Karlsen

Przesadziłeś twierdząc, że dzięki GWC masz 18-20*C, a bez GWC miałbyś 10-12*C. Mamy takie same centrale wentylacyjne.

Nie trzeba domu wybitnie energooszczędnego, aby przy pomocy GWC utrzymać latem temp. max do 25*C, na parterze max do 24*C. Nie miałem z tym problemów, pomimo braku zasłon w oknach. Ale większa zasługa tutaj okapu (dachu). Zapodziałem zapiski odczytów letnich temp. GWC, ale na forum już je podawałem ,więc mogę odszukać. Dwukrotnie w zimną noc (temp. około 10*C) otworzyłem schody strychowe i drzwi balkonowe na dole, aby "wpędzić" do domu chłodne powietrze. Pozbywanie się owadów po tym zabiegu zniechęciło mnie do stosowania tej metody. Z drugiej strony obniżanie temp. w domu do np. 22*C, kiedy na zewnątrz jest 30*C, to jak wysiąść z klimatyzowanego auta na słonecznym, gorącym parkingu. Przeziębienie gotowe. Na marginesie temp. zimowe rurowca w układzie Tichelmana (51m), wydajność 140m3/h. Podlasie, wyjątkowo ciepła zima: 30.10.2013 10,8 16.11.2013 9,1 01.12.2013 7,9 15.12.2013 6,4 26.12.2013 6,6 01.01.2014 6,1 Min. temperatura w garażu nieizolowanym od gruntu to 9*C.

Trudno będzie korzystać z odzysku "na bieżąco" korzystając z wanny. Prysznic jest tematem wartym pochylenia się, ale wanna? Jak już ktoś kiedyś napisał, lepiej zostawić wodę w wannie do ostygnięcia. Nawet "jaśkowy syfon" nie pomieści około 140l wody z wanny.

Kto pisał o rąbaniu drewna czy o koszach? Czytaj ze zrozumieniem. Zapędziłeś się z poniewieraniu forumowiczów. Paskudna natura. Jaki nick, takie posty. P.S. Właśnie sobie przypomniałem, czy przypadkiem za pisanie głupot w dziale poświęconym kominom nie dostałeś bana? Fakt, że irytowałeś ekipę Piotra z Eniem włącznie nie było powodem założenia drugiego konta?

Kontekst odnosił się do porównania z kotłownią, czyli bałaganu, jaki się wokoło tworzy . I tu właśnie jest znaczna różnica pomiędzy Twoim kominkiem z PW, a kaflakiem. 8 kg drewna, aby naładować szamot. Im mniej potrzeba drewna tym czyściej obok, ale i wokół stojaka na drewno, oczywiście mniej czyszczenia popiołu. Kolejnym punktem jest sprawność obu urządzeń. Ale niektóre rzeczy się nabywa dla przyjemności, dlatego kominek z PW to rarytas, który naprawdę trzeba lubić.

Zaraz kotłownię. Demonizujesz. Trawy również nie powinno się siać, bo później trzeba kosić? Mój piec kaflowy z szybką w drzwiczkach daje efekt widoku ognia, zadowalającą ilość ciepła i pożera do 8 kg drewna dziennie, aby się "nasycić". Start z zimnego wymaga większej ilości, ale bezcennym jest kubek kawy (może być na zimno) wypity na siedzisku, bądź na przeciw pieca. O zapachu drewna stojącego obok już nie wspomnę. Oczywiście zdarzają się energooszczędni miłośnicy kominków z płaszczami wodnymi. Jednak nie generalizowałbym.

Bypasem można sterować automatycznie, ale i ręcznie. Ustawiam ON i jazda. Piszecie Panowie o słabych wymiennikach i dobrych. Zastanówmy się czy te 70% sprawności całosezonowej, bo o takim powinnyśmy mówić to kiepski wynik? Czy RS 160 (nie znam wymiennika) uzyska 90% przez cały sezon? A jeżeli tak, to różnica 20%, przy bardzo dobrze zaizolowanym domu to są złotówki. Jeżeli całkowite zapotrzebowanie na ciepło budynku w sezonie wynosi 7000 kWh, obliczane przy średniej rekuperacji 68% (strata wentylacyjna około 1040 kWh - nie mam materiałów przy sobie) przy centralnym ogrzewaniu (mój przykład) kosztuje 2000 zł (gaz), to zmiana na centralę o sprawności 90% daje nam 785 kWh straty. Różnica, to 25,5x2,05=52 zł. Biorąc pod uwagę cenę zakupu rekuperatora z jednym i drugim wymiennikiem, łatwo przeprowadzić bilans ekonomiczny.

Dokładnie, pisałem o puszkowcu. Był nawet ze zdjęciami opisany sposób nacinania denek puszek i łączenia ich w sposób "naprzemienny", aby powietrze turbulentnie poruszało się wewnątrz. Na hamerykańskiej stronie nie ma o tym mowy. Cudze chwalicie, swego nie znacie.

