Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

jk69

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1 061
  • Rejestracja

Wpisy blogów dodane przez jk69

  1. jk69
    plan kuchni - widok na ścianę z oknem, u dołu obrazka rzut z góry. Będzie mniej o 2 szuflad w słupku z lewej.
    http://images11.fotosik.pl/82/8dce59672c3588c5.jpg
     
    i wodok na ścianę na przeciw okna:
    http://images12.fotosik.pl/94/9e75988bad24e488.jpg
     
    oraz plann rozłożenia kafli - 61x 61 cm - na podłodze parteru - kolor brązowy to "wyspy" parkietu. w pokojach po lewej oczywiście terakoty już na podłodze nie będzie.
    http://images12.fotosik.pl/94/d38058f13ad8871f.jpg
  2. jk69
    zdmuchując warstwę kurzu, ostrożnie, by nie uszkodzić zmurszałych stron, otworzyłam kolejny wpis, nie ukrywam ze wzruszeniem ...
     

    Niestety, czasu wystraczy mi narazie na krótkie sprawozdanie, wyprane ze szczegółów, barw i zapachów .....
     
     

    1. Kierownik Budowy zatrudniony. Obsługuje sąsiada. Jest to Kierbud rodzaju nijakiego - czyli zapłacić i wpisać do dziennika. Jeszcze na budowie go nie widziałam, i zdaje się zobaczę na sam koniec... J.W Biurokracja zaspokojona jednakowoż.
     
     

    2. Na poddaszu wszytskie ściany GK, obrobione okna, ściany, założone ocieplenia, Pan krzysztof w tym tygodniu zakończy szpachlowanie. Niestety, znalazł stałą pracę i mój sufit podwieszany w salonie (i w innych pomniejsze) będzie kończył popołudniami. Chyba, że go zamienię na kogoś innego. Ale niechętnie bo go polubiłam. mimo jednej wpadki - odkryłam, że zamiast 10 cm wkładał mi w ścianę kolankową 5 cm (a 10 cm mam zapas duzy). Musiał biedak odkręcać regipsy, demontować folie i dokładać po 5 cm (też mam zapas na szczęście ).
     
     

    3. W łazienkach górnych kończą hydraulicy z ostatnimi instalacjami rur, postawili już stelaże pod WC - u nas w łazience źle (za daleko od ściany) i trzeba poprawić. prócz tego głowimy się, jak zmieściś w płycie OSB upragnione niskie syfony, by mieć zamiast brodzika kafelki na równi z resztą podłogi.
     
     

    4. elektryk ukończył roboty kablowe - zostało najważniejsze czyli uzbroić wreszcie skrzynki i puścić prąd w obieg ...
     
     

    5. dziś przyjeżdża mój glazurnik... Jestem w nerwach, albowiem ............nie mam jeszcze nic kupione. Chociaż już wybrane. Kafle na cały parter takie same - oczywiście szare i oczywiście duże ... Matowe, z lekką fakturą .....
     

    Najpierw jednak spotkanie z glazurnikiem - jak to można ułożyć. Mam zrobiony na kompie projekt. Może wrzucę?
     
     

    6. kuchnia się robi. W tzw. międzyczasie koncepcja zmieniła się 100 razy. W końcu stanęło na ........dość ciemnych frontach i jasnym blacie. oddałam wybór w ręce i oko mego męża, który jest lepszy w te kolorystyczne klocki ... A mnie jest lżej na sercu!!!!!!!!!!!!!!!
     
     

    7. Mam Pana od elewacji (miejscowy budowlaniec) który również obrobi moje okna, uzupełni różne dziury wokół- posadzkowe oraz wybuduje ostatni mur oporu. I wreszcie zakończę temat rynien i zasypię ostatecznie dom (wokół domu mam ciagle rowek, w którym zbiera się woda )
     
     

    8. sąsiad od ogrodzenia ciągle ma jakieś fuchy, poprostu jest rozrywany (o tempora mores) więc czekam, choć moja cierpliwość się kończy .......
     
     

    9. w salonie położymy parkiet przemysłowy najpewniej - kolor jeszcze się rodzi... sypielanie na górze i pokoje na dole czekają na decyzje - panele czy coś drewnianego???????????????
     
     

    10. zapadła decyzja o odsunięciu w czasie wykończenia pracowni na dole. teraz i tak zmieniamy siedzibę firmy - do nas przeniesiemy się jak już "okrzepniemy" w części domowej, czyli pewnie wiosną 2008.
     

    Nie wiem tylko czy linoleumiarze zgodzą się na robotę na raty....
     
     

    11, po wybudowaniu muru oporu pod taras będę mogła zakończyć wreszcie prace ziemne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! albowiem mam już szambo, które z przygodami ale wylądowało w wielkiej dziurze .... o tym napiszę na pewno jeszcze.
     
     
     

    12. Schody wstępnie zaklepane u Agdusiowego Rysia. Chyba będą w wersji oszczędnościowej - bukowej oczywiście koloryzowanej na coś w pobliżu podłogi w salonie. Tę też rysiową brygadą położymy - i resztę pokoi - jeśli to będzie drewno .......
     
     

    Temat nr 1 to obecnie podłogi. Kafle i drewno.
     

    Za chwilę - ściany - kolory, i kafelki.
     
     

    Pędzę by spotkać swe przeznaczenie w osobie glazurnika ....
     

    Zdjęcia w aparacie śpią bezpiecznie.
     
     

    Mam nadzieję powrócić na drogę cnoty, i nieco regularniej pisywać już, bo naprawdę ten etap jest strasznie zakręcony ale przez to baaaaaardzo ciekawy (i tragikomiczny czasami.....)
  3. jk69
    Pojawiam się ....
     
     

    by obwieścić wszem i wobec, że MAM OKNA!
     

    Od wczoraj je mam, i już je kocham! Z akcentem na am!
     
     

    W skrócie było tak :
     

    poniedziałek - telefon z Olecka - jutro będą okna ok. 9-10. Myślę, dobra, dobra - skoro miały być w I tygodniu maja, a jest dzięki Bogu tydzień maja III to jak nic godzina montażu wypadnie ok. północy ....w czwartek ....
     

    wtorek - godzina 8.00 rano - Halo? Jak do Pani dojechać dokładnie, bo jesteśmy gdzieś (tu pada nazwa miejscowości w okolicy) ... Porzucam więc marzenia o kawie i prysznicu i rzucam się by szukać zaginionej ekipy. Ekipę odnalazł przypadkowo mój mąż, który jadąc do Rybnika ( ) wypatrzył auto z oknami i objaśnił Panów co i jak...
     

    godzina 9.00 - dojeżdżam na budowę, a tu Panowie już wnoszą okna - MOJE OKNA! Rzucam się żeby powąchać, pomacać i kolor zobaczyć... Uf. wszystko ok.
     

    godzina ok.14.00 - telefon - trzeba kuć - nie mieści się okno w górnej sypialni ... Pędzę. Jest hydraulik akurat i ma sprzęt do kucia. Kuje Pan Krzyś od poddasza.
     

    godzina ok. 17.00 - telefon - dziś nie skończymy... Jutro owszem, ale trzeba znów kuć ... jak to pytam, przecież mierzył Wasz człowiek ... No, chyba się pomylił. Tym razem trzeba kuć po bokach (na szerokość)
     

    środa ok. 8.00 - To co? Bo my już kujemy ... No nie kuć beze mnie, nie kuć! Pędzę. Kuć się oczywiście nie da, bo tu beton występuje w słupach nośnych... Okna trzeba scheblować!!!!!!!!!!! Tłumaczą mi co i jak (ścina się w miejscach łączeń, ukrytych pod listawmi maskującymi) - godzimy się na takie rozwiązanie. Tylko, że my nie mamy takiego struga .... Wypożyczalnia. Jest strug. Przywożę. Strugają.
     

    godzina 16.00 - skończyliśmy - mamy fakturę i KP - proszę przyjechać... Ja na to - jak to? jestem w pracy po drugiej stronie miasta ..... Dzwonię do męża. Mąż robi awanturkę. Jedzie sam zobaczyć czy przynajmniej są wsztystkie okna i klamki. Niby są...
     

    Pędem do Banku. Kasa. Duża kasa. Kasa w kopertach, w torebce na przednim siedzeniu, prosi by ją ukraść...
     

    Godzina 18.00. Aleje III Wieszczów - Kraków lepki od potu. Kabina nie mytego od tzw. nowości dostawczaka .... Przeliczamy kolejne stosy banknotów - przez uchylone okna wlewa się upał wymieszany ze zdziwionymi spojrzeniami przechodniów. szerokiej drogi - do Olecka droga krótka ... nie jest.
     
     

    Okna - są. Zdjęć - nie ma. Aparat zepsuty. czeka. ....
     
     

    Z innych dziedzin:
     

    - kierownik jakiś jest na oku
     

    - elewator - zaczepiony (robią w okolicy) szef ekipy wyraził zainteresowanie.
     

    - drzwi wejściowe
     

    bardzo proszę mnie zj..................................................................ać za brak odpowiedzialności i w ogóle za mało krzepiącą postawę w tej sprawie.......
     

    - poddasze moje ukochane się robi, już prawie mam podłogę pod stopami...
     

    - zjechał transport z zachodu
     

    - pianino już dziś trafiło do renowacji, ale umówiłam się z Panem, że w sierpniu dopiero skończy.
     

    - Pan od kuchni dał wstępne projekty - są rysunkowe i postaram się je wskanować.
     
     

    No i najważniejsze;
     

    pięknie rośnie trawa! Delikatna jeszcze, ale dzielnie zerka w górę krzewiąc: się i zieloną nadzieję....
  4. jk69
    I jeszcze kilka słów .
     

    1) kierbud się zwolnił a niech go (................) czyli szukam kierbuda podobnie jak rok temu o tej porze mniej więcej .... NIe żebym specjalnie żałowała, albowiem Pana wybitnie nie lubiłam (i chyba ze wzajemnością) ale kłopot pozostaje....
     

    2) szambo zamówione
     

    3) działka pięknie posprzątana, śmieci wywiezione
     

    4) wylewki schną - dziś ma być 30C - czy to nie za ciepło dla silnie wentylowanych (brak okien) wylewek????
     

    5) poddasze - Nowy działa i zabiera się do stropu - czyli wreszcie zniką okropne budowlane deski na podłodze a w zamian pojawią się płyty OSB
     

    6) należy pilnie umówić się z Panem od Elewacji, Panem Cieślą (na celowniku przystojniak made in Agduś!) oraz linoleumiarzami,
     

    7) zakupić słupki do ogrodzenia oraz zamówić cement i piach
     

    kuchnia - spotkanie z Panem od kuchni wywróciło mi do góry nogami moje wyobrażenie o niej... Czekam na jego propozycje rysunkowe, bo to taki Pan co nie lubi komputera ... choć młody jest tzn. mniej więcej w moim wieku .Czyli bardzo młody Dostałam też wstępną wycenę, z której jestem zadowolona - mniej więcej oczywiście - być może uda się nie przekroczyć założonych 10 000. Szczegóły projektu dodam, jak one się urodzą - na razie koncepcje są dość ogólne i się zmieniają .
     

