
alienka
Użytkownicy-
Liczba zawartości
205 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez alienka
-
Bardzo dziękuję. Ucieszyła mnie ta wiadomość. Pozdrawiam A w poniedziałek stawiam się w Madzorze Bud.
-
Proszę o pomoc prawną bo cały ten cyrk z odbiorem budynku dobija mnie bardziej niż sama budowa. Wiem, że nieznajomość prawa szkodzi ale może mogę jeszce jakoś ten błąd naprawić. Otóż kupiłam dom w stanie surowym od dewelopera. Wśród przekazanych mi dokumentów otrzymałam Warunki Zabudowy z pozwoleniem na budowę POŚ. Wybudowałam, dostałam atest, wszystko działa jak trzeba. Zadowolona zgromadziłam komplet dokumentów, i już chciałam udać się do nadzoru gdy dowiedziałam sie od znajomego, że niestety domu nie odbiorę ponieważ zaniedbałam zgłoszenie budowy POŚ. Co teraz? mapki zrobione, dziennik wypełniony, oświadczenie kierownika budowy o zakończeniu i wykonaniu zgodnie z projektem juz od dawna jest u mnie. Proszę o pomoc, wiem, że przecież zdarza się czasami popełnić błąd i co dalej? Gdzieś to zgłosić?, zapłacić karę, zdemontować oczyszczalnię ? Muszę mieć odbiór, nie mogę mieszkać bez niego. z góry dziękuję za porady Monika
-
Marka, bardzo dziękuję. Będę pamiętać! pozdrawiam serdecznie
-
Tyberian, bardzo dziękuję Ci za odzew. Dowiedziałam się od sąsiadów, że sprawa jest nieaktualna. Jest w tym wszystkim jednak coś co mnie zaniepokoiło. Może jestem przewrażliwiona. Jeżeli moje obawy się potwierdzą pewnie wrócę tutaj. Raz jeszcze dziękuję pozdrawiam MM
-
Moi sąsiedzi przed tygodniem przygarnęli pieska. Biedaczysko szwędał się po osiedlu. Był wygłodzony i pokaleczony. Zaopiekowali się nim, odkarmili, podleczyli i pokochali. Tylko.... No właśnie. Dwa lata temu w ten sam sposób zaopiekowali się innym psim nieszczęściem. Trelek w żaden sposób nie chce zaakceptować nowego przybysza. Sąsiedzi na wszystkie sposoby usiłowali pogodzić pieski, niestety bez skutku. Trelek od tygodnia chodzi w kagańcu a mimo to, kiedy może atakuje "nowego". Osobne jedzenie, osobne spanie (jeden na górze, drugi na dole) i osobne wychodzenie na spacery. Sąsiedzi ciągle muszą uważać aby pieski nie weszły sobie w drogę bo konflikt gotowy. Ponieważ trwa to już dosyć długo i nie widać perspektywy poprawy sytuacji, muszą teraz nowej przybłędzie poszukać nowego domu. Piesek to młody jamnik brunatny. (w poniedziałek zamieszczę zdjęcie). Jest bardzo ułożony (może dla tego tak dał się zdominować przez Trelka). Uwielbia spać na kolanach swoich gospodarzy (to też powód do ataku przez starszego psa). Spaceruje na smyczy. Gdy ta się skończy, spokojnie czeka na właściciela. Teraz kiedy już został podleczony i odpowiednio karmiony, wraca mu energia i chęć do życia. Sąsiedzi bardzo chcieliby aby ktoś się nim zaopiekował i dalej o niego troszczył. Oni sami, pomimo starań i najlepszych chęci obawiają się, że w tej sytuacji nie podołają obowiązkom. Może jest ktoś, kto przygarnie psinkę? pozdrawiam
-
U mnie malowanie, panele, drzwi. Może można lepiej ale wszystko i tak było ok. pozdrawiam
-
płot, rynna - odwieczny sąsiedzki problem
alienka odpowiedział alienka → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Aniu dziękuję. Bardzo możliwe, że skorzystam z Twojej propozycji jeśli sprawy zaczną się komplikować. Będąc wczoraj u sąsiada i płacąc mu za płot miałam ze sobą oferty różnych firm oraz wypowiedzi na ten temat z poprzednich moich wątków. Pan sąsiad nawet nie chciał na to spojrzeć. Był wręcz oburzony, że chcę mu cokolwiek tłumaczyć (chciałam wyjaśnić dlaczego nie zgadzam się z ceną 200 zł za mb). Powiedzmy sobie szczerze; on dobrze wiedział, że podał mi zawyżoną cenę. Miał nadzieję, że jestem na tyle głupia, że tego nie sprawdzę. Aż mi przykro, że miał mnie za taką idiotkę. I jeszcze z tą rynną wyskoczył w nadziei na dodatkowe pieniądze. Aż ciarki mi po plecach przechodzą kiedy pomyślę jak można być tak wyrafinowanym i zachłannym. Boję się tej wojny. Martwię się o moje zwierzaki. Pewnie przesadzam ale słyszałam już o różnych formach zemsty. Dziś czeka mnie kolejna rozmowa w sprawie demontażu rynny. Wiem, że mam rację a jednak czuję się bardzo niekomfortowo. -
