Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

ewa86

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    96
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez ewa86

  1. Dziś od samego rana na naszej budowie ruch jak w ulu! Po pierwsze wpadła ekipa od posadzek. Cały dzień dzielnie pracowali i właśnie zakończyli swoją pracę. Znaczy się - posadzki wylane, teraz niech przeschną sobie Ale żeby mogli oni dziś robić swoje, mąż musiał wczoraj - przy niedzieli - ponadrabiać zaległości. Dokładnie ułożyć do końca styropian w salonie i porozkładać wszędzie folie. A oto kilka zdjęć: podłogówka w łazience na górze piękny łuk do rozdzielacza niedzielno-poranny bałagan salonowy i pokoik oczekujący na wylewkę Z dobrych wieści: Mój tata dostał jeszcze tydzień urlopu!!! Przyjechał dziś wcześnie rano i dokończył styropianować szczyt Niestety nie zaciągnął już go, bo rusztowanie częściowo opierało się na balkonie, który to balkon został dziś wylany. Ale tatuś nie próżnował bynajmniej i za winkle się wziął. Mówię Wam, taki Tatuś to prawdziwy skarb!!! Zapomniałam we wcześniejszym poście napisać, że mąż korzystając z ustawionego rusztowania przy szczycie zamontował podbitkę A w sobotę plan jest Latorośl dziadkom i ciotce zostawić i na zakupy duże wyruszyć - sprzęty, płytki itp. A po zakupach - nagroda za ciężką pracę i miesiące abstynencji koncertowej - idziemy na Sabaton! Ot, to by było dziś na tyle.
  2. ewa86

    Projekt domu

    Ja też chętnie się dowiem czemu nie jest to proste - bo mamy taki sam plan...
  3. Jak w temacie... Zarówno mąż, jak i mój tata, wzięli sobie po dwa tygodnie urlopu. W tym czasie mieli ocieplić razem cały budynek. Niestety - nawał innych obowiązków sprawił, że mąż nie zajmował się elewacją. Musiał do końca rozłożyć styropian na posadzkach, posprzątać w środku, uzupełniać towar... Dopiero od dwóch dni pomaga tacie. Tata wprawdzie wstawał o 5 rano i robił do 20-21, ale to strasznie dużo pracy dla jednego człowieka. Efekt jest taki, że dziś sobota, a tu na jednym szczycie brakuje styropianu. Drugi szczyt jest już skończony na szczęście, łącznie z zaciąganiem. Niestety tylko on. Reszta ścian czeka na swoją kolej i nie wiadomo kiedy się doczeka... ;/ Nie wiem jak to będzie.... Może chłopaki będą mogli chociaż ze dwa dni dodatkowo wolnego wziąć... Z dobrych wiadomości - wczoraj przywieźli piach na posadzki. W środę natomiast zamówiliśmy drzwi wewnętrzne. Wzięliśmy te z Pol-skone o których pisałam wcześniej. Na dole regulowane ościeżnice, na górze stałe drewniane - póki co bez listew. Koszt - ok. 7500 zł. (oczywiście bez montażu - sami damy radę :) ). Teraz czekać na nie będziemy jakieś 5 tygodni. W czwartek natomiast mieliśmy gości :) Odwiedziła nas Gremlinka z mężem. Mamy nadzieję, że pomogliśmy im podjąć niektóre decyzje związane z ich Słodką Zosią :)
  4. ewa86

    kominy

    Nie, nie, mi chodziło o to, że komin jest prosty. W sensie nie przekrzywia się w żadną stronę niczym krzywa wieża :) Że on musi z którejś strony wystawać, to ja wiem. U nas jeden z kominów wystaje po trochu z każdej strony - i w kotłowni i w łazience. Najważniejsze, że ściany proste :) Krzywe ściany wiele utrudniają potem.
  5. ewa86