Pan Tomasz ma swego bzika, jak każdy z nas. W Jego przypadku jest to izolowanie domów, był czas się do tego przyzwyczaić. Ponieważ w okresie moich przygotowań do wykonania WM dosłownie naprowadził mnie na kilka istotnych kwestii, wypada mi również zabrać głos. Zagadnienie WM i odzysku jest jego mocną stroną. Ma swój styl pisarski, w który przeplata informacje o niecentralnym ogrzewaniu i izolowaniu domów. Ale zazwyczaj z treści można znaleźć cenne wskazówki. Wystarczy przełamać stereotyp. Szanujmy się. Jako przykład, Tomasz jako jedyny proponował od początku zwykłą przepustnicę do odcinania czerpni zewnętrznej przy GWC, zamiast trójdrożnych. Dlaczego? Po otwarciu przepustnicy powietrze zawsze znajdzie najkrótszą drogę, w tym przypadku to czerpnia zewnętrzna, a do tego przez GWC będzie delikatny przepływ, co minimalizuje możliwość powstawania przykrych zapachów, bądź środowisko do powstawania wilgoci. O mitycznych pleśniach i grzybach w działających rurowcach nie będę pisał.

Solar w kształcie harfy. Kształt zbliżony do trójkąta równobocznego, którego najdłuższy bok zaczyna się na dole, a kończy na górze. Zastosowanie tego rodzaju kształtu "puszkowca" potęguje prędkość przepływu powietrza, ale konstrukcja jest trudniejsza w wykonaniu. Jak znajdę linka, a spory czas temu to widziałem, to wrzucę.

Moim zdaniem żadem z przedstawionych. Układ, gdzie wlot i wylot będą dokładnie po przekątnej. Nie twórz układu, gdzie ciepłe powietrze będzie musiało podążać "w dół". Tutaj grawitacja będzie wspomagać przepływ, więc np. dolny lewy róg wlot, górny prawy wylot. Istnieje jeszcze układ "harfy", ale jest on bardziej pracochłonny. Prędkość przepływu dobieramy w zależności od osiągniętej temperatury. Sterowanie wskazane, jednak w najprostszym (najtańszym) układzie wybieramy bezpieczny środek pomiędzy przepływem a efektywnością.

Pod koniec 2010 roku zakupiłem "Styropmin" grafitowy. Wykonawca nie narzekał, ale kupowałem "markowy" klej do styropianu. Natomiast wczoraj u sąsiada widziałem odklejające się od ściany płyty grafitowego styropianu (nie znam producenta). Właściciel, za sugestią wykonawcy twierdzi, że ten grafit to śliski i dlatego się nie klei do ściany

Mam przepustnicę, którą na okres nocy mogę "odciąć" cały parter.

Z zamknięta, czy bez, wynik oscylował w granicy w granicach -+50. Przeszkodą jest próg nad drzwiami pomiędzy sypialnią a garderobą. Natomiast dziś skręciłem WM na 20% i w sypialni rankiem na komodzie było 1150 ppm. We wcześniejszym poście wkradł się chochlik, wchodząc do pustego domu jest 600, na piętrze 650. 800 i 850 było, kiedy WM była wyłączona przez okres 9 godzin, czyli nieobecności domowników.

Po dłuższej przerwie jestem... Dzięki uprzejmości Nydara od tygodnia mierzę ppm-y. Poniżej podaję wyniki, jeszcze przez kilka dni będę miał sprzęt, chyba, że Miloszenko się niecierpliwi. Wszystkie pomiary przeprowadzane były przy średniej temp. 21*C i wyłączonym ogrzewaniu podłogowym. Przepalane było jedynie w piecu akumulacyjnym, więc powietrze z WM pędzone na górę było cieplejsze, nawet do 21*C, choć gdzieś zapodziałem swój termometr cyfrowy, aby to potwierdzić. Filtry w reku czyściutkie, aby przepływy były miarodajne. Po całodziennej nieobecności w domu - parter 600, piętro 650 - w tym czasie WM 20%, na 70m3/h. Kuchnia (otwarta) po przyrządzeniu obiadu (indukcja) - 850 - pomiar na wyspie, na środku kuchni. Sypialnia (2 osoby), po nocy przy podłodze 1100, na komodzie 1070 - WM 25% na trzy sypialnie, czyli 30m3/h na pomieszczenie. Gabinet na parterze podczas kilkugodzinnej pracy przy komputerze - 1150. Zbyt mocno skręciłem anemostat, ponieważ pomieszczenie jest sporadycznie używane. Jeżeli mam coś jeszcze pomierzyć, np. zwiększyć wydajności piszcie.

