Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

stasiek_ps

Users Awaiting Email Confirmation
  • Liczba zawartości

    380
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez stasiek_ps

  1. He, he. Nie chciało mi się nawet pochylić nad bzdurami z postu zuzy ale niezawodny cashproof zadziałałał ....
  2. Zabawne... A z jakimi cenami ma prównywać? Przecież to ceny transakcyjne. Medialne fakty to się tworzą po porónywaniu średnich cen ofertowych. Które od biedy nadają się może do określenia trendu i niczego więcej. Swoją drogą to bardzo dziwne że nie znazał się żaden podmiot na rynku, który byłby zainteresowany podawaniem rzeczywistych cen transakcyjnych. Większość "analiz" jakie czytałem opierała się na cenach ofertowych. Pozdrawiam
  3. No ale przecież to znaczy, że nie ma problemu. Artykuł mówi, że de facto nic się nie zmieni. Zostanie jeden spread (a nie dwa) i sytuacja przed będzie taka sama jak po. Według mnie to sprawiedliwe i jedyne słuszne rozwiązanie. No a jak bank zrobi taką sztuczkę ze na moment przeliczania kwoty zadłuzenia zwiększy spred z 10 gr do 40 gr to chyba zaboli? Poza tym większość ludzi ma taką świadomość ze przy kredycie walutowym to bedzie tak że jak np. płacili 1000 pln raty to będą płacić 250 euro (przyjmując kurs wymiana 4 PLN za Euro). I że kwota kredytu w CHF zostanie bez zmian a chyba po takim trójkątnym przeliczeniu to jednak wzrośnie. I jeszcze druga sprawa przychodzi mi do głowy. Zmiana na euro będzie się chyba wiązała ze zmianą wpisu do hipoteki, bo tam przecież figuruje PLN....
  4. Jakieś dwa lata temu znalazłem taki tekst na money.pl (teraz juz artykuł jest zdjęty link nie działa ale wklejam całą treść z forum) (...) Wiele osób zastanawia się, jak na wartość kredytów wpłynie zmiana narodowej waluty. Obawę wyrażają nie tylko posiadacze kredytów złotówkowych, ale również ci, którzy zaciągnęli kredyt we frankach szwajcarskich. Dla kredytobiorców biorących kredyt w złotówkach zmiana naszej waluty na euro będzie jedynie oznaczać przeliczenie kwoty kredytu ze złotówek na euro – po ustalonym, sztywnym kursie wymiany. Osoby posiadające kredyt w PLN nie będą obciążone żadnymi dodatkowymi opłatami związanymi ze zmianą waluty w naszym kraju, nie będzie bowiem kosztu spreadu. W mojej opinii, jak najbardziej jest sens brać kredyt w złotych na krótki czas (do 10 lat), tym bardziej że kurs franka szwajcarskiego w tym momencie jest niski w stosunku do złotówki. Istnieje więc spore ryzyko niekorzystnej zmiany kursu CHF/PLN w krótkim terminie. W długim horyzoncie (20–30-letnim) ryzyko niekorzystnych zmian walutowych przy kredycie w walucie obcej jest rekompensowane korzyścią wynikającą z różnicy stóp procentowych. To oznacza niższą miesięczną ratą o 200 czy 300 złotych w porównaniu z kredytem złotówkowym. Wydaje się, że ryzyko niekorzystnych przeliczeń kredytu jest znacznie wyższe dla kredytobiorców biorących kredyt we frankach szwajcarskich. W tym przypadku, osoby, które mają kredyt denominowany w CHF, po zmianie narodowej waluty będą spłacać miesięczne raty w euro. Jak nastąpi przeliczenie, tego jeszcze nie wiadomo. Można jedynie przypuszczać, że banki przeliczą pozostałą do spłacenia kwotę kredytu metodą trójkąta, tzn. przeliczenia przez złotówki. Dla przykładu, aby zamienić franki szwajcarskie na euro, trzeba będzie przeliczyć je najpierw na złotówki, a następnie złotówki na euro. Przy czym, pierwsze przeliczenie będzie z pewnością uwzględniało spread, a drugie nastąpi przy użyciu kursu sztywnego. Kredytobiorcy, którzy będą zaciągali kredyt we frankach już po wejściu Polski do strefy euro, będą w identycznej sytuacji, jak osoby, które zaciągają kredyt walutowy obecnie. Zaciągając kredyt walutowy, będą odsprzedawać walutę po niższym kursie kupna danego banku, a spłacać już po wyższym (kursie sprzedaży). Mariusz Kukier, Doradca Finansowy Money Expert SA. (...) Nie mówię że to jest pewny scenariusz ale jeśli już będzie określona data zmiany waluty to trzeba się będzie przed faktem zorganizować i w razie czego rzucić masowy protest do UOKiK.