    kominy

    Tak patrzę i patrzę na te fotki... i wydaje mi się, że jakieś lekko krzywe te ściany są... Może się mylę (oby!), ale komin ze ścianą jakoś mi się nie zgrywa... Chodzi mi szczególnie o ten drugi komin. Bo komin to raczej prosty skoro systemowy. Sprawdź sobie to na wszelki wypadek, żeby potem tynkarz nie musiał ścian "prostować".
  6. Przedstawiam efekt pięciu dni pracy jednego człowieka - mojego taty Jestem z niego bardzo dumna
  7. Z nowości u nas - hydraulik ma się już ku końcowi, to raz. Dwa - mój tata szaleje ze styropianem w imponującym tempie Relacja zdjęciowa wewnętrzna i zewnętrzna niebawem, jak tylko owe zdjęcia w wolnej chwili wykonam. Wylewki przesunięte są na 29 sierpnia, gdyż musimy mieć trochę czasu na sprzątnięcie bałaganu. My natomiast po przeczytaniu mnóstwa opinii, po wywiadach, odwiedzeniu sklepu i wysłuchaniu opinii fachowca jesteśmy w zasadzie zdecydowani na drzwi wewnętrzne. Wybieraliśmy w zasadzie między dwiema firmami - Vasco i Pol-skone. Obie są polecane, cenowo wychodzą podobnie. Jakościowo też. Vasco ma jednak trochę uboższą ilość modeli. U nas na 99% będą Pol-skone, model Sempre w kolorze merbau royal. Na dole regulowane ościeżnice, na górze stałe (ze względu na to, że w dwóch pokojach nie da się innych). Cena bez montażu (do czego się skłaniamy) około 7000 zł.
  8. No moje gratulacje!! Wasza walka w końcu wygrana! Wszelkiego rodzaju męki w końcu się opłaciły i przyniosły skutek :)
  9. Po prostu brak słów! Podejście do klienta w bankach pozostawia wiele do życzenia... Trzymam kciuki za pozytywne zakończenie Twoich perypetii kredytowych :)
  10. ewa86

    Wreszcie!!!:D

    Witaj! Pamiętam jak sama mówiłam, że moment kiedy ściany pną się do góry jest najprzyjemniejszy! Potem jednak pojawił się dach i to uznałam za najprzyjemniejsze. Po dachu były okna - znów zmieniłam zdanie! Teraz mamy tynki i dochodzę do wniosku że tynki są mega przyjemne, bo to już taki "prawie dom do zamieszkania" :) Przypuszczam że po wylewkach to one będą tym "wspaniałym etapem budowy" Jednym słowem - każdy etap w momencie jego pojawiania się cieszy najbardziej na świecie! Przed Tobą jest tych momentów sporo i życzę takiej samej radości przy każdym z nich :) Będę śledzić postępy :) i trzymać kciuki oczywiście!
  11. Oj tak, muszę się zgodzić! Chłopak pomocny, pracuje szybko i solidnie, do tego miły. Robił w czwartek próbę ciśnieniową na już rozłożonych rurach i ku naszej uciesze nigdzie nie uchodzi :) Przełożyli mu operację, więc cały nadchodzący tydzień będzie do nas przychodził i kończył swe dzieło :) A dziś miał nam załatwiać grzejniki. Ciekawe ile będzie nas to kosztowało.
  12. Z Waszych relacji wnioskuję, że najparwdopodobniej nie będziecie mieli problemów z ekipą U Was chyba w ogóle jest troszeczkę drożej niż u nas... Bo my za postawienie domu z dachem pod papę zapłaciliśmy 24 000 zł. W tym kominy murowane! Do tego robocizna za dach 5 800 zł. No i najważniejsze - gratuluję decyzji w sprawie kredytu!!!
  13. ewa86

    Projekt kuchni

    Jestem pod wielkim, wielkim wrażeniem wizualizacji domu!!! Pozwala przewidzieć każdy detal, wszystko zaplanować i najprawdopodobniej niczego później nie żałować. Salon podoba mi się w każdym szczególe. Kominek jest wręcz idealny - coś takiego planuję również u siebie :) Taki projektant wnętrz to fajna sprawa. Moje osobiste wypociny w darmowych programach przy tym to jakiś śmiech na sali hehe Co do kuchni - tak białych szafek to bym się jednak trochę bała... Jednak to kuchnia - tam się chlapnie, tu się zaleje... Choć z drugiej strony tu znajduje duży plus w zamkniętej kuchni - jak zabrudzisz nikt tego nie zobaczy :) Pozdrawiam i z zaciekawieniem śledzić będę kolejne postępy! (jesteśmy na podobnym etapie)
  14. Od poniedziałku prężnie działa hydraulik. Muszę przyznać, że tempo ma imponujące! Przez trzy dni sam jeden porozciągał rury w kotłowni, kuchni i łazience na dole oraz przebił się i pociągnął rury na górę do drugiej łazienki. Teraz coś puka i stuka W dodatku nie dość, że robotny, to jeszcze pomocny! Ma jakieś kontakty i jest nam w stanie nieco taniej grzejniki załatwić! Teraz tylko zostaje zdecydować gdzie i jaki i nam zamówi A teraz fotorelacja: kotłownia i wiatrołap korytarz łazienka na dole kuchnia łazienka na g łazienka na górze łazienka na g łazienka na g łazienka na g
  15. ewa86

    Stare wpisy

    Na fakturze mamy dokładnie tak: bloczek betonowy BF01 38*24*12
  16. ewa86

    I wytynkowali :)

