Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

noc

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1 303
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez noc

  1. A pro po wpływu bambusa na inne rośliny. Pod jedną sosną, tam gdzie było najwięcej kłączy, sosna zaczęła się wyginać tak, że w końcu szczyt przygiął się zupełnie do ziemi, zrobiła sie taka arkada, i w końcu drzewko uschło. Ten bambus to zabójca sąsiadów.
  2. Zaryzykuję ten eksperyment na roślinach, na których mniej mi zależy. Jeśli bambus będzie wyraźnie zniszczony, wyschnięty, a roślina która ma być oszczędzona pozostanie w formie, to powtórzę to i z pozostałymi roślinami.
  3. Zdecydowałem się na wykopywanie kłączy bambusowych. Praca jest ciężka, kłącza mają mnóstwo cienkich korzeni, których trzyma się ziemia i wymaga to cierpliwościści w usuwaniu i konsekwencji. Mam nadzieję, że z tych włosowych korzonków bambus nie odrasta, a jedynie z kłączy??? Bo nie sposób usunąć tych włosowatych. To wszystko idzie nie najgorzej, ale tragedią są miejsca na skrzyżowaniu z innymi krzakami i drzewami. Plan mam taki, by wyjęte na powierzchnię kłącza których nie da się usunąć/wyciągnąć całkowicie, zasolić, nawilżyć mocno i owinąć jakąś tkaniną i folią. Mam nadzieję, że ta solanka zniszczy kłącza, których nie da się usunąc spod korzeni innych roślin. Za mną jakieś 1/3 roboty i idzie jakoś do przodu. Dam znać co z tym dalej, gdy coś się wyjaśni,.
  4. Znalazłem coś takiego: https://www.agro.basf.pl/pl/produkty/kategorie-produktow/Herbicydy/Pulsar-40.html Pulsar ® 40 to herbicyd z rodziny imidazolinonowych Herbicydy imidazolinonowe stanowią skuteczne narzędzie do zwalczania chwastów.
  5. Zainteresowała mnie szczególnie ta iniekcja bezpośrednio w łodygi roślin. Minimalizuje prawie do zera złe skutki na inne rośliny i jak zastrzyk, może być skuteczna. Właśnie o czymś takim myślałem. Tylko gdzie to kupić? Przeszukałem net, ale nie widzę w ofercie tego środka. Chyba to jest wycofane z użytku? Gdybyś znalazł gdzieś możliwość kupna, to poproszę o adres. To byłoby najlepsze wyjście. Odciąć kłącza zewnętrzne, przy barierze korzeniowej, a następnie wstrzyknąć w łodygi naziemne roztwór 5%, i jeśliby to zadziałało, to za jakiś czas powycinać naziemne części roślin. A z korzenie/kłącza można spokojnie sobie usuwać później . Jedynie jest problem z kupnem tego środka.
  6. Ale to jest sprawdzone i skutkuje, czy domyślasz się jedynie że pomoże?
  7. To na pewno poskutkuje, tylko jak pisałem, korzenie bambusa są posplatane z korzeniami drzew i krzewów i wiązałoby się to z wykopaniem i wyrzuceniem wszystkich roślin z tego terenu, a jest to prawie pół ogrodu, czyli około 500-600m2. Do tego będzie to katorżnicza praca, bo te korzenie tworzą wręcz materac, który trudno szpadlem ruszyć. A użycie koparki, oznaczałoby także zdemolowanie wszystkiego na drodze do tego terenu. A przy koparce, nieuchronnie zostałyby w ziemi jakieś kłącza i odrosłoby to z powrotem. Mam jeszcze taką ideę, by odkopać i wyrzucić co jest dostępne, a kłącza biegnące pod inne rośliny, wyciągnąć z ziemi (kawałki tak 0,5-1m), pozostawić na nich nieco gleby, zasolić mocno i owinąć jakąś tkaniną i folią. Może te kłącza umrą, gdy dostaną solankę? Jest szansa? W każdym razie zapowiada się ciężki sezon w ogródku, nikt z zewnątrz nie podejmie się usunięcia bambusa, a jednocześnie uratowania tego co jest tam, a sił coraz mniej.
