Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

alienka

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    205
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez alienka

  1. Bronię sie tą myślą przed obwinianiem samej siebie: "kizunia była szczęśliwa, kochaliśmy ją, była wolna, swobodna, ona też nas kochała, tylko raz nie wróciła..." Za jakis czas nabiorę do tego dystansu ale dziś ciągle widzę ją bezbronną na tym obrzydliwym śniegu i jestem wściekła na siebie. Nawet gdybym przybiegła za późno ale przynajmniej próbowałabym ją uratować, może coś by się jeszcze dało zrobić... Ona tak nas kochała, ufała nam, czuła sie bezpieczna gdy byliśmy blisko. A przecież byliśmy blisko!!! I nie mogła na nas liczyć!
  2. Niedawno bałam się ptasiej grypy. Tymczasem niebezpieczeństwo było tak blisko... Moja Kizunia, cudowny, mądry kot. Byłam pewna, że poradzi sobie zawsze i w każdej sytuacji. W poprzednim miejscu zamieszkania (kamienica w środku miasta) przez dwa lata koteczka wychodziła z domu nawet na kilka dni. Zawsze wracała. Kiedy się wyprowadziliśmy w grudniu byłam szczęśliwa na myśl, że moje koty będą miały swój teren, wprawdzie jeszcze nie ogrodzony ale będzie im lepiej - myślałam - niż w starym miejscu. Po dwóch miesiącach Kiza zaczęła wychodzić wieczorami z domu. Już pierwszego dnia przyniosła nam myszkę. Chciałam ograniczyć jej te wyjścia ale nie miałam serca zamykać kota w czterech ścianach widząc jak całym sobą pragnie wyjść na zewnątrz. Trochę sie na początku niepokoiłam (nowy teren) ale Kiza była niezawodna. Wracała! Mój cudowny kot! Wiedziała, o której rano wychodzimy do pracy i stawiała się w domu punktualnie. Tej niedzieli obudziłam sie o 9.00. Kizy nie było. Jeszcze bardzo się nie denerwowałam. Przecież kiedy mieszkaliśmy w Pruszkowie ginęła na długie dnie. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam to czego nigdy nie chciałabym widzieć. Wolałabym szukać jej dopóki nie stracę nadziei, dopóki nie wytłumaczę sobie, że znalazła inny dom, cokolwiek. Niestety moja Kiza leżała nieżywa 2 metry przed oknem salonu. Na śniegu ślady walki. Dlaczego nie wdrapała się na ułożone obok cegły? Bestia tam by jej nie dopadła. I najgorsze - dlaczego nic nie słyszeliśmy ? - spaliśmy w salonie, dlaczego w pierwszej kolejności nie zadbaliśmy o ten cholerny płot?, dlaczego jej ulegliśmy i wypusczaliśmy z domu?. Czuję się winna po prostu. Najzwyczajniej w świecie czuję się winna bo zabrakło mi wyobraźni, bo ona cierpiała, bo nikt nie przyszedł jej z pomocą. To nie prawda, że koty są wyłacznie sprytne. Koty to również słabe istoty, które w zetknięciu z potwoem (mam tu na myśli to coś co ją zaatakowało - najprawdopodobniej pies) poprostu ginie. Musiałam o tym napisać. Wiem, że mnie zrozumiecie. Ja tak kochałam to kocisko...
  3. Marek30022 Wielkie dzięki! Pocieszyłeś mnie trochę. Ogrzewam 140 m2 GZ 50. pozdrawiam
  4. Czy mógłbyś mi jeszcze napisać jaką temperaturę masz ustawioną na piecu. Zastanawiam się co mogę poprawić aby np. zmniejszyć zużycie gazu - jest spore ok 10m3 (teraz gdy mróz niewielki) i jeszcze jedno pytanie: mam temperaturę ustawioną na programatorze 20 stopni tymczasem piec wyłącza się gdy osiągnie 18 ? Wszystkie ustawienia są ok (nie mam włączonego trybu ekonomicznego). Może coś z tym programatorem nie tak? z góry dzięki za pomoc pozdrawiam
  5. Witam, mam pytanie odnośnie kociołka, o którym tu mowa. Mój vitopend...nie wiem czy to wina jego czy instalacji włącza się gdy kaloryfery dawno są zimne. Mój teść uważa, że tak być nie powinno. Podobną opinię mają inni. Może ja coś źle ustawiam (temp. wody na piecu?) a może rację miał serwisant wissmana, który twierdził, że tak mają kotły ze sterownikami pokojowymi. W każdym razie kociołkowi na przyszły sezon grozi eksmisja z domu. Nie chcę się go jednak pozbywać dopóki nie ustalę, że to rzeczywiście wina kotła i już nic się nie da z tym zrobić. Bardzo proszę użytkowników o opinię.