płot, rynna - odwieczny sąsiedzki problem
alienka odpowiedział alienka → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
oj ależ będzie dziś gorąco -
płot, rynna - odwieczny sąsiedzki problem
alienka odpowiedział alienka → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
aru, ja podsunęłam mu wczoraj papier, żeby pokwitował mi przyjętą ode mnie sumę. Zrobił to. Z komentarzem, ale jednak. Dzwoniłam natomiast do firmy, która zajmuje się wykonywaniem orynnowania i Pan powiedział mi, że jeżeli będę robiła całość orynnowania u siebie to koszty montażu będą dużo niższe niż te zażądane za jedną rynnę od sąsiada (całkiem logiczne to z resztą). Myślę, że poproszę go aby sobie tą rynnę zabrał ( w końcu nie pytał czy może ją zainstalować, a ja tym bardziej go o to nie prosiłam). Zainstaluję tą cholerną rurę sobie sama w tym samym miejscu. Tyle tylko, że będzie płynęła z niej moja deszczówka, z mojej połówki. A byli tacy mili.... -
płot, rynna - odwieczny sąsiedzki problem
alienka odpowiedział alienka → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
aru, ja mu juz za ten nieszczęsny płot zapłaciłam, a on jeszcze chce za rynnę, której ja z kolei nie chcę u siebie. -
Kiedyś pisałam tu na forum o sąsiedzie, który zbudował ogrodzenie zanim zamieszkaliśmy w naszej połówce bliźniaka. Oczywiście bez żadnych wstępnych ustaleń z nami itp. Powiedział, że metr bieżący siatki na podmurówce kosztował go 200 zł. Od tego czasu pytałam o koszty ogrodzenia, tak tu na forum, jak i firm zajmujących się tymi usługami. Okazało się że przeciętnie kosztuje to od 80 do 100 zł (materiał oraz robocizna) Było mi przykro, że sąsiad już "na dzień dobry" chce naszym kosztem odzyskać całość sumy za wykonanie płota. Wczoraj udałam się do sąsiadów aby ostatecznie sprawę zamknąć. Przedstawiłam swoje argumenty. Zgodzili się przyjąć ode mnie kwotę 50 zł za metr bieżący (czyli jednak po 100 a nie 200 zł za całość). Sąsiad był wyraźnie niezadowolony, a rozmowa była dla mnie co najmniej przykra. Dodam, że nie przedstawiono mi żadnych rachunków. Znam sąsiada na tyle, iż jestem pewna, że nigdy nie zatrudnił by tak drogiej ekipy mając mnóstwo tańszych. Dodam jeszcze, że fragmenty cokołu już są pokruszone (płot ma 2 lata). Powiedziałam mu, że chcę zrobić od nowa cokół a on na to, że się nie zgadza ponieważ obawia sie o kostkę przed domem. Płot znajduje się w granicy więc wydaje mi się że mam prawo coś zrobić z nim. Moje pytanie do Was: mam prawo czy też pozostaje mi teraz patrzeć na te ogromne dziury po odpadniętych kawałkach betonu? Druga kwestia - i tu też proszę o radę. Jak już wspominałam mamy do czynienia z bliżniakiem. Dom kupiony od dewelopera (nie budowany wspólnie!) Sąsiad zdecydował, iż zainstaluje rynnę odprowadzającą wodę po mojej stronie. Nigdy ze mną tego nie konsultował a teraz kategorycznie żąda zwrotu 180 zł (tyle kosztował go ta rynna z montażem). Oczywiście koszt rynny sprawdzę bo sami będziemy na naszej połówce niebawem je instalować. Irytuje mnie jednak to, dlaczego sąsiad zdecydował, że woda z jego dachu ma spływać na moją stronę. Co tu jest do licha grane? Czy ja jestem pieniaczem czy facet sobie ze mną wyraźnie pogrywa. Doświadczeni budowniczy - co mam robić? Konflikt to ostatnia rzecz jakiej bym sobie życzyła ale też nie chcę aby ktoś traktował mnie jak idiotkę. Proszę o opinię. Sytuacja ta powoduje, że mam żal do sąsiada i jest mi z tym źle.
