Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

brown_eyed_girl

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    40
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez brown_eyed_girl

  1. Tak, to jest najlepsze wyjście jeżeli zakładasz, że dom który budujesz jest "docelowy". W naszym przypadku nie wiemy co nam jeszcze przyjdzie do głowy:) Gdybym miała wybierać docelowo, to pewnie indywidualny byłby najlepszym wyjściem - mamy dużą działkę i dużo pomysłów ale nie ja nie chcę się na to nastawiać. W mojej ocenie, musimy być ostrożni w gospodarowaniu finansami i dlatego taki mały dom to optimum. Poza tym, projekt indywidualny to u nas jakieś 6-8 tys Za mniej to nie wiem gdzie musiałbym szukać. Taki "jednorazowy" projekt też musi kosztować swoje. Hmm...Cóż, myślę, że nawet z takiego prostego i małego domu można zrobić coś fajnego:) Poza tym jest jeszcze działka do zagospodarowania, to też będzie wymagało pracy i nakładów. W tym roku chciałam już zacząć myśleć o ogrodzie, przynajmniej połowę działki mogę już planować bo dom będzie raczej usytuowany przy ulicy a tył jest cały dla mnie i dla moich bardzo wątpliwych talentów ogrodniczych Nie mam jakiś wygórowanych ambicji, raczej jakieś krzewy, trochę owocowych, mały warzywnik,zielnik i niewielki trawnik dla dzieci, reszta to jakieś krzaczory Będzie co robić dlatego szybko trzeba się z tym projektem uwinąć. Na razie czekamy na zwrot kasy za nasz pierwszy (i ostatni nietrafiony) projekt.
  2. To nie ma znaczenia jeżeli będą wiązary. Przy tej rozpiętości spokojnie bez ścian nośnych można postawić. Jeżeli bierzemy pod uwagę strop monolityczny albo inny to rzeczywiście trzeba by podeprzeć (słup lub podciąg) Ten projekt ma niezaprzeczalny atut prostoty i ekonomiczności budowania. Przez 2 lata mieszkaliśmy w 2 pokojowym mieszkanku (36m2) i oprócz problemu z wstawieniem wózka żyło nam się kompaktowo (jak w IKEI )[ a teraz spróbujcie to sobie wyobrazić - nasze całe mieszkanie w waszym np. salonie]. Szczerze mówiąc wybieranie projektu to dla mnie koszmar, znam wszystkie katalogi na pamięć, widziałam dziesiątki dzienników budowy ale przy założeniu moich priorytetów (mały, tani, prosty) wybór się znacznie zawęża. To chyba nie ma znaczenia czy ten czy tamten, żaden nie bedzie doskonały bo nie ma chyba czegoś takiego. Życie i tak weryfikuje nasze potrzeby to, co teraz wydaje mi się potrzebne i konieczne może być zbędne, a inne rzeczy, które wcześniej mi do głowy nie wpadły mogą okazać się koniecznością. Czy wszyscy tak mieliście z tym wybieraniem? Ja chyba jestem zdecydowana już.(zaznaczam ,że słowo "chyba" jest tu kluczowe )
  3. Baba_budowniczy bardzo trafione propozycje, pod względem wnętrza- muszę je koniecznie przypasować do zetki, jednakże: dom pod jarzabem w tej wersji wielkościowej ma dach kopertowy (WZ nie zezwalają u nas na kopertę), inne wersje są większe a adaptowanie z tak dużymi zmianami jak konstrukcja dachu odpada (koszty). Druga propozycja tez bardzo ładna, ale koszty - Jak na domek (domeczek) jest duża różnica pomiędzy tymi a zetką. W z 136 zmiany byłyby minimalne, wewnątrz-kwestia rozplanowania działówek,ewentualnie komin (ale jak nie będzie kominka to nie potrzeba nawet). W bryle tylko wydłużenie do uzyskania symetryczności po obu stronach budynku i ewentualne przesuniecie wejścia. Dlatego właśnie ten projekt jakoś mi utkwił w głowie... No nie jest może powalająco "piekny" bo ja lubię takie nowoczesne jak np ten: http://i2.fmix.pl/fmi917/48b83dec0015b4c84f281e2d/zdjecie.jpg on też jest malutki a w środku taki:http://i2.fmix.pl/fmi2945/c318fead001fa5f54f281e2a/zdjecie.jpg no ale mniej ekonomiczny w budowie niestety
