Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Yvett

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    82
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Yvett

  1. A dlaczego tą włokninę trzeba usuwać po 3 latach? Moja działka ma 40 arów. Na razie zagospodarowałam to co przed domem, czyli jakieś 15. I na sporej części mam już włókninę i mam się jej pozbyć po 3 latach?
  2. A ja dzisiaj wyczytałam, że w poniedziałek ma być posiedzenie Sejmu i podobno łatwo im pójdzie obalenie weta. Ci od finansów szantażują, ze w takim razie podwyższą akcyzę, bo czymś trza dziure załatac po Vacie. PO obiecuje, ze jak ich wybierzemy to obalą ustawe o akcyzie i będzie ok. Jak to wszystko czytam, to już nawet nie starcza mi nerwów - zwyczajnie chce się rzyg.... Ciekawe, dlaczego się nikt nie zastanowi nad istotą tej dziury do łatania - Jakiej dziury??? Przecież oni dostali ta kasę i od razu chcieli oddawać - powtarzam - ODDAWAĆ nie DAĆ, tylko proces oddawania im się przedłużył... No brak mi sił.....
  3. Yvett

    Jaki wzór parkietu ??

    Mamy parkiet z klepek 90x750mm ułożony równolegle, ale z różnymi przesunięciami. Klepki są w różych odcieniach, więc nawet nie widać, że mają te same wymiary, Wygląda to ok.
  4. Ja też mam płytki we wnęce, i jestem bardzo zadowolona, bo rzeczywiście łatwo zetrzeć brud, szczególnie jeśli blat kuchenny jest pod oknem - zawsze coś chlapnie. Dodam jeszcze, że płytki w kuchni mamy zlicowane ze ścianą i to też był dobry pomysł
  5. Mam płytę, piekarnik, pralkę i miłałam lodówkę. Polecam tylko płytę i piekarnik - pralka zepsuła się juz kilka razy, a lodówka, poza tym, że żarówka w środku nagrzewała się (chyba w ogóle nie gasła, więc wykręciłam i światełka nie było wcale) niby jest ok, ale teraz mam Aristona i jedzenie dłużej zostaje świeże, więc to chyba kwestia chłodzenia.
  6. Yvett

    Ratunku! Co z karniszem?

    A może zmień pomysł zakładania zasłonek? Można uszyć taśmy zapianane na zatrzaski, guziki itp. Niekoniecznie wtedy musisz mieć karnisz zdejmowany.
  7. U mnie glazurnicy mieli do zrobienia trzy łazienki i kafle w holu i kuchni. Siedzieli 4 miesiące, z przerwami, bo podłapywali po drodze inne fuszki Kafle zrywali dwa razy, inne wyłupywali, bo mi się przycięcie nie podobało, albo krzywo było....Może dodam jeszcze, że szefem ekipy był mąż koleżanki. Dziś koleżanka się do mnie nie odzywa
  8. Warianty: - jasne meble, sofa kawa z mlekiem, na niej jakieś poduchy w ecru, dywanik jaśniejszy niż sofa, obrazy koniecznie, albo jakies półki, zeby pokój nie wydawał się "skupiony na podłodze" , zasłony w kolorze dywanu. Jak chcesz możesz wszystko ocieplić czerwienią - jakis akcent w obrazach, jakaś poduszka na sofie, albo coś postawionego na meblach. - ścianę, na tle której będzie stała kanapa, przełamać jasnym brązem ( nie musi być pomalowana cała, moze to być pas szerokości kanapy, nad nią jakiś obraz w jasnych barwach), kanapa wtedy bardzo jasna, coś co podpasi do ecru, dywanik ciemnijeszy, ale nie za cimny, żeby odcinała się od i tak już dość ciemnej podłogi. Dodatki w kolorze, który lubisz, będzie wtedy dla Ciebie bardziej przytulnie, kolory podstawowe są neutralne, myślę, ze prawie wszystko będzie do tego pasować - błękit, wrzos, czerwień, szary, pomarańczowy, brzoskwiniowy.........itede, itepe Jak Ci się to podoba??? Albo moze - co Ci się w tym podoba, a co nie?
  9. Yvett