    9) w sobotę przyjeżdżają: moje zakurzone wiano oraz moja mama. Teść wyjechał, więc potrzebna dostawa świeżych sił.
     
     

    Ignaś ma zapalenie ucha, na szczęście po pierwszej dawce antybiotyku powrócił między żywych i ozdrowiał, ale do przedszkola to chyba nie pójdzie. Mam kłopoty z opiekunką, więc w tym tygodniu będę bardziej kurą domową niż kogutem biznesu oraz sokołem budownictwa!
     
     

    Drzwi wejściowe - o matko, to naprawdę zawaliliśmy... Cały czas nie wiem jakie mają być? Ostatnio wymyśliłam, żeby były ........... czerwone! Taki ognisty akcent w tej szaro/brązowej tonacji... Ale pewnie zabraknie mi odwagi... W każdym razie MUSZĘ JE ZAMÓWIĆ W TYM TYGODNIU. Jeśli tego nie zrobię, pozostawiam Wam prawo do nazwania w komentarzach rzeczy po imieniu .
     

    Może jakieś przyrzeczenie zrobię? Tylko przed kim - przed Bogiem i historią?
     
     

    Mam nadzieję, ze to będzie dobry tydzień i plan założony wykonam! Czego sobie oraz Wam szczerze życzę!
  5. jk69
    Mój wspaniały teść chwycił za grabki i zamienił 1/4 mojej działki w porządny ogródek. Posiał tu trawę - wiem, ze częściowo ona się jeszcze zniszczy, ale być może część przetrwa i będzie początkiem trawnika?
    http://images20.fotosik.pl/342/d8e8517e95eed0a9.jpg
     
    widok z okna ......... w piwnicy - dokładnie w pracowni. Folia zerwana przez ostatnie silne wiatry.
    http://images21.fotosik.pl/287/88f87ca66b44d39e.jpg
     
    A to stopnie w piwnicy, o których pisałam. Są wynikiem zbyt niskiego posadowienia fundamentów pod garażem. Dość to skomplikowane - wniosek dla początkujących - dokładnie sprawdzać z projektem poziomy w wykopie, choć sama nie wiem jak to robić??? PO lewej "drzwi" wejściowe" (poziom piwnicy) ze schodkiem a po prawej - wejście do garażu gdzie podłoga jest wyżej o 15 cm.
    http://images20.fotosik.pl/342/1e234bee54b6fc03.jpg
     
    Moje skomplikowane poddasze - tym razem widać dokładnie: między słupkami z drewna pola wypełnione płytą OSB (wcześniej była folia). W tych miejscach właśnie budujemy ściankę jak w kanadyjczyku - czyli z wełny mineralnej 24 cm + folie, a od wewnątrz płyta GK.
    http://images20.fotosik.pl/342/2831e33569a8b4c4.jpg
     
    Piknik na styropianie, czyli stan przed wylewką w pokoju maluchów:
    http://images21.fotosik.pl/287/008dcca84aaee3a6.jpg
     
    Pęknięty zielony widok z naszej sypialni:
    http://images21.fotosik.pl/287/47e43be21dc1d6ec.jpg
     
    Wykorzystywane do pracy dzieci - przy okazji widać jak wygladała ziemia przed pojawieniem się człowieka z grabiami czyli mojego teścia
    http://images20.fotosik.pl/342/9a40db4b4f9836aa.jpg
     
    Dzieci prezentują okna kolankowe + ściankę kolankową z OSB
    http://images20.fotosik.pl/342/5430605643e0bf1f.jpg
     
    a na zakończenie moje urwisy.
    Tymon:
    http://images20.fotosik.pl/342/486324a5a701c3c6.jpg
     
    Ignaś:
    href="www.fotosik.pl" rel="">http://images20.fotosik.pl/342/0993cd077dc2b614.jpg
  6. jk69
    Wczoraj zaczęłam pisać i porzuciłam wpis w połowie albowiem zionął był budowlaną depresją ... Krótkotrwałą na szczęście. Ruszam więc do boju z pieśnią na ustach i krokiem defiladowym niczym krasnoarmijni nastolatkowie przed królem Putinem I.
     
     

    Wylewki zrobione. I zapłacone. Nie dość, ze zrobili szybko to jeszcze taniej niż poprzedni ale niedoszli wylewkarze. Podłogi mam więc czarne a ściany białe. Okna natomiast wciąż żółte bo z folii.
     

    Epopeja okienna rozpoczęta. Jak każdy czytający to forum wie, nie ma okien bez kolców. Okna nie mogą się zrobić i po prostu dostarczyć. Przemysł okienny rządzi się innymi prawami. Okna należy CELEBROWAĆ. Należy dzwonić do klienta i zadawać mu mnóstwo pytań. Zmieniać termin dostawy na tyle często, by zainteresowany inwestor był w końcu wdzięczny za sam fakt dostarczenia czegokolwiek i kiedykolwiek!
     

    Z ostatniej chwili - okna nie przyjadą w sobotę lecz w przyszłym, nieodgadnionym co do dnia, tygodniu. Bo coś tam się spóźniło, co być musi, a by go nie było. Wczoraj zaś panienka z okienka czyli ktoś, z kim ustalałam szczegóły zamówienia, poinformowała mnie iż nie zrobią montażu na gotowo jak wczesniej bylo ustalone, gdyż w ogóle nie da się tego zrobić przy stanie surowym. Ja jej na to, że mój stan już nie tak surowy jest, bo tynki i wylewki wszędzie! Ona na to, że mimo to się nie da. Ja więc pytam, kiedy się da? Czy do ostatecznego montażu okna potzreba by były ściany pomalowane i firanki powieszone? Pani na to: no wlaśnie coś takiego. Odpadłam od słuchawki niczym kleszcz od psiej skóry po obfitym posiłku... I oczywiście pękłam ze śmiechu. Potem nieco oprzytomniałam niestety, by uświadomić sobie, że owszem posiądę okna na piance, ale za to w dziurze okiennej nie będzie tynku tylko nic, nic, nic. I czym oraz kim ja to zapełnię?
     

    Pomyślę o tym jutro
     
     

    Dzisiaj odbyłam walne zgromadzenie z Nowym Panem Od Poddasza, który się oferuje w normalnej cenie za to przewiduje dość powolny tryb pracy.
     

    Powiedziałam, że musi skończyć wraz z czerwcem. Mruknął, że się zobaczy. Ogólnie Pan jest miły i myślę, ze nie będzie źle. Ja tak nie myślę, ja tego ŻĄDAM! MA BYĆ DOBRZE NA MOIM PODDASZU, W MOJEJ SYPILANI, ŁAZIENCE ORAZ PRALNI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
     

    Zdaję sobie sprawę, że moje poddasze nie jest najłatwiejszym budowlanym zadaniem : ścianka kolankowa, której nie ma, sporo okien dachowych do ocieplenia, strop drewniany z łazienkami oraz na deser fragment balkonu nad jadalnią oczywiście z belkami drewnianymi .... I takie tam inne. Nie wspominając o konieczności poprawienia po kosmitach , którzy profile na skosach montowali co 60 cm, a powinno być częściej.
     

    Uzgodniliśmy, że NPOP rozpocznie pracę od zabezpieczenia dziur ziejących wodą i wiatrem (ścianka kolankowa - pamiętam jak Pan J. mówił - będzie miała Pani z tym pioruństwem same kłopoty ) czyli wymianą folii na płytę MDF. Ta będzie musiała dotrwać na straży wnętrza mego poddasza do czasu kładzenia elewacji, co niechybnie nastąpi we wrześniu.
     

    Choć to na razie wstępne telefoniczne ustalenia z Panem oid Elewacji...
     

    Inne - kierbud się wykręca, bo wziął duże zlecenie... No i skąd wezmę kierownika na 3 miesiące. Popytam sąsiadów budujących się ... Budowę rozpoczął trzeci sąsiad. Nota bene buduje mu dom ekipa, której nie zatrudniłam jesienią 2005 (już sama nie wiem dlaczego) a mieli dobrą opinię i cenę niższą znacznie od Pana J. Widać byliśmy sobie pisani .... (to o Panu J.)
     

    Ogrodzenie rusza w poniedziałek.
     

    Szambo czeka na zamówienie - będzie z firmy Probud z Zawiercia - dobra cena i dobre opinie na forum. Trzeba czekać do końca maja na montaż. Kanalizacja za kilka lat, więc szambo musi być w miarę szczelne. To spec. dla Malmulc fragment.
     

    I znowu to samo - dzieci, dzieci, dzieci. Pedzę, bo czekają na mnie ,...
  7. jk69
    Wyczekiwani wylewkarze przyjechali dziś rano!
     

    Tyle tylko, że to zupełnie nowi wylewkarze - poprzedni, umówieni na 20 kwietnia, zostali przeze mnie wyrzuceni z pracy.
     

    W piątek wydzwoniłam nowych, którzy w sobotę potwierdzili, że mnie wcisą w swój kalendarz, a dziś poprostu przyjechali poprzedzeni ciężarówką piachu...
     

    Kiedy rozkładali już sprzęt zadzwonił wylewkarz poprzedni by wesołym głosikiem obwieścić gotowość do rozmowy o jakimś terminie. Z dziką satysfakcją powiadomiłam go o zmianach planów...
     

    W każdym razie wylewki się robią - dziś na poddaszu i na parterze. Jutro w piwnicy.
     

    Która nadal jest lekko wilgotna. Kierbud twierdzi, ze to no problem, że wyschnie dzięki dylatacjom. Ja liczę również na Boską Opatrzność oraz moją rodzinę po tamtej stronie już rezydującą - zakłócam ich wieczny spokój ciągłymi prośbami o pomoc w nagłych wypadkach - w końcu buduję rodzinną posiadłość czyli realizuję plan mego dziadka, który tego sam nie zdążył dokonać ....
     

    Nostalgią powiało - również za sprawą starych gratów, które ściągam z domu mojej mamy - głównie ze strychu, gdzie wylądowały gdy dom się skurczył pod naporem nowych lokatorów (mama gdy została sama zrezygnowała z części za dużego mieszkania). Krzesła, stół (nie do jadalni, ale taki gabinetowy) elementy szaf do wykorzystania, fotele i biurko - to akurat jest pięknie odnowione. W przeciwieństwie do pianina, któremu już żadne strojenie nie pomoże i trzeba je poprostu naprawić ....
     

    Pewnie ekonomiczniej byłoby kupić nowe - ale ja kocham tą graciarnię, i za nic w świecie się jej nie pozbędę!
     