  4. No rozterki straszne zdolność kredytowa to rzecz względna także dla Banku ( oparta na własnych doświadczeniach , ale to długa historia). Każdy bank ma swoje własne kryteria, często trudne do zrozumienia. W zeszłym roku mogliśmy liczyć na 250 tys. (4 os./brane tylko dochody męża, ja za krótko pracowałam). Obecnie mamy 1 kredyt na samochód, żadnych rat, kart kredytowych, debetów w kontach ( co miesiąc odkładamy dzieciom na konta powiernicze 300z ł-i to bank złapie po wyciągach ale to są pieniądze, które inwestujemy a nie spłacamy). Oczywiście dla banku mówimy, że mieszkamy "przy rodzinie". Córka ma alimenty więc jak ostatnio mnie uświadomiono, nie wchodzi w skład osób na utrzymaniu (to muszę jeszcze sprawdzić ). Ja obecnie pracuję, mąż też, no i zarabia więcej niż rok temu. Nie wiem ile obecnie moglibyśmy dostać ale i tak chcielibyśmy wziąć tylko tyle ile będzie potrzebne resztę wolimy dołożyć na bieżąco (odsetki i rata kredytu). Myślę, że przy prostym projekcie i przy wkładzie własnej pracy (mam na myśli minimum stan 0 i dopiero kredyt) nie będziemy potrzebowali góry pieniędzy (a przynajmniej mam taką nadzieję Co do projektu, to zrobiłam jeszcze dwie szybkie zmiany w rzucie. Dla mnie istotne jest 3 pokoje (gabinet do pracy by się przydał ale na tej powierzchni się nie zmieści - ewentualnie zamiast małżeńskiego łoża jakieś rozkładane cudo, to jako kompromis:), góra mogłaby być użytkowa np. w formie antresoli z gabinetem właśnie- to pod warunkiem że lejemy strop i wrzucamy schody-jest to jakaś opcja. Ale jeżeli ma być tani , to wiązary i strop podwieszany - wtedy gabinet po prostu siłą rzeczy odpada. Istotny jest salon z kuchnia- jak najbardziej otwarte to daje wrażenie większej przestrzeni na tak małej powierzchni to jest bardzo istotne dla nas. http://i2.fmix.pl/fmi2832/70021afb002b84cd4f27e964/zdjecie.jpg kreskowana przestrzeń to rozkładany stół, na większe imprezy:) a na następnym rzucie poszłam za myślą Elfir-jednak taka wąska kuchnia zupełnie nie dla mnie- kuchnia to jest raj -musi być duża my jesteśmy bardzo stadni, a w kuchni jak wiadomo są najlepsze imprezy . To tez takie trochę nakombinowane , w jadalnianym kącie mogą byc także schody (gdyby ewentualnie były potrzebne) no i jest to w końcu mało miejsca - jakieś 8-90 m2 więc minusy jakieś muszą być http://i1.fmix.pl/fmi1129/d715a7f900201df24f27e959/zdjecie.jpg
  5. no wiatrołap,rzeczywiście będzie puszczał powietrze ale to trzeba jeszcze pokombinować bo to tylko tak na szybko Piec z zasobnikiem wody będzie potrzebny więc w tamtej łazience sienie zmieści. Można tez przesunąć wejście w lewo, a wejście do sypialni ukryć obok kuchni. Kominek chyba niekoniecznie musi być, to nie jest priorytet dla nas. Bardziej zależy nam na sypialni. Dzieciakom zostawiamy tamtą część domu a dla nas choć mały kąt jest potrzebny