Ciarki mnie przeszły po przeczytaniu ostatnich dwóch stron. Wszyscy macie dobre chęci, jedni wykorzystują wiedzę nabytą, a inni doświadczenie własne z własnymi pomiarami. Nie wydaje mi się, że ktoś chce kogoś oszukać (Arturo - nie obrażaj proszę już Nydara, bo budzi to tylko skrajne emocje). Ufam bardzo Adamowi, bo zdołał już zbudować tu na forum autorytet i kiedy włącza się do tematu, to z dobrymi intencjami. Proponuję Nydar, przedstaw dane, w oparciu o które wysuwasz swoje tezy, Adam, kszhu bądź gentoonx jak sądzę z chęcią potwierdzą bądź spróbują podważyć jej prawdziwość. Proste rozwiązanie. Nie jesteśmy w piaskownicy, nie przepychajcie. Sam z chęcią skorzystam, jako absolwent polibudy, pracujący nie w zawodzie. Matematycznie wyjaśniłeś coś, co każdy użytkownik GWC potrafi stwierdzić organoleptycznie. Powielaczy mitów i mitologów u nas dostatek. Dopóki nie zacząłem używać mego 51m rurowca (układ Tichelmana) byłem przekonany, że powinienem go regenerować w dzień itp. Bzdury, jakich wiele...

Przecież my o mierniku, który właśnie otrzymałem

Od wczoraj chodzi mi pogłowie wpływ warunków na ewentualne pomiary. Przepływ powietrza nawiewanego przez GWC może się zwiększyć przy niższych temp. zewnętrznych (opór ten sam, ale ciepłe będzie bardzie napierać ku górze), choć wydaje mi się, że będzie to wszystko w granicach błędu statystycznego.

Mam miernik od wczoraj, ale Nydar mnie źle zrozumiał. Jestem w trakcie przygotowań do urlopu, sam z dwójką dzieci i czasu na pomiary niewiele. Sądziłem, że po moim powrocie zostanę zaskoczony przesyłką, a tu .... kurier z paczka. Cóż, postaram się w weekend, jak będzie sposobność. Tylko zabrakło info, komu mam odesłać. Jeżeli Tobie, to proszę o adres na priv i publiczną akceptacją Nydara. W końcu to jego sprzęt.

Oj oj oj.... GZ50 daje 9,97 kWh, przy porządnym kotle kondensacyjnym o sprawności 110% spokojnie da się wycisnąć ponad 10kWh (teoretycznie 10,97kWh). W przypadku ogrzewania domu nie da się idealnie wyliczyć sprawności i kaloryczności, ponieważ nie znamy rzeczywistego zapotrzebowania na ciepło naszego budynku, a jedynie obliczeniowe. Mając dwa źródła ciepła moglibyśmy pokusić się o porównanie, ale tutaj również w grę wchodzą różne sprawności urządzeń. Ale któż jeden sezon będzie grzał gazem, a kolejny np prądem. Natomiast można z dużym prawdopodobieństwem obliczyć sprawność i kaloryczność podczas "ładowania" zasobnika na podstawie temp. wody zasilającej, temp. wody końcowej, zużytego podczas podgrzewania gazu. Jak tylko odszukam swoje notatki z początków użytkowania kotła gazowego umieszczę informację. Z pewności będzie to dwukrotnie więcej, aniżeli przekonanie Tomasza.

Opisywałem już wypowiedź osoby, która od około 2001 roku użytkuje rurowy GWC. W skrócie brzmiała: w środku sucho i pajęczyny. Elaboratu nie trzeba.

Mam na myśli jeden rozruch na dobę. Tu nie ma dowodów, że drastycznie skróci to żywotność silników, dlatego poszukuję odpowiedzi. W kwestii samego rozruchu silnika EC, mój miernik energii nie odnotował sinusoidalnego startu, a liniowy.

Wybaczcie, że zboczę z głównego nurtu dyskusji, ale gdzie szukać podstaw w twierdzeniu, że silniki EC bardziej zużywają się podczas rozruchu, aniżeli ciągłej pracy. Alarm w moim domu w chwili uzbrojenia wyłącza centralę. Po powrocie do domu i wyłączeniu alarmu następuje uruchomienie centrali. Jeżeli prawdą jest, że włączanie i wyłączanie wentyli EC skraca ich żywotność, zdecydowanie przejdę na opcję zmniejszania wydajności podczas nieobecności w domu. Tylko przedstawcie proszę jakieś dowody?

Nie wszystko kupujemy z myślą o amortyzacji. Często ważniejszym argumentem jest komfort, przykładem niech będzie klima w aucie, bądź w domu indukcja zamiast płytki gazowej, choć mamy przyłącze gazu (jestem przykładem).

Dokładności mogło brakować miernikowi, filtry mogły być brudne, instalacja z dużymi oporami..., ale pamiętam, że Twoje pomiary dotyczyły 500, a ja badałem swoją 350-tkę. Również publikowałem swoje pomiary i "tyle co fabryka dała", w granicy błędy statystycznego dało się wydusić (340 z 350).