    Renowacja mebli sosnowych

    Też miałam stare sosonowe meble, które dość znacznie zżółkły pod wpływem światła. Meble z pokoju dziecięcego, w zestawie biurko poorane od długopisów, kredek itp. Ze względu na to biurko wszystko oddałam do stolarza (sama nie dałabym tego wyszlifować na gładko). Rozkręcił, porozklejał, i zeszlifował. Chciałam sama wybielić bejcą, ale skoro tak dobrze mu szło ......Wybielił bejcą i polakierował matowym lakierem, całość z powrotem posklejał, poskręcał i ....meble jak nowe Niestety zabejcowane przed lakierowaniem były bardziej białe, trochę ta żółć jednak wyszła po lakierze z powrotem, ale bardzo delikatnie i tylko ja się czepiam. Jak już stoją w pokoju, to wszyscy je odbierają jako lekko wpadające w róż. A właśnie o to mi chodziło
  10. Moim zdaniem i ciemne i jasne meble będą pasowały do tej podłogi, zależy jaki chcesz uzyskać efekt. Ciemne meble zawsze są "poważniejsze" i "cięższe" w odbiorze, a jasne zawsze są "lekkie". Ściany do tej podłogi najlepsze będą jasne, i tu wybór kolorów zależy od mebli na jakie się zdecydujesz. Do ciemnych tylko jasne kolory i to dość ograniczona kolorystyka, bo ciemne meble stojące przy ścianie, "wyostrzają" jej kolor. Co do kolorów dodatków typu firanki, dywan itd. to potrzeba więcej danych, z której strony świata ten pokój ma okna, ile, czy jest jasny, i przede wszystkim, w jakich pomieszczeniach czujesz się najlepiej. Z tego co napisałeś wiadomo, że stawiasz raczej na nowoczesność, nie chcesz całkowitej ciemnicy, ale czy ma być przytulnie, zimno, po męsku, neutralnie, bardzo surowo.....Kombinacji jest mnóstwo
  11. Yvett

    Książki

    Prawda, ze fajnie? Moja druga córka ma w tej chwili 4,5 roku i uczy się czytać w przedszkolu (serio!), ale za nic w świecie nie chce czytać sama. Co wieczór czytam jej różne książeczki, uwielbia historyjki o Panu Kuleczce i Rozmowy z zegarem. Czasami musze czytać te książki codziennie. Dla zabawy zmieniam troche treść - ale mała czujna jest i nie da się oszukać Ale tak jak Maluszek, czasem mam dość czytania na głos, to odpuszczam sobie, nic na siłę, włączam bajki na CD i czyta za mnie Pazura
  12. Dzięki, tak myślałam, ze trzeba jednak te z folią i prowadnicami, no cóż, może rozłożę to na etapy - lato już się kończy
  13. Yvett