  8. Dopowiem jeszcze, że nie znalazłem wątku o problemach z bambusem na forum, a znalazłem wątek z rdestem sachalińskim, a to chyba jeszcze gorsze niż bambus?!
  9. Czy ma ktoś wiedzę, jakiś pomysł, jak pozbyć się niechcianych odrostów bambusa w wieloletnim ogrodzie i to tak by nie zniszczyć innych roślin? Bambus został posadzony przed kilku laty (ok. 8-9 lat), ograniczony barierą dedykowaną do takich roślin. Niestety, obok szpaleru z bambusami była górka, z której zaczęła się nieco obsuwać ziemia i przysypała tą gumowo-plastikową barierę. Bambus w krótkim czasie zaatakował we wszystkich kierunkach, a zbiegło się to w czasie z przewlekłą moją chorobą i nie mogłem się tym zająć. W dwa lata tak poprzerastał i zespoił z korzeniami innych roślin w ogrodzie, że mechaniczne usuwanie korzeni, oznaczałoby w praktyce likwidację połowy ogródka i robienie go od nowa. Nie da się już rozdzielić korzeni bambusowych i innych roślin, bez niszczenia ich. I to raczej ciężkim sprzętem trzeba byłoby pracować, bo szpadel na dorodne drzewa i krzewy już jest zbyt mikrym narzędziem. Pozostaje jakieś chemiczne zabicie go. Czytałem o zabijaniu solą tej rośliny, co byłoby najbardziej przyjazne. Tylko jak ją aplikować? Zlokalizować jak biegną kłącza/korzenie i sypać solą wzdłuż nich? Czy może w jakiś inny sposób? W innym miejscu polecali glifosat. To chyba preparat na liście? Jak to stosować? Rozłożyć folię wokół wyrastających nad ziemię pędów (by ograniczyć wchłanianie przez glebę) i co parę dni rozpylać na liście środek? Tylko jaki koncentrat, ile %? A może nakłuwać pędy i wstrzykiwać co parę dni solanke czy glifosat bezpośrednio w pędy? A może jakiś inny pomysł ktoś ma? Pomóżcie jeśli ktoś ma jakieś sensowne porady, bo obawiam się, że niedługo sąsiedzi zaczną walczyć z tą rośliną, a wtedy nie będzie miło.
  10. Może i jest gdzieś kropka, ale nie wszędzie. Jeśli przy pracującej ciagle wentylacji wilgotność wewnątrz domu spada poniżej 40%, a nawet dobija do 30% momentami, to najłatwiej i najszybciej jest podbić wilgotność po prostu wyłączając urządzenie. Owszem, teoretycznie można by temu zaradzić rozstawiając "na gęsto" wydajne nawilżacze, czy obniżając temperaturę wewnątrz. Jeśli na dworze mamy wschodnią, słoneczną i suchą cyrkulację z mrozami -10-15oC, a wewnątrz jest 23oC czy nawet 26oC w łazience, to jest problem który trzeba rozwiazać. Bardzo źle się czuję w "saharze" o wilgotności 30/40%, nawet w nosie samoistnie pojawiają się rany. Jeśli komuś "sahara" nie przeszkadza, to moze sobie wentylować, albo schładzać dom czy rozstawiać 10 nawilżaczy. Jednak najprostsze i skuteczne jest okresowe wyłączanie reku, tyle ile potzreba do utrzymania wilgoci.
  11. Albo jesteś bardzo bojaźliwy, albo dom masz bardzo "wrażliwy" na grzyba i pleśń. U mnie wentylacja pracuje bez przerwy w okresie marzec-listopad, później w kratkę. Nieraz, gdy zapomnę, nie włączam jej nawet przez 2 dni, choć zwykle pracuje kilka godzin dziennie. Jest jeden pokój w ogóle nieogrzewany, a jeden pokój i PG bardzo słabo i nic się nie dzieje. Żadnej pleśni ani grzyba się nie dorobiłem. Na ścianach 15 cm styro, w dachu 20 lub 25 cm wełny. Dom zamieszkany od 12 lat i nic się nie pojawiło nawet w narożnikach, które nie są dogrzewane. A mrozy bywały kilka lat temu, dużo większe niż obecnie. Te strachy to trochę na wyrost i przesada w profilaktyce, nie taki diabeł straszny jak go malują. Zimą to borykam się raczej ze zbyt suchym powietrzem niż wilgocią, grzybem i pleśnią.