-
Przedszkole, a w szkole świetlica czynne do 17.00. Nie miałam szans by zdążyć. Z przedszkola odbierała Alka opiekunka a ze szkoły wraca sam - do dziadków. Tutaj ma kontakt z rówieśnikami ze szkoły. Tak jest do dziś. My wracając z pracy odbieramy go od rodziców mojego męża. Niestety czasem bardzo późno, nawet po 20.00. Taką mamy pracę. Minus tego jest taki, że w okolicy , w której mieszkamy od pół roku, dziecko nie ma znajomych. Bo kiedy ma ich poznać? Cały jego świat zostaje w miejscu gdzie chodzi do szkoły, gdzie mieszkają jego dziadkowie. Myślałam o przepisaniu go do miejscowej szkoły ale... No właśnie, strasznie dużo tych "ale". Nie wyobrażam sobie aby całe popołudnie był sam w domu, do późnych godzin wieczornych.
-
Na czas całej przedszkolnej edukacji mojego synka zatrudnialiśmy Panią, która odbierała go z przedszkola ok. godz. 16.00. Mieliśmy niesamowite szczęście bo była to przecudowna, ciepła, miła Pani. Mieszkała ok 100 m od przedszkola. Zabierała Alka do siebie, do domu. Pojawiałam się u niej ok. 19.00 (czasem później, niestety) i odbierałam dziecko. Aleksander był w tym czasie nakarmiony, wychodził na spacerek i przede wszystkim nie drżałam o jego bezpieczeństwo. Z perspektywy czasu (Alek ma już 12 lat) twierdzę, że było to jedyne i najlepsze wyjście. pozdrawiam
-
Mamy ciemne na górze (laminat) i ciemne na dole (drewno-jatoba). Jedynie w pokoju syna - klon. Rzeczywiście sprzątać trzeba często bo widać każdy pyłek a mamy jeszcze psa i kota . Mieszkamy od grudnia ubiegłego roku, a mimo to nie zmęczyłam sie jeszcze na tyle, aby przestały mi się podobać. Bo ciemna podłoga, według mnie, jest po prostu piękna.
-
Myślałam żeby zadzwonić do Cioci... Tylko Ona jest teraz straszliwie zabiegana i nie mam śmiałości zawracać jej głowy. Po za tym ciągle mam nadzieję, że znajdę coś tak uniwersalnego co równocześnie będzie i ładne i po prostu praktyczne. Jeśli do 17.00 nic takiego nie znajdę to chyba jednak zadzwonię.
-
Niestety, nie wiem jakie są jego upodobania. W ciągu ostatnich 15 lat widziałam go ledwie kilka razy Nawet nie zauważyłam jak z małego chłopca zamienił sie w księdza... A jednak...
-
Majka - to jest syn brata mojego ojca. Może nie powinnam wyskakiwać z tymi kwiatami?
-
lampa - to też świetny pomysł! dziękuję. Dlaczego ja Was wcześniej nie zapytałam Mam nadzieję, że uda mi się dziś kupć coś ładnego (jutro to już za późno). Ach i jeszcze jedno pytanko - czy kwiaty i prezent podczas obiadu po mszy prymicyjnej czy już w sobotę po wyświęceniu? Wiem, trochę marudzę ale bardzo mi zależy, żeby wstydu rodzinie nie przynieść
-
przegladałam w internecie sklepy z rzeczami dla księży (szaty itp.) Myślę jednak, że te przedmioty przecież i tak będą go otaczać. Znajomi radzą prezent "jak na wesele" bo przecież młody ksiądz też potrzebuje zastawy, sztućce, pościel itp. Pościel mi jakoś nie pasuje. Myślałam o ładnym serwisie do kawy. Rzecz, która się przyda a przy okazji wspomni może czasem o mnie podając znajomym kawę. Myślałam tez o pieniądzach. Tu problem; nie wiem ile? Uroczystość już jutro a ja mam ogromny kłopot bo chciałabym sprawić mu przyjemność a nie wiem co może go ucieszyć. Nie jestem osobą praktykującą, nigdy dotąd nie byłam na takiej uroczystości. Przyszły ksiądz to mój brat cioteczny. Najprzystojniejszy facet w rodzinie Taką drogę wybrał. Jest pełen entuzjazmu i wiary w słuszność swojego wyboru. Bardzo bym chciała, żeby był szczęśliwy a dzień jego prymicji wyjątkowy. Proszę pomóżcie, jeszcze jakieś propozycje? Majka - wstyd mi Nawet nie wiedziałam, że są i zakonni i świeccy. Będzie wyświęcany w Katedrze na kapłana. Ja w każdym razie jestem wybitnie świecka...