    W jadalni np. przy nowym stole (stary stół z mojego domu niestety się nie nadaje bo jest za mały) staną więc krzesła w dwóch gatunkach - w tym dwa zrobione z trzech ...ale za to kryte skórą.
     

    Ja przepadam za takimi połączeniami - trochę starego, trochę nowego - zobaczymy co z tego wyniknie....
     
     

    Wracając na budowę - ruszył się temat szamba. Zdecydowliśmy się z sąsiadem na wspólny zakup - będzie taniej. Montaż dopiero za 3 tygodnie, bo szamba są ale brakuje samochodów do transportu i montażu...
     

    Czyli jeszcze TOI TOI postoi z miesiąc (planuję możliwie szybko uruchomić 1 WC w piwnicy, by można było "normalnie" funkcjonować).
     

    Umówiłam się też z panem od kuchni, który jest polecony i nie szukam innych.
     

    A pod koniec tygodnia okna Oby, oby.... nie zapeszyć.
     
     

    Wylewki to oczywiście masa decyzji typu- a co na podłodze? ??????
     

    Z grubsza to ja wiem, ale jak na końcu zabraknie kasy to i tak wszystko weźmie w łeb, gdyż wszędzie położymy panele, i wcale nie będziemy z tego powodu rozpaczać!
     

    Ja chcę tam już zamieszkać - mogę na panelach - jak będzie kasa za 5 lat się je wyrzuci...
     

    W pracowni (na dole w piwnicy) - linoleum - po wizytach u Agduś utwierdziłam się w pewności, że to dobry pomysł. To samo u dzieci.
     

    Na parterze miały być kafle + deska barlinicka.... Się zobaczy czy będzie czym za to zapłacić ....
     

    Liczyć będę po oknach. Jak złapię oddech.
     

    A w pokojach bez podłogówki - miały być deski drewniane - ale j.w. czyli rachunek ekonomiczny prawdę Ci powie ...
     

    Znikam, bo mi dziecko za 20 lat powie, że je w przedszkolu przetrzymywałam ponad miarę i dlatego nie może się pozbierać w dorosłym życiu ...
  8. jk69
    Z ostatniej chwili:
     

    z radością donoszę, że przyczyną zawilgocenia ścian w piwnicy był WYCIEK Z NIEDOKRĘCONEGO ZAWORU w rozdzielni podłogówki (czyli dla mniej zaawansowanych - tam gdzie niebiesko/czerwone rurki łączą się z rurami głównymi)
     

    I z czego ja się tak cieszę? A z tego, że nie muszę rozkopywać 4 metrów w dół wokół domu i naprawiać/wymieniać drenażu czy izolacji zewnętrznej ...
     

    Wprawdzie mam zupełnie mokro pod połową folii i styropianu oraz zawilgocone ściany ... Ale to jakoś "pokonam".
     

    Jak mówiła Scarlet O. : pomyślę o tym jutro ....
     
     

    WNIOSKI DLA CZYTELNIKA:
     

    jeśli pojawi się na ścianie zaciek - OBSERWOWAĆ WODOMIERZ! hydraulik nie wierzył w wersję wycieku z rury, choć wodomierz pokazywał małe, ale jednak systematyczne ubytki wody, w czasie gdy nikt z wody na budowie nie korzystał!
  9. jk69
    http://images21.fotosik.pl/232/9f15092dea21e8e7.jpg


    nitka główna DGP na poddaszu prowadzi do pokoi dzieci - widać na jej końcu rozgałęzienia do dwóch pokoi na parterze - przez strop w dół.
     
     

    http://images20.fotosik.pl/287/9eebc34685c2f5db.jpg


    połączenia podłogówki - bardzo kolorowo
     
     

    http://images20.fotosik.pl/287/b639ff1717fcc750.jpg


    co jest widać - wprawdzie, na forum obowiązuje układanie podłogówki "w kółeczka" - coż, zobaczymy jak się sprawdzi wariant liniowy...
     
     

    http://images21.fotosik.pl/232/7f8545f432dc1489.jpg
     


    http://images21.fotosik.pl/232/61ccd34042151d31.jpg


    podłoga w kropeczki w piwnicy- czyli styropian warstwa pierwsza (2 x 5 cm) i styropian systemowy (to ten szary) 3 cm pod podłogówkę. Razem - 13 cm - mam nadzieję, że wystarczy ....
     
     

    http://images21.fotosik.pl/232/afd78528b78f2a3f.jpg


    brama garażowa przed poprawką - była krzywo zamontowana (z lewej opadała w dół) - już poprawione! Wprawdzie w lewym rogu "na oko" jest ciut krzywo ale to z powodu nierówności nadproża - wymaskuje się styropianem i tynkiem.
     
     

    http://images20.fotosik.pl/287/f85d0a2cb322872f.jpg
     


    Tyle na dziś.
     

    Stan już nieaktualny albowiem mam okna tu i tam .Oraz rynny "właściwe". Z rynnami są pewne hm. problemy bo 1 wypadła pośrodku muru. Trzeba to jakoś przerobić - ale najpierw trzeba wymyśleć jak. Do tego jest jedna zupełnie idiotyczna rynienka spustowa - systemowa Veluxa. PO długim weekendzie muszę zmobilizować veluxmena do wysiłku umysłowego - bo tak jak jest zostać nie może. Zdjęcia w następnym odcinku...
     

    Obecnie robi się ręcami Pana Sąsiada Filozofa zwanego dalej Panem Stasiem (bo Stanisław mu jest na imię) podłoga w garażu czyli:
     

    na chudziaku i papie termozgrzewalnej:
     

    folia (przy ścianach)
     

    pospółka ok. 17 cm ubita płytą
     

    wylewka typu "chudziak" robiona przez Pana Stasia betoniarką
     

    na to będzie kładziony styropian - nie więcej niż 8-10 cm - zobaczymy ile Panu Stasiowi się wyleje"chudziaka"
     

    i wylewka właściwa - ok.7 cm.
     

    Razem ok. 35 cm.... Czyli 15 cm dodatkowe, bo w pozostałych pomieszczeniach piwnicy ocieplenie + wylewka to max. 20 cm.
     

    Radość z postępów w pracach psują mi "podcieki" na części ścian w piwnicy. Śledztwo trwa. Niestety, trzeba będzie zdjąć częściowo warstwy styropianu i podłogówki żeby dokładnie przyjrzeć się podejrzanym miejscom gdzie są ubytki papy i okolicom rur z wodą...
     

    Staram się do tego podchodzić ze spokojem, bo przecież to nie pierwszy ani ostatni problem na budowie. Jeszcze nie dawno rwałam włosy z głowy z powodu wieźby dachowej niekompatybilnej z oknami dachowymi, a dziś już jest po strachu ....
     

    Mam nadzieję, że i tak będzie w przydku podcieków.
     

    Ja uważam, że woda dostaje się od dołu przez nieszczelności w papie - przyznaję, że tego nie dopilnowałam. Wykonawcy bardzo niefrasobliwie podchodzą do tej warstwy izolacyjnej i niszczą ją czasami bez sensu ...
     

    Do tego na budowie trwa niekończące się sprzątanie. Teraz "pod nóż" poszło poddasze ze stropem drewnianym - z powodu wylewek przewidzianych w innych pomiesczeniach tutaj zrobił się składzik, śmietnik i graciarnia w jednym... Montujemy też barierki na schodach zdjęte przed tynkami...
     

    Niech ten wylewkarz już przyjedzie (obiecał - 4 maj) i zrobi co ma zrobić, bo styropian mój biedny niszczeje od ciągłego po nim chodzenia ...
     

    Ja natomiast od kilku dni testuje wytrzymałość mego samochodu (Lanos - była kiedyś taka marka ) wożąc w nim np.płytowy ubijak do piasku z wypożyczalni i worki z cementem. Niestety, Pan Stasiu nie potrafi przewidywać przyszłości - sam tak stwierdził, gdy po raz 3 zabrakło mu własnie tego składnika betonu. Na szczęście z okazji Święta Pracy Castorama pracuje, a z nią cała budowlana POlska! Na parkingu nie było wolnych miejsc, a do kas kolejki...
     

    W sobotę przy pomocy koparki pozbyliśmy się kolejnej porcji hałd ziemi - z tyłu za domem to właściwie możnaby już trawę siać, bo humus rozwieziony. Myślę o tym całkiem poważnie - nawet jeśli ten trawnik ulegnie (elewacje, ogrodzenie) częściowemu zniszczeniu, to i tak warto by było mieć choć kawałek rekreacji na działce... Przy tzw. okazji kopraka rozpruła rury odprowadzające wodę z drenażu - znów nie przewidziane nerwy i naprawy...
     
     

    Rodzina z Olecka donosi, że okna są prawie gotowe. Z powodu opóźnienia wylewek- nie poganiam... Choć przyznaję, że chciałabym je już zobaczyć...
     
     

    POddasze - polecona przez mojego ulubionego wykonawcę czyli elektryka ekipa objawiła się w postaci szefa. Szef robi b.dobre wrażenie i b.drogie kosztorysy. Niestety, nie stać mnie na nich A już miałam wizję wykończonego poddasza za 2 tygodnie... Ta ekipa jest liczna i dobrze zorganizowana, ale dlaczego taka droga !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pozostaje mi więc Pan z którym byłam umówiona wcześniej, ale on zastrzegł, żebym nie spodziewała się szalonego tempa prac.Czyli realista - dobre i to... Byle skończył do połowy czerwca .....
     
     

    I najważniejsze - Kosmici zostali dziś oficjalnie i uroczyście wystrzeleni w kosmos. Wczesniej pozbierali swój i nie swój dobytek (zabrali jakieś śruby i gwoździe) oraz resztę wynagrodzenia, które im wypłaciłam, zeby już nigdy więcej nie zobaczyć.... Pozostawili po sobie: złe wspomnienia, rozgrzebane ocieplenie skosów, jedno okno połaciowe w łazience zainstalowane byle jak, parę męskich rozdeptanych półbutów w kolorze brązowo-budowlanym oraz potężny nóż kuchenny przypominający maczetę ... Mam nadzieję, że inne galaktyki będą ostrożniejsze i szybko zorientują się, z kim mają do czynienia.
     
     

    I tym razem okazało się, że mój mąż (który strał się wyperswadować mi zatrudnienie kosmitów) ma zawsze (no prawie zawsze) rację.
  10. jk69
    Cicho sza. Tydzień minął jak z bicza trzasł.
     

    Trudno mi dziś odtworzyć chronologię wydarzeń ...
     