    Książki

    Ja uwielbiam czytać książki i udało mi się zaszczepić tę miłość w mojej córce, która zaczęła czytać w wieku 5 lat. W pierwszej klasie już zaczytywała się w Harrym Potterze. Niestety potem trudno było mi dla niej znaleźć książkę, która tak by ją wciągnęła Ale udało się i polecam dla Waszych pociech Serię Niefortunnych Zdarzeń, serię o Mikołajku, Mateuszku, czy też Koszmarnym Karolku oraz Artemisa Fowl'a, Oskara i różę. Szczególnie dla dziewczynek Ellę Zaklętą, serię J. Wilson i oczywiście dla nieco straszych serię Musierowiczowej . Czy Wy też czytacie książki Waszych dzieci? Ja czytam z wielu powodów - są naprawdę fajne - można o nich z dzieciakiem pogadać - i oczywiście mamy kontrolę nad tym, co czytają
  14. qrczę, chyba tak Tylko uwierzyć w to trudno i wyjścia nie widzę Yvett - mam pomysł - rób listę rzeczy, które twój małżonek rzeczywiście zrobi - tzn. zacznie i skończy. Pokazuj mu to, może to będzie dla niego wiadro zimnej wody - bo może on faktycznie jest przekonany że "się zaharowuje na śmierć", że "tylko on w tym domu coś robi". Jak zobaczy, że jest tego śmiesznie mało, może się trochę uspokoi i zastanowi, dlaczego mu tak czas przez palce przecieka bezproduktywnie. Czasem ludzie sami siebie oszukują. No i wcale sie tym nie przejmuj. Rób swoje i tyle. Tak zrobię - zobaczymy co dalej - dzięki
  15. Marmury - Italmarmi albo Carrara w okolicach ulicy Miętowej. Gresy? -Sklepy z płytkami - Jaxapol, Paste Group albo Cermag.
  16. Wiesz co - ty masz inny problem. to nie jest dom qrczę, chyba tak Tylko uwierzyć w to trudno i wyjścia nie widzę
  17. Z lekarzami miałam do czynienia wiele razy od wielu lat. Sa różni, a różnica tkwi w ich podejściu do bycia lekarzem - liczą na pozycję, pieniądze (z prywaty oczywiście), czy tez są nimi po to, żeby ludziom pomagać. Trafiałam i na jednych i na drugich. Będąc w ciąży z pierwszą córką miałam kłopoty z nerkami. Pogotowie zabrało mnie w święta do szpitala, tam lekarz nie spojrzawszy w kartę, zlecił zastrzyki i obserwację, kpiąc przy okazji, że tak młoda, i walił na "ty". Wrócił na dyżur po kilku dniach i po cichu przpraszał mówiąc "bo Pani tak młodo wygląda, myślałem, że ma Pani z 16 lat". I co z tego, nawet gdybym miała? Wyszłam ze szpitala na własne żądanie, bo leczenie nie przynosiło efektów, trafiłam do innego szpitala w ostatniej chwili. Leżałam nieprzytomna kilka dni - potem mi powiedzieli, że nie wiedzieli czy ratować dziecko, żeby ratować mnie. Byłam w szóstym miesiącu. W drugiej ciąży poszłam już do specjalisty - utytułowany profesor - takich lekarzy ze świecą szukać. Uratował mi córkę, najpierw chciała się za szybko urodzić, a potem mogła urodzić się martwa. Jest ordynatorem, personel dobrał sobie idealnie, wszyscy pełni poświęcenia i niezwykle życzliwi dla pacjentek, dopilnowywał wszystkiego sam, nie był przy porodzie, ale przekazał go komuś innemu - sam przychodził kilka razy - nie licząc na kasę. Chciałam mu sie odwdzięczyć - wyśmiał mnie i stwierdził, ze dziecku bardziej się przyda
  18. A moim marzeniem jest być pośrodku Fajna praca na pół etatu, żeby mieć kontakt z ludźmi, o przyzwoitej godzinie w domku, dzieci wtedy jeszcze w szkole czy przedszkolu, kilka minut na wrzucenie prania do pralki, jest czas na kawkę, książkę i relaksik. Obiadki jak do tej pory - praca,szkoła i przedszkole, gary tylko w weekend. Sprzątanie - sobota - a najlepiej jakaś pani w tygodniu podczas naszej pracy Wypoczęta, czekam na dzieciaki i męża w doskonałym humorze, jest czas i ochota na zabawy z dziećmi, czy wyjście do kina Rozmarzyłam się Póki co - wracam o szóstej, mniej lub bardziej wykończona psychicznie, jak mniej to gadac się nie chce, jak bardziej to szkoda gadać......A tu jeszcze tyle do zrobienia. Moja doba jest zdecydowanie za krótka