  6. Tutaj rzut oryginalny:http://i3.fmix.pl/fmi2671/b372f82d001bb83a4f26ae2e/zdjecie.jpg i z małymi zmianami jakie chcielibyśmy ewentualnie wprowadzić ( powiększenie części kuchennej o 1,2m- żeby był symetryczny do części z pokojami. W jadalni robimy kuchnię z wyjściem na taras w kuchni robimy sypialnię oddzieloną od reszty no i łazienka ( z kotłem na gaz) nad kominkiem się zastanawiam ale ewentualnie jeżeli będzie to na ścianie między kuchnią i salonem ( trzeba będzie komin drugi zrobić). To tak na szybko narysowałam sobie http://i2.fmix.pl/fmi1394/edf7e6bc001bb3ee4f26ae2a/zdjecie.jpg
  7. Dziewczyny, dzięki za pomysły:) Doszłam z mężem do konsensusu Wybudujemy mały (ok.80-90 m2) domek (domeczek) i: a) ulokujemy go z przodu działki , tak by zostawic ewentualnie miejsce na rozbudowę lub budowę innego (działka 30ar) b) domek będzie prosty (szybka nieskomplikowana budowa), niedrogi w realizacji. c) jeżeli weźmiemy kredyt na jego budowę to max na 8 lat d) zaprosimy do pomocy rodzinę (mamy kilku fachowców e) zamieszkamy i zobaczymy jak będzie. Będzie dobrze to zostajemy i ewentualnie po 8 latach rozbudowa lub dobudowa drugiego budynku a ten zostanie jako dom dla moich rodziców lub jako budynek firmowy (może się przydać) f) jeżeli będzie nam tęskno za miastem, spłacimy kredyt i kupimy mieszkanie a ten będziemy używać na zmianę z moimi rodzicami (oni ewentualnie wynajmą swoje mieszkanie i pomogą w spłacie kredytu. g) w razie niepowodzenia naszego planu, będziemy myśleć co dalej. Wyszperałam projekt z136 ze studia z 500, po kilku zmianach powinien mam spokojnie wystarczyć http://i1.fmix.pl/fmi2741/6129ab600002b78d4f26ae33/zdjecie.jpg
  8. Udało mi się "wynegocjować" mały domek:) Taki, którego budowa będzie niedroga i spłacimy go w ciągu maksymalnie kilku lat. Wtedy będziemy myśleć albo o rozbudowie albo o powrocie do miasta - okaże się w praniu. Mamy tak piękne okolice, że od wiosny do jesieni i tak będąc tam jesteśmy do oporu na podwórku. Nie potrzebujemy więc wielkiego metrażu. Szukam teraz czegoś małego i prostego w budowie. Może Z7, Z136, może coś innego. Szukam:)
  9. Mymyk_KSK Teraz mieszkam na 65m2 i mieścimy się bez kłopotu,tylko ogródka brak Ja mogę nawet w malutkim domku mieszkać, dom to przecież stan umysłu a nie metry kw. Tylko mój mąż tak popada w skrajne koncepcje, ale to chyba jakiś bardziej złożony problem:) Będę optować za małym ale własnym. Czeka mnie ostateczne starcie z Panem Inwestorem i może jakiś wybór. Gorzej, że znowu wybieranie projektu się zacznie. Jak uda mi się go namówić to pewnie padnie pytanie: ale który domek? OMG.. Musze się merytorycznie przygotować na tę wojnę Będzie mi potrzebny sensowny domek do 100m2, dwuspadowy dach. Idę szukać
  10. Mały dom to jest opcja:) Można tam pomieszkać,będzie ok to można rozbudować a jak będzie nie teges to zamienimy się z moimi rodzicami- oni mają w naszym mieście mieszkanie a sami przecież pochodzą z tej samej wiochy i emerytura blisko a zawsze mówili, że na starość tylko tam Jak będzie ciężko nam się przystosować to wypchniemy moich staruszków tam a oni nam opchną swoje lokum w bloku. Jak nam się spodoba i oni dalej będą chcieli tam zamieszkać to wynajmą swoje a na naszej działce kąt na rencistówkę się znajdzie. Trzecie wyjście z sytuacji:)
  11. Nefer Kurde zgadzam się z Tobą. Ten "domek letniskowy" to miał być raczej dom całoroczny ale mały, taki na starość dla mnie i męża Ale to prawda, że w tzw.międzyczasie trzeba gdzieś mieszkać. I tu wraca kwestia mieszkania. Bez kredytu i tak się nie obejdzie. Albo mieszkanie albo dom. Wynajmowanie to porażka. No z ta decyzja to i ja się muszę ogarnąć. My tu z mężem pitu, pitu a Chiny się zbroją.....