    Pamiętam! w piątek odbyło się spotkanie z Panem Cudotwórcą od Wieźby i Okien Dachowych. Pan ów objawił się na mojej budowie dzięki wstawiennictwu Veluxmena, o którym już dobrze pisałam i napiszę raz jeszcze! Przemiły i uczynny człowiek, który całkiem bezinteresownie znalazł mi wykonawcę, przywiózł i przekonał do roboty. Pan Cudotwórca, jak na cudotwórcę przystało, jest Panem zajętym bez przerwy. Ale szczęśliwie coś się gzieś komuś ... wiadomo ... no i od dziś punktualnie od 7.00 mój dach ożył.
     

    Przy okazji okazało się, ze Pan Cudotwórca jest autorem wieźby i pokrycia (dachu ) mego sąsiada. A jest to bardzo porządnie wykonany dach! Ekipa skłąda się z dekarzy, cieśli, blacharzy - dzięki nim, w 3-4 dni problem wieźby i okien dachowych zostanie rozwiązany, mam nadzieję szczęśliwie. I raz na zawsze. Przy okazji położą już "na gotowo" rynny i obróbki. Sądzę, że będzie to ekipa do polecenia.
     

    Velux-men - senks!
     

    W tzw. między czasie - odbyło się wielkie, sobotnie rodzinne sprzątanie. Czyli nasz prywatny, ideologicznie nie obojętny, zaangażowany subotnik. Na miejscu czynu sobotniego stawili się: mój teść lat 70, silny męźczyzna po operacyjnych przejściach, mój syn najstarszy lat 15 silny młodzieniec odznaczający się hardością ducha oraz skłonnością do wściekania się, mój syn średni lat 4,5 uzbrojony w taczkę plastikową i takież wiaderka oraz mój syn najmłodszy lat 3 wyposażony podobnie - zamiast taczki - wózeczek z dyszlem - wszystko made in china. No i ja, której wiek jest już ogólnie znanym faktem medialnym, wyposażona w w/w dzieci, ich sprzęty, soczki, czapeczki, ciasteczka, husteczki, klucze do domu i rękawiczki robocze.
     

    Słońce świeciło, wiatr wiał jak szalony. W radosnym nastroju rzuciliśmy się do usuwania rozrzuconych to tu, to tam desek i stempli. Dzieci oddelegowane do ćwiczeń w podgrupach zajęły się przekopywaniem piasku oraz hałd ziemi tradycyjnie zajmujących więlkszośc mej działki. Po pewnym czasie zajęły się również demontażem pozorów porządku w garażu, zamienionym tymczasowo na składzik rupieci budowlanych i wszech-królującego-nam miłościwie styropianu w kropki.
     

    Nasz zapał topniał wraz z upływem czasu i przypływem zmęczenia. Niestety, deski i stemple nie znikały tak szybko. Gdyby nie upór mojego nieocenionego teścia, pewnie porzucilibyśmy w rozpaczy plac budowy ...
     

    Po kilku godzinach przy wjeździe powstała całkiem zgrabna, drewniana pryzma. Niby stos całopalny ...
     

    Sprzątanie śmieci zostało przeniesione na poniedziałek - dzieci miały już dość budowania (nie tylko dzieci ) choć i tak długo wytrwały - również dzieki sąsiedzkiemu wsparciu. Na działce obok odbywał się mały, rodzinny piknik na które moje umorusane pociechy zostały zaproszone. Tam nakarmione i zabawione.
     

    Za co kolejny raz w tym poście - senks, tym razem w kierunku Szanownego Sąsiedztwa!
     

    Potraktujemy chronologię z lekceważeniem - w końcu to proza współczesna jest - w wrócimy nagle do piątku. Bo tego dnia spotkałam się również z Panami Glazurnikami. I to było również miłe spotkanie! Panowie dobrze rokują! Termin lipcowy mnie zadowala - a jeśli się im uda a moje wylewko/tynki wyschną właściwie, to może pojawią się już w połowie czerwca! Będą mieszkać w moim domu (budowanym oczywiście) - trochę im zazdroszczę I zdaję się prześpię się tam przed nimi, żeby to mi przyśnił się ten pierwszy, proroczy sen ... Choćby na styropianie - a to zawsze dobrze brzmi w tym kraju ...
     

    Ale żeby ktokolwiek mógł spać w mym domu powinnam kilka rzeczy jeszcze zrobić .
     

    Zaczęłam więc od BRAMY GARAŻOWEJ, którą wczoraj zamontowano dość szybko i bezboleśnie.... Działa ... I jest bardzo ... szara. I piękna, czego dodawać nie muszę .
     

    Zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia!
     

    Przyrzekam, że następny post będzie bez słów, za to cały obrazkowym pismem cyfrowym wypełniony.
     
     

    Z drobiazgów - przyjechał kamień na podjazd, piasek/pospółka na dodatkową warstwę w garażu, koparka umówiona na piątek/sobotę, Sąsiad Filozof zatrudniony do wykonania posadzki w garażu oraz innych drobiazgów.
     
     

    Przemówiłam się z wylewkarzem na 2 maja. Jemu było to na rękę bo i tak nie może do mnie od poniedziałku dojechać. A ja w tym czasie będę mogła już przygotować do wylewek 2 pokoje na poddaszu oraz garaż. Więc montaż okien odbędzie się zapewne po 7 maja.
     
     

    Mam wrażenie, że ta ostatnia prosta będzie najtrudniejsza i najbardziej intensywna... Wstaję ostatnio o poranku, wiecozrem padam na tzw. pysk.Być moze, po zamontowaniu okien i wykonaniu wylewek, troszkę się uspokoi - na miesiąc front robót przeniesie się na poddasze. A doły będą schły i czekały na gustowne ubranka.
     

    Których wybór i kupno zbliza się wielkimi krokami
     
     

    Są ciągle wakaty w obszarze- elewacje!!!!! Aplikacje prosimy składać
     
     

    Z mniej budowlanych ale jednak forumowych wieści - odwiedziłam Agduś! Agusiowy dom pięknie wyłania się z fal pól i łąk niczym latarnia morska! Spotkanie obfitywało w liczne znaki zapytania - to ja - oraz odpowiedzi (dzięki za cierpliwość) - to Agduś i mąż Agduś (swoją drogą mężowie też powinni mieć jakieś nicki - dla mojego proponuję ds69 ) Na zakończenie mój najmłodszy synek zrobił w spodnie to, co dzieci w jego wieku robią normalnie do muszli WC ... a co mu się już od dawna nie zdarzało. Pewnie zabawa w kubusiowym pokoiku była wciągająca zbyt.
     

    W każdym razie spostponował pachnące nowością wnątrza, rozsiewając zapach nie pachnący nowością wcale ... Na szczęście był to już koniec imprezy.
     

    A dom Agdusi jest jasny, kolorowy i przytulny bardzo!
     

    To mówiłam ja, jk69.
  11. jk69
    Mnie tu w ogóle nie powinno być! Tzn, w moim Tygodniku co ostatnio znów jest prawie Dziennikiem! Ale nie mogłam się opanować, bowiem na budowie tyle cudownych rzeczy się dzieje. Sponsorem mojej egzaltacji są:
     

    - styropian w kropki rozkładany rękami aż 4 kosmitów, z tym, że podział pracy jest taki, iż jeden pracuje a dwóch patrzy, kierownik ich zaś chodzi i się mądrzy ogólnie.. styropian jest piękny, a w domu zrobiło się tak czysto i sucho. Niestety, tylko na chwilę, bo znów za chwilę ta okropna mazia betonowa ( nie lubię betonu)
     

    - rurki podłogówki - na tych kropkach prześlicznie się prezentują, niby jedwabny szlak
     

    - srebrne paluchy kanałów DGP oraz amoneostaty czy jak to się nazywa - w sufitach (sztuk 2)
     
     

    Wszystko to razem wprawia mnie w stan euforii! Choć niestety są i cienie ... Zorientowałam się, że w kilku miejscach była skuwany chudziak (rury, peszle) a wraz z nim papa termozgrzewalna. No i mam tym samym przerwaną izolację poziomą...A teraz jest to właśnie zakrywane folią i styropianem. Kosmita oczywiście na to, ze trzeba było zadzwonić żeby palnik wziął - a co, sam na to nie mógł wpaść? Przecież o te dziury to się potykał co dzień przez ostatnie tygodnie. Takie niby ma doświadczenie, miał być głównym kierownikiem! Dobra - kosmici to już prawie zamknięty rozdział...
     
     

    Kończę, bo mnie mąż w pracy wyrzuci
  12. jk69
    Odyseja kosmiczna zbliża się do końca ...
     

    Początek końca to dzień wczorajszy.
     

    Ponieważ na budowie pojawili się instalatorzy podłogówki, pilnie wystąpiło zapotrzebowanie na styropian rozłożony gdzie trzeba i jak trzeba. Wariant z samodzielnym rozkładaniem odpadł z powodu braku czasu i jakiegokolwiek pojęcia - choć to proste podobno zajęcie jest (jak czytam w innych Dziennikach). Naturalnie padło na kosmitów jako najbliższej, wolnej sile roboczej... Kosmita główny owszem, wyraził zainetersowanie zleceniem, ale zażądał 1200 zł prawie . No taka głupia, to ja już nie jestem, no może głupia, ale aż nie tak, że zacytuję piosenkę śliczności wielkiej. Więc ja na to, że 600 w ostateczności zapłacę, choć z ciężkim sercem. Tyle mniej więcej zaproponował wylewkarz. Szkopuł w tym, że zanim pojawi się wylewkarz, musimy ułożyć na połowie posadzek podłogówkę, więc ekipa wylewkarska może się jeno przydać do drugiej, bezpodłogówkowej połowy roboty.
     

    Kosmita łaskawie się zgodził, ale zapowiedział, że nic nie będzie rozładowywał oraz że usługę wykona w czwartek, choć byliśmy umówieni, na środę na budowie. Było bowiem do przeniesienia sporo róznych rzeczy w obrębie przyszłej podłogówki zalegających. A najcięższe z nich to płyty OSB, których zamówienie ponad miesiąc temu spowodował kosmita, krzycząc, że już, natychmiast, na gwałt potrzebne są. I leżą tak sobie niebożątka, nikomu nie potrzebne, za to przenoszone w kółko z kątą w kąt. Ot, kosmiczne planowanie ... Nie podjęłam dyskusji. I to był właśnie początek końca.
     

    Potem przyszedł dzisiejszy poranek, który wyglądał zupełnie inaczej niż poranek wczorajszy. Zamiast wiosennej ciepłoty, z nieba lały się strugi deszczu i chłód . Poprzedniego wieczora umówiłam się moim sąsiadem-filozofem, który ma być wykonawcą ogrodzenia, że pomoże rozładować mi ten nieszczęsny styropian. Sąsiad filozof, o czym przekonalam się dopiero na placu boju z lekko poirytowanym kierowcą z hurtowni pod bokiem, uznał, że okoliczności przyrody nie sprzyjają pracy fizycznej i mnie mowiąc bez ogródek - olał!!! Nie on pierwszy zresztą, bo wcześniej zrobił to dość dokładnie deszcz. Na dodatek okazało się, ze klucze od licznych kłódek strzegących bram mego przyszłego raju, były łaskawe się zdematerializować.
     