  5. 1,4 w chf ? W dzisiejszych czasasch pozadroscić
  6. A skąd niby takie prawdopodobieństwo? Na jakiej podstawie miałby bank przewalutować z CHF na PLN? (Zeby nie było mam w PLN). Ja to widzę tak. W momencie przejścia będzie określony sztywno kurs PLN - EUR. I teraz wszystkie kursy w bankach to jest pln do jakiejs waluty (żaden bank nie prowadzi przecież teraz kursu np. CHF/EUR). Więc czy będą i jakie uregulowania określające w jaki sposób teraz banki mają ustalić kurs tym reazem Euro do wszystkich walut. I w jaki sposób przeliczyć zobowiązania. Jeśli ustawowo (czy tam rozporządzeniem) będzie dany tylko kurs PLN - EURO to jeśli bank prowadzi tabelę kursową to prawdopodobnie będzie musiał zrobić tak że będzie musiał zadłużenie w CHF przeliczyć na PLN (po swoim kursie) potem PLN na EURO po ustawowym kursie. No i z powrotem z EURO na CHF też po swoim kursie. Hmmm.... coś chyba namieszałem. Podsumowując ch*****era wie jak będzie. Pozdrawiam
  7. Widać że masz kredyt w CHF więc naginasz pod siebie . Wszystko zależy od szczegółowej regulacji prawnej ale jeśli chodzi o kredyt w CHF to istnieje też prawdopodobieństwo dwukrotnego przewalutowanie. Raz z CHF na PLN a potem z PLN na Euro.
  8. No właśnie o to chodzi że problemy będą właśnie w takich bankach. Które miały mało kapitału własnego a pozyczały pieniądze pożyczone ze spółek matek. To one teraz mają bardzo złe wskaźniki jeśli chodzi o wysokość udzielonych kredytów a depozytów i rezerw. Dlatego one zaczynają kombinować. Pozdrawiam
  9. Co do szyby i drzwi to chyba wystarczą czujki, które reagują na nacisk. Chyba są takie. Mam jednak cały czas opory przed czujkami zewnętrznymi. Obawiam się że jednak mogą generować sporo fałszywych alarmów.
  10. Co do szyby i drzwi to chyba wystarczą czujki, które reagują na nacisk. Chyba są takie. Mam jednak cały czas opory przed czujkami zewnętrznymi. Obawiam się że jednak mogą generować sporo fałszywych alarmów.
  11. my po sąsiedzku mamy SOLID 85pln/msc i pamiętajcie montujcie czujki ZEW NA TO NIE SZKODA KASY pozdro... A ja słyszałem że czujki zewnętrze się słabo sprawdzają chyba że są bardzo drogie. Bo te tanie są bardzo czułe i reagują na byle co. Jeśli chodzi o czujki zewnętrzne to czy nie lepszym rozwiązaniem jest słusznej wielkości pies? Pozdrawiam
  12. my po sąsiedzku mamy SOLID 85pln/msc i pamiętajcie montujcie czujki ZEW NA TO NIE SZKODA KASY pozdro... A ja słyszałem że czujki zewnętrze się słabo sprawdzają chyba że są bardzo drogie. Bo te tanie są bardzo czułe i reagują na byle co. Jeśli chodzi o czujki zewnętrzne to czy nie lepszym rozwiązaniem jest słusznej wielkości pies? Pozdrawiam
  13. Nie napalałbym się za bardzo na to spłacanie w walucie. Banki mają mnóstwo technicznych możliwości żeby utrudnić spłatę w walucie lub zrobić ją nieopłacalną. Wystarczy że obsługa konta walutowego będzie na tyle droga ze skonsumuje zysk. Albo nie otworzy wogóle kasy walutowej tylko konto walutowe zrobi i żeby przelać kasę na to konto z innego banku który ma kasę walutową to trzeba będzie zapłacić jak za przelew walutowy. itp. itp. A w nowych kredytach pewnie możliwość spłaty w walucie wkalkulują w marże. Pozdrawiam
  14. W poznańskim.... No i niestety stan surowy skończyłem i to co najbardziej potaniało (czyli materiały konstrukcyjne i stal to za mną). Ale ciekawy jestem ocieplenia i tynków wewnętrznych czy faktycznie coś zejdzie w dół. Na to mam więcej czasu do szukania więc poszukam porządnie. Ale tak jak pisałem w innym wątku. Dobry czas na budowę to będzie za rok. Pozdrawiam