    Dzięki:) Zobaczysz jak szybka zleci i sama będziesz takie fotki wstawiać :)
  17. Styropian zakupiony. Na posadzki, ocieplenie fundamentów, na elewację... 5700 zł. leży sobie na podwórku!!
  18. Dziś krótki wpis nadrabiający zaległości (niesprawny komputer miałam...). Otóż tynkarze zakończyli swe prace pozostawiając bialutkie ściany i sufity Na potwierdzenie zamieszczam fotki z przedostatniego dnia ich pracy.
  19. Oj tak! Z tymi konsekwencjami jestem za!!! Ileż to nerwów zjadłam przez pracowników banku, to tylko ja wiem! Czytając wpis koki cieszę się, że zdecydowaliśmy się tylko na trzy transze... A Ty Mona dobrze robisz - idź gdzie indziej, niech się smakiem pani urlopowiczka obejdzie hehe
  20. Kurde, ale Wam współczuję z tym kredytem! Musicie nieźle kombinować! Nie wiem co Wam doradzać, bo sami w takiej sytuacji nie byliśmy i się średnio orientujemy. (my działkę już mieliśmy, bez kredytu...) Jeśli chodzi o ekipę budowlaną, to dobrze jest wziąć kogoś z polecenia. Wtedy wiadomo jak robi. Warto jest się wypytać ludzi u których już robili. Bo liczy się przecież nie tylko cena, ale także jakość i tempo. Ważne jest też to, czy po sobie sprzątają, czy lubią sobie wypić, czy potrafią sobie poradzić z ewentualnymi trudnościami... Dobrze też, jeśli kierownik budowy zna daną ekipę i już kiedyś z nimi współpracował. To też trochę ułatwia Osobiście z Waszych opisów stawiałabym na ekipę pana "K" Gremlinko, my mamy kredyt właśnie w Millennium. Najkorzystniej wychodziło. A co do ostatniej transzy - a po co Ci jakikolwiek Aneks i płacenie za niego? Jeśli w przeciągu dwóch lat od otrzymania kredytu nie wykorzystasz całej kwoty, to ona po prostu przepada! A skoro przepada i jej nie bierzesz, to oczywiście jej nie spłacasz Osobiście doradziła nam to Pani z banku A tak na koniec - Wadera słusznie zauważyła z tą wiatą... Kiedyś wynajmowaliśmy mieszkanie w domku, gdzie do podwórka prowadziła dłuuuuga droga dojazdowa. Odśnieżenie jej żeby wyjechać na asfaltówkę 4 osobom zajęło 50 minut! Więc pomysł żeby blisko bramy zrobić wiatę w takiej sytuacji wydaje się być świetny. Jednak ostatnio zwracam raczej uwagę na to, by zaparkować jak najbliżej domu... Dopóki nie pada można się przejść z dzieckiem w foteliku. Ale ostatnie deszcze przyprawiły mi z tym trochę kłopotów. Poza tym odkąd mamy dziecko zakupy robi się rzadko, w ilościach wręcz hurtowych. Ręce mogą się wyciągnąć do samej ziemi od noszenia tego wszystkiego... Ale na tą decyzję macie jeszcze czas. Teraz ważniejsze rzeczy macie na głowie. P.S. Faktycznie można powiedzieć, że z Waderą jesteśmy sąsiadkami - oboje z mężem pracujemy w Nieporęcie (przepraszam za offtopa, ale to takie miłe znaleźć kogoś niedaleko siebie ) Pozdrawiam Was serdecznie
  21. ewa86

    Będzie dobrze

    Klub_AA - nie od dziś wiadomo, że każdy kombinuje jak może... Fakty są dwa: 1. I tak miał iść na zwolnienie w związku z operacją (o której wspomniałam już w poprzednim wpisie). Skoro zdecydował się pracować na zwolnieniu, widocznie wie, że da radę. 2. Nie my to zaproponowaliśmy - żeby przypadkiem nikt nam nie zarzucił, że faceta zmuszamy! On sam wyszedł z taką inicjatywą. Szczerze mówiąc nasz tynkarz też zrobił taki myk. U niego w pracy przestoje, nie płacą, a jak płacą to jakieś grosze. Więc facet żeby rodzinę utrzymać musi kombinować. Jeśli w pracy jest źle, to ludzie kombinują i tyle. I tu dopiero można powiedzieć: "i jak w tym kraju ma byc dobrze :/ ". Pozdrawiam!
  22. ewa86