    7.30. Leje jak z cebra. Ja na środku błotnistego podjazdu rozpaczliwie próbuję dobudzić sąsiada oraz dowiedzieć się kiedy przyjadą hydraulicy z kluczami. Uff,
     

    kierowca z hurtowni zgodził się przyjechać raz jeszcze za godzinę.
     

    No i za godzinę, w nadal padającym deszczu, wraz z sąsiedem filozofem rozładowaliśmy transport styropianu, który nie jest ciężki ale za to duży...
     

    I wtedy podjęłam decyzję, że to koniec kosmitów w moim, wystarczająco już skomplikowanym i wypełnionym niespodziankami (oraz bólem egzystencji ) życiu!!!
     

    Nie żebym jakoś brzydziła się pracy - ja sobie chętnie pobuduję i ponoszę i więcej i ciężej, ale wolałabym o tym móc samej decydować - kiedy, jak i za ile
     
     

    A potem na budowie nastąpił zwyczajowy młyn - hydraulicy chcą znać szczegóły umeblowania wnętrz, i gdzie kaloryfery ofkors; nadjeżdża samochód z Panami od DGP, którzy również chcą poznać szczegóły wystroju mego domu. Na poddaszu trzeba używać wyobraźni, bo tam nie ma ścianek działowych, jest za to wiele rupieci ... Ustalamy, że turbina będzie umieszczona w pralni - miała być na stryszku, ale Panowie ocenili, że to niepotrzebne, dodatkowe metry instalacji. Pewnie im się kuć nie chciało. Wpierw próbowali zainstalować mi to ustrojstwo w salonie, ale się nie dałam - jeśli nawet szumi "tylko" jak pół suszarki, to jednak szumi!!! Mam nadzieję, że nie będzie jej słychać w naszej sypialni, z której do pralni tylko krok a ścianki będą z GK (ale nie bezpośrednio sąsiadujemy z tą pralnią).
     

    Pożaliłam się mojemu hydraulikowi na kosmitów.
     

    Wróciłam do pracy a tu telefon od hydraulika - mam dla Pani fachowca od poddaszy, jest na budowie, może się Pani z nim spotkać!
     

    Pewnie! Pędzę! Kolejny raz przerabiam oprowadzanie wycieczki po nieistniejącej zabudowie poddasza. A tu proszę na lewo porąbana ścianka kolankowa i jej skomplikowanie okienne... Tu natomiast ściana poraniona do betonowej krwi i czekająca na opatrunek z GK na plackach. A pod nogami - uwaga - bardzo przewiewny strop ...
     

    Pan jest miły.... Po doświadczeniach z kosmitą, już boję się cokolwiek pisać. Ten też wydawał się być miły i mądry i sympatyczny. Niestety, czar prysł był, a moje poddasze leży i kwiczy.
     
     

    O oknach nie wspominam, na razie.
     
     

    POdsumowanie:
     

    1. do soboty podłogówki i kaloryfery (oczywiście bez kaloryferów)
     

    2. poniedziałek - wylewkarz 2,3,4 dni?
     

    3. przyszły tydzień - rozwiązać problem okien
     

    4. połowa tygodnia Nowy Pan od Poddasza zwany odtąd Nowym - jak nie ten, to inny - no jakiś nowy MUSI być!!!!
     

    5. koniec przyszłego tygodnia - nerwowe oczekiwanie na montaż okien niepołaciowych czyli normalnych oraz bramy garażowej, choć ma nastąpić to w zbliżającym się najdłuższym weekendzie nowowczesnej Europy...
     

    A w piątek mam się spotkać z ew.glazurnikiem, dzięki Irminie dzięki.
     

    Mam nadzieję, że się dogadamy.
     
     

    Wciąż nie mam szamba oraz drzwi wejściowych do domu. No i parkieciarzy - czas by termin obstalować, co by na lodzie nie zamieszkać
     

    PO za tym całe mnóstwo szczegółów, o których nawet nie mam siły pamiętać i pisać ...
     
     

    Kosmici jutro kładą swoją porcję styropianu a potem dowiadują się, że już tu nie pracują. (za robotę wykonaną zapłacę, choć powinnam im coś utrącić za straty moralne ....).Czy ktoś może dać na mszę za tego Nowego, co by mi się udał?
  13. jk69
    Dzisiaj budowałam od 9.30. Miałam budować przez godzinę a wróciłam do domu o 15.30. Zła. Zła jak osa. Zła jak osa nadepnięta na odcisk. Z odciskami na mózgu, od dreptania w kółko wokół tematu montażu okien dachowych oraz tematów pokrewnych.
     
     

    Montaż okien, który rozpoczął się tak optymistycznie właśnie był utknął w tzw. martwym punkcie a dokładnie w okolicach mojej słynnej już ŚCIANKI KOLANKOWEJ oraz wieźby. Sabat budowlany odbył się a jakże, w składzie kosmita w roli wykonawcy, architekt w roli architekta, oraz ja - jak łatwo się domyśleć obsadzona w tej najmniej wdzięcznej roli ofiary...
     
     

    W wielkim skrócie - istota problemu tkwi w nieregularności odstępów pomiędzy krokwiami (tu mają zmieścić się okna dachowe) oraz między słupkami ściany kolankowej (tu mają zmieścić się dolne okna kolankowe). Widać to na zamieszczonej w poście poprzednim fotografii. Okna są do bólu równiutko takie same - a otwory nie. Więc ułożenie w identycznych odstępach od siebie trzech okien nie jest możliwe bez zmiany w obrębie wieźby (zamiana części krokwi, dołożenie wymianów czyli poprzecznych belek wzmacniających) i słupków ściany kolankowej (wymiana części, zmiana przekrojów -MASAKRA) naturalnie rewolucja ta nie ominie folii dachowej i dachówki.
     
     

    Reasumując połowa dachu do rozebrania. Znajduję się z tego powodu w stanie lekkiego zrozpaczenia....
     
     

    Nie podoba mi się.
     
     

    Moja odpowiedź - telefon do Veluxmena w sprawie obróbek blaszanych, które mogłyby być większe niż założone przez niego 10 cm. To o wiele prostsze rozwiązanie, i chyba tańsze... Co powie Veluxmen - doniosę. Wiem tylko, że już wcześniej przebąkiwał on coś o obróbkach na zamówienie (teraz są systemowe - standardowe) na które trzeba czekać 3 tygodnie . No ale można takie obróbki wykonać z blachy innej "miejscowej" - muszę to wszystko z nim przedyskutować. Odstępy większe o 1-2 cm miedzy oknami mnie nie przerażają. Wymiana 1/3 wieźby i ponowne ułożenie dachówki -owszem.
     
     
     

    WNIOSKI DLA CZYTELNIKA:
     
     

    1. MIERZYĆ WSZYSTKO - ja rozstawu w/w elementów nie zmierzyłam - wydawało mi się, że małe różnice nic nie szkodzą - niestety mała różnica x 3 lub 4 (ilość przesunięć i niedokładności) = duża różnica.
     
     

    2. Nie rozdzielać etapów prac w tym samym obszarze - gdybym montowała okna razem z dachem, nie było by wielu kłopotów i kosztów.
     
     

    3. Przygotować się na atak tzw. nieprzewidzianych komplikacji, które wywracają harmonogram prac. To jest chyba nie uniknione.
     
     

    4. W przypadaku decyzji o montażu okien dachowych połączonych w zestaw większy niż podwójny, szczególnie pilnować rozstawu krokwi w tym miejscu.
     
     

    Mój zły nastrój wzmogło jeszcze spotkanie organizacyjne z Kosmitą. Musialam z nim rozliczyć ostatnie 2 tygodnie, na które przypadła moja nieobecność. No i okazało się, że oni zrobili mnóstwo prac tzw. dodatkowych, na które nie mieliśmy ustalonej stawki. Wyszło tego 1400 zł za 4 dni pracy: skuwanie nierówności ze stropu (20m2) i zamurowywanie bruzd i dziur po instalacjach. Trudno dyskutować z kimś po fakcie, zwłaszcza że ja nie mam pojęcia ile taka praca zajmuje czasu, wysikłu pochłania, ile osób to robiło itp. Średnio 350 zł za dzień, średnio na 2 głowy (w porywach pracują w 3 osoby, ale rzadko). Czy to dużo, czy to mało???? Jakby policzyć x 20 dni roboczych = to jedna osoba zarabiała by na takich prościutkich pracach 3500 zł za miesiąc. Niezła pensja.
     

    W każdym razie czuję się naciągnięta.
     

    I finansowo i moralnie....
     

    Zapowiedziałam już kosmicie, że to ostani raz - każda następna robota ma być uzgadniana przed jej wykonaniem a zwłaszcza wynagrodzenie za nią.
     

    Zastanawiam się, czy np. nie zatrudnić kosmitów na ustalonę kwotę za miesiąc pracy (na 3 miesiące do połowy lipca) i określić co w tym czasie mają zrobić + wliczyć to wszelkie nieprzewidziane roboty. A jakby była jakaś przerwa to niech sprzątają, ziemię kopią, trawę sieją - u mnie jest roboty pełno ... ale jeszcze się z takim modelem zatrudniania wykończeniowców nie spotkałam.
     

    Próbowaliśmy też ustalić kolejność prac na przyszły tydzień, ale temat okien zakleszczył nas w wielkiej niewiadomej. Do tego w przyszłym tygodniu:
     

    - we wtorek hydraulik rozpoczyna kłaść podłogówkę
     

    - w poniedziałek wypadało by rozłożyć część styropianu i folii - wstyd się przyznać, ale nie wiem czy hydraulik się tym zajmie??? W każdym razie tam gdzie nie ma podłogówki musze to zrobić rękami Kosmitów.
     

    - piątek, sobota pojawić się ma wylewkarz i zalewać posadzki.
     

    - zanim nie pojawią się wylewki nie można ruszyć ze stropem drewnianym
     

    - reszta poddasza czeka na okna dachowe, które miały być zrobione w przyszłym tygodniu - jeśli dojdzie do wymiany krokwi ich montaż potrwa ze 3! Do tego w pokojach dzieci gdzie są te okna będzie wylana wylewka, więc czeka nas kilkudniowa kwarantanna.
     
     

    Ogólnie poplątanie z pomieszaniem.
     

    Kosmita zaproponował, że w związku z tym:
     

    podejmie prace w outdorze czyli ogrodzenie robić może. Sąsiad mój zaproponował stawkę 40 zł za mb na gotowo (słupki, beton, kopanie, siatka naciąganie) POczekam co powie Kosmita.
     