  12. Albo może chcemy...? Muszę zapytać męża, może ma jakiś "nowy pomysł"
  13. Działka jest ziemia rodzinną i nie chcemy jej sprzedawać. Nie ma takiej możliwości. Nie wiem ile może być warta . W tej samej wsi , pod lasem działka o powierzchni o 100 m2 większej od naszej jest wystawiona za 150 tys (to chyba przesada) ale nasza jest w centrum, wieś przy trasie krajowej. Myślę, że dla banku jako wkład to ewentualnie z 60-80 tys. może więcej. Mój mąż może się przenieść ze swoją pracą nawet do Pernambuko - jest programistą może sobie kodować z domu. Moja firma właściwie to też może się przenieść, jestem grafikiem, anglistą, - zależy co tam potrzebne akurat miejsce pracy się zorganizuje Dziecko to inna bajka. Mogłaby być nawet ta gminna. Tok nauczania na razie jest taki jak dla zdrowych dzieci. Ewentualnie K-g i zgarnianie dziecka w drodze z pracy. Zdolność kredytowa to hmmm...pojęcie względne. Nam w sumie dużo by nie było potrzeba-nie chcemy willi:)
  14. Tylko za co mam płacić? Za docelowy dom, czy za mieszkanie, czy za letniskowy czy już sama nie wiem co mąż wymyśli
  15. Ha, żeby coś. Na razie, na bieżąco budżetujemy to co potrzebne: projekt, kosztorys, geodeta. Miesięcznie myślę, że min. z 1500 tys można odłożyć bez szkody. Nie mamy oszczędności. Mamy działkę. Kredyt na samochód, który jeszcze ze 2 lata będziemy spłacać nic więcej. Aha w rodzinie fachowców budowlanych mamy. Może rabat dadzą
  16. mieszkanie teraz to ok. 1500-1600 za całokształt (3 pok. ok. 60m2) ale zamiast pakować w portfel wynajmującemu będę pakować Bankowi (ktoś i tak musi na tym zarobić....) tylko jak utrzymać w ryzach pomysły mojego ślubnego? Bo on to najchętniej by rzucił ten kraj i pojechał na Jamajkę
  17. Hehe też o tym myślałam w akcie desperacji.....
  18. Już nie wiem co z tym zrobić to się uzewnętrznię tutaj. Mi pomysłów brak, może Wy coś doradzicie. Dylemat jest krótki: co do cholery zrobić ? ....ale sprawa bardziej złożona: Jest nas 2+2 (30 i 32 +7 i 3) mieszkamy w mieście w wynajmowanym mieszkaniu. Mamy działkę (3000m) w "rodzinnej" wiosce (ok 50 km od obecnego miejsca zamieszkania). Mąż pracuje (stabilnie) ja zaczęłam prowadzić działalność (idzie w kratkę). 1 dziecko chodzi do szkoły integracyjnej (niepełnospr.) drugie siedzi z babcią w domu (czeka na przedszkole). Od 6 lat mieszkamy razem, wynajmując mieszkanie blisko szkoły dziecka i blisko babci. Co weekend, wakacje, wolne, święta i urlopy jeździmy na działkę. Działka za płotem to teściowie, dwa płoty dalej moja babcia, trzy płoty dalej w chrzestny w nowo wybudowanym domu- okolica znajoma w większości rodzina lub 7 woda po kisielu. Maż się tam wychował. Nie ukrywamy, że jesteśmy "wieśniakami" lubimy siedzieć na wsi ( ja lubię"ryć"w ogrodzie - uspokaja mnie to, mąż też lubi wioskę. Dylemat polega na możliwości wybudowania na działce domu. I tu zaczynają się schody. Jaki to ma być dom? Na stałe z opcją przeprowadzka na wieś? (50 km do 100 tys.miasta , 30km do Kołobrzegu) podstawówka we wsi gimnazjum,ośrodek zdrowia w gminie (5km). Może jednak miasto, a na ziemi domek letniskowy ? I problem jest w tym, że mąż zmienia ciągle zdanie. Na początku roku zdecydował, że budujemy - zaczęliśmy załatwiać papiery, kupiliśmy projekt. W zeszłym tygodniu opamiętanie- dom za duży za drogi i w ogóle. Projekt odesłany z powrotem. Spodobała mu się inna koncepcja, która chodziła za nim od dłuższego czasu ale jakoś tak nieśmiało. Mi tez się spodobała tym bardziej, że mniejsza i tańsza. Rano znowu zmiana zdania- a po co taki docelowy dom , możne lepiej mały i tani-żeby było gdzie pojechać, w razie "W" mieć gdzie mieszkać ale nie zabić się kredytem. Co ja mam zrobić? Nie umiem mu doradzić ani pomóc, bo moje argumenty docierają do niego z opóźnieniem (jakieś 2 tygodnie) i kiedy on już podejmie