  12. Witam @fotohobby! Ty nie wziąłeś separacji z forum murator . Nie było mnie tutaj przez lata, po tym jak odeszło kilku, których lubiłem poczytać. Gdy redakcja wywaliła w kosmos wątki haczące o politykę, trochę się zraziłem. Dobrze że jesteś, dziękuję za radę.
  13. Pytanie do forumowiczów, którzy zlecają czyszczenie swoich kotłów gazowych. Czy czyszczenie kotła, przynosi jakieś zauważalne oszczędności? Swój kocioł użytkuję już chyba z 12 lat, a nie był czyszczony co najmniej od 8-9 lat. Ostatnio zauważyłem zwiększone zużycie gazu, tak od 2-3 lat. W pierwszych latach kocioł zużywał 1200-1300m3 paliwa, teraz jest to 1600-1700m3. I to przy wydaje się, lżejszych zimach, mrozów jak na lekarstwo. Ma sens czyszczenie? Bo po tylu latach obawiam się, że czyszczenie może skończyć się uszkodzeniem sprzętu i złomowaniem. Jeśli doliczy się koszt czyszczenia na rok, powiedzmy 5 stów, to oszczędności prawie żadne, a ryzyko straty urządzenia jakieś jest. Boję się, ze tam już nie ma co czyścić. Kocioł to Junkers Cerapur 14/3. PS Lata mnie tu nie było, a widzę że @d7d cały czas się udziela.
  14. Jak wam się sprawuje wentylacja zimą? Używam WM z Reku Renovent ok 12 lat, wszystko działa bezawaryjnie (odpukać), ale jest jeden ciągły problem-przesuszanie domu zimą. Doszło do tego, że wentylację włączam jedynie w dzień na kilka godzin. A jak zapomnę to i całą dobę wentylacja jest wyłączona. Zmusiła mnie do tego niska wilgotność w domu, przy takim naprzemiennym włącz/wyłącz ma ok 50% wilgoci i to przy pracującym nawilżaczu na okrągło. A gdy zapomnę wyłączyć na noc, to na drugi dzień już mam ok.40%, a po paru dniach jeszcze niżej schodzi. Czy macie podobne objawy przy pracującej WM? Reku jest trochę za duże na 2 osoby, fakt, Renovent Excellent Large. Gdy przychodzi wiosna, włączam na stałe i zapominam o instalacji. A sytuacja powraca w listopadzie.
  15. Czy ma ktoś jakąś wiedzę, jakiś pomysł, jak zwalczyć skrzyp japoński? Chodzi też o to, by nie zniszczyć wszystkich roślin wokół. Niestety, przy zakupie sprzedawca nie przestrzegł dobitnie, jakie to agresywne bydlę. Niby to roślina bagienna, a rozprzestrzenia się w generalnie w dość suchej glebie, co zaskoczyło nas mocno. Wystarcza mu linia kroplująca, włączana niezbyt często. Opanowuje ogródek. Niewiedza o roślinach i brak uwagi jest karana dolegliwie. Jest niby bariera, ale niestety dość licha, płytka i skrzyp poradził sobie z nią bez problemu.
