andk

[/img][/img] A oto pomysły moich czworonogów

Bo fachowy sprzedawca jest stary, ma kalifikacje a więc i wymagania. A panienka ma długie nogi, można ją popodmacywać, nie zna się na niczym, ale i tak dzięki niej musisz kupić obydwa wałki... Fachowy sprzedawca zna się na sprzedaży a nie na tym co sprzedaje Gdyby znał się i na tym to właściciela sklepu nie byłoby stać na jego zatrudnienie. Najwyższa pora przyzwyczaić się, że fachowca to się zabiera ze sobą na zakupy - i skutecznie odmawiać "pomocy" sprzedawcy.

A nie przyszło ci do głowy, że styropian można wkładać przy murowaniu ściany?

Tak wygląda gospodarka rynkowa. I nie żebym tęsknił za poprzedniczką , ale jak to w życiu - nie ma rzeczy której nie da się sp.....yć. Takie same problemy dotyczą wszystkich dużych firm przesyłowych posiadających infrastrukturę. TP jest po prostu za duża - klienta masowego ma daleko w ... i będzie mieć coraz dalej. Sprywatyzować trzeba było - tylko że z głową. Teraz Regulator (UKE) może TP nadmuchać - zabierze jej kable? W starym ustroju wystarczył jeden dekret teraz się nie da - i pomysłów też brakuje. Może gdyby doprowadzić do upadłości - ale to też chyba trzeba by było namówić Putina żeby został u nas premierem

Niestety telefony nie są państwowe i przestało obowiązywać "należy się" za budżetowe pieniądze. To forum jest budowlane - można znaleźć mniej więcej ile mogłoby kosztować położenie takiego kabla. Cenę kabla można pominąć - stanowi niewielki ułamek kosztów. Wystarczy oszacować wysokość odszkodowań za wejście w teren, służebność i co tylko tam jeszcze wynika z Prawa Budowlanego. A ty masz zamiar spłacać to - a niech tam, zaszalejemy - po 100 PLN/mies.. Decyzja o realizacji takiej inwestycji to może być działanie na szkodę spółki handlowej - trudno o menadżera-samobójcę, nawet w tej firmie

Dokładnie. Kabel jak w odkurzaczu, system taki sam - i nie ryzykowałbym podłączania czegoś więcej niż odkurzacza. Urządzenie jest jak najbardziej sensowne ale jego zastosowanie nie powinno zmniejszyć ilości gniazdek w pomieszczeniu. Nie można tego stosować na zasadzie "gniazdko schowało się za meblem, ale wyciągnę sobie i podłączę rozgałęziacz".

Te bez baterii to z reguły mają nogi...

Wyłudzanie pieniędzy - i to zgodnie z prawem Poczekajmy, może odezwie się ktoś, komu udało się wyegzekwować taką dodatkową gwarancję. Ja - jak dotąd - nie słyszałem o takim przypadku.

Nie ma w polskim prawie "właściciela sieci" nie będącego operatorem - chyba że do niczego nie podłączona - ale przecież nie oto chodzi. Sieć można sobie wybudować ale żeby z tego był jakiś efekt to trzeba ją sprzedać operatorowi. Kończy się to oddaniem w zamian za usługi przez czas jakiś. Korzyści z tej transakcji są wprost proporcjonalne do wielkości majątku stron umowy Nic nie zmieni się dopóki dostęp do łącza teletechnicznego nie będzie traktowany w prawie na równi z elektrycznym, wodociągowym, kanalizacyjnym i gazowym.

Jeżeli kuchnia "do pokazywania" - to sprawdza się. Jeżeli do gotowania - gorzej. Problem z odpowiednio twardym podłożem pod farbę. Bo gipsem robi się gładką jak szkło, można polakierować. Ale na każdej farbie innej niż biała, każde nawet niezbyt silne puknięcie - np. rogiem deski, sztućcem - zostawia wgniecenie lub białą plamkę gipsu spod farby. Po kilku miesiącach ściana jest pstrokata. Pod lamperię najbardziej nadaje się ściana wykończona tynkiem CW - ale gładko jak na szkle to tam nie będzie

He, he Tak jak na projekcie, bo będzie "znaczne odstępstwo" i problem z odbiorem Tak naprawdę to na takiej wysokości, aby na siedząco widzieć coś więcej niż niebo. Przy małym nachyleniu połaci trudne do wykonania - dom z tak nisko położonymi oknami wygląda co najmniej dziwnie. Ważniejsze jest doświetlenie. W praktyce jest to możliwie najniższe umiejscowienie umożliwiające obsługę okna jednocześnie do przyjęcia pod względem wyglądu z zewnątrz.