decyzję a ja zdążę ja najpierw ocenić a potem przyjąć to on moje argumenty ( te oceniające) jakby zauważa po podjęciu decyzji,kiedy ja już ją przyjęłam i zaczynam wdrażać . Masakra. Dom docelowy to konieczność wzięcia kredytu. Nie uśmiecha mi się ale z drugiej strony nie my jedni bierzemy. Jak nie będziemy budować docelowego to i tak przecież gdzieś musimy mieszkać . W wynajętym ja już mam dość A kupno mieszkania i budowa domu to dla mnie hard core i nas nie stać wg. mnie (chyba że malutki domeczek i malutkie mieszkanko . Przez długi czas starałam się być racjonalna ( mamy za sobą nieudaną próbę kupna mieszkania - wtopiliśmy dużo pieniędzy i jeszcze więcej nerwów a skończyło się fiaskiem) dlatego o ewentualnym domu myślałam na zasadzie fajnie by było ale czy nas stać. Lepiej mały na swoje siły jak będzie źle to nie będzie dramatu, jak będzie dobrze to się rozbuduje niż wielki który jak będzie źle to co? Bankowi oddać? Rodzinną ziemię? Nieskończony ma straszyć a my nad nim płakać? no jak będzie dobrze to się zbuduje ale wtedy to już na amen na wioskę idziemy mieszkać. Mi jest to bez różnicy gdzie będziemy mieszać, ważne, że razem. Rozumiem, że mój mąż ma takie same wątpliwości jak ja i obawy i chciałabym mu pomóc podjąć decyzję ale nie wiem jak. Gdybym miała pewność, że moja praca będzie stabilna to może łatwiej zdecydowałabym się na ryzyko. Ale na razie tak nie jest. Z drugiej strony to niezdecydowanie jest straszne bo jak tu plany życiowe mieć? Zmiana miejsca zamieszkania to i zmiana pracy i szkoły dla dziecka itd. i trzeba to przemyśleć. z drugiej strony inwestować w pracę w mieście a potem to zostawić? i zaczynać od zera? AAAAAA................ZARAZ ZGŁUPIEJĘ!
  19. Do Boba pasuje grafitowa, ja bym tylko za taką się rozglądała. Grafit lub antracyt (matowe).
  20. Witaj Danielu Ja z chęcią obejrzę zdjęcia z Twojej budowy ([email protected]) My ostatecznie postanowilismy zwrócić BOB-a i wybrać coś mniejszego jeżeli chodzi o powierzchnię zabudowy. Projekt jest bardzo ładny ale rzeczywiście wymaga sporo zmian a to mija sięz celem właściwie w naszym przypadku. Nie mniej jednak kibicuję wszytkim budującym ten domek bo ma w sobie sporo uroku (i ten taras ....) Koszty całkiem przyzwoite, my mamy ograniczone możliwości budowy własnymi siłami - bedziemy wspierać się ekipą choć nie wykluczam, że jeżeli wybierzemy mniejszy dom, to częśc prac w czynie społecznym wykonamy wraz z rodziną. Daniel wklejaj fotki tutaj, bo myslę, że znajdą sie entuzjaści tego projektu i będziecie mogli się nawzajem wspierać Ja będę najwierniejszym kibicem
  21. Geodeta sam się postanowił "przywieźć ". Wszytko do ceremonii uzyskania PNB prawie gotowe tylko "kawaler" zdaje się być nie ten. Nie ma chemii. Związek z rozsądku to nie dla mnie Na horyzoncie zamajaczył niewyraźny zarys dawnego zauroczenia....może to TEN?
  22. Z Energi przyszły warunki przyłączy i umowa jest gotowa do podpisania, w środę muszę przypomnieć się geodecie -papieologia "się robi" a w kwestii projektu kiszka:/
  23. w kosztorysie 430 tys. netto . Pojawiło się wiele wątpliwości co do projektu. :/ jesteśmy w kropce. Kosztorys jest przeszacowany, ale i tak są tam bardzo spore fundamenty, bardzo spory dach, obrys budynku jest skomplikowany i raczej nie do uproszczenia bez konieczności poniesienia dodatkowych nakładów. Dom jest ładny i fajny ale chyba nie dla nas. Mam mega doła z tego powodu.
  24. Projekt przyszedł. Po wstępnej analizie, załamania w elewacji oprócz generowania kosztu i roboty nie są specjalnie funkcjonalne ale obawiam się,że zmiana elewacji nie jest uwzględniona w spisie dozwolonych przez pracownię zmian (albo ja nie umiem czytać tego - co też jest całkiem możliwe Kosztorys jest kosmiczny (430 tys. ) :/?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...