  16. Aż tyle doświadczeń nie mam, ale 10 lat stuknęło, to niemało. 4. Każdy piec w ciągu 10 lat zepsuje się kilka razy i sumarycznie na naprawy pochłonie ok 50% jego pierwotnej wartości. To chyba, a raczej jest nieprawda, wszystko zależy od kotła. Raz w ciągu 10 lat do kotła wzywałem serwisanta do naprawy-owadami i jakimiś nieczystościami zapchał się syfon skroplin w kotle, to było po około roku od uruchomienia. To samo zdarzyło się dwa lata później, ale z problemem poradziłęm sobie sam, od tego czasu spokój. Trudno to zaliczać do awarii kotła, kocioł Junkers Cerapur Smart 14-3, który ogólnie nie ma najlepszych opinii, ale na wtedy miał niską modulację i mam licznych serwisantów blisko. Konkurencyjny wtedy Immergas nie miał w okolicy żadnego serwisu. Co do reszty zgoda. Przez pierwszy rok zaglądałem do gazomierza, im później tym rzadziej, a od kilku lat zaglądam wyłącznie do faktur. Zużycie roczne ok. 1200/1300 m3 lichego gazu/rok, z 1 m3 jest bodajże około 8,5-9 kWh. Dom 147 m2 użytkowej ( dwukondygnacyjnej wysokości salon-czyli prawie 170m2). W domu temperatury od ok. 16-17 oC w PG, przez ok. 22oC w strefie dziennej, do ok.26 oC w dużej łazience. Wszędzie podłogówka bez żadnego grzejnika, bez cyrkulacji. Podłoga 15 cm styro, ściany 15 cm styro, strop 30-35 cm wełna mineralna, WM z reku Renovent.
  17. To dokładnie mam na myśli, pisząc-"gdyby OZE rozkręcono". To państwo powinno stworzyć warunki, przepisami spowodować opłacalnosć inwestowania w wiatraki i fotowoltaikę, zagwarantować odbiór energii w cenach opłacalnych dla wytwórcy prądu. Przecież nie mam pretensji do Kowalskiego, ze nie stawia wiatraków i nie montuje paneli, a do rządu/parlamentu, że nie stworzyła przepisów gwarantujących opłacalność inwestowania w OZE.
  18. Rząd nie siedzi w Unii. Co najwyżej w ławach europoselskich siedzą ludzie, którzy niedawno zasiadali w rządzie i wokół rządu, a swoim posłuszeństwem zasłużyli dzisiaj na europarlament. To że ktoś sieje nienawiść, to nie znaczy że nienawidzi tego czegoś. To tylko przykrywka dla własnej nieudolności, wskazywanie wroga i źródełko z którego płynie kasa. Unia jest swego rodzaju "pożytecznym idiotą". A o węgiel nie martwcie się, ruszyło przesławne wydobycie węgla; https://www.dziennikwschodni.pl/kraj-swiat/biedaszyby-znow-aktywne-wegla-w-skladach-nie-ma-a-czyms-trzeba-palic,n,1000314497.html Tradycyjnie, patryjotycznie, owocnie, powstały nowe miejsca pracy i w domach będzie cieplej. Raźnym krokiem znowu idziemy 100 lat wstecz.
  19. A konkretnie, co jest nieprawdą? To że Polska zarabia miliardy na sprzedaży uprawnień, czy to że państwo drenuje nasze kieszenie kosmicznymi cenami energii?
  20. To zwykła manipulacja czy wręcz oszustwo, poprzez podkreślanie kosztów państwa przy opłatach za emisję CO2, a ukrywanie dochodów ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2. W roku ubiegłym Polska zarobiła 57,5 mld zł na sprzedaży uprawnień, te pieniądze miały zostać wydane na transformację energetyczną. Gdzie trafiają? To tylko rząd wie, bo nie jest skłonny się dzielić tą wiedzą. W każdym razie wydatków na transformację energetyczną nie widać, wręcz przeciwnie, bo np. wydano 2 mld zł na elktrownię weglową w Ostrołęce, a dokładniej na rozpoczęcie budowy i wyburzenie. Gdyby te pieniądze z ETS przeznaczyć na elektrownie jądrowe, szybko przestalibyśmy przejmować się cenami węgla i gazu, oraz embargiem na nie. PS Tak naprawdę, to Polska prawie nic nie płaci za emisję CO2, bo koszty i zyski za emisję, prawie się bilansują. Rząd z kas elektrowni wydał 12 baniek, na sianie nienawiści do UE. Oczywiście zapłacimy za to my, w cenie energii którą elektrownia/państwo sobie ustala jak chce, bo jest monopolistą. Gdyby OZE rzeczywiście rozkręcono na wielką skalę, nie byłoby większych problemów. A my nie mamy ani OZE, ani atomu, ani wystarczających KWh ze spalania węgla. W tym jest problem. Pieprzonym. A rząd nie przejmuje się ani PV, ani PC, ani atomem, ani deficytem węgla, odbiorca zapłąci za energię tak czy siak. Najpierw elektrownie wywindowały ceny energii w kosmos, zarabia obecnie krocie na produkcji i przesyle prądu, a teraz wspaniałomyślnie podaruje nam ulgę na 2000kWh z zysków, które wypracowały na pieniądzach wydrenowanych od konsumentów. Przedsiębiorcy zapłącą krocie, a suweren będzie kłaniał się w pas za "zniżkę" przy zużyciu 2000 kWh. I wszystko pasuje.