  6. Szukam wykonawcy balustrad (balkon i schody wewnętrzne)
  7. Miałam zamiar dawno podjąć temat gdyby nie fakt, że większość osób twierdzi, że histeryzuję. Jedna z moich kotek uwielbia polować. Właśnie nauczyła sie wychodzić na polowania (po przeprowadzce, wcześniej robiła to codziennie) i już przywlokła do domu ofiarę . Straszny to widok ale nie zmienię natury kota. Niebawem moja Kiza (co roku tak jest) zacznie łowić ptaki. Przeczytałam poniższy artykuł i postanowiłam zapytać opiekunów kotów, co sądzicie o tym? http://www.biolog.pl/article62.html
  8. lewek Rzeczywiście. Wiele mamy radości z naszych koteczek. Niektórzy się dziwią jak można mieć takiego fioła na punkcie kotów. Ostatnio Kizunia nauczyła się wychodzić na spacer i wracać do domku po kilku godzinach. Jestem z niej dumna. Może kiedy pobiega sobie za myszkami mniej będzie znęcać się nad drzwiami. Byle do wiosny
  9. Dostałam rachunek - 1318 zł za okres od 7/12/05 - 7/02/06. GZ-50. Nie jestem szczęśliwa ale obawiałam się, że będzie gorzej. (a dom jest z SILKI - pierwszy sezon grzewczy). pozdrawiam
  10. Moje kotki też przeżyły to straszliwie. Najpierw koszmarna jazda samochodem. Tę kojarzą niestety tylko z wizytami u weterynarza. Chciałam zaoszczędzić im stresu związanego z widokiem ciągle jeszcze kręcących się po domu fachowców. Od razu zostały zaniesione do pokoju na górze gdzie stała przygotowana kuweta, jedzonko i krzesełka przykryte kocykiem (taki namiocik wymyślony przeze mnie na potrzebę chwili). Siedziałam z nimi w tym pokoiku kilkanaście minut a potem ciągle tam zaglądałam. Trwało to kilka godzin. Gdy obcy z domu się wynieśli otworzyłam szeroko drzwi od pokoiku a moje kotki stopniowo, bardzo nieśmiało zaczęły stamtąd wychylać noski. Następnego dnia zwiedzały domek a na wypadek czegoś lub kogoś nieprzewidzianego biegły do swojego pokoiku gdzie się czuły najbezpieczniej. Pierwsze dni to też okres kiedy najczęściej wyrażały chęć przytualania się do nas i oczywiście spania z nami. Dziś (po prawie 2 miesiącach) one są bardziej u siebie niż ja. Teraz rozoczął sie etap wychodzenia na zewnątrz. Otwieramy im drzwi, one wychodzą ale kontrolują czy drzwi są cały czs uchylone (pomomo, że jestem z nimi na zewnątrz). Gdy zamknę drzwi moje kotki natychmiast wyrażają chęć powrotu ale widzę, że nie są szczęśliwe. Siadają przy oknie tarasowym i patrzą w dal (wyglądają jak dwie figurki). Czekają na wiosnę. Ja czekam z nimi. Otworzymy wtedy na oscież drzwi na taras i moje koty będą według własnego upodobania spacerowały po domu i ogrodzie. Pozdrowienia
  11. Zielonooka daleka jestem od tego by zarabiać na MM. Czuję się oszukana i mam prawo się bronić. Chcę, żeby wszyscy wiedzieli co może ich spotkać z chwilą dokonania zakupów w takim miejscu. Tu nie chodzi o przeterminowaną czekoladkę czy zgniłe jabłko kupione w osiedlowym sklepiku. Sądu nie wykluczam bo jak już napisałam wyszło mi to już raz na dobre. Gdybyśmy z góry uważali takie sprawy za przegrane to nieźle zarabialiby na nas wszyscy oszuści.
  12. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że szyba pękła na chwilę przed przybyciem gości (urodziny dziecka). Wypieki szlag trafił Ale to nic. Jeden z takich małych, wrednych kawałków utkwił w podeszwie kapcia mojego syna. Prawie zapłakałam na widok rysy na schodach głębokiej i długiej. To już nawet nie istotne. Jestem wściekła, że tak na własne życzenie dałam sie załadować w.... W każdym razie, kto mnie nie zna nie wie do czego jestem zdolna gdy wpadnę w furię, a właśnie to się dzieje Potrafię być wstrętną babą! Nie zasnę spokojnie dopóki nie "odwdzięczę się im" Sprawa została skierowana do Federacji Konsumentów. czekam na odpowiedż prawnika. Byłam już kiedyś w sądzie i cel osiągnęłam. Życzcie mi powodzenia
  13. lewek Lewek wykorzystam Twój pomysł z wykładziną na drewnianej części drzwi wewnątrz pokoju gdzie są zamykane koty w czasie naszej nieobecności. Kontraktony w oknach odpadają - trzeba kuć ściany. Musimy przemęczyć się do wiosny a potem koty będą miały swój domek w ogrodzie. Przez lato będziemy nad problemem intensywnie myśleć, żeby jesienią znów nie mieć problemu. Obawiam się jednak iż z kocurami nigdy do końca tej sprawy nie załatwię. Ich będzie "na wierzchu". Pozdrawiam
  14. ok. macie rację z rabatami. Źle zrobiłam, ale tego juz nie odwrócę. Jak już napisałam, niech mój problem będzie ostrzeżeniem dla tych, którzy przekroczą próg tego sklepu. Ja karę za swoją naiwność i brak rozeznania na rynku już poniosłam.