-
Proszę pomóżcie. To już w sobotę, a ja zupełnie nie mam pomysłu na prezent. A może pieniądze. Ile? Z góry dziękuję
-
Witam, doświadczeni budowniczy proszę Was o podanie orientacyjnej, średniej ceny rynkowej ogrodzenia - siatka na podmurówce. Przyszedł czas rozliczyć się z sąsiadem, który za takie ogrodzenie - według jego obliczeń - zapłacił 2 lata temu 200 zł za mb. Ponieważ cena wydaje się wygórowana (juz kiedyś pisałam o tym na forum) chciałabym negocjować. Żeby to zrobić muszę mieć wiedzę w temacie. No więc ile Wy płaciliście; podmurówka, siatka, słupki+robocizna? Sąsiad zaznaczył, że nie posiada rachunków a firma, która to robiła już nie istnieje. Zależy mi na utrzymaniu dobrosąsiedzkich stosunków ale jednocześnie nie widzę potrzeby do tego dopłacać. Pozdrawiam i z góry dziękuję za pomoc
-
Proszę o informacje ile to kosztuje. Jutro mam rozmowę z wykonawcą i zupełnie nie wiem jak negocjować ceny. Chodzi o ułożenie słupków klinkierowych. Słyszałam, że koszt wmurowania 1 cegły równy jest cenie tej cegły. Czy tak rzeczywiście to wygląda. Okolice Warszawy, niestety... dziękuję
-
przydomowa oczyszczalnia czy szambo?!
alienka odpowiedział petrosz → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Oczywiście POŚ. Właśnie dostałam rachunek za wodę - 60 zł za 3 mies. W starym, małym mieszkanku było to 120 zł. Tylko, że tam płaciłam za ścieki. Po za tym moją POŚ dostałam w prezencie od mojego teścia. pozdrawiam -
Rasowe psy w schroniskach - histeria z powodu ptasiej grypy
alienka odpowiedział tyberian → na topic → Zwierzę też człowiek
To jakiś koszmar, czy oni powariowali!!! Jak można tak postępować ze stworzeniem, które czuje i kocha (niestety) swoich opiekunów? Co jest wart taki człowiek? -
Bardzo, bardzo Wam dziękuję za słowa otuchy. Wczoraj mój sąsiad mówił, że chyba naszego kota widział. I (wiem to nienormalne) ale jeszcze przez sekundę czepnęłam się nadziei po tym co zobaczyłam w niedzielny poranek. Tylko przez sekundę. Pomyślałam, może to nie Kiza, może to inny kot łudząco do niej podobny. Ale to była Kiza, to ją widziałam tam w ogródku, to ją dotknęłam bo w głowie mi się nie mieściło, że ona może być martwa. Kiza była wysterylizowana a mimo wszystko ten instynkt szwędacza nigdy jej nie dał spokoju. Jeśli chodzi o adopcję kotka, to jestem z tych, którzy by wszystkie zwierzaki przygarnęli. Mam jeszcze jedną koteczkę . Ma na imię...Alienka. Została podrzucona przez bezdomną kotkę na nasz balkon. Nigdy nie wychodziła na dwór. I teraz na pewno jeszcze długo, długo nie wyjdzie. Dopiero gdy uporamy się z ogrodzeniem i tylko w naszej obecności. Alienka zawsze sygnalizowała nam gdy Kiza czekała za drzwiami by ją wpuścić. Wydaje mi się, że Alienka bardzo za nią tęskni. Siedzi przy drzwiach tarasowych i patrzy w dal. Gdy to widzę.... I mam babcię na wsi, która ma dwa koty i psa. Babcia ma 87 lat i coraz trudniej jej opiekować się nimi. Kiedy uporamy się z ogrodzeniem (już z babcią rozmawiałam) weźmiemy kotka Zośka. Zosiek wychowany na wsi nie pozwoli zamknąć się w domu a nie chcę by taki sam los go spotkał. W pierwszej więc kolejności muszę zająć się zwierzętami babci. Między innymi dlatego nie biorę pod uwagę adopcji. W każdym razie wiem, że w moim domu zawsze będą zwierzaki bo nie potrafię bez nich żyć. Każdy kot jest inny, każdy kochany ale Kizy i tak żaden nie zastąpi. Bardzo, Wam dziękuję, że mogłam tu swój żal wylać. W domu z mężem nie rozmawiamy o tym bo nasz syn wie tylko tyle, że Kiza jeszcze nie wróciła do domu... Nie wiem jak mu to powiem ale nigdy że widziałam...