  15. Oczywiście, że nie Wchodzę do sklepu, patrze - bułka po 3zł. Mówię dziękuje i wychodzę. pozdrawiam, Problem jest właśnie taki że niestety nie ma takiego łatwego porównanania kosztów robocizny jak w przypadku cen w markecie. Znalezienie paru ekip i zmuszenie ich do w miarę porównywalnego wyliczenia kosztów robocizny jest raczej trudne. Pozdrawiam
  16. A to ciekawe stwierdzenie. Nie miałem za wiele ekonomii bo studiowałem na politechnice ale przez parę ekonomicznych "odchamiaczy" (jak to się u nas mówiło) się prześlizgnąłem. I wg. tego co tam mnie uczono to w sytuji idelanej (swobodnego przepływu inforamcji, kapitału itp) gdzie nastapi zrównanie podaży i popytu to firmy mają właśnie zero zysku i świetnie funkcjonują. Chwilowe zachwianie jest spowodowane przez np. odkrycie przez jedną z firm nowej technologii ale ponieważ rynek jest idelany (przepływ informacji) to wtedy znowu po chwili osiaga równowagę. I znowu jest wytrącany i znowu dązy do równowagi. Chyba chodziło ci o inne pojęcie a nie o zysk. Bo zysk to jest to co zostaje firmie po odliczeniu wszystkich kosztów (pensjji prezesa również), inwestycji itp. Więc w sytuacji zerowego zysku można znakomicie funkcjonować. Zresztą w sytuacji opodatkowania zysku lepiej go nie mieć i wydać kasę na inwestycję. Pozdrawiam
  17. Nie sądzę że jest o efekt popytu. Poobserwuj i zobacz czy te działki w miarę sprawnie znikają z rynku. Jeśli stoją długo na rynku to oznacza ze popytu w takich cenach nie ma. A to co obserwujesz to stagnacja spowodowana tym że właściciele dalej żądają wysokich cen ale nie ma popytu po takich cenach. Ziemia to nie akcje. Szczególnie u nas trzymanie ziemi jest praktycznie bez obciążeń.
  18. Wcale mi się nie marzą żadne spadki. To nie kwestia marzeń, tylko próby właściwego oglądu rzeczywistości. Bo ten kto ma taki ogląd jest w stanie to wykorzystać i zyskuje (ewentualnie nie traci). Przeczytaj jescze raz to zdanie i przetłumacz mi jakoś bo kompletnie nie rozumiem. Popyt podtrzymywany przez SŁABĄ(!!!) dostępność kredytów???. A teraz gdzie mieszkają? Chyba gdzieś mieszkają, bo nie widzę tłumów pod mostem jak codziennie jadę do pracy. Rewelacja. Rozumiem że masz tłumy takich osób w zanadrzu. A mnie się wydaje, że ktoś kto miał gotówkę to już kupił i to pewnie przed bańką. W trakcie wzrostóe kupili ci którzy mogli dostać kredyt. A teraz to praktycznie nikt nie został do kupowania. Kompletnie się nie nakręcam, właściwy ogląd sytuacji pozwolił mi we właściwym momencie sprzedać co miałem do sprzedania. Tak, jasne. Jak się u nas nakręcała banka to wszyscy naganiaczeg bardzo chętnie porównywali jakie to wzrosty są w irlandii, hiszpanii, usa, anglii. Teraz jak tam zaczęło spadać to nagle twierdzą że to się nie da porównywać. Oczywiście zgadzam się że rynek nieruchomości jest rynkiem lokalnym i trudno porównywalnym. Ale to w sytuacji normalnej. Ostanie parę lat to nie była sytuacja normalna bo rynek został rozhuśtany wzmożoną akcją kredytową na skutek łatwo dostępnego pieniądza na całym świecie. Jak bujneło z przesadą do góry tak bujnie z przesadą w dół. Jedyna sytucja która może powstrzymać spadki to kompletne załamanie budżetu i dodruk pieniądza na masową skalę. Wtedy nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie zamieniał nieruchomości na szybko tracą na wartosci kupę papieru. A to raczej możliwe przy sytuacjach ekstremalnych, jakiejś wojny czy czegoś takiego (mimo swoje pesymizmu aż tak czarnego scenariusza nie przewiduję). Pozdrawiam
  19. No ładnie. A tak spokojnie było, zacznyma się bać... niedługo wstawiam okna. Trzeba będzie chyba od razu zainstalować jakiś alaram. Kogo polecacie z firm ochroniarskich?