Dostaniesz pozwolenie zgodne z aktualnym PZ. Za parę lat mogą tam nawet zaplanować poligon jądrowy - i co zrobisz. Każda zmiana/tworzenie PZ jest poprzedzona konsultacjami, można wnosić swoje uwagi. Czy skutecznie czy nie to inna sprawa.

Większość ludzi stara się unikać a nie powodować konflikty. Przynajmniej tak mi się wydaje Dlatego na świecie istnieją osiedla katolickie, protestanckie, żydowskie, latynoskie, chińskie, muzułmańskie i jakieś tam inne. Po co wchodzić sobie w drogę. Chociaż zawsze znajdzie się idiota z premedytacją wchodzący w butach do meczetu lub z gołą głową na kirkut Ale osiedla te tworzą wyznawcy tych wiar/przekonań/poglądów a nie tacy, którzy się za nich uważają. Nasz kraj - podobno - katolicki. Niestety tylko z deklaracji. Z drugiej strony, gdyby tak był ortodoksyjnie katolicki... brrrr Czyli Polak to hipokryta? Pewnie mieści się w światowej normie Może tylko trochę więcej w nas zawiści.

Jak zwał tak zwał - człowiek kierujący się jakimikolwiek zasadami jest w społeczności akceptowany - bo jest przewidywalny. Brak zasad - właśnie to wyłazi teraz ludziom jak słoma z butów. I tak już pewnie będzie dopóki natura nie przestraszy ludzkości jakimś grubszym przetrzebieniem populacji - bo nic innego na człowieku nie robi już wrażenia. Może jeszcze działają zasady... ruchu drogowego bo to jakby ma bezpośredni wpływ na żywot osobniczy . Chociaż czasem niektórym wydaje się, że to nie zasady a tylko głupie przyzwyczajenie do jazdy zawsze tą samą stroną ulicy

Uszczelnij ten niewykorzystany odpływ. Jak nie ma zainstalowanego przyboru to i syfonu próżno szukać...

Guzik tam nałóg - to choroba towarzyska. Jeśli znajomi, przyjaciele, współpracownicy, ludzie do których mamy sympatię palą - wcześniej czy później wrócisz do palenia. Wszyscy szukają środka "z zewnątrz" - pigułki, czarodziejskiej różdżki , nadzorcy, który by pilnował - a tak się nie da. Niestety trzeba załatwić to we własnym zakresie czyli tak zwana silna wola. Dużą pomocą jest mniej lub bardziej poważny kłopot ze zdrowiem. Ja przestałem palić po solidnym przeziębieniu - po prostu nie dało się palić. A jak już udało się przez dwa tygodnie to już tak zostało.

W drugą stronę. Sprężone powietrze.

Bo to nie myli się sprzęt tylko geodeta

No to drzwi jak też będą w pionie i w poziomie to nie będą same się "ruszać"

E tam, nie ma się czym przejmować. A zamek gdyby nie był prosty tylko wsuwany (wcięcia ukośne) to taka byłaby różnica, że popękała by płatew a najpewniej sam zamek. Też pytałbyś na forum - tylko o co innego

Bo geodetę trzeba na dwa razy - do wytyczenia ław i drugi raz do wytyczenia ścian/obrysu budynku na ławach. Ławy nie da się zrobić do centymetra i nie ma większego sensu bawić się w precyzję. Natomiast fundament trzeba zacząć precyzyjnie - wyżej raczej nie ma już większej możliwości manewru. Myślę, że "zgubić" 12 cm na ławie to przysłowiowy mały pikuś - a po wyjściu muru z ziemi może być wymiarowa tragedia

Powołanie to praca dla idei. A że nie da się z tego wyżyć, to kiedyś zawody wymagające powołania mogli wykonywać tylko ludzie dobrze sytuowani, żeby mamona nie przysłaniała im idei. W dzisiejszym świecie niestety nie ma miejsca dla takich elit

No - człowiek jak każdy inny, tylko robotę ma szczczególną Każdy może przekroczyć pewne granice - ksiądz widać tutaj że jeszcze sobie tą granicę "rozmiękczał" pewną 'cieczą pochodzenia organicznego' no i w końcu pękła. Czyn naganny ale nie ma systemu, który byłby w stanie powstrzymać takie wybryki. Ot - mamy co czytać w mediach.

Jestem dumny z cechy, która zanika z powodu "nowoczesnej" edukacji - przy dwóch, istniejących rozwiązaniach problemu szukanie trzeciego rozwiązania...

Poszedłbym tym śladem. Na brzegu balkonu może nie być kapinosa. A ten "sufit" pod balkonem ma pewnie niewielki spadek w stronę ściany. Ta woda może spływać z balkonu - po tynku "sufitu" pod balkonem - do nadproża. Trudno to zaobserwować bo nie jest to strumień - większy opad powoduje normalne kapanie z krawędzi balkonu.