
Wszystkie potrzebne materiały zakupiłem i przywiozłem oczywiście na raty swoim samochodem. Byliśmy ciekawi czy wykonawca się stawi i czy wykona pracę w tak krótkim czasie. Pracować miał sam. Ja z synem mieliśmy tylko pomagać.
Przyjechał punktualnie i od razu zabrał się do pracy. Po dość stromym dachu (pochylenie połaci 45 stopni) biegał jak wiewiórka. Robota rzeczywiście paliła mu się w rękach. Z politowaniem patrzył na dach w kształcie śmigła - efekt pracy poprzednich ekip. Pogoda była dobra, bez wiatru, dość ciepło, ale nie upalnie.
W niedzię też się stawił. Żona pozwoliła, bo mieli jakiś pilny, nieplanowany wydatek. Późnym popołudniem skończył. Dobra robota.
- Czytaj więcej..
- 0 komentarzy
- 506 wyświetleń