    Będzie dobrze

    Dzięki Mona :) Gremlinko, będziecie mieli co oglądać przynajmniej hehe A satysfakcje daje nam każdy krok do przodu, choćby nie wiem jak ciężko było. :)
  23. Wyszło w końcu słoneczko na niebo, wyszło też i na naszą budowę :) W niedzielę, tak jak obiecywał, pokazał się u nas hydraulik. Tak się ugadał z mężem, że zwolnienie w pracy bierze i od poniedziałku przychodzi do nas robić całymi dniami. Jest bardzo duża szansa, że się z tym przez tydzień wyrobi! W dodatku znajomy męża zajmuje się wylewką posadzek i już się chłopaki umówili. Od 22 sierpnia przychodzi działać. Jest bardzo prawdopodobne, że nasz plan jednak wypali i do końca wakacji będziemy mieli porobione tynki, hydraulikę i posadzki. Od września będzie można wchodzić z kosmetyką! :) Dziś natomiast przyjechał zamówiony styropian: na podłogi, na fundament i na elewację. W sumie towaru za 5700 zł. A elewację zaczynamy robić 16 sierpnia. Mąż ma 2 tygodnie urlopu, mój tata też sobie wziął w tym czasie. Dobrze jest mieć tatusia pracującego w tym fachu Pracowity ten sierpień nam się zapowiada. Najgorsze jest to, że po każdej ekipie trzeba trochę posprzątać w środku, żeby następna mogła wejść. A czasu mamy jak na lekarstwo... ;/ Mąż ciągle w pracy (dobrze, że ten urlop będzie miał), a ja jestem niestety mało pomocna, bo Maleństwo wymaga ciągłej uwagi. A tu jeszcze chrzciny trzeba zorganizować! Eh... Ciężkie jest życie młodego inwestora i rodzica w jednym. Ale co nas nie zabije, to nas wzmocni!
  24. Nie załamujcie się! U nas przeliczali 2500 zł. za metr domu!!! Bo my pod Warszawę podlegamy niby (nieważne, że do Wawy mamy 70 km i budujemy systemem gospodarczym). Tylko że my mieliśmy już stan zerowy w momencie brania kredytu i trochę nam "obcięli". Pamiętam, że jak tworzyliśmy kosztorys dla banku, to trzy razy go przeliczaliśmy. Pierwszym razem jak wpisaliśmy kwoty które faktycznie płacimy, ceny jakie są u nas, to wyszło nam jakieś 170 tysięcy (pi razy drzwi, bo nie pamiętam już dokładnie). Więc przysiedliśmy się ponownie i za drugim razem podnosiliśmy wszędzie koszty o kilka tysięcy. I co? Znów wyszło nam za mało względem kwoty wyznaczonej przez bank (tego przelicznika złotówek na metry). Za trzecim razem kosztorys poprawiał już nam nasz doradca, bo nam się nie potrafiło w głowie pomieścić, że takie kwoty się płaci według banków. Ogólnie mówiąc bank liczy, że wszystko będziecie zlecać firmom, że będziecie kupować drogie materiały, że nic nie zrobicie sami. Nie wiem jak tam u Was, ale tu pod Warszawą tak się zdarza. Warszawiaczki budują sobie domki pod miastem, nic nie potrafią sami zrobić, nie szukają najlepszych ofert, tylko od A do Z zlecają budowę firmom, które robią ich w konia i zdzierają kupę kasy. Mąż z racji zawodu często bywa u takich ludzi w domach lub na budowach i jak słyszy ile zapłacili np. za stan surowy otwarty, to szczęka opada... Za stan surowy otwarty płacą tyle, co my chcemy za cały dom w zasadzie! A co do gry w Totka - czasem szczęściu trzeba pomóc Jednak my już zrezygnowaliśmy z tej metody... Na ślub zamiast kwiatów poprosiliśmy o kupony i wiecie co? - nic nie wygraliśmy!!! Nawet jednej 4 nie było, nie mówiąc o wyższych wygranych... Widać nam nie pisane jest wygrać i nie gramy.
  25. Miało być pięknie. Tynkarz miał skończyć, a zaraz po nim miał przyjść hydraulik. Mąż więc zadzwonił wczoraj do niego, co by w drugim tygodniu sierpnia zaczął. A tu bach!!! - Hydraulik za dwa tygodnie na jakąś operację idzie!!! Zawisły więc te paskudne ciemne chmury nad naszymi planami, terminami... Bo wiadomo, hydraulik nie zacznie w terminie, to przesunie się wylewanie posadzek. Przesunie się wylewanie posadzek, to przesunie się całe wykańczanie, meblowanie kuchni... Jestem lekko podłamana owym faktem... Ostatecznie stanęło na tym, że w niedzielę ma do nas podjechać, pogadać. Może udałoby mu się wejść już teraz i zrobić chociaż część, tyle, żeby można było podłogi powylewać. Resztę dokończyłby w późniejszym terminie. Jak tylko wydobrzeje. A jak nie - trzeba na gwałt szukać hydraulika!!! :bash:ehh...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...