  20. No ładnie. A tak spokojnie było, zacznyma się bać... niedługo wstawiam okna. Trzeba będzie chyba od razu zainstalować jakiś alaram. Kogo polecacie z firm ochroniarskich?
  21. Po pierwsze sytuację w Detroit podałem jako ekstremalną. Po drugie z czymś trzeba Polskę porównywać. Przecież nie z Polską. Spadki najpierw były w USA. Rynki w Europie Zachodniej się jeszcze trzymały. Teraz są duze spadki tam gdzie banka byla nawiększa czyli w Hiszpanii, Irlandii, Anglii. Nie bardzo rozumiem czemu spadki miałby ominąć Polskę gdzie bańka też była całkiem spora. Zresztą przy tej skali depracjacji PLN jaką właśnie prześlimy to zagranica już widzi u nas ceny niższe o 1/3-1/2.
  22. Ja nie wiem co wy się tak ekscytujecie i zaklinacie. Cierpliwości. Zupełnie nie wiem dlaczego uważacie że u nas spadków nie będzie. Będą i to duże. Jesteśmy przesunieci w fazie ze wszystkim. Bańka nieruchmościowa zaczęła się u nas jak w stanach był szczyt. U nich spadki trwają już prawie 2,5 roku, u nas dopiero się zaczynają więc apogeum będzie za jakieś dwa lata. To samo z kryzysem. Najpierw siadło w USA. Potem w Europie zachodniej (m.in. przez spadek eksportu do USA). U nas za chwilę siądzie (chwila znaczy pół roku) bo Europa zachodnia ograniczy konsumpcję i inwestycję u nas. A że coś może kosztować kilka razy mniej niz w bance? Oczywiscie ze moze. Wystarczy ze do ogolnego trendu spadkowego dolozy się zła sytuacja przemysłu w regionie. Jak np. w Detroit: średnia cena domu to ok. 6 tys. dolarów a w bańce ok. 70 tys. Są ekstremalne przypadki sprzedazy za dolara: http://cosmos.bcst.yahoo.com/up/player/popup/?rn=3906861&cl=12390721&ch=4226713&src=news http://news.yahoo.com/s/ap/20090309/ap_on_bi_ge/landlord_nation Przyjeżdżają ludzie z Anglii kupują po 50, 100 domów Pozdrawiam
  23. Będzie bardzo dobrze. Ja mam projekt indywidualny i mam kuchnie prawie w tym samym miejscu. I nie martw się o słońce w kuchni bo przecież od południa masz zadaszony taras. Ja mam zadaszony taras od zachodu i jadalnie od południa i zaczynam się martwić czy nie będzie za mało słońca w kuchni. Kuchnia to dla mnie serce domu powinna być jasna i ciepła. Tych parę ciepłych dni w wakacje wytrzymasz bez problemu a w pozostałe pory roku będziesz się cieszyć słońcem w kuchni. Wogóle bardzo fajny projekt znalazłaś. Wielkościowo idealny. Mój wygląda tak. http://picasaweb.google.pl/stasiekps/Budowa#5237790101571387170 Więcej tutaj: http://picasaweb.google.pl/stasiekps/Budowa# Pozdrawiam
  24. Z tym pozwoleniem na budowę to trochę nie tak. Przerwy we wpisie w dziennku nie mogą być dłuższe niż dwa lata. Więc możesz za dwa lata wytyczyć budynek. Zrobić wpis. I znowu masz dwa lata do następnego wpisu. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...