Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

stasiek_ps

Users Awaiting Email Confirmation
  • Liczba zawartości

    380
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez stasiek_ps

  1. Kompletne pomieszanie pojęć. Równie dobrze mógłbyś powiedzieć, że np. przyczyną zawalenia się ZUSu będzie za mały przyrost demograficzny.
  2. Dzięki za wsparcie
  3. Kluczowe są potrzeby pożyczkowe. W tym roku 155 mld pln. Nasze obligacje i papiery skarbowe musimy sprzedawać już na lichwiarski procent ok 5,5 %. Na razie jest różnie raz sprzedają się wszystkie raz 60%. Pewnie ze 40 nam braknie. Więc będą cięcia. A jak kryzys się nie skończy po roku to w przyszłym trzeba będzie pożyczyć jeszcze więcej.
  4. Obawiam się że za bardzo wypaśny jak na kryzys . Teraz śni mi się po nocach że może trzeb było budować 140 m2. No i niestety obawiam się że robocizna jeszcze się w tym roku będzie trzymać. A ja muszę dokończyć budowę w 1,5 roku. Pozdrawiam
  5. Dachówka cementowa Euronit którą właśnie zamawiam....
  6. Piękny wykres. Klasyczny rozszerzający się trójkąt. http://www.newtrader.pl/technical_2,10.php Czyli zmiana trendu wg. AT powinna nastąpić przy EURO kosztujące jakieś 5,5 w PLN. Wykres dla CHF jest niemalże identyczny więc poziom zmiany to jakieś 3,8-3,9 PLN za CHF. No chyba że nastąpi wybicie z korytarza ... Pozdro
  7. Eurobank daje jeszcze chyba jakeiś rozsądne oferty. Kolega z pracy ma ofertę z marżą 2,15%. Ale to kredyt refinasowany. I też chyba jakoś lepiej liczą zdolność kredytową bo w jego rodzimym banku jak chciał przewalutować na CHF to mu powiedzieli że nie ma zdolności.
  8. W złotych, złotych i co z tego. Jak brałem kredyt do CHF stał po 2 PLN więc liczyłem że się troche umocni CHF w ciągu roku czy dwóch i po budowie przewalutję na CHF. Więc mam w złotówkach ale myślałem, że się PLN troche osłabi, a nie że będzie krach walutowy. I paradoksalnie może się okazać żę kredyt w PLN jest bardziej ryzkowny niż w CHF. Bo jak się PLN będzie tak gawłtownie osłabiał dalej to przywalą stopy procentowe na 15% żeby PLN umocnić....
  9. Tu troche zdjęć (pomieszczenie gospodarcze jest troche zmienejszone w stostunku do projektu i dodana spizarka i powiekszona kotłowania): http://picasaweb.google.pl/stasiekps/Budowa# To i czas gra na waszą korzyść. U mnie budowa stanu surowego trwała 2 miesiące a to przy pracy zawodowej nie daje możliwości na szukanie najtańszych materiałów i ekip. No i wujo który miał budować wystawił mnie do wiatru przez co musiałem na gwałt szukać ekipy (więc drożej). No i moja żona nie bardzo się nadaje na budowanie. Teraz "niczego nie widzi" Dopiero jak będą tynki, okna i wylewki to powie któe ściany jej nie pasują . Tu akurat też należę do szczęśliwców. Nie tak bardzo jak Ty ale kupiłem działkę za ok. 5 razy mniej niż teraz wołają. No i jeszcze się buduję za gotówkę. I mieliśmy straszliwy dylemat co robić dalej. Też