     

    Znikam, albowiem miałam dziś cały dzień sprzątać - mąż+dzieci zostały na tę okoliczność wyrzucone z domu w siną dal. Niebawem wrócą, a ja wciąż buduję. Dziś - od 9.30 rano....
  14. jk69
    właśnie wcięło mi długą orację na temat montażu okna dachowego - oto jej skrót:
     
     

    ilustracja:
     

    http://images20.fotosik.pl/222/6ad214f180a3a2f0.jpg
     


    opis:
     

    1) Przyjechał spiderman z Veluxa, i z cierpliwością położnej ze szkoły rodzenia nauczał moich kosmitów poprawnego montażu okien.
     

    2) W wyniku tych działań mam okno dachowo/kolankowe sztuk 1 zamontowane w pokoju najstarszego.
     

    3) Przyszedł mąż i powiedział, że MAŁE TE OKNA BĘDĄ! Ja na to : hi,hi,hi - za późno. Na otarcie łez dorzuciłam kilka racjonalnie chłodnych argumentów i mąż uznał się za przekonanego. Wymiary MAŁYCH OKIEN: wysokość 140 cm + 60 cm kolankowe - szer. 78 cm. Razy trzy w zestwie pokojowym, razy 4 w zestawie korytarzowym. Mój mąż lubi duże rzeczy A ja taka nieduża byłam jak się poznaliśmy...
     

    4) Veluxmen (widoczny na zdjęciu za oknem) obiecał że wróci by sprawdzić i dopomóc w montażu kołnierzy i blach. Bardzo mily jest ten Veluxmen oraz użyteczny.
     
     

    Dobranoc.
  15. jk69
    Na dowód, że coś się dzieje, fotki...
     
     

    widok ogólny z domem sąsiada oraz dziurą na okno dachowe w łazience
     

    http://images20.fotosik.pl/222/d2ec7c394c041907.jpg
     


    oraz widoczek z przysypialnianego balkonu - w dole resztki przejrzystego wychodka z początków budowy..
     

    http://images20.fotosik.pl/222/7528e3be6c55242b.jpg
     


    i odrobina Ytonga 7 cm- czyli domurowana ściana w łazience (miała być cienka)
     

    http://images21.fotosik.pl/167/6714ca4c5980b676.jpg
     


    jedna z wielu skrzynek (na razie pustych) pozostawionych przez instalatorów - ta dotyczyć będzie ogrzewania
     

    http://images21.fotosik.pl/167/894f388d898d31f2.jpg
     


    nieco świątynnych klimatów czyli sklepienia wysoko nad głową na tzw. klatce schodowej (brrr, określenie to kojarzy mi się z mdłym zapachem blokowych korytarzy)
     

    http://images20.fotosik.pl/222/30d214af7ee51edb.jpg
     


    tynki w salonie i ciągle żałobne folie na belkach stropu
     

    http://images20.fotosik.pl/222/130f78f2a98f16bc.jpg
     


    tynki cd
     

    http://images22.fotosik.pl/96/44bc4d53179cf404.jpg
     


    widok na wejście do pokoi dzieci, po lewej połowa kosmity wystająca z otworu na okno dachowe w łazience dzieci
     

    http://images21.fotosik.pl/167/31c7ada7013a3c6d.jpg
     


    rzut okiem na otynkowaną sypialnię - niestety, ten widok wkrótce zniknie przysłonięty ściankami działowymi. Jednak gdy dzieci się kiedyś wyprowadzą to marzy mi się właśnie taka otwartość
     

    http://images22.fotosik.pl/96/517e1c730e00ea7a.jpg
     


    piękna stolarka drzwiowa oraz kolejna skrzynka instalacyjna - tym razem w ... przyszłej szafie no trudno, będziemy z tym żyć ...
     

    http://images20.fotosik.pl/222/372634ae4719bfd1.jpg
     


    Tynki są gładkie i jak dla mnie - nic więcej im nie potrzeba. Jutro z Panem głównym tynkarzem będziem mierzyć i okaże się, ile tej gładkości oraz za ile
  16. jk69
    Kilka zdjęć - już archiwalnych.
     
    "Okna" foliowe zastąpiły powiewające strzępy ...
    http://images20.fotosik.pl/219/d1906f315be54114.jpg
    Po prawej blaszak, którego już nie ma a po lewej mur oporu pod most przygotowany.
     
    i okna od wewnątrz w salonie :
    http://images22.fotosik.pl/95/810d62d615c1fa36.jpg
     
    wełna się kładzie:
    http://images21.fotosik.pl/164/6f69c1802217ac0e.jpg
     
    A teraz wspomnienia "z wakacji' - i trochę w temacie - bo ogrodowo. Fragment ogrodu mojej mamy - w tle najpiękniejsza na świecie aleja lipowa
    http://images22.fotosik.pl/95/24c6cef48d0caa11.jpg
     
    moje "źródła":
    http://images21.fotosik.pl/164/ddeb719ad6206c79.jpg
     
    a na koniec duecik ....
    http://images21.fotosik.pl/164/b6c72b44660bddc4.jpg
     
    Tynki i inne nowości będę fotografować jutro, więc pewnie niebawem "uraczę" nowym wcieleniem mego domu ...
  17. jk69
    Podczas mojej nieobecności, tynkarze zamienili budowlany bałagan w bielutki raj! Mówię Wam, jest pięknie! Zniknęły brudasy/zakrętasy i wszędzie mam ściany i sufity równiótkie i bielutkie, nic tylko obrazy wieszać i galerię otwierać!!! I bilety sprzedawać! Tynkarzy stawiam więc obok elektryków na podium! Namiarami będę się dzielić, jak wszystko skończą i utrzymają świetną formę do mety.
     
     

    KOsmici, pozostawieni sami sobie zgodnie z moimi przewidywaniami nie zrobili wiele. Domurowali brakującą ściankę i to źle, bo nie zostawili miejsca na doświetlające wnętrze łazienki luksfery. Będą burzyć . Ocieplili sufit i jedną ścianę w garażu styropianem 5 cm.( Dokładam ten styropina ze względu na pokoje nad garażem położone - naczytałam się na forum, że bywa w nich zimno...) Więcej się nie mieści ze względu na bramę garażową, której mechanizmy przeróżne znajdują się na suficie właśnie.
     

    Prócz tego coś tam skuwali i zamurowywali na prośbę tynkarzy, ale to drobiazgi. A plany Szef Nie z Tej Ziemi miał na ten tydzień ogromne. I ciągle mnie straszył jakimiś karami za przestoje. w razie, gdybym na czas nie dostarczyła materiałów np. A ja wszystko jak na złość dostarczam punktualnie ... Okropnie jestem nieużyta... Męczą mnie Ci Panowie... Dla własnego dobra powinnam rozejrzeć się za jakąś ekipą do rzeczy i do wykańczanie wnętrz a nie mnie.
     
     

    Jutro rozpoczyna się akcja OKNA DACHOWE i kolankowe oczywiście ... Panowie z Veluxa uzanali sami, że zamówienie jest dośc hm. nie typowe i postanowili wydelegować przedstawiciela, który ma udzielić nam pomocy w montażu! Mam nadzieję, że kosmici go nie wystraszą i nie ucieknie zanim nie uchyli rąbka veluxowych tajemnic! W każdym razie emocji nie zabraknie na pewno.
     
     

    Muszę na gwałt spotkać Pana wylewkarza - tzn. gwałt na Panu rzeczonym nie jest przewidywany, jedynie ustalenie terminów i szczegółów pokrewnych. Tynkarze (love) kończą w piątek. Można więc zabrać się za podłogi ...
     
     

    Pan od DGP z firmy Darco przybył i pogodził nasze rozbiegane pomiędzy grawitacją a mechanizacją pomysły... Układ będzie mieszany ... Szczegóły nie są mi znane, z powodu nieobecności mej w trakcie ich ustalania. Ponieważ Pan od DGP uznał, że najlepiej będzie rozłożyć instalację po tynkach a przed wylewkami, więc czas ustalić i jego pobyt na naszej budowie. Ponieważ koszt montażu z materiałami wydał się nam godzien zainteresowania, zrezygnujemy z samodzielnego montażu na rzecz profesjonalnego full service.
     
     

    W tzw. między czasie niewidzialna ręka zamontowała na dachu instalację odgromową. Przypomniała się owa ręka telefonicznie. Jadę pociągiem, nieznany numer na wyświetlaczu nic mi nie mówi, za to męski głos w słuchawce - owszem.
     

    - Nazywam się G. i wykonałem u Pani instalacę odgromową. Chciałbym się rozliczyć.
     

    Wpadłam w panikę. Kim jest Pan G. i dlaczego zamontował coś na moim dachu??? PO chwili moja rozleniwiona wakacjami pamięć zaczęła trybić, by wypluć w końcu z rozmamłanych świątecznie trzewi krótkie wspomnienie odległej dość rozmowy z Panem Elektrykiem na temat piorunochronów i polecanej przez niego firmy specjalizującej się w takich instalacjach... Druciki są położone tak, ze właściwie ich nie widać, szkoda, ze trzeba za nie zapłacić. Ale mam nadzieję, że oprą się elektrycznym napadom złości z niebiesi...
     

    Przy okazji przypomniało mi się, ze elektryk nr 2 zarządał za zrobienie tejże ..ponad 10 000 zł!!!!!!!!!!!!!! Kiedy rozdziawiłam paszczę i wyjąkałam coś o pomyłce z pełną powagą powiedział, ze to musi tyle kosztować! No - nie musi palancie jeden Wybaczcie...
     
     

    Powinnam ostro ruszyć do przygotowywania frontu robót na kolejne tygodnie, tj:
     

    - wylewkarz (coś tam jest na oku)
     

    - drzwi wejściowe (brak pomysłów.....)
     

    - umówienie podłogowców i glazurników (jedno światełko w tunelu)
     

    - ogrodzenie - mam opatrzone panele, ale dlaczego są takie drogie??? pewnie skończy się na siatce - wykonawca jeden (sąsiad, trochę niedowidzi i ma filozoficzne zacięcie - podczas małego remonciku domu w którym mieszkam obecnie, po zakończeniu pracy podzielił się za mną przemyśleniem na temat czasu. Wg niego czas w ostatnich latach płynie szybciej, obiektywnie - na całym świecie. I ma na to wiele dowodów, jak choćby to, ze kiedyś pole za domem kosił w jeden dzień a teraz w jeden dzień kosi tylko pół pola ) + kosmici jako alternatywa
     

    - mur pod taras - Pan J. - i dalsze prace ziemne
     

    - szambo
     
     

    Tyle najważniejszych spraw. Kosmici mają do końca miesiąca uporać się z oknami dachowymi, drewnianym stropem nad parterem, szkieletem ścianek działowych na poddaszu co by elektryk i hydraulik mogli zakończyć instalacje.
     