  21. Nie marudzić! Naród chciał, to ma to czego chciał...ciepłej wody w kranie się krezusom zachciało;)! Kto ma kable i PC może sobie przecież wyłączyć, zanabyć kozę, ustawić na środku salonu, nazbierać chrustu, a dalej już z górki. Pięknie nasze perspektywy się rysują, w co drugim domu rzeczywistość jak w Biskupinie, kto nie widział niech tam zajrzy, może znajdzie natchnienie na lepsze jutro. Ale za to mamy Pzrekop, ławeczki bo naród nie mial gdzie siedzieć, nowoczesną elektrownię w Ostrołę...no, prawie. Ubóstwo energetyczne, to nie tylko energetyczne, bo zalecane przez panią minister 17oC w domu, to ubóstwo bytowe, a nie energetyczne. Nie grzać domu bo za drogo, nie jeździć autem bo za drogo, wyłączyć w firmie połowę koniecznych odbiorników energii bo za drogo, nie brać kredytów na rozwój bo za drogo...ogólnie żyć jest zbyt drogo, lepiej umrzeć jak najszybciej, będzie taniej. Ale wielu ludzi wcale nie narzeka, promienieją zadowoleniem z obecnego stanu rzeczy, bo sąsiad któy sobie grzał na 23oC w domu, ma teraz 17, a Janusz ma dalej 20oC z kozy na chrust. Odnieśliśmy sukces, jest sprawiedliwie. Te 2 tysie kWh, to w sam raz dla suwerena na oświetlenie mieszkania i cowieczorne Wiadomości, by wiedział co myśleć i jak mu się żyje dobrze, na tyle wystarczy. Reszta musi zacisnąć zęby i oszczędzać w trudnych (dla podatnika) czasach. Przecież rząd nie ma swoich kWh, by nam je przesłąć, musi od nas wziąć by było. A najlepiej brać od tych, którzy mają. Trzeba się dostosować, wyłączyć co niekonieczne, nie grzać pustych pokoi, wyłączać zbędne żarówki i czekać do następnych wyborów, a później znowu przeklinać tych, którzy na nie nie poszli.
  22. Mądry Polak po szkodzie ,zrobiłem błąd kosztujący wiele pracy. Jedno z tych bambusowych kłączy weszło pod sosnę i spowodowało jej przygięcie do ziemi tak, że sosna łukiem zaczęła dotykać gruntu swoim czubkiem:(. A pod grójecznikiem tak się kłącze zakotwiczyło, że nie da się go stamtąd wyrwać. Bambusy masakrują wprost inne rośliny.
  23. Jeśli pędy nadziemne będę traktował "orkanem", to również i kłącza w pewnej okolicy od pędów umrą? Same pędy mogę wyrwać bez kłopotu, problemem są kłącza, które rozrastają się pod ziemią i opanowują coraz większy obszar ogródka, na ich zwalczeniu mi zależy. A z bambusami pewnie jest jak piszesz, szpaler bambusów umiejscowiłem w małym "wąwoziku", by łatwiej tam było utrzymać wilgoć, na mojej ogrodowej saharze, w czasie częstych wichrowych wiatrów nawiało tam piasku, bo "wąwozik" zrobił się jakiś płytszy. Podziękował.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...