moglibyśm włożyć w budowę ok. 50 tys rocznie. Z tym że teraz musielibyśmy przerwać budowę. Odkładać przez rok kasę i budować się jeszcze 4-5 lat. No i nasze dzieci mają teraz 6 i 4 lata. Za 5 lat będą miały 11 i 9. A ja np. wyprowadziłem się z domu (do szkoły z internatem) jak miałem 14 lat. A ten dom ma być przede wszystkim dla nas na teraz. Jak ma byc za 5-6 lat to mógłby być połowę mniejszy. No więc ładujemy się w kredyt. Ale nie ma godziny zebym się nie zastanawiał czy to dobra decyzja. Ale wiem że żona nie wytrzymałaby 6 lat budowania i rozgrzebanej budowy. Pozdrawiam
  10. Świetne posty w dziennku. Prawie mi się udało spełnić założenia przy moim projekcie. Z naciskiem na prawie. Niestety władowałem się w rekuperację ale to głównie ze względu na to że moja żona jest ciepłolubnym stworzeniem a ja znowu muszę mieć świeże powietrze i przy wentylacji grawitacyjnej tego się nie dało pogodzić. Więc: - mam wiatrołap (z wejściem do pomieszczenia gospodarczego gdzie będzie można zrobić duża szafę na ciuchy) - kuchnia otwarta wprawdzie ale na jadalnię - pokoje dzieci maja po 17 metrów - mamy swoja gradoberbę przy sypialni i wspólną garderobę na piętrze - pokój gościnny/gabinet funkcja wspólna - garaż jednostanowiskowy - spore pomieszczenie gospodarcze - mała spiżarnia przy kuchni (przeróbka w ostatniej chwili - miało nie być ) - pokój teściowej na dole taki w sam raz (12 m2) - dach bardzo prosty bo dom piętrowy - bryła domu raczej prosta. - przy śmietniku komórka na sprzęty ogrodowe - okna w salonie bardzo duże (jak dla mnie za duze ale zona sie uparła) - trochę mnie zmartwiłaś tym zadaszeniem tarasu - od strony salonu nie jest zadaszony ale od strony kuchni jest i mam obawy ze w kuchni bedzie troche ciemno. Co prawda jest otwarta na jadalnie a tam duze okna na poludnie i zachód. no i dom ma 240 m2 (razem z garazem). Z tym ze tak jak mówilem jest piętrowy więc gdyby był dach skośny to by trochę odeszło naskosy. No i ..... do tej pory wydałem jakies 230 tys i jeszcze będę teraz kładł dachówke za ok. 35 tys (z robocinzą). Więc SSO jakieś 260 tys. :o Więc szacuję jescze jakieś minium 350 tys do wprowadzenia jako takiego Pozdrawiam
  11. Spokojnie, widzę że dopiero zaczynasz budowę i nie musisz się spieszyć także myślę że oszczędności będziesz miała ogormne. Zresztą widzę że masz doświadczenie bo już jeden dom budowałaś. Stanieją na pewno wszystkie materiały konstrukcyjne produkowane w Polsce. I to sporo. Cena robocizny też. Ale myślę że jeszcze nie w tym roku. Niestety reżim budowania na kredyt (najczęściej 2 letni okres) powoduje że ludzie którzy zaczęli budowy w zeszłym roku będą jeszcze w tym napędzać duzy popyt. Ale następny rok - 2010 to jeśli będziesz miała zapewnione fiansowanie to będzie bardzo dobry do budowania. Pozdrawiam
  12. osprzęt elektryczny Berkera , kominki No cóż trzeba będzie kupić polski kominek zamiast francuskiego....