  19. W zasadzie to on robi sam sobie krzywdę swoją drobiazgowością i pedanterią i zdaje sobie z tego sprawę. Hmmm...to zupełnie inaczej...mi tu tyran rośnie. Wszystkich ciągle krytykuje, każe poprawiać, dołuje, że nikt nic nie umie, tylko on wszystko potrafi.
  20. Szadam, mww, bogus, sta28 - bardzo Wam dziękuję Dodaliście mi otuchy i oprzytomniałam. Ja też kiedyś tak myślałam, ale jak tak wszyscy naciskali na mnie to zabrakło mi dystansu do całego ich gadania i dałam się wpędzić w kierat. Czas odetchnąć, to prawda. Dom, w takim stanie jak teraz, budowany był kilka lat, więc rzeczywiście na wszystko jest czas. Nigdy też nie chciałam budować domu na pokaz, tylko dla siebie, wykańczając robiłam to co mi się podoba i w nosie miałam co pomyślą inni, ale ostatnio chyba udało się tym "innym" mnie skołować Faktycznie nie wiadomo, kiedy mnie trafi szlag, tak więc - odkurzę rower, okolica przepiękna, zapowiada się w miarę ciepły długi weekend
  21. Dom był marzeniem, jeszcze kilka lat temu zupełnie nieosiągalnym, ale nie aż tak wielkim - mieszkanie w bloku było zupełnie wygodne, każdy miał swój kąt i nie trzeba było drabiny, żeby odnaleźć książkę gdzieś pod sufitem Nie mniej - nowe miejsce jest o wiele lepsze, ale moze faktycznie nie mam siły się cieszyć? Wszyscy dookoła napastują - kiedy zrobicie to, a kiedy tamto? - przyznaję, ze mam dosyć tego gadania, ale jednocześnie latam i robię różne rzeczy dla świętego spokoju, a potem padam na pysk. Tylko jakoś nie umiem odpuścić - wczoraj obiecałam sobie, że poleniuchuję - nic z tego latałam z kijem po ogrodzie i wytyczałam nawodnienie, a pod wieczór ze szczotką, bo za chwilę mieli przyjść niespodziewani goście..... A może to kwestia męża? Wieczny malkontent, obrzydliwie pedantyczny i potwornie wymagający ...... Niektórzy mi tego domu zazdroszczą, a mi wstyd im się przyznać, że mnie wcale nie cieszy
  22. Na samym początku, po przeprowadzce to trudno było się oswoić z myślą,że to nie.... wczasy. Tak właśnie. I to nie tylko moje odczucie ale również żony i dzieci. Powód był prosty w domkach to tylko na wakacjach udawało się nam zamieszkać. I było tak " obco i jak nie usiebie" a długo tak mieliście? Jakoś nie moge się przestawić(((( Wcale mi bloku nie brakuje, choć mieszkałam tam całe moje życie, ale mam wrażenie, że nie mam domu ((( Tak jakbym miała tu pobyć na jakiś czas, na wczasach właśnie, albo jak zasuwam ze sprzątaniem, czy w ogrodzie, to tak jakbym była "na budowie" a nie w domu....... I tak mi jakoś przykro, ze tyle budowania, planowania, wyrzeczeń, a ja nie umiem się cieszyć, że to już gotowe...o co w tym wszystkim chodzi?
  23. Qrczę, ogrodnik ze mnie żaden, wszystko na razie w powijakach. Mieszkam od miesiąca i jakoś pilniej chodzę do ogródka. I dotarło do mnie, że posadzona 2 lata temu catalpa, to miało być drzewo a wyrósł z tego juz całkiem spory krzew I co teraz? Powycinać jej gałęzie boczne, zeby zostawić jakiś pień, czy dać spokój, niech sobie będzie krzew A jak wycinać, to kiedy?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...