  15. Media Markt rzeczywiście jest przy al. Krakowskiej przy Agacie przed Jankami, jadąc z Warszawy. Trochę pokręciłam. To pewnie ze stresu. Sorry.
  16. Gościu 01 zapewniam Cię że w moim przypadku są to raty 0 %. Sprawdziłam to i mam przed sobą terminarz opłat. Tylko za telewizory płaciłam gotówką i jak widać je też trafiło. Zgadzam się - popełniłam błąd robiąc tam zakupy ale liczyc potrafię. Nie ma dodatkowych opłat. Zrezygnowałam z ubezpieczenia.
  17. Co mnie tam pchnęło? Duży wybór pod jednym dachem raty 0% często robię zakupy w Jankach w ogóle - potem na katwoicką i zaraz w domciu brak złych doświaczeń (właściwie z MM nie miałam żadnych doświaczeń) ot i tyle! nie korzystałam z aktualnych promocji w MM a i tak badziew mi wcisnęli 8lat temu kupowałam sprzęt AGD w nieistniejącym juz dziś sklepie SZRON. I nigdy do tej pory, żadna z tych rzeczy nie miała awarii. Żadna! Myślałam, że to jest normalne i tak będzie zawsze.
  18. Mam podobny problem. Ale po przeczytaniu wątku znam chyba odpowiedź. Wygląda na to, że źle jest ustawiona temperatura na piecu. Mój programator znajduje się w salonie (grzejniki na max) na wewnętrznej ścianie, nawet wysokość zgodna z tym co piszecie. Ustawiony na 20 st w dzień - osiąga 18 st i piec się wyłącza. Na noc ustawiony na 19 st. - dobija do 17 i się wyłącza. Myślałam, że niechcący wcisnęłam tzw. tryb ekonomiczny ale nie!. Mam pytanie czy to może być wina samego programatora. Nie pieca?
  19. Pismo zostało wysłane. Póki co faxem i mailem, również do wiad. Federacji Konsumentów. Oryginał wręczę im dziś osobiście z potwierdzeniem odbioru na kopii Jak ja mogłam tam zrobic zakupy? Niemiła refleksja: na każdym etapie budowy, po kupno mebli i sprzętu AGD inwestor jest skubany jak tylko się da. Myślałam, że los się odmieni z chwilą wyjścia ostatniego "fachowca".
  20. Teska, dzięki że wspomniałaś o tym programie w TVN. Przypomnę im w piśmie
  21. Andrzej Leppiej Tak można wymienić chyba do 7 dni. Zdążyłam wymienić telewizor. Zwróciłam za 1000 i wzięłam za 2000. I tego za 2000 też szlag trafił! Reszta nie zdążyła sie popsuć przed upływem tego terminu. Szkoda!
  22. Ja też już nigdy nic u nich nie kupię!!!!!!!!!!!!! Mądry Polak po szkodzie. Póki co redaguję pismo do szanownego działu reklamacjii MM. Jestem zmęczona budową. Myślałam, że nadszedł czas na odpoczynek a tymczasem.... Ach i wyślę maila do fereracji konsumentów. Kiedyś mi ich prawnik bardzo pomógł (wtedy chodziło o drzwi zewnętrzne). Może i tym razem się nie zawiodę. A może jest na tym forum pracownik (najlepiej były) Media Markt i mógłby coś dodać w tym temacie. Nie wierzę w taaakiego pecha!
  23. iwona_b Tak, właśnie mam zamiar wystosować do nich pismo w tej sprawie. Wątpię jednak czy uzyskam oczekiwany skutek. W każdym razie ku przestrodze innych niech będzie ten post... pozdrawiam
  24. No właśnie tak się składa, że nie można powiedzieć abym korzystała z super promocji. Zmywarka np. kosztowała ok. 2400, pozostałe sprzęty też nie były tanie. A nawet jeżeli ktoś kupuje w promocji czy to znaczy, że sprzęt ma prawo być wadliwy? Kupowałam tam głównie ze względu na możliwość rat 0%. I własnie też ze względu na te raty cena nie była dla mnie aż tak istotna.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...