  13. Wydaje mi się żę pod blachę to warto dać deskowanie. Pod dachówkę mozna się zastanwiać ale dla blachy im sztywniejsze podłoże to chyba lepiej. Daj do policzenia dach dla dachówki cementowej. Przy blasze i skomplikowanym dachu są duże odpady. No i dobra blacha jest zagraniczna i drożeje. A Euronit tanieje. Moim zdaniem: deskowanie tak jeśli blacha. dachówka może być na folii. Ja mam teraz ofertę na dach 300 m (ale bardzo prosty dach) na Euronit i bardzo dobrą robociznę na 38 tys. (ale mam nadzieję coś jeszcze stargować). W tej cenie jest wszystko tzn. dachówki plus łaty, kontrałty gwoździe, włazy, blachy itp. Pzodrawiam
  14. Chciałbym, żeby cięła (mam kredyt w pln) ale mają bardzo trudny orzech do zgryzienia. Z gospodarki pewnie przyjdą fatalne dane, więc przydałoby się zejść do 3%ale pewnie dałoby to wzmocnienie trendu słabnącego na pln. Pozdrawiam
  15. Do dna będziemy dochodzić jakieś 2-5 lat a potem z 5 lat odrabiać straty. Czeka nas jakieś 10 lat przeróżnych turbulencji. Najpierw z okresami deflacyjnymi w niektórych gałęziach gospodarki, bankructwami, bezrobociem, interwencjonizmem państwowym, nacjonalizacą banków i funduszy emerytalnych, wzrostem nastrojów nacjonalistycznych i protekcjonistycznych, wzrostem przestępczości, prawdopodobnie rozpadem eruostrefy, kryzysami walutowymi, potem z hiperinflacją i ostateczną wywałką systemu finansowego który nie ma powiązania ze złotem. Na tych zgliszczach powstanie jakiś system finansowy powiazany ze złotem więc jeśli nie będzie wojny to świat będzie lepszy niż teraz. Obrazowy opis sytuacji wygląda mniej więcej tak: http://forum.muratordom.pl/post3031670.htm#3031670 Podsumowując: Optymiści kupują złoto, pesymiści kupują broń i konserwy. Szaleńcy tak jak ja są w połowie budowy domu na kredyt . Pozdrawiam
  16. W dzisiejszych warunkach rynkowych to jest bardzo niska marża. Zresztą pierwsze kredyty w CHF parę lat temu miały standardowo marże na poziomie 2,5 - 3. Sytuacja z ostatnich lat z marzami poniżej 1% to raczej ewenement niż norma.
  17. Co do pierwszych dwóch złodziei - zgoda. Ale nie, jeśli chodzi o niewidzialną rękę. Czy jak przegrywasz w kasynie to też mówisz, że krupier cię okradł? System finansowy i polityka kredytowa to nie jest żadna niewidzialna ręka rynku. To jest system sterowany przez emitenta pieniądza a polityka kredytowa jest ustalana przez prawo i KNF. Można było zabronić zadłużania w walucie (lub mocno ograniczyć) i można było przez lepszą politykę stóp procentowych zachęcać do brania kredytu w PLN. Ceny nieruchomości pewnie byłyby ze 2 razy niższe teraz. To jest kompletnie sterowalne. W Niemczech np. dość trudno dostać kredyt hipoteczny i jakoś nie słyszałem tam o bańkach nieruchomościowych. Prawda jest taka że udzielanie kredytów walucie i wysokie stopy procentowe były rządowi na rękę bo umacniały złotówkę co przekładało się na niższe koszty obłsugi długi. No i było też zgodne z polityką unii europejskiej zgodnie z którą mieliśmy wejść do strefy euro na poziomie 2,8 -3pln. Nie oszukujmy się na poziomi 4,5 i 5 pln nikt się nie zgodzi bo wtedy wszystkie fabryki by do nas przeniesli. Także to że ludzie są na maksa zadłużeni w CHF to wina dużej części polityki NBP, KNF i rządu a w małej częśći ludzi. Pozdrawiam
