas i do środka. Czy Chata bogata - tym gości. Czyli nami Praktykami. Ale już niedługo dorzucimy w pakiecie gościnnym herbatę - wszak kuchnia gotowa. Tylko z nadmiaru ogólnego kurzajstwa przykryta foliami maskującymi. Już się nieco pogubiłem w kolejności. Ale pozdrawiamy Sewerynki z Pomorza, z Grodziska i z Marek. I taką z Drugiej Strony Miasta, której przyszli Właściciele tuż obok rezydują. Ze Starszych wszystkie Lubelskie. I spod Rzeszowa. I oczywiście Toruń – Pierwsza Sewerynka co nam pięknie pomogła nie raz. Bo pomoc nieunikniona jest – zwłaszcza na etapie dyskutowani projektu, decyzji, rozważania zmian. Przy niespodziankach. W ogóle się lepiej robi jak się pogada z takim co już tam coś polepił. Psychoterapia po prostu. Przy budowaniu Nie Do Przecenienia. Myślałem już że mnie żadna kolejna Sewerynka nie zaskoczy. Aż tu Sąsiad Pospieszny (bo tempo prac zadziwia nie tylko nas) zdradził mi ostatnio Nowinę. - Niech Pan zgadnie co tu rośnie..- zaczął tajemniczo w trakcie świątecznych życzeń...(patrz wyżej - budowlanka spoiwem społecznym... ) - A nie zgadnę - odparłem bez wahania. Nigdy nie zgaduję. Nawet jak próbuję. Tylko więc uściśliłem zeznania: - A gdzie to Tu?? - Dokładnie Naprzeciwko - i zawiesił głos....... - będzie Sewerynka!! - Ha! - zaśmiałem się niedowierzajaco- a skąd Pan wie? - A Sąsiad mi powiedział.... Wtręt: Sąsiadów robi się stanowczo coraz więcej, należy więc wprowadzić pewną Klasyfikację. Na przykład według kolejności Domów Stawiania i Poznawania Się. Poznawanie się oznaczać będzie Oficjalną Wymianę Imion z Nazwiskami oraz Sięganie Rękami czyli minimum Pierwszy Kontakt Bezpośredni. Sąsiad Pospieszny będzie więc Drugim. Pierwsi to oczywiście Sąsiedzi Pierwsi z którymi dawno już Stosunki Zadzieżgnięte zostały a podlewane regularnie ku rozwojowi Społeczeństwa Demokratycznego się przyczyniają. Mimo Absolutnego Braku zapotrzebowania na Takowe ze strony Najwyższych Władz. Rzeczony Sąsiad z naprzeciwka byłby więc Trzecim. Naprzeciwko oznacza ni mniej ni więcej tylko Prosto przed nami po drugiej stronie Przyszłej Ulicy Obecnej Drogi Ubitej. Po dniach paru Pierwszy potwierdził informację. Skąd wiedział? Trzeci mu powiedział. Ten Trzeci coś Dużo Mówi. Tylko nie nam. A Prawdę rzekł. Tym naszym Sąsiadom. Poznaliśmy go po czarnym kapeluszu. A dokładniej po wylanych fundamentach. Co to – własnych fundamentów bym nie poznał! Tak że kroi się niezła heca. Osiedle Pokazowe. Pamiętajcie. Jak do nas - to z Drogi NA LEWO. !!
-
Szambo pod podjazdem - jaka grubośc płyty górnej
Willie odpowiedział Willie → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
zbiornik plytko, betonowy, z zalozenia samochody osobowe ale a nuz widelec podjedzie kiedys i jakis ciezszy...... ktos i zwrocil uwage ze 9cm grubosci plyty gornej to raczej za malo na szambo w podjezdzie i chcialem to jakos zweryfikowac z Doswiadczonymi pozdr -
Szambo pod podjazdem - jaka grubośc płyty górnej
Willie odpowiedział Willie → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
no co poradzić - dzieki za (p)odpowiedź ale wiele więcej to nie wiem pozd