     

    A ja niestety robię za matkę polkę i niańczę moje dziecie najmłodsze, gdyż opiekunka się pochorowała. Więc nie pracuję (a w pracy sodoma i gomora w wersji bez seksu) i mam ograniczone możliwości budowlane... Przynajmniej do piątku kiedy to nadejdą z odsieczą zastępy dziadków (sztuk 1).
  18. jk69
    W niedzielne poranki powinno się spać, wiem, ale to ostatni moment, żeby coś wpisać (w końcu Tygodnik to jest) przed świętami albowiem wyjeżdżam! Na świąteczny popas w rodzinne strony! I nie zabieram komputera, ale mi małżonek słusznie uświadomił, że nie odpocznę z nim pod bokiem ...
     
     

    Na budowie życie pulsuje w budowlanym rytmie!
     

    W skrócie, albowiem gdzieś tam już pucują pociąg PKP, ktorym odjądę za chwilę:
     
     

    1. Blaszak rozłożony i sprzedany! Sąsiedzi ze Świątnik, których pozdrawiam serdecznie, przyjechali i zabrali wraz z częścią stempli, dzięki czemu zrobiło się przestronnie!
     

    2. Tynkarz wkroczył do akcji - przywiózł ze sobą maszyny, worki tynku oraz 3 bardzo młodych chłopców o delikatnych rysach twarzy i wiotkiej posturze... Wygladają jak z klasy fortepianu albo baletu... Na dodatek noszą białe spodnie ogrodniczki ... W każdym razie ochoczo zabrali się do przygotowywania terenu!
     

    3. Prace na poddaszu postępują wolno, co mnie wcale nie dziwi, bo to kosmici w akcji ... POjawiły się zaczątki stelażu pod płyty GK.
     

    4. Brama garażowa obmierzona, umowa podpisana, warunki zadane przez Panów z firmy Migas Door - na nich się zdecydowałam, choć mi sąsiedzi zasiali wątpliwości informacjami , że Nort... coś tam (dobra firma) ma bramy w porównywalnej cenie. Klamka już zapadła, więc nie będę się teraz miotać ....Brama ma być montowana w 1 tygodniu maja
     

    5. Okna kolor zmieniony na na grafitowe - więc jednak będą ciemne! A brama ma być bazaltowa (szarości wg RAL)
     

    6. Domontowane ostatnie rury OC. W poniedziałek spotkanie z Panem od DGP odbędzie już mąż - ponieważ nie możemy się zdecydować czy ma być mechaniczne czy grawitacyjne - sprowadziliśmy fachowca ... Decyzja MUSI zapaść już, by wykuć kilka dziur przed tynkami na sufitach ....
     

    7. Ostatnie dwa dni spędziałam na szalonej próbie ustalenia różnych szczegółów - m.in. po świętach okna dachowe + dekarz (część dachówek musimy zdjąć w trakcie montażu okien) + obróbki blacharskie + rynny już na "gotowo". I wiele, wiele innych - ciekawe jak się to wszystko uda! Męża zaopatrzyłam w kartę do budowlanego konta i odpowiednią dawkę informacji... Ale on ma w tym tygodniu urwanie głowy, bo musi sam "odebrać poród" - rodzi się nam nowy kłopot pt: rozwijamy firmę i uruchamiamy duuuuużą maszynę ... To oczywiście temat na inne forum ...
     
     
     

    Kochani! Ściskam świątecznie - życzę wiosennego optymizmu i nadziei, która jest sensem tych Świąt! Dużo radości i odpocznijcie - przed nami okropnie budujący sezon!!!!
     
     

    Do przeczytania za tydzień - może w końcu znajdę czas na zdjęcia!!!!!!
  19. jk69
    Wieści z I linii frontu ...
     
    kosmici próbują nawiązać kontakt ... Prace nabrały przyspieszenia - wełna jest układana między skosy a następnie sznurkowana ... Przyjęłam taką strategię - żeby nie stracić zaliczki, którą kosmici przyjęli wcześniej, zgodziłam się na rozpoczęcie prac na poddaszu. Przyglądam się i okazuję nieufność ... kosmici milczą na temat zaszłości ... Sytuacja jest dość napięta ale roboty postępują ...
     
    Po świętach rozpocznie się operacja "okna dachowe" co w przypadku rozmiarów moich okien i konieczności zdjęcia części dachówek z dachu zwiastuje sporo emocji ......
     
    Już chciałabym by był maj .... Wtedy mój dom zacznie powoli zrzucać łuski foliowych erzaców z okien i drzwi, a w środku pod tynkami zniknie gruz, beton, nierówności cegieł, sznury przewodów, rury pod wylewkami itp.
    Zanim jednak majowy gaik - wpierw kwietniowy mętlik ...
     
    Jutro wybieram się na sesję zdjęciową ...
     
    A. Blaszak sprzedałam bardzo miłym "sąsiadom" z pobliskiej okolicy .....
  20. jk69
    Malmulc, moja ulubiona interlekutorka, pojachała na tzw. maxa w komentarzach mych, zapytując czy już zamiszakałam, bo już nie piszę ...
     

    Ha, ha, ha.
     

    Moje zamieszkanie co raz to się przybliża i oddala niepokojąco w czasie, a ja od tych falowań dostaję mdłości, niczym pasażer jachtu poddany próbie sztormu...
     
     

    Ze spraw w poprzednim tygodniu do załatwienia:
     

    - blaszak - handluje się .......
     

    - OC - ustalone, właśnie monotwane
     

    - DGP - dogłębnie przemyślane (ach te bezsenne noce) - będzie grawitacyjnie, zrobię rurki dłuższe - jak nie będzie działać to się je skróci - będzie taka możliwość ... Ale muszę w tym tygodniu zamontować przed tynkami to, co powinnam czyli rurki
     

    - glazurnik - POSZUKIWANY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! upatrzony terminy ma na ....kwiecień ale w przyszlym roku .......................
     

    - posadzka w garażu ustalona, brama będzie wyższa i droższa, resztę załatwi styropian w nadprożu (do 15 cm) a na podłodze chyba keramzyt wysypany + trochę styro + wylewka...
     

    - okładzina komina czeka na lepsze czasy .....
     
     

    Elektrycy kończą (mieli przerwę w ubiegłym tygodniu). Hydraulicy kończą. Tynkarz ma wejść po 26.
     

    I wszystko wyglądałoby w miarę optymistycznie, gdyby nie kompletne fiasko na linii wykończenie poddasza...
     

    Pan, który miał być lekiem na całe zło, i nadzieją na przyszły rok ...okazał się być kosmitą.
     

    Z powodu różnic kulturowych, dość oczywistych, zważywszy na obszar pochodzenia ( my Polska- Europa- Ziemia on Kosmos - niezanan galaktyka ...) mimo podpisania umowy, i mojej wiary "ze jakoś to będzie" nastąpił krach/ciach...
     
     

    Czy do Was już też dzwoniła żona wykonawcy, w dniu, w którym miał zwrócić lub rozliczyć zaliczkę, z informacją, że mąż zaniemógł i został hospitalizowany? Domyślam sie, że reanimacji wymaga również konto bankowe "chorego" - być może zastrzyk z mojego konta wcześniej powstrzymał agonię...
     
     

    O szczegółach może kiedyś - ku przestrodzę - napiszę ... Teraz NIA MAM CZASU - muszę ratowąc moją budowę i znaleźć jakiegoś człowieka, który jest normalnym środkowoeuropejczykiem, wyznającym podobne wartości do moich (np. nie kradnij, nie kłam ((no tak okropnie, bo troszkę to można )) nie zmyślaj banialuk, szanuj swojego pracodawcę, bo dzięki niemu masz za co żyć, itd.) A że tacy budowlańcy istnieją wiem, bo tacy właśnie normalsi teraz u mnie pracują ....
     
     

    Przede mną w tym tygodniu oprócz powyższego zadania:
     

    - domknąć sprawę bramy garażowej
     

    - zamówić drzwi wejściowe brrrrrrrrr
     

    - wylewkarz......... ustalić dokłądny termin .........choć Pan jest związany z Kosmitą, więc nie wiem, czy w tej sytuacji .................
     
     

    Jak mi się to wszystko uda - wyjeżdżam na wielkanocny urlop - do najpiękniejszego miejsca na ziemi, do mojego "matecznika" gdzie zgodnie z nazwą zamieszkuje moja mama, a ja spędziłam najważniejsze 14 lat życia ...
     

    A tam nie ma internetów i komputerów, więc nie będzie żadnego : muru, muru, budu, budu ... Tak naśmiewają się z mojej pasji moi uroczy bliscy czyli udomowione formy męskie...
     
     

    Kto ma wolne ręce bo już np. wybudował albo jeszcze nie zaczął - uprasza się o trzymanie kciuków ................... w sprawie nowego anty-kosmity ............
     
     

    Miłego tygodnia.
     
     

    Chyba zmienię nazwę dziennika......
  21. jk69
    Zdjęcia chyba nie najgorsze jak na pierwszy raz?
     


     
     

    Budowa:
     

    - elektrycy (tfu, żeby nie zapeszyć) są świetni - pracują szybko, nie wymyśląją problemów, nie mnożą niepotrzebnych komplikacji - kończą I etap we wtorek. II etap - po wybudowaniu poddasza. Na koniec zamontują skrzynki z osprzętem.
     

    - hydraulicy stawili się raźno do roboty w składzie zmiennym 2-3 osób, ale też prą do przodu - efekty - mnóstwo dziur i nieco rur ...
     

    - poddasze - powoli dochodzimy do zakończenia najdłuższych negocjacji nowoczesnej Europy i robota ruszy - mam nadzieję w poniedziałek/wtorek ...
     
     

    W tzw. między czasie odbyło się spotkanie, które - oby szczęśliwie - zakończyć ma trwającą od grudnia patową sytuację z moim Dziennikiem Budowy.
     

    W skrócie - albowiem historia jest dłuuuuga - w grudniu architekt zauważył, że ścianka kolankowa będąca jak wiadomo solą w oku mojego wykonawcy oraz kierbuda, nie jest wykonana zupełnie prawidłowo. To przez zmianę - wydawało się nieszkodliwą - ustawienia jednej belki drewnianego stropu. Przesunięcie jej miało na celu poszerzenie dość wąskiego korytarzyka na piętrze. Niestety, spowodowało też masę skutków ubocznych (tu przestrzegam początkujących budowaczy - uważajcie na tzw. drobne zmiany w projekcie!!!!!!!!!!! to często niewinny początek lawiny kłopotów)
     

    Kierbud, człowiek niezwykle czuły na punkcie swej zawodowej nieomylności poczuł się uwagami architekta dotknięty do żywego. On bowiem nieścisłości z projektem nie zauważył wcześniej - zamiast zastosować się do poleceń naprawczych (dach już stał - można było tylko dodać różne elementy stabilizujące ściankę) architekta, który odpowiada przecież za konstrukcję, rozpoczął prywatną wojenkę jak między "wójtem a plabanem" ... I wpisał do Dziennika Budowy zastrzeżenia architekta wraz z uwagą, że ten musi poprawki odebrać. Ale poprawki kierbud zastosował wg własnego uznania, co - jak nie trudno przewidzieć - nie spotkało się z akceptacją architekta.
     