  18. Dla tych co wierzą w szybkie odwrócenie trendu (koleś pisuje na tym forum od jakiś od ładnych paru lat i ma duży współczynnik trafienia prognoz): http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=17007&w=91532497&a=91532665 Wiem, że brzmię jak płaczka i Kassandra. I Bóg mi świadkiem, chciałbym, byście za pół roku mogli na mnie za to, co tu napiszę napluć i powiedzieć "Gloom&Doom prophet" i pośmiać się ze mnie, prosząc bym więcej już nie pisał i nie straszył. Szczerze mówiąc wolę przełknąć wstyd za zbyt czarną prognozę, niż móc za jakiś czas powiedzieć "a nie mówiłem?" Jednak jak to sobie na spokojnie przemyślałem, co widze na obrazkach i co wiem o podaży/popycie na waluty to wychodzi mi, że na wykresach rysujemy hiperbolę, która w tej chwili powoli przechodzi ze stanu ruchu w miarę normalnego ku przyspieszeniu. To jeszcze nie ten moment, ale to już bliżej jak dalej. Przebiliśmy poteżny opór, jakim był szczyt z 2004 na CHF/PLN w stylu, mówiącym "chcę wkrótce przyspieszyć" i co czytam? Że nasza kochana ludność tubylcza... biegnie do kantorów sprzedawać posiadane waluty, bo uznała, że już dość zarobiła na ich posiadaniu!!! To pokazuje nastroje. Pomimo pokazu wybitnej słabości PLN-a ludność próbuje łapać górki i zakładać się z trendem, ze ten się już skończył!!! Masy nie wierzą, że może być dużo drożej i są w powszechnym przekonaniu, ze jesteśmy blisko szczytu, zupełnie inaczej niż w październiku '08, gdy taki chwilowy szczyt właśnie robiliśmy, a w kantorach szedł szturm na kupno walut.... Swego czasu sądziłem, ze na walutach rysujemy rozszerzający się trójkąt i taki wariant przyjmowałem za główny od października '08. Jednak przyglądając się temu uważniej, widze bardziej rozwijający się 5-falowy impuls elliottowski niż 3 falowy zygzak, typowy dla elementu trójkąta. Jeśli tak jest, to jesteśmy obecnie zaledwie pod koniec fali III (dokładniej, kończylibyśmy podfalę 3 w III), a przed nami jeszcze duuużo w górę - cała fala V, która przy takim rynku będzie falą paniczną.... I moje czarne do niedawna 3,96 na CHF/PLN przy tym spojrzeniu przestaje być takie czarne (to zaledwie 2618% ruchu lipiec - październik '08, odlożone w górę od październikowego szczytu na 2,73). W takiej sytuacji całkiem możliwe staje się np. ...5,21 PLN za 1CHF (4236% odlożonych w ww. sposób) lub wiele innych mniej lub bardziej ciekawych zależności falowych, ktorych i tak obecnie nie ma większego sensu rozwijać i podawać. Gołym okiem widać, że jesteśmy w wyciskaniu gigantycznej krótkiej pozycji, jaką Polacy zajęli na CHF w latach ubiegłych (60% kredytów wg Daily Telegraph udzielono w Polsce w CHF! to ok. 200 mld PLN wg Pulsu Biznesu!!!) , w warunkach małej i nadal spadającej płynności Forexu. Mieliśmy dopływ walut z inwestycji bezpośrednich i portfelowych - globalny credit crunch go znacząco oslabił. Mieliśmy dopływ walut z eksportu - na razie nie widać jego wzrostu w stosunku do ubiegłych miesięcy, a gwiazdą polskiego eksportu jest...motoryzacja z szeroko znanymi problemami na świecie, więc rosnąca zyskowność eksportu może tak prędko nie zadziałać. Mieliśmy dopływ walut od rodaków za granicą, nawet to źródło osłabło (wyjazdy Polaków z Irlandii, powroty itp.) No i mieliśmy duże ilości CHF, pożyczane przez banki od Helwetów i sprzedawane zaraz za PLN-a na forex'ie, czego obecnie nie ma prawie wcale. To po stronie podaży. Po stronie popytu: - mamy banki, ktore muszą spłacać pożyczone CHF Helwetom (licząc po 2,5 PLN średnio za 1 CHF udzielonego kredytu to z 200 mld PLN mamy ok.80 mld CHF kredytu zaciągniętego przez Polaków; LIBOR na 3,5% plus 1% marży daje to ok. 300 mln CHF/miesiąc na same tylko odsetki, a przecież kredyty na LIBOR nie są dłuższe jak 6-m-cy i trzeba je oddać w całości w tym czasie. Część uda się pewnie bankom zrolować, ale jaką?) - mamy Rząd, ktory musi pożyczyć 114 mld USD w tym roku (czyli średnio 9,5 mld/miesiąc!!!), głownie na wykup zapadających obligacji (część uda się pewnie zrolować, ale jak dużą?) - mamy firmy, które wpuściły się w opcje barierowe i muszą oddawać wielokrotność swych zarobków w walutach(ile? ok. 5,5 mld złotych wg oficjalnych danych czy jak chcą inni wielokrotnie więcej?). - mamy też normalny obrót handlowy (import, ale ten akurat słabnie) - mamy zagranicznych spekulantów, zajmujacych krótką na PLN (co da w dzisiejszych warunkach taki % zysku rocznie?) - mamy jakiś tam wywóz walut do banków - matek, ratujących płynność własną (ile?) pozostałe pozycje możemy zaniedbać. Niech mnie kule biją, jeśli to nie jest popyt rzędu 8 - 12 mld USD miesięcznie, w zależności od tego, co można zrolować!!! I to wszystko w sytuacji, gdy spada podaż walut. A jeszcze nie włączył się na poważnie spekulacyjny popyt od firm/ludności, ratującej się przed słabnięciem PLNa! Bardzo chcę się pomylić! Niech zadziała moj trójkąt (ok. 3,50 za CHF byłby szczyt), niech to co, co widze teraz jako 5 falowy impuls okaże się ostatecznie tylko 3 falowym zygzakiem! Bo jeśli nie, to pozostanie nam tylko ratunkowe uderzenie w górę na stopie procentowej w wykonaniu RPP, ściągające na siłę waluty do Polski, które podniesie rentowność polskich papierów dłużnych tak ze 300 - 500 punktów bazowych powyżej oprocentowania obecnych 52 tyg. bonów skarbowych (obecnie 5,18%) + stawka CDS na polski dług (obecnie jakieś 1,5%)czyli na dziś gdzieś do okolic 10-12%. Co to znacza, każdy się pewnie domyśla.... (...) Pozdrawiam
  19. Ja w multilotka gram No pewnie niedługo się zaczną kolejki do kolekture
  20. Pewnie mamy ostatni rok zwrotu VAT za materiały budowlane.....
  21. ... bo? ... bo? ... bo? Mylisz chyba korelację ze związkiem przyczynowo-skutkowym. Na kurs waluty wpływa bardzo wiele czynników i kurs waluty bardzo trudno prognozować. Szczególnie w sytuacji zmienności jaką mamy teraz. Generalnie zawsze są jednak jakieś fundamenty który powodują określony trend. Kapitał spekulacyjny może ten trend wzmocnić lub skorygować ale trendu wyznaczyć nie może. Pomijając wiele innych czynników moim zdaniem wpływa na osłabienie pln mają teraz dwie podstawowe kwestie: 1. Wycofywanie inwestycji, aktywów z Polski, realizacja zysków, transfery z banków polskich do zagrożonych central (w postaci dywidendy czy lokat szacuje się na ok. 80 mld PLN). Wszystko to wymaga sprzedaży złotówek i kupna waluty. 2. Zanik akcji kredytowej w CHF. Każdy spłacający kredyt denominowany w CHF co miesiąc wpływa na osłabienie złotówki. Do tej pory efekt ten był znoszony niesymetrycznie(co do wartości) przez ogromną akcję kredytową w CHF (była duża sprzedaż CHF przy uruchamianiu transz kredytowych). Teraz ta akcja praktycznie zanikła. Oczywiście są jeszcze inne czynniki ale moim zdaniem te dwa są najważniejsze. Dlaczego takie kursy. Większa część ta najgwałtowniejsza już została zrelizowana. Dopóki się nie odrodzi zaufanie do rynków takich jak Polska to dalej będzie postępowała ale juz w mniejszej skali (po prostu większość zysków już została zrelizowana). Jest jeszcze potencjał na to by do końca roku te działania spowodowały wejście kursu na ok. 3.6. Są oczywiście przepływy wpływające na umocnienie złotego. Głównie uruchamianie środków unijnych, transfery z emigracji, polityka wejścia do strefy euro i związane z nią działania. Kurs CHF nie wróci do niskich poziomów bez powrotu akcji kredytowej w CHF i powrotu sentymentu do rynku takiego jak Polska. A to szybko nie nastąpi (minimum 2-3 lata). To jest wszystko optymistyczna wersja wydarzeń. Pesymistycznych scenariuszy tez jest sporo: - ogromna dziura budżetowa i niewypłacalność kraju plus interwencja MFW. - wywałka Ukrainy lub innego kraju regionu (duże prawdopodbienstwo - ubezpiecznie długu Ukrainy jest na poziome 4000 ). - paniczne przewalutowanie - to jest ogromnie zagrożnie z tym, że nie dotyczy kredytów wziętych w 2008 roku one nie mają szans na przewalutowanie. Pozdrawiam
  22. Myślę że w najbliższych miesiącach korekta należy się złotówce jak psu buda. Potem dalsze osłabienie ale to co się stało na złotówce to już jest krach więc raczej kolejnych przecen o 50% nie należy się spodziewać. Nasza waluta przeżyła największe osłabienie w regionie. Myślę że CHF podskoczy maksymalnie na 3,5-3,7. No i raczej zagości na dłużej na poziomie ok. 3 i powyżej. Analitykami bym się nie przejmował. Im więcej z nich będzie twierdzić że PLN się dalej będzie osłabiał tym większe prawdopodobieństwo korekty. 99% z nich prognozowało kurs EURO w grudniu 2008 na poziomie 3,2 PLN. Jeśli chodzi o przewalutowanie to wiedz, że sprawa nie jest tak technicznie prosta jak sie wydaje. Rozpatrzenie wniosku może trwać i miesiąc. Dostaniesz zupełnie nowe warunki (marża itp.).W przypadku dużego kredytu wziętego w zeszłym roku możesz mieć w ogóle problem ze zdolnością kredytową. Najlepiej złóż wniosek i zobacz jakie warunki dostaniesz. Potem dopiero wydaje się dyspozycje przewalutowania i masz na to ok. miesiąca. Pozdrawiam
  23. A ja jadę od sierpnia tego roku według rady którą dałem na forum półtora roku temu: http://forum.muratordom.pl/post2213890.htm#2213890 Tylko punkt 2. Mieszkam w mieszkaniu udostępnionym przez rodzinę za darmo. Jak brałem kredyt w sierpniu tego roku i widziałem CHF po 2 PLN to mnie dreszcze brały. A doradca nie mógł uwierzyć, że nie chcę w frankach brać kredytu. Musiałem we wniosku poprawiać bo odruchowo facet wpisywał CHF. Pozdrawiam
  24. Opps to nie tutaj miało być....
  25. Wow ! W latach 30tych RP dobrze sie miała! Złoty był prawdziwie ZŁOTY! Akurat fakt że w czasie kryzysu w latach 30 nie dewaluowaliśmy swojej waluty, tak jak to czyniły inne kraje spowodował, że przechodziliśmy kryzys najgłębiej w regionie. Bo nasza gospodarka wtedy żyła głównie z eksportu produktów rolnych. Przyszedł spadek popytu a my jednocześnie przez brak dewaluaji staliśmy się ogromnie drodzy. Parytet złota to bardzo dobra sprawa ale nie można trzymać się go samodzielnie. Dzisiejsza dewaluacja naszej waluty do nasza ogromna szansa na złagodzenie kryzysu eksporetem (dzięki temu ze jesteśmy w unii to nie mogą nam wprowadzić ceł - a pewnie by chcieli). Gdyby nie ogromna liczba kredytów walutowych to słaba złotówka byłyba zbawienna. Pozdro
×
×
  • Dodaj nową pozycję...