    Summa summarum - ja mam nieuzupełniony dziennik, kierbuda wymieniam, ale nowy chce przejąć budowę z załatwioną sprawą poprawek, wykończenie ścianki czeka ....
     

    Nowy kierownik ku mojej radości nawiązał dobry kontakt z architektem - panowie ustalili tok postępowania. Mi jedynie pozostało powiadomić Pana J. o konieczności dokonania poprawek.
     

    Ponieważ i tak byliśmy na dziś umówieni w celu rozliczenia zakupu drzewa (elewacje, taras, most) postanowiliśmy (jako że udaliśmy się do J. całą rodzinką) przy okazji załatwić sprawę.
     

    Pan J. ugościł nas w swoim domu, gdzie przeszliśmy krótki kurs z drewoznawstwa (nasz gospodarz ma w domu prawdziwą kolekcję różnych polskich gatunków drewna!) ustaliliśmy szczegóły dalszej obróbki drewna (sztablowanie do maja, suszarnia, stolarz) oraz obiecanych już dawno robót murarskich (mur oporu np.) ... I bez kłopotu również kwestię poprawek! W przeciwieństwie do mojego poprzedniego kierbuda J. okazał się normalnym człowiekiem!
     
     

    I jeszcze o moim modrzewiu, który drzemie sobie w ciepłym, wiosennym słoneczku, nad uroczym potoczkiem - jest niezwykle piękny i pachnący! Mogałbym tam zamieszkać - i wąchać, i wąchać! Szkoda, że później zostanie czymś pomalowany - pewnie straci na uroku zapachowym...
     
     

    Elewacje i inne elementy drewniane mam więc jako-tako opanowane. Trzeba tylko dokupić trochę drzewa na listwy wykańczające i nie takie trochę na ruszt, który będzie deski na elewacji podtrzymywał ... Ale to już na szczęście świerk - choć i ten drożeje......
     
     

    W tym tygodniu do załatwienia:
     

    - ustalić wysokość posadzki w garażu - znowu kłaniają się zmiany w projekcie(zbyt skomplikowane by tłumaczyć) - tym razem ustalone z architektem - w ich wyniku mam do dorobienia ok. .............50 cm "poziomów" aby mogła zmieścić się brama garażowa 215 cm a nie wyższa .......
     

    - umówić glazurnika (na czerwiec ?)
     

    - ostatecznie rozstrzygnąć co będzie okładziną ściany kominowej w domu - kamień czy tańsze rozwiązania - np. tynk poprzecznie "drapany" na przemian z gładkimi pasami tynku,
     

    - instalacja DGP - jaka i gdzie?
     

    - instalacja OC - kupić rurki i odgrzebać artykuł na temat montażu w Muratorze! O nie. nie ja będę sama montować ale hydraulik - twierdzi, że już raz to robił ... Na wszelki wypadek zdoktoryzuję się w tym temacie ...
     

    - przehandlować wreszcie blaszak - cały czas o tym zapominam, a stoi on na drodze ku rozprowadzeniu ziemi po działce ........
     
     

    Wiosna, wiosna, wiosna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  22. jk69
    Od słów przeszłam do czynów - na razie "wprawka" robiona późnym popołudniem i na chybcika. Ale mam zamiar się rozwijać
     
     

    http://images20.fotosik.pl/119/41e55948f16b6a41.jpg



     
     

    specjalnie dla Agduś poprawka z dachu (póki co na dst.+)
     

    http://images21.fotosik.pl/69/094744ee6b368d5a.jpg
     


    http://images20.fotosik.pl/119/17852b86b2864f62.jpg
     


    i na dowód, że praca wre - chirurgia ściany:
     

    http://images20.fotosik.pl/119/d6a4b31c654e6a07.jpg
     


    warkocz przewodów wprowadzających prąd do domu oraz wyprowadzających dom z domu "na pole"
     

    http://images21.fotosik.pl/69/b200ac6788c73735.jpg
     


    oraz zestaw poglądowy - dółem, górą, peszel, pion, itp.
     

    http://images21.fotosik.pl/69/a44ca3f050175ecf.jpg
  23. jk69
    coś mi wątek urwało!
    I have dream ............. co by sobie na 8 marca, w uznaniu zasług własnej kobiecości, kupić aparat cyfrowy. I nie będę się oglądać na mężczyzn, choć ich w rodzinie mej nie brakuje, bo ci mają jakieś kosmiczne wymagania co do jego jakości (co jak wiadomo skutkuje kosmiczną ceną) tylko "se" kupię zwykłą cyfrówkę dla "idiot..." no dobra, zwykłą cyfrówkę sobie kupię.
     
    A jest to wiadomosć bardzo budowlana, bo będę nią robić głównie zdjęcia budowie. I dach sfotografuję!
     
    Lecę na spotkanie elektryków i hydraulików
  24. jk69
    Przecięcie wstęgi czyli wiosna na budowie!
     
     

    Znowu budujemy! Od 7.30 kiedy to po odmrożeniu szyby samochodu ( ostatnie drgawki zimy-nie-zimy) pojawiłam się na budowie, by z radością przywitać grupkę młodych i nie młodych mężczyzn w strojach roboczych! Z trudem powstrzymałam się, by ich wszystkich nie wycałować i wyściskać niczym bogatych krewnych z USA!
     

    Długo wyczekiwani Panowie z kopyta ruszyli do roboty - szef, Pan Leszek wypytał mnie jeszcze na okoliczność gniazdek i włączników (a jestem w tej materii nieźle przygotowana, bo wałkuję temat od 2 miesięcy!) po czym w ruch poszły wiertarki i młotki... Kiedy wróciłam po 3 godzinach zastałam kable radośnie dyndające tu i tam oraz peszle wyskakujące nagle z podłogi i w niej równie raptownie ginące!
     

    Przed domem samotny Pan z łopatą powoli kopie rów, w którym spocznie wreszcie kabel z prądem biegnącym raźnie do domu! Nie mogę się już doczekać!
     

    Ekipa jest spora - chyba 6 chłopa + szef - ale być może tylko troją się w oczach gdyż dwoją się w swojej robocie - w każdym razie wygląda, jakby ich było ze 100!
     

    A jutro ma do tego włączyć się hydraulik. Obiecał. Przyszedł w sobotę i obiecał!
     

    Dalej : negocjacje z Panem od poddasza i - być może - nowym kierownikiem budowy trwają. Mój mąż nie ma o nim zbyt pochlebnego zdania. POdczas ostatniego spotkania w jasny sposób dał mu to do zrozumienia. Ja jestem bardziej wyrozumiała... To pewnie wynika z faktu, że nie za bardzo mam kogoś w zastępstwie lepszego. Wprawdzie zgłosili się Panowie z "Polski" chętni zamieszkać w moim hm. domu i zrobić wszystko pięknie... Nawet im wierzę, ale to oznaczałoby konieczność dostarczania im materiałów, a Pan od poddasza krakowski ma to załatwiać sam...
     

    Moje poddasze jest dość skomlikowane i potrzebuję myślącej jednostki... A Pan takową jest niewątpliwie - ma tylko denerwujący zwyczaj uciekania od głównego tematu rozmowy i robienia dygresji, które na budowie, można jak wiadomo snuć w nieskończoność. Martwię się bardziej o jego terminowość niż jakość prac... Na kosztorys czekałam miesiąc ...
     

    Do tego rozmyślam nad instalacją DGP - to znaczy gorączkowo przekopuję się przez forum. Mój drewniany strop nie ułatwia mi życia .... Muszę niestety zlecić wykonanie projektu firmie "kominkowej" bo sama tego nie wymyślę. Wymyśliłam za to instalację odkurzacza centralnego.
     

    Oczywiście w tle majaczą okna i rolety.
     

    Okna wybrane - sosna II gat z Oleckiego Stollaru. Kolor - szary - w trakcie wyboru........
     

    Rolety - mąż zawieziony do 2 sprzedawców - po wizycie u pierwszego, który podał niezłą cenę, ale wygląda na niezbyt profesjonalnego w obsłudze klienta był na nie.
     

    Za to wizyta u drugiego (Rolmax) przekonała go na tak! Kolor - szary - j.w.
     

    Czyli bedą chyba jednak rolety! Hip, hip..........
     

    Okna dachowe - wyszły jakieś nieścisłości w obmiarach - mierzymy dalej - i podejmujemy decyzję (dziś ) czy kolankowe mają mieć wysokość 60 czy 80 cm. O ile u dzieci ta wysokość ma mniejsze znaczenie, o tyle na korytarzu spore. Z projektu wynika bowiem, że po zamontowaniu 60 cm będą one zaczynać się na wysokości ok. 160 cm. Czyli żegnajcie widoki Oczywiście było tak w projekcie od dawna. PO wybudowaniu murów domu, ścianka kolankowa w tym miejscu nie istnieje - w jej miejscu tworzy się jakby okno - wydawało mi się więc, że okna zaczynają się na poziomie ok. 85 cm nad wylewką ... A tu taka niespodzianka......................... Być moze zamówimy okna mieszane - u dzieci 60 a na korytarz 80.
     

    Czy ktoś coś z tego rozumie?
     

    Dla odprężenia wiadomość jasna i prosta : zamawiam TOI TOI!
     

    Latem przestronna toaleta na powietrzna była całkiem użyteczna. Teraz przez zwały ziemi i błota trudno do niej się dostać... Po za tym na placu budowy pojawiło się sporo ludzi, z różnych ekip... Koszt - 255 zł brutto za 4 tygodnie z 2-krotnym wywiezieniem.
     

    Szambo (jednak szambo - ostatni potop na działce pokazał mi, ze nie mam co myśleć o POŚ ) mam nadzieję posiąść w okolicy maja/czerwca. Jak błotko obeschnie...
     
     

    Obsychanie błotka jest procesem długotrwałym niestety... Ale to już zupelnie inna historia - szukamy melioranta .....................................
     
     
     
     
     

    A na koniec
  25. jk69
    z ostatniej chwili:
     

    mąż skończył właśnie super ważniaste zlecenie, super terminowe od super klienta, dzięki czemu będziemy mogli zamknąć super temat okien po obejrzeniu super rolet za super cenę i skoligaceniu ich wymiarów z wymiarami najsuperowszych okien które być moze ulegną zamówieniu ..........
     

    oczywiście wszystko na szaro!!!!!!
     
     

    A syn w pokoju planuje czarną ścianę - nie ma co, wesoły